Kaci i ofiary
"Świniobicie" Magdy Szabó to, najogólniej mówiąc, opowieść o małżeństwie. On - nauczyciel Janós Tóth - pochodzi z prostej rodziny robotniczej, mieszkającej na ulicy Mydlarzy. Ona - Paula Tóthowa (z domu Kemery) zwana Póliką - to reprezentantka dawnej arystokracji, zdeklasowanej po wojnie i zmianie systemu na Węgrzech. Ich związek to mezalians, ale nie można powiedzieć, że popełniony z wielkiej miłości (jak to często w literaturze bywa). A może inaczej - cała miłość w tym dwudziestopięcioletnim małżeństwie leży po stronie wielbiącego żonę Janósa. Paula gardzi mężem, wręcz go nienawidzi. Co doprowadziło do takiego stanu rzeczy? Jak mogli się pobrać ludzie tak różni i co z tego wynikło?
Choć centralnymi postaciami "Świniobicia" są Janós i Paula, Szabó oddaje głos innym osobom, mniej lub bardziej związanym z małżeństwem Tóthów. Poznajemy dzieci Janósa i Pauli, które dzielą między siebie miłość do rodziców - Andrea nienawidzi ojca, a Ante nie umie zaleźć wspólnego języka z matką. Poznajemy też rodzeństwo Janósa (które musiało podporządkować swoje życie wykształceniu najstarszego brata), jego apodyktyczną, surową matkę i zamkniętą w sobie bratową. Wypowiadają się również członkowie rodziny Kemerych - stara ciotka Klara i kaleki brat Pauli - Wiktor. Nie zabraknie również spojrzenia osób znajomych, ważnych dla historii tej rodziny: służącej oraz doktora Szalayego. Nad całą powieścią unoszą się zaś duchy zmarłych - gadatliwej ciotki Ilki, pełnej wewnętrznego ciepła Veronki czy okrutnej babki Kemeryowej, która dręczyła własne dzieci i wnuki.
Ten wielogłos, na który zdecydowała się Szabó, jest bardzo ważny. Nie tylko pozwala lepiej zrozumieć historię małżeństwa Janósa i Pauli, opowiedzianą z tak wielu perspektyw. Każdy z bohaterów ma przecież swoją własną opowieść - równie ponurą jak pozostałe. Węgierska pisarka przedstawia szereg osób obarczonych brzemieniem nałożonym przez wielką i małą historię, przez moralność i losowe wypadki. A jednak do wszelkich tragedii doprowadzają ludzie, to oni są odpowiedzialni za cierpienie innych. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Szabó i w tym przypadku - tak jak w całej książce - nie ocenia, nie daje gotowych odpowiedzi, zmusza czytelnika do zajęcia stanowiska: odkryjcie i zanalizujcie to wszystko sami.
A odkryć warto - bo Magda Szabó jest pisarką wybitną. Powołuje do życia postaci skomplikowane psychologicznie, naznaczone piętnem przeżytych nieszczęść. Każda z nich jest bohaterem tragicznym. Trudno im nie współczuć. Węgierska pisarka nie epatuje przemocą - ta przemoc jest zaznaczona gdzieś w pojedynczych akapitach, a jeszcze częściej między wierszami. Czytelnik od pierwszych stron wpada w duszną atmosferę, choć na początku trudno stwierdzić, co sprawia, że "Świniobicie" czyta się tak ciężko. Nie zrozumcie mnie źle - tu nie chodzi o jakieś błędy techniczne, nawet nagromadzenie bohaterów nie wydaje się szczególnie uciążliwe. To po prostu jedna z tych książek, których wcale nie chce się czytać, bo zbyt dużo negatywnych uczuć wywołuje. Chce się opuścić tych bohaterów, niech się sami kiszą w tych potwornościach ubranych w pospolite szatki codzienności. A jednak od "Świniobicia" nie można się oderwać, choć uczucie klaustrofobii, brudu i wszechobecnego zła rośnie z każdą stroną. Jakbyśmy układali puzzle - stopniowo pojmujemy całość, a obrazek, który wyłania się z rozrzuconych opowieści jest naprawdę przerażający.
"Świniobicie" powstało blisko pół wieku temu, a nadal poraża. Bo choć czasy się zmieniły, to jednak ludzie wciąż pozostają tak samo okrutni. Dzielą się na katów i ofiary - tylko w zależności od sytuacji wchodzą raz w jedną, raz w drugą rolę. Magda Szabó pokazuje to z prawdziwą maestrią. Miłośnicy mocnej, psychologicznej prozy w stylu Axelsson na pewno nie będą zawiedzeni! To tak samo bezkompromisowa, trudna literatura, pokazująca, ile zła siedzi w człowieku. I kto to zło wyrządził.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.