Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Aha, no to fajnie, bo temat wydaje mi się ciekawy i poszerza myślenie o nauce. A tu jest wykład (zresztą tłumacza tej książki :-) ) właśnie w kwestii piękna w fizyce: https://www.youtube.com/watch?v=6y5ZWN-808M Polecam cały ten kanał, bo materiały są tam różne, zarówno takie popularne (i to nie tylko z fizyki!), jak i bardziej fachowe, co bardzo lubię, bo czasem dobrze jest liznąć czegoś bardziej ambitnego. Czasem wolę coś zbyt t...
Cóż, to ty zacząłeś właśnie od etykietek i widzę, że nadal bardzo chętnie ich używasz. Jeśli ktoś w ogóle zauważył coś innego, niż tobie się podoba i ty sobie wyobrażasz, to jest skandaliczne i ktoś najwyraźniej ma wyprany mózg (a nie jest na przykład bardziej spostrzegawczy - jak się domyślam, za to ty myślisz trzeźwo i emocje ci nic nie wyprały), został wytresowany i to w antypolskości (a ty zapewne wychowany, i to w polskości), i to zapewne...
No właśnie dla mnie nie, zupełnie nic ważnego tam nie znalazłem, co by choćby zwróciło moją uwagę. Dla mnie ta lektura to było doświadczenie najbliższe nudzie. Podobnie miałem z "Anią z Zielonego wzgórza" - próbowałem, ale kompletnie mnie to wówczas nie zainteresowało, tylko z "Panem Tadeuszem" byłem bardziej ambitny i dokończyłem, więc mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że nic z tego nie wyniosłem, nawet fabuły, zmarnowałem tylko czas (cho...
Wydaje mi się, że to dotyka jakichś emocji, bo to dla kogoś ważny tekst i/lub przyzwyczaił się do takiego a nie innego odbioru. Jak widać nawet pokazanie, co tam rzeczywiście jest, już jest trudne, i nawet nieważna proporcja ani kontekst, mam wrażenie, że już samo spojrzenie w inny sposób jest poruszające. I ja to rozumiem, ale po to właśnie jest tekst, żeby nie tylko sobie go wyobrażać (co jest faktycznie najfajniejsze), ale też rzeczywiście czy...
Jak się przyjrzałem u źródła, to mnie się wydaje, że w WL chodzi o coś prostszego i znacznie bardziej oczywistego: "Jęknęli wszyscy; wszystkich zagłuszył wrzask Zosi, Która krzyczała, Sędzię objąwszy rękami, Jako dziecko od Żydów kłute igiełkami." [ https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/pan-tadeusz.html#f6405 ] Nie zrozumiałem o co chodzi z tymi igiełkami, bo to brzmi strasznie abstrakcyjnie i zabawnie, ale jedna z redaktorek...
Rozumiem. Zajrzałem z przeglądarki w telefonie i tam też pokazało mi całe linki.
Hm, czyżby BiblioNETka obcinała linki? Nie spodziewałem się tego, ale rzadko tu bywam (bo mało czytam książek teraz).
Tak, pomagałem fundacji jako wolontariusz od strony technicznej, gdy WL się zaczynały, potem zająłem się innymi sprawami i nie śledzę, co się tam dzieje (jak wpadłem z miesiąc temu pogadać, to nie miałem wrażenia,że jest tak ciężko). Ale jestem bardzo zadowolony z tego, że merytorycznie przyłożyłem rękę do publikacji "Charakterów i anegdot" Chamforta - zdaje się, że zrobiłem korektę, ale przede wszystkim byłem inicjatorem: https://wolnelektury...
Natychmiast mi się skojarzyła słynna "katastrofa Noblowska", czyli rozpacz Szymborskiej z powodu całego tego zamieszania. Ciekaw jestem jakie podejście do tego przełomu ma Tokarczuk, wiecie może?
Dużo kiedyś czytałem fantastyki, i znalazłem tam wiele ciekawych rzeczy. Zbiegiem okoliczności byłem w weekend na monodramie "Kwiaty dla Algernona", będącej inscenizacją opowiadania o tym samym tytule z 1959, z którego wykwitła powieść Kwiaty dla Algernona . Bałem się, czy po tylu latach od lektury to nadal będzie coś sensownego i czy mnie wzruszy ta inscenizacja akurat, ale się nie zawiodłem. Inne niesamowite rzeczy z tego gatunku to choć...
Nie sprawdzałem dawno skrzynki, a jak się okazało na poczcie od kilku dni czekała na mnie książka Dziewczyna z pociągu - Mikołajkowi dziękuję. :-)
Książka "wirtualna" to plik, więc można ją wydrukować (to prościej niż kserowanie i bez zabrudzeń), a dalej tak samo...
No to w tym sensie się uwstecznia, fakt.
Nie uwstecznia się, po prostu się nie rozwija.
Heh, no proszę - takie stare newsy nadal mają komentarze... Filmaster dawno przestał się rozwijać i jest w trybie "działa i tyle". Pewnie gdyby się znalazł chętny/chętna, to można go poprawić i rozwinąć. Ja chyba najbardziej bym chciał zobaczyć jakąś integrację z serwisem repertuary.pl.
Zamiast nudnej książki polecam ciekawą muzykę na temat liczby pi: https://soundcloud.com/katarzyna-jackowska/pi-1 A dziś jest w ogóle dzień tej liczby: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Liczby_Pi
O kurczę, Clark Kent!... :-) A cykl o Fundacji do dziś zostawił we mnie piorunujące wrażenie - Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu to nadal brzmi mocno!
Heh, w moim wieku to już chyba raczej na kształcenie następców... ;-) Syrenko, nie chcesz przypadkiem też zostać legendą? Mogę cię potrenować. =} Znalazłem sobie bardziej twórcze hobby niż pisanie tekstów o książkach, już nie mówiąc o tym, że czytam mało.
Latka lecą, a ponieważ nic prawie nie pisuję, to spadłem w rankingu... na 4. miejsce (!) - a własciwie to na 3., bo "Polecane" to konto techniczne... =}
Osho sam nic nie pisał podobno, to jedynie opracowania. Wziąłem go z ciekawości i na pobudzenie wrażliwości, bo akurat leżał pod ręką. Nie znam się na praktykach duchowych i medytacji, więc większości nie rozumiałem, ale wystarczyło mi, że niektóre rzeczy były mi jakoś bliskie. To i tak więcej niż dociera do mnie klasyka... =} Mam znajomą, która lubi czytać materiały źródłowe, np. przemówienia sejmowe z II RP. Nie sądziłem, że można w ogóle lu...
Chyba że masz na myśli klasykę - to chyba naprawdę nic. Obronę Sokratesa ostatnio przeczytałem posiłkując się opisem na Wikipedii i pamiętam tylko sens, ale nie sam tekst.
Jak sprawdziłem to nie żeby zupełnie nic, ale na tyle rzadko, że nawet nie pamiętałem zanim nie zajrzałem do historii ocen. Dopiero co przeczytałem długo odstanego Osiatyńskiego (tak się złożyło, że akurat zanim zmarł), ale wcześniej w tym roku to tylko coś Osho. W zeszłym też dwie książki.
Cóż, jestem przykładem na to, że można praktycznie nie znać klasyki. Mój gust był zawsze współczesny, nawet gdy czytałem dużo różnych rzeczy (także pod ławką i pod kołdrą). Zrobiłem kiedyś próbę i przeczytałem całego "Pana Tadeusza" - i nie pamiętam z tego ani linijki, bohaterów, fabuły, świata przedstawionego.... naprawdę nic. W sensie że nie zdołałem się wciągnąć nawet na elementarnym poziomie i zaraz po przeczytaniu już tak było, a nie że dopi...
"brutalnie zaankietowani" - jestem pod wielkim wrażeniem tego określenia! =}
Ja dziękuję za paczuszkę z Wrocławia - wprawdzie papier puścił, ale poczta dzielnie opakowała całość w folię i pacjentom nic się nie stało. =} Tytuły (nawet nie pamiętałem co ja trzymam w schowku...): - Ocalić Ofelię - Statki, które mijają się nocą - Pieski, kotki, niespodzianki
Akurat sam to zauważyłem w swoim mieszkaniu i się pozbywam po trochu różnych rzeczy. Czuję, że to dopiero początek. Pewnie przy okazji tego przeglądania zorientuję się, że coś zechcę dokupić, bo mi się faktycznie przyda, ale per saldo będzie mniej tych rzeczy.
Nic... To znaczy zacząłem czytać Już czas i na razie było OK, choć wszyscy którzy czytali ten mój egzemplarz ostrzegali, że lepiej się zaczyna niż kończy. Ale przy moim obecnym podejściu do czytania będę mógł się o tym wypowiedzieć gdzieś za rok.
Na razie trzyma się chyba całkiem mocno =} - po 8 latach od tej recenzji zamiast "63 i 17" mamy 136 i 41 osób trzymających te książki w schowku.
Ech, wydawało mi się, że ten wpis się pojawi w kontekście tej książki: To ja, Matołek
Ja od jakiegoś czasu fascynuję się właśnie tekściarzami - czasem sami śpiewają (jak Młynarski), a czasem tylko tworzą dla innych i w ten sposób zostają jakby "ghost writerami", bo cały splendor spada na wokalistów. Z tych najbardziej wybitnych, którym też Nobla bym nie odmówił, kojarzy mi się i Jaromir Nohavica (ten to ma rozmach - od zabawnych piosenek dla dzieci po refleksje nad ludzkością), i Suzanne Vega (te sugestywne, minimalistyczne obr...
Zwykle są to drobne projekty, ale lubię je wypatrywać. Ostatnio interesuje mnie MediaGoblin (społecznościowy, rozproszony "album" medialny), Docker (system kontenerów pod Linuksa, właśnie robi szaloną karierę) tudzież Guix (menedżer pakietów pozwalający na powtarzalne instalacje systemu oraz cofanie zmian w systemie) - zresztą akurat MediaGoblin i Guix rozwijane pod parasolem GNU. Poza tym różne narzędzia związane z mapkami, zwłaszcza te do tworz...
Tak, jak najbardziej kojarzę, chociaż dystrybucja "Ubuntu" to akurat głównie projekt firmy, a nie oddolna społeczność jak te wokół GNU, Debiana itp., więc bardziej w duchu Open Source - który obecnie dominuje, choć już też okrzepł i cwaniackie podczepianie się pod tę etykietkę nie przejdzie, bo są pewne uznane standardy (w tym kontakt ze społecznością użytkowników). W ogóle coś się jednak zmienia: odchodzi model sprzedaży pudełek, i z jednej s...
A, to rozumiem i cenię sobie! Bardzo lubię towarzystwo takich cyberchomików, którzy nie łykają topornego dualizmu humanista/technik i mieszają to twórczo we własnych proporcjach i z fantazją. Co ciekawe, zauważyłem, że w praktyce na tym styku robi się fajne towarzystwo koedukacyjne, gdzie jest zarówno ciekawie (faceci), jak i sympatycznie (babki). > Humanistycznie dotarłam do duchów bbnetki i płakałam. O, jakie to ładne!
Też jestem ciekaw jakim sposobem w ogóle dotarłeś do tej notki (o której sam już dawno zapomniałem)? > Zastanawia Mnie, jak wygląda u Ciebie temat zainteresowania (entuzjazmu?) Wolnym Oprogramowaniem dziś, po latach od premiery artykułu? Cóż, stabilnie. Zaczynałem od pisania niusów o Linuksie i z czasem to się poszerzało w kierunku innych styków techniki z wolnością. Po drodze włączyłem się aktywnie w Wikipedię, aż się poczułem wystarcz...
A mnie ciekawi jak dotarłaś do tej (już nieco historycznej) notki? =}
Kurczę, po tylu latach to nawet nie pamiętam co czytałem. =} A "glina" to chyba "flic" (zakładam że tak się to pisze...) - tak mi się kołacze.
Niestety pamięć moja krótką jest i to, że kiedyś czytałem tę książkę, nijak nie może się równać z analizą przetykaną cytatami. Jestem bardzo zadowolony z takiej krytycznej recenzji, bo prowokuje wyobraźnię i stanowi tak czy owak gest uszanowania autora ("I gdyby była to pozycja innej autorki, bez wahania postawiłbym piątkę.") - to znaczy, że wierzymy, że Musierowicz to taki talent, że potrafi zbudować przekonujący świat, który powinien bronić się...
Bo nie lubię. =} I to nie ideowo, tylko w praktyce się nudzę, ale są wyjątki. A "Prawidła" są genialne i zaraz nawet będzie w Wolnych Lekturach, bo się uzbierała kwota potrzebna do wydania! http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/prawidla-zycia/
Cieszę się. =} Miło sobie przypomnieć o tej książce.
Adres do pobierania tych nagranych już audiobooków: http://wolnelektury.pl/katalog/audiobooki/
O, kurczę, chyba po dłuższej przerwie od Jeżycjady znów się nią zainteresuję! I to nawet nie odświeżając sobie wiedzy, kto z kim, kiedy i jak, ani nie czytając zaległych tomów, bo u pani Małgorzaty najbardziej podoba mi się wiarygodny i bogaty rysunek wewnętrzny postaci, a do tego nie trzeba wiedzieć ani pamiętać kto jest kim i jak jest "skoligacony" z resztą.
O matko, za to ja kompletnie zapomniałem, ze takie coś w ogóle mi przyszło do głowy... =}
Tak się złożyło, że można już ukrywać przypisy: Nowy czytnik na Wolnych Lekturach i wersja mobilna strony
A, to już się poprawiam! =} - Zęby
Mojemu BiblioNETkołajowi z... hm... Zabierzowa (? - kurczę, pieczątki są takie analogowe! =} ) serdecznie dziękuję za prezenta. Ciekawe, jak się go będzie gryźć? ;-P
Tej nie czytałem, ale mogę polecić inną książkę poświęconą między innymi procesowi "modelowaniu" kobiecości - Chcę być kochana tak jak chcę: Rozmowy terapeutyczne.
Przyznam, że też zauważyłem to błędne założenie, ale o ile pamiętam - recenzja ma już prawie 4 lata - starałem się tylko streścić poglądy autora, a nie z nimi dyskutować, bo i tak dużo tego było. Sprawa jasna - i to cały ten "gender", którym się teraz dzieci straszy...
Najpierw wieści z frontu - udało się uzbierać na Sonatę, teraz zbieramy na "Tytusa Andronikusa" Shakespeare’a: http://nowoczesnapolska.org.pl/2013/11/06/rozpoczynamy-zbiorke-na-tytusa-andronikusa/ *** A w kwestii twoich uwag przekazuję odpowiedź od redakcji: "Zgadzam się, że w kolejce czeka cały dorobek powieściowy różnych pisarzy. Nawet mamy ich dzieła zdigitalizowane i otagowane (a nawet wolontariusze zrobili korekt...
W sieci można znaleźć prawdopodobnie wszystko, ale nie wiem jakie są kryteria wyboru. Pewnie jest to wedle oceny redakcji, co jest warte, do czego można znaleźć egzemplarz do zeskanowania, a jednocześnie nie zostało sfinansowane z grantów. A jakie kryteria proponujesz? Bo może masz jakieś ciekawe pomysły, z których da się skorzystać. WL tak czy owak dodaje od siebie do każdego tytułu redakcję (w tym motywy), udostępnia go w kilku formatach do ...
No i znów się udało zebrać! Teraz też diabelskie klimaty, czyli zbieramy na "Sonatę Belzebuba" Witkiewicza: http://nowoczesnapolska.org.pl/2013/10/23/sonata-belzebuba-czeka-na-wasze-wsparcie/
"czasem nawet drukuję najlepsze recenzje (czy to jest zgodne z prawem autorskim?) i wpinam do własnych pożyczanych komuś książek)." Drukowanie jest legalne, tak samo jak dowolna czynność, którą robisz dla siebie, bo prawo autorskie dotyczy rozpowszechniania, a nie domowego zacisza - tam możesz wszystko. Udostępnianie rzeczy opublikowanych na domyślnym (czyli najbardziej restrykcyjnym) prawie autorskim osobom, z którymi jesteś w stosunku towarz...
Pofatygowałem się po odpowiedź bezpośrednio do michuka i sytuacja wygląda jego słowami tak: Historia jest taka że mielismy kiedyś specjalną kategorię "linki" która znikła po wdrożeniu nowego Filmastera we wrześniu 2011. Od tego czasu nie ma możliwości dodania "linku", a jedynie "wpis" przy filmie. Ten wpis opada coraz niżej, jak inne wpisy, w momencie jak pojawiają się nowe. Dlatego żeby linki z Biblionetki były widoczne, trzebaby coś zakodow...
Ponieważ jest to klasyczna sytuacja człowiek kontra krasnal... tfu! - tzn. słowo przeciw słowu ;-} , to nie bardzo mam co dodać. Mnie przemaglowało i gdyby to było możliwe, poprosiłbym o zwrot pieniędzy nie tylko za powieść, ale też za cierpienia psychiczne. A jeśli chodzi o trudne tematy do powzruszania, ale żeby coś zostało, to uwielbiam Picoult Jodi - jej książki mogę gorąco polecić (vide: Splątane korzenie masakry ).
Cel okazał się zbyt ambitny, ale zebrane pieniądze zostaną wykorzystane na dwa inne tytuły: http://nowoczesnapolska.org.pl/2013/08/16/zakonczylismy-zbiorke-na-niebezpieczne-zwiazki/
Szybko poszło - fundusze zostały zebrane: http://nowoczesnapolska.org.pl/2013/08/01/rozpoczynamy-kolejna-zbiorke/ ...teraz ambitniejszy cel: "Niebezpieczne związki"!
Akcja się udała, teraz kolej na "Fatalne jaja": http://nowoczesnapolska.org.pl/2013/07/25/zbiorka-na-dame-kameliowa-zakonczona-uruchamiamy-kolejna-akcje/
W każdej recenzji tych opowiadań już na samym początku, i to wielkimi literami, że to jest gejzer humoru! Ja nigdy się nie znałem na żeglarstwie, a nawet jak już popłynąłem, to i tak nie stało się to moje hobby żadne, natomiast "Znaczy kapitana" (tak jak i "Szamana morskiego") przeczytałem ze dwa razy i pysk mi się cieszył od ucha do ucha. Swoją drogą muszę sprawdzić, czy gdzieś jest dostępne nagranie Szamana w wersji Bogusza Bilewskiego, któ...
Z ciekawości: czy znalazł się tam Kyś? To bardzo zabawny opis katalogu. =}
Zrobione - bardzo się cieszę, że chciało się wam przygotować taką dużą ankietę z mnóstwem propozycji. To była dla mnie osobliwa przyjemność raz na sto lat wypełnić coś sensownego i rzeczywiście przydatnego! =} Jako progresista nie zaznaczyłem chyba żadnej opcji na "nie", ale siłą rzeczy o wielu opcjach nie mam zdania. Bardzo ciekaw jestem wniosków, no i tego, co faktycznie będzie z nich wdrażane.
Skąd ta informacja, bo na stronie BR nic nie widzę? Skądinąd w obecnym tempie zakupów byłoby to jak najbardziej do osiągnięcia. A, zapomniałem wspomnieć o bardzo istotnej moim zdaniem sprawie: te książki są pozbawione zabezpieczeń, więc nie będzie problemu czytać je na różnych urządzeniach, teraz i w przyszłości (jeśli wydawca np. zmieni typ DRM albo przestanie produkować zgodne czytniki).
Miałem to samo wrażenie - na szczęście jak przeczytałem "Małe zbrodnie małżeńskie", to się przekonałem, że autor potrafi nieco rozrzedzić atmosferę i pisać aż zapiera dech: Portret dwóch dusz.
Hm, ja akurat miałem w ostatnich latach raczej miłe doświadczenia w szpitalach - kiedyś w prywatnym, niedawno w państwowym. To znaczy męczące i bolesne było samo bycie i merytoryka, natomiast personelowi nie mam nic do zarzucenia, mogę nawet powiedzieć, że był bardzo fajny. Ciekawe, czy to miało związek z tym, że to były dość powszechne zabiegi, a nie jakieś większe jednostki chorobowe, czy po prostu w dobre miejsca trafiłem.
"Nawet w twojej wypowiedzi jest więcej pytań, gdybań, wątpliwości, niż konkretów, bez urazy. Ale może to specyfika tematu?" Nie obrażam się =} , faktycznie masz rację. To rzeczywiście specyfika tematu - prawo się ostało na czasy druku, a warunki się zmieniły, i to drastycznie: to była regulacja dla wąskiego kręgu autorów, producentów, wydawców, a teraz dotyka niemal każdego aktu komunikacji w sieci. Żyjemy w ciekawych czasach pod tym względem,...
Miałem cichą nadzieję, że nie za długi i niezbyt rozbudowany we wszystkie strony ten wpis wyszedł, bo problemy prawa autorskiego to od kilku lat mój konik... =} *** Ale skoro jesteśmy przy temacie - jeśli kogoś te kwestie też interesują, to Fundacja Nowoczesna Polska urządza niedługo w Warszawie "CopyCamp", czyli konferencję na temat przyszłości prawa autorskiego: http://copycamp.pl/ Z uwagi na ograniczenia miejsca trzeba się...
1. Zasady. Podstawowe zasady nie są aż tak skomplikowane i dadzą się z grubsza streścić ludzkim językiem: Domyślnie jeśli coś upublicznisz (i to jest ustawowy utwór, czyli nie materiał urzędowy ani prosty nius, i jest jakiś twój sposób ekspresji), to dostaje się pod warunki prawa autorskiego, czyli generalnie ty decydujesz, co wolno z tym robić jeśli idzie o dalsze publikowanie. A jak nic nie powiesz, to obowiązują maksymalne ograniczenia -...
A jak tekst jest wydawnictwa, to "niech jego pozostanie", owszem - tylko co to znaczy, że nie wolno nam go kopiować pod żadnym pozorem?... To jest przecież to samo prawo, tylko raz jesteśmy z jednej strony (twórca), a raz z drugiej (odbiorca/przetwórca), i obu należy się respektowanie jego praw. To, o czym napisałaś (przepisanie całego utworu ze zmianą nazwiska/atrybucji), nie jest dozwolone i tak, dodanie dopiska copyrightowego prawnie nie zmien...
Już rozumiem skąd się to wzięło - znalazłem odpowiedni wątek ( Nasze prawa autorskie ). Ale to i tak nie usprawiedliwia straszenia sformułowaniem ani jego nieprawdziwości. A na twoje życzenie istnieje prosta rada - wystarczy własnoręcznie dopisać pod swoim tekstem (a na pewno nie pod "cudzymi tekstami", jak to jest obecnie...), że jest on np. na licencji CC BY (Creative Commons Uznanie Autorstwa), które akurat nic nie wspomina o konieczności l...
A, no to już wiem skąd się wzięło to, co mnie dziś tak zaskoczyło =} : "Wszystkie prawa zastrzeżone"? Tam napisałem bardziej szczegółowo, ale w skrócie: ten dopisek nie jest zgodny z prawdą, a ponieważ pojawia się pod tzw. "tekstami cudzymi", to powoduje absurdalny efekt. No bo kto niby jest autorem tekstu będącego cytatem - autor książki czy autor wpisu? I na jakiej zasadzie ten cytat albo opis z okładki w ogóle pojawił się w BiblioNETce, ...
Hm, ja też korzystam czasem z BiblioNETki spod Androida (biblioteka, księgarnia...), ale raz, że nie mam konta Google (i wcale nie chcę go mieć), a dwa, że przydałaby się skórka uniwersalna, tylko po prostu znacznie chudsza, bo mobilnych systemów może być z czasem fafnaście. To też jest rzecz, którą chętnie bym wsparł finansowo, gdyby była taka możliwość ( System nagród? ).
Ja także i nawet mam pomysł na konkretną funkcję i fundusze na to. =} Niestety sam nie mam czasu, żeby się zająć obsługą systemu zgłoszeń. ={
A może tak składka docelowa na poczet wdrożenia takiego systemowego linkowania? Ile to by kosztowało mniej więcej? Ja bym chętnie partycypował finansowo w takim czymś, poza standardowym wsparciem.
Smacznego. =} Ja na razie podczytuję sobie inne rzeczy dla płodozmianu, ale "A teraz śpij" już czeka jako deserek - moja luba już ją przeczytała i wyraźnie też się jej podobało, tak samo jak Alicja.
Nie tyle się poprawiłem, co takie są nazwy gatunkowe, o ile mi wiadomo (dziennik - na bieżąco, pamiętnik - wspomnienia). Ale twoje skojarzenia też są w porządku. =} To nadal chyba jedyna książka dla kobiet, która na mnie prawie wcale nie zadziałała, choć innym się podoba, a od tamtej lektury minęło przecież 7 lat. Ot, wyjątek.
Wedle autorki ma to być gadżet NCK i teoretycznie powinien być dostępny już pod koniec lata: http://majaabramczyk.blogspot.com/2012/07/inna-dziedzina.html?showComment=1341843744584#c8377691554551692803 ...ale na razie nie widzę nic takiego na stronach NCK.
O, tu można przeglądać wszystkie jego dzieła dostępne na WL, włącznie z tłumaczeniami: http://wolnelektury.pl/katalog/lektury/boy/
Ależ proszę. =} W Wolnych Lekturach pojawiają się stopniowo kolejne teksty Boya (tłumaczenia klasyki francuskiej też, ale to już pod nazwiskami autorów): http://wolnelektury.pl/katalog/autor/tadeusz-boy-zelenski/ może cię tam zainteresować także esej "Jak skończyć z piekłem kobiet?".
O, wreszcie jest!: A teraz śpij
Uff, wreszcie się udało - ale nie było to na fotelu, co najwyżej w łóżku przed zaśnięciem: Przyjemna bezsenność...
Moim zdaniem jak najbardziej.
To ja ci dziś gratuluję! Długiego i dobrego zaczytania! =}
I ja się dołączam z pozdrowieniami rocznicowymi! =} No, to jest rzeczywiście fajne, jak się można pospierać w sposób nieagresywny, tylko tak po prostu żeby się podzielić swoim stosunkiem do czegoś. Bardzo się cieszę, że pisujesz nadal!
Smakowite. =} Ale nadal bym polecał także kontakt z PIW-em - ten list nam nie wyjaśnia skąd się wzięła w sieci druga wersja tytułu i wyraźne określenie daty (1994) oraz wydawnictwa (PIW).
No właśnie znikąd pewności =} i dlatego zaproponowałem także kontakt bezpośrednio z PIW-em.
Ale tam jest inny tytuł: "Odpocznij, Króliku", więc może to inne tłumaczenie niż to dla PIW-u. Tak czy owak - "gdy już wszystkie sposoby ratunku upadły", trzeba dotrzeć do źródeł. =}
Dopiero spojrzałem na tę dyskusję i widzę, że znaleźliście to samo co ja - proponuję po prostu skontaktować się z PIW-em ( http://www.piw.pl/kontakt.php ) i spytać. Mają najwyraźniej niepełny katalog elektroniczny, bo choć przez "Updike" nic się u nich nie da znaleźć, to skądinąd wiadomo na pewno, że wydali np. jego "Muzea i kobiety": http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=40212&lang=pl
Jest już dostępna publiczna beta, czyli można samodzielnie sprawdzić co i jak.
Dopiero zauważyłem, że jest wywiad z Łukaszem Gołębiewskim - ze 2 lata temu miałem pomysł, żeby go zaprosić na spotkanie BiblioNETki w Warszawie, i nawet wstępnie się zgodził, ale mnie jakoś nie starczyło zapału. Tym bardziej się cieszę, że redakcja się pofatygowała i pogadała z nim solidnie, dzięki!
Od miesiąca działa blog projektu, warto tam zajrzeć i zobaczyć m.in. jak będzie wyglądać serwis (na filmie demonstracyjnym - http://leebre.blogspot.com/2012/01/introducing-leebre.html ) oraz edytor książek i okładek, które się nadal rozwijają: http://leebre.blogspot.com/
Hihi, to jedna z moich pierwszych recenzji - już się ich trochę nazbierało z rozmaitych gatunków... =} Miłego czytania i udanego wybierania!
Ślicznie dziękuję mojemu BiblioNETkołajowi, przedwczoraj doszła paczuszka z "Wilkiem stepowym". To pewnie był Santa, bo koperta ze Stanów - postawiłem ją sobie na półce, jeszcze takiej nigdy nie dostałem! =}
To przyjeżdżaj na seanse WFF - zaraz się zaczyna, może się nawet jakoś spotkamy (w tym roku nie mam żadnego planu projekcji).
Oczywiście - "przez sport do kalectwa" jak mawia moja przyjaciółka. =} A jeszcze a propos "czasowego" - autorka ma coś ciekawego do powiedzenia o Alicji: "I had always wanted to write a story about time travel but I found the logistics made my head explode. Then I read a story about a woman in the UK who lost her memory and behaved like a teenager – she didn’t recognise her husband or children. I realized that memory loss is a form of time tra...
Nie wyrzucaj sobie, też tak bym miał, ale jak się ma za dziewczynę maniaczkę dwóch kółek (ale i mola - chyba szybciej czyta czy coś...), to trudno nie zachwiać proporcji między jeżdżeniem a czytaniem. =}
Kurczę, to nie mój, więc dawno wrócił już do właścicielki. =} Na razie nie miałem czasu się z nią spotkać, ale jeśli o tym nadal pamiętasz, to może się uda zaaranżować misterną sieć pożyczkową. ;-P
Heh, ja od pół roku wszędzie jeżdżę głównie rowerem, do komunikacji miejskiej wsiadam tylko z rzadka - brak czasu na lekturę to główny minus tej sytuacji. =}}} Zobaczymy jak się zaczną słoty, choć planuję najpierw się przekonać jak się wtedy jeździ bicyklem.
Wygląda na znów niezłą książkę o relacjach międzyludzkich w podobnym stylu co Alicja, czyli historyjka po wierzchu, a w środku coś głębszego - przynajmniej tak rozumiem ten fragment: "The Hypnotist’s Love Story is a complex tale of obsession, grief and love which Moriarty admits was inspired by a real life experience. I found it a compelling and intriguing examination of the intricacies of relationships. There is much more to this story than i...
Mniam, dzięki za te kilka słów mimo zabiegania! =} Przy okazji dodałem oryginalny tytuł do opisu - nawet nie zwróciłem na niego uwagi jak czytałem polskie tłumaczenie, ale widzę, że lepiej pasuje niż polskie. Natomiast od początku bardzo się cieszę, że tak szybko ktoś w Polsce poznał się na tym cacuszku i wydał - rok później to prawie natychmiast! Ciekawe kiedy będzie po polsku "The Hypnotist's Love Story", które miało wyjść w ostatnią sobotę ...
Dzięki śliczne. =} Nagroda już nawet dotarła. Mam znów apetyt na czytanie, więc smażę już kolejne recenzje...
Już ledwo pamiętam Pokochać siebie, ale było na pewno fajne. Mnie to pomieszanie (hm, czemu "niby"? nie wierzysz, że pisze osobiście?) wydaje się właśnie najcenniejsze, bo książek naukowych albo zupełnie swobodnych jest chyba dość. A co niedorobione? Ciekaw jestem bardziej konkretnych zarzutów. Recenzja jest mniej więcej próbą streszczenia, a nie moją inwencją, więc tym bardziej nie czuję, jak mogła by być lepsza niż recenzowana książka.
Trochę pociągnę swobodnie: Podróżnicze: Bezsenność w Tokio Delicje ciotki Dee Mr China czyli Amerykanin w Pekinie Niewinny antropolog: Notatki z glinianej chatki - seria Obyczajowe: Przyślę panu list i klucz Był sobie chłopiec Kilka dni z życia Alice Najlepsze, co może się przydarzyć rogalikowi Po prostu razem Autobiograficzne: Jeśli tylko potrafiłyby mówić - seria Znaczy Kapitan - seria Moja rodzina i inne zwierzęta - seria ...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)