Dodany: 05.07.2022 13:13|Autor: Marylek

Czytatnik: N

2 osoby polecają ten tekst.

Lektury roku 2022 - drugie półrocze


Grudzień


140. Serce umiera ostatnie (Atwood Margaret)

Dystopia. W Stanach Zjednoczonych, w bliżej nieokreślonej przyszłości, potężny kryzys ekonomiczny paraliżuje gospodarkę i utrudnia życie obywatelom. Para głównych bohaterów żyje na krawędzi przetrwania: mieszkają w samochodzie, myją się (czasem) w publicznych toaletach, przejadają resztki pieniędzy kupując stare pączki i nie mają nadziei na przyszłość. On bezskutecznie poszukuje pracy, ona pracuje jako barmanka w podejrzanym lokalu. I nagle dociera do nich ogłoszenie, o naborze ochotników do eksperymentu społecznego.

Trochę kojarzy się to z "Truman Show", trochę z Orwellem czy Huxleyem, jednak generalnie powieść jest gniotem. Postacie płaskie, papierowe, problemy ogromnie poważne, a ledwie zarysowane, potraktowane powierzchownie, niepogłębione. Autorka przebąkuje o jakichś przeżyciach z przeszłości głównej protagonistki, nigdy jednak nie dowiemy się, o co chodziło. Dialogi szybkie i płytkie, przemyślenia bohaterów - pożal się boże, na poziomie przedszkolaka. Wszystko podlane sosem wszechobecnego seksu, napędzającego poczynania tak decydentów tej farsy, jak i uczestniczących w niej małych płotek.

Całość osadzona w pustce. Sztucznie stworzone miasto, gdzie mieszkają bohaterowie jest jak wydmuszka, bez związku z resztą świata, a gdy wreszcie otwiera się jakieś okno na świat, to co otrzymuje czytelnik nie jest nawet groteskowe: jest żenujące. Logiki brak, zakończenia takoż. Pospiesznie, płytko, byle jak.

Duże rozczarowanie. Zdecydowanie nie polecam!



139. Piołun i miód (Białołęcka Ewa)

Fantasy, czwarta część cyklu. Dawno, dawno temu czytałam poprzednie tomy opowieści o Kamyku i jego przyjaciołach. Zbiegiem okoliczności wpadł mi w ręce ostatni tom, przeczytałam z sentymentu i bez bólu, chociaż też bez wielkiego zaangażowania.

Grupa młodych magów wybiera się poznawać świat, tymczasem przychodzi im go ratować. Sympatycznie się czytało, chociaż chyba trochę już wyrosłam z fantasy.



138. Obcy kraj (Cumming Charles)

Thriller szpiegowski.

Agent M16,odsunięty od służby przez poważne oskarżenia, powraca nieoficjalnie, żeby odnaleźć własną szefową, a niegdysiejszą przyjaciółkę. A potem nie nie jest takie, jak się wydaje, czyli dobry standard gatunku zachowany. A obcym krajem okazuje się nasza przeszłość.

Wciągająca lektura.



137. Dom bez klamek (Pasierski Jędrzej)

Całkiem udany debiut. Podkomisarz Nina Warwiłow, ze swoją skomplikowaną sytuacją rodzinną, jest ciekawą postacią. Realia pracy kobiet w męskim środowisku - ważne i warte podkreślenia. Powieść rozkręca się trochę powoli, ale jak się już rozkręci, czyta się dobrze.

Morderstwo wydarza się w starym, szykującym się do likwidacji szpitalu psychiatrycznym. Przygnębiające wnętrza i ordynator-obsesjonat. Szczęśliwie autorowi udaje się uwinąć zbędnego żargonu medycznego. Poziom skomplikowania spory, ale nie na tyle, żeby odstręczał nagromadzeniem zbędnych sytuacji.



136. Szachy pod wulkanem (Nesser Håkan)

Gdy wybucha wulkan, rozgrywana w jego cieniu partia szachów staje się co najmniej mniej ważna. Gdy prowadzi się śledztwo w sprawie wojny gangów, zaginięcie jakiegoś powieściopisarza, a nawet, niedługo potem, poetki, jest tak samo mniej ważne. Jednak nieomylny instynkt śledczy komisarza Barbarottiego sprawia, że drąży sprawę, dokopując się do zaskakującego jej rozwiązania.

Nesser nie zawodzi, wreszcie kryminał wart polecenia, jak cała seria z Barbarottim.



135. Góra kłopotów (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Coś mi się nie udaje znaleźć dobrej rozrywkowej książki ostatnio. Kolejny niewypał. Przykre, że autorstwa Stelara, który dotychczas nie zawodził.

W starej willi Świeradowie Zdroju, u podnóża Gór Izerskich, zbierają się cztery dni przed Wigilią członkowie pewnej rodziny. Na początek autor serwuje długachne i nudne opisy bohaterów, rodem ze szkolnego wypracowania. Przez kolejne dni bohaterowie kotłują się we wnętrzu domu ,nie mogąc wyjść z powodu gigantycznej śnieżycy, prowadzą idiotyczne dialogi o niczym, naszpikowane kliszami "zabawnych" powiedzonek i oklepanych metafor. W ogóle całość jest o niczym. Poza tym, niestety, jest tam sporo prymitywnych błędów językowych, typu "ubrał kurtkę" (234), czy "Podchodząc do ogrodzenia, coś przykuło jego uwagę" (236).

Duże rozczarowanie.


Listopad

134. Cztery Drogi (Kinnunen Tommi)

Zachodnia Finlandia, od końca wieku XIX, do końca XX. Życie w niewielkiej wiosce w fińskiej tajdze z perspektywy czworga członków jednej rodziny. Trzy pokolenia, zamknięta społeczność, gdzie, żeby przetrwać, trzeba liczyć się opinią sąsiadów. Bez egzaltacji, bez pośpiechu, odsłania autor nie tylko losy swoich bohaterów, ale też przyczyny ich decyzji. Skutki natomiast obserwujemy na bieżąco.

Najsilniejsze są w tej opowieści kobiety: Maria - położna z przełomu stuleci; Lahja - jej córka, fotografka; wreszcie Kaarina, synowa Lahji, dziedziczy problemy przodków, nie wiedząc nic o ich genezie. Czwartym protagonistą jest mąż Lahji, Onni, którego Kaarina nie zdążyła poznać, a którego osoba spaja rodzinę, jednocześnie ją rozbijając.

Nadspodziewanie dobra powieść.



133. Reguły na czas chaosu (Stawiszyński Tomasz)

Stawiszyński to jest jakość sama w sobie: wyważony, spokojny, erudycyjny. Baczny obserwator codzienności, wyciągający wnioski ze szczegółów i potrafiący je uogólnić. A przy ty, piszący ładną polszczyzną. Warto go czytać.

Czy da się jego "reguły" wprowadzić w życie? Z pewnością tak, choć nie jest łatwo przełamywać przyzwyczajenia i stereotypy.



132. Złota klatka (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith))

Kiepska książka. Skusiłam się, bo lubiłam poprzednią serię autorki, dotykającą różnych problemów społecznych, udatnie łączącą kryminał z wątkami obyczajowymi.

Tutaj problem też jest (bierna kobieta zdominowana przez macho), ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Postacie są jednowymiarowe, nie rozwijają się praktycznie wcale, z wyjątkiem głównej bohaterki, która popada z jednej skrajności w drugą - i znów jest ekstremalnie płaska. Denerwuje ciągłe granie na uczuciach czytelnika i wszechobecne sceny seksualne, bohaterowie bowiem używają seksu jako sposobu na wszystko: załagodzenie konfliktu, rozładowanie napięcia, przejęcie kontroli, zdobycie informacji, oszustwo, zemsta. I wszystkie te opisy znów są płaskie i jednakowe.

Główna bohaterka, to sprytna i inteligentna kobieta, którą nieprawdopodobnie trudne dzieciństwo Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu zahartowało życiowo. Wpadłszy jednak w sidła złego związku Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Błeee...



131. Niekompletność (Gortat Grzegorz)

Króciutka mini-powieść. Główny bohater to niespełniony do końca malarz po czterdziestce. Żyje wspomnieniami z dość traumatycznego dzieciństwa, przekonaniem o własnej wyższości intelektualnej nad resztą ludzkości i niezgodą na świat, choć tej ostatniego głośno nie wyraża. Trochę koniunkturalista. Zakochany bez wzajemności w starzejącej się prostytutce. Eksplorujący losy dawnych pisarzy.

No właśnie! Kogóż tu nie ma! I Goethe, i Kafka, i Marai, i Tołstoj, i wielu innych tuzów literatury, którzy towarzyszą naszemu skromnemu narratorowi w jego codzienności, niczym dobrze znani kumple. Przerost już nawet nie formy, ale ambicji nad treścią.



130. Lepiej już było (Król Marcin (pseud. King Felix))

Zbiór szkiców na tematy współcześnie rozumianej wolności, tożsamości, związków jednostki i narodów z historią, wyeliminowania historii z życia narodów. Tematy ciekawe, ale ledwo zasygnalizowane, bo eseiki są tak krótkie, że kończą się, zanim czytelnik zdąży wciągnąć się w temat. Może to znak czasu? Autor obawiał się, że dłuższe przemyślenia nie znajdą odbiorców?



129. Córka zegarmistrza (Morton Kate)

Czytadło historyczno-obyczajowe. Kilka niezłych postaci i taka sobie intryga. Poza tym, jednym z narratorów jest duch z nawiedzonego domu.

Dla wielbicieli gatunku lub autorki.



128. Wiedźmie drzewo (French Tana)

Kryminał z wątkiem psychologicznym.

Główny bohater, dwudziestoośmioletni Toby, sam siebie określa jako życiowego szczęściarza. Niestety, zostaje brutalnie pobity przez włamywaczy, konsekwencją czego są nie tylko fizyczne niedomagania, ale fatalne luki w pamięci. Nie pomaga Toby'emu też fakt, że zawsze był skoncentrowany na sobie i miał zadziwiającą łatwość niezauważania problemów innych lub szybkiego o nich zapominania.

Toby liże rany w posiadłości swojego wuja na przedmieściach Dublina. Tam wracają do niego wspomnienia z dzieciństwa, choć często nie potrafi odróżnić, co wydarzyło się naprawdę, a co jest tylko wytworem jego imaginacji.

Niezła jest galeria postaci w tej powieści, obraz stosunków w rodzinie. Świetna - postać starego wujka, Hugo. Natomiast główny bohater nie rozwija się w ogóle. W miarę rozwoju akcji przygląda się tylko sobie samemu z coraz większym zdziwieniem...



127. Dziady i dybuki (Kurski Jarosław)

Autor podejrzewa, że jego rodzina ukrywa swoje żydowskie korzenie. I zaczyna poszukiwania. Wbrew wszystkim.

To nie tylko poszukiwania rodzinnych korzeni. To też obraz Polski i Polaków, skomplikowanych stosunków społecznych i obsesyjnego, bezmyślnego antysemityzmu. A przy tym, jest to książka arcypolska, z Dziadami, a jakże, z dworkami szlacheckimi, świętą wiarą katolicką i szarżami ułańskimi. Z pogardą dla rozumu, jeśli nie jest ubrany w stosowne szatki.

A język! Nie można się oderwać już od pierwszego zdania! Rewelacyjnie napisana książka!



126. Nic nie zdarza się przypadkiem (Terzani Tiziano)

Gdy Terzani dowiaduje się, że ma raka (bliższych szczegółów nie podaje), decyduje się na wyjazd do Nowego Jorku, żeby oddać się w ręce najlepszych specjalistów na świecie. Przechodzi cały cykl konwencjonalnego leczenia: operację (niejedną), chemio- i radioterapię. Potem otrzymuje zalecenie zgłoszenia się na kontrolę za trzy miesiące. Trzy miesiące? To mnóstwo czasu na podróżowanie!

