Dodany: 03.07.2009 12:48|Autor: Bibliomisiek

Opowiem wam o Jimie...


Na "Lordzie Jimie" ciąży opinia książki trudnej, rozwlekłej, niejasnej, w dodatku napisanej zawiłym, archaicznym językiem, pełnym skomplikowanych zdań i przestarzałego, często niezrozumiałego słownictwa. Jest przy tym lekturą szkolną, i niestety w pamięci większości czytelników – jeśli zdołają już go przebrnąć – zapisuje się wyjątkowo niewdzięcznie. A szkoda. Traci na tym książka, owiana złą sławą, i tracą czytelnicy - także ci, którzy kierując się obiegową opinią nigdy po "Jima" nie sięgną. A wszystko dlatego, że w odróżnieniu od innych ważnych dzieł Conrada, jak "Jądro ciemności", "Smuga cienia" czy "Nostromo" - Jim nie doczekał się nowoczesnego przekładu i męczone w szkole tłumaczenie Anieli Zagórskiej pochodzi aż z 1933 roku! Nic więc dziwnego, że sprawia wrażenie archaicznego. Na szczęście wydawnictwo Znak, wznawiając "Lorda Jima" na stulecie jego powstania, zleciło wreszcie nowy przekład. Jego autorem jest wybitny tłumacz Michał Kłobukowski, za swoją pracę uhonorowany nagrodą "Literatury na Świecie".

I bardzo słusznie, bo "odkurzenie" tej powieści bardzo było jej potrzebne. Kłobukowski przywrócił przede wszystkim "Jimowi" charakter ustnej narracji, gawędy, wysnutej wieczorem gdzieś na werandzie w tropikalnej scenerii, może w Singapurze, a może gdzieś indziej. Kłobukowski, obdarzony fantastycznym słuchem językowym, potrafił idealnie uchwycić rytm mowy potocznej, a także charakteryzować bohaterów i narratorów poprzez sposób mówienia. Dotyczy to przede wszystkim kapitana Charlesa Marlowa (za którego pośrednictwem poznajemy większą część historii) i samego Jima, ale też legionu barwnie nakreślonych postaci na drugim planie i w epizodach. Przy tym podejściu słynna conradowska maniera tworzenia rozbudowanych zdań okazuje się znakomicie oddawać niespieszność opowieści. Marlow-gawędziarz często mówi z namysłem, dopiero "po drodze" formułując niektóre opinie bądź przypominając sobie na bieżąco wydarzenia, o których opowiada.

Z tej narracji "przez pośrednika" wynika cała budowa powieści Conrada, w istocie szkatułkowa, o szalenie kunsztownej konstrukcji. Po pierwsze, dzieje Jima poznajemy z kilku punktów widzenia. Przede wszystkim mamy więc opowieść Marlowa, ale w niej mieszczą się nie tylko jego własne refleksje, opinie i domysły o Jimie (które zresztą podlegają zmianom w toku opowieści). Marlow przywołuje także relacje innych ludzi (zwłaszcza gdy nie zna wydarzeń z autopsji), a nawet wypowiedzi i całe historie umieszczone jeszcze wewnątrz tych relacji. Przekazuje wreszcie rozważania samego Jima, które ten snuje przy okazji ich kolejnych spotkań. Po drugie, gawęda Marlowa jest niechronologiczna i dygresyjna, jakby opowiadał ją pozornie chaotycznie, często kierując się luźnymi skojarzeniami. Jednak kiedy cała opowieść domyka się na naszych oczach, konstrukcja okazuje się spójna i precyzyjna, choć skomplikowana. Po trzecie wreszcie – szkatułkowy charakter "Lorda Jima" pozwolił na wprowadzenie przebogatego tła. Przez powieść przewija się cały szpaler epizodycznych postaci: ludzi morza i ludzi handlu, poszukiwaczy przygód i poszukiwaczy sensu, cyników i idealistów, starych żeglarzy i niedoświadczonych młokosów, ludzi honoru i ostatnich kanalii, Azjatów i Europejczyków wszystkich nacji. Marlow zresztą często opowiada o nich w sposób mocno zabarwiony ironią oraz iście gawędziarskim wyczuciem komizmu, np. parodiując błędy językowe. Każdy z tych ludzi niesie swoją indywidualną historię, czasem rubaszną, częściej jednak dramatyczną (na mnie osobiście największe wrażenie wywarła historia kapitana Brierly'ego). Wszystkie one razem składają się na niezrównaną panoramę życia w kolonialnych portach Pacyfiku: od Bombaju, przez Malaje i Singapur, aż po wybrzeża Australii.

Conrad okazuje się przy tym mistrzem oddziaływania na zmysły: jego opisy tętnią życiem, ruchem, barwami, dźwiękami, zapachami. Potrafi tworzyć wbijające się w pamięć dramatyczne obrazy-symbole, sugestywne jak kadry filmowe. Cała ta skrząca się barwami literacka konstrukcja jest szalenie nowoczesna – Conrad wyprzedził pod tym względem swoją epokę; takie częste zmiany punktu widzenia i celowe zaburzenie chronologii rozpowszechniły się dopiero w XX wieku. Sprawdzają się one do dziś (i to zarówno w literaturze, jak i w filmie), ale to Conrad był pionierem takiego sposobu opowiadania.

Najważniejsza jednak jest treść – ale czy "Lord Jim", traktujący o tak staroświeckim pojęciu jak honor, jest dzisiaj książką interesującą? Chyba jednak tak, dlatego że dramatyczna historia winy i odkupienia Jima to w istocie historia zderzenia budowanego przez lata obrazu samego siebie z rzeczywistym zachowaniem w sytuacji realnej, a nie wyobrażonej próby - kiedy obraz ten rozsypuje się w gruzy. To też opowieść o dochodzeniu do samoświadomości, o pozbywaniu się złudzeń na własny temat na rzecz osobistej szczerości. Oczywiście – także o honorze. Ale jej niezrównany gawędziarski klimat, fantastycznie oddany w nowym przekładzie, bogactwo egzotycznego tła i epicki rozmach – powodują, że to wszystko, co Conrad ma nam do przekazania w warstwie etycznej i