Dodany: 18.11.2013 12:00|Autor: ketyow
Self-publishingowy pasztet
Nadchodzą, albo już nadeszły czasy, w których self-publishing staje się czymś normalnym. Jak ustrzec się przed zmarnowaniem pieniędzy na coś, co nie powinno ujrzeć światła dziennego? Będę tutaj wklejał książki, które radzę omijać. Być może część z nich ma jakieś walory jeśli chodzi o treść, jednak skupię się na formie. To czy treść jest ciekawa czy nie, to kwestia gustu, ale jeśli książka nie została napisana po polsku, bo "pisarz" omijał zajęcia, a na korektę było szkoda pieniędzy, to tym bardziej szkoda naszych na taki gniot.
Będę przy okazji oceniał takie książki, pewnie przeważnie na "1", jeśli poziom błędów będzie straszliwy, nawet jeśli ich nie czytałem, choć zwykle jeśli nie daję rady ukończyć, ze względu na treść, to po prostu nie oceniam. W tym wypadku jednak warto odstraszyć potencjalnych czytelników, prawda?
Jeśli ktoś trafi na pozycję, która pod względem poprawności polszczyzny odstaje poważnie od norm wydawniczych, piszcie PW, dokleję do listy.
Omijamy:
Kune (
Hipsz Tomasz)
Droga ślepców (
Dryjer Marek)
(i pewnie resztę twórczości też)
Chcę żyć (
Safarzyńska Elżbieta)
(choć podobno treść nie jest tak zła jak poziom języka)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.