Czy ofiara jest „świętą krową” kultury Zachodu
Kiedy wyraziłam powyższą opinię na forum B-netki, dowiedziałam się, że takie stwierdzenie jest skandaliczne i całkowicie nieprawdziwe. Żeby więc nie być gołosłowną, przytoczę tu kilka przykładów.
1/ Hot coffee case.
Wypadek miał miejsce w 1994 roku. Stella L. (79 lat) oblała się kawą kupioną w „drive through” MacDonald. W samochodzie było trochę niewygodnie manipulować kubkiem, więc gdy Stella chciała do kawy dodać cukier i mleko, postwiła go sobie między nogami, po czym zbyt mocno szarpnęła za przykrywkę i wylała na siebie całą zawartość kubka. Skutki były tragiczne, Stella doznała poparzeń trzeciego stopnia, przebywała w szpitalu przez osiem dni i potrzebowała wielu miesięcy by powrócić całkowicie do zdrowia. W tym wieku ciało nie regeneruje się tak szybko.
Tragiczny wypadek i bardzo Stelli współczuję. A kto był za niego odpowiedzialny? MacDonald – bo serwował zbyt gorącą kawę (82-88C). Oto werdykt jury: $160 tys. w ramach odszkodowania kompensacyjnego, plus $ 2.7 mln w ramach odszkodowania retorsyjnego. Ile w końcu Stella dostała, trudno powiedzieć, bo obie strony uzgodniły to między sobą przed wyrokiem sądu drugiej instancji.
Jest ofiara, musi być i winowajca.
Ciekawa jestem kto płaci odszkodowanie wszystkim staruszkom – i nie tylko – które oblały się gorącą kawą/herbatą w swoim własnym mieszkaniu.
https://en.wikipedia.org/wiki/Liebeck_v._McDonald%27s_Restaurants
I od tego czasu już się zaczęło. Każdy skarży każdego.
2/ Palacze w Quebecu zaskarżyli trzy przedsiębiorstwa tytoniowe o niedoinformowanie ich o szkodliwości palenia papierosów, co pociągnęło za sobą tragiczne skutki w postaci chorób rakowych. Druga grupa oskarżających, jako zarzut wysunęła fakt, że nie są w stanie rzucić palenia. Procesy ciągnęły się przez 17 lat. W 2015 roku Sąd Najwyższy w Quebecu wydał wyrok - 15 trylionów dollarów do wypłaty w ramach odszkodowań kompensacyjnych. Na mocy tego wyroku, palacze (lub ich rodziny), którzy zapalili swojego pierwszego papierosa przed rokiem 1976 i chorują na raka – dostają $100.000 odszkodowania. Ci, którzy przygodę z papierosem zaczęli po roku 1976 – $ 90.000. A ci, co nie mogą rzucić palenia - boo... tylko $130. Ale bagatela, było ich ponad milion.
https://en.wikipedia.org/wiki/Tobacco_Master_Settlement_Agreement
Następstwem tej radosnej nowiny są nagminne reklamy w TV – Zażywałeś viagrę lub cialis? Chorujesz na raka skóry? – Skontaktuj się z nami pod numerem telefonu ..... i tym podobne.
3/ Thomas B. miał 16 lat w 2010 roku, kiedy wraz z kolegą postanowili włamać się do szkolnego sklepiku. Wyleźli na dach budynku i kolega poradził mu, żeby skoczył na skylight. Thomas skoczył i spadł 4.5 metra w dół na betonową posadzkę, doznając ciężkich obrażeń głowy. Rodzina zasądziła szkołę o odszkodowanie na bazie zarzutu, że ich posiadłość, w tym również dach, powinny być lepiej zabezpieczone i nie stwarzać zagrożenia dla młodzieży. Brzmi jak chory sen pijanego idioty? Niestety, wyjęte prosto z kodeksu karnego.
Według prawa właściciel posiadłości jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo osób znajdujących się na jego posesji. Dotyczy to głównie osób zaproszonych, ale w niektórych wypadkach także osób, które wtargnęły nielegalnie.
Oto przykład: Właściciel domu nie jest odpowiedzialny za przypadkowe włamanie, którego nie przewidział, ale w przypadku powtarzajcych się włamań, musi uprzedzić sprawcę o czyhających na niego niebezpieczeństwach na jego posiadłości.
Rodzina Thomasa przegrała sprawę i musi zapłacić koszty sądowe 150 tys. funtów. Bardzo się dziwię temu wyrokowi, bo przecież nie było ostrzeżenia na dachu: Nie skacz po skylights, bo zlecisz w dół i złamiesz kark!
http://www.bbc.com/news/uk-england-stoke-staffordshire-32314824
4/ A to jest historia, którą już opowiadałam, ale powtórzę tu jeszcze raz. Dwóch facetów, obydwaj w dojrzyłym wieku 27 lat, a więc nie młokosów, w nocy po pijaku przedostało się przez 2,5 metrowe ogrodzenie na teren ogrodu zoologicznego w Calgary. A ponieważ chęć przygody pchała ich dalej, przedarli się przez następne ogrodzenie, które odzielało strefę publiczną od wybiegu tygrysów syberyjskich – ogrodzenie zwane popularnie „idiot fence”. Jak się można domyśleć, skutki były opłakane. Jeden z tygrysów pazurem zahaczył o rękaw kurtki mężczyzny, wciągnął mu rękę do środka i mocno pokiereszował. Prawdopodobnie musiano mu ją amputować, ale sprawa póżniej ucichła ze względu na ochronę prywatności nieszczęśliwca.
Nie, żaden z nich nie skarżył o odszkodowanie za cierpienia fizyczne i szkody moralne. Być może jak wytrzeźwieli, to zmądrzeli. Zapłacili nawet grzywnę za włamanie po $2.000 każdy. Historia ta sprowokowała jednak dyskusję - co zrobić, jak polepszyć security, by zapobiec takim wypadkom w przyszłości. Czyli innymi słowy – jak ratować ludzi przed ich własną głupotą. A czy jest na to sposób?
http://www.cbc.ca/news/canada/calgary/trespassing-charges-in-calgary-zoo-tiger-attack-1.791080
Takich przypadków jest tysiące. Wybrałam kilka, które najbardziej utkwiły mi w pamięci.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.