Dodany: 28.04.2011 12:37|Autor: norge

Moje lektury - I, II, III 2011




M A R Z E C

1. Dziennik (Márai Sándor) Genialne, wstrząsające, mądre. Arcydzieło literatury XX wieku. Przypomina mi trochę "Piórkiem pisane" Bobkowskiego i "Lapidaria" Kapuścińskiego, jeśli w ogóle da się do czegoś porównać. Ocena 6.

2. Tajemnica Abigail (Szabó Magda) Lektura obowiązkowa dla wszystkich pań w wieku od 12 do 100 lat. W ogóle się nie zestarzała! Odsłuchana w formie audiobooka czytanego przez Annę Romantowską wprawiła mnie w totalny zachwyt. Jest recenzja: Na pensji biskupa Matuli Ocena 6.

3. Kapuściński non-fiction (Domosławski Artur) Napisałam recenzję: "Zdemaskować" można każdego, ale po co? Pierwszy raz mi się zdarza, ze oceny wystawiać nie będę.

4. Potiomkin: Książę książąt (Sebag Montefiore Simon) Biografia sprawiająca, że przenosimy się w drugą połowę XVIII wieku. Gruba, rzetelna, arcyciekawa i przystępnie napisana. Ocena 5.

5. Najlepsi przyjaciele (Trollope Joanna) To juz moja trzecia książka tej autorki. Każda równie dobra. Czytam z wielką przyjemnością. Ocena 5.

6. Ja zabijam (Faletti Giorgio) Jest wszystko, co potrzeba: seryjny zabójca, detektyw mający osobiste problemy, zwrot akcji z "opadem szczeny", niezłe zakończenie. Ocena 5.

7. Zniknięcia Esme Lennox (O'Farrell Maggie) Polecam recenzję Aleutki. Książka świetna, precyzyjnie skontruowana, ma w sobie nieuchwytny urok. Smutna, ale niosąca nadzieję. Ocena 5.

8. Kto ze mną pobiegnie (Grosman Dawid (Grossman Dawid)) Dla młodzieży, ale "można czytać i na starość"*. Ocena 5.
* okr. pożycz. od Czajki

9. Duszpasterstwo koło Lodowca (Laxness Halldór Kiljan (właśc. Guðjónsson Halldór)) Niespecjalnie trafiła do mnie ta książka. Potwierdza się, że realizm magiczny to nie moja bajka. Przeczytałam ze względu na Islandię. Ocena 4.

10. Małe zbrodnie małżeńskie (Schmitt Éric-Emmanuel) Do teatru bym poszła, ale przy czytaniu się męczyłam. Ocena 4.

11. Oskar i pani Róża (Schmitt Éric-Emmanuel) Mam uczulenie na tego autora. Napisałam czytatkę: Nie przyłączam się do zachwytów Ocena 2.

12. W potrzasku (Sinkel Bernhard) Coś, co udaje że jest literaturą. Sensacja też powinna być pisana na jakimś poziomie. Ocena 1.

L U T Y

1. Srebrne świnki (Davis Lindsey) Powieść kryminalno-przygodowa w stylu retro. Bohater, były legionista Dydiusz Falko to prototyp detektywa sprzed 2000 lat. Tło stanowi starożytny Rzym za rządów cesarza Wespazjana. Niestety, fakty historyczne w „Srebrnych świnkach” potraktowne sa dość pobieżnie. Taka wersja ”light” nie za bardzo mi odpowiada, więc niestety, przygody i romanse sympatycznego Falko nie wzbudziły mojego zainteresowania. Ocena 2.

2. Porucznik diabła (Fagyas Maria) Węgierski kryminał z czasów monarchii austro-węgierskiej. Największa niespodzianka miesiąca. Jest recenzja: Kryminał retro. Ocena 5.

3. Inna wśród innych: Powieść na motywach życia Elżbiety Huggler (Konarzewska Wanda) Beletryzowana autobiografia Polki, która w latach 70-tych wyszła za mąż za Kameruńczyka. Poruszająca. Sto razy lepsza od okrzyczanej "Białej masajki". Jest recenzja: Cudze czytacie, swego nie znacie. Ocena 5.

4. Igrzyska śmierci (Collins Suzanne) Fantastyka to nie moja działka, ale książka przyjemna. Ocena 4.

5. Zagubieni w mroku dusz (Hill Susan) Nietypowy kryminał/triller, w którym rozwiąznie zagadki kryminalanej nie jest najważniejsze. Pewnie stąd te niskie oceny na BN. Mnie się podobało. Ocena 5.

6. Pożegnanie z Afryką (Blixen Karen (pseud. Dinesen Isak lub Andrézel Pierre)) Powtórka. jeśli ktoś ma wątpliwości, czy warto niech zajrzy cudownej recenzji Aleutki. Ocena 6.

7. Nie tylko piramidy: Sztuka dawnego Egiptu (Michałowski Kazimierz)
Kazimierz Michałowski, przedwojenny profesor-egiptolog z wielką pasją, w przejrzysty i przystępny sposób daje pewnego rodzaju ”klucz” do zrozumienia fenomenu sztuki starożytnego Egiptu, dzięki czemu możemy spróbować "pojąć" ten kraj. Jest czytatka: Starożytny Egipt Ocena 6.

8. Ogród Afrodyty (Stachniak Ewa (Stachniak Eva)) Opowieść o Zofii Potockiej, czyli jak młodziutka stambulska kurtyzana zdołała przeistoczyć się w jedną z najbardziej znanych polskich arystokratek. Świetnie skomponowana, nowoczesna proza Ewy Stachniak. Jest recenzja:Zofia Potocka, polska Afrodyta Ocena 6.

9. Kiedy odszedłeś (O'Farrell Maggie) Romans z klasą. Jest wielka miłość, śmierć, przeszkody i tajemnice rozdzinne. Bardzo dobrze napisana. Zero sentymentalizmu. Ocena 5.

10. Dom duchów (Allende Isabel) Nikt nigdzie nie napisał jak dużo wspaniałego humoru jest w tej powieści! Już dawno się tak głośno nie zaśmiewałam przy czytaniu. Ale końcówka bardzo smutna. Ocena 6.

11. Ostatnia olimpiada (Krawczuk Aleksander) Dlaczego nastąpił kres antycznych olimpiad, trwających przecież nieprzerwanie przez XII wieków. Profesor Krawczuk uważa, że warto się nad tym zastanowić i robi to na swój uroczy sposób. Jest krytyka chrześcijaństwa, ale bez jadu. Trochę za wiele dygresji, ale ocena 5. Napisałam króciutką recenzję: Opowieść o końcu pewnego świata.

12. Katarzyna Wielka: Nienasycona żądza życia i władzy (Troyat Henri (właśc. Tarasow Lew)) Jeszcze jedna książka-biografia, tym razem w formie niebeletryzowanej. Świetna! Nie mogłam się od jej czytania oderwać. Ocena 6.

S T Y C Z E Ń

1. Anno Domini 33: Rok, który odmienił świat (Duriez Colin) Jakoś mnie ta książka lekko znudziła, ale jak ktoś chce mieć przegląd, na temat tego, co się wydarzyło na świecie w roku 33 n.e., to można siegnąć. Ocena 3.

2. Biała Masajka: Moja wielka miłość (Hofmann Corinne) Książka zrobiła na mnie wrażenie. Przede wszystkim bezdenną głupotą i brakiem wyobraźni autorki, która opisuje prawdziwe wydarzenia ze swojego życia. Czy osoba o w.w. kondycji umysłowej może napisać dobrą książkę? Nie może. Ocena 1.

3. Przetrzymać tę miłość (McEwan Ian) Przegadane nudziarstwo. Jak do tej pory "Pokuta" jest najlepsza i chyba długo, długo nic. Ocena 2.

4. Czarne słońce (Redmond Patrick) Triller psychologiczny. O chłopcu, który był "źrenicą oka" swojej matki. Zaskakujące i bardzo dobre zakończenie. Ocena 5.

5. Gra ze śmiercią w tle (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) Thriller psychologiczny tym razem autorstwa polskiej pisarki. Mocny, interesująco skonstruowany. Jest czytatka: Czytam "Grę ze śmiercią w tle" Ocena 5.

6. Lwy wyzwolone (Abramow-Newerly Jarosław) Autobiograficzna, syn Igora Newerlego opisuje dalsze swoje losy. Za dużo osób i faktów, ale autor ujął mnie bezpretensjonalnością i wielkim dystansem do samego siebie. Ocena 4.

7. Na plebanii w Haworth (Przedpełska-Trzeciakowska Anna) Genialna autobiografia sióstr Bronte. Ocena 6.

8. Niebieskie nitki (Gutowska-Adamczyk Małgorzata) Sporo niedociągnięć, ale ogólnie całkiem, calkiem. Mam nadzieję, ze autorka jeszcze się wyrobi, a może już tak się stało, bo słyszę same peany na cześć jej ostatniej powieści o cukierni. Ocena 4.

9. Trzeci znak (Sigurðardóttir Yrsa) Chyba dam sobie na razie spokój z islandzkimi kryminałami. Przereklamowane. Ocena 4.

10. Własne miejsca (Tubylewicz Katarzyna) Nareszcie! Współczesna polska powieść obyczajowa napisana przez kobietę. Czytałam jednym tchem, może dlatego, że w inteligentny i robiący wrażenie sposób porusza temat emigracji. Moje klimaty! Jest recenzja: To jest to! Ocena 6.

11. Życie codzienne w Rzymie w okresie rozkwitu cesarstwa (Carcopino Jérôme) Trochę staroć, ale czyta się miło. Świetne opisy rzymskiego teatru, walk gladiatorów, no i ceremonii ślubnej, która zaskakująco przypomina te nasze, współczesne :-) Ocena 5.

12. Blondynka w dżungli (Pawlikowska Beata) Byłaby 6, ale irytował mnie trochę tzw. wymuszony humor i dlatego obniżyłam na 5.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3061
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: misiak297 28.04.2011 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: M A R Z E C 1. Dzi... | norge
Buntuję się przeciwko nazwaniu "Historii pewnego lata" - która bardzo mi się podobała - romansem:) Taka nazwa poruszyła we mnie czułą strunę - ja ciągle zastanawiam się jaka jest różnica między powieścią obyczajową a romansem. Moim zdaniem Shreve wpisuje się w tą pierwszą kategorię (tak jak np. Trollope, Giffin, Kowalewska), natomiast romanse (nie mówię o harlequinach) kojarzą mi się z Danielle Steel i Norą Roberts. Nie nazwałbym też romansem (a niektórzy czytelnicy mają taką skłonność) klasyki literatury "Jane Eyre", "Wichrowych Wzgórz", "Anny Kareniny", "Pani Bovary". Nawet powieści Austen...
Użytkownik: norge 29.04.2011 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Buntuję się przeciwko naz... | misiak297
Mam te same dylematy co ty, Michale. Jaka jest różnica pomiędzy powieścią obyczajową a romansem? Kurczę, nieraz nie wiem...

W takiej lakonicznej, dwuzdaniowej wypowiedzi jak ta moja, nie mogłam rozwinąć tematu i jakby skrótowo (i raczej odruchowo) nazwałam powieść Shreve romansem. To zresztą moim zdaniem nic tej książce nie ujmuje, chyba że określenie "romans" w stosunku do jakiejkolwiek książki uważa się za obrażliwe i straszliwe ją deprecjonujące. Jak się pewnie domyślasz, ja tak tego nie odbieram.

Wiesz, dochodzę do wniosku mam chyba swoją własną, trochę inną od twojej klasyfikację, w której słowo "romans" nie odnosi się tylko do Steel czy Roberts, ale po prostu do każdej książki, gdzie wiodącym tematem jest miłość, przeszkody na jej drodze stojące i zakoczenie jest jakimś tych wszystkich miłosnych problemów rozwiązaniem. Tak rozumiany romans może być przepiękną, wartościową literaturą, którą bez wahania oceniam na 6 (na przykład "Błękitny zamek" L. M. Montgomery, który uwielbiam), albo szmirowatą, harlekinopodobną powieścią niewartą wspomnienia.
Użytkownik: misiak297 29.04.2011 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam te same dylematy co t... | norge
"chyba że określenie "romans" w stosunku do jakiejkolwiek książki uważa się za obrażliwe i straszliwe ją deprecjonujące."

Wiesz, problem w tym, że w naszej literaturze słowo: "romans" kojarzy się od razu źle - szmira, tandeta, harlekin. A przecież - tak jak mówisz - nawet romans potrafi być cudowny (choćby ten uroczo staroświecki "Błękitny zamek" właśnie). No ale gdzie zaklasyfikować "Zawrocie", gdzie ważnym aspektem jest miłość Pawła i Matyldy? Gdzie się znajdzie "Pestka" - powieść psychologiczna o trójkącie miłosnym? A "Granica"? "Nieznośna lekkość bytu"? "Cukiernia pod Amorem", "Saga rodu Forsyte'ów"? Ech, to jest naprawdę problematyczne - a wszystko dlatego, że w naszej literaturze ten "romans" kojarzy się od razu źle.

A swoją drogą Danielle Steel popełniła jedną bardzo nie-romansową powieść - i trzeba jej oddać sprawiedliwość: "Kalejdoskop".
Użytkownik: zochuna 28.04.2011 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: M A R Z E C 1. Dzi... | norge
Bardzo cenię sobie Twoje opinie i recenzje, Diano. Z wieloma całkowicie zgadzam się. Fascynujące są jednak nie tylko podobieństwa wszelkich gustów czytelniczych, ale i różnice, nieprawdaż? I proszę, jest pierwszy rozłam w naszych gustach (i pewno nie ostatni:)) - "Pod skórą" Fabera. Powiem szczerze, że cenię tę książkę, choć nie należy do tych ulubionych i czytanych z przyjemnością. Najbardziej podoba mi się w niej ten odautorski punkt widzenia, który głęboko nakłuwa balonik ludzkiej próżności. Bardzo mi ta przewrotność mówienia o istocie, jaką jest człowiek, odpowiada. Antropocentryzm zawsze budził moje pewne watpliwości:) Poza tym - w pewnym stopniu - polubiłam główną bohaterkę. O, ironio, wydała mi się taka ludzka:) Pozdrawiam.
Użytkownik: norge 29.04.2011 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo cenię sobie Twoje ... | zochuna
Tak, te nasze biblioNETkowe różnice (i to czasem tak ogromne) w odbiorze i ocenie książek są fascynujące. Nieraz jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe, zaskakujące, a nawet szokujące.

Tak sobie myślę, ze to musi być kwiestia dwóch czynników. Po pierwsze oczekiwań co do poziomu książki. Jeśli komuś wystarcza taki "kunszt", jaki na przykład prezentuje Daniel Steel, czy nasza Małgorzata Kalicińska, to trudno wtedy szukać wspólnych czytelniczych oczarowań, prawda? :) Ale w wypadku ksiązki Fabera "Pod skórą" nie ma o tym mowy! Drugą sprawą są według mnie zainteresowania. I tu chyba "leży pies pogrzebany" jeśli chodzi tą książkę. Mnie fantastyka kompletnie, ale to kompletnie nie interesuje. Próbowałam wiele razy, sięgałam po naprawdę dobre i wartosciowe książki z tego gatunku... i nic. Zaczynam czytać i po kilkunastu stronach mnie to śmiertelnie nudzi. W tyle głowy pojawia mi się myśl, że to jest po prostu głupie, nudne, nic a nic nie emocjonujące. Dlatego unikam sięgania po fantastykę, bo zdaję sobie sprawę, że moje oceny mogą być niesprawiedliwe.

Aha, sądzę, że może być również odwrotnie. Jeśli ktoś nie ma pociągu do historii, to pewnie uzna moją "szóstkę" dla Krzysztofa Kęćka za jego opracowanie historyczne o Kartagińczykach za jakieś okropne dziwactwo. Wniosek z tego chyba taki, że kierując się ocenami innych czytelników, choćbyśmy ich bardzo lubili i cenili, musimy pamiętać, ze dana osoba może mieć najzwyczajniej w świecie nieco inne niż my zainteresowania.
Użytkownik: norge 30.04.2011 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, te nasze biblioNETko... | norge
Oj, pisząc "te nasze biblioNETkowe różnice (i to czasem tak ogromne)" nie miałam oczywiście na myśli ciebie, bo w większości nasze oceny są zbieżne (sprawdzałam), ale jest to taka bardziej ogólna refleksja :)
Użytkownik: Aquilla 28.04.2011 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: M A R Z E C 1. Dzi... | norge
Porównanie książki do Imienia wiatru, który mi się bardzo podobał i stwierdzeni, że jest o niebo lepsza? Lizbona do schowka
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: