NIGDY nie będę mieć kota
Recenzuje: Marta Rojewska (atram_ent)
„Jak wytresować kota?” Dawida Ratajczaka całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu, że tylko psy i nigdy kot(y). Psy były w moim domu praktycznie przez całe moje życie – po jednym na raz oczywiście. Jeśli ja i kot znajdujemy się w jednym pomieszczeniu, z jakiegoś dziwnego powodu ta futrzasta bestia trzyma się zawsze w największym możliwym oddaleniu ode mnie. Choć zachwycam się urodą kotów i gracją, z jaką się poruszają, nigdy specjalnie za nimi nie przepadałam, bo takie to niezrozumiałe, humorzaste i mało udomowione. Dzięki autorowi tej książki wreszcie wiem, dlaczego one tak na mnie reagują – kocim szóstym zmysłem wyczuwają moje podejście.
Ale od początku… Nie można powiedzieć, że to typowy poradnik. Raczej bardzo subiektywny opis przeżyć przeciętnego posiadacza kotów ubrany w bezosobowe generalizacje. Ratajczak opisuje humorystycznie poszczególne aspekty życia kota z punktu widzenia jego właściciela. Są więc rozdziały poświęcone karmieniu, legowisku, zabawie, obcinaniu pazurów, czesaniu, kąpaniu, wizytom u weterynarza, humorom kota, jego upodobaniom… Osoby, które chciałyby znaleźć realną pomoc w zajmowaniu się swoim pupilem, w zasadzie nie mają tu czego szukać, choć nie można powiedzieć, że pod tym względem ta pozycja jest zupełnie bezwartościowa – niewątpliwie jedna czy dwie informacje otworzą im oczy na pewne kwestie, pomogą jakieś zachowanie Puszka zrozumieć. Generalnie jednak to książeczka na (krótki, bo cieniutka) wieczór, gdy mamy ochotę przeczytać coś zabawnego i lekkiego. Jeśli miałabym porównać „Jak wytresować kota?” do innych publikacji, byłyby nimi „Książka poniekąd kucharska”, „Jak wytrzymać ze współczesną kobietą” i „Jak wytrzymać z mężczyzną” Joanny Chmielewskiej. Lekkie i zabawne quasi-poradniki.
Obraz kotów, jaki ujawnia Dawid Ratajczak, jest generalnie mało zachęcający. Cokolwiek bowiem właściciel kota chce zrobić, kończy się to obficie krwawiącymi ranami kłutymi i szarpanymi oraz zdemolowaniem mieszkania. W każdym Puszku tkwi diabeł, a jak bardzo będzie się ujawniał w codziennej koegzystencji, jest od nas w zasadzie niezależne.
Mam żal do autora za notoryczne i całkowicie błędne, bo stereotypowe, porównania kotów z psami. A już najbardziej za 15 argumentów, za których pomocą usiłuje udowodnić, że kot jest lepszy od psa. Oto kilka z nich z moim komentarzem, będącym polemiką z przedstawionymi przez autora faktami o kotach:
„Kota nie trzeba wyprowadzać na spacer”[1]. Fakt, ale za to trzeba czyścić kuwetę.
„Kot nie gania samochodów i rowerzystów. Nie musisz za nim biegać po całym osiedlu”. Żaden z moich oraz zaprzyjaźnionych psów nie ganiał rowerzystów i samochodów. Są to jednak dane empiryczne zebrane na grupie niewielkiej w stosunku do liczby psów. Użyję więc innego argumentu - koronna teza Ratajczaka brzmi: Kota nie da się wytresować. A psa można, i to z całkiem dobrym skutkiem! Komendy „Stój!” i „Do nogi!” skutecznie zapobiegną ganianiu ruchomych kołowców oraz bieganiu po osiedlu. Co więcej, pies nie ma problemu z chodzeniem na smyczy (w przeciwieństwie do kota - co udowadnia autor), więc nawet gdy nie umiemy utrzymać dyscypliny, możemy zapobiec podobnym ekscesom.
„Kot nie szczeka”. Ale zawodzi i miauczy rozdzierająco o dowolnej porze dnia i nocy, co w żaden sposób nie jest pożyteczne. Pies szczeka, gdy ma powód, np. ostrzega, że coś niepokojącego dzieje się w otoczeniu naszego domu.
„Kot nie potrzebuje kagańca”. Fakt, użycie kagańca byłoby bowiem bezcelowe – skoro ta futrzasta furia przede wszystkim rozszarpuje człowieka pazurami, zęby są już drobnostką całkowicie nieistotną. Jedynym rozwiązaniem jest specjalny kaftan bezpieczeństwa, jakim dysponują weterynarze (albo klatka z przesuwaną ścianką, by kota unieruchomić). To, że dobrze prowadzony i wychowany pies kagańca również nie potrzebuje, pomijam.
„Kot nie nanosi do domu błota i piasku (ten z kuwety się nie liczy)”. Pies ze stoickim spokojem wytrzyma mycie po każdym spacerze. Kot mycia nie wytrzyma ani razu w życiu. Ot, taka drobna różnica.
„Kot nie będzie wąchać krocza twoim gościom”. Fakt, od razu przystąpi do darcia im ubrań i skóry, jeśli mu się z jakiegoś powodu nie spodobają.
„Kot nie rzuci się na listonosza”. Tylko teoretycznie; zawsze może się listonosz kotu nie spodobać, bo na przykład, o zgrozo!, spróbuje go pogłaskać.
„Kot nie skacze na ciebie z łapami, gdy wracasz do domu”. Fakt, kot nie raczy nawet zauważyć, że wróciłeś do domu, więc nie uzna również za stosowne w jakikolwiek sposób cię powitać. I znowu – skakanie jest kwestią wychowania.
Ostatnia rzecz, już spoza tej listy argumentów, dotyczy podawania tabletek – kot ponoć na to nie pozwoli, przy okazji uszkodzi nas i otoczenie w sposób przeraźliwy, a psu „wkładamy tabletkę w kiełbasę i pies ją zjada ze smakiem, nic nie podejrzewając. (…) z psem ten numer przechodzi, bo pies zwykle zeżre wszystko co choćby leżało koło kiełbasy”[2]. Po pierwsze, ten numer działa tylko raz, a za każdym następnym tabletka, dokładnie wylizana, ląduje na podłodze. Po drugie, pies pewnych rzeczy nie zje i koniec, niezależnie od tego, gdzie one leżały (np. mój nie ruszy łososia). Po trzecie, psu wystarczy odpowiednio otworzyć pysk specjalnym chwytem i wsunąć tabletkę – gwarantuję, że apteczka nie będzie potrzebna, przeciwnie niż po podobnej (czy jakiejkolwiek) akcji z kotem.
Wniosek? Pies jest lepszy, bo da się go wychować. Kota wychować się nie da i nie mamy wpływu na jego humory, zachowania, furię, jak twierdzi autor. Działa na korzyść psów także przewidywalność i mniejsza skłonność do humorów. W ich przypadku mamy 75% szans na sukces, w przypadku kota…0%. Drugi wniosek jest natury formalnej – jeśli autor chce być wiarygodny, raczej nie powinien w porównaniach odnosić się do kwestii, o której ma tylko stereotypowe pojęcie.
Książka bardzo fajna i dobrze napisana, ale za te oburzające porównania do psów odejmuję jeden punkt. W końcu jestem zdeklarowanym raz na zawsze psiarzem i to kwestia honoru!
---
[1] Dawid Ratajczak, „Jak wytresować kota?”, wyd. Skrzat, 2015; cytowane argumenty znajdują się na stronach 203-204.
[2] Tamże, s. 138.
Autor: Dawid Ratajczak
Tytuł: Jak wytresować kota?
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 208
Ocena: 5/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.