Dodany: 22.03.2015 19:08|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

NIGDY nie będę mieć kota



Recenzuje: Marta Rojewska (atram_ent)


„Jak wytresować kota?” Dawida Ratajczaka całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu, że tylko psy i nigdy kot(y). Psy były w moim domu praktycznie przez całe moje życie – po jednym na raz oczywiście. Jeśli ja i kot znajdujemy się w jednym pomieszczeniu, z jakiegoś dziwnego powodu ta futrzasta bestia trzyma się zawsze w największym możliwym oddaleniu ode mnie. Choć zachwycam się urodą kotów i gracją, z jaką się poruszają, nigdy specjalnie za nimi nie przepadałam, bo takie to niezrozumiałe, humorzaste i mało udomowione. Dzięki autorowi tej książki wreszcie wiem, dlaczego one tak na mnie reagują – kocim szóstym zmysłem wyczuwają moje podejście.

Ale od początku… Nie można powiedzieć, że to typowy poradnik. Raczej bardzo subiektywny opis przeżyć przeciętnego posiadacza kotów ubrany w bezosobowe generalizacje. Ratajczak opisuje humorystycznie poszczególne aspekty życia kota z punktu widzenia jego właściciela. Są więc rozdziały poświęcone karmieniu, legowisku, zabawie, obcinaniu pazurów, czesaniu, kąpaniu, wizytom u weterynarza, humorom kota, jego upodobaniom… Osoby, które chciałyby znaleźć realną pomoc w zajmowaniu się swoim pupilem, w zasadzie nie mają tu czego szukać, choć nie można powiedzieć, że pod tym względem ta pozycja jest zupełnie bezwartościowa – niewątpliwie jedna czy dwie informacje otworzą im oczy na pewne kwestie, pomogą jakieś zachowanie Puszka zrozumieć. Generalnie jednak to książeczka na (krótki, bo cieniutka) wieczór, gdy mamy ochotę przeczytać coś zabawnego i lekkiego. Jeśli miałabym porównać „Jak wytresować kota?” do innych publikacji, byłyby nimi „Książka poniekąd kucharska”, „Jak wytrzymać ze współczesną kobietą” i „Jak wytrzymać z mężczyzną” Joanny Chmielewskiej. Lekkie i zabawne quasi-poradniki.

Obraz kotów, jaki ujawnia Dawid Ratajczak, jest generalnie mało zachęcający. Cokolwiek bowiem właściciel kota chce zrobić, kończy się to obficie krwawiącymi ranami kłutymi i szarpanymi oraz zdemolowaniem mieszkania. W każdym Puszku tkwi diabeł, a jak bardzo będzie się ujawniał w codziennej koegzystencji, jest od nas w zasadzie niezależne.

Mam żal do autora za notoryczne i całkowicie błędne, bo stereotypowe, porównania kotów z psami. A już najbardziej za 15 argumentów, za których pomocą usiłuje udowodnić, że kot jest lepszy od psa. Oto kilka z nich z moim komentarzem, będącym polemiką z przedstawionymi przez autora faktami o kotach:

„Kota nie trzeba wyprowadzać na spacer”[1]. Fakt, ale za to trzeba czyścić kuwetę.

„Kot nie gania samochodów i rowerzystów. Nie musisz za nim biegać po całym osiedlu”. Żaden z moich oraz zaprzyjaźnionych psów nie ganiał rowerzystów i samochodów. Są to jednak dane empiryczne zebrane na grupie niewielkiej w stosunku do liczby psów. Użyję więc innego argumentu - koronna teza Ratajczaka brzmi: Kota nie da się wytresować. A psa można, i to z całkiem dobrym skutkiem! Komendy „Stój!” i „Do nogi!” skutecznie zapobiegną ganianiu ruchomych kołowców oraz bieganiu po osiedlu. Co więcej, pies nie ma problemu z chodzeniem na smyczy (w przeciwieństwie do kota - co udowadnia autor), więc nawet gdy nie umiemy utrzymać dyscypliny, możemy zapobiec podobnym ekscesom.

„Kot nie szczeka”. Ale zawodzi i miauczy rozdzierająco o dowolnej porze dnia i nocy, co w żaden sposób nie jest pożyteczne. Pies szczeka, gdy ma powód, np. ostrzega, że coś niepokojącego dzieje się w otoczeniu naszego domu.

„Kot nie potrzebuje kagańca”. Fakt, użycie kagańca byłoby bowiem bezcelowe – skoro ta futrzasta furia przede wszystkim rozszarpuje człowieka pazurami, zęby są już drobnostką całkowicie nieistotną. Jedynym rozwiązaniem jest specjalny kaftan bezpieczeństwa, jakim dysponują weterynarze (albo klatka z przesuwaną ścianką, by kota unieruchomić). To, że dobrze prowadzony i wychowany pies kagańca również nie potrzebuje, pomijam.

„Kot nie nanosi do domu błota i piasku (ten z kuwety się nie liczy)”. Pies ze stoickim spokojem wytrzyma mycie po każdym spacerze. Kot mycia nie wytrzyma ani razu w życiu. Ot, taka drobna różnica.

„Kot nie będzie wąchać krocza twoim gościom”. Fakt, od razu przystąpi do darcia im ubrań i skóry, jeśli mu się z jakiegoś powodu nie spodobają.

„Kot nie rzuci się na listonosza”. Tylko teoretycznie; zawsze może się listonosz kotu nie spodobać, bo na przykład, o zgrozo!, spróbuje go pogłaskać.

„Kot nie skacze na ciebie z łapami, gdy wracasz do domu”. Fakt, kot nie raczy nawet zauważyć, że wróciłeś do domu, więc nie uzna również za stosowne w jakikolwiek sposób cię powitać. I znowu – skakanie jest kwestią wychowania.

Ostatnia rzecz, już spoza tej listy argumentów, dotyczy podawania tabletek – kot ponoć na to nie pozwoli, przy okazji uszkodzi nas i otoczenie w sposób przeraźliwy, a psu „wkładamy tabletkę w kiełbasę i pies ją zjada ze smakiem, nic nie podejrzewając. (…) z psem ten numer przechodzi, bo pies zwykle zeżre wszystko co choćby leżało koło kiełbasy”[2]. Po pierwsze, ten numer działa tylko raz, a za każdym następnym tabletka, dokładnie wylizana, ląduje na podłodze. Po drugie, pies pewnych rzeczy nie zje i koniec, niezależnie od tego, gdzie one leżały (np. mój nie ruszy łososia). Po trzecie, psu wystarczy odpowiednio otworzyć pysk specjalnym chwytem i wsunąć tabletkę – gwarantuję, że apteczka nie będzie potrzebna, przeciwnie niż po podobnej (czy jakiejkolwiek) akcji z kotem.

Wniosek? Pies jest lepszy, bo da się go wychować. Kota wychować się nie da i nie mamy wpływu na jego humory, zachowania, furię, jak twierdzi autor. Działa na korzyść psów także przewidywalność i mniejsza skłonność do humorów. W ich przypadku mamy 75% szans na sukces, w przypadku kota…0%. Drugi wniosek jest natury formalnej – jeśli autor chce być wiarygodny, raczej nie powinien w porównaniach odnosić się do kwestii, o której ma tylko stereotypowe pojęcie.

Książka bardzo fajna i dobrze napisana, ale za te oburzające porównania do psów odejmuję jeden punkt. W końcu jestem zdeklarowanym raz na zawsze psiarzem i to kwestia honoru!


---
[1] Dawid Ratajczak, „Jak wytresować kota?”, wyd. Skrzat, 2015; cytowane argumenty znajdują się na stronach 203-204.
[2] Tamże, s. 138.



Autor: Dawid Ratajczak
Tytuł: Jak wytresować kota?
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 208

Ocena: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8786
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: billie_jean4 24.03.2015 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Marta Rojews... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
"Wniosek? Pies jest lepszy, bo da się go wychować. Kota wychować się nie da i nie mamy wpływu na jego humory, zachowania, furię, jak twierdzi autor. Działa na korzyść psów także przewidywalność i mniejsza skłonność do humorów. W ich przypadku mamy 75% szans na sukces, w przypadku kota…0%. Drugi wniosek jest natury formalnej – jeśli autor chce być wiarygodny, raczej nie powinien w porównaniach odnosić się do kwestii, o której ma tylko stereotypowe pojęcie."

Masz tak samo stereotypowe pojęcie o kotach, jak autor o psach :P Lubię psy, koty uwielbiam, jestem zadeklarowaną kociarą od lat i muszę coś sprostować - kota DA SIĘ wychować :] Mój wie dokładnie czego mu nie wolno, daje sobie robić przeróżne zabiegi pielęgnacyjne (z czyszczenia uszu czerpie wręcz przyjemność), zaglądać sobie wszędzie i wszędzie się dotykać. Jest grzeczny nawet u weterynarza :] Poza tym wita nas mruczeniem i ocieraniem o nogi, gdy wracamy do domu (uprzedzając pytania - miskę ma zawsze pełną, więc o jedzenie nie chodzi) :D Ogólnie - fajne, kochane stworzenie, a nie jakaś agresywna bestia, która drapie i gryzie ludzi, 'bo tak' i nie wiadomo nigdy czego się po niej spodziewać. To krzywdzący stereotyp, ale w sumie póki nie wzięłam kota, też nie wiedziałam jakie te zwierzaki są naprawdę.
Wydaje mi się, że ludzie dowartościowują się służalczym oddaniem i posłuszeństwem psa, jego bezwzględną miłością, podczas gdy na miłość czy choćby akceptację kota trzeba sobie zasłużyć (a czasem mimo starań to nie następuje ;))...
Muszę tylko jeszcze dodać, że gdyby psiarze częściej sprzątali kupy swoich psów z chodników, lubiłabym ich dużo bardziej :P
Użytkownik: atram_ent 24.03.2015 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wniosek? Pies jest lepsz... | billie_jean4
Na kotach nie znam się totalnie - wszystkie argumenty, których użyłam są zaczerpnięte od Ratajczaka, który ponoć jest ekspertem w tej kwestii. Ja prywatnie nie uważam, że kota się nie da wychować, bo kilku moich znajomych znakomicie sobie z tym zadaniem poradziło. Tak, jak napisałam w recenzji - Ratajczak pokazuje szalenie demoniczny obraz tych zwierząt, z którym, mimo mojej nikłej wiedzy w temacie, totalnie się nie zgadzam.
Użytkownik: ketyow 24.03.2015 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Na kotach nie znam się to... | atram_ent
Najwyraźniej po prostu żaden z niego ekspert :-) Ja po przejściach z obecnym psem też mam ochotę mówić, że tylko koty się do czegoś nadają, ale jednak to nie pierwszy pies i wiem, że to nie prawda.
Użytkownik: ketyow 24.03.2015 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wniosek? Pies jest lepsz... | billie_jean4
Plus jeden. Miałem i koty, i psy, mam teraz kota i psa. W obu przypadkach wszystko jest kwestią charakteru pana i zwierzaka. U mnie koty generalnie chodzą jak w zegarku, nawet te początkowo wredne (nie lubiłem się z kotem dziewczyny, ale po paru tygodniach był najbardziej posłusznym zwierzakiem na ziemi i nagle został moim przyjacielem). Jedyny problem ze zwierzętami jest z tymi głupimi. Wredne da się wychować. Ale jak zwierzę nie rozumie to nie ma metod, i miesiące uczenia odruchów Pawłowa czasami nie pomogą. W tej kwestii znacznie bardziej wolę koty, bo nawet dachowce są generalnie bystre, a z psami różnie. Są rasy bardzo mądre, ale teraz mamy kundelka ratlerka i jestem załamany, bo nigdy nie miałem do czynienia z tak, niestety, głupim zwierzęciem. Nauczenie go czegokolwiek jest chyba niemożliwe... W każdym razie można powiedzieć, że to wszystko zależy od przypadku. Ale głupio jeśli ktoś na jednym złym doświadczeniu będzie od razu skreślał cały gatunek.
Użytkownik: atram_ent 24.03.2015 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Marta Rojews... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Zaczynam się zastanawiać czy wszyscy nie podeszliśmy do tematu zbyt poważnie wdając się w spór niemalże z pogranicza fundamentalizmu i ideologii! Mimo wszystko autor książki chciał pokazać nieco przerysowany obraz, pewnie na granicy karykatury i to mu się niewątpliwie udało...
Użytkownik: billie_jean4 24.03.2015 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynam się zastanawiać ... | atram_ent
Nie no, spoko, ja ogólnie nie mam nic do psów czy ich wielbicieli, bo to rzecz gustu i upodobań :] A wychowanie psa jak i kota, to, jak ktoś wspomniał, kwestia charakteru i podejścia. Z obu możemy mieć dużą radość i pożytek.
Chyba rzeczywiście autor książki przesadził z przedstawieniem kota jako pełnej zębów i pazurów furii, nienawidzącej większości otaczającego świata i całkowicie niezależnej od nikogo i niczego... Jak ktoś nie ma kota, a chciałby poznać trochę ich charakter, to bardziej polecam filmiki z serii Simon's Cat, też to trochę przerysowane, ale na pewno ukazuje kota dużo sympatyczniej i prawdziwiej :]
Użytkownik: Marylek 24.03.2015 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Marta Rojews... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Czuję się skutecznie zniechęcona do tej książki.

Po pierwsze primo, miała być w założeniu humorystyczna i napisana żartobliwie. Skoro czytelnik/recenzent nie dostrzegł tego i potraktował ją tak śmiertelnie poważnie - widać coś jest nie teges. Autorowi się nie udało.

Po drugie primo, widzę zbitek kalek i klisz, nie mających nic - nie: niewiele; NIC - wspólnego z rzeczywistością. "futrzasta furia przede wszystkim rozszarpuje człowieka pazurami"
Cóż. Nawet się komentować nie chce.

Po trzecie primo, porównywać kto jest lepszy, kot czy pies, to jak porównywać czy lepiej jest mieć na imię Adam, czy Ewa. Autor istotnie robi coś takiego? To dyskwalifikuje jego dzieło jeszcze przed przeczytaniem.

Po czwarte primo, dyskusja pod tekstem jest równie śmiertelnie poważna, jak i on sam. Prawie umarłam z tej powagi i klawiatura podszczypuje mnie w półmartwe opuszki palców. Książka zdaje się być szkodliwą, niczym próby tresowania kota.

Oddalam się więc, celem poleżenia z którymś kotem. Może mnie rozszarpie. Jeśli przeżyję podam wieczorem tabletki obydwu, akurat są w trakcie leczenia.

To pisałam ja: kocia czytelniczka.
Użytkownik: misiak297 24.03.2015 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czuję się skutecznie znie... | Marylek
"Po trzecie primo, porównywać kto jest lepszy, kot czy pies, to jak porównywać czy lepiej jest mieć na imię Adam, czy Ewa. Autor istotnie robi coś takiego? To dyskwalifikuje jego dzieło jeszcze przed przeczytaniem. ".

Otóż to. Takie porównanie jest po prostu głupie.
Przeczytałem tę recenzję i czuję się zażenowany i skutecznie zniechęcony do książki.

Rozumiem, że biblionetka objęła tę pozycję patronatem?
Użytkownik: Marylek 24.03.2015 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Po trzecie primo, porówn... | misiak297
Teraz zupełnie poważnie: Jest mnóstwo stereotypów na temat zwierząt, w większości szkodliwych. Rozpowszechnianie takich stereotypów szkodzi zwierzętom i ludziom. Zwierzętom, bo nie trzeba uczyć się, dowiadywać, próbować zrozumieć - wystarczy "mądrość ludowa" w stylu, że kot jest fałszywy,albo że zawsze spada na cztery łapy - i już jesteśmy ekspertami! Ludziom - bo tracą radość przebywania z prawdziwym przyjacielem, co z tego, że na czterech nogach?

Gdy czytam Baakera - Baker Stephen - nie mam wątpliwości, że to żart. Jeśli omawiana pozycja sprowokowała recenzentkę do tak POWAŻNEJ reakcji, znaczy, że jest szkodliwa, że zniechęca do prawdziwego poznania natury zwierzęcia. Ogólniej - szkodzi. Jak każda bzdura. Kot dusi niemowlęta i ma dziewięć żyć, Żydzi robią macę z krwi niemowląt chrześcijańskich, a szczepionki powodują autyzm - to jest dla mnie ten poziom argumentacji. Nic się lepiej nie trzyma niż bzdura.
Użytkownik: misiak297 24.03.2015 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz zupełnie poważnie: ... | Marylek
Wiesz, kiedy pisałem niżej: "O zwyczajach kotów czy psów da się pisać na luzie i bez krzywdzących generalizacji jednocześnie.", miałem właśnie na myśli Bakera.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.03.2015 08:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz zupełnie poważnie: ... | Marylek
No to dla zluzowania atmosfery proponuję taki wierszyk ;)

OGDEN NASH, "KOT"
Przeł. Stanisław Barańczak

Masz żonę (ślubną), dom masz tyż,
W nim zaś masz misz-masz, gdyż masz mysz.
Przeklinasz mysz, masz dość jej psot?
W terminarz wpisz: Zakupić: KOT.
Jest kot. Noc. Śpisz. Spiż gwiezdnych cisz.
Wtem wrzask! Drżysz: drze się kot, nie mysz.
Zlewa cię zimny pot, gdy w lot
Pojmujesz: taki, ot, jest kot.
Kto milczy – milszy; milsza niż
Łotr kot jest wyż. wspomniana mysz.
Żona, wzburzona: „Wpisz do not:
Dać spokój: MYSZ. Udusić: KOT.”


Dla jasności - uwielbiam koty, psy tylko toleruję ;p
Użytkownik: maramara 25.03.2015 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dla zluzowania atmo... | LouriOpiekun BiblioNETki
:))))))))))))))))))))))))))
Użytkownik: gosiaw 25.03.2015 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dla zluzowania atmo... | LouriOpiekun BiblioNETki
Świetny wiersz. Choć nie mam większych nadziei, że zluzuje on atmosferę. :P

Mam kota, który nijak nie pasuje do stereotypów. To chodząca poczciwość na czterech łapach. Obecnie to stateczna kocia dama, za młodu jednak niegodnie aportowała piłkę po psiemu. Jakoś mnie jednak ani grzębi ani zieje to, że autor podobno powiela stereotypy (podobno, bo dzieła nie czytałam). A na zdrowie. I tak jakoś mi się ten obrazek przypomniał: https://xkcd.com/386/
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.03.2015 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetny wiersz. Choć nie ... | gosiaw
Obrazek celny :] mię się zdaję, że spór kociarzy z psiarzami jest trochę religijny w swej istocie - w końcu nie bez kozery czczono koty w starożytnym Egipcie, a psy... psy niektórzy też czczą, byle nie na sposób chiński ;) A wiadomo, że gdy przychodzi do sporów religijnych, to poczucie humoru idzie na przechadzkę.

A jeszcze ta mysz mi przypomniała dowcip, może kropla drąży skałę i pomoże:

Środek nocy, żona budzi męża:
- Kochanie, w kuchni piszczy mysz! Zrób coś!!
- A co do cholery, mam ją naoliwić???
Użytkownik: carmaniola 25.03.2015 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Obrazek celny :] mię się ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Psy czczą, o ile wiem jako jedyni, Zaratusztrianie. Nie, nie na sposób chiński. Autentycznie. We innych religiach pies postrzegany jest jako stworzenie nieczyste. :P

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.03.2015 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Psy czczą, o ile wiem jak... | carmaniola
Taaak, były (są?) pewne kulty, w których nawet kobieta była postrzegana jako stworzenie (czasowo) nieczyste...

Ale a propos czczenia współczesnego, to już chyba kiedyś przytaczałem tu historię o tym, jak to znajomy mojego wujka cieszył się, że jego pies, cytuję: "ten sk%&^#$% w końcu zdechł, bo wreszcie mogę odzyskać swoje miejsce w domu" - pan musiał spać na wersalce w przedpokoju, bo w jego łóżku małżeńskim z żoną spał ów czworonóg ;D

Z drugiej strony np. w Japonii ludzie wielokroć dużo lepiej traktują swoje koty niż innych ludzi. Powinniście też usłyszeć, jak moja mama czule przemawia do swojego kota, można by pomyśleć, że jest jej dzieckiem albo wnukiem ;)
Użytkownik: carmaniola 25.03.2015 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaak, były (są?) pewne k... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja do swojego kota też przemawiam bardzo czule, ale ponieważ mąż też jest kotem, do niego też tak muszę. Obrażony kot jest okropny!! Ale ma to dobre strony: jeden kot nie daje się z łóżka wyeksmitować drugiemu. :)))
Użytkownik: Alele 31.01.2022 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dla zluzowania atmo... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wiersz perełka - popłakałam się ze śmiechu :)))))))
Użytkownik: misiak297 24.03.2015 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czuję się skutecznie znie... | Marylek
Czasami zresztą spotykam się z takimi opiniami - pies jest głupi, bo/kot jest głupi, bo - zwykle wygłaszanymi przez ludzi, którzy o tych zwierzętach nie mają bladego pojęcia. Strasznie mnie to wkurza. Nie powinno się powielać takich stereotypów, kiedy dookoła tyle ludzkiej agresji względem zwierząt.

O zwyczajach kotów czy psów da się pisać na luzie i bez krzywdzących generalizacji jednocześnie.
Użytkownik: billie_jean4 24.03.2015 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami zresztą spotykam ... | misiak297
Kot i pies to całkowicie różne charaktery, cechy, w każdym można znaleźć coś kompletnie innego. Też nie widzę sensu w porównywaniu tak odmiennych (z punktu chociażby biologii) istot. Jak można mieć pretensje do zwierzaka, że z natury jest taki, a nie inny? Dlatego też się zniechęciłam do tej książki, przeczytawszy recenzję. Nie podoba mi się spojrzenie autora na koty, może i to tylko ironia i humor, ale jednak powiela stereotypy. A wszystkie zwierzaki dają się lubić :]
Użytkownik: atram_ent 24.03.2015 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czuję się skutecznie znie... | Marylek
Śpieszę czym prędzej ze sprostowaniem!!!

Książka jest naprawdę zabawna. Jest to przede wszystkim efekt gry słownej, świetnych metafor i porównań. Książka bynajmniej poważna nie jest.

Mnie lekko zirytowało właśnie robienie z psów takich bezmózgich stworzeń, które tylko brudzą siebie i otoczenie, a poza tym zeżrą wszystko, inteligencji nie posiadają itd. I stąd spora część recenzji poświęcona jest właśnie temu aspektowi (jak napisałam - to kwestia honoru bronić psów). Autor w zasadzie w kilku miejscach porównuje psy i koty nie czyniąc z tego jednak głównego wątku.

Na marginesie: mamy też xnaście powodów dlaczego kot jest lepszy od dziecka, kobiety i mężczyzny, które, muszę przyznać, są równie stereotypowe (mężczyzna chadza na piwo z kolegami i wraca pijany, kobiecie co roku trzeba kupić nowe futro).

Mimo, że książkę przeczytałam w zasadzie w jedno popołudnie i była to naprawdę przyjemna lektura, to chcę podkreślić, że trochę dziwne jest takie właśnie przedstawienie kotów i chyba szczerze współczuję autorowi, jeśli tylko z takimi przedstawicielami tego gatunku miał do czynienia.
Użytkownik: misiak297 24.03.2015 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Śpieszę czym prędzej ze s... | atram_ent
Wierzę Ci, że książka jest zabawna. Natomiast dla mnie takie zestawienia ją dyskwalifikują. To tylko rodzi uprzedzenia, powiela stereotypy, a to nie przyniesie nikomu nic dobrego. A już na pewno nie zwierzętom.
Użytkownik: martynika13 25.03.2015 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wierzę Ci, że książka jes... | misiak297
Świetnie się bawiłam czytając książkę. Uważam że jest to lektura z przymrużeniem oka dla miłośników kotów... i tyle.
Użytkownik: SiostraDarka 14.02.2022 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Marta Rojews... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Bardziej niż czy da się wytresować kota, zastanawiam się nad tym, po co to robić? Mnie nie można tresować, ale chętnie ustalam warunki współbycia. Tak samo podchodzę do kotów. W moim życiu i mieszkaniu są, bo tak zdecydowałam. Skoro tak, staram się, żeby było im ze mną bezpiecznie i zwyczajnie dobrze. Słuchamy siebie wzajemnie i nie przekraczamy granic. To nobilitujące, że koty pokazują, czego potrzebują. One wiedzą, że rozumiem je nie znając kociego. Nauczyły mnie czytać mowę ciała. Fajnie jest być jednym z koegzystujących żywych organizmów, a nie zadufanym, dwunożnym bucem, czyniącym sobie Ziemię poddaną.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: