Dodany: 24.11.2014 20:09|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pożegnanie domu
Żurakowska Zofia

5 osób poleca ten tekst.

Tracąc bezpieczny dom


[Recenzowane przeze mnie wydanie książek Żurakowskiej zostało oparte na publikacji J. Mortkowicza z 1927 roku. Stąd w cytatach osobliwa interpunkcja, niekonsekwentny zapis dialogów i uroczo staroświecka ortografia ("bronzowe", "na serjo", "Marja", "wogóle" itp.).]


Bywa, że los skąpi swej łaskawości książkom. Niektóre wciąż możemy znaleźć w księgarniach, nowe wydania i tłumaczenia kuszą, pozwalają poznać dzieje bohaterów kolejnym pokoleniom czytelników. Inne to perły naszych domowych biblioteczek - sięgamy po nie ponownie, wracamy, aby spotkać się ze starymi przyjaciółmi, przeżyć na nowo tak dobrze znane przygody. A co z zapomnianymi "siostrami" naszych ukochanych książek? Tymi kurzącymi się w bibliotekach i antykwarycznych kartonach, od lat czekającymi na czytelnika? Często są to pozycje niesłusznie zapomniane, które ukazałyby cały swój czar, gdyby tylko dać im szansę. Tak jest w przypadku autobiograficznych powieści Zofii Żurakowskiej "Skarby" i "Pożegnanie domu" - obie części tego cyklu, który z założenia miał być trylogią, obecnie doczekały się zaledwie po dziewięć ocen. To strasznie mało - zwłaszcza że mamy do czynienia z pozycjami dobrze napisanymi, mającymi dużo mądrości i czaru.

W "Skarbach" zostawiamy Charlęskich w spokojnej, nieco nawet sielankowej scenerii - zgromadzeni przy kominku słuchają nokturnów, etiud i preludiów granych na pianinie przez matkę. Potem wspólnie śpiewają, aby na koniec zatopić się w przyjemnej atmosferze wieczoru. To właśnie w tamtym momencie Nik, jeden z bohaterów, zrozumiał, że prawdziwym skarbem jest obecność przy nas szczerze kochających i kochanych ludzi.

Niestety w "Pożegnaniu domu" - kontynuacji "Skarbów" - nie ma już nic z dawnej sielankowości. Oczywiście, jak to w życiu, zdarzają się zabawne zdarzenia (a w powieści fragmenty):

"Ania w tym czasie zdobyła sobie rozgłos, wypadając z łódki do jeziora. Panna Marja wyłowiła ją wprawdzie natychmiast, ale Ania już była sławna. Opowiadała wszystkim swoje przeżycia i twierdziła stanowczo, że właściwie już utonęła, umarła formalnie, i tylko cudem wróciła do życia"[1],

jednak świat, który znają Olek, Nik, Marta, Tom i Ania oraz ich rodzice nieubłaganie przemija. Nadchodzi I wojna światowa, potem zaś bolszewickie porządki zagrażające dworowi w Niżpolu. Przejmująca jest scena zapowiadająca rozpad beztroskiej krainy dzieciństwa. Oto Nik i Olek wracają ze spaceru:

"Zawrócili tedy i szli, milcząc, w kierunku Połągi. Nikowi wydało się nagle bardzo głupiem, że ludzie pokrajali sobie ziemię w kawałki, na tych granicach postawili straż i nie przepuszczają się wzajemnie bez jakichś specjalnych ceremonji, Bóg wie, poco to wszystko!
W połowie drogi wpadła na nich Marta, czerwona, z rozwianemi włosami. Z daleka już krzyczała coś, czego nie można było zrozumieć.
Wkońcu zrozumieli - mówiła, że jest wojna.
- Co znowu za wojna! - rzekł niedowierzająco Olek.
- Wojna! powiedziała zdyszana Marta - będą się wszyscy zabijać"[2].

"Pożegnanie domu" znacznie się różni od pierwszej części. Mniej tu miejsca poświęca autorka dziecięcym zabawom, więcej - bieżącej sytuacji politycznej, w której dzieciom czasem trudno się odnaleźć. "Wojna": to słowo Olkowi, Nikowi i Tomowi początkowo kojarzy się z niezwykłą przygodą, później z rozmaitymi niewygodami (we dworze jest mniej koni, męską służbę zastąpili mali chłopcy, nie jada się czterech potraw na obiad, nie urządza się już dziecięcych "balików" z kotletami z czekolady i ziemniakami z migdałów). Groza przychodzi później. Ma postać dezertera, którego potajemnie trzeba przeprowadzić do dworu. Ma twarz ukochanego wujka Misia, który - dawniej tak wesoły, pełen życia i żądny przygód - nabawia się wojennej depresji. Groza to spalona siedziba wujostwa. To chłopi z czworaków, których wczoraj się wspomagało, edukowało, leczyło, a którzy dziś plądrują dwór i są gotowi zabijać. To nocna ucieczka z miejsca, które dawniej było bezpieczne i kochane. To głód i tułaczka bez nadziei, że gdziekolwiek się dotrze. Zofia Żurakowska nie oszczędza tego swoim bohaterom - bo przecież nie oszczędziła ich Wielka Historia. Przerażająca jest scena, w której mały Nik patrzy na to, co się dzieje z dworem w Niżpolu:

"Między stajnią, oficynami a domem, przelewał się czarny tłum. Wyłamywano ostatnie drzwi, które z ostrym trzaskiem opadały na strony. Pośrodku podwórza, na gazonie rozpalono ognisko. Nik widział, jak setki rąk ciskało na stos meble, obrazy, książki. W jakiejś chwili posłyszał stukot kopyt po podłodze stajennej - wyprowadzano konie.
Poczuł nagle, że musi się o coś oprzeć, że jest bezmiernie znużony i nogi uginają się pod nim. Ręką natrafił na litościwy, mokry pień drzewa i wsparł się na nim, całem ciałem. Zamknął oczy. Ach pocóż, pocóż tu powrócił, aby ujrzeć i zapamiętać na całą wieczność tę hańbę straszną!"[3].

Cóż, ten fragment mówi sam za siebie i nie wymaga komentarza.

Autorka chciała powrócić jeszcze do rodziny Charlęskich przebywającej z daleka od Niżpolu, ale za to w odzyskanej Ojczyźnie. Zachowało się kilka pierwszych stron "Nieporozumienia" - taki tytuł roboczy miała trzecia część trylogii. Śmierć Żurakowskiej w 1931 roku położyła kres pracy nad powieścią. Bohaterowie - ukochany wuj Dymitr, rozpaczająca pani Charlęska, powabna Nata, będąca już matką Marta, Nik, Tom oraz Ania (z której zrobiła się wytworna dama) utknęli w początkowej scenie. Ich kłótnia pozostanie nierozstrzygnięta. Niestety.

Zofia Żurakowska - tak bardzo ceniona przez Marię Dąbrowską (która uważała jej książki za arcydzieła) - dziś została zupełnie zapomniana. Tak samo jak jej bohaterowie, bezsilni wobec historycznego dramatu. Nie dowiemy się już, jakie miały być dalsze losy rodziny Charlęskich - ale nie musimy jej skazywać na zapomnienie. "Skarby" i "Pożegnanie domu", choć nieco staroświeckie, wytrzymują próbę czasu. Dajcie im się oczarować. Nie będzie to czas zmarnowany.


---
[1] Zofia Żurakowska, "Skarby; Pożegnanie domu", Wydawnictwo RePrint, [brak roku wydania], s. 260.
[2] Tamże, s. 202.
[3] Tamże, s. 350.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2564
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: margines 24.11.2014 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: [Recenzowane przeze mnie ... | misiak297
WIEDZIAŁEM!:P

Ledwo (ta recenzja) wyszła z poczekalni, a już ma order i polecenie samej redakcji!:)
To się nazywa... z wrażenia aż zabrakło mi określenia:P

Gratuluję!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: