Dodany: 22.02.2011 16:56|Autor: norge
Zofia Potocka, polska Afrodyta
Ewa Stachniak jest kanadyjską pisarką, emigrantką z Polski. Pisze jednak swoje książki po angielsku. Porusza w nich sprawy polskie, ale z nieco odmiennej perspektywy niż ta nasza domowo-krajowa. Bardzo lubię czytać tego typu literaturę, bo przeważnie jej cechą jest świeżość i oryginalność.
"Ogród Afrodyty" to świetnie napisana powieść o jednej z najbarwniejszych i najpopularniejszych postaci w historii Polski z przełomu XVIII i XIX wieku, Zofii Potockiej, żonie Szczęsnego Potockiego. Ta córka prostego handlarza bydłem, z pochodzenia Greczynka, zrobiła oszałamiającą karierę społeczną. Nie tylko udało jej się wejść do jednej z najbogatszych magnackich rodzin, co już samo w sobie było bezprecedensowe, aczkolwiek możliwe do wytłumaczenia na przykład ładną buzią i sprytem dziewczyny; sięgnęła po znacznie więcej! Dzięki swojej olśniewającej urodzie, inteligencji, zdolności nawiązywania kontaktów, urokowi osobistemu (dziś pewnie określilibyśmy to jako charyzmę) znalazła się w centrum zainteresowania niemal wszystkich ówczesnych europejskich salonów. Była przyjmowana i komplementowana przez monarchów i ich dwory, o jej towarzystwo zabiegały najprzedniejsze arystokratyczne domy, najwybitniejsi artyści marzyli o malowaniu jej portretów. Budziła powszechny (nie tylko męski) zachwyt i uwielbienie.
Jak zdołała tego dokonać? Jaką musiała być osobą, aby w ówczesnej Europie - gdzie podziały społeczne na zawsze określały życiowe szanse jednostki - z młodziutkiej stambulskiej kurtyzany gładko przeistoczyć się w jedną z najbardziej znanych polskich arystokratek?
Zamiast rozlewnego romansu czy panoramicznej powieści historyczno-obyczajowej Ewa Stachniak zdecydowała się na nowoczesną, wyrazistą prozę. Oprócz studium osobowości hrabiny Potockiej, rzetelnego, bo opartego na ocalałych listach, fragmentach pamiętników i innych dokumentach, w interesujący sposób odmalowała obraz Polski epoki oświecenia i wczesnego romantyzmu. Kilkoma celnymi zdaniami udaje jej się odtworzyć klimat, atmosferę, tło obyczajowe. Z wyczuciem i wrażliwością porusza się po skomplikowanych meandrach polskiej historii. Rozbiory, Targowica, rewolucja francuska, kampania napoleońska – wszystko to przewija się przez karty powieści, tworząc fascynującą mozaikę i wciągając czytelnika w wir rozgrywających się wydarzeń.
Książka podzielona jest na krótkie impresje. Historia zaczyna się jakby od tyłu, kiedy to umierająca Zofia przyjeżdża do Berlina z nadzieją, ze niemieccy chirurdzy zdołają uratować jej życie. Potem w kolejnych rozdziałach cofamy się w kolejne, minione już lata. Bohaterka powraca do czasów młodości, wspomina dawne dni, snuje refleksje. Oglądamy wydarzenia oczyma lekarza leczącego hrabinę Potocką, śledzimy losy jej damy do towarzystwa, Rozalii Romanowicz, poznajemy bliżej córkę, Olgę Potocką. Prowadzenie narracji poprzez kilka postaci daje bardzo ciekawy efekt, co sprawia, że książka wciąga i nie można się od niej oderwać.
Oczywiście jeśli ktoś zechce spojrzeć na dzieje Zofii Potockiej przez pryzmat naszych czasów i współcześnie obowiązujących norm - a przypomnę, że standardy dotyczące moralności, robienia kariery, zawierania małżeństw itd., itd. przed przeszło dwustu laty były diametralnie różne od obecnych – to pewnie skończy się to na pogardliwym lub ironicznym komentarzu. Ot, jeszcze jedna pani osiągnęła swoje cele "per vagina". Nie przychylam się do tego typu oceny. Tak jak autorka książki, przede wszystkim dostrzegam w Zofii Potockiej kobietę, która odmówiła zgody na przypisany jej los. Postanowiła go zmienić, zrobiła to w powszechnie przyjęty w jej epoce sposób i odniosła spektakularny sukces.
Czytałam tę powieść z ogromną przyjemnością i z taką samą przyjemnością ją polecam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.