Wyjeżdża więc do Indii, a potem do Tajlandii, tym razem nie w poszukiwaniu kolejnych tematów na reportaż lecz alternatywnego leku na swoją chorobę.

Terzani jest człowiekiem Zachodu, wykształconym, z dużą wiedzą i doświadczeniem. Z tego automatycznie wynika sceptycyzm do różnych "cudownych" remediów i sposobów traktowania choroby. I właściwie cała książka jest głównie o tym: o walce mentalności Zachodu z potrzebą wiary w cuda w przypadku zagrożenia. Autor szczegółowo analizuje nie tylko metody postępowania z chorym w różnych miejscach globu oraz stosowane lekarstwa, ale też swoje własne odczucia, dotyczące wzajemnych relacji: chory-uzdrowiciel, a przede wszystkim własnych reakcji na sytuacje, w których się znajduje.

Po trzech miesiącach wraca na łono medycyny alopatycznej, czyli na zlecone badania kontrolne do Nowego Jorku, a potem rusza dalej: Hongkong, powtórnie Indie, Filipiny, Himalaje; wizyty u miejscowych specjalistów, medytacje, próby znalezienia dla siebie leku "na miarę"..

To podróż w poszukiwaniu samego siebie, bez wątpienia Terzani podczas próby zrozumienia sposobu myślenia innych, coraz lepiej rozumie samego siebie. I jako rasowy reporter, wszystko skrzętnie zapisuje. Ta podróż, jakże inna od wszystkich dotychczasowych, przynosi mu coraz głębsze wejrzenie w siebie. W końcu zmienia się też jego stosunek do śmierci, przyjmuje że niekoniecznie trzeba z nią walczyć, że koniec życia jest czymś zupełnie naturalnym.

Wydaje się, że podróżowanie w poszukiwaniu alternatywnej medycyny i takiegoż stylu życia stało się czymś, co w tamtym okresie najbardziej było Terzaniemu potrzebne, co budowało go i podtrzymywało a duchu. Przetrwał tak pięć lat w świetnej, własnym zdaniem formie, zanim kolejne tradycyjne badanie nie zburzyło w nim obrazu własnego zdrowia. Zmienił się na pewno. Nie na tyle jednak, żeby nie zależało mu na życiu. Jednak to nowojorski chirurg zrezygnował z kolejnej operacji, co z kolei pomogło reporterowi podjąć kolejną życiową decyzję.

Wiadomo, jak to się skończyło. Każdy sam decyduje o własnym życiu. Terzani, dla którego podróżowanie było samym życiem, spędził ostatnie lata na odkrywaniu rzeczy fundamentalnych. Wygląda na to, że był ze swoich wyborów zadowolony. Czy to nie jest najważniejsze?



125. Kołysanka (Siembieda Maciej)

Siembieda, jak zawsze, buduje akcję
wokół jakiejś tajemnicy z przeszłości. Tym razem jest nią mało znana poza Śląskiem postać Karola Goduli i jego spadkobierczyni, sieroty Joanny Gryzik, oraz gigantyczny majątek, który rozpłynął się w niebycie po II wojnie światowej. Wszystko udokumentowane. Bardzo mi się podoba przybliżanie historii przez Macieja Siembiedę.

Współcześnie śledztwo prowadzi Jakub Kania. Wątki polityczne i psychologia postaci - bez zarzutu. Choć autor sam przyznaje, że postać pani radnej jest tak niesympatyczna, bo on sam polityki zbytnim szacunkiem nie darzy...


Październik

124. Byk (Twardoch Szczepan)

Monodram. Bohater rozlicza siebie z polskością i śląskością. Właściwie śląskość usiłuje polskości przeciwstawić. Tak czy owak, wynik jest tragiczny.

Po wywołaniu głośnego skandalu bohater przyjeżdża na Śląsk, do dziadka, żeby się ukryć przed światem, wylizać rany i dojść do ładu z sobą i swoim życiem. Nic z tego mu się tak naprawdę nie udaje.



123. Baśniowa opowieść (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

King w dobrym, starym stylu - powolny dokładny opowiadacz.

Charlie musi sobie jakoś radzić w życiu od siódmego roku życia, kiedy to dotknęło go straszne nieszczęście. I tak się dzieje. Wyrasta na rozsądnego, odpowiedzialnego nastolatka, który radzi sobie i w szkole, i na boisku, i w życiu prywatnym. A potem okazuje się, że radzi sobie również w sytuacjach baśniowo ekstremalnych.

Powieść dzieli się na dwie części. W pierwszej nie ma żadnych nadnaturalnych motywów, ot, zwykłe (no, prawie) życie współczesnego amerykańskiego nastolatka - szkoła, dom, treningi, plany wyboru studiów i pierwsze zauroczenia płcią przeciwną. Druga część jest zgodna z tytułem - tu King rozwija skrzydła i wplata tyle motywów z baśni (na które się zresztą otwarcie powołuje) ile tylko ma chęć. No i jest pies. Ale jaki pies! Dla niego samego warto przeczytać książkę. I nie dzieje mu się krzywda w finale, jak to się często zdarza, gdy w powieściach pojawiają się zwierzęta.



122. Szkoła luster (Stachniak Ewa (Stachniak Eva))

Francja, wiek XVIII. Czasy Ludwika XV widziane oczami królewskiej metresy, ubogiej dziewczyny która nawet nie wie, że nią jest, a Ludwika XVI i rewolucji - oczami jej córki, zaprzysiężonej położnej. Ten kobiecy punkt widzenia, nie jest jedyną narracją w powieści, jednak jest świeży i odmienny od stereotypów, co sprawia, że cała, zdawałoby się dobrze znana opowieść, nabiera nowego wydźwięku.



121. Bez granic (Horst Jørn Lier)

Williama Wistinga zwyczajnie lubię jako człowieka i opowieści o nim czytam i będę czytać niezależnie od wątków kryminalnych.

W tej części pierwszorzędną rolę odgrywa Internet, fora, media społecznościowe. Nie tylko policja, ale i dziennikarze czerpią z tego źródła całymi garściami. Wszędzie i z każdego możliwego urządzenia logują się do sieci, brak dostępu to praktycznie klęska. Po raz pierwszy spotkałam się z pojęciem crowdsolvingu - wspólnego działania dla wyjaśnienia jakiejś sprawy.

Jeśli chodzi o fabułę: australijska turystka ginie w Hiszpanii, podczas swojej wyprawy po Europie. Jej przyjaciółka zakłada forum, którego uczestnicy próbują na własną rękę rozwiązać zagadkę zbrodni, przerastającą jak się zdaje, policyjnych specjalistów. A że uczestniczką forum jest również Norweżka związana z terenem działalności komisarza Wistinga, siłą rzeczy i on powoli angażuje się w śledztwo.



120. Biel: Notatki z Afryki (Kydryński Marcin)

Teksty zawarte w tym tomie pochodzą z różnych lat, większość z ostatniej dekady XX i pierwszej XXI wieku; niektóre były wcześniej publikowane w całości lub w części.

Afryka Marcina Kydryńskiego, którą jest zafascynowany od co najmniej ćwierć wieku i którą pięknie fotografuje, to świat nam. Europejczykom - najedzonym turystom i piecuchom - nieznany. Częściowo już jej nie ma, tej pierwotnej, nieskalanej cywilizacją świata zachodniego, bo tak zwany postęp dociera wszędzie. Tam natomiast, gdzie tliły się konflikty i wojny, jest najczęściej gorzej.

Dla mnie to pozycja bardziej przygnębiająca niż zachęcająca do bliższego poznania opisywanych miejsc.



119. Kirke (Miller Madeline)

Rzutem na taśmę, sięgnęłam po inaczej opowiedzianą opowieść z greckiej mitologii. Ponieważ narratorką jest Kirke i jest to jej historia, wyeksponowany jest los kobiety i jej odbiór rzeczywistości. Świetnie opowiedziane, z rozbudowanymi wątkami pobocznymi, koleje losu nie tylko Kirke, ale też bardziej i mniej znanych mitycznych bohaterów.

Ciekawe, jak bardzo te mity wciąż inspirują wyobraźnię współczesnych twórców. Może po części dlatego, ze wszystkie słabości i wady ich bohaterów pozostają słabościami współczesnych.



118. Pokój na Itace (Márai Sándor)

Co wydarzyło się po powrocie Odyseusza na Itakę i rozprawieniu się z zalotnikami żony?

Trzy pieśni (prozą, piękną, bogatą frazą Maraiego): Penelopy, Telemacha i Telegonosa. Trzy punkty widzenia, trzy sposoby odbioru świata.

Świetna książka!



117. Krzywda (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Druga część cyklu.

Dominik Przeworski, pomimo zaoferowanej mu możliwości powrotu na stanowisko śledczego w Szczecinie, decyduje się zostać w Nowym Warpnie i pracować jako dzielnicowy. Gdy jednak zdarza się niewyjaśnione zabójstwo, dusza śledczego nie pozwala mu przejść obojętnie.

Jak to u Stelara - wątki z II wojny światowej przeplatają się ze współczesnymi. Poza tym, aspirant Przeworski ma też życie osobiste, istotne, choć nie eksponowane nachalnie.



116. Spadające gwiazdy (Sheldon Sidney (właśc. Schechtel Sidney))

Dziewczyna z biednej, zaniedbanej rodziny, półsierota, zaniedbywana przez ojca, odznacza się wybitną siłą charakteru i takimż umysłem. Realizuje "amerykański sen" - od pucybuta do milionera, a ewentualne porażki tylko wzmacniają jej determinację.

Takie sobie czytadło. Pospiesznie napisane, wszystko szybko i po łebkach. Postacie niepogłębione, narrator wszechwiedzący. Bardzo przeciętna książka,



115. Księga kłamstw (Meltzer Brad)

"Kod Leonarda da Vinci" to przy tej książce wybitne dzieło. Próba połączenia sensacyjnych wątków z Biblii i życia amerykańskiej ulicy elementem morderstwa to absolutne nieporozumienie. Aczkolwiek prawdą jest, że morderstwa zdarzały się od zawsze.

Autor wrzuca w swój barszcz wszystkie znalezione grzyby: 0d historii Kaina i Abla oraz boskiej w nią interwencji, przez starożytne artefakty czczone przez wieki przez ludzi, po nazistów i ich tajne organizacje. Podlewa to łzawym sosem historii osieroconego dziecka i podkręca galopującą akcją.

Niepotrzebna strata czasu, nie polecam nikomu.



Wrzesień


Widoczność::*: czytatka publiczna czytatka prywatna
114. Sceny z niemego kina (Llamazares Julio)

Dorosły Julio znajduje stary album ze zdjęciami z dzieciństwa. Oglądanie tych zdjęć budzi nie tylko wspomnienia, ale i konstatacje ogólniejszej natury - o przemijaniu, o ulotności wydarzeń, pamięci, życia samego.

Refleksyjna, niekiedy wręcz poetycka proza.



113. Wybór (Applebaum-Sikorska Anne (Applebaum Anne), Tusk Donald)

Rozmowy z września 2021 na temat Polski i świata. I polityki. pomimo upływu roku, wciąż aktualne. Czasami przerażające, czasami niosące nadzieję. Mądra książka, bez zacietrzewienia, za to merytorycznie.



112. Dwaj bracia (Elton Ben)

Dwaj bracia bliźniacy urodzili się w 1920 roku w Berlinie, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Ich losy, siłą rzeczy, splecione są z wydarzeniami politycznymi w kraju, w którym żyją.

Historia inspirowana jest częściowo losami członków rodziny autora.

Tematyka ważna, powieść ciekawa i dobrze się ją czyta. Może nawet ciut za dobrze, jak na tak trudny i bolesny temat. Jeśli lekkość stylu może być zarzutem, jest to jedyny, jaki tej książce stawiam. Z drugiej strony, zbeletryzowane losy bohaterów pozwalają na emocjonalne zaangażowanie, czego pewnie nie udałoby się tak łatwo osiągnąć w popularnonaukowej publikacji dotyczącej dochodzenia nazistów do władzy. Chociaż...
Zainteresowanym polecam W ogrodzie bestii (Larson Erik)



111. Człowiek i błędy ewolucji: Niepotrzebne kości, zepsute geny i inne niedoskonałości ludzkiego ciała (Lents Nathan H.)

Jak w tytule - o błędach i niedoskonałościach w budowie naszego ciała i czym to skutkuje. O tym, co zostało niewykorzystane w procesie ewolucji, ale wciąż jest w nas, chociaż niczemu nie służy. I o tym, jakie konsekwencje z tego wynikają.

Fascynyjaca, choć lekko napisana książka.



110. O Wschodzie (Kydryński Marcin)

W latach pandemii, o wschodzie słońca, czyli w swojej ulubionej prze dnia, Marcin Kydryński wspomina swoje niegdysiejsze podróże na szeroko pojęty Wschód. Pomagają mu w tym stare fotografie, w większości własnego autorstwa.

Książka bardzo wyciszona, refleksyjna, osobista. Dużo odniesień do literatury, duchowości, do religii Wschodu.



109. Gen (Adel Juliusz)

Thriller medyczno-szwindlowy, napisany z rozmachem i wartko, chociaż nieco pospiesznie. Mam jednak wrażenie, że pod względem merytorycznym autor nie wszystko sprawdził. Rzuciło mi się w oczy powszechne używanie przez bohaterów dyskietek i płyt CD; obie te technologie są dziś przestarzałe, pierwsza zupełnie wyszła z użycia. Współczesne komputery nie mają stacji dyskietek, a czytnik płyt CD tylko nieliczne. No i ta niechęć autora do GMO - niepotrzebne straszenie. Poza tym, ciągle pisze o antybiotykach i sterydach, a z nazwy wymienia jeden niegroźny lek weterynaryjny, który nie jest ani jednym, ani drugim. W tej sytuacji nie wiem, czy można wierzyć dywagacjom autora w innych dziedzinach.

Książka roi się od literówek, błędów gramatycznych i stylistycznych. Gdzie był redaktor i korektor?

Szkoda dobrego tematu. Niedopracowane wykonanie bardzo psuje przyjemność czytania.



108. 21 polskich grzechów głównych (Stankiewicz Piotr (ur. 1983))

Zbiór felietonów na temat polskich paradoksów. Jak każdy zbiór - nierówny. Są tutaj teksty świetne i wciąż aktualne, są słabsze, są i takie, które się zestarzały. Lekki język i dowcip, to plusy tej publikacji. Minusem, poza dezaktualizacją niektórych spostrzeżeń, jest wszechobecna generalizacja (wszyscy tak robią vs. nikt tak nie robi) oraz to, że trudno się nie powtarzać przy dokładnym omawianiu tylu "grzechów", a powtarzalność męczy.

Przeczytać można, ale nie trzeba.



107. Gdy nadejdzie jutro (Sheldon Sidney (właśc. Schechtel Sidney))

Rozrywkowo o tym, jak okoliczności determinują los jednostki.

Tracy jest typową przedstawicielką amerykańskiej dziewczyny z klasy średnie z lat 80.: marzy o mężu, dziecku i malej stabilizacji. Na skutek niespodziewanego zbiegu wydarzeń i własnej naiwności, zostaje jednak oskarżona o popełnienie przestępstwa i ląduje w więzieniu. Traumatyczne to doświadczenie nie tylko zmienia jej poglądy na życie, ale też wyzwala ukryte dotąd cechy charakteru, zdolności i inteligencję.

Literacko żadne to dzieło, autor stawia na szybką akcję, a nie finezję skowa. W swoim gatunku jednak powyżej średniej, dla lubiących opowieści o błyskotliwych gangsterach, rozrywka lekka i przyjemna.



106. Pańszczyzna: Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Janicki Kamil)

Tematykę niewolniczego traktowania chłopów w Polsce, kryjącego się pod eufemistycznym określeniem "pańszczyzna", znałam już z książki Pobłockiego Chamstwo (Pobłocki Kacper). Może zadziałało prawo pierwszych połączeń, a może niejakie otrzaskanie się z tematem, gdyż "Chamstwo" zapierało mi dech w piersiach, a "Pańszczyzna" już nie. Niemniej jednak, książka jest dobrze napisana i warta polecenia. Pełna szczegółów i zdecydowanie mniej emocjonalna, niż traktat Pobłockiego.



105. Boli tylko, gdy się śmieję...: Listy i rozmowy (Lem Stanisław, Lem Tomasz, Lipska Ewa)

Jak w podtytule: korespondencja Ewy Lipskiej ze Stanisławem Lemem, z jego synem Tomaszem oraz rozmowy Lipskiej i Lema, w tym jedna niepublikowana wcześniej.


104. Tani drań (Michnikowski Wiesław, Michnikowski Marcin)

Rozmowa ojca z synem. Dużo zdjęć i smaczków z dawnych lat. Przeważają wspomnienia z pracy zawodowej, osobistych jest niewiele.


103. Pacjentka (Michaelides Alex)

Thriller, ale mało przejmujący i jeszcze miej wiarygodny. O tym, jak jeden niekochany przez tatusia chłopaczek zszedł w dorosłym życiu na bardzo złą drogę.

Mogłam sobie darować.


Sierpień

102. Siedem wieków śmierci: Podróż przez życie (Shepherd Richard)

Autor, patolog sądowy z dużym stażem, dzieli (za Szekspirem) życie ludzkie na siedem wieków-dekad. Pozornie skupia się na możliwych przyczynach śmierci w każdym z tych okresów; w praktyce książka jest nie tylko apoteozą życia, ale też opisem działania organizmu, zmian jakie w nim zachodzą w ciągu życia, powodowanych tak fizjologią, jak i ludzkimi wyborami. A przy tym pozostaje opowieścią, wciągającą, pełną ciekawych ludzkich historii, napisaną świetnym, językiem.

Mądra, refleksyjna, świetnie napisana książka.



101. Gomora: Władza, strach i pieniądze w polskim Kościele (Nowak Artur, Obirek Stanisław)

Tytułami poszczególnych rozdziałów części pierwszej są grzechy główne. Padają znane wszystkim z mediów fakty, nazwiska, daty, miejscowości... Wszystko udokumentowane.
I co?
I nic. Bo "kto im coś zrobi?"
Kościół w Polsce to państwo w państwie i kompletnie zamknięty świat. Polscy hierarchowie za nic mają nawet nakazy z Watykanu. Nieprawdopodobnie przygnębiająca lektura.

Część druga książki zatytułowana jest "Nadzieja". To autorzy mają nadzieję, że jednak jakaś odnowa w duchu postsoborowym jest w polskim Kościele możliwa.

Świetna pozycja, rzetelnie opracowana: 40 stron źródeł i 12 stron polecanej przez autorów dodatkowej lektury związanej z tematem pozwoli zainteresowanym na pogłębienie tematu.



Powtórka cyklu o Śmierci.

99. Mort (Pratchett Terry)

Śmierć przyjmuje ucznia, Morta, dzięki czemu może pozwolić sobie na odrobinę odpoczynku od zwykłych zajęć. Uczeń jednak, będąc tylko człowiekiem, nie jest wolny od ludzkich słabości. Wynikają z tego komplikacje zaburzające strukturę rzeczywistości...

"Ludzie zwyczajnie nie widzą tego, o czym myślą, że nie istnieje".

100. Kosiarz (Pratchett Terry)

Śmierć gdzieś zniknął, w związku z czym nikt i nic nie umiera. Czy naprawdę chcielibyśmy żyć wiecznie?



98. Cud (Donoghue Emma)

Porażający obraz fanatyzmu religijnego.

Jest połowa wieku XIX. W małej irlandzkiej wiosce jedenastoletnia dziewczynka z ortodoksyjnie katolickiej rodziny od czterech miesięcy żyje bez jedzenia. Bóg, jak twierdzi, karmi ją manną z nieba. Dla potwierdzenia "cudu" lokalni prominenci - lekarz, ksiądz, najbogatszy gospodarz, itp. - decydują się na zatrudnienie dwóch pielęgniarek, mających przez dwa tygodnie bez przerwy obserwować dziecko, celem udowodnienia, że naprawdę nic nie je.

Przerażające jest w tej historii wiele rzeczy. Fakt, że nikomu z lokalnych notabli nie zależy na dziecku, a jedynie na "obiektywnym" stwierdzeniu prawdy, a tak naprawdę na wypromowaniu lokalnej świętej. To, że rodzice dziewczynki nie podejmują żadnych kroków, by ją wesprzeć, a wręcz cieszą się zyskami, jako krewni "cudownego dziecka". To wreszcie, że żaden argument, ani racjonalny, ani religijny, nie jest w stanie przebić się przez to, co rodzina i mieszkańcy wioski określają, jako wiarę, a co jest ślepym fanatyzmem, bezrefleksyjnym powtarzaniem biblijnych truizmów lub zwykłym zabobonem.

Jedna z pielęgniarek jest irlandzką katolicką zakonnicą; druga, z punktu widzenia której poznajemy całą historię, uczennicą Florence Nightingale, Angielką wychowaną w religii anglikańskiej, ale niepraktykującą.

Książka z gatunku czytadeł, ale z dobrym rysunkiem postaci i poruszająca kilka ważkich problemów. Nota bene, z podobnym jak w powieści stosunkiem matki do sekretów opowiadanych przez córkę, spotkałam się w XXI wieku. I to jest dopiero przerażające!



97. Zachód słońca na Santorini: Ciemniejsza strona Grecji (Sturis Dionisios)

Ciemna strona współczesnej Grecji, to jej oblicze neofaszystowskie, rasistowskie, ksenofobiczne. To również bałaganiarstwo, bierność władz państwowych i policji w obliczu łamania prawa, strach przed zmianą. To cierpiętniczość i pretensje do świata, o niedoceniane i zaniedbanie, chociaż samemu przez lata nie doceniało się i zaniedbywało.

Sturis opisuje konkretne przypadki, historie ludzi z imieniem i nazwiskiem. Przemoc, zabójstwa, procesy. Wbrew podtytułowi jednak, można też zobaczyć tu Grecję radosną, roztańczoną, słoneczną. Przy okazji pojawia się pytanie autora o własną tożsamość narodową. A może na odwrót, od tego pytania wszystko się zaczyna?

Sporo tu polityki i historii. To nie tylko reportaż, ale i esej o budowie i działaniu demokracji, a także osobista historia autora.



96. Kolej podziemna: Czarna krew Ameryki (Whitehead Colson)

Sporo prawdy historycznej i nieco fikcji literackiej. Opowieść o ucieczce niewolników z plantacji na amerykańskim południu. Plastyczna. emocjonalna, poruszająca temat mało znany poza USA.

Długo przed zniesieniem niewolnictwa istniał w Stanach Zjednoczonych system przerzucania zbiegłych niewolników z południa na północ (głównie). Nazwano go koleją podziemną, chociaż uciekinierzy nie korzystali z metra (czegoś takiego po prostu nie było), tylko z normalnych podówczas środków komunikacji: wozów konnych, szlaków pieszych, sporadycznie również ze zwykłych, naziemnych pociągów. Nazwa "kolej podziemna" pochodziła od "kolejowego" szyfru używanego przez abolicjonistów. Istniały również pieśni "kolejowe", podające w zaszyfrowany, a łatwy do zapamiętania sposób "przystanki" kolei, i szlaki jej przebiegu.

Niestety, polskie wydanie książki nie jest poprzedzone żadnymi wyjaśnieniami, czy przedsłowiem, a szkoda, bo temat ważki. Autor bowiem, wykorzystując licentia poetica, każe swoim bohaterom przemieszczać się prawdziwymi podziemnymi pociągami. Poza tą nowinką, wszystko jest zgodne z prawdą historyczną: stosunki na plantacjach, samowola właścicieli niewolników, sposoby ich traktowania, ruch abolicjonistyczny i jego przeciwnicy. Może dla Amerykanina oddzielenie prawdy od fikcji jest oczywiste, ale dla reszty świata niekoniecznie.



95. Profesor Stoner (Williams John Edward)

Studium samotności.

Wszyscy w tej powieści są samotni wśród ludzi: i tytułowy profesor Stoner, i jego nieumiejący wyrazić swoich uczuć rodzice, koledzy z uczelni, tak w wieku młodzieńczym, jak i dorosłym, wreszcie żona i córka. Niby rozmawiają ze sobą, ale to raczej wymiana informacji, albo to, co dziś nazywamy small talk, konwencjonalna wymiana zdań. Jedyna osoba, z którą Stoner nawiązuje głęboką, ludzką więź, po krótkim czasie znika z jego życia. Samotność i kompletnie oddzielna egzystencja bohaterów, szczególnie w obliczu kataklizmów dziejowych, jakie przetaczają się przez świat w czasie ich życia (dwie wojny światowe) jest porażająca.

Powieść napisana bardzo klasycznie: wszechwiedzący narrator, przedstawiający wydarzenia z punktu widzenia głównego bohatera, spokojnie i bez nadmiaru przymiotników. Bardzo dobre są sylwetki psychologiczne postaci, relacje zawodowe i międzyludzkie na uniwersytecie (to powieść kampusowa), oraz przedstawienie nieudanego małżeństwa. Jednocześnie książka mocno osadzona jest w realiach obyczajowych epoki, a główny protagonista nie jest typem rewolucjonisty i buntownika; jego zachowawczość determinuje rozwój wydarzeń.

UWAGA! Nie należy czytać przedmowy przed przeczytaniem samej książki: streszcza całą akcję. Powinna była zostać opublikowana na końcu książki, jako posłowie.



92-94. Powtórka cyklu o wiedźmach Pratchetta. Babcia Weatherwax pozostaje nieodmiennie moją niedoścignioną idolką.

92. Panowie i damy (Pratchett Terry)
Babcia Weatherwax w walce z perfidnymi elfami, pragnącymi zawładnąć mieszkańcami Lancre. Opowieść o tym, jak dajemy się zwieść pozorom, jak powierzchownie postrzegamy i oceniamy innych, jak trudno jest wyjść poza stereotypy i schematy. Bo w schematach funkcjonuje się łatwiej.

93. Maskarada (Pratchett Terry)
Opera i Upiór. Znów schematy, bo porządna opera musi mieć swojego Upiora, a dobra śpiewaczka powinna... powiedzmy, mieć czym oddychać. Przy okazji mamy tu ambicje przerastające możliwości, korupcję, nepotyzm, forsę wprawiającą w ruch ten świat i walkę o władzę. Nawiązań do różnych wątków popkultury jest mnóstwo, a już Greebo jako przystojny amant to jedna z najlepszych Pratchettowskich kreacji.

94. Carpe Jugulum (Pratchett Terry)
Na chrzciny córki król maleńkiego Lancre zaprasza kogo tylko może. Dlaczego więc miałby pomijać wampiry? Co prawda stara mądrość mówi, że jeśli zaprosi się wampira, to przejmuje on władzę nad umysłem zapraszającego, ale kto by tam wierzył w takie bajki!

W tej powieści Pratchett jest już wystarczająco refleksyjny, żeby zaniepokoić czytelnika. Krzywe zwierciadło pokazuje i niebezpieczną poprawność polityczną, i problematyczną pociechę religii (kapłan Oma Wielce Oates to kapitalna i rozwijająca się postać!), i problemy wieku podeszłego, i trochę współczesnej fizyki, a wszystko zanurzone w specyficznym humorze autora.

Szkoda, że cykl o Wiedźmach liczy tylko sześć tomów.



Lipiec

91. Diabeł w Białym Mieście: Morderstwo, magia i maligna na wystawie, która zmieniła oblicze Ameryki (Larson Erik)

Opowieść o Wystawie Światowej w Chicago z 1893 roku oraz o grasującym w tym samym czasie w mieście patologicznym mordercy.

Nie wciągnęła mnie ta książka. Po pasjonującej Tragedia Lusitanii (Larson Erik) oraz równie dobrej W ogrodzie bestii (Larson Erik), spodziewałam się czegoś porównywalnie frapującego. książka jest dobra, ale nie trzyma w napięciu. Jak na Larssona, to wada.



90. Chemia śmierci (Beckett Simon)

Omyłkowo przeczytana powtórnie. Zapominałam nie tylko, że już to czytałam, ale te co i dlaczego mi się nie podobało.

Dalej mi się nie podoba. Za dużo denerwujących wtrąceń typu "jeszcze nie wiedziałem, co się wydarzy", zupełnie bez sensu nadprzyrodzone ingerencje - bohaterom śnią się zmarli, przekazując im wieści lub rady. Za dużo niepotrzebnego epatowania szczegółowymi opisami obrażeń zwłok, robactwem i technikami patologa sądowego.

Co ciekawe, Trupia Farma: Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie (Bass Bill, Jefferson Jon) była frapująca, a powieści Robina Cooka z patologami sądowymi w rolach głównych pochłaniam błyskawicznie. Widać pan Beckett nie dla mnie. Kwestia biopola.



89. Historia, której nie było (Jankowiak-Maik Agnieszka (pseud. Babka od histy))

Odkłamywanie historii, czyli kilka opowieści o tym, co powszechnie uważane jest za oczywisty i niepodważalny fakt, a w rzeczywistości stanowi mit, legendę, bądź w najlepszym razie póprawdę.

Książka raczej dla młodszych odbiorców i początkujących fanów historii. Po każdym rozdziale znajduje się jego streszczenie w postaci pięciu faktów do zapamiętania, kojarzy mi się to ze szkolnym podręcznikiem.



87. Trzy wiedźmy (Pratchett Terry) - powtórka
88. Wyprawa czarownic (Pratchett Terry) - powtórka

Od czarownic z Lancre trudno się oderwać :)
Z wielką przyjemnością powtarzam lekturę Pratchetta. Za każdym czytaniem odkrywa się nowe podteksty i skojarzenia.



86. Olga (Schlink Bernhard)

Olga ma pięć lat, mieszka z rodzicami w Breslau, do końca wieku XIX zostało kilkanaście lat. Gdy rodzice umierają na tyfus, Olgę zabiera do siebie zupełnie jej nieznana Babka z Pomorza.

W życiu Olgi nieoczekiwanych i niechcianych zmian będzie więcej. Przed nią burzliwy wiek XX. Czy wystarczy być silną i wiedzieć, czego się chce, żeby być w życiu szczęśliwym?

To w równym stopniu historia o zmianach w myśleniu Europejczyków w XX wieku, jak i o miłości, która trwa pomimo przeciwności losu.

Oszczędna proza, bez zbędnych ozdobników, stopniowo odsłaniająca sylwetkę głównej bohaterki. Świetna książka!



85. Matka Polka (Applebaum-Sikorska Anne (Applebaum Anne), Potoroczyn Paweł)

Anne Applebaum, dziennikarka i historyczka, w rozmowie z Pawlem Potoroczynem.

Świetna rozmówczyni więc i książka ciekawa - nie mogłam się oderwać, porzuciłam wszystko inne. Mądra kobieta, inteligentna, z otwartym umysłem, doświadczeniem i wiedzą, zdystansowana do samej siebie. Polecam!



84.Pająki pana Roberta (Pucek Robert)

Traktat arachno-filozoficzny.

Pan Robert, miłośnik literatury i natury, przeprowadza się do domku na wsi. Tam kontempluje wszystko, co żyje, koncentrując się jednak na pająkach, a przy okazji czyta różne na ich temat dzieła, od starożytnych po współczesne, ze szczególnym uwzględnieniem wieku XVII. Postanawia samodzielnie coś o swoich ulubieńcach napisać, prostując przy okazji to i owo z zaprzeszłych obserwacji. Pan Robert nie jest przyrodnikiem, ale ma wrażliwą, naturę - co chwila wzrusza się więc, poetycko i niemerytorycznie, komentując rzeczywistość i ewolucję.

Dziwna książeczka. Nie wiem, co we mnie po niej zostanie za jakiś czas, bo pająki i tak lubiłam.



83. Równoumagicznienie (Pratchett Terry) - powtórka.

Ocena bez zmian - najwyższa, bo wyższej nie ma. Szkoda. Feministyczny Pratchett optujący za równouprawnieniem, tfu! - równoumagicznieniem jest bezkonkurencyjny!


82. Haramosh: Góra bez powrotu (Barker Ralph)

Historia wyprawy piątki młodych alpinistów z Oksfordu w Karakorum w roku 1957. Nawet nie chodziło o to, żeby zdobyć szczyt Haramosh, dotychczas niepoznany; najważniejsze było wytyczenie trasy, opisanie okolicy, kartografia. Gdyby się przy okazji udało, byłoby to wspaniałe zwieńczenie pięknej przygody. I prawie do końca wszystko szło dobrze. Prawie...

Nostalgicznie czyta się opisy rozpalania naftowej maszynki, napełniania termosów czy klarowania lin. Natomiast tragedia w górach mrozi krew w żyłach tak samo, niezależnie od stopnia zaawansowania technologii.


80-81.
Choroba (Gardell Jonas)
Śmierć (Gardell Jonas)

Kontynuacja trylogii o homoseksualistach w Szwecji na początku lat 80. Całość bardzo dobra, trzeci tom wręcz wstrząsający. Niby wiadomo, jak było, jak wiele zmieniło się i w statusie prawnym osób LGBTQ+, i w społecznej recepcji ich związków. Jednak samo wspomnienie boli.

A z drugiej strony, prawo prawem, a wciąż są - i zawsze będą - tacy, którzy wiedzą lepiej. Dotyczy to nie tylko mniejszości, ale wszelkiej odmienności. I obawiam się, że żadna edukacja takich postaw całkowicie nie wypleni.



79. Ukryci (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Thriller psychologiczny.

Gdy niepełnosprawny syn Marty zostaje porwany, policja wydaje się bezsilna. Wiadomo tylko, że to nie pierwsze dziecko z niepełnosprawnością ,które w ciągu ostatniego roku zaginęło w okolicach Szczecina. Zdesperowana matka próbuje dowiedzieć się czegoś na własną rękę.

Stelar nie zawodzi. Konstruuje trzymającą w napięciu fabułę, a przy okazji zwraca uwagę na kilka ważnych społecznie problemów.



78. Katharsis (Siembieda Maciej)

Jądro tajemnicy stanowi pilnie strzeżona wiedza o istnieniu kopalni uranu pod Kletnem, eksploatowanej po II wojnie światowej przez Rosjan, kosztem ludzkiego życia. A wokół tego jądra splatają się grecko-polskie dzieje od czasów drugiej wojny po lata 90. Autor świetnie wykorzystuje fakty historyczne, wbudowując w nie dodatkowo szczegóły i ciekawostki, do tworzenia napięcia i stworzenia historii z kapitalnymi, realistycznymi bohaterami. Dopracowanie szczegółów, świetny język, stylizacja dialogów - wszystko tu jest godne pochwały. Siembieda jest z książki na książkę coraz lepszy. Warto go czytać!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 736
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: