Ślepe stado (
Brunner John)
Wychodzi na to, że trafiła mi się seria z fantastyką naukową, bo to już kolejna książka sf pod rząd, którą właśnie przeczytałem. Było niedawno trochę Brunnera w zbiorze Dicka. Teraz będzie sto procent Brunnera w Brunnerze. "Ślepe stado" to jest już trzecia książka autora, która pojawiła się w serii Artefakty, a także trzecia, z którą miałem okazję się samemu zapoznać. Przedstawia kolejną dystopijną wizję świata i według mnie jest ona najmroczniejsza i najbardziej prawdopodobna ze wszystkich tych trzech książek.
Fabuła dotyczy niszczejącego się środowiska naszego świata. Na skutek nieodpowiedzialnych działań człowieka doszło do ogromnego zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby. Powietrze jest zatrute tak mocno, że koniecznością jest używanie masek tlenowych. Zatruta woda jest kompletnie niezdatna do picia, a nawet i do mycia się w niej. Ilość powierzchni ziemi zdatnej do upraw jest niewystarczająca, żeby móc wyprodukować odpowiednią ilość żywności dla całego społeczeństwa. Brakuje drewna. Szerzą się epidemie. Trzeba importować tlen i obmywać się nawilżonymi chusteczkami. Niemal wszystkiego jest niedobór albo jest skażone.
Akcja książki zaczyna się w momencie, kiedy jedna z firm charytatywnych wysyła żywność wyprodukowaną przez ogromną amerykańską korporację do ubogiego miasteczka w Afryce. Nutripon to pożywka, która ma pomóc zwalczyć deficyt żywności, ale wbrew oczekiwaniom wywołuję masowe szaleństwo wśród ludności, która ją spożyła, bo okazało się, że pożywka ta była skażona. Doprowadziło to do ogromnej tragedii. Wiele osób zostało zatrutych i umarło. Wiele jest zainfekowanych i powoli umiera. Niektórzy bardzo dziwnie się zachowują. Austin Train, jeden z działaczy ekologicznych, który się ukrywa, napisał wiele prac na temat ogromnego kryzysu, który dotknie ziemię. Kiedyś nikt go nie słuchał. Teraz zaś ludność uznała go za przywódcę ruchu ekologicznego, który nazwała trainizmem, i chce, żeby nim przewodził. Ruch ten jednak często posuwa się do agresywnych praktyk, wobec czego Train ani myśli w tym uczestniczyć. Zaś władza chce go za wszelką cenę złapać i aresztować, bo uważa go za wroga i sprawcę złych rzeczy, które się dzieją. On ma jednak swoje własne przemyślenia i plan, i wychodzi z ukrycia, żeby go zrealizować.
Zagadka dotycząca skażonego Nutriponu, szaleństwa ludności i działań Traina jest główną osią, wokół której toczyć się będzie fabuła tej książki. Brunner w swojej książce przedstawia nam wizję upadku świata, za który w pełni odpowiedzialny jest człowiek. Człowiek, który na co dzień doprowadza do zanieczyszczeń powietrza, wody i gleby, i jednocześnie doprowadza do własnej agonii i nieuchronnego upadku. Jesteśmy świadkami jak z miesiąca na miesiąc dzieje się coraz gorzej na świecie i człowiek stacza się coraz bardziej na dno. Przerażające jest to, że mimo pojawienia się takich katastrof ekologicznych człowiek dalej ulega podziałom społecznościowym. Biedni głodują, umierają z pragnienia i różnych epidemii. Bogaci natomiast używają masek tlenowych i filtrów wody, a ich producenci czerpią na tym ogromne zyski. Gdzieś w tle istnieje władza, która tak naprawdę jest nieudolna i niewiele może zrobić, bo więcej do powiedzenia mają wielkie korporacje. Dodatkowo problem tworzą wszelkie epidemie, które wyniszczają wszystkich bez wyjątku, a także agresywne zachowania działaczy ruchu ekologicznego, którzy atakują innych obywateli. Tytułowe "ślepe stado" to według autora cała ta ludność, która sama do tych wszystkich katastrof doprowadziła i nieuchronnie brnie ku zagładzie.
Autor przyzwyczaił już w swoich książkach do używania nieszablonowych rozwiązań przy przekazywaniu treści. Nie inaczej jest tym razem. Narracja nie jest ciągła. W trakcie pojawiają się różne wstawki w postaci informacji z gazet i listów, wypowiedzi w programach telewizyjnych czy przemów władz do narodu. Forma również jest nieco inna. Zamiast typowych rozdziałów mamy podział na miesiące, które z kolei dzielą się na pomniejsze części fabularne wymieszane ze wspomnianymi wstawkami. Fabuła została rozpisana na rok, czyli mamy dokładnie dwanaście rozdziałów, dzięki którym możemy być świadkami powolnego i nieuchronnego upadku świata, jaki przedstawił autor.
John Brunner to świetny pisarz i wizjoner, który zachwycił mnie w ubiegłym roku swoją książką "Wszyscy na Zanzibarze", która pojawiła się jako pierwsza w cyklu Artefakty. Niewiele czasu minęło, kiedy wydawnictwo Mag zdecydowało się na wypuszczenie "Na Fali szoku", którego lektura również bardzo mi się podobała i czekałem aż tylko pojawi się kolejna jego książka. "Ślepe stado" pochłonąłem w kilka dni i już definitywnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to autor zdecydowanie dla mnie, i po którego książki nie będę obawiał się nigdy sięgać, chociaż dystopijnych wizji upadku świata jest pełno, bo pisze tak plastycznie, ciekawie i mądrze, że nie sposób przejść obok tych książek obojętnie. Dołącza też tym samym do zaszczytnego grona moich ulubionych klasyków fantastyki naukowej, Philipa K. Dicka i Raya Bradbury'ego, których zawsze i wszędzie będę ogromnie polecał. Życzyłbym sobie więcej takich autorów na naszym rynku i mam tylko cichą nadzieję, że seria Artefakty nie zawiedzie i pojawi się w niej jeszcze kilku wartych uwagi autorów jak Brunner, bo seria od samego początku prezentuje szalenie wysoki poziom i stanowi świetną pożywkę intelektualno-rozrywkową dla każdego czytelnika, który poszukuje wartościowych książek.
Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2016/03/slepe-stado-john-brunner-recenzja.html
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.