Dodany: 01.12.2014 21:46|Autor: veverica

Książki i okolice> Książki w ogóle

7 osób poleca ten tekst.

Książkowe wspomnienia z listopada 2014 :)


Zapraszam! Wybaczcie opóźnienie, przez ospę w domu straciłam nieco poczucie czasu :(
Wyświetleń: 14925
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 128
Użytkownik: nutinka 01.12.2014 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
LISTOPAD
Śmierć porucznika (Mrożek Sławomir) - 5
Wróżby z koronek (Barry Brunonia) - 4,5
Stan niewolności (Bujold McMaster Lois) - 4,5
Rzeczpospolita Obojga Narodów (Jasienica Paweł (właśc. Beynar Leon Lech)) (79%) - 5
Dziwni (Bachmann Stefan) - 4,5
Skafander i motyl (Bauby Jean-Dominique) - 4
Spowiednik rzeczy (Bauer Wojciech) - 5
Pan Tadeusz (Mickiewicz Adam) (powtórka) - 5
Plama na Złotej Puszczy (Mrówczyński Bolesław) - 4,5
Polska anarchia (Jasienica Paweł (właśc. Beynar Leon Lech)) (80%) - 4
Królowa Kosmosu (Petecki Bohdan (pseud. Bernard Jan Artur)) - 4,5
Raszida albo Bieg do źródeł Nilu (Buhl Marc) - 4
Marysieńka Sobieska (Żeleński Tadeusz (pseud. Boy)) - 4
451º Fahrenheita (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas)) (powtórka) - 6
Olimpias: Powieść historyczna z czasów Filipa II Macedońskiego (Bunsch Karol) (powtórka) - 5
Wiatr przez dziurkę od klucza (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - 5
Nikt nie widział, nikt nie słyszał... (Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata)) - 5
Parmenion (Bunsch Karol) (powtórka) - 5
Aleksander (Bunsch Karol) (powtórka) - 5
Rok trzech cezarów (Nowacka Ewa) - 4
Tu Alauda z Planety Trzeciej (Petecki Bohdan (pseud. Bernard Jan Artur)) - 4,5
Twierdza szyfrów (Wołoszański Bogusław) - 5
Sieć: Ostatni bastion SS (Wołoszański Bogusław) - 4,5

Więcej na blogu.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: LISTOPAD Śmierć poruczni... | nutinka
A tego Bunscha rzeczywiście warto przeczytać?
Użytkownik: nutinka 02.12.2014 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A tego Bunscha rzeczywiśc... | Monika.W
Mogę nie być tu obiektywna, ale warto. ;) Bunsch jest moim autorem z dzieciństwa, wywarł kiedyś duże wrażenie i pozostawił sentyment do swojej twórczości. Mimo pewnego schematyzmu, drobnych wad, patrzenia w czarno-białych barwach... Jest w jego powieściach taka prosta historyczność, którą lubię. Jak w opowieściach z dawnych lat.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę nie być tu obiektywn... | nutinka
Bunsch w dzieciństwie mnie ominął. Sama nie wiem dlaczego. Przeczytałam parę powieści pod wpływem Biblionetki właśnie, parę lat temu. Wspominam je całkiem miło.
A tutaj Aleksander Wielki kusi...
Użytkownik: Rbit 01.12.2014 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
1.(117) Hernán Cortés i podbój Meksyku (Weinfeld Stefan, Wróblewski Jerzy (1941-1991)) (ocena 5,0)
Komiks, który wprowadził mnie przed wielu laty w okrutne dzieje podboju Azteków. Wysoka ocena nie tylko z powodów sentymentalnych.

2.(118) Nasza Pani Radosna czyli Dziwne przygody pułkownika Armii Belgijskiej Gastona Bodineau (Zambrzycki Władysław) (5,0)
Świetna, inteligentna rozrywka. Bohaterowie przenoszą się w czasie do starożytnych Pompejów i dzięki umiejętności pędzenia bimbru dochodzą do fortuny. Kupa śmiechu i przy okazji wiedzy o starożytności. Książka do ściągnięcia z oficjalnej strony http://www.zambrzycki.eu

3.(119) Pustynia Tatarów (Buzzati Dino) (4,0)
Absolutna klasyka. Niestety efekt psuje nieco zbyt egzaltowany język na granicy grafomanii. Niemniej jednak warto.

4.(120) Jezus ośmieszony: Esej apologetyczny i sceptyczny (Kołakowski Leszek) (4,5)
Odnaleziony i wydany w tym roku niedokończony esej o roli chrześcijaństwa w kulturze europejskiej. Bardzo wyważony, choć zdecydowany w sądach. Szkoda, że bez zakończenia.

5.(121) Uwagi o śmierci niechybnej (Baka Józef) (5,0)
Jak dla mnie bomba :)
(...) Śliczny Jasiu, mowny szpasiu,
Mój słowiku, będzie zyku.
Szpaczkujesz. Nie czujesz?
Śmierć jak kot wpadnie w lot!
A za nie wiesz, że śmierć jak jeż?
Ma swe głogi, w szpilkach rogi,
Ukoli do woli,
Aż jękniesz i pękniesz. (...)

6.(122) Tajny agent (Conrad Joseph (Conrad-Korzeniowski Joseph; właśc. Korzeniowski Józef Teodor Konrad)) (5,5)
Trudno było wczuć się w fabułę, śledzić tok myśli bohaterów. Ale później - rewelacja. W obu głównych płaszczyznach: polityczno-społecznej, jak i dramatu rodzinnego. Pisarstwo na najwyższym poziomie. Uderzająca aktualność. Poruszająca i emocjonująca psychologia postaci.

7.(123) Sól ziemi: Chrześcijaństwo i Kościół katolicki na przełomie tysiącleci: Z kardynałem Josephem Ratzingerem (Benedyktem XVI) rozmawia Peter Seewald (Benedykt XVI (właśc. Ratzinger Joseph), Seewald Peter) (4,0)
Interesujący wywiad-rzeka. Ciekawe jest porównać stan Kościoła sprzed 20 lat, odzwierciedlony w książce, ze stanem obecnym.

8.(124) Bankructwo małego Dżeka (Korczak Janusz (właśc. Goldszmit Henryk)) (4,5)
Zajmująco wprowadza dzieci w świat gospodarki i robienia interesów. Nieco smutne, że nie napisano nic lepszego w ostatnich 25 latach. Przy czym powieść nie tylko o ekonomii. Znać w autorze świetnego pedagoga i psychologa dziecięcego.

9.(125) Wszystko, co lśni (Catton Eleanor) (4,0)
Stylizowany na powieść wiktoriańską kryminał w egzotycznej scenerii XIX-wiecznej Nowej Zelandii. Świetnie sprawdza się jako snucie opowieści. Ale ma też sporo mankamentów. Będzie recenzja dla UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Użytkownik: benten 01.12.2014 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: 1.(117) Hernán Cortés i p... | Rbit
Ten Zambrzycki brzmi świetnie. Trzeba kochać Bnetkę za takie tropy.
Użytkownik: Rbit 01.12.2014 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten Zambrzycki brzmi świe... | benten
Ba! Nie tylko brzmi świetnie, ale też jest świetny! ;)
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ba! Nie tylko brzmi świet... | Rbit
Zambrzycki od dawna jest na mojej liście książek z XXlecia do przeczytania. Ale nie wiedziałam, że to Pompeje. A jak jeszcze jest dostępny na www, to chyba niedługo po niego sięgnę. Kuncewicz bardzo dobrze się o nim wypowiadał.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.12.2014 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ba! Nie tylko brzmi świet... | Rbit
O, i mnie też zainteresowało - zupełnie autora nie znam, a opis zachęcający. No i o Conradzie mi przypomniałeś; miałam wracać systematycznie, a skończyło się na jednym "Nostromo" - "Tajny agent" wskakuje na listę lektur koniecznie do przeczytania!

A przy okazji, z okazji Biblionetkourodzin życzę Ci mnóstwa świetnych lektur i dostatecznie dużo czasu na ich czytanie!
Użytkownik: Rbit 07.12.2014 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: O, i mnie też zainteresow... | dot59Opiekun BiblioNETki
Myślę, że Zambrzycki to autor wart szerszego rozpropagowania. Cieszyć się będę z każdego nowego czytelnika.

A Conrad, cóż. Im więcej człowiek czyta, tym bardziej uświadamia sobie, że pozycje klasyczne są na poziomie niedostępnym dla większości współcześnie lansowanych jako "genialne" nowości. W "Tajnym agencie" zadziwia niezmiernie bogata analiza terroryzmu, często inspirowanego przez wytrawnych graczy międzynarodowej polityki, a także uwikłania zwykłego człowieka w zawiły świat ideologii oraz jednocześnie w bezideowy, bezduszny świat interesów. Już samo to wystarczyłoby, aby książkę Conrada uznać za bardzo dobrą. Ale to nie wszystko. Mamy też świetny opis dusznego, zamglonego, ciemnego Londynu. Zadziwiający, biorąc pod uwagę czas napisania poweści, opis autystycznego chłopaka Steviego. No i powalający na kolana w punkcie kulminacyjnym obraz relacji głównego bohatera - Verloca z żoną - Winnie.

Czytajmy Conrada, warto!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 1.(117) Hernán Cortés i p... | Rbit
"Corteza" też sobie niedawno kupiłem w antykwariacie - i, jakkolwiek teraz wiem już trochę więcej o historii tamtych czasów i terenów, a czytane dziś zdaje się za mocno pędzić akcją naprzód, to i tak przywraca wspomnienia dzieciństwa i jednego z pierwszych komiksów w "dorosłym temacie". Przy okazji może to być odtrutką na hipisowski bełkot uromantyczniania historii, jak w piosence "Cortez the Killer" Neila Younga (sama piosenka genialna muzycznie, ale tekst... ble!).
Użytkownik: benten 01.12.2014 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Mam nadzieję, że demona ospy już przegoniłaś.

Listopad niezły jakościowo, przeciętny ilościowo. Kandydatka na książkę roku się pojawiła.

10. Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) No, tu już Agatka odzyskała pół mózgu i w sumie to na razie najbardziej udane spotkanie. I podoba mi się, że mieszkańcy widzą, że gdzie Agata tam morderstwo (4).
9. Fundacja (Asimov Isaac) Po ostatnich spotkaniach z sci-fi myślałam, że już wszystko polubię, a tu takie buty. No i w sumie nie wiem czy to dalsza część, czy pierwsza? Ale styl fajny, tylko historii nie czułam. (4)
8. Sekrety i skandale rodów królewskich: Nierozwikłane tajemnice od starożytności do współczesności (Haugen Peter) trochę zmarnowana szansa, bo to w sumie było trochę plotkarskie. I w większości przypadków sekrety zostały tylko wskazane, ale często należą do tych zagadek historii bez odpowiedzi. Za to plus za bibliografię do każdego rozdziału i parę pozycji po polsku dorzuconych (3,5)
7. Limes inferior (Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej)) Wspaniale zarysowane społeczeństwo. To w ogóle książka, po którą pewnie bym nigdy nie sięgnęła, gdyby nie mój tajny system. Nie wiem tylko czy zwrot w końcówce zmienia jakoś moje ogólne wrażenie dotyczące książki. Bo odbiór to tak (mocne 5)
6. Agatha Raisin i wredny weterynarz (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Agatę dalej lubię, jest zabawna w tych swoich akcjach. Nie rozumiem tylko dwóch rzeczy: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu i skąd to wyszło, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Ale poza tym uważam, że jej postać jest dobrze zbudowana (4, w sumie nie wiem czemu nie 4,5)
5. Láska nebeská (Szczygieł Mariusz) Pierwszy raz czytałam Szczygła, a i o Czechach rzadko mi się zdarza. Ale tu bardzo ciekawe eseiki, chociaż pewnie lepsza znajomość literatury albo kinematografii czeskiej pomogłoby mi w lepszym zrozumieniu. (bardzo mocna 5)
4. Z woli boskiej i katowskiej: Nader pouczające i wielce zadziwiające dzieje Pibraków z Bellerocaille: Osiem pokoleń katów (Folco Michel) Ciekawy eksperyment, i czytając książka mi się podobała, ale mam przeczucie, że za rok zupełnie o niej przestanę pamiętać. (4)
3. Życie codzienne w Kartaginie w czasach Hanibala (Charles-Picard Gilbert, Charles-Picard Colette) Znów przykład nierównych rozdziałów. Życie codzienne jak zwykle bardzo mi się podobało, ale rozczarował mnie rozdział o wielkich podróżach, chociaż ci Kartagińczycy to jak Anglicy wiktoriańscy. Wszędzie są i go out in the midday sun :D No i tytuł trochę kłamliwy, bo więcej jest o czasach przed Hannibalem. (3,5)
2. Wśród córek Eskulapa: Szkice z dziejów medycyny i higieny w Rzeczypospolitej XVI-XVII wieku (antologia; Gajewska Monika, Maludzińska Monika, Waracki Marcin i inni) Jak to bywa w przypadku zbiorów artykuły nierówne, ale wszystkie przepysznie nawiązują do staropolskich zielników, poradników i wiedzy ludowej. I ile informacyi!(4)
1. W domu: Krótka historia rzeczy codziennego użytku (Bryson Bill) och, jakie to jest świetne! Na razie dopiero zaczęłam i jestem w hallu, ale ile informacji ciekawych! A ile etymologii, no nie mogę. I po raz pierwszy widzę w piśmie sformułowanie "niedocieczonych powodów". I przez chwilę na poważnie się zastanawiałam, dlaczego niby te powody potrzebują więcej cieczy. Człowiek nieprzyzwyczajony, więcej czytać musi. (5,5)
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że demona o... | benten
No i masz. Odczuwam potrzebę posiadania Brysona. Już i teraz. Czy to można jeszcze kupić?
Użytkownik: benten 02.12.2014 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: No i masz. Odczuwam potrz... | Monika.W
Ja to widziałam na wszystkich półkach świata jak ze mnie kpiło, że go nie mam. Kupiłam w antykwariacie ostatecznie za 29 zł, chociaż cena na książce mówi 45. Uważam, że to i tak niewiele, porównując pojemność i poziom innych książek w tym przedziale cenowym. Może chcesz zajawkę co tam można znaleźć?
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworuCzy my mamy takie określenie?
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
A to tylko te kawałki na które mi starczyło naklejek do zaznaczania fragmentów. Ogólnie rzecz biorąc - polecam jeśli ktoś lubi historię życia codziennego z dużą dawką etymologii napisaną pogawędkowym językiem i wplecioną w opowieść.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja to widziałam na wszyst... | benten
Łał! No to cieszę się, że u mnie na półce leżakuje ten prezent od Żony ;D Będę musiał w takim razie chyba przesunąć książkę w kolejce o parę oczek w górę! Choć też ciekaw jestem, czy to coś podobnego w jakości rzetelności podawania informacji do O procesie cywilizacji (Elias Norbert)?
Użytkownik: benten 02.12.2014 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Łał! No to cieszę się, że... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie znam się na tej drugiej, to (wbrew naszej narodowej cesze) się nie wypowiem. W domu ma charakter gawędy, wyszło to od plebanii na którą wprowadził się Bryson, więc ma to niby być taka przechadzka po pokojach na tej plebanii i opowiadanie skąd się wzięły elementy, które tam są. Oczywiście nacisk głównie na Brytanię, ale dla mnie to bardzo ciekawe informacje. A najciekawsze (i trochę oczywiste, jak się człowiek zastanowi), że te dzisiaj normalne rzeczy musiały czekać na wymyślenie bardzo długi czas - patrz: szuflady.
Użytkownik: benten 02.12.2014 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Łał! No to cieszę się, że... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ps. Rzetelność można chyba sprawdzić, bo masz 22 strony bibliografii, ale na razie boję się tam zajrzeć. Więc sam się będziesz musiał przekonać :p
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ps. Rzetelność można chyb... | benten
A, no może źle się wyraziłem ;) Chodzi mi bardziej o język i wrażenie naukowości opracowania, a nie spekulacji. Elias pisze z pozycji antropologa-socjologa i jego książka brzmi jak monografia historyczna. Brysona czytałem Krótka historia prawie wszystkiego (Bryson Bill) i troszkę zbytnio dla mnie upraszczał, a i błędów rzeczowych zdarzyło się kilka... Co nie znaczy, że mi nie przypadł do gustu ;)
Użytkownik: benten 02.12.2014 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A, no może źle się wyrazi... | LouriOpiekun BiblioNETki
To tak jak powiedziałam. Zdecydowanie gawęda. Znajdzie się tam mnóstwo...kolokwializmów, komentarzy jakby na marginesie, jakieś jego własne spojrzenie na całą sprawę.
Użytkownik: beatrixCenci 02.12.2014 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ps. Rzetelność można chyb... | benten
Polski odpowiednik "baker's dozen" to chyba "czarci tuzin", tylko prawie się już tego wyrażenia nie używa.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja to widziałam na wszyst... | benten
Moja potrzeba posiadania tej książki osiągnęła maksimum chyba. Jak już się ogarnę (żyję w środku mega-remontu), to zacznę szukać. Chyba że wcześniej gdzieś na mnie napadnie. Nie będę się opierać.
Użytkownik: aleutka 02.12.2014 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No i masz. Odczuwam potrz... | Monika.W
Szczerze mowiac ja bylam dosc rozczarowana "W domu". Wolalam "Krotka historie prawie wszystkiego". Tytul brzmi "W domu" ale zdumiewajaco malo dowiadujemy sie rzeczywiscie o historii codziennosci, o tym co ludzie naprawde robili w danych pomieszczeniach domu i jak one wygladaly. Dostajemy za to mnostwo uwag i obserwacji genralnych, czesto wlasnie oglnokrajowych czy ogolnoplanetarnych niekiedy. Na okladce angielskiego wydania pisza ze autor Krotkiej historii... tym razem spoglada przez lupe zamiast panoramicznie. To nieprawda, nadal patrzy SZEROOOOOKO i pisze o wielu rzeczach panoramicznie - co jest ciekawe, ale zupelnie niezgodne z tytulem, wiec sie poczulam nabita w butelke. Bardzo lubie wlasnie historie codziennosci, zwyklych ludzi, cos takiego znalazlam jedynie w rozdziale o kuchni, zapewne dlatego, ze nie bylo jakichs porazajacych badan statystyczno-rozleglych w tej kwestii i autor musial sie skupic na innych zrodlach, pamietnikach, przypadkach bardziej indywidualnych. No ale Bryson zawsze pisze ciekawie i wiele anegdot sobie zawlaszczylam.
Użytkownik: Akrim 02.12.2014 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No i masz. Odczuwam potrz... | Monika.W
Jest sporo na Allegro, jest też w Arosie w cenie dość przystępnej (31,50) :)
Użytkownik: Rigel90 02.12.2014 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że demona o... | benten
"Fundacja" to tom 6, więc może dlatego ciężko było się odnaleźć. Chociaż z drugiej strony - czytałam kiedyś tom 1 i też mnie nie zachwycił, więc coś odpychającego w tej serii musi być (albo my jesteśmy takie wybredne). Jakkolwiek dziwnie to pod moją klawiaturą zabrzmi - za dużo fantastyki w fantastyce:) Za to polecam "Koniec Wieczności" Asimova, jeśli jeszcze nie czytałaś.
Użytkownik: benten 02.12.2014 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Fundacja" to tom 6, więc... | Rigel90
No właśnie tu mam problem. Bo w innych miejscach jest napisane, że to pierwszy tom. A Fundacja i Imperium to 2, chociaż u nas jest opisany jako 7. To może pod względem kolejności tworzenia on jest pierwszy, a te 5 wcześniejszych tomów to powstałe później prequele? To było moje drugie spotkanie z Asimovem, więc sprawdzę ten Koniec Wieczności. Bardzo mi się podobał Pozytronowy detektyw (Asimov Isaac)
Użytkownik: Rigel90 02.12.2014 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie tu mam problem... | benten
To ja już nie wiem, Asimov nie jest moim ulubionym pisarzem, więc nigdy nie zagłębiałam się w takie rzeczy jak kolejność pisania/wydawania przez niego powieści. A "Koniec" naprawdę warto. Niby podróż w czasie, więc temat oklepany, ale w swej dziwności zajeżdża mi Dickiem.
Użytkownik: benten 02.12.2014 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja już nie wiem, Asimo... | Rigel90
Spokojnie, spokojnie :D. Dla mnie sci-fi to nowa para kaloszy a spotkań z Dickiem nie mogę zaliczyć akurat do udanych i Asimov bardziej mi się podoba.
Użytkownik: Rigel90 02.12.2014 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie, spokojnie :D. ... | benten
Ja próbuję się do Dicka przekonać, ale też na razie przegrywam. Z Dickiem u mnie jest jak z bitnikami - za późno zaczęłam czytać, by docenić (tzn. i po zbyt dużym bagażu lektur, w dodatku okraszonym pięcioma lat studiów literaturoznawczych, i w zbyt późnym wieku). Ale cieszę się, że zaczynasz czytać sf. Naprawdę warto, choć tu, jak i wszędzie, jest też sporo chłamu, mówiąc (pisząc) brzydko.
Użytkownik: nutinka 02.12.2014 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie tu mam problem... | benten
Preludium i Narodziny to prequele napisane później niż reszta Fundacji. I, jako dawna fanka Asimova, zalecałabym wyjątkowo czytanie według kolejności powstawania, a nie chronologii wydarzeń, tzn.:
1951 Fundacja (Foundation)
1952 Fundacja i Imperium (Foundation and Empire)
1953 Druga Fundacja (Second Foundation)
1982 Agent Fundacji (Foundation’s Edge)
1986 Fundacja i Ziemia (Foundation and Earth)
1988 Preludium Fundacji (Prelude to Foundation)
1993 Narodziny Fundacji (również jako Korzenie Fundacji) (Forward the Foundation)

Mam wrażenie, że traci się trochę smaczku przy czytaniu chronologicznym.
Użytkownik: Aquilla 01.12.2014 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Zdrowia życzę wszystkim domownikom :D

U mnie jeden tomik. Ale za to jaki przyjemny.

Wołanie kukułki (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (5) - Sztampa? Oczywiście że sztampa! Ale mnie sztampa nie przeszkadza, jeśli jest dobrze zrobiona. A tu mamy parę bardzo sympatycznych bohaterów, przyjemne śledztwo i dobrze spisaną całą otoczkę. Wygląda na to, że Rowling wzięła, co dobre z każdego gatunku kryminału, zmiksowała i dodała trochę swojego stylu i humoru. Ja takie miksy mogę łykać cały czas. Czekam na Mikołaja z następnym tomem.

Obecnie czytane:
I tu mam problem, bo wskutek spotkania katowickiego strasznie mi się rozrósł stosik pożyczonych i nie wiem, w co oczy włożyć. Na razie kontynuuję zimę z kryminałem i wzięłam Ruchomy cel (MacDonald Ross (właśc. Millar Kenneth)).

Do tego wszystko komplikuje fakt, że na półce leży tajemnicze awizo. I podejrzewam, że jest to albo tajemniczy Biblionetkołaj, który wstrząśnie moją kolejką czytelniczą, albo wyjątkowo wczesna paczka z Pewnego Dużego Amerykańskiego Sklepu (tak o 20 dni wcześniej, niż powinna przyjść), przez którą cała kolejka pójdzie natychmiast w kąt, bo strasznie na nią czekam. Grrr, niech już otworzą pocztę.
Użytkownik: goodann 01.12.2014 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdrowia życzę wszystkim d... | Aquilla
Właśnie dostałam "Wołanie kukułki" z komentarzem, że Rowling uwielbia przekleństwa. Wahałam się, czy w związku z tym katować się takim językiem, ale z tego, co piszesz, wulgaryzmy nie są najważniejszym aspektem ;-)
Użytkownik: Aquilla 02.12.2014 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie dostałam "Wołanie... | goodann
Lubi, fakt. Pierwsze spotkanie z Cormoranem zaczyna się soczystym słówkiem na K. Ale w sumie go rozumiem, prawie staranował drobną kobitkę, to się chłopina zdenerwował :)

U Rowling jest sporo przekleństw, ale mają one swój sens i są częścią elementu powieści, który mi się strasznie podoba, a o którym nie wspomniałam. Rowling fenomenalnie potrafi zmieniać język w zależności od tego, jaka postać mówi. Każdy bohater ma swój styl mówienia (A tłumaczenie świetnie to oddaje). A że mamy tu i bezdomną ćpunkę na odwyku i wulgarną gwiazdę filmową, to język się robi miejscami soczysty. Trzeba się przyzwyczaić, ale moim daniem warto.
Użytkownik: joanna.syrenka 01.12.2014 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Listopadowe lektury: ... | KrzysiekJoy
Noblista tak słabo? Rzadko to się Tobie zdarza :)
Przy okazji gratuluję torciku, kolejny rok minął! :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 01.12.2014 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Noblista tak słabo? Rzadk... | joanna.syrenka
Dzięki za za życzenia.
Modiano zupełnie mi nie podchodzi. Męczy mnie jego proza. Jeszcze wierząc, że może następna książka
Modiano, będzie lepsza, zacząłem grudzień od "Nawrotów nocy" i niestety też słabiutka ocena.
Użytkownik: joanna.syrenka 01.12.2014 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Ospie mówimy stanowcze: Nie!

Mój listopad, w którym wreszcie sięgnęłam też po swoje książki...:

1. Śpiewaj ogrody (Huelle Paweł) 4,5 - Huelle dobry jak zwykle. Tematyka, rzekłabym, też jak zwykle. Śmiało polecam. [WŁASNA PÓŁKA]
2. Sztuka kochania (Owidiusz (Ovidius Naso Publius)) 5,0 - tak, jednak wszystko zostało już napisane tysiące lat temu - teraz to tylko wariacje na temat :) [AKCJA KLASYKA]
3. Śmieszne miłości: Anegdoty melancholijne (Kundera Milan) 4,5 - opowiadania są nierówne, niektóre słabiutkie, bez echa, a inne podbiły bez reszty. Jakoś nie mogę do końca zaufać Kunderze, nie wiem dlaczego.
4. Gospoda samobójców (Żylińska Jadwiga) 5,0 - odkrycie miesiąca, jeśli nie kwartału. Albo i roku :) Prawie zapomniana polska pisarka, może ktoś tam kojarzy jej powieści historyczne, a jednocześnie - jak się okazuje - znakomita autorka opowiadań. Bardzo polecam, być może naskrobię coś więcej, jak tylko przeczytam jedną z jej autobiograficznych książek (dzięki Akrim :D)
5. Cesarz Ameryki: Wielka ucieczka z Galicji (Pollack Martin) 5,0 - już wspomniałam, że książkę czytałam jako uzupełnienie "Wyspy klucz" Szejnert. 5, bo ogrom pracy włożony przez autora jest niezwykły, i to od razu się czuje!
6. Tysiąc żurawi (Kawabata Yasunari) 5,0 - ciekawe, bo Biblionetkowicze zdecydowanie wyżej oceniają "Śpiące piękności", a mnie jakoś urzekła ta opowieść o poszukiwaniu miłości. Zdecydowanie wolę Japonię Kawabaty od Japonii Murakamiego, choć bez bicia przyznaję, że znam ich obu za mało, żeby wypowiadać się ze znawstwem :) [AKCJA NOBLIŚCI][WŁASNA PÓŁKA]
7. Śpiące piękności (Kawabata Yasunari) 4,0 [AKCJA NOBLIŚCI][WŁASNA PÓŁKA]
8. Kawior astrachański (Kruszona Michał) 4,5 - podobał mi się język, jakim posługuje się Kruszona. Jego opowieści, wstawki historyczne, opis mentalności Rosjan (i nie tylko Rosjan, bo Astrachań to istny tygiel kulturowy) są przeciekawe, ale nie wiem, czy takie przemowy wygłaszałby ukrywający się kryminalista, nawet jeśli nie jest pospolitym złodziejaszkiem. Nie będę więcej zdradzać, ale śmiało mogę polecić - wątek kryminalny nie najgorszy, ale zdecydowanie zachęcam miłośnikom wschodnich, nadkaspijskich i nadwołżańskich klimatów. Ostrzegam - drobny druk, za to ciekawe zdjęcia. Prawie 5.
9. Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) 4,5 - drugi raz nie chce mi się tłumaczyć, że "Wnuczka" mi się podoba! Przyjemne, i tyle :) [WŁASNA PÓŁKA]
10. Sztolnia w Sowich Górach: Baśnie i opowieści z ziemi opolskiej, Beskidów i Dolnego Śląska (Dobkiewiczowa Kornelia (Jackiewicz-Dobkiewiczowa Kornelia)) 5,0 - ciekawe doświadczenie: przenieść się jako dorosły czytelnik z powrotem w świat baśni i podań. Na tyle ciekawe, żeby przypomnieć sobie "Legendy i podania polskie". Przy okazji gratuluję Friderowi recenzji, bo to on mnie skłonił do sięgnięcia po książkę [WŁASNA PÓŁKA]

Muszę się pochwalić, że wypełniłam już ponad normę akcję "52 książki na rok...", a jeszcze grudzień przede mną! :)
Użytkownik: Urszulla 01.12.2014 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Mój listopad pod znakiem akcji "czytamy w oryginale"
38/ Studium w szkarłacie (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan))
39/ Znak czterech (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan))

Obie książki oceniam na 4, bo niższa ocena nie chce mi przejść przez klawiaturę, ale przyznaję, że czytanie było nieco nużące. Być może dlatego, że na każdej stronie co najmniej jedno zdanie w III okresie warunkowym, a może po prostu wyrosłam z tej lektury.
W trakcie, lepszy wybór
Stulecie detektywów (Thorwald Jürgen (właśc. Bongartz Heinz))
Zapomniane słowa (antologia; Kozioł Urszula, Czyżewski Krzysztof, Ogórek Michał i inni)
Użytkownik: beatrixCenci 02.12.2014 02:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
1. Obsoletki (Bargielska Justyna) (3.5) - zupełnie nie w moim guście, +0.5 za Piotrusia.
2. Małe lisy (Bargielska Justyna) (3) - straszny galimatias.
3. Giono Jean - L'homme qui plantait des arbres (Człowiek, który sadził drzewa) (4) - króciutkie opowiadanie o człowieku, który po utracie rodziny zajął się po cichu zalesianiem pewnej góry, i to z jakim skutkiem.
4. Biesy (Dostojewski Fiodor (Dostojewski Teodor)) (4.5) - ocena obniżona za niezwykłe nasycenie postaciami tracącymi rozum, wredne natrząsanie się z Turgieniewa, wtrącane uwagi o kwestii kobiecej i niejaki antysemityzm.
5. Król się nudzi (Giono Jean) (4.5) - w górskiej wiosce, gdzie przez całą niemal zimę pada śnieg, zaczynają bez śladu znikać ludzie, zostaje wezwany na pomoc oddział żandarmerii pod dowództwem niejakiego Langlois
6. Głos góry (Kawabata Yasunari) (5) - Shingo Ogata przeżywa własną starość, problemy małżeńskie swych dzieci i swą skrytą fascynację młodą synową; wszystko to opisane kontemplacyjnie i z wyczuciem malarskich szczegółów
7. Katarzynka (Modiano Patrick) (4.5) - króciutkie, ale sympatyczne
Użytkownik: yyc_wanda 02.12.2014 04:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Lucy Maud Montgomery Short Stories: 1896-1901 – Montgomery Lucy Maud (CAN-PEI-2007); ocean 4.5
Zbiór najwcześniejszych opowiadań L.M.Montgomery. Klimatyczne. Optymistyczne. Czasem z morałem. Historie często przewidywalne, być może przez to, że w większości zakończone happy endem. Wcale mi to nie przeszkadzało, lubię happy end, nastawia mnie optymistycznie do życia. Opowiadania prezentują całkiem niezły poziom. Widać w nich wyrobione już pióro autorki i kreatywność w tworzeniu postaci i scen. Romantyczne, czasem sentymentalne, lecz przebija z nich poczucie humoru i błyskotliwy styl tak charakterystyczny dla późniejszej prozy L.M. Montgomery.

Druga diagnoza (Palmer Michael) (US-Boston/MA-2009); ocena: 3.5
Thriller medyczny, którego akcja rozgrywa się w Beaumont Hospital w Bostonie. Jest pacjent w stanie śpiączki i opiekująca się nim córka lekarka. Thea jest sympatyczną bohaterką, a fakt, że cierpi na syndrom Aspergera, który z jednej strony obdarzył ją wysoką inteligencją i fotogeniczną pamięcią, a z drugiej strony obniżył jej zdolność empatii i interpretowania ludzkich zachowań, sprawia, że czytelnik z zainteresowaniem obserwuje jej wewnętrzną walkę i usilne próby zrozumienia osób, z którymi ma kontakt. Jej naiwność i prostolinijność, która prowadzi do niebezpiecznych sytuacji, można by złożyć na karb jej schorzenia, ale, niestety, inni bohaterowie powieści nie wykazują więcej zdrowego rozsądku. Mam niski poziom tolerancji dla ludzkiej głupoty, stąd też cały wątek kryminalny jest dla mnie naciągany i nie do zaakceptowania. Chyba nie szybko sięgnę po następną książkę Palmera.
Użytkownik: Neelith 02.12.2014 07:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Zły (Tyrmand Leopold) - 5,5
Droga cienia (Weeks Brent) - 5,0
Na krawędzi cienia (Weeks Brent) - 6,0
Dobry listopad :)
Użytkownik: misiak297 02.12.2014 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: -- listopad -- Między ks... | Akrim
Moje listopadowe przeczytanki:

1 Wiek niewinności (Wharton Edith (Wharton Edyta, Wharton Edith Newbold Jones)) - 5 - jedno z najciekawszych odkryć roku, jest recenzja: Między miłością a konwenansem
2 Coś, o czym chciałam ci powiedzieć (Munro Alice) - 5, jest recenzja: Nadzwyczajnie o zwyczajnym życiu
3 Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) - 2+
4 Jędza (Orzeszkowa Eliza) - 4, jest recenzja: Kto tu jest jędzą?
5 Królowa Śniegu (Andersen Hans Christian) - 5
6 Królowa Śniegu (Cunningham Michael) - 5+ - recenzja tutaj: http://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydani​e=213&artykul=4670
7 Sońka (Karpowicz Ignacy) - 5, dziękuję, Zbójnico
8 Zwyczajne życie (Salvayre Lydie) - 4+, dziękuję za polecenie, Dot
9 Pożegnanie domu (Żurakowska Zofia) - 5 - jest recenzja: Tracąc bezpieczny dom, dziękuję, Marginesku
10 Chleb olbrzyma (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 4, jest recenzja: Przekleństwo talentu, dziękuję, Olimpio
11 Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni (Cade Jared) - 5
Użytkownik: margines 02.12.2014 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje listopadowe przeczyt... | misiak297
Nie ma najmniejszego problemu:) Zawsze cieszę się, że książki cieszą się z nowych czytelników, a tym bardziej, jak potem poszczycić mogą się recenzjami:) I to takimi!
Użytkownik: jakozak 02.12.2014 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
- Świerszcz za kominem (Dickens Charles 3,5
- Rozkosze Emmy (Schreiber Claudia) 3,0
- Momo czyli Osobliwa historia o złodziejach czasu i dziecku, które zwróciło ludziom skradziony im czas (Ende Michael) niezainteresowana
- Kotka birmańska (Nepomucka Krystyna) 4,0
- Nie-ludzki doktor (Janicki Jerzy) 5,0
- Pantaleon i wizytantki (Vargas Llosa Mario) 5,0
- Moje góry (Bonatti Walter) 4,5
- Szalone życie Rudolfa (Fabicka Joanna) 4,0
- Panny z kamienicy "Pod Fortuną" (Muszyńska-Hoffmannowa Hanna) 4,5
- Nad dalekim cichym fiordem (Gjems-Selmer Ågot) 4,0
- Odessa i tajemnica Skrybopolis (Olmen Peter Van) 4,5
- Nocny pociąg do Lizbony (Mercier Pascal) niezainteresowana
- Tych cieni oczy znieść nie mogą (Bradley Alan) 5,0
- Samotność (Isherwood Christopher) 3,0
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: - Świerszcz za kominem (D... | jakozak
O, czemu "niezainteresowana" Momo? Zastanawiam się nad kupieniem książki do poczytania dzieciom - z opisów na stronie i noty książki brzmi zachęcająco...
Użytkownik: ka.ja 02.12.2014 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O, czemu "niezainteresowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Kupiłam sobie "Momo" na jakimś targu staroci, śmierdzi stęchlizną, ale wcale mi to nie przeszkadza, ponieważ to jedna z najukochańszych książek mojego dzieciństwa - w odpowiednim ku temu wieku chciałam być Momo. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że bije na głowę słynną "Niekończącą się historię" tego samego autora. Jak dla mnie to jest absolutnie obowiązkowa lektura dla wrażliwych dzieci z wielką wyobraźnią. Stawiam ją na jednej półce z "Braćmi Lwie Serce", cyklem narnijskim i z Muminkami.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupiłam sobie "Momo" na j... | ka.ja
Momo czytałam już jako całkiem dorosła i dojrzała osoba. I bardzo mi się podobało. Za piękną narrację, smutek i nastrój. I nadzieję na koniec. Świetna książka.
Użytkownik: jakozak 02.12.2014 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: O, czemu "niezainteresowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie odpowiada mi sposób narracji. Jakoś podobnie brzmi mi do Świata Zofii, Drzewka pomarańczowego.... Takie jakieś sztuczne. Nie lubię.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Życzę powrotu do zdrowia, mam nadzieję, że choroba szybko pójdzie precz. ;)

A jeśli chodzi o książki przeczytane, przeczytałam tylko dwie książki:

49. Palindromadery (Morawski Tadeusz) - 3
50. Anielka (Prus Bolesław (właśc. Głowacki Aleksander)) - 4,5 (z półki / "Czytam słowiańskich pisarzy")

Za to zaczęte mam aż 4 książki:

Niewierni (Severski Vincent V. (właśc. Sokołowski Włodzimierz))
Jeden dzień (Nicholls David)
A guru ruga: Palindromy (Morawski Tadeusz)
Nomen Omen (Kisiel Marta)

:)
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Ilościowo - przeciętnie. Jakościowo - bardzo słabo. Jedna 5, kilka średnich, 3 książki bardzo słabe.
Mam nieodparte wrażenie, że coraz bardziej krytyczna jestem i że trudno mnie zachwycić (kiedy ja ostatnio 6 dałam i uklękłam przed lekturą?) lub choć zaintrygować.
Najlepsze okazały się wspomnienia oficera. A nigdy bym nie pomyślała.

1. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK (Iranek-Osmecki Kazimierz), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Książkę wepchnął mi kolega, nie wypadało odmówić. I dobrze, bo sama bym po nią nie sięgnęła. A jest zaskakująco dobra. Dobrze napisana, a tematyka – same smaczki. Iranek-Osmecki opisuje zarówno pracę wywiadu AK i okoliczności związane z początkiem i końcem Powstania, jak i rozgrywki polityczne, spiski i mataczenia. Zwłaszcza te ostatnie były dla mnie ciekawe, gdyż nie do końca mam ich świadomość. Jakoś człowiek łudzi się, że w obliczu wojny i okupacji spory polityczne nie były ważne. Niestety były, często kosztem życia ludzi i ich bezpieczeństwa. Bardzo to smutne. Ale uświadamia mi też, że to co się dzieje teraz w polityce wewnętrznej RP, działo się zawsze. Niezależnie od zagrożeń zewnętrznych.

2. Szakal (Ciszewski Marcin), ocena: 2,5
Miał być kryminał retro. A była marna sensacja. Okropnie marna. Do tego książka kończy się w środku, nagle, niczego nie wyjaśniając. Zbyt bezczelne naciąganie, żeby kupić kolejny tom. Postaci są marne, papierowe. Jak kobieta – to piękna niewyobrażalnie. Jak czarny charakter – czarny do bólu, popełniający wszelkie możliwe zbrodnie. A cała intryga w ogóle mnie nie wciągnęła. Dawno nie czytałam tak złej książki. Ocena podniesiona o 0,5 stopnia za pokazanie walk Orląt Lwowskich, wreszcie zrozumiałam, kiedy to było z kim i w jakich okolicznościach. Końcówka Wielkiej Wojny na froncie wschodnim to trudny temat.

3. McDusia (Musierowicz Małgorzata), powtórka, ocena obniżona na 3,5
Powtórka przed lekturą Wnuczki. Wynudziłam się. Gaba kryształowa i przez to nieludzka i zimna, Laura jak zwykle egoistycznie nie widząca nic poza sobą (zmiana pod koniec mało mnie przekonuje). A Ida została zamieniona w zołzę. Polubiłam za to przy drugiej lekturze Magdusię. Jest przynajmniej szczera i naturalna.

4. Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata), ocena: 3
Jedna ze słabszych części Jeżycjady. Po prostu nudna. Żadnych emocji. Nowi bohaterowie są jacyś nijacy, a starzy - coraz bardziej schematyczni, papierowi, jedyniesłuszni. A już zaręczyny osób, które widziały się 5 minut i nie zamieniły ze sobą nawet słowa - kicz w czystym stylu. Do tego łopatologiczne indoktrynowanie. Brrrr.

5. Cycero (Harris Robert), ocena: 4,5
Historia życia Cycerona, zapewne podkolorowana - ale trzymająca poziom. Historia starożytna podana poprzez spiski, knowania, układy. Dobrze wyważony kompromis pomiędzy thrillerem politycznym a powieścią historyczną.
6. Spisek (Harris Robert), ocena: 4
Dalszy ciąg losów Cycerona. Tracimy rozmach, spisek Katyliny mało przerażający, stąd i skazanie spiskowców bez sądu w państwie prawa - nieprzekonujące. Bardzo ciekawa postać Juliusza Cezara.

7. Sowa Wesley (O'Brien Stacey), ocena: 4,5
Sympatyczna sowa i bardzo amerykańska jej pani. Sama historia sowy świetna. Ale wykonanie przeciętne. A już amerykańskość wstawek i rozmyślań - zniechęca. Zdecydowanie jednak warto przeczytać, aby zaprzyjaźnić się z Welsey'em, sową płomykową.

8. A na imię jej będzie Aniela (Wroński Marcin), ocena: 4,5
Lublin końca II RP, okupacji niemieckiej i początku okupacji radzieckiej. Intryga kryminalna mniej ważna, ciekawy obrazek trudnych czasów. Wroński trzyma poziom.

9. Świąteczna podróż (Perry Anne), ocena: 4
Malutka książeczka o wiktoriańskiej Anglii. Wydana w serii z kluczykiem, ale to nie kryminał. Raczej obraz społeczeństwa. na ponury listopadowy wieczór dość ciekawe.
Użytkownik: benten 02.12.2014 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilościowo - przeciętnie. ... | Monika.W
No nie! To ja się na tego Ciszewskiego nastawiłam, a Ty aż tak?! Niedobrze.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie! To ja się na tego... | benten
Nie dość, że zła, to jeszcze nic nie pamiętam. Czytałam miesiąc temu, a zniknęła z mojej głowy. Według mnie nie warto. Ale jak bardzo chcesz, to mogę Ci ją wysłać. Jak znajdę, w którejś "kupie książkowej", gdzie obecnie wegetują moje książki.
Użytkownik: benten 02.12.2014 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie dość, że zła, to jesz... | Monika.W
A Ty nie jesteś przypadkiem warszawska? Bo wtedy to mogłabym Ci pożyczyć.
Użytkownik: Monika.W 02.12.2014 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A Ty nie jesteś przypadki... | benten
Ja nomad jestem. W 1/3 pewnie warszawski, ale służbowo-zawodowo, więc w Warszawie rzadko życie towarzyskie uskuteczniam.
Jakoś Ci mogę doręczyć (umówimy się). Tylko - zastanów się, czy warto.
Użytkownik: benten 02.12.2014 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nomad jestem. W 1/3 pe... | Monika.W
Pod złym wątkiem napisałam. Miałam na myśli W domu. Ja Tobie. Sama się zastanów ;D.
Użytkownik: Monika.W 03.12.2014 07:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pod złym wątkiem napisała... | benten
"W domu" to ja chyba chcę mieć swoje. Tak ładnie o niej opowiadasz.
Użytkownik: jeremus 02.12.2014 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie! To ja się na tego... | benten
A wg mnie świetna książka, która łączy rozrywkę z historią. Nie gorsza od innych książek Ciszewskiego.
Wątek historyczny o tyle cenny, że omawia mało znane , a na pewno po łepkach traktowane fakty z historii Polski. A kończy się jak się kończy .., to początek serii.. W każdym razie polecam
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.12.2014 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Całkiem niezły miesiąc - średnia ocena 4,75.

Nowy patrol (Łukianienko Siergiej (Łukjanienko Siergiej)) (4,5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6372,tytul,Tygrys-przyczajonyS-na-lotnisku,recenzja.html ]
Bohaterki Powstańczej Warszawy: My musimy być mocne i jasne (Wachowicz Barbara) (5,5) [recenzja: I same szły... ]
Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Religa: Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga (Kortko Dariusz, Watoła Judyta) (5,5) [recenzja: Tyle śląskich serc ]
Damy złotego wieku (Janicki Kamil) (5) [recenzja; Ani anioły, ani demony ]
Ostrożnie z marzeniami (Archer Jeffrey (ur. 1940)) (4,5) [recenzja wysłana do Literadaru]
Czasy secondhand: Koniec czerwonego człowieka (Aleksijewicz Swietłana) (5,5) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Second Hand (Fabicka Joanna) (niezainteresowana) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Garstka wybranych: Jak edukacja ukształtowała dzieje Żydów 70-1492 (Botticini Maristella, Eckstein Zvi) (3,5) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Kruchy lód: Dziennikarze na wojnie (Wojtacha Anna) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Limeryki: Drobne plotki mojej kotki (Klimek Franciszek Jan) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]

Akcja „Czas na klasykę”
Wichrowe Wzgórza (Brontë Emily Jane (pseud. Bell Ellis)) [nowy przekład] (ocena bez zmian) [czytatka: W Wichrowych Wzgórzach czy w Wuthering Heights - miłość pozostaje niezmienna... ]

Akcja „Projekt nobliści”
Księżyc zaszedł (Steinbeck John) (5,5) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]

Akcja „Swego nie znacie”, czyli literatura polska starsza niż 30-40 lat
Trzylecie: Broszury emigracyjne 1941-1942 (Cat-Mackiewicz (właśc. Mackiewicz Stanisław, pseud. Romanowska Felicja)) (4,5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6366,tytul,Nieaktualne-a-jednak,recenzja.html ]
Pamiętnik adiutanta marszałka Piłsudskiego (Lepecki Mieczysław Bohdan (Lepecki Mieczysław)) (5) [recenzja: U boku Marszałka ]

Akcja „Własna półka”
Z więzienia wolności: Wiersze zakazane (Szurman Tadeusz) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]
Blask fantastyczny (Pratchett Terry) (powt.; poprawa oceny na 5) [czytatka: Czytatka-remanentka XI 14 ]

















Użytkownik: benten 02.12.2014 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Całkiem niezły miesiąc - ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, szkoda. O tej edukacji tytuł zachęca i też bym się spodziewała jakichś anegdotek albo opisu ciekawego. Zawsze szkoda takiego niewykorzystanego potencjału.
Użytkownik: margines 02.12.2014 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Opóźnienie opóźnieniem, ale najważniejsze, żebyś już miała demona ospy za sobą!

marżin „pokatowicki” ma pąsową różę i... chce mieć ją dłużej!:)

Godzina pąsowej róży (Krüger Maria) - marżin ma pąsową różę i... chce mieć ją dłużej!:) - (przesłuchana 27. listopada 2014, g. 23:21) książki gdzie jedzenie ma głos:), Bohaterowie literaccy czytający książki.
Przy okazji mojego wpisu Co teraz czytasz, część 32 kilka osób dopisało swoje „małe co nieco”, co mnie ucieszyło:)
Kieszonkowe przygody (Okudżawa Bułat) - 4,4; przeczytane 21. listopada 2014, g. 2:11! - Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane - włącznie ze mną na 4,21 oceniło je 7 osób; ode mnie dostały 4,5:) Do sięgnięcia po nie skłoniła mnie Bajka na dobranoc autorstwa Fridera
Ucho, dynia, sto dwadzieścia pięć (Krüger Maria) - czyta Bunia, czyli Zofia Gładyszewska http://www.filmweb.pl/person/Zofia+G%C5%​82adyszew​ska-271492 (5; wysłuchane 11. listopada!, 2014, g. 15:35) Tyle razy namawiał mnie misiak297 aż w końcu posłuchałem!
Emma chce grać jazz! (Wechterowicz Przemysław) (5; przeczytane 4. listopada 2014, g. 11:40)
Ja jestem Żyd z "Wesela" (Brandstaetter Roman) (5,5; przeczytane 4. listopada 2014, g. 1:30) - kontra na Wesele (Wyspiański Stanisław)
Czy wojna jest dla dziewczyn? (Beręsewicz Paweł) (5,5; przeczytane 3. listopada 2014, g. 11:18!)
Wszystkie moje mamy (Piątkowska Renata (ur. 1958)) (5,5; przeczytane 3. listopada 2014, g. 2:21)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Listopad równie owocny jak październik, grudzień chyba nie wytrzyma takiego tempa ;)

1. Droga donikąd (Mackiewicz Józef (pseud. Lutosławski Roman lub Romanowska Felicja)) (5.0) - bardzo cenna książka o losach ludzi na Kresach zagrabionych przez Sowietów po 17.IX. Lektura dołująca, szczególnie ze względu na to, iż wielu bohaterów daje się przekabacić albo tchórzy w obliczu prymitywu komunistycznego raju. Polecam szczególnie ze względu na wnikliwe portrety psychologiczne postaci - no i to, że książka oparta jest na faktach. [czyszczenie schowka]

2. Anhelli (Słowacki Juliusz) (5.0) - piękny język, trudny i ważny temat, duży pesymizm. Nawet można by to określić jako antymesjanizm, któremu to określeniu dodaje słuszności szereg wydarzeń ewangelicznych au rebours. Króciutka rzecz, pisana prozą i czytelna (jeszcze) dla każdego, kto wychował się w naszym kraju nad Wisłą...

3. Zając i dziecko (Gellner Dorota) (3.0) - duuużo słabsza niż zazwyczaj Gellnerowa. Ani mi się nie podoba, ani mojemu synkowi. Jakieś takie toporne i bez polotu. [własna półka]

4. Skarby: Powieść dla młodzieży (Żurakowska Zofia) (3.5) - zachęcony recką Misiaka Skarby dzieciństwa, no i tym, że jest na Wolnych Lekturach, biegusiem przeczytałem. Ale nie zachęciło mnie do siebie. Ot, taka sobie przygodóweczka, bez fajerwerków. +1/2 za język (wiele zapomnianych dziś słów) oraz realizm opisu.

5. Mahler (Pociej Bohdan) (5.0) - właściwie to doczytałem drugie pół książki, bo czekała na dokończenie ze 2 lata! Świetna analiza muzyki mojego ulubionego symfonika, ale odradzam osobom niezaznajomionym z twórczością Mahlera oraz nieinteresującym się stroną techniczną kompozycji. [własna półka]

6. Nudzimisie (Klimczak Rafał) (3.5) - oceny innych BNetkowiczów wysokie, ale dla mnie słabo - temat niby dla przedszkolaków, ale język chwilami dla licealistów. No i nie wszystkie "przygody" trafiają mi do przekonania, że są właściwie skonstruowane dla dzieci (niejasność i pomieszanie z poplątaniem panują; czasem znowu zbyt prymitywnie dydaktyczne "nawrócenia" bohaterów). [własna półka]

[poniżej lektury z Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła]

7. Myszy i ludzie (Steinbeck John) (4.0) - czytatka Myszy, ludzie i znużenie

8. Ubik (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) (5.0) - książka-pralka: wpierw kręciła mną zwolna, mieszając fabułę, plącząc wątki, język i bieg akcji, by chwilami włączać zawrotne wirowanie. Od połowy zaś rotowanie z wielkim tempem nieustanne! Trochę może męczący styl narracji, bardzo rozchwierutany i ciskający me domysły we wsze strony, ale książka warta uwagi. Pisarstwo lepszej klasy, niż standardowe SF. Zresztą - warto poczytać Lem o SF (przy okazji „Ubika”)

9. Małe kobietki (Alcott Louisa May) (3.0) - jednak jest to literatura dziewczęca i trochę się wynudziłem. Przesłodzone fragmenty nie rażą mnie zbytnio, choć lekko nierealne są opisy "młodych panienek z radością rezygnujących z przyjemności w imię szlachetności i wyższego dobra". Ale myślę, że przeszkadza również w czytaniu kategoria współczesna - zastanawia mnie, czy to się jakoś nie łączy z uwspółcześnieniem (a może też efekt fascynacji tą powieścią kontra realia współczesne) Samobójczynie (Eugenides Jeffrey) ? Chodzi mi o to, jakby Eugenides powołał do życia analogiczną rodzinę (4 córki) i rodziców, którzy obecnie starają się wychować dzieci jak w "Małych kobietkach" - i katastrofę, do jakiej to prowadzi. Ale poza tym uważam, że obecnie przydałoby się napisać powieść, która byłaby nowoczesną wersją tej ramotki - a także wskazywałaby, jak mogłaby wyglądać modelowa pozytywnie budowana rodzina.

10. Śmierć komiwojażera: Niektóre prywatne rozmowy w dwu aktach i requiem (Miller Arthur) (5.0) - wstrząsający obraz tego, jak amerykański sen okazuje się być koszmarem. Uderzający portret samozakłamania w imię dumy i nierealistycznych pragnień. Idealny przykład fałszywości powiedzenia "mierz siły na zamiary" - cel najważniejszy, nawet gdy drogi doń brak. Przerażające jest to, że ten antywzór życia zdaje się być coraz częściej wybierany przez Polaków... Albo przeciwnie, równie tragicznie: idealistyczna samorealizacja, zamiast zdroworozsądkowego wiedzenia życia, prowadzi do równie tragicznego rozczarowania i katastrofy. Ludzie żyją, by pracować, miast pracować, by żyć. Dramat jest również dojmującym studium 'samotności wśród ludzi', gdzie każdy, zamknięty wewnątrz swego Weltschmerzu, nie potrafi porozumieć się nawet z tymi, z którymi łączą go więzy miłości.

11. Chrystus zatrzymał się w Eboli (Levi Carlo) (5.5) - recenzja (polecana p. Redakcję ;) ) Cień w kraju słońca Aha - jest to biały kruk, mi się udało wypożyczyć egzemplarz w Wawie w bibliotece na Białobrzeskiej (Ochota niedaleko hali Kopińskiej)

12. Emilka ze Srebrnego Nowiu (Montgomery Lucy Maud) (5.5) - dlaczego nawet na wikipedii określa się ją "powieścią dla dziewcząt"? Co prawda obecnie czytałem ją bardziej z podejściem "chciałbym, by moja córka taka była kiedyś" (na razie ma 2 latka), bowiem jak śpiewa Lambchop "But i guess it's right/To love the girls who fight". Dużo przyjemniejsze i bardziej dowcipne od "Małych kobietek". Aż z chęcią sięgnę po "Anię z Zielonego Wzgórza" i może nawet po resztę Emilek! Współcześnie (no, może przed erą gimbazjum) Emilce odpowiadałaby chyba Lilka z Słoneczniki (Snopkiewicz Halina)
Użytkownik: agatatera 02.12.2014 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Listopad równie owocny ja... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja zaczęłam czytać "Małe kobietki" i po krótkiej chwili się poddałam. Słodko aż do mdłości, moralizatorsko i raczej nierealnie, nawet w dawnych latach ;) Albo jestem już za stara i zbyt cyniczna.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.12.2014 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaczęłam czytać "Małe ... | agatatera
Gdyby nie moje zmuszenie się do lektury w akcji CSA, to też bym się pewnie nie brał nawet za to ;) "Emilka" jest z podobnego (chyba) czasu, a różnica w jakości fabuły i charakterów - porażająca!
Użytkownik: agatatera 02.12.2014 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby nie moje zmuszenie ... | LouriOpiekun BiblioNETki
O tak! Emilka zdecydowanie bardziej mi podeszła, czytałam kilka razy. Albo zwyczajnie sięgnęłam po nią w lepszym momencie ;)
Użytkownik: misiak297 02.12.2014 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Listopad równie owocny ja... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, jest mi bardzo miło, że za moją namową sięgnąłeś po Żurakowską - nawet jeśli nie było to Twoje wielkie odkrycie czytelnicze.

A "Ani z Zielonego Wzgórza" jeszcze nie czytałeś? Swoją drogą takie określanie "literatura dla dziewcząt/chłopców/mężczyzn/kobiet" wkurza mnie straszliwie. Na szczęście są na tym świecie jeszcze ludzie, którzy swoim doborem lektur udowadniają, że gwiżdżą na takie etykietki!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.12.2014 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, jest mi bardzo mił... | misiak297
Ja z kolei chętnie bym Cię swoją recenzją namówiłem do Carlo Leviego, jestem przekonany że nie pożałowałbyś :)

"Ania..." stoi na półce u teściów, ale chwilowo wykańczam pożyczki z bibliotek (m.in. do CSA: Borges, Huxley, "Pod wulkanem"). Wydaje mi się, że jednak są książki, które bardziej podobają się czytelnikom jednej płci, albo są pisane z myślą, aby np. dziewczynkom a nie chłopcom się podobały. Takie "targetowanie". Natomiast jestem przekonany, że mnóstwo zaetykietowanych powieści jest pokrzywdzone, ponieważ nadaje się dla każdego - właśnie "Emilka", "Słoneczniki" H. Snopkiewicz, literatura SF (wiem, że niektórzy widzą ten gatunek jako "męską literaturę"), Muminki (jako "dziecięca" - 1. raz czytałem mając ok. 20 lat i przypadło mi do gustu!), "Przeminęło z wiatrem", "Wichrowe wzgórza" itd. Ale tak naprawdę, to prawdziwie pokrzywdzeni są czytelnicy, którzy z powodu zniechęcania ich stygmatyzowaniem książek, pozbawiani są przyjemności i głębi owych lektur "przecież nie dla nich"...
Użytkownik: Sznajper 02.12.2014 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
To już grudzień? :)

Halucynacje (Sacks Oliver) [3,5] W końcu zmęczyłem najnowszą książkę Sacksa. Wydawałoby się, że tak fascynujący temat spowoduje, że "Halucynacje" będą równie dobre, co Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem (Sacks Oliver). Niestety miałem wrażenie, że Sacks zamiast przeanalizować historie swoich pacjentów, zrobił wyliczankę zebranych przez lata opisów wizji, pozbawioną jakiejś głębszej refleksji.

On wrócił (Vermes Timur) [4,5] Zaskakująco zabawna książka. Ale też bardzo wnikliwa i bezlitośnie obnażająca mentalność współczesnego człowieka, która pod skorupką poprawności politycznej nie różni się wiele od mentalności zmartwychwstałego Adolfa H.

Nauka i religia: Czy można je pogodzić? (Plantinga Alvin C., Dennett Daniel C. (Dennett Daniel Clement)) [3]

Mówca umarłych (Card Orson Scott) [5]

Szklane miasto (Dryjer Marek) [1] - Myślałem, że podołam i przeczytam do końca, ale w 1/3 książki Marek Dryjer mnie pokonał. Ta książka jest straszliwie zła, bezdennie głupia i przeraźliwie nudna. Księża powinni głosić z ambon, że w piekle czyta się bez końca dzieła Marka Dryjera - od razu skoczyłby poziom nawróceń.
Użytkownik: gosiaw 02.12.2014 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To już grudzień? :) Ha... | Sznajper
"Księża powinni głosić z ambon, że w piekle czyta się bez końca dzieła Marka Dryjera - od razu skoczyłby poziom nawróceń."

Cudne. :D
Użytkownik: Eida 02.12.2014 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: To już grudzień? :) Ha... | Sznajper
Co Cię podkusiło, żeby Dryjera czytać? (pytam szczerze i z ciekawości). Przecież to jest masochizm w czystej postaci! ;-)
Użytkownik: Sznajper 02.12.2014 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Co Cię podkusiło, żeby Dr... | Eida
Chciałem sprawdzić, czy reszta książki jest równie śmieszna, co pierwszy rozdział. I rzeczywiście niektóre pomysły są hilaryczne, np. labirynt z mebli i książek mający ochronić bohaterów przed promieniowaniem gamma, bo "promieniowanie gamma nie zakręca".
Ale przerosła mnie wymiana zdań głównych bohaterów po tym, jak umknęli rozszalałym mutantom. Uznałem, że już nikt nigdy nie napisze nic lepszego, więc mogę przestać czytać.

"– Co u licha, kim oni byli i co najlepszego ze sobą zrobili!?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
– Dlaczego zabijali się i pożerali? – pytał samego siebie.
– Widziałeś to? – szarpała go.
– Tak, tego nie da się zapomnieć…
– Wiem, ale ja nie chcę tak skończyć! – przysunęła się do niego.
– I nie skończysz – obiecał, kiedy ją obejmował.
– Jak to? – zadarła do góry głowę.
– Przecież ci obiecałem – uśmiechnął się.
– Co takiego? – pogubiła się w tym wszystkim.
– Że do tego nie dopuszczę…
Nadal na niego patrzyła, oczy były już spokojniejsze.
– Kiedy? – wydukała.
– Nie pamiętasz?
Poruszyła oczami na boki.
– Obiecaj mi coś jeszcze – poprosiła.
– Co takiego?
– Że jak przyjdzie na nas czas, to się nie zawahasz…
Teraz to on podniósł głowę. Nie mógł patrzeć jej w oczy, nie mógł jej tego obiecać. Nie potrafił skłamać.
– Obiecuję, przysięgam! – zakończył, niepewnym głosem."
Użytkownik: agatatera 02.12.2014 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Mój listopad był jakościowo gorszy od średniej, ale liczbowo o wiele lepszy, niż się spodziewałam przy nowej pracy :)

1. Kurort Amnezja (Fryczkowska Anna) - 5 - świetnie (na ile mnie sądzić!) opisana amnezja, żałoba, radzenie sobie z utratą samej siebie i z utratą najbliższej osoby. Końcówka ciut gorsza, ale generalnie to jest dobra książka!
2. Ripper: Gra o życie (Allende Isabel) - 2 - ktoś podmienił jedną Allende na drugą? Kiepskie, kiepściuchne.
3. Miniaturzystka (Burton Jessie) - 3 - zupełnie przeciętne, zastanawiam się, czy zasługuje na tę tróję. Nie do końca wyczuwam cel powstania tej książki. No i nudnawa jednak.
4. Matka Makryna (Dehnel Jacek) - 5 - nie jest to łatwa książka, nie jest to książka dla każdego. Ale pięknie napisana, ten styl, ten cięty język, zmysł obserwacji i sporo ironii, lubię jego książki.
5. Przebudzenie (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - 5 - hm... nie jestem specem, bo oprócz ze 2 "klasyków" znam tylko ostatnie książki tego autora, ale śmiem powiedzieć, że jest trochę jak na niego nietypowa. Mnie zachwyciły ponownie wątki obyczajowe, ale też całe zagadanienie moralności, wiary, ludzkiej ciekawości i dociekliwości. Fiksacji.
6. Zarządzanie kryzysem w social media (Czaplicka Monika) - 4 - garść przydatnych przykładów i teorii. A i tak życie zweryfikuje, jak sobie człowiek przy takim kryzysie poradzi :>
7. "Blackout. Jutro będzie za późno" Marc Elsberg - 5 - okropna wizja, bardzo wciągająca rozrywka. Mimo kilku drobiazgów, do których mogłabym się przyczepić, bardzo dobrze mi się czytało.
Użytkownik: Monika.W 03.12.2014 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój listopad był jakościo... | agatatera
Zastanawiałam się nad nowym Dehnelem. Lubię jego powieści, ale zraził mnie do siebie bardzo z felietonach. Skoro jednak jest, jak w powieściach, to jednak się skuszę.

Z nowości - czekam też na opinie o Księgach Jakubowych. Kuszą bardzo. Ale nie chcę całkiem w ciemno kupować. Myślałam, że ktoś w podsumowaniu listopada już coś napisze. A tu cisza...
Użytkownik: agatatera 03.12.2014 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiałam się nad now... | Monika.W
A czym Cię zraził w felietonach? Bo o Młodszym księgowym... mowa?

Ja jestem psychofanką, pewnie już straciłam resztki obiektywizmu, ale zrobiła na mnie spore wrażenie.

Co do Ksiąg..., to pewnie za jakiś czas pojawi się coś na blogu Moja Pasieka, bo wiem, że Kasia przeczytała (ba, pochłonęła pełna zachwytu!) i teraz szlifuje tekst :)
Użytkownik: Monika.W 04.12.2014 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A czym Cię zraził w felie... | agatatera
Najbardziej chyba tym, że to były felietoniki z WP. A ja oczekiwałam intertekstualnych i głębokich esejów o książkach. Zwłaszcza, że Dehnela stać na takie eseje.
O dobrych książkach nie było prawie nic, raczej wyzłośliwianie się w zakresie jakiś kiczów i innych dziwnych rzekomo-książek, ludzi, którzy się Dehnelowi nie spodobali, itp.
Użytkownik: agatatera 04.12.2014 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Najbardziej chyba tym, że... | Monika.W
A nie było tego w opisie książki?

Nigdy w życiu nie przeszłyby takiego typu eseje na żadnym portalu dla mas, nie klikałyby się i spadłyby w dzień lub dwa :D
Użytkownik: Monika.W 05.12.2014 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Najbardziej chyba tym, że... | Monika.W
W opisie książki było o kompulsywnym czytaniu. Skądś to znam. I przez to kupiłam.
Chyba było o felietonach z WP lub czymś podobnym. Stąd też wiem, że sama sobie jestem winna. Powinnam była wiedzieć. Choć ani WP nie czytuję, ani też felietonów na jakimkolwiek portalu.
A swoją drogą - Prus też pisał felietony...
Użytkownik: annna84 02.12.2014 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Bardzo skromny miesiąc:

Dziewczyna, która igrała z ogniem (Larsson Stieg) - 5 - bardzo dobra, lepsza od pierwszej części.
Belgia (< praca zbiorowa / wielu autorów >) - 5 - dobry przewodnik.
Co na to Google? (Jarvis Jeff) - 5 - ciekawa.
Efekt Facebooka (Kirkpatrick David) - 4 - szczegółowa historia Facebooka. Szczerze mówiąc, trochę się wynudziłam.
Użytkownik: laikta 02.12.2014 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Krwawa zemsta (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (3,0) Paskudna okładka, irytujące przezwisko pani potrząsającej pośladkami i w ogóle szału nie ma. Ale i tak jest o niebo lepiej niż w poprzedniej książce Chmielewskiej ("Gwałt").
Pępowina (Axelsson Majgull) (5,0) [własna półka] Wierzyłam, że kolejne spotkanie z panią Axelsson będzie udane - i się nie zawiodłam. Teraz cierpliwie czekam na nową książkę, a do tego czasu pozostają mi powtórki.
McDusia (Musierowicz Małgorzata) (4,5) [własna półka, powtórka]
Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) (4,0) [własna półka]
Maskarada (Pratchett Terry) (4,5)
Na glinianych nogach (Pratchett Terry) (4,5)
Wiedźmikołaj (Pratchett Terry) (4,0)
Lśnienie (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (6,0) [własna półka, powtórka]
Doktor Sen (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (5,0) [własna półka] Inny klimat tej powieści, niż w przypadku "Lśnienia", w którym panowała jakaś taka specyficzna (przerażająca?) atmosfera. Jednak to nadal taki King, którego lubię.
Romans wszechczasów (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (4,0) [własna półka, powtórka]
Tajemnica pałacu Chimney: Powieść kryminalna (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,5) [własna półka, powtórka]
I na koniec miesiąca kilka czytadełek "okołokryminalnych":
Tęsknię za tobą (Coben Harlan) (3,5)
Władca liczb (Krajewski Marek (ur. 1966)) (4,0)
Październikowa lista (Deaver Jeffery) (4,0)
Użytkownik: verdiana 02.12.2014 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
"Ciszej proszę... Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać" Cain (5)
"Sceny z życia smoków" Krupska (6) (powtórka)
"Artes Liberales" Rutkowski (5.5)
"Mądrość psychopatów" Dutton (5)
"Nieudana terapia" Kottler & Carlson (5)
"W co grają matki i córki" Korpolewska & Kuydowicz (4.5)
"Listy terapeutyczne" Hellinger (1)
"Morderca za ścianą" Buss (4)
"Inteligencja miłosna" Valentis & Valentis (4)
"Wskazówki na dobre i na złe czasy" Santorski (4)
"Wskazówki na "drugi oddech"" Santorski (3.5)
"Ostatni wykład" Pausch (4)
"Kiedy Nietzsche szlochał" Yalom (5)
"Listy" Nietzsche (3)
"Jak nie wpaść w depresję?" Lazarus (3.5)
"50 wielkich mitów psychologii popularnej" Lilienfeld (4.5)
"Pogotowie psychologiczne" Krzywicka & Stanisławska (3)
"Bajka to życie" Eichelberger & Suchowierska (4.5)
"Necronomicon" Giger (5)
"Być kobietą i wreszcie zwariować" Miller (4.5)
"Droga do bliskości" Mellody & Freundlich (4.5)
"Mamo, to moje życie" Cloud & Townsend (1)
"Z grubsza Wenus" Fryczkowska (4.5)
Użytkownik: Akrim 02.12.2014 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ciszej proszę... Siła in... | verdiana
Cieszę się, że wreszcie wznowili "Sceny z życia smoków". Nie czytałam nigdy tej książki, ale teraz to nadrobię. :)
Użytkownik: verdiana 03.12.2014 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że wreszcie w... | Akrim
Ja ją poznałam dopiero niedawno! To nie jest książka mojego dzieciństwa, to książka mojej dorosłości, ale się w niej zakochałam. Mam obydwa wydania. ;D
Użytkownik: Rigel90 02.12.2014 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Ilościowo więcej niż w ciągu ostatnich miesięcy, ale nuda i nijaki styl to leitmotivy poprzedniego miesiąca.


PO ANGIELSKU

1. André Lefevere, "Translation, Rewriting, and the Manipulation of Literary Fame" (5)
Czytane po raz pierwszy przed egzaminem na studia doktoranckie, niezbyt dokładnie - przyznam (w ciągu 2 dni musiałam takich książek zgłębić kilkanaście). Tym razem - bardzo dokładnie, gdyż to lektura na seminarium translatologiczne, na które uczęszczam. Porządna, dobrze skonstruowana książka z wieloma przykładami i idealnym zachowaniem proporcji między praktyką a teorią przekładu. Jedyny problem, jaki mam z autorem, to fakt, że ideologicznie (on - przedstawiciel szkoły Translation Studies, ja - zwolenniczka zasady ekwiwalencji, uznająca prymat autora nad tłumaczem) stoimy na przeciwległych krańcach barykady.

2. Joseph Conrad , David Zane Mairowitz, and Catherine Anyango, "Heart of Darkness. A Graphic Novel" (6)
Jeśli oryginał zasługuje na szóstkę, graficzna przeróbka tym bardziej. Świetne, mroczne ilustracje, bardzo dobrze wyważone wycinki tekstu. Jedyna rzecz, która mi zgrzytała - Marlow jako Conrad. Cóż, conradyści wiedzą, że ta sprawa jest co najmniej dyskusyjna, lecz poza tym - nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Moje pierwsze spotkanie z powieścią graficzną (chciałam napisać - komiksem, ale "ugryzłam się" w klawiaturę) i od razu wielki pozytyw. Chyba zacznę czytywać, pod warunkiem, że nie będą to Batmany, Supermany i inne superheroes.

POWTÓRKI

3. Długi marsz: Jak rewolucja kulturalna z lat 60. zmieniła Amerykę (Kimball Roger) (5,5). Po raz czwarty.
Niezmiennie doceniam nieszablonowość krytyki Kimballa, choć jako hippiska i hippisolożka (Jak nazwać człowieka, który zajmuje się naukowo hippisami?:P), nie zgadzam się z nim w 80% (w pozostałych 20 ma rację). Gdy w przyszłym roku będę prowadzić zajęcia o latach 60, a podobno są na to duże szanse (a co, muszę się pochwalić, bo to najcudowniejsza wiadomość ostatnich dni:P), na pewno będzie to ważna lektura:)

4. Wilk stepowy (Hesse Hermann) (6). Po raz szósty lub siódmy.
Zawsze i na wieki - szóstka! Jedna z książek, która wywarła wpływ na moje życie. Podobny klimat znalazłam tylko u Cortazara. To niesamowite, że Hesse potrafił skumulować na niespełna 200 stronach tak wiele treści. Zachwyca wszystko - pretensjonalny styl (lubię taki, a co!), kompozycja, flirt z kiczem, klimat deszczowej, mrocznej ulicy i zadymionych pomieszczeń, transformacje bohaterów, Hermina i Pablo, Magiczny Teatr i sama teza, że człowiek ma w sobie nieskończenie wiele natur.

5. Planeta małp (Boulle Pierre) (6). Po raz siedemnasty.
Jeśli "Wilk stepowy" jest jedną z najważniejszych, "Planeta małp" jest bezapelacyjnie najważniejszą. Chyba nie pisałabym w ogóle, gdyby nie ta króciutka powieść, nie czytałabym też sf, nie interesowałabym się tym, czym się interesuję i nie zostałabym piewcą intertekstualności.

6. Aby podnieść różę...: Szkice literackie i dramat (Trzebiński Andrzej) (6). Po raz trzeci.
Może i Trzebiński był nacjonalistą, ale "Aby podnieść różę..." ma wymiar uniwersalny. Nieodparcie kojarzy mi się z późniejszym "Czekając na Godota", z tym, że niekiedy jest nawet trudniejsza w odbiorze. Rewolucja plus groteska i nawarstwienie symboli to zdecydowanie dobre połączenie.

7. Średniowiecze (Michałowska Teresa) (5). Po raz drugi, z 3 na 5.
Wspaniały dowód tego, że człek się rozwija:) Aż nie mogę uwierzyć, że wówczas dałam 3. Głupim się było smarkaczem i tyle:) Średniowiecze to moja najbardziej znielubiona epoka (i literacko, i historycznie), ale doszłam do wniosku, że trzeba sobie ją odświeżyć, żeby potem nie świecić przed ludźmi oczami, że niby się Ophie zajmuje innym typem literatury, a podstaw nie zna. No i miło wreszcie czytać dla własnej przyjemności coś, co niegdyś obok "Renesansu" i "Baroku" (i kilkudziesięciu innych pozycji), stanowiło podstawę zaliczenia staropolki. Wtedy to zdecydowanie nie była przyjemność...

8. Renesans (Ziomek Jerzy) (5). Po raz drugi, z 4 na 5.
Podobnie jak powyżej, z tym, że trochę lepiej, bo Kochanowski, którego zawsze lubiłam i inne takie.

9. Kordian (Słowacki Juliusz) (4). Po raz trzeci lub czwarty.
Tu nic się nie zmienia. Cenię Słowackiego, ale nie wielbię go (jak Mickiewicza, dodajmy). Dobry utwór, to się rozumie i w ogóle Słowacki wielkim... etc., ale jednak nie moja poetyka. To z kolei w ramach postanowienia, że przeczytam wszystkie pozycje Biblioteki Narodowej, polskie i obce. Większość wstępów jest naprawdę genialna! Ten również, ale to trochę mało, by zmienić odbiór całego dramatu.

10. Antygona (Sofokles (Sophocles)) (5). Po raz trzeci lub czwarty, z 2 na 5 (!)
Zaczyniam poważnie się siebie bać. "Antygonie" niewiele brakuje do świetności (nie mogę dać 6, bo co wtedy z utworami, które są dla mnie najważniejsze?), a tymczasem kiedyś oceniłam ją na 2. Nie wiem czy to dojrzałość, czy wstęp z BN-ki, czy wielkie zafascynowanie "Antygoną w Nowym Jorku", które przeżyłam dwa lata temu i które, być może, wpłynęło na obecne postrzeganie utworu Sofoklesa... Dziwna sprawa.

11. Odprawa posłów greckich (Kochanowski Jan) (3). Po raz drugi.
Ponownie bez zmian. Lubię Kochanowskiego, ale jako poetę, a "Odprawa...", mimo że oparta na "Iliadzie", mojej wielkiej miłości literackiej (w sumie to zastanawiam się, czy kocham "Iliadę", czy Hektora), jest zwyczajnie nudna.

12. Tequila Oil czyli Jak się zgubić w Meksyku (Thomson Hugh) (4). Powtórka.
Kiedyś już czytałam, tylko najwyraźniej zapomniałam ocenić. Cóż, temat świetny, realizacja trochę mniej. Brak facetowi polotu, pisze poprawnie, ale ma nijaki, na dłuższą metę denerwujący styl. No i nie lubi hippisów, choć cały czas do nich się odwołuje:) Poczucie zmarnowanego potencjału, no bo, kurczę, Meksyk, życie w drodze, muzyka country, podróż samochodem, a tu zero klimatu... Ta czwórka to wyłącznie z sentymentu.

POZOSTAŁE

13. Najwspanialszy parostatek (Farmer Philip José) (3,5)
Seria "Świat Rzeki" nie będzie chyba moją ulubioną. Pomysł ciekawy, dużo intertekstualności, ale wykonanie powiewa nudą i ogólnie sprawia mało sympatyczne wrażenie. Pewnie, jak to ja, serię dokończę, z poczucia obowiązku.

14. Świat się rozpada (Achebe Chinua (Achebe Albert Chinualumogu)) (4)
Dobra, lecz niewybitna. Poza tym za bzdury, które Achebe wygadywał i wypisywał o Conradzie - ma u mnie bana na wieki:) A tak na serio - bardzo nie podoba mi się agresywna, postkolonialna poetyka (tak jak i genderowa, feministyczna i nie wiadomo jeszcze jaka ponowoczesna), więc czytanie utworu, który w moim odczuciu propaguje podziały, nierówności i przemoc pod ładnym płaszczykiem inności i tolerancji dla mniejszości, było drogą przez mękę. Nic nie poradzę, że polityka odchodzenia od uniwersalnych wartości na rzecz dyskursów mniejszościowych przyprawia mnie o nerwy i... smutek. Cóż, jeśli rozpada się świat, w którym istnieją nierówność płci, przemoc, a nawet rytualne morderstwa, to bardzo dobrze, że się rozpada.

15. Aniołowie chaosu (Masterton Graham) (4)
Jak na Mastertona nieźle, ale za dużo sensacji, za mało horroru (to właściwie w ogóle nie jest horror).

16. Lustra (Saramonowicz Małgorzata) (5)
Robi wrażenie. Przez cały czas wydawało mi się, że to trochę taka literacka egzemplifikacja piosenki "Hello In There". Warto posłuchać równolegle lub tuż po lekturze. Bardzo, bardzo smutna i dramatyczna książka (piosenka też) o niebanalnej kompozycji.

17. Urodzony dla przygody (Halik Antonio (Halik Tony; właśc. Halik Mieczysław Sędzimir)) (4)
Moje pierwsze spotkanie z Halikiem. Ładne ilustracje, dość interesujące przygody, lecz tak jak i u autora "Tequila Oil" - zabrakło stylu. Nie da się ukryć, że żaden z panów Cejrowskim nie jest.

18. Konstelacje (Mitchell David (ur. 1969)) (4,5)
Mitchell czytany w ramach mojej akcji zapoznania się z Ucztą Wyobraźni i pozostałymi utworami tych pisarzy, którzy serię współtworzyli. Przyznam, że po raz pierwszy dość mocno się rozczarowałam. Zbyt długie i zbyt nudne powieści, stylistycznie też nie moje klimaty. Akurat "Konstelacje" są chyba najlepsze, ale przede mną jeszcze "Atlas Chmur" i "Tysiąc jesieni Jacoba...", więc może akurat nie mam racji. Co do samych "Konstelacji" - główny bohater, trzynastoletni chłopak, niesamowicie denerwujący, by nie użyć innego słowa, niedopuszczalnego na forum publicznym (tym bardziej literackim). Pokazywać się z mamą to wstyd, ubierać tak a tak, słuchać tego a tego, też wstyd, no bo co powiedzą koledzy? Oczywiście udzielanie się na lekcjach również nie jest mile widziane, a gdyby ktoś się dowiedział, że pisze wiersze lub dostał książki na gwiazdkę, to w ogóle nie ma po co żyć. I tak przez całą powieść. Cierpienia głupiutkiego dzieciaka. Też miałam trzynaście lat i też zależało mi, by mieć dużo znajomych, ale nie wpadłabym na to, żeby życie podporządkowywać zdaniu trzynastoletnich, naiwnych jeszcze dzieci.

19. Sen_numer_9 (Mitchell David (ur. 1969)) (3,5)
Nudne i pokręcone, ale nie w sposób, który Ophie lubi.

20. Widmopis: Powieść w dziewięciu częściach (Mitchell David (ur. 1969)) (3,5)
Jak wyżej.

21. Podróż Czechowa (Watson Ian) (3,5)
Naprawdę nie wiem, o co w tej książce chodziło, choć mam niejasne przeczucie, że pozycja jest dobra. Na pewno niebawem powrócę do niej.

22. Zadie Smith przedstawia: Księga innych ludzi (antologia; Mitchell David (ur. 1969), Clowes Daniel, Kennedy Alison Louise i inni) (3,5)
Poza kilkoma opowiadaniami (zwłaszcza tymi w formie komiksu), które naprawdę zrobiły wrażenie, historie nijakie, już teraz zapomniałam większość z nich.

23. Dr Futurity (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) (4,5)
Dość pozytywne zaskoczenie, bo Dick zawsze mnie denerwował. Jak na Dicka całkiem konwencjonalnie. Chyba trochę błędów logicznych (specjalistą nie jestem, tak mi się zdaje, że nawet jak na sf, za dużo jest tu fiction), lecz ciekawie i generalnie pozytywnie.

24. Pamięć absolutna (Anthony Piers (właśc. Dillingham Jacob Piers Anthony)) (4,5)
Takie sobie przyjemne sensacyjno-fantastyczne czytadełko.

25. Szczęśliwa ziemia (Orbitowski Łukasz) (5)
Dobra, porządnie skonstruowana książka, którą śmiało można by przerabiać na literaturze po '89 roku. Świetne, klimatyczne opisy miasta.

26. Akwaforta (Bishop K.J. (Bishop Kirsten Jane)) (5,5)
Trochę mało fantastyki, lecz powieść urzeka pięknym stylem i plastycznością obrazowania, co jest, rzecz jasna, spójne z tytułem. Uczta Wyobraźni jak zwykle w swym najlepszym wydaniu:)

27. Dalsze losy Scarlett O'Hara i Retta Butlera (Mildner Anna) (4,5)
Gorsze od oryginału, ale żeby była to bardzo wyraźna parodia, nie wydaje mi się. Albo może "Przeminęło z wiatrem" nie traktowałam na serio. Jedno z dwóch.

28. Maskarada (Pacyński Tomasz) (4,5)
Typowe fantasy prawie nigdy mnie nie wciąga, a tutaj się udało.

29. Zaginiony świat Agharti (Maclellan Alec) (4)
Chociaż w część zjawisk nadprzyrodzonych i przybyszów z innych planet wierzę, akurat hipotezy (a raczej tezy) zawarte w tej książce wydają się wyjątkowo mało prawdopodobne, co nie znaczy, że źle się czytało.

30. Wehikuł wyobraźni: Antologia opowiadań fantastycznonaukowych polskich pisarzy współczesnych (antologia; Petecki Bohdan (pseud. Bernard Jan Artur), Czechowski Andrzej, Wiśniewski-Snerg Adam i inni) (3,5)
Słabo jak na tak wybitnych autorów.

31. Historia myśli socjologicznej (Szacki Jerzy) (2,5)
Może jak przeczytam za 5 lat, zmienię zdanie, ale na razie czytanie dwóch tomiszczy było nie lada wyzwaniem. Przykłady, biogramy, lecz nic, co by mogło przykuć uwagę zmęczonego zgłębianiem milionowego autora, który nie różni się programem od swych poprzedników, studenta.

32. Notatki z podróży do Ameryki (Dickens Charles (Dickens Karol)) (4)
Nie przepadam za Dickensem, czwórka wyłącznie za interesujący obraz Stanów Zjednoczonych, bo stylistycznie to był koszmarek.

33. Kwiat pustyni: Z namiotu nomadów do Nowego Jorku (Dirie Waris, Miller Cathleen) (5)
American dream w bardzo dobrym wydaniu:)

34. Musimy porozmawiać o Kevinie (Shriver Lionel) (6)
Nie wiem co napisać, zatkało mnie. Tak dopracowanej w każdym detalu książki, obejmującej opis wielu aspektów życia, mocno psychologicznej i socjologicznej, lecz bez zbędnego patosu, dawno nie czytałam. Zakończenie, choć trochę się go spodziewałam, wbiło mnie w fotel autobusu. Niesamowite emocje, zwłaszcza że rozumiem w znacznym stopniu egoizm matki Kevina, która nie chce rezygnować ze swoich pasji dla dziecka, chociaż zupełnie nie pojmuję jak dziecka, nawet najgorszego, można nie kochać. Postawa matki i postawa Kevina dokładnie się uzupełniają. Wydaje mi się, że gdyby Kevin był dobrym dzieckiem - matka byłaby inna, a z drugiej strony - gdyby matka od początku go od siebie nie odsunęła, Kevin wyrósłby na zupełnie innego człowieka.

35. Tunel (Sábato Ernesto) (4)
Coś nie mogę się do południowoamerykańskich pisarzy przekonać.

36. Eliksir przygód (Ostrowicka Beata) (5)
Bardzo ciepła i sympatyczna opowieść. I chyba niezła stylizacja i znajomość siedemnastowiecznych realiów.

37. Tajemnica szkatułki (Ostrowicka Beata) (5)
Jak wyżej.

38. Tango na prerii (Waller Robert James) (5)
"Madison County" z powieści na powieść jest bardziej amerykańskie, bardziej hippisowskie, bardziej klimatyczne i po prostu lepiej napisane.

39. Zaloty w Cedrowym Zakątku (Waller Robert James) (4,5)
U Wallera nawet romans mi nie przeszkadza.

40. Missisipi (Marczyński Antoni) (3,5)
Spodziewałam się niemalże drugiego Maya, a dostałam niewiadomoco. Nie jest bardzo źle, po prostu się zawiodłam.

41. Oko i błękit (Winton Tim) (4,5)
Trochę religijnie, trochę w klimacie realizmu magicznego. Zawsze ciepło robi mi się na sercu, gdy czytam o ludziach, którzy zaczynają wierzyć w Boga. Całkiem dobra powieść.





Użytkownik: Valaya 02.12.2014 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Dobranoc, panie Lenin! (Terzani Tiziano) 5 Spojrzenie na rozpadający się kolos (upadku w ogóle nie widać, ani nie czuć w powietrzu, z wyjątkiem spadających wszędzie głów Lenina z pomników, jak i samych Leninów). Wszechobecne odrapane ściany, brud, smród i ubóstwo. Konstatacja na temat zmiany kierunku wiatru i szybkiego przestawienia się "elit" sowieckich republik ZSRR na nowy kurs, tak aby zostać przy korycie i kraść dalej (coś mi to przypomina...). [schowek]

Wampir z MO (Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz)) 4 Może być, były nawet śmieszne momenty i nawiązania do literatury wampirycznej (w wersji pop i light).

Rzeź Nankinu (Chang Iris) 5 Ciężkie, mocne. Czytałam z przerwami. Mogłabym długo wymieniać na jakie sposoby Japończycy mordowali obywateli Nankinu, jakie urządzali sobie zawody, o polowaniach na kobiety, dziewczęta, dziewczynki i ich babcie (żadnej nie odpuścili). Trochę zabrakło mi "twardych dowodów" i głosu strony japońskiej.

Książki mojego życia (Miller Henry) 4,5 Henry, jak zwykle szczery wobec czytelnika, przedstawia swoje ulubione lektury (głównie z dzieciństwa i młodości) w swoistym kontekście społeczno-filozoficznym. Nie porwało mnie, a już przemyślenia autora, że Szekspira czytać na kibelku to grzech (jak i wszelką inną literaturę) sprawiły, że natychmiast poszłam z książką Millera w wiadome ustronne miejsce. Skupić się na tychże przemyśleniach. [własny regał]

Ministerstwo bólu (Ugrešić Dubravka) 4,5 Czytając tę ksiażkę często się zastanawiałam jak ja bym się czuła, co bym myślała i kim bym była, gdyby mój kraj podzielono nagle na kilka części, nie byłoby już języka polskiego, tylko załóżmy 4 inne, byłaby literatura regionu X i Y, a nie polska, wyrżnięto by mi pół rodziny i musiałabym uciekać i szukać azylu w obcym kraju. Niezła rzecz, ale koniec mnie rozczarował. [schowek]

Od kiedy mam czytnik i interesuję się promocjami w sklepach z ebookami, naprawdę ciężko jest mi dokonać wyboru, co czytać. Tak więc robię plan książek do przeczytania na dany miesiąc i w tym miesiącu udało mi się plan wykonać (prawie, bo V część Wallandera weszła mi na 1 i 2 dzień grudnia). I nawet jedna swoja się trafiła. I dwie ze schowka.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.12.2014 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobranoc, panie Lenin! 5 ... | Valaya
Terzaniego mam na półce, niedawno wyłowiłem na stoisku z przecenami. I ciekaw jestem, na ile spójny jest z ostatnio wydanym Czasy secondhand: Koniec czerwonego człowieka (Aleksijewicz Swietłana)? Oczywiście, dochodzi różnica blisko 20 lat, ale właśnie interesujące jest, czy i co się pozmieniało.

Uśmiałem się przy Twoim komentarzu o H. Millerze - szczególnie, że czytam prócz "tego miejsca" dosłownie wszędzie - w kąpieli, idąc po schodach, w tramwaju i na ulicy w drodze do/z pracy, pchając wózek z dzieckiem czy zakupami. Życie jest za krótkie na nieczytanie! ;)
Użytkownik: Valaya 06.12.2014 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Terzaniego mam na półce, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Również się zastanawiałam nad podobieństwami między książką Terzaniego, a Aleksijewicz. Lubię czytać obu autorów i pewnie wkrótce się dowiem. :-)

Ja lubię czytać dużo, a "miejsce, dokąd król chodzi piechotą" właśnie będzie za chwilę w remoncie. Po tym, jak wypięknieje, jeszcze więcej czasu bedę tam spędzać z lekturą, a co!
Użytkownik: Florice 02.12.2014 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
U mnie mało, ale jakościowo nieźle:

Delikatność (Foenkinos David) - 4/4,5 - nie mogę się zdecydować co wystawić, współczesna literatura francuska chyba nie do końca do mnie przemawia, wszystko ładnie, ale jednak jakoś tak bez emocji
Zanim się pojawiłeś (Moyes Jojo) - 5 - daje do myślenia, jeśli nie czyta się jej jako historii miłosnej; dla mnie to po prostu książka o tym, jak niektórzy ludzie, często przelotnie w życiu spotykani, wywierają wpływ na całe nasze życie i pomagają nam odnaleźć siebie
Użytkownik: margines 02.12.2014 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Listopad: Zajezierscy (4... | marjory23
Stronicowo licząc to... chylę czoła!

Tym bardziej, że dzięki temu Przedpiekle (Zapolska Gabriela (Śnieżko-Zapolska Gabryela; właśc. Korwin-Piotrowska Maria; pseud. Maskoff Józef)) doczekało się czytatki "Przedpiekle" Gabrieli Zapolskiej:)
A może przez to doczeka się nowych czytelników:)
Użytkownik: marjory23 03.12.2014 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Stronicowo licząc to... c... | margines
Oj tam,oj tam! :D

I może "Przedpiekle" doczeka się porządnej recenzji, bo moja czytatka to tak na zasadzie - na bezrybiu i rak ryba.
Użytkownik: marcinka 02.12.2014 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
U mnie jak zwykle skromnie: skończyłem czytać jedynie I góry odpowiedziały echem (Hosseini Khaled) i oceniłem ją na 5. Jak dla mnie nieco słabsza niż Chłopiec z latawcem (Hosseini Khaled), ale trzyma wysoki poziom. Teraz czytam wędrujący Cienioryt (Piskorski Krzysztof) i choć fajnie się czyta, to mam pewne obawy, czy pozostanie na dłużej w mojej głowie. Ale o tym za miesiąc :-)
Użytkownik: Anna 46 03.12.2014 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Przeczytane, zmęczone, nieskończone w listopadzie:

Głowa Minotaura (Krajewski Marek (ur. 1966)) -
c.d. powtórki

Czarownik Iwanow (Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz)) -
powtórka z Wędrowycza

Skarpety i papiloty (Holewińska Julia) - przeczytane? Bardziej przechichotane wspólnie z wnuczką - rewelacja i 6

Opowiem ci, mamo, co robią pająki (Brykczyński Marcin) -
następna uczta dla dużych i małych i 6

Brzechwa dzieciom (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) -
dyżurna powtórka z Brzechwy; książka potrzebna dla cudownych ilustracji pana Szancera - reszta w głowie i w sercu :-)))

To wszystko pyszne! (Maxeiner Aleksandra (Maxeiner Alexandra)) -
kolejna rzecz warta polecenia; kopalnia przystępnie i zabawnie podanej wiedzy o jedzeniu; kolejny zachwyt i 6

Weźmisz czarno kure... (Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz)) -
powtórki c.d.

Kra Kra Krakowski Kryminał (Oksanowicz Paweł) - niby parodia, ale przyciężkawa 2

Punkt Borkmanna (Nesser Håkan) -
kolejne potwierdzenie słuszności mojej słabości do skandynawskich kryminałów 5

Morderstwo pod cenzurą (Wroński Marcin) -
wielkich mecyjów ni ma - na razie, a i obiecany humor rodem z koszar. Może się rozkręci.
Nie rozkręciło się; takie sobie i 3

Skrzydlata trumna (Wroński Marcin) -
druga szansa dla Wrońskiego, bo lubię międzywojnie.
Niestety, pan Wroński nie dołączy do "moich ulubionych"; nie dość, że Zyga do bólu przypomina gorszą wersję Mocka: jest piękny urodą silną jak cios, ale nie ma tego czegoś, co ma Ebi; pije nieumiarkowanie, o prezencję nie dba, o higienie nie wspomnę; żony nie posiada, bo odeszła i trudno się dziwić, kto wytrzyma z takim indywiduum.
Dobra, daruję sobie dalszą krytykę osoby bohatera, że kotlecik odgrzewany i tak dalej. Ale niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego przedwojenny oficer Dwójki zajmuje się handlem narkotykami, bo ni cholery nie pojmuję a z treści mi nic nie wynikło. Co ma śledztwo w międzywojennym Lublinie do katowni Lublina roku 1945? Ani się wiąże, ani wynika; takie to jakieś ni z juszki i pietruszki i na siłę.
Nie mam też pojęcia, dlaczego biały jedwabny szalik występuje pod nazwą żabotu; może się mylę, bo mundury to nie moja specjalność, ale co to żabot - wiem i szalika, jako żywo nie przypomina i przed otarciem szyi nie zabezpieczy.
Ostatnim gwoździem do trumny jest "p ó ł t o r e j stolika" ze strony bodajże 134; na Ślepego Io! W okolicy, gdzie mieszkam, często słyszę owo "półtorej" np. tygodnia, roku - no rozpacz zupełna! Jest t a roka, t a tygodnia, i u Wrońskiego t a stolika?
Kiepsko, kiepściutko 2.

Kłamca (Ćwiek Jakub) -
powtórka z Lokiego i 5

Bóg marnotrawny (Ćwiek Jakub) -
jak wyżej


Czytam:

Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) -
przerwa z Lokim dla wnuczki






Użytkownik: Monika.W 03.12.2014 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytane, zmęczone, ni... | Anna 46
A ja do Wrońskiego mam słabość. Jakoś go polubiłam. Przy czym najlepszą częścią według mnie jest Kino Venus, którego chyba jeszcze nie czytałaś. Skrzydlata trumna już nie jest kryminałem, ale raczej powieścią historyczno-obyczajową. Za to przed laty porzuciłam inspektora Mocka, może powinnam wrócić do Krajewskiego na fali mojego obecnego pożerania kryminałów?

Zgadzam się natomiast co do oceny Kra Kra. Nawet jak na parodię, jest okropne. I co gorsza - czytając wciąż miałam wrażenie, że to jednak nie parodia, ale na serio.
Użytkownik: Anna 46 05.12.2014 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja do Wrońskiego mam sł... | Monika.W
Wróć do Mocka, wróć. :-) Bardzo dobre są te z Popielskim i Lwowem.
Spróbuję Kina Venus, skoro radzisz - ostatnia szansa dla Wrońskiego.
Użytkownik: ka.ja 03.12.2014 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
Jakoś łatwiej mi znaleźć czas na czytanie niż na opisanie lektur.

Listopad zaczął mi się znakomicie, bo arcyciekawą biografią sióstr Pareńskich Muzy Młodej Polski: Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich (Śliwińska Monika) - znakomicie napisaną, żywą, barwną, pełną doskonale nakreślonych sylewtek nie tylko tytułowych sióstr, ale całej masy wyjątkowych postaci. Do tego jeszcze ten specyficzny krakowski klimat, sympatie, animozje i ploteczki!

Lepszy dzień nie przyszedł już (Ziółkowska-Boehm Aleksandra) - tu się niestety rozczarowałam, bo zapowiadało się pięknie, a skończyło nudziarstwem i przechwałkami jak to autorka była uwielbiana przez Romana Rodziewicza, bohatera drugiej części książki.

Dla poprawy nastroju złapałam więc za Myśli ludzi wielkich, średnich oraz psa Fafika (Eile Marian (pseud. Bracia Rojek)). Pies Fafik, Bracia Rojek i niezrównana Krecia Pataczkówna już ponad pół wieku temu wypowiadali się zfantazją i znawstwem na każdy temat - prawdziwi celebryci. Niestety lekturę znów popsłuo mi niechlujstwo przygotowania pliku. Ech, wydawcy, kiedy zaczniecie szanować e-czytelników?

Desperado: Autobiografia (Stańko Tomasz, Księżyk Rafał) - tę książkę kupiłam już dawno i jakoś nie mogłam się do niej zabrać, ale jak już się zabrałam, kompletnie wsiąkłam. Nasłuchałam się przy tym muzyki do wypęku. Tomasz Stańko okazał się nie tylko znakomitym muzykiem, ale i świetnym gawędziarzem. Poza tym ogromną satysfakcję sprawiło mi przetestowanie mojej wiedzy muzycznej.

I znów rozczarowanko - STS - tu się wszystko zaczęło (Kowalczyk Janusz R., Szlachetko Paweł (pseud. Ray Arthur)). Taki fantastyczny temat, tylu wyjątkowych autorów i aktorów, taaaki kawał historii, a taką nudną piłę z niego zrobiono. Ciągle tylko, że STS miał wpływ, że zaważył, że doceniono, że zapoczątkował, że w świetle sytuacji, bla bla bla. Anegdot jak na lekarstwo, jedynie opis przepięknej imprezy sylwestrowej w STS-ie nieco ożywił suchą jak wiór narrację. Trzeba doprawdy sporego wysiłku, żeby tak ususzyć taki materiał!

Uśpiony głos (Chacón Dulce) - świetna powieść. Poza tym, że znakomicie napisana, wartka, trzymająca w napięciu i mądra, to jeszcze stanowiąca coś w rodzaju antidotum na polskie przekonanie, że tak źle jak u nas, to nigdzie nie bywało, rozbiory, komuna, same nieszczęścia; a tu u Hiszpanów wcale nie lepiej, może tylko cieplej.

Pra: Opowieść o rodzinie Iwaszkiewiczów (Włodek Ludwika) - kolejna biografia-saga rodzinna, tym razem w postaci rodzinnych opowieści prawnuczki Jarosława Iwaszkiweicza. Może nie bardzo wnikliwa czy wszechstronna, ale za to osobista i empatyczna.

Co jakiś czas zdarza mi się topić smutki w kompulsywnym kupowaniu książek, tym razem przy okazji jakiejś promocji wydawniczej drapnęłam ich całkiem sporo, a Klucz do ogrodu (Erpenbeck Jenny) jakby troszkę przypadkiem i bez głębszego zastanowienia, ale trafiłam bardzo dobrze. Tyle się naczytałam o Niemcach jako o agresorach, najeźdźcach, oprawcach i złoczyńcach, z rzadka tylko w literaturze mieli jakąś ludzką twarz, a tu znalazłam piękną opowieść o losach różnych mieszkańców małego kawałka ziemi nad jeziorem gdzieś w Rzeszy a potem w NRD. Bardzo polecam.

Kolejna Munro i kolejne oczarowanie - Jawne tajemnice (Munro Alice). Uwielbiam się zanurzyć w jej opowiadaniach.

Kisielewscy: Jan August, Zygmunt, Stefan, Wacek (Urbanek Mariusz) - pierwsza biografia pióra Mariusza Urbanka, do której mam zastrzeżenia, bo się nieco wynudziłam. Jedne rozdziały ciekawsze, inne rozwlekłe, przeładowane plączącymi mi się już zdarzeniami z polskiej sceny historyczno-politycznej. Szczerze się za to ubawiłam przy fragmentach dotyczących podejścia kolejnych Kisielewskich do kwestii wykształcenia, bycia artystą i do wychowania dzieci.
Użytkownik: zochuna 03.12.2014 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
W listopadzie:

Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) - 4.5 - na razie najfajniejsza Agatha i ku memu zadowoleniu tym razem oberwało się troszkę panu Lacey;

Dwutomowy cykl komiksowy "Zemsta hrabiego Skarbka". Każda część na 5
Złote ręce (Sente Yves, Rosiński Grzegorz)
Serce z brązu (Sente Yves, Rosiński Grzegorz)
- to jest właśnie to, co lubię: przygody, zagadki (niezbyt zawiłe), wyraziste lub tajemnicze postacie i piękne, kolorowe ilustracje z wieloma szczegółami, oddające rzetelnie klimat i realia epoki;

Florida story (Nepomucka Krystyna) - 4.0 - całkiem udana satyra na środowisko Polonusów na Florydzie i budzące dziwne uczucia wspomnienie czasów 1989 roku (trochę niechętnie przed sobą przyznałam, że tak jakoś wtedy było)

Użytkownik: benten 03.12.2014 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W listopadzie: Agatha ... | zochuna
Zgadzam się. Z tych trzech Agatek ta na razie najbardziej udana. Będzie można liczyć na dalsze?
Użytkownik: Pok 04.12.2014 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
W październiku przeczytałem w całości tylko jedną książkę. W listopadzie aż 12! :) Co więcej, w większości bardzo dobrych jakościowo. Od jakiegoś czasu cenię sobie przede wszystkim biografie. Widać to wyjątkowo jaskrawo na przykładzie tego miesiąca. Na dniach rozdzielę te wrażenia na kilka czytatek (jak to zwykle czynię).

Triumf chirurgów: Według zapisków mojego dziadka, chirurga H. St. Hartmanna (Thorwald Jürgen (właśc. Bongartz Heinz)) (5)
Przypadkiem zacząłem od drugiego tomu, więc przeszedłem od razu do bardziej wyrafinowanych zabiegów wykonywanych pod narkozą (ale pierwszy tom na pewno nadrobię, właściwie to już leży u mnie na półce). Zaletą tej książki jest lekkość opisu problemów medycznych, przed którymi stawali dawni chirurdzy, a przy tym spojrzenie na te sprawy od ludzkiej, osobistej strony (motywacje i charaktery pionierów bywają bardzo różne). Liczne anegdoty z życia doktora Hartmanna dodają jeszcze kolejnego smaczku lekturze, dlatego jest to pozycja, po którą może sięgnąć praktycznie każdy.

Herod król Judei (Krawczuk Aleksander) (5,5)
Herod jest w powszechnej opinii uważany za jednego najokrutniejszych władców, jacy stąpali po tym padole. Bezwzględny tyran, który opętańczo trzymał się władzy i był w stanie doprowadzić do znanej z Nowego Testamentu „rzezi niewiniątek”. Ile jednak jest prawdy w tej niesławnej legendzie? Krawczuk daje jasno do zrozumienia, że niewiele. Herod bywał okrutny, ale głównie w kontaktach z własną rodziną, gdyż szalenie obawiał się spisku. Jako władca odznaczał się często wielką roztropnością. Historia zapamiętała go nieprzychylnie z tego względu, że miał stale na pieńku z kapłanami (był w końcu „pół-żydem” i wiernym sługą Rzymu). W przeciwieństwie np. do Salomona (który tylko pozornie był taki mądry).

Napisana przez Krawczuka biografia Heroda jest niezwykle żywa i bogata. Czyta się ją z wielką przyjemnością poznając stale nowe fakty oraz realia polityczne. Król Judei musiał stale mieć się na baczności i dbać z jednej strony o posłuch u swoich wiernych, a z drugiej, o przychylność Rzymu (co nie zawsze było proste). Miał przed sobą trudne zadanie, z którego w znacznym stopniu udało mu się wywiązać, a kraj za jego panowania przeżywał pierwszy od wielu dziesiątek lat okres względnego spokoju i dobrobytu. Naprawdę warto przeczytać, by samemu przekonać się, jak to w końcu było z tym Herodem. Polecam.

Mali książęta: Historia człowieka, który obiecał dom zaginionym nepalskim dzieciom (Grennan Conor) (4)
Książka opowiada o podróżniku amatorze, który chciał zwiedzić kawałek świata, by zdobyć trochę nowych wrażeń i zyskać sobie szacunek u znajomych. Móc się chwalić przed nimi, gdzie to on nie był, i czego nie zrobił. W końcu autor decyduje się na odważny krok i jedzie do Nepalu przez trzy miesiące opiekować się sierotami jako woluntariusz. Okazuje się szybko, że ta wyprawa na zawsze zmieni jego wcześniejsze życie, sztuczne i pełne wymuszonych zachowań. Dopiero w Nepalu Conor poczuł naprawdę, co to znaczy przyjaźń, poświęcenie i miłość.

Brzmi pompatycznie? Trochę na pewno. Conor niepotrzebnie jest nazbyt skromny i robi z siebie nieudacznika, który dopiero z czasem przemienił się w wartościowego człowieka. Mam też zastrzeżenia, co do stylu narracji. Aż do końca nie mogłem całkowicie wsiąknąć w opowieść. Nie wynika to tyle z treści, co właśnie z formy (chyba zrobiłem się wybredny). Chciałbym dowiedzieć się więcej o kulturze Nepalu (tego jest bardzo mało), mniej zaś interesowały mnie rozterki autora (których jest trochę za dużo). I dlatego wystawiam tylko czwórkę. To dobra książka, która w jasny sposób ukazuje, że małymi kroczkami można ocalić niejedno istnienie ludzkie od ponurego losu. Trzeba mieć przede wszystkim chęci, zapał i dużo dobrej woli.

Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5,5)
Jest to moje drugie zetknięcie z Henem. Pierwszym był Crimen, więc już wiedziałem, że to znakomity pisarz, a bardzo pozytywne opinie o jego innych dziełach przekonały mnie, że muszę się bliżej zainteresować autorem. Decyzja ta okazała się nad wyraz słuszna. Józef Hen (właściwie Józef Cukier) urodzony w 1923 roku jest polakiem żydowskiego pochodzenia. Ten drugi szczegół uszedł wcześniej mojej uwadze, a co oczywiste, w historii dziejów własnego dzieciństwa odgrywa on zasadniczą rolę. Bo „Nowolipie” są wspomnieniami autora z dwudziestolecia, z własnych zabaw, figli, trosk, perypetii w szkole, są opowieścią o dawno minionych radosnych czasach, których gwałtowny koniec nadszedł we wrześniu 1939 roku i później nic już nigdy nie było takie same. Ta niewielkich rozmiarów książka zawiera najbardziej sugestywny obraz pierwszych dni wojny, widzianych z perspektywy zwykłego obywatela, z jakim dotychczas się spotkałem.

Podczas lektury nasuwała mi się refleksja: Jak wiele Polska straciła przez Holokaust? Przecież Hen też nieraz był bliski schwytania i śmierci, a cudem przeżył (to, ilu jego bliskich zginęło bądź zaginęło przewija się często przez kartki książki w formie krótkich zdań kończących dane wspomnienie) i mógł dzięki temu dożyć starości i pozostawić po sobie wspaniałą spuściznę. Ile takich talentów przeminęło w mroku dziejów?

Najpiękniejsze lata (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5)
Książka zaczyna się tam, gdzie kończą „Nowolipie”. Jest początek wojny i szesnastoletni Józef zamierza jechać na wschód, byle jak najdalej od Niemców. „Najpiękniejsze lata” to tytuł oczywiście dość dwuznaczny. Nie brakuje tu jednak anegdot wywołujących uśmiech na twarzy, a że styl Hena jest wyśmienity, to te wyrwane wspomnienia czyta się szalenie przyjemnie (mimo tragizmu sytuacji). Całościowo „Nowolipie” uważam za pozycję nieco lepszą, lecz różnica jest bardzo niewielka. Obydwie książki to tak naprawdę jedna ściśle powiązana opowieść, dlatego słusznie zostały wydane również w jednym tomie.

„Nie boję się bezsennych nocy...”, „Dziennik na nowy wiek” i „Błazen - wielki mąż: Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim” już czekają na mojej półce na swoją kolej. Można powiedzieć, że stałem się fanem Hena i innym też szczerze polecam zapoznanie się z jego twórczością.

Ucieczka od wolności (Fromm Erich) (4,5)
Dlaczego ludzie czasem celowo uciekają od wolności i chcą by narzucano im wartości i mówiono jasno, co jest dobre, a co złe, co należy robić, a czego nie? Fromm zastanawia się nad tym pytaniem i w długiej analizie (zaczynającej się u początków reformacji, a kończącej na hitleryzmie) szuka odpowiedzi, często zbaczając przy tym na boczny tor. Nie jest to więc książka prosta. Nie zrobiła też na mnie takiego wrażenia, jak np. „O sztuce miłości” (bardzo polecam), choć spodziewałem się po niej wiele. Jednak mimo upływu lat (wydana w 1941 roku) wciąż jest zadziwiająco aktualna i potrafi dać do myślenia. Wolność to wartość chwiejna, wymagająca wiele namysłu, odpowiedzialności i ciągłej pracy nad sobą. Tyczy się to przede wszystkim każdego z osobna, lecz jest silnie zależne od wpływów systemu, który nad nami góruje. I nie dotyczy to tylko systemów totalitarnych. Również np. kapitalizm zdaniem Fromma, ze swoimi ciągłymi reklamami nieświadomie wwiercającymi się mózg, tę wolność zaburza.

K-PAX (Brewer Gene) (4,5)
Wcześniej oglądałem film (bardzo dobry swoją drogą) i dlatego książka nie zrobiła już na mnie takiego wrażenia. Jest to po prostu dobrze napisana powieść oparta o ciekawy pomysł. Nie można tu mówić o wielkim zachwycie, ale też nie ma na co narzekać. Wszystkie elementy składające się na lekturę są wykonane solidnie, a autor świetnie rozpracował główny wątek z perspektywy psychologicznej. Całość jest bardzo spójna (co nie znaczy, że daje czytelnikowi ostateczne odpowiedzi na wszystkie pytania – to już kwestia interpretacji). Gdybym nie oglądał ekranizacji pewnie byłoby z pół oceny wyżej.

Dwanaście miesięcy czyli Historia Anglii (Trease Geoffrey)m (4,5)
Jeszcze nie spotkałem się z książką od historii, która byłaby równie chaotyczna chronologicznie. Autor skacze z wydarzeniami z jednej epoki do drugiej, w sobie tylko znanym porządku i wybierający te rzeczy i postacie z historii Anglii, których losy warto jego zdaniem przedstawić. O dziwo, ten cały nieporządek sprawdza się nieźle w praktyce. Czytelnik nie czuje się przytłoczony ilością faktów, dat oraz nieznanych nazwisk i dzięki temu z rosnącym zainteresowaniem śledzi barwne losy opisywane przez Trease'a. Lektura może zatem stanowić dobre wprowadzenie do historii Anglii. Bardzo wyrywkowe, jednak pozwalające nakierować nas na wydarzenia, którym warto byłoby się przyjrzeć bliżej.

Karol Marks: Biografia (Wheen Francis) (5,5)
Znakomicie napisana biografia pozwalająca wręcz intuicyjnie zapoznać się z osobowością Marksa. Osobowością mocno specyficzną, pełną sprzecznych dążeń (z których w dodatku duchowy twórca komunizmu zdawał sobie sprawę). Marks był impulsywny, wyjątkowo inteligentny, niezdyscyplinowany, opiekuńczy dla bliskich, był świetnym mówcą i teoretykiem, ale nie potrafił zarządzać domowym budżetem wydając często duże sumy np. na podróże wypoczynkowe, co później skutkowało tygodniami głodu i nędzy. Gdyby nie stała pomoc Engelsa, który zdaje się był osobą o złotym sercu, zupełnie nie wiadomo, co by się z Marksem stało.
Mimo to trudno autorowi ukryć sympatię do „Murzyna” (tak przezywały Marksa nawet własne dzieci), co łatwo przechodzi na czytelnika. Marks w gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem i chciał dobrze (a sytuacja była wtedy naprawdę nieciekawa), zaś wiele jego spostrzeżeń wciąż daje do myślenia.

Wcześniej miałem w głowie pewien obraz Marksa, lecz był on strasznie suchy, bezbarwny. Po przeczytaniu książki Wheena zupełnie inaczej patrzę na tę, co by nie mówić, wielką postać. Marks z pewnością byłby postrzegany inaczej, gdyby nie niechlubne dzieje kontynuatorów jego myśli. Ale tak to już jest. W każdym razie bardzo polecam powyższą biografię. Jest to przede wszystkim pasjonująca lektura.

Skarb Priama: Życie Henryka Schliemanna: Historia odkrycia Troi (Vandenberg Philipp) (5)
Wcześniej spotykałem się tylko z wyidealizowanym wizerunkiem Schliemanna. Szczególnie zapamiętałem jeden film dokumentalny poświęcony odkrywcy Troi, który większość informacji czerpał z autobiografii słynnego archeologa amatora. Autor niniejszej biografii na wstępie zaznacza, że w swoich dwóch poprzednich książkach, w których wspominał o Schliemannie także w znacznej mierze opierał się na wiadomościach z jego autobiografii. Przy dokładniejszym zbadaniu sprawy musiał jednak stwierdzić, że wiele powtarzających się faktów, to zwyczajne mity powstałe w bujnej wyobraźni Henryka. Powszechnie np. uważa się, że Schliemann od dzieciństwa marzył o archeologii i Homerze i dlatego przez lata budował wielką fortunę. Tymczasem myślom o Troi poświęcił się dopiero po czterdziestym roku życia, na co wskazuje wnikliwa analiza jego losów i ogromnej korespondencji. Podobnych przykładów znajdziemy zresztą znacznie więcej.

Nie da się jednak Schliemannowi odmówić determinacji i zapału. W tej drobiazgowej biografii widać to bardzo wyraźnie. Mimo wielu niepowodzeń (szczególnie w życiu prywatnym) wciąż szedł naprzód i dawał z siebie wszystko. Miał tyle samo zalet, co wad, ale paradoksalnie właśnie dzięki temu połączeniu doszedł tak daleko. Niezaspokojony wciąż ubiegał o uznanie, stale chciał się czymś wykazać, nawet gdy zdobył już miliony i nie musiał się martwić o dalszy los (do spraw finansowych miał naprawdę tęgą głowę). Warto przeczytać „Skarb Priama” by zdać sobie sprawę, ile trudności Schliemann musiał przezwyciężyć i jak niełatwa była jego droga do sukcesu. Nie jest to może tak poetycka wersja wydarzeń, jak ta, którą sam wielki odkrywca chciał nam wmówić, ale za to ile w niej życia, problemów i codziennych, mozolnych zmagań z losem. Wielkie rzeczy rzadko przychodzą lekko (po prostu my marzymy, aby tak było) i właśnie ta nauka płynie z życiorysu Schliemanna.

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?: Neuronauka a istnienie wolnej woli (Gazzaniga Michael S.) (5,5)
Poznawanie tajemnic ludzkiego mózgu uważam za jedną z najważniejszych gałęzi wiedzy. Przeczytałem już trochę pozycji poświęconych temu zagadnieniu, trudno jednak znaleźć drugą książkę tak wnikliwie i zarazem przystępnie rozprawiającą o podstawach funkcjonowania naszego umysłu i świadomości. Gazzaniga znakomicie wywiązał się ze swojego zadania. Potrafi najpierw zainteresować czytelnika kwestiami natury filozoficznej i psychologicznej, a dopiero później zająć się wyjaśnianiem złożonych kwestii (choć bez zagłębiania się w naukowy żargon), takich jak rozdzielenie półkul mózgowych czy determinizm fizyczny. Skoro to procesy fizyko-chemiczne rozpoczynają proces myślowy (nim jeszcze dojdzie to do świadomości człowieka), to gdzie tu miejsce na wolną wolę? Gazzaniga ukazuje nam, że sprawa nie jest taka prosta. Umysł jest strukturą emergentną (czyli sumą wyłaniającą się z niższych poziomów organizacji) i postawienie jednokierunkowej strzałki czasu nie jest w tym wypadku prawomocne. Procesy z różnych szczebli złożoności wpływają na siebie wzajemnie i razem współtworzą nasz umysł. Nie da się oddzielić jednych procesów od drugich, jak pragną tego niektórzy naukowcy.

Wiedza o mózgu szybko się rozwija, a śledząc prace takich badaczy jak Gazzaniga czy Damasio można odnieść wrażenie, że naukowa teoria świadomości jest wreszcie na wyciągnięcie ręki. Bardzo polecam lekturę „Kto tu rządzi” nie tylko osobom interesujących się tematem. Gazzaniga napisał świetną książkę popularnonaukową. Ja tymczasem już sobie ostrzę ząbki na „Istotę człowieczeństwa”.

Pierwsze prawo magii (Goodkind Terry) (3,5)
Spodziewałem się mądrej baśni fantasy, a otrzymałem banalną opowieść napisaną w średnim stylu. Rozterki bohaterów są nieraz tak żałosne, że przyprawiają o ból głowy. Miałem wrażenie, że autor kierował książkę przede wszystkim do młodzieży, tylko z drugiej strony niekiedy wplata w fabułę duże porcje brutalności, jakby sam w trakcie pisania nie wiedział, kto ma być dokładnie odbiorcą docelowym. Mimo moich narzekań nie mogę powiedzieć, aby książka była zła. Ot, ładna historyjka o walce dobra ze złem, przyjaźni, miłości itd. Po prostu bardzo przewidywalna i mało odkrywcza. Wolę jednak „Malazańską Księgę Poległych” oraz „Pieśń lodu i ognia”.
Użytkownik: Marylek 04.12.2014 06:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W październiku przeczytał... | Pok
Bardzo się cieszę, że znów ktoś docenił Hena. On ma takie świetne pióro, a jest wciąż mało znany. Dzienniki - świetne! Sam zobaczysz! I "Błazen" podobnie - to był mój pierwszy kontakt z Henem. Teraz przymierzam się do Montaigne'a.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że znó... | Marylek
Mam w planie zawrzeć literacką znajomość z Henem. Tylko nie wiem, kiedy to będzie, mam nadzieję, że wkrótce. ;)
Użytkownik: Marylek 04.12.2014 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam w planie zawrzeć lite... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Zawrzyj koniecznie - nie rozczarujesz się. Jeśli chcesz, to Ci podrzucę "Błazna" na któreś spotkanie. Chcesz?
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawrzyj koniecznie - nie ... | Marylek
Jeszcze nie czytałam, więc przy okazji chętnie. ;)
A jak oddam Ci w końcu pożyczone od Ciebie książki, to chyba będziesz mieć największy stosik na spotkaniu. :D
Użytkownik: Marylek 04.12.2014 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie czytałam, wię... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Spokojnie, nie pali się. Ja mam wciąż Twoje bajki - trzy tomy - nawet nie zaczęłam... :(
Lepiej się czuję, jak wiem, że masz coś mojego, dla równowagi. :)
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie, nie pali się. ... | Marylek
:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 08:15 napisał(a):
Odpowiedź na: W październiku przeczytał... | Pok
Lubię Wheena za jego Jak brednie podbiły świat: Krótka historia współczesnych urojeń (Wheen Francis), ale jako uzupełnienie obrazu Marksa polecałbym prawdziwego historyka i jego Intelektualiści (Johnson Paul (1928-2023)) :)

Z kolei Gazzanigi nie czytałem, ale jeżeli interesuje Cię ten temat, to koniecznie zajrzyj do Jak działa umysł (Pinker Steven)! (a potem, ponieważ piszesz i o filozofii, to do Tabula rasa: Spory o naturę ludzką (Pinker Steven))

Co do Goodkinda - dla mnie to jeden z najbardziej interesujących pisarzy fantasy. Pamiętam, jak w liceum wypożyczyłem sobie nowowydane 2 pierwsze tomy. "Pierwsze prawo magii" początkiem swym tak mnie zniechęciło, że dopiero żarliwe namowy kolegi, który podprowadził sobie tom z mojej półki, przełamały mój opór. I nie zawiodłem się, bo znalazłem tam pod płaszczykiem fikcji i dość rozbuchanych opisów ważne przesłania filozoficzne. Dopiero po studiach (i po siedmiu czy ośmiu tomach "Miecza Prawdy") odkryłem konotacje z obiektywizmem pani Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa). Kiedyś (pewnie za parę lat) pospisuję sobie wszystkie zaznaczone fragmenty z całego cyklu i umieszczę tu w czytatce (lub kilku) - bo czasem nadmiar tekstu nie pozwala dotrzeć do sedna. Jak to mówią - drzewa zasłaniają las ;) Natomiast 2 pierwsze tomy Malazu mnie wynudziły i wymęczyły trochę...
Użytkownik: Pok 04.12.2014 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię Wheena za jego Jak ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Książki Pinkera od dawna mam w schowku, niestety trudno je dostać, a jak już są, to sporo kosztują (może jednak coś zmieniło się od czasu, gdy ostatni raz ich poszukiwałem?). Nie wiem czy wiesz, ale Pinker i Gazzaniga to dobrzy znajomi, więc pewnie w dużej mierze u obydwu autorów można znaleźć podobne tezy :)

Fantasy jest literaturą specyficzną i trudno znaleźć tutaj książki, które podobają się praktycznie każdemu. Widziałem wiele pozytywnych opinii o "Pierwszym prawie magii" (średnia mówi sama za siebie), mi jednak książka zdecydowanie nie podeszła. Ale wcześniej zakupiłem już drugi tom, zatem i ten kiedyś sprawdzę. No a później to już czas pokaże ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki Pinkera od dawna ... | Pok
A, nie wiedziałem o znajomości tych dwóch - jedynie o pewnego rodzaju sporze naukowym Pinkera z Chomskym. Ja obie ww książki kupiłem dawno temu, w tym "Tabula rasa" okazyjnie na targach książki - stargowałem ze 40%, a i tak potem dogadałem się z mamą, że będzie to mój prezent imieninowy, czyli de facto nic nie zapłaciłem ;) Ale można ją znaleźć nówkę za 55zł - nie wiem jak z "Jak działa umysł" i antykwariatami...

Co do fantastyki - przyznaję Ci 100% racji, ale sprawdziłem, że A. Rand oceniasz wysoko, więc może jednak jeśli spróbujesz to w tym tonie odczytać... Na nie-pocieszenie dodam tylko, że za najlepszy i najpełniej oddający filozofię obiektywistyczną jest uznawany tom 6., czyli "Nadzieja pokonanych"! Ale warto go przeczytać nawet bez poprzednich, choć można początkowo czuć się zagubionym :D
Użytkownik: Pok 04.12.2014 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A, nie wiedziałem o znajo... | LouriOpiekun BiblioNETki
To ja jeszcze dodam, że Tobie mógłby się spodobać 5 tom Malazańskiej Księgi Poległych:
Przypływy nocy (Erikson Steven)
Można czytać go bez znajomości poprzednich tomów, bo opisuje wydarzenia mające miejsce wiele lat wcześniej. Erikson w ciekawy sposób przestawił w nim starcie cywilizacji wolnorynkowej z cywilizacją plemienną (i to jak jedni postrzegają drugich). Jeśli lubisz Pratchetta, to i humor powinien Ci odpowiadać. Warto kiedyś spróbować :)

Tymczasem "Nadzieją pokonanych" powiększę swój stale rozrastający się schowek ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.12.2014 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja jeszcze dodam, że T... | Pok
Może kiedyś wrócę do Malazu - bo wysokiej wartości tej sagi nie mam zamiaru zaprzeczać :) No i wiesz, co tygryski lubią najbardziej - czuję się zachęcony.

A na smak "Nadziei pokonanych" jeden z takich wynotowanych przeze mnie cytatów:

s.26. „Mogę się podporządkować wyłącznie władzy rozumu. Pierwsze prawo rozumu brzmi: co istnieje, istnieje, co jest, jest. Na tej nieredukowalnej zasadzie opiera się cała wiedza. To podstawa pojmowania życia. Rozum to wybór. Pragnienia i kaprysy nie są faktami ani metodami odkrywania faktów. Rozum to jedyny sposób poznawania rzeczywistości, podstawowe narzędzie umożliwiające nam przeżycie. Możemy odrzucić wysiłek myślenia, ale przez to nie unikniemy przepaści, której nie chcemy dostrzec. Jeżeli w tej walce nie posłużę się rozumem, jeżeli zamknę oczy na rzeczywistość i wybiorę własne pragnienia, oboje zginiemy, i to na próżno. (...) To my, wyrzekając się rozumu, będziemy odpowiedzialni za te stosy zabitych, za udrękę istnienia, które nie jest prawdziwym życiem.
(...)
Po prostu im to pokaż, a pojmą, czym jest wolność: lotem na własnych skrzydłach.”
Użytkownik: Agnieszka-M4 04.12.2014 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica
W ramach akcji - Rok z Agathą Christie:
Morderstwo to nic trudnego (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (ocena: 3,5)
Zagadka Błękitnego Ekspresu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (ocena: 4,5)
Tajemnica Siedmiu Zegarów (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (ocena: 4,5)

A poza akcją:
Kolor jej serca (Mutch Barbara) (ocena: 4) Dobra książka, ale jakoś tak mi się smutno zrobiło po tej lekturze...
Byłem ostatnim cesarzem Chin (Pu Yi) (ocena: 3). Moje wrażenia z lektury: Mejd in Czajna
Użytkownik: Szeba 07.12.2014 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! Wybaczcie opóź... | veverica

Gniew (Miłoszewski Zygmunt) - 5
więcej pod: nota wydawcy

Szukając Alaski (Green John) - 5
więcej pod: z okładki

Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) - 4,5
więcej: nota wydawcy

Labirynt Lukrecji (Chylińska Agnieszka) - 3,5
więcej: z okładki

Oszustki (Ekman Kerstin) - 4
więcej: nota wydawcy

Biały klaun (Miloš Damir) - 3,5
To miała być opowiastka w stylu "Małego Księcia", niestety, porównanie trochę na wyrost. Filozoficznie nawet mnie przekonuje i był tu ciekawy pomysł na całość, a jednak w szczegółach nie za bardzo wyszło. Przede wszystkim brakuje prostoty, poza tym jest nieco chaotycznie i drętwo.

Dwoje ludzi (Chmielewska Iwona) - 3,5
Ciekawy pomysł i oryginalne wykonanie - ilustracje delikatne, oniryczne, poetycko napisane, a jednak za smutne i trochę nijakie, i nie wiem, czy nie za trudne to dla dzieci, zbyt niezrozumiałe, symboliczne, tajemnicze.

Elmer (McKee David) - 5
Świetne! Dowcipne, proste, kolorowe. O słoniu w kratkę, który potrafi rozruszać każde towarzystwo. I można z tą książeczką uczyć tolerancji.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: