Dodany: 13.02.2009 13:14|Autor: modelinkam

Książki i okolice> Z życia bibliofila

2 osoby polecają ten tekst.

Dużo książek?!!!


Wychowałam się w domu, gdzie było zawsze dużo książek i już jako mała dziewczynka postanowiłam, że w moim własnym domu będzie tak samo. Kocham książki, wciąż kupuję nowe i wszyscy znajomi wiedzą, że najlepszym prezentem dla mnie i dla moich dzieci są książki. Mam 2 duże regały robione na zamówienie wypełnione książkami, dwa małe, dzieci też mają swój książkowy regał, oprócz tego książki poupychane są tu i tam- w szafkach, pod biurkiem itd. Ogólnie nie jest ich dużo, bo większość książek została jednak u rodziców ze względu na mały rozmiar mojego mieszkania.
I tu dochodzę do meritum sprawy: gdy odwiedzają nas sąsiedzi, znajomi itd. większość z nich od progu krzyczy: "Ale macie dużo książek!" (jeden z regałów jest w przedpokoju) Nie uważacie, że to dziwne i niepokojące, że ludzie- często z wyższym wykształceniem- dziwią się regałowi pełnemu książek? Że u nich w domach tych książek prawie nie ma? I jeszcze jedno- jak już wspomniałam moje regały robiłam na zamówienie, bo w żadnym ze sklepów meblowych nie było porządnych regałów na książki, tylko ewentualnie konstrukcje z kilkoma półeczkami na segregatory. Jeden ze sprzedawców wyjaśnił mi to zjawisko: "ludzie już teraz nie czytają książek- jest Internet, filmy na DVD...Nie mamy zapotrzebowania na takie meble" Smutne...
Wyświetleń: 60526
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 146
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Wychowałam się wśród książek, podobnie, jak Ty. W mojej rodzinie wszędzie były obecne: u Rodziców, Babci, ciotek, wujków...

Lubię ludzi, którzy zwracają uwagę na moje książki. :-)
Czuję się z nimi w jakiś cudowny sposób zżyta, nawet, gdy widzę ich pierwszy raz. Oznacza to bowiem dla mnie, że ich książki obchodzą.

Mają swoje albo nie-. Powody są różne. Choćby brak pieniędzy w obecnych czasach.

Domy bez książek są dla mnie bardzo smutne.
A jeszcze smutniejsze jest, gdy dowiaduję się, że ktoś ma na wierzchu zbędne skorupy i durnostoje, a książki są w piwnicy, względnie w tapczanie.
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się wśród ksią... | jakozak
Książki w tapczanie, brrrr!!!!!!
Użytkownik: Aquilla 13.02.2009 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki w tapczanie, brrr... | Annvina
Ja się przyznaje u mnie są książki w tapczanie :(. Co prawda są to jakieś podręczniki do elektroniki z czasów studenckich rodziców, ale zawsze...

Za to ojciec samodzielnie zrobił ostatnio potężną półkę na książki w przedpokoju (wymiary na oko 4 metry na 2 metry). Nie mogę się doczekać, aż ją zacznę zapełniać :D
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się przyznaje u mnie s... | Aquilla
cztery metry na dwa, Aquilla!!! Cudo!
Użytkownik: Aquilla 13.02.2009 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: cztery metry na dwa, Aqui... | jakozak
Noooo dobra.... na środku trzeba było zrobić półmetrową przerwę na drzwi do pokoju ;)

Jak w końcu będzie wyglądać po ludzku, to chyba zdjęcia porobię :D
Użytkownik: jakozak 14.02.2009 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Noooo dobra.... na środku... | Aquilla
Koniecznie! To cudowny sposób na przegrodzenie "dużego" pokoju!
Jakiś skończony, panie, artysta zrobił nam przez połowę pokoju wręgę, która uniemożliwia jakiekolwiek sensowne zagospodarowanie pokoju. Można by zatem w taki sposób ją wykorzystać.
Wręgi zlikwidować nie można, bo podobno jest nośna.
Użytkownik: emkawu 13.02.2009 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki w tapczanie, brrr... | Annvina
No, czasem nie ma wyjścia. Jak mieszkałam w pokoiku siedmiometrowym, to część książek trzymałam w tapczanie. I na parapecie, i w stosach na podłodze... inaczej by się nie zmieściły, po prostu.
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No, czasem nie ma wyjścia... | emkawu
Oczywiście, że czasem nie ma wyjścia! Ja napisałam "zamiast".
Są durnostoje, które się kojarzą z jakimiś cudownymi, czy poruszającymi nas zdarzeniami. U mnie stoją przed książkami, czy w miejscu do tego przeznaczonym.
Ale często ozdóbki są po to, żeby jedynie zdobić, a książki tylko szpecą.
Oczywiście każdy ma pełne prawo organizować swój dom, jak mu się podoba, ale mnie nie musi to zachwycać. Wyrażam tutaj tylko swoje zdanie. :-)
Użytkownik: miłośniczka 13.02.2009 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że czasem nie... | jakozak
A dla mnie książki to piękna, piękna, piękna ozdoba. I nieważne, gdzie kiedyś będę mieszkać, książki jak kupowałam, tak będę kupować, choćby wszystkie "durnostoje" kosztem tego trzeba było w tapczany zapakować! ;)
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie książki to pię... | miłośniczka
Dla mnie też
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No, czasem nie ma wyjścia... | emkawu
Oczywiście chodzi mi o to, gdy na regale stoją durnostojki, a książki, zwłaszcza stare i zniszczone są pochowane w szafkach - widziałam takie domy. Dla mnie książki są najpiękniejszą ozdobą
Użytkownik: janmamut 13.02.2009 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki w tapczanie, brrr... | Annvina
Jakie brrrr? Po prostu pełna realizacja znaczenia "bibliofil": człowiek, który tak kocha książki, że z nimi śpi. Mówią, że w przypadku zwierząt to się nazywa zoofil, a dzieci -- pedofil, ale nie jestem pewien, czy to o to samo chodzi. ;-)
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie brrrr? Po prostu pe... | janmamut
:D:D:D
Użytkownik: miłośniczka 13.02.2009 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się wśród ksią... | jakozak
Durnostoje? ;P
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Durnostoje? ;P | miłośniczka
Tak :-) Usłyszałam to od Mamy - ktoś jej powiedział i od razu kupiłam, bo mnie bawi to słowo.
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak :-) Usłyszałam to od ... | jakozak
Ja znam wersje durnostojki - też od Mamy, ale mojej :):):)
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam wersje durnostojk... | Annvina
Obie nazwy piękne. -)
Użytkownik: basia_ 15.02.2009 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Obie nazwy piękne. -) | jakozak
ja to nazywan kurzołapki :P
Użytkownik: jakozak 16.02.2009 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: ja to nazywan kurzołapki ... | basia_
:-)))
Użytkownik: modelinkam 13.02.2009 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się wśród ksią... | jakozak
Mnie też cieszy, że zwracają uwagę na moje książki, tylko dziwi mnie i martwi ich zdziwienie pod tytułem "po co wam tyle książek?"A najbardziej mnie niepokoi, jak taki tekst rzucają nauczyciele... Tak jak piszesz- wielu młodych, wykształconych, zamożnych ludzi wystawia na wierzch durnostoje albo po prostu NIC (kuzynka mi tłumaczyła, że takie wnętrza są modne, z minimalnym wystrojem, a nie zawalone książkami, zdjęciami i obrazkami jak moje) Oczywiście mam to w nosie i lansuję moją modę!
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też cieszy, że zwrac... | modelinkam
<że takie wnętrza są modne, z minimalnym wystrojem>
Odnosi się to też do wnętrz osób.
Użytkownik: Marylek 13.02.2009 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: <że takie wnętrza są m... | jakozak
(rotfl) :D :D :D
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 06:58 napisał(a):
Odpowiedź na: <że takie wnętrza są m... | jakozak
A jakże! :D
Użytkownik: modelinkam 14.02.2009 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: <że takie wnętrza są m... | jakozak
HE,HE DOBRE!
Użytkownik: Marylek 13.02.2009 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też cieszy, że zwrac... | modelinkam
Pytania "Po co komu tyle książek?" doświadczyłam osobiście ze strony sąsiadki, która przyszła przypadkiem podczas malowania i zastała stosy książek stojące dosłownie wszędzie. Gdy były poupychane w dwóch rzędach na półkach nie rzucała się aż tak w oczy ich ilość.
Ale od tamtego czasu ta sama osoba przychodzi do mnie od czasu do czasu z pytaniem: "Pani Marylu, ma pani coś do czytania?" I pożycza książki! Długo trzyma, ale oddaje. :)

Mój syn jak był mały wprawił kiedyś w zakłopotanie gospodarzy domu, który wizytowaliśmy, pytaniem: "A gdzie macie książki?" Bo oczywiste było dla niego, że książki w domu muszą być. ;)
Użytkownik: modelinkam 14.02.2009 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytania "Po co komu ... | Marylek
Moje dzieci też tak kilka razy zareagowały. I ja, jak byłam mała, u znajomych rodziców też wypaliłam głośno podobną uwagę.
Użytkownik: Edycia 23.10.2013 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się wśród ksią... | jakozak
Ja się spotkałam z kolekcjonowaniem książek przez moja znajomą. Wygląda to tak, że jeśli jakaś ksiażka jej się spodoba to kupuje i odkłada na półkę i nie czyta. Regał? A jakże ma tylko wbudowany w ścianę za drzwiami....:)
Użytkownik: Eida 25.10.2013 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się wśród ksią... | jakozak
Czytałam kiedyś wywiad z Katarzyną Nosowską, w którym opowiadała o swojej miłości do książek. Wspominała w nim, że znała kiedyś osobę, która trzymała na półkach... zafoliowane jeszcze książki ;-)
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Reakcje ludzi są kwestią przyzwyczajenia i wychowania - jeśli wiekszość moich znajomych ma dużo książek, to kolejne "zaksiążkowane" mieszkanie mnie nie zdziwi, ale jeśli obracam się w towarzystwie, gdzie na pólkach stoją segregatory i filmy dvd to taki widok będzie szokował.
Mieszkam w Irlandii, w wynajętym mieszkaniu, więc nie mam możliwości przywieźć wszystkich książek, które mam w Polsce u rodziców, zawsze jednak te kilkadziesiąt pozycji stoi na regale (też miałam problem z jego kupnem :)) i za kazdym pobytem w Polsce część z nich jest wymieniana. Wszyscy znajomi dziwią się "tak dużo książek!!!" - oczywiście dopiero, gdy ochłoną z szoku, że nie mamy telewizora ;)
Kilka miesięcy temu była u mnie moja 12-letnia siostra (wychowana w całkiem zaksiążkowanym domu) i pierwsze jej słowa, gdy weszła do mojego mieszkania brzmiały "Jak ty masz tu mało książek!!!!"
Użytkownik: miłośniczka 13.02.2009 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Reakcje ludzi są kwestią ... | Annvina
"Jak ty masz tu mało książek!!!!" - najpiękniejszy z wykrzykników! :)
Użytkownik: Annvina 13.02.2009 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak ty masz tu mało... | miłośniczka
Zwłaszcza w ustach 12-letniej siostry - będą jeszcze z dzieciaka ludzie ;)
Użytkownik: miłośniczka 13.02.2009 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwłaszcza w ustach 12-let... | Annvina
I to jacy! :D
Użytkownik: czupirek 13.02.2009 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak ty masz tu mało... | miłośniczka
Ach, a jak trudno się powstrzymać od takowego czasem. :-( Albo od "no dobrze, a gdzie macie książki?"

W drugą stronę - trudno się też powstrzymać w mieszkaniach "zaksiążkowanych" od nie-zerkania. Najpiękniej jest, gdy człowiek zbierze się na odwagę i zapyta "a czy mogę sobie pooglądać książki?"
Użytkownik: misiak297 13.02.2009 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, a jak trudno się pow... | czupirek
E ja tam nawet nie pytam:D Demonstracyjnie studiuję grzbiety:) Swoją drogą jedna z moich nauczycielek mawiała, że dom, aby miał duszę potrzebuje książek i obrazów.
Użytkownik: Aquilla 13.02.2009 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: E ja tam nawet nie pytam:... | misiak297
Ja się zastanawiam kiedy mnie rodzinka przestanie zapraszać do domów - bo ja nie tylko studiuję - ja ostatnio wynoszę jedną albo dwie pozycję (Ciociu..... szukałam tego od miesięcy. Pożyczpożyczpożycz :D )
Użytkownik: modelinkam 13.02.2009 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Reakcje ludzi są kwestią ... | Annvina
Tak, to jest piękne!!! A smutne, gdy przychodzą koledzy mojego synka i mówią, że mają bardzo mało książek i dziwią się, że u nas tak dużo! Ja jestem dumna z moich dzieci, które aż piszczą z rozkoszy jak wpadamy do biblioteki czy księgarni! I bardzo cieszą się, gdy ktoś podaruje im książeczkę zamiast zabawki- choć na zabawki też są łase- wiadomo!
Użytkownik: misiak297 13.02.2009 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
No tak, miałem podobne sytuacje. Ludzie byli zdumieni ilością książek wypychającą mój regał, zastanawiali się po co mi to (mój ojciec do dzisiaj twierdzi, że jeśli chcę przeczytać jakąś książkę mogę przecież iść do biblioteki - ale on nie zrozumie jaką radością jest móc sięgnąć po ukochane książki w każdej chwili!:). Najbardziej podobała mi się za to reakcja, kiedy jeden z gości zaczął z uwagą studiować moje regały (no, ale to akurat był pasjonat czytelniczy).
Użytkownik: hburdon 13.02.2009 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, miałem podobne sy... | misiak297
Ja przychodząc do kogoś z wizytą zawsze studiuję, co trzyma na regale z książkami, nie byłabym w stanie się powstrzymać - toż to najciekawsza część domu. :)
Użytkownik: Valaya 13.02.2009 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja przychodząc do kogoś z... | hburdon
Ja się zawsze pytam, czy mogę spojrzeć na książki, bo nie wyobrażam sobie, żebym wyszła stamtąd nie rzuciwszy chociaż okiem na księgozbiór, a spoglądanie ukradkiem może skończyć się zezem (bo co chwilę musiałabym tam zerkać ;-))
Użytkownik: Czajka 14.02.2009 07:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja przychodząc do kogoś z... | hburdon
Też tak robię. Nie słucham co mówią gospodarze z gośćmi, tylko wodzę wzrokiem po tytułach. Pewny dyskomfort odczuwam u przyjaciela (przyjaciółki), bo półki wokół kącika gościnnego ma wypełnione z racji zawodu Feymannem, kwarkami i dualizmem korpuskularnym. O, mam nawet zdjęcie na tle tych kwarków.
A czy możesz sobie, Haniu, wyobrazić mój szok, radość, podziw i z nagła wyklute uwielbienie z sympatią, kiedy poszłam z wizytą niedawną do znajomego i tam od progu rzucił mi się do oczu Proust ze swoimi siedmioma tomami?
Dalszym komplikacjom bałwochwalczym zapobiegł fakt, że właściciel tego cudu (jeszcze nie widziałam w realu u nikogo, właśnie, właśnie, a Verdiana swoje ma chyba pożyczone komuś) jeszcze go nie przeczytał. :D

Ale ja ostatnio odczuwam nadmiar książek i gdyby ktoś przyszedł teraz i zabrał te nadmiarowe pół (ale pod warunkiem, że w dwie sekundy, żebym nie miała czasu na myślenie), poszedł i nigdy nie wrócił, to by mnie ucieszył.
Użytkownik: hburdon 15.02.2009 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Też tak robię. Nie słucha... | Czajka
No tak. Ja też mam wszystkie siedem tomów. Nieprzeczytane. :D

Ale z tym zabieraniem to rozumiem - ja się zrobiłam bardzo wybiórcza, wszystko, co mnie nie zachwyca, oddaję lub wymieniam.
Użytkownik: Czajka 16.02.2009 04:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak. Ja też mam wszyst... | hburdon
Jeden masz przeczytany przecież.
Tylko ja nie mogę wynieść z domu. Raz wyniosłam, ponad rok temu całą siatkę ksiażek do pracy i stamtąd miałam iść do antykwariatu. Jak się może domyślasz, kiedy wyprowadzałam się niedawno z pracy, książki przyniosłam z powrotem do domu. :))
Użytkownik: hburdon 16.02.2009 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeden masz przeczytany pr... | Czajka
Tak a propos, pewnie nie zdajesz sobie sprawy, jak szerokie kręgi zatacza twoje propagowanie Prousta: wczoraj za "Stronę Swanna" zabrał się mój mąż; a najbardziej mnie zdumiał jego komentarz po przeczytaniu pierwszych paru stron: "Jak to miło dla odmiany poczytać coś łatwego!" Wcześniej czytał Wodehouse'a... :) W pierwszej chwili chciałam powiedzieć, że jest być może jedyną osobą na świecie, która uważa, że Wodehouse jest trudniejszy od Prousta, ale potem sobie pomyślałam, że nie, to po prostu ta niezasłużona zupełnie reputacja Prousta nawet we mnie pokutuje.
Użytkownik: joanna.syrenka 16.02.2009 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak a propos, pewnie nie ... | hburdon
> "Jak to miło dla odmiany poczytać coś łatwego!" Wcześniej czytał Wodehouse'a... :)

:-))))))))))
Spadłam z krzesła :D
Użytkownik: Valaya 16.02.2009 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak a propos, pewnie nie ... | hburdon
Ciekawe, czy po trzecim tomie Twój mąż zmieni zdanie. ;-)
Użytkownik: Czajka 14.02.2009 07:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja przychodząc do kogoś z... | hburdon
A widziałaś kontakt z rzeczywistością przeciętnej biblionetkowiczki:
http://tinyurl.com/csdnwx
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A widziałaś kontakt z rze... | Czajka
Piękne! :D Ale czemu Syrenka interesuje się bardziej zwierzątkiem??? ;P
Użytkownik: Czajka 15.02.2009 05:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękne! :D Ale czemu Syre... | miłośniczka
No właśnie nie wiem. Ale to zwierzątko, kiedy przyjdzie na niego potrzeba pieszczoty (czyli non stop) potrafi odciągnąć od każdej książki. :D
Użytkownik: hburdon 15.02.2009 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękne! :D Ale czemu Syre... | miłośniczka
Syrenka rzeczywiście w kierunku książek wykonała gest nieprzystojny raczej. ;))) Ale zdjęcie śliczne.
Użytkownik: joanna.syrenka 16.02.2009 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenka rzeczywiście w ki... | hburdon
Sara po prostu chciała mi szepnąć do ucha, co ona by poczytała... ;)
Użytkownik: modelinkam 14.02.2009 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, miałem podobne sy... | misiak297
A ja się przyznam, że goście, którzy ineresują się moją biblioteczką troszkę mnie przerażają, bo nie cierpię pożyczać książek. Tyle książek już mi zaginęło! I nie myślcie, że zapomniałam, komu je pożyczyłam (no, może ze dwa razy tak się stało), ale kilka osób zgubiło moje książki, albo wypierają się, że to nie oni pożyczali! Przyznam się też, że mam jeden tajny regalik z ukochanymi książkami i z niego nic nie pożyczam. książki są zamaskowane za durnostojami i zdjęciami w ramkach.
A żeby już zupełnie odsłonić moją wredną naturę przyznam się, że ja u znajomych zawsze myszkuję po książkach. I często pożyczam po kilka tomów- ale ZAWSZE ODDAJĘ i to szybko. To moja pozytywna cecha.
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się przyznam, że goś... | modelinkam
Też mam taki regalik, ale tam się nie wszystkie mieszczą, niestety. :(
Na szczęście moi znajomi są przyzwyczajeni, że nie wszystkie książki pożyczam; że nie pożyczam tych, które mi są na bieżąco potrzebne (czyli generalnie niebeletrystyka); że niektóre książki pożyczam, ale na krótko, a jeszcze inne udostępniam wyłącznie w mojej biblioteczce, więc jeśli ktoś chce je czytać, musi się tam wprowadzić. Wygodnym fotelem i lampką dysponuję oczywiście. Takoż i ja potrafię się do znajomych wprowadzić na tydzień lub dwa i czytać, czytać, czytać ich książki. :-)
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się przyznam, że goś... | modelinkam
Bo pożyczać bez ryzyka można tylko Biblionetkowiczom. Jeszcze mi nic nie zginęło! :) A z pożyczonych innym, niestety tak. :(
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo pożyczać bez ryzyka mo... | Marylek
O, tak, dokładnie! Z pożyczonymi, nawet tymi pożyczonymi dobrym koleżankom, nierzadko niestety zdarza się, że trzeba się pożegnać, bo rzeczone koleżanki twierdzą zawzięcie, że ależ nie, oddały, dawno oddały! Twierdzą tak, dopóki się danej książki na półce, zapomnianej, nie zobaczy.
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak, dokładnie! Z poży... | miłośniczka
Niestety, tez tak miałam! To bardzo smutne. :(
Mało tego, co do wypatrzonej na regale książki też było upieranie się "ależ nie, to moja", dopóki bezczelnie nie wyjęłam jej z półki, nie otwarłam, i nie pokazałam, że jest podpisana. Przeze mnie. Ech, szkoda słów.
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, tez tak miałam!... | Marylek
Też tak miałam. :(
Exlibris albo podpisanie w takich sytuacjach ratują. Ale zdarzało mi się, że ktoś mi oddawał cudze książki, twierdząc, że to moje. ;) Albo twierdził, że mam jego książki, dopóki się nie okazało, że w środku jest nie tylko mój exlibris, ale jeszcze dedykacja - dla mnie. ;)
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Też tak miałam. :( Exlib... | verdiana
Tak, tak cudze też mi już próbowano wepchnąć, w dodatku ze zdziwieniem, typu: "Jak to - nie twoje? Tylko od ciebie pożyczałam", co się, oczywiście, okazywało nieprawdą. :)
Użytkownik: misiak297 14.02.2009 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się przyznam, że goś... | modelinkam
Cóż, to jak bohaterowie "Przyślę panu list i klucz" Pruszkowskiej. Oni też mieli regał z książkami nie do pożyczania:) Ja z kolei pożyczam, ale sprawdzonym osobom. Wiem, że moje książki nie zginą i nie zostaną zniszczone. Swoją drogą śmieję się, że gdybym nie pożyczał, nie miałbym gdzie upychać kolejnych książek, bo miejsca na regale by nie było:D
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, to jak bohaterowie &... | misiak297
Regał-nie-do-pożyczania mam nie dlatego, że nie ufam zaufanym. :-) Tylko dlatego, że to są książki, które albo mi są potrzebne często, albo są dla mnie ważne i potrzebuję często do nich zaglądać, więc muszą być na miejscu - za długo by trwało ściąganie ich z powrotem w razie potrzeby. Od kilku lat obserwuję tendencję - kupuję niemal wyłącznie książki, które do tej kategorii należą, a takich, z którymi - choćby na jakiś czas - rozstać się mogę, nie kupuję. Te, z którymi mogę się rozstać, sprzedaję, oddaję, wymieniam. Zostają niemal wyłącznie te, z którymi nie mogę i nie umiem się rozstać. Rodzi się problem - mam coraz mniej książek do pożyczania. ;) Za to coraz częściej padam ofiarą sytuacji, w której potrzebuję książki, a okazuje się, że jest u kogoś. :( Chyba czas zmienić regulamin pożyczania. :>

Śmieję się z tego samego - strach pomyśleć, gdzie musiałabym upychać książki, gdyby wszystkie nagle do mnie wróciły. :))
Użytkownik: jakozak 14.02.2009 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się przyznam, że goś... | modelinkam
Dawno temu, gdy byłam o wiele młodsza zapisywałam w zeszycie, co komu pożyczyłam. Robiłam to bezczelnie. Mówiłam do tej osoby: "Patrz, ja tu zapisuję, że ode mnie wzięłaś i będę Cię tak długo męczyć, aż mi oddasz". To działało. Nikt się nie obraził.
Tyle, że potem po kilku latach zaufałam swojej pamięci. No i stało się. Nagle dowiadywałam się, że oni mi już dawno oddali, albo nigdy wręcz nic ode mnie nie pożyczali. Straciłam wiele książek, bo byłam głupia i wciskałam sama to, co mi się bardzo podobało.
Teraz jestem bardzo ostrożna. BilioNETkowiczom pożyczam, oczywiście. Ale co do innych osób... tylko mojej kuzynce. Sporadycznie paru zaufanym. No i też już zapisuję. I znów uprzedzam, że zapisałam. Na razie nic nie straciłam. Najwyżej ktoś jest bardzo oporny w oddawaniu. Ale ja też nie mam czystego sumienia, bo długo trzymam książki.
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno temu, gdy byłam o w... | jakozak
Dlaczego bezczelnie? To oczywista i dobra metoda!
Dla mnie nie ma znaczenia jak długo ktoś trzyma pożyczoną książkę, dopóki się nie wypiera, że ją ma, albo nie twierdzi, że jest to jego własność. Z tym, że jak będę potrzebować, to się upomnę.
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno temu, gdy byłam o w... | jakozak
Ja zapisuję! Też bezczelnie, ale tym się nie przejmuję. I także miałam taką dwuletnią bodajże przerwę w zapisywaniu, i też mi to na dobre nie wyszło. A co ciekawsze, bywają takie osoby, które "tak się chcą ze mną spotkać, tak mnie długo nie widziały, muszą, no po prostu muszą ze mną na kawę w końcu wyskoczyć", a jak proszę, żeby przy okazji wzięły pożyczoną ode mnie książkę już, nagle czasu na żadną, ani tycią-tycią kawę nie mają, albo - o zgrozo! - w ogóle się nie odzywają. ;-] Nie wiem wtedy nigdy, co mam myśleć!

Dwie nieprzyjemne bardzo sytuacje też mi się zdarzyły.

Jedna znajoma pożyczyła ode mnie książkę (podręcznik bo podręcznik, zawsze to jednak książka, tym bardziej, że rzadka, trudna do zdobycia, a przy okazji taka, z której wciąż korzystam), a następnie bezczelnie się wypierała, że oddała! Co więcej? Wymyśliła nawet sytuację, podczas której jakoby książka miała z powrotem trafić do moich rąk. Kiedy poskarżyłam się jej współlokatorce, że jaśnie panna X chyba mi jednak nie oddawała, a żeby chamsko jej nie oskarżać, sama już przeszukałam pięćdziesiąt rany wszystkie zakamarki mojego pokoju, współlokatorka pokiwała głową i powiedziała: "no popatrz, a X twierdzi, że jesteś chamska jak mało kto, najpierw pożyczasz, a potem rzucasz oskarżenia, i żebyś sobie lepiej swoich rzeczy pilnowała, bo ona nie ma zamiaru wyjaśniać żadnych sytuacji, kiedy ktoś ją o coś bezspodstawnie posądza." Odwiedziłam kiedyś tę współlokatorkę i - o zgrozo, o, gromie z jasnego nieba! - moja książka ze stoickim spokojem leżała na półce W CENTRUM MIESZKANIA! A panna X tyle razy próbowała mnie przekonać, że naprawdę, szukała i szukała, bo być może naprawdę się zapomniała, ale no nie ma, niestety, więc oddała, jest tego pewna. Bezczelnie podeszłam do półki, zwinęłam książkę do torebki, pożegnałam się i wyszłam. Tak, było jej głupio.

Druga z sytuacji była również nieprzyjemna, choć już zdążyłam nabrać dystansu i już mnie to śmieszy. Koleżanka pożyczała ode mnie stosik książek na dłuższe wakacje. Otworzyłam więc przy niej notes i zapytałam, czy może mi podać tytuły, to sobie od razu zanotuję, które książki bierze. Jak mnie zlustrowała spojrzeniem! I ten wykrzyknik: "Jak możesz! Znasz mnie tyle czasu i będziesz zapisywała, co od ciebie biorę, jakbym ci miała to ukraść? Co ty sobie wyobrażasz?!"

No tak.
Użytkownik: Agis 14.02.2009 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zapisuję! Też bezczeln... | miłośniczka
Moi znajomi wiedzą o moich twardych zasadach jeśli chodzi o wypożyczanie i zawsze sami przypominają: "Tylko sobie zapisz!". Zapewne zapobiegają ściganiu ich za pozycje, których nie pożyczyli, co już mi się parę razy zdarzyło ;-).
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Moi znajomi wiedzą o moic... | Agis
:-) Tacy znajomi to perełki dla pożyczacza! ;-P
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Moi znajomi wiedzą o moic... | Agis
Ja często fotografuję pożyczany stosik, najlepiej razem z delikwentem, który pożycza. :> Nie mówiąc o tym, że często pożyczający sam mi do pliku wpisuje, co bierze. :-)
Użytkownik: jolietjakeblues 14.02.2009 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Gdy wchodzę do czyjegoś mieszkanka, przykuwają mój wzrok natychmiast książki. Jestem obrzydliwy. Oceniam właścicieli po tym, ile mają książek i jaka to temtyka. Okropna, wredna cecha!
Gdy są to dość bliscy mi ludzie, to nawet, jeżeli jestem tam często, to stoję przed półkami, przechylam głowę raz w jedną, raz w drugą stronę. Wodzę palcem po grzbietach. Niektóre książki wyciągam, kartkuję, czytam, co na okładce. Lubię wiedzieć, co mają, co czytają, co ostatnio kupili. Można o tym pogadać.
Lubię gdy książki leżą w różnych miejscach. Jeżeli w domu bałagan, to tylko z tym związany. Stare, czytane i nowe, jeszcze nie odłożone na miejsce. Gdyby pozwoliła rodzina, to mieszkanie wyglądałoby jak biblioteka lub "dobra" księgarnia. Regały od sufitu do podłogi, wszędzie.
Znam ludzi z wyższym wykształceniem (takim "bardzo wyższym", jeżeli rozumiecie o co mi chodzi), którzy nie czytają nic poza litaraturą swojego przedmiotu i na przykład kryminałami. Nie interesuje ich literatura sama w sobie. Nie znają nowości. Znam ludzi, którzy mają w mieszkaniach tylko standardowe encyklopedie i słowniki. Znam ludzi, którzy nie czytają nic poza tabloidami, albo prasą sportową. Znam ludzi, którzy uważają, że kupno książki to zbędny wydatek. Znam takich, co szczycą się, że nie czytają książek. Nie wiem, to smutne czy żałosne? Denerwować się czy smucić? Walczyć czy traktować pobłażliwym uśmiechem? A może oni mają rację?
Użytkownik: jakozak 14.02.2009 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy wchodzę do czyjegoś m... | jolietjakeblues
Nie walczyć.
Według ich kryteriów to oni mają rację.
Ale - jak zrozumiałam z Twojej wypowiedzi - nie za bardzo takich szanujesz, więc czemu miałbyś cenić sobie ich zdanie?
Jesteście o całe lata świetlne od siebie, prawda?
Użytkownik: jolietjakeblues 14.02.2009 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie walczyć. Według ich ... | jakozak
Ja wiem, czy nie szanuję? Trudno rzec... Oceniam na swój sposób. Wiesz, wszystkich trzeba jakoś szanować. Za różne rzeczy.
Czy cenię ich zdanie? Nie, chyba nie. Ale mój brak zdecydowania, brak wiary w siebie, niska ocena i tak dalej, podsuwają szatańską myśl, że to ja jestem w błędzie, traktując rzeczywistość przez pryzmat książek, stawiając je na piedestale, wydając na nie pieniądze, układając na półkach i tak dalej... Zatem, może oni mają rację? Dlaczego ja mam ją mieć? Tym bardziej, że wokoło to mało czytelnicze środowisko, które traktuje wielbicieli książek jako nieszkodliwych idiotów. Niepotrzebnych po prostu... Dziwaków. Niedostosowanych.
Nikt w moim środowisku nie wydałby co tydzień ponad dwudziestu złotych na książkę z Polityką. Kupią encyklopedie, słowniki, ściągną filmy z internetu, jakieś mp3 czy coś w tym rodzaju i są zadowoleni z siebie.
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem, czy nie szanuję?... | jolietjakeblues
"może oni mają rację? Dlaczego ja mam ją mieć? "
A dlaczego oni mają ją mieć?

Owszem, wszystkich trzeba szanować. Ale też przyjąć tę oczywistość, że ludzie są różni. Jedni tacy, drudzy siacy. Ale to ci podobni Tobie popychają świat do przodu, zauważ. Nie ma sensu niepotrzebnie samego siebie poniżać.

Znam osobiście jednego wielbiciela telewizji, który twierdzi, że czytanie książek to nieróbstwo i strata czasu. Cieszę się, że nie jestem do niego podobna.
Użytkownik: Valaya 14.02.2009 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "może oni mają rację... | Marylek
Kiedyś pracowałam w szkole. Tam twierdzenie, że czytanie książek jest nudne i że jest stratą czasu było wśród uczniów na porządku dziennym. Ba, jeden to nawet mi powiedział, że prawdziwy Polak książek nie czyta. To jest dopiero przykre.
Użytkownik: Marusha8 14.02.2009 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś pracowałam w szkol... | Valaya
Kiedy jeszcze pracowałam jako nauczycielka, dzień przed maturą z języka polskiego (to nie był mój przedmiot) spotkałam swoich uczniów. Na pytanie, czy nie siedzą dziś w książkach, jeden z nich odpowiedział z dumą: "Ja nigdy nie przeczytałem żadnej książki! I nigdy nie przeczytam!". Aż mnie to zabolało. Boże, mam nadzieję, że będę miała "czytające" dzieci!
Użytkownik: Czajka 14.02.2009 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy jeszcze pracowałam ... | Marusha8
Tak Was czytam i czytam i trochę się zgadzam, ale trochę nie zgadzam.
Kultura, dobroć, obycie, grzeczność, uprzejmość naprawdę niekoniecznie biorą się z książek. Myślę, że nie powinniśmy oceniać ludzi, dlatego że nie czytają. Naprawdę, znam wielu ludzi, którzy nie czytają a są przemiłymi, dowcipnymi, interesującymi ludźmi.

No cóż, moje dzieci praktycznie nie czytają - sądzisz, że chciałabym je wymienić na czytające? Nie sądzę.
Pewnie, że to fajnie spotykać ludzi czytających, ale to naprawdę nie jest żaden kategoryczny wyznacznik czegokolwiek. Ja chętnie na przykład zaprzyjaźniłabym się z Hektorem, ale on nie czytał, kurczę. ;)
Użytkownik: exilvia 14.02.2009 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak Was czytam i czytam i... | Czajka
Czajko, popieram Twoje słowa. Już nie mam siły do tego typu wątków, co pewien czas wyskakują jak diabełek z pudełka..
Użytkownik: Valaya 14.02.2009 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak Was czytam i czytam i... | Czajka
Ja nikogo nie oceniam - każdy ma swoje życie i żyje tak, jak mu wygodnie. Też znam miłych, sympatycznych i dobrze wychowanych ludzi, którzy nie czytają książek. Ale szczycenie się tym, że się nie czyta, to chyba nie jest dobre.
Użytkownik: Czajka 14.02.2009 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nikogo nie oceniam - k... | Valaya
Z tym jest w ogóle coś dziwnego. Trudno mi to jasno wyłuszczyć, ale najprościej odczuwam to jako kompleks. Dlatego ktoś, kto nie czyta, albo czyta bardzo mało, albo się tłumaczy gęsto, albo nadrabia brawurą.
Nie wiem dlaczego nikt tak się zachowuje, jeżeli na przykład nie uprawia gimnastyki artystycznej. (Przejaskrawiam nieco dla jasności)

Ja nie mówię tu o leniach szkolnych. To inna kategoria problemu.
Użytkownik: hburdon 14.02.2009 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym jest w ogóle coś dz... | Czajka
Bo też chyba nikt się szczególnie nie wywyższa z tego powodu, że uprawia gimnastykę artystyczną, i nie potępia swoich mniej elastycznych znajomych. Natomiast wiele osób czytających ma tendencję do postrzegania tych o innych zamiłowaniach z niejaką pogardą. ;)
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo też chyba nikt się szc... | hburdon
Bo chwalenie się tym, że się nie czyta, jest jak chwalenie się tym, że się nie myje zębów (takie słowa kiedyś usłyszałam od znajomego - i w tym świetle sprawa wygląda inaczej, chociaż nie wiem, dlaczego ktoś miałby się wywyższać z powodu mycia zębów :)).
Użytkownik: hburdon 14.02.2009 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo chwalenie się tym, że ... | verdiana
No więc właśnie. Wyobraź sobie forum dentystyczne, a tam taki wątek: "Czy wy też dziwnie się czujecie w domu, w którym jest za mało szczoteczek do zębów? Wchodzę u znajomych do łazienki, a tam szczoteczka ukryta w szafce. Jak tak można!!! Przecież szczoteczki są piękne. Ja sobie wreszcie zbudowałem cały regał na szczoteczki w salonie, i nawet jedna półka mi została na pastę do zębów."
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No więc właśnie. Wyobraź ... | hburdon
Ale wyobrażam sobie wątek: "Wchodzę do nich do domu, a tam ani jednej szczoteczki. Bo oni w ogóle nie myją zębów i jeszcze się dziwią, że ja myję. Mówią, że to strata czasu!" :-)

Dla mnie brak higieny fizycznej jest tak samo niestrawny jak brak higieny psychicznej. To oczywiście nie znaczy, że nie znam ludzi nieczytających i że ich nie lubię. Znam takich paru, których nie tylko lubię, ale i kocham. :-) No, ale oni się nie chwalą tym, że nie czytają, i nie usłyszałam od nich nigdy głupich uwag. Wręcz przeciwnie. :) Faktem też jest, że nie jestem w stanie (choćbym nie wiem jak chciała) zaprzyjaźnić się z kimś, z kim nie mam o czym rozmawiać. I tu już nie ma znaczenia, czy ktoś czyta, ale CO czyta. Nie pogadam sobie też z nałogowym czytaczem horrorów - i tylko horrorów. ;) A pogadam sobie z kimś, kto wie mnóstwo o fotografii, nawet jeśli nie wie tego z książek, tylko skądinąd, np. z praktyki. :)
Użytkownik: Czajka 15.02.2009 05:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo też chyba nikt się szc... | hburdon
Może to postrzeganie z pogardą wynika z ukrytego przekonania o traceniu czasu na błahostki i zabawy? Buduje się wtedy teorie o niezwykłym wpływie czytania na mądrość i kulturę osobistą. ;)
Natomiast już mówiąc poważnie, uważam, że patrzenie z pogardą wiąże się jednak z charakterem człowieka, a nie z rodzajem jego zainteresowań. Tak samo można oceniać drugiego po samochodzie, urządzeniu mieszkania, czy ubraniu.
Użytkownik: modelinkam 14.02.2009 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem, czy nie szanuję?... | jolietjakeblues
Ja też co tydzień wedruję z nowym nabytkiem literatury współczesnej z kolekcji Polityki, wcześniej co środę biegałam po literaturę XIX i XX wieku z Wyborczą, a także po kolekcję "Cała Polska czyta dzieciom". Myślę, że nawet jeśli jesteśmy traktowani jako nieszkodliwi idioci,to z zawiści,bo raczej obciachem jest przyznanie sie do tego, że NIE czyta się książek.
To my mamy rację!
Powtarzam się, ale jeszcze raz napiszę- tak jak Ty ubolewam, że znajomi (nie wszyscy oczywiście!) mało czytają, mało kupują książek. Zaobserwowałam, że znajome młode mamy widząc bibliotekę moich dzieci też zaczynają kupować i czytać książki swoim pociechom. I często sie skarżą, że dzieci nie chcą słuchać i "jak ty to robisz, ze twoje słuchają" Po prostu- moje widzą, jak ja czytam i zarażają się moją pasją.
Użytkownik: Marylek 14.02.2009 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też co tydzień wedruję... | modelinkam
Masz całkowitą rację. Słyszałam kiedyś taki reportaż w radiowej trójce - pani przedszkolanka mówiła, że dzieci się zmieniły, nie chcą słuchać czytanych im bajek, bo nie potrafią nadążać za słowem i wyobrażać sobie akcji i postaci. Rozpraszają się, nudzą. Nikt im w domu nie czyta, przyzwyczajone są do gotowych obrazków - z telewizji, z komputera. To smutne, rośnie pokolenie ludzi bez wyobraźni.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też co tydzień wedruję... | modelinkam
Też to robiłem i robię. Jednak nie kupuję wszystkiego, ponieważ niektóre pozycje mam od lat, a niektórych nie chcę mieć i czytać. Córce skompletowałem wszystko z kolekcji "Cała Polska Czyta Dzieciom". Ale, w przeciwieństwie do Twoich pociech, moja nie chce się "zarazić" moją pasją. Tak czasem jest. Może przyjdzie to później? Może nigdy? Cóż, czasy się zmieniły. Może za jakiś czas odkryje, że warto sięgać na półki po książki, które jej rodzice kupują? Może wtedy, gdy będzie już czytała bardzo dobrze i będzie ją pociągało czytanie samodzielne?
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 14.02.2009 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
A ja nie mam w domu aż tak dużo książek... Może wynika to stąd, że nowości zawsze mogę sobie przeczytać w pracy. A może to dlatego, że dużo kupionych książek zanoszę do pracy (te do których wiem, że już nie wrócę), żeby inni mogli też się nimi cieszyć.
Użytkownik: jakozak 14.02.2009 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie mam w domu aż ta... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Kochana Olimpio moja. :-)
Nie wiem, czy gdybym pracowała w bibliotece, kupowałabym książki. Po co? Najwyżej te najulubieńsze. :-)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 14.02.2009 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Olimpio moja. :-)... | jakozak
A ja kupuję, bo czasem doczekać się nie mogę, aż te na które poluję- trafią na regały biblioteczne:)
Użytkownik: zochuna 14.02.2009 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Witam. Też mam w domu, tzn. w małym mieszkaniu, dużo książek. Na półkach już dawno miejsca nie ma, a nowe regały nie wchodzą w grę, bo przestrzeń życiowa zanadto by się skurczyła. Rosną więc różne stosiki w różnych miejscach. Czasem któryś zniknie (ale znikanie stosików jest zjawiskiem rzadszym niż pojawianie się stosików). Gdy stosik znika, to znaczy, że zrobiłam przegląd wierzchnich warstw książkowych i postanowiłam coś niecoś sprzedać w antykwariacie (strasznie wybrzydzają), ofiarować komuś lub oddać do biblioteki ("moja" pani bibliotekarka jest cudowna: cieszy się z darowanych książek i zawsze ma czas o książkach pogadać). Sporo książek pożyczam, ale nie wszystkim i nie każdą książkę. Myślę, że w tej chwili ok.40 moich książek jest "u ludzi". Podobnie jak Wy, drodzy Biblionetkowicze, uwielbiam domy z książkami. Szczególnie dwa takie domy zostały w mej pamięci, jeden w Niemczech (w Moguncji), drugi we Włoszech. Kiedyś o nich napiszę.
Użytkownik: McAgnes 14.02.2009 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Hmm, jeśli chodzi o mebelki, to regały kupiłam sobie w Ikei, seria Billy (z dodatkową półką), spisują się na medal.
Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Ja tu się tak przypinam pozornie nie na temat i może wywołam burzę, ale muszę napisać to, co od jakiegoś czasu we mnie siedzi.

Jak myślicie, co sądzą sobie osoby postronne, kiedy widzą gromadę ludzi obłożoną stosami książek? Bo kiedy ja oglądam zdjęcia z kolejnych spotkań, mam wrażenie, że przyglądam się ludziom, którzy wszem wobec chcą pokazać, ile to oni nie mają książek. Patrzę na to i myślę sobie, że nigdy w życiu nie wziąłbym w czymś takim udziału. Nie rozumiem... buduje Was to okładanie się stosami woluminów w miejscach publicznych? Spotykam się czasem z ludźmi, wymieniam książkami, ale nie rozkładam ich na stoliku podczas rozmowy. Lektura jest dla mnie czymś tak intymnym, że wykładania publicznego książek nie potrafię zrozumieć.
Użytkownik: exilvia 14.02.2009 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
Zejdźmy do podziemia. Przesadzasz w drugą stronę. Myślę, że ludzie traktują nas jak nieszkodliwych dziwaków. Mi to nie przeszkadza.
Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zejdźmy do podziemia. Prz... | exilvia
Może przesadzam. Wyrażam jednocześnie zdziwienie i obawę. Sam nie wiem, co o tym myśleć.
Użytkownik: exilvia 14.02.2009 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Może przesadzam. Wyrażam ... | dansemacabre
Obawę? Przed czym?
Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawę? Przed czym? | exilvia
Przed tym, czy potrafiłbym się odnaleźć w takiej sytuacji. Dla mnie to coś dziwnego. Nie wiem, dlaczego.
Użytkownik: villena 15.02.2009 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed tym, czy potrafiłby... | dansemacabre
Wydaje mi się, że Twoje wyobrażenia nijak się mają do spotkaniowej rzeczywistości, stąd obawa. Nie wiem jak gdzie indziej, ale na śląskich spotkaniach gdzie faktyczne bywa mnóstwo książek one nie leżą cały czas na stolikach. Nie eksponujemy ich jakoś specjalnie czekając na reakcję ludzi wokół. Owszem, wyjmujemy z toreb, rozkładamy, fotografujemy, oddajemy, wymieniamy, komentujemy... po czym chowamy, robiąc miejsce na talerze z jedzeniem. Może nie wymieniamy się jakoś specjalnie dyskretnie i niewidocznie (nie wiem jak można dyskretnie wymienić między sobą około setkę książek), ale specjalnych emocji wśród ludzi na pewno nie wywołujemy. Ostatnio więcej wzburzenia niż wszystkie nasze książki wzbudził położony na stoliku płaszcz ;-)
Użytkownik: Marylek 15.02.2009 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że Twoje w... | villena
Villena, widziałaś to? [artykuł niedostępny]
Użytkownik: villena 15.02.2009 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Villena, widziałaś to? [a... | Marylek
Widziałam, ale na razie w wątek się nie wpisuję bo nie jestem pewna czy będę. Musiałabym po pracy samochodem do centrum podjechać. Niby proste, ale nie wiem czy dam radę przełamać moją fobię samochodową ;)
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może przesadzam. Wyrażam ... | dansemacabre
Omatko, Jarku, a co to za fobia jakaś dziwna? :->
Użytkownik: Czajka 14.02.2009 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
A jak wymieniasz? W toalecie czy pod stołem?
A jak wchodzisz do księgarni? Masz jakieś zamelinowane otwarte po północy i chodzisz tam w przebraniu?
:)))
Użytkownik: hburdon 14.02.2009 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak wymieniasz? W toale... | Czajka
Jedna książka dyskretnie ukryta pod prochowcem, do tego tomik poezji w kieszeni. Siada przy stoliku, rozgląda się, po czym korzystając z momentu, że kelner nie patrzy, przekazuje przedmiot wymiany siedzącemu obok.
W księgarni przy wyjściu prosi o zrolowanie książki i owinięcie w szary papier, niech wygląda jak butelka. Chyba że gruba ("Lód"?), to wtedy w karton po papierosach.
Użytkownik: Czajka 15.02.2009 05:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka dyskretnie ... | hburdon
Hyhy, jakie to wszystko jest względne, czasem widać lepiej na butelkę mówić książka (pamiętasz ten stary skecz - poszliśmy do kolegi przeczytać książkę, potem w księgarni dokupiliśmy dwie książki) a czasem odwrotnie. :)
Użytkownik: jakozak 14.02.2009 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
Nie Jarosław.
Nie wiem, czy mi uwierzysz, ale nigdy nie było moim zamiarem chwalić się publicznie. Wiozę książki na spotkanie i cieszę się, że będę mogła pobyć z kimś, kto kocha to samo, co ja. Poza tym, najczęściej śląskie spotkania odbywają się w małej salce, do której wchodzi tylko kelnerka.
Tak, jak jedni kupują ciuchy, kosmetyki, samochody i cieszą się, że mogą je pokazać, tak pewnie niektórzy książkomani cieszą się, że mogą pokazać swoje książki.
A co myślą postronni?
Niewiele mnie to obchodzi. Albo inaczej - gdy podeszłaby do mnie osoba obca i powiedziała: "ale super! ja też kocham ksiżki!" powiedziałabym jej: "chodź tu, pogadamy". A jeśli kogoś to oburzy? Jego problem.

Książki nie należy się wstydzić. To nic złego.
Chwalą się ludzie, jak już napisałam pieniędzmi, klejnotami, obrazami, autami, psami, kotami, domami, znajomościami, szynkami i łososiami po 50 złotych za kilogram, nartami. Dlaczego książka ma być gorsza?
Dlaczego ma się ktoś wstydzić?

Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie Jarosław. Nie wiem, ... | jakozak
Nie napisałem o wstydzie i nie pomyślałem o nim. Nie wiem, może doszedłem do wniosku, że to pewnego rodzaju snobizm?..
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napisałem o wstydzie ... | dansemacabre
Czytanie snobizmem??!! No, teraz to chyba już prowokacja była. :-)
Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie snobizmem??!! No... | verdiana
Ależ nie! Czytanie jest zacne, piękne i wspaniałe. Chodzi o wykładanie książek i ich eksponowanie. Ale zostawmy to już, bo wytną mnie z forum tak jak pośrednio wycięli z działu recenzji.
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nie! Czytanie jest z... | dansemacabre
A jak sobie to inaczej wyobrażasz? Serio pytam, o rozwiązania techniczne. Niewymagające dodatkowego nakładu pracy, więc ukrywanie książek pod czarnymi okładkami odpada. :-) I nie wyślizgiwujsiętutaj. :P Chodzi mi o to, jak to zrobić bez wykładania na stół. Bo eksponowanie jest oczywiście nieprawdą. Nikt książek nie eksponuje na spotkaniach, to nie witryna księgarniana. :-)
Użytkownik: misiak297 14.02.2009 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nie! Czytanie jest z... | dansemacabre
Widzisz ja też się czasem pochwalę jak jakiś fan książek do mnie przyjdzie. Czy to jakimś zdobytym białym krukiem, czy to zdobytym pięknym wydaniem jakiejś książki. I nie uważam tego za snobizm. To moja pasja i tyle.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nie! Czytanie jest z... | dansemacabre
Jarosław. :-)
Sprowokowałeś dyskusję. Każdy ma inny punkt widzenia. Ja nie uważam, że to pokazówka. Jak myślą inni? Niech się wypowiadają. :-)))
Użytkownik: helen__ 31.10.2013 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nie! Czytanie jest z... | dansemacabre
A ja doskonale rozumiem, o co chodzi Jarosławowi. Bywają piękne sytuacje - kawiarnia, kawa, ja z książką, jakżeby inaczej. Obok dziewczyna z opasłym tomiszczem zaczytana i dyskretnie zapuszczam żurawia, żeby podejrzeć tytuł - każdy to zna na pewno.:) Okazało się, że to "Anna Karenina". Po chwili dziewczyna poprosiła mnie o ogień - wykorzystałam sytuację (nie mogłam się powstrzymać) i powiedziałam: "Wspaniała książka", wskazując na Tołstoja. "Prawda?", odpowiedziała. Potem wymieniałyśmy uśmiechy znad czytanych przez nas książek.
Ale jest obładowywanie "na pokaz" się książkami - i nie chodzi tu o każdego, kto wzniesie dookoła siebie imponujące górki lub trzyma książkę na wysokości oczu z arcypoważną miną szanujące się nazwisko. Sama Poświatowska w listach pisała o Eliocie i Faulknerze po czym dodawała: "to modnie wspomnieć Eliota". Jeden człowiek będzie się grzebał jak w kufrze prababci ze skarbami, drugi natomiast będzie obserwował, jakie to robi wrażenie (grzbietami i tytułami oczywiście wycelowanymi dla reszty dookoła). Kwestia podejścia po prostu. I to widać, naprawdę - tę szczerość, radość, to nieudawanie, tę pasję jednym słowem - jak i widać drugą kategorię tych smutnych ludzików w gruncie rzeczy. I tak, to snobizm, jak to właściwie nazwał Jarosław.
Użytkownik: Czajka 15.02.2009 05:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napisałem o wstydzie ... | dansemacabre
Oczywiście że istnieje snobizm. Snobizm intelektualny, samochodowy, wakacyjny i jaki tam jeszcze. Tak samo samo jak istnieje ekshibicjonizm. O, niedawno była mowa - idzie osobnik w płaszczu i nagle przystępuje do działań w ramach swojego hobby.
Teraz mi powiedz, Jarku, czy każdy człowiek w płaszczu to ekshibicjonista? Chyba nie. I dlatego nie można tak myśleć. Że każda osoba z nieukrytą książką to snob. A zwłaszcza mało snobów jest w naszym gronie, bo my naprawdę lubimy czytać. I o tym rozmawiać.
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
???

Przecież na tych spotkaniach książkami się wymieniamy, nie przynosimy ich z domów nie rozkładamy na stole dla ozdoby. A czemu robimy zdjęcia (legendarnych już) stosików? Dla siebie i innych biblonetkowiczów, naprawdę nie jako show dla siedzącej przy sąsiednich stolikach kawiarnianej klienteli. Cieszy to nasze oko i utwierdza w przekonaniu, że istnieją ludzie, którzy jak my obkładają się (dosłownie) książkami, księgami i książeczkami i pozwala cieszyć się z faktu, że ich wszystkich ma się "pod nosem", w biblionetce.
Użytkownik: cypek 14.02.2009 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: ??? Przecież na tych s... | miłośniczka
Ja oglądam zdjęcia stosiku,i jeszcze jak rozszyfruję tytuł to zapisuję.
Użytkownik: niebieski ptak 14.02.2009 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja oglądam zdjęcia stosik... | cypek
Robię to samo co Cypek jeśli mnie coś zainteresuje/zaintryguje.
Użytkownik: miłośniczka 14.02.2009 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Robię to samo co Cypek je... | niebieski ptak
Właśnie. To też piszę, że również i dla innych biblionetkowiczów. :-) Piękna jest ta nasza stosikowa tradycja, prawda?... :-)
Użytkownik: niebieski ptak 14.02.2009 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie. To też piszę, że... | miłośniczka
Przyznaję bez bicia że np. na paru blogach które obserwuję {literackich} także mam z tym do czynienia - nie przeszkadza mi to a czasem jak zapomnę tytułu to choć pamiętam okładkę.
Użytkownik: verdiana 14.02.2009 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie. To też piszę, że... | miłośniczka
Pewnie! Nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby (egoistycznie? złośliwie?) ukrywać przyniesione książki albo robić zdjęcie stosiku od tyłu, żeby nie było widać tytułu. Stosiki są najfajniejsze, kiedy widać tytuły - właśnie po to się specjalnie przekłada książki, żeby tytuły były łatwo widoczne dla innych. Bo wiadomo, że inni, tak samo jak uczestnicy spotkań, chcą je zobaczyć. :-) I po co im robić na złość?

Poza tym dzięki stosikom można zlokalizować zaginione książki (jak to było ostatnio z "Impotentem") i zaginionych właścicieli. :-))

I ja też robię to, co cypek. :)
Użytkownik: Admin 14.02.2009 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
A co kogo ma obchodzić co sądzą postronni na temat książek na stole? Każdy robi to co lubi i otacza się tymi osobami i przedmiotami jakimi chce. Jak ktoś uważa, że to nie jest ok, to jest to jego problem, nie tego co wykłada swoje książki.

Proszę o niewywoływanie burz w szklance wody.
Użytkownik: dansemacabre 14.02.2009 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A co kogo ma obchodzić co... | Admin
A ja proszę o to, żeby nie sugerować mi o czym i jak mogę tutaj pisać, a o czym nie. Już mi wystarczy uwag o tym, że zdanie w recenzji powinno brzmieć tak, a nie inaczej albo że powinien być średnik zamiast przecinka i odwrotnie. Podzieliłem się moimi przemyśleniami i refleksjami. Nie można?
Użytkownik: Admin 14.02.2009 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja proszę o to, żeby ni... | dansemacabre
Takie tutaj panują reguły, opisane w Regulaminie oraz ostatnio w moich czytatkach, że jeżeli ktokolwiek celowo wywołuje burze na forum, to ja interweniuję. Podobnie w Dziale Recenzji, panują wyraźne reguły, identyczne dla wszystkich. Nie wszystkim to musi pasować, nie każdy musi się na to zgadzać, nie każdy musi z tego korzystać.

Z mojej strony EOT.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Takie tutaj panują reguły... | Admin
Proszę, proszę! Admin, Jarosław...
To normalna dyskusja - ja ją tak zrozumiałam.
Nie wiem, czy mi wypada tak do Admina. Szanuję go baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo, naprawdę.
Mam nadzieję, że nie posunęłam się za daleko. Przywołanie do porządku przyjmę z pokorą. :-)
Użytkownik: Admin 15.02.2009 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę, proszę! Admin, Ja... | jakozak
Moja wypowiedź była tylko prewencyjna, nie chce by ten wątek zszedł na "flame". Czasem kiedy ktoś mówi "nie chcę być złośliwy ale...", albo "nie chcę być wścibski ale..." lub "nie chcę wywołać burzy, ale.. ." to tak naprawdę chce powiedzieć coś o czym wie, że takie będzie ale nie chce za to brać odpowiedzialności.

Oczywiście, Admin też człowiek, może się mylić i być przewrażliwiony :) Nie mam nic przeciw swobodnym, cywilizowanym dyskusjom, chodziło mi tylko o celowe wywoływanie sporów i flame'ów - na to nie ma miejsca w BiblioNETce. Tyle z mojej strony w tym temacie.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja wypowiedź była tylko... | Admin
:-)
Użytkownik: RobertP 14.02.2009 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja proszę o to, żeby ni... | dansemacabre
Ludzie! O czym wy w ogóle mówicie! Książki i snobizm.
To jest bez sensu.
Uważam że ludzie widząc takie spotkania i ludzi otoczonych książkami wcale nie patrzą na nich jak na wariatów.
W naszym społeczeństwie, ci co czytają budzą raczej szacunek.
A jeśli znajdzie sie ktoś kto tak pomyśli to jego prywatna sprawa.I nie ma sie czym przejmować.
Użytkownik: mchpro 16.02.2009 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie! O czym wy w ogóle... | RobertP
Wolę, jeśli ktoś snobuje się na czytanie książek, niż miałby wstydzić się czytania. Taki snobizm jest chyba jednym z mniej szkodliwych.
Użytkownik: lapsus 14.02.2009 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
A ja zawsze w takich sytuacjach myślę o wolności wypowiedzi, że reguły powinny tę wolność respektować, w żadnym wypadku ograniczać. Jeśli coś komuś leży na wątrobie, to ma prawo wyrazić własne poglądy. Niech robi to w sposób kulturalny, bez chamstwa, z gotowością do dialogu. Cały problem polega na tym, że Jarosław napisał, że "wywoła burzę" i okazało się, że była to "burza w szklance wody". Ja uważam, że jak ktoś chce obstawiać się książkami, to niech się obstawia, jak kogoś to drażni, to niech drażni, co ludzie se myślą, niech se myślą - ale każdy ma prawo powiedzieć, co myśli. Bez chamstwa oczywiście, ale to już rzecz definicji, bo ja tu nie mogę nic wytłuścić grubą czcionką.
Użytkownik: niebieski ptak 14.02.2009 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja zawsze w takich sytu... | lapsus
Oczywiście i ja się z Tobą zgadzam! Uważam że Jarek nie przekroczył Z-A-S-A-D czyjekolwiek i jakkolwiek by one były. Bycie nadmiernie "ugrzecznionym" i uprawianie cichego chodu po dywanie to gorsze niż hipokryzja.
Użytkownik: KrzysiekJoy 15.02.2009 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
Ja uczestniczyłem w bardzo niewielu spotkaniach BiblioNETkowych. Nie przyszło mi na myśl, że komuś w kawiarnii, pubie, w którym spotkanie odbywało się, przeszkadzał nasz stosik. Gdy Ania jedzie do mnie na kilka chwil z Rzeszowa ja proszę Ją aby mi podrzuciła to czy tamto, cykamy zdjęcia przyniesionych przez nas książek, bo to tradycja, tradycja bardzo zacna. My się książkami dzielimy, pożyczamy, cieszymy się ich widokiem, dotykiem, zapachem, dzielić się musimy właśnie na takich "stosikowych" spotkaniach, bo nie każdy dostaje książki do przeczytania od wydawnictw.
Użytkownik: Czajka 15.02.2009 05:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
"mam wrażenie, że przyglądam się ludziom, którzy wszem wobec chcą pokazać, ile to oni nie mają książek"

Gdyby tak naprawdę było, to musielibyśmy przyjeżdżać na spotkania ciężarówkami. Każdy z nas ma co najmniej kilkaset książek w domu. :D
[artykuł niedostępny]
Użytkownik: Marylek 15.02.2009 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tu się tak przypinam p... | dansemacabre
"Jak myślicie, co sądzą sobie osoby postronne, kiedy widzą gromadę ludzi obłożoną stosami książek?"

A co mnie to obchodzi?

Czy ja żyję po to, żeby wywoływac takie czy inne myśli u zupełnie obcych, nieznanych mi ludzi?!

Dopóki nie robię nikomu krzywdy, nie zawłaszczam jego wolności osobistej, nie obchodzi mnie zupełnie co on o mnie myśli.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak myślicie, co są... | Marylek
Jest coś takiego ładnego, mieszczańskiego. Samotna postać przy kawiarnianym stoliku, czytająca książka. Albo w metrze. W wielkich miastach to znowu częsty widok. Ale i w małych zdarzają się takie widoki (oczywiście nie metro!).
Użytkownik: Marylek 15.02.2009 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest coś takiego ładnego,... | jolietjakeblues
:)
Ale czemu mieszczańskiego?
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Ale czemu mieszczańsk... | Marylek
A czemu nie? Ulica. Kawiarnia na chodniku. Zaczytany jegomość bądź jejmość przy kawie. To nie mieszczańskie? Oczywiście w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bo znamy i negatywne znaczenie. Ale ja raczej myślę o takiej kulturalnej mieszczańskiej intelignecji, otwartej na wszystkie przejawy zycia kulturalnego. Cofam się o kilkadziesiąt lat?
Użytkownik: Marylek 15.02.2009 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A czemu nie? Ulica. Kawia... | jolietjakeblues
Nie wiem, może? Nie spotyka się obecnie za często tego słowa. A moje pierwsze skojarzenie z nim jest, niestety, Tuwimowskie czyli straszne. ;) Nad pozytywnym musze się dobrze potrudzić.
A obrazek ładny, rzeczywiście.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, może? Nie spoty... | Marylek
Tak, mówisz o wykpiwaniu tych najgorszych cech mieszczańskich przez artystów, cyganerię, inteligencję. Bez dwóch zdań. Ale jak wszystko i mieszczaństwo ma swoje dwie strony.
Użytkownik: jakozak 16.02.2009 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, mówisz o wykpiwaniu ... | jolietjakeblues
Na to mieszczaństwo, którego ja nie pochwałam mówiło się chyba drobnomieszczaństwo. Czy tak?
Czy to też tylko taki bezpodstawny schemat?

Może jednak dulszczyzna?
Użytkownik: jolietjakeblues 16.02.2009 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Na to mieszczaństwo, któr... | jakozak
Masz absolutną rację. Drobnomieszczaństwo tak. Dulszczyzna to już wyżyny tegoż, więc może tutaj to już hiperbola. Jednakże język się popularyzuje (chyba tak mogę powiedzieć?) i owe cechy drobnomieszczańskie zaczęto określać jako mieszczańskie. Chyba subkultury miały coś tutaj do powiedzenia.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
Poniekąd o naszej sprawie pięknie, cynicznie i zgryźliwie pisze Passent w aktualnej Polityce (artykuł pt. "O szkodliwości czytania"). Cytuję fragment: "Dyżurny pop w seminarium zaglądał nawet Soso pod materac w poszukiwaniu książek. Przyłapał go kiedyś na lekturze Victora Hugo, za co młody Soso został skazany na odosobnienie. Moim zdaniem słusznie, gdyż czytanie powinno być karane jak pospolite przestępstwo (Nb. ten rodzaj przestępczości w Polsce na szczęście spada)." Ładne, prawda?
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Poniekąd o naszej sprawie... | jolietjakeblues
Brrrrrrrrrrr...
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Brrrrrrrrrrr... | jakozak
O nie! Ten tekst (Passenta oczywiście) nie zasługuje na taką reakcję. Jest szatańsko prześmiewczy.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 15:27 napisał(a):
Odpowiedź na: O nie! Ten tekst (Passent... | jolietjakeblues
Tekst jest bardzo prześmiewczy. :-)
Moje brrrrr odnosiło się do samego zjawiska karania czytania, jako przestępstwa.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.02.2009 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Tekst jest bardzo prześmi... | jakozak
Tekst jest prześmiewczy, ale zauważ też, iż bardzo smutny.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tekst jest prześmiewczy, ... | jolietjakeblues
Zauważyłam.
Użytkownik: elwen 31.10.2013 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychowałam się w domu, gd... | modelinkam
http://czterykaty.pl/czterykaty/5,74395,14834483,W​netrza__biblioteka_na_10_sposobow.html?i=0 artykuł o sposobach aranżacji wnętrza z księgozbiorem. Na ponad połowie zdjęć "biblioteką" jest szumnie nazywane coś, co dla mnie jest "trzema książkami na krzyż". Załamałam się przy "artystycznym" rzędzie książek pod (wyłącznie!) sufitem - zdjęcie nr 6 - gdzie książki wyraźnie tylko pozłacanymi grzbietami świecić mają, bo dostępu autor koncepcji wyraźnie pod uwagę nie bierze (i wszystkim to pasuje...).

Już pomijam ilość niewykorzystanego, w moich oczach, miejsca - ech...
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.10.2013 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: http://czterykaty.pl/czte... | elwen
To mi przypomina opis z "Poczwarki" Terakowskiej, gdzie kwestią zawartości domowej biblioteczki zajmował się aranżator wnętrz. Książki miały mieć przede wszystkim jednakową wysokość i jednolite grzbiety, aby nie burzyły "feng-shui" czy innych bzdetnych zasad "nowoczesności". Co prawda, ja lubię mieć poustawiane schludnie moje skromne kilkaset książeczek i dbam o to, by się brzegi nie wyginały, nie paczyły, falce nie rwały i czasem bywam zbyt despotyczny w dbaniu o nie. Niemniej jednak wiecznie muszę walczyć o miejsce dla kolejnego tomiku, niestety często wywożąc przeczytane czy mniej interesujące pozycje np. do teściów.
Użytkownik: zapominajka* 31.10.2013 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: http://czterykaty.pl/czte... | elwen
A ja Ci powiem, że ten pomysł z książkami pod sufitem wcale nie jest taki zły. Jeśli ktoś (większość użytkowników Biblionetki :)) ma baaaardzo dużo książek, a znacznie mniej miejsca to idealne rozwiązanie, aby przechowywać tam książki do których rzadko się zagląda. Ostatnio zaproponowałam coś takiego klientce i w jej przypadku sprawdziło się to w 100 %, bo lepiej jest trzymać książki na półce, nawet jeśli mamy do niej nie najlepszy dostęp, niż w kartonie w piwnicy;)

Użytkownik: elwen 31.10.2013 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja Ci powiem, że ten po... | zapominajka*
Ależ ja się zgadzam, sama trzymam tak szeroko pojęte fascynacje lat dziewczęcych :) Sęk w tym, że w prezentowanej aranżacji trudno dostępna półka pod sufitem wygląda na jedyną.

Piwnica to dla mnie taki książkowy czyściec, z którego jeszcze można się wznieść ;) zawsze jednak jakaś forma zsyłki.
Użytkownik: aleutka 31.10.2013 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: http://czterykaty.pl/czte... | elwen
Ale mnie sie wydaje, ze te pod sufitem nie sa takie zle. Pomieszczenie wyglada na przedpokoj (stojak na parasole) wiec budzi we mnie cieple uczucia wlasciciel, ktory sprawia wrazenie, ze kazdy kat na ksiazki wykorzystuje.

Poza tym powody nietypowych aranzacji moga byc bardzo rozne.
Tu na przyklad: http://flavorwire.com/346427/dream-houses-built-for-books-and-the-nerds-who-love-them/ trzecie zdjecie pokazuje przedziwna kopule z ksiazkami. Dopiero czytajac opis dowiedzialam sie ze wlasciciel jest antropologiem, etnologiem, pisarzem i fotografem, zalezalo mu na stworzeniu atmosfery i niezwyklego doswiadczenia dla gosci. Dostep do ksiazek - po drabinie. Architekci odpowiedzialni za projekt nazwali to ich wlasna wersja swiatyni Pytii w Delhi, a wlasciciel mowi, ze to kiva wiedzy Navajo.... A na siodmym zdjeciu dom zbudowany CALKOWICIE z polek na ksiazki. Wszedzie Gdzie Sie Obrocisz :D
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: