Dodany: 23.03.2011 19:16|Autor: cysiau

Książki i okolice> Książki w ogóle

2 osoby polecają ten tekst.

Literatura węgierska


Z okazji Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej postanowiłam wrzucić na forum temat, który interesuje mnie już od jakiegoś czasu.
Przede wszystkim zastanawiałam się, czy w ogóle istnieje w świadomości polskiego czytelnika coś takiego jak literatura węgierska, czy też są tylko jacyś pojedynczy jej przedstawiciele. Czy potraficie jakichś wymienić, tak bez zastanowienia?
Po drugie, jeśli już sięgnęliście po coś, to czy była to książka wydana dawniej tj. w czasach, gdy pojawiało się całkiem sporo dzieł autorów z "bratnich narodów", które to dzieła kurzą się teraz na bibliotecznych półkach, czy też całkiem współczesny produkt wolnego rynku?
No i wreszcie - było to "sięgnięcie" przypadkowe czy zaplanowane?
Studiowałam filologię węgierską, więc mam może nieco inne spojrzenie niż przeciętny czytelnik, ale stąd też wynika moje zainteresowanie. Czy mogę liczyć na jakikolwiek odzew ze strony biblionetkowiczów?
Wyświetleń: 8468
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: norge 23.03.2011 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Oto moje (czyli przeciętnego czytelnika) węgierskie lektury:

Po pierwsze Dziennik (Márai Sándor). Jestem tą książką olśniona. Zawiera ona wiele innych, bardzo ciekawych literackich tropów jeżeli chodzi o literaturę węgierską. Niestety, o prawie żadnym wymienionym przez Maraiego pisarzu czy poecie nigdy nie słyszałam Czytałam także "Żar" tego autora i już planuję następne.

Również Los utracony (Kertész Imre). Napisałam recenzję, bo ta książka zrobiła na mnie duże wrażenie.

Z pozycji lżejszych to podobał mi się Porucznik diabła (Fagyas Maria).

No i oczywiście pamiętna lektura ze szkolnych lat Chłopcy z Placu Broni (Molnár Ferenc (właśc. Neumann Ferenc)).
Użytkownik: cysiau 24.03.2011 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto moje (czyli przeciętn... | norge
Zawsze zapominam, że "przeciętny czytelnik" pewnie kojarzy literaturę węgierską z "Chłopcami z Placu Broni". Może to wstyd, ale przyznaję, że nie czytałam - nie omawialiśmy jej w szkole, a później jakoś nie miałam ochoty tego nadrabiać. Oczywiście treść znam mniej więcej, ale tym bardziej nie planuję.
A co z "Dziennikiem"? Czy mogę spytać, co Cię tak "olśniło" skoro, jak piszesz, nie znasz tych węgierskich kontekstów?
Użytkownik: norge 24.03.2011 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze zapominam, że "prz... | cysiau
Co mni olśniło? Wszystko. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie niesamowita szczerość autora. I to, że napisał: "Autobiografia ma rację bytu tylko wtedy, gdy pisarz odczuwa swoje osobiste istnienie jako mikrokosmos uzupełniający w organiczny sposób istnienie uniwersalne. A więc opowiada nie o tym, co się działo z nim i wokół niego, lecz zapisuje, jak świat dział się w nim. To jest ta inna, osobista historia świata."

Nie wiem, czy znajdę siłę i czas, aby napisać cos więcej o tej książce. Przepięknie wyraziła już to swoimi słowami dot w Sześć powodów czytania dziennika.

A to fragment posłowia; zgadzam się z każdym jednym słowem:

"O wartości każdej karty "Dziennika" stanowi ranga autora, jego kultura, wykształcenie i oczytanie, horyzonty, niestereotypowy punkt widzenia, refleksyjność, umiejętność analizy frapującego formułowania wniosków oraz pełnych elegancji i humoru, to znów ironicznych sentencji, a przede wszystkim rzadka zdolność dostrzegania i celnego nazywania istoty wydarzeń. Marai przenikliwie i krytycznie rozgląda się po świecie, w którym panuje głęboki kryzys, ale notuje nie jego objawy, lecz istotę zmian, których są one sygnałem."

Nie znam węgierskich kontekstów, ale po tych dziennikach mam wielką ochotę je poznać. I na pewno to zrobię. Myślę, że to najlepsza rekomendacja tej ksiązki :)
Użytkownik: ka.ja 23.03.2011 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Moja ukochana książka z czasów nastolatkowej egzaltacji, to "Czy można mnie pokochać" Judit Szabo. I zaraz po niej kolejna "Tajemnica Abigail", dla odmiany Magdy Szabo. Już jako dorosła przeczytałam wszystkie książki Magdy Szabo wydane w Polsce i zecydowanie ją lubię, choć najbardziej za "Tajemnicę...", "Powiedzcie Zsofice" i "Staroświecką historię".
Zachwycił mnie też Sandor Marai.
Nie zachwycili mnie "Chłopcy z Placu Broni", ale to w ogóle jest dziwna książka, niby dla dzieci, a nie dla dzieci.

No i to już chyba cała moja znajomość z literaturą węgierską. Próbowałam czytać Kertesza, ale poległam.
Użytkownik: jakozak 23.03.2011 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Szczerze Ci powiem, że nie mam bladego pojęcia o węgierskiej literaturze.
Użytkownik: yerba_mate 23.03.2011 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Ja czytałam Melancholia sprzeciwu (Krasznahorkai László) i doszłam do wniosku że węgierska literatura jest zbyt ciężka dla takiego prostego humanisty jak ja :) "Los utracony" Kertesza też czytałam, ale dość dawno temu i pamiętam tylko że oceniłam ją pozytywnie.
Użytkownik: yerba_mate 23.03.2011 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Dodam jeszcze, żeby odpowiedzieć wyczerpująco, że były to przypadkowe wybory, pokusiłam się o przeczytanie ich bo ukazały się w mojej ulubionej serii Don Kichot i Sancho Pansa wydawnictwa W.A.B.
Użytkownik: niebieski ptak 24.03.2011 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze, żeby odpow... | yerba_mate
Bardzo. Tak na szybko przychodzi mi do głowy Magda Szabo i jej "Zamknięte drzwi", "Piłat" i "Świniobicie" {generalnie polecam cała jej twórczość choć te są najlepsze}, Kovacs Istvan i jego "Lustro dzieciństwa" i Marai "Dziennik".
Użytkownik: niebieski ptak 24.03.2011 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo. Tak na szybko prz... | niebieski ptak
Miało być, że bardzo lubię i cenię lit.węgierką{te tytuły od razy mi się z nią kojarzą}. U mnie to naturalne zainteresowanie{bo mnie kręci ten język i nie tylko},jutro nawet idę na przegląd filmów węgierskich{współczesnych}. Interesuje mnie historia tego kraju, literatura i filmy{niezapomniana Meszaros i dzieła Istvana Szabo}.
Użytkownik: niebieski ptak 24.03.2011 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Odpowiadając na pytania: sądzę, że istnieje. Przede wszystkim wzrost zainteresowania lit. węgierskiej nastąpił po wydaniu u nas Żaru czy Dzienników Maraia. Dwa wskutek chociażby serii artykułów w Polityce{ 2007/zeszły rok} o Ferencu Molnarzehttp://www.polityka.pl/kultura/ludzie/2211​99,1,molnar-ferenc.read
Renesans przeżywa twórczość pani Magdaleny Szabo na podstawie jej książki wspomniany reż. o tym samym co ona nazwisku robi film. Ja sięgnęłam po książki wydane współcześnie ale nie gardzę starszymi! Zwłaszcza, że jak to bywa u nas wartościowe pozycje dość długo czekają na wznowienie. Nie jest to symptomatyczne tylko dla lit. węgierskiej. Sięgnięcie było zaplanowane.
Użytkownik: niebieski ptak 24.03.2011 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiadając na pytania: ... | niebieski ptak
węgierską{ups}
Użytkownik: cysiau 24.03.2011 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiadając na pytania: ... | niebieski ptak
Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź:)
Zastanawiam się ciągle, skąd ta moda na Máraiego. Może "moda", to za dużo powiedziane, ale jest całkiem sporo wydań jego książek, więcej niż na przykład noblisty Kertésza. Dlaczego? Przecież Márai to ani Dan Brown, ani noblista, ani skandalista (no może z wyjątkiem samobójstwa, ale to też już jakiś czas temu). Więc co takiego mają w sobie jego książki?
Jeśli chodzi o Magdę Szabó, to na Węgrzech zainteresowanie jej twórczością wzrosło po jej śmierci parę lat temu i mogło się też przełożyć jakieś zainteresowanie u nas. Zresztą chyba zawsze była dość lubiana. Ale nie zauważyłam, żeby któraś z jej książek była ostatnio ponownie wydana.
Użytkownik: niebieski ptak 28.03.2011 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za tak wyczerpuj... | cysiau
On jest po prostu dobry i głębia przemyśleń i język doskonały. Poza tym mamy tu efekt domina. Najpierw dobrych parę lat temu wyszedł Dziennik, potem Zeszyty Literackie wypuściły nieznane fragmenty jego zapisków. Wszak Dziennik nie wyczerpuje zapisków pisarza{to tylko wybór/fragmenty}. Całe dzieło jest znacznie obszerniejsze. Potem był Żar choć czytelnicy mają również starsze wydanie {ja mam z 2000 roku a Dziennik po raz pierwszy miał wydanie w 2004}. Następnie Czytelnik sukcesywnie wypuszcza inne dzieła Węgra. Boże uchowaj żeby on był taki jak Brown, Noble tez już nie są /nie cieszą się taka estyma jak niegdyś. Są najbardziej znanymi nagrodami{literaturę tu mam na myśli/za nią} ale nieco ucierpiał ich prestiż. Co do samobójstwa to było ono wynikiem śmierci jego żony/złego zdrowia i pewnej niechęci do kontynuacji żywota - nie łączyłabym tego/podpinała pod skandal.
To fakt, że po śmierci Szabo parę lat temu wzrosło zainteresowanie jej twórczością. Niedługo będzie film na podstawie Zamkniętych drzwi. U nas nie doczekała się wznowień/nowych wydań ale np. czytelnik angielski miał w zeszłym roku taką możliwość. U nas to bardziej się pocztą pantoflową rozchodzi/blogową.
Użytkownik: niebieski ptak 28.03.2011 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: On jest po prostu dobry i... | niebieski ptak
wypuszczał
Użytkownik: KrzysiekJoy 24.03.2011 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Od niepamiętnych czasów przymierzam się do przeczytania Odraza (Németh László), książka ta wiele lat kusi mnie, ale ciągle nie mogę się zdecydować na jej przeczytanie.

Przeczytałem za to tomik wierszy twórcy słów do węgierskiego hymnu narodowego Petőfi Sándor (właśc. Petrovics Alexander). Napisałem nawet o tym dwa kilka słów (bo trudno to nazwać recenzją) Poezje wybrane [LSW] (Petőfi Sándor (właśc. Petrovics Alexander))

Kiedyś też nosiłem się z zamiarem czytania książek z serii:
Kolekcja Literatury Węgierskiej
Pamiętam, że wówczas jednak zamiast literatury węgierskiej zdecydowałem się na czytanie literatury rumuńskiej.
Użytkownik: KrzysiekJoy 24.03.2011 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Od niepamiętnych czasów p... | KrzysiekJoy
No, tak człowiek chce z głowy, i popełnia gafy. Pomyliły mi się pieśni. Twórcą słów do hymnu Węgier jest Ferenc Kölcsey.
Przepraszam.
Użytkownik: cysiau 24.03.2011 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Od niepamiętnych czasów p... | KrzysiekJoy
"Odrazę" polecam! Sama podchodziłam do niej, jak pies do jeża, a to dlatego, że wcześniej czytałam "Żałobę", która mi się kompletnie nie podobała. Teraz jednak myślę, że to bohaterki nie mogłam znieść (a nie książki), bo jej nie rozumiałam. Jej zachowanie budziło we mnie mocny sprzeciw, ale to chyba świadczy o tym, że postać była bardzo prawdziwa psychologicznie. Podobnie jak bohaterka "Odrazy". Ogólnie polecam osobom lubiącym powieści psychologiczne, a chodziaż się do takich nie zaliczam, to nie mogę nie docenić autora.
Użytkownik: KrzysiekJoy 24.03.2011 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Odrazę" polecam! Sama po... | cysiau
W takim razie trzeba kiedyś w końcu przeczytać "Odrazę". :)
Spojrzałem do swojego intymnego zeszyciku, i znalazłem w nim taką węgierską perełkę.

Poezje [WL] (Ady Endre)

W GÓRĘ WZLATAĆ: NIE, JUŻ NIGDY

Dość już, staję, zaszczuty, zdyszany,
Skakać w ogień, łbem przebijać ściany,
W górę wzlatać: nie, już nigdy.

Zatem staję – i tak stoję sobie,
Tak jak owi święci trzej królowie
Od Chrystusa wracający.

Ja z waszego piekła nic nie brałem,
A co miałem – rozdałem, rozdałem,
Nic mi już, nic nie potrzeba.

Z drogich wspomnień do cna mnie obrano
I tak stoję z duszą splądrowaną,
Posępny, pełen goryczy.

Lepszy świat mi dajcie, wtedy może
W oczach swoich jasną dal otworzę,
Ale dajcie, i to zaraz.

A jeżeli nie, to koniec, dosyć,
Będę stać, z honorem, los swój znosić,
W górę wzlatać – nie, już nigdy.

Wydawnictwo Literackie, 1981
Tłum. Józef Waczków, Str. 145

Znam też innych węgierskich poetów,ale Ady'ego najbardziej polubiłem. Tak, wiec, literatura węgierska to także poezja, do której czytania zachęcam.:)
Użytkownik: izabellag 24.03.2011 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Istnieje, istnieje.
Na razie tylko w osobie Marai (moje ulubione jego książki to Wyznania patrycjusza (Márai Sándor) , Ziemia! Ziemia!... (Márai Sándor), Pokój na Itace (Márai Sándor) i Dziedzictwo Estery (Márai Sándor), w tej kolejności.
Słynny Żar (Márai Sándor) równiez mi się podobał, ale niespecjalnie rozumiałam postępowanie bohaterów. a jest jeszcze Wyspa (Márai Sándor) i Zbuntowani (Márai Sándor) ... Hmm, wygląda na to, że mniej podobały mi się tylko Krew świętego Januarego (Márai Sándor) i Księga ziół (Márai Sándor)
Na punkcie Magdy Szabo mam natomiast przysłowiowego hopla z przerzutką.
Z wydanych po polsku nie czytalam na razie Fresku i Zamkniętych drzwi, ale już mam je namierzone w jednej z bibliotek w moim mieście:). Poluję również na niemieckim e-bayu- wydano tam pani Szabo więcej niż w krajach anglojęzycznych.
draza Nemetha czeka w kolejce, podobnie jak Melancholia sprzeciwu. Mam jescze w domu "Pod żabą" Tibora Fischera, pisarz amerykański (węgioerskiego pochodzenia), ale ksiażka o Węgrzech.
Użytkownik: ka.ja 24.03.2011 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Aaaaa! Zapomniałam o najbliższym! O mieszańcu narodowościowo literackim, którym jest Krzysztof Varga. Jego "Bildungsroman" i "Gulasz z turula" to książki na pół węgierskie. I obie świetne.
Użytkownik: ka.ja 24.03.2011 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaa! Zapomniałam o najb... | ka.ja
Tak się przejęłam, że zgubiłam łącznik. "Narodowościowo-literackim" miało być.
Użytkownik: Gocha1989 26.03.2011 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Z okazji Dnia Przyjaźni P... | cysiau
Ja czytałam Litość (Németh László)

Wpadła mi w ręce zupełnie przypadkowo.



No i "Chłopcy z Placu Broni", wiadomo.
Użytkownik: juliannamaria 27.03.2011 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam Litość Wpa... | Gocha1989
Mogę spytać jak ci sie podobała "Litość"?
U mnie stoi od dłuższego czasu na półce i nie mogę się za nia zabrać :)
Użytkownik: Gocha1989 28.03.2011 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę spytać jak ci sie po... | juliannamaria
Nie jest to jakieś wybitne dzieło ale czyta się w miarę szybko (przynajmniej mi się czytało), więc można się zapoznać. Czytałam ją już jakiś czas temu, ale pamiętam że miałam odczucie że niektóre momenty są świetne, a niektóre zupełnie zbędne. Ale generalnie jak już ją masz to chyba warto przeczytać, choćby dlatego że to właśnie węgierska literatura, której Polacy prawie wcale nie znają. Dla mnie dodatkowym plusem były opisy różnych medycznych zagadnień, bo mnie to zawsze interesowało, ale możliwe że dla kogoś to będzie wada, nie zaleta.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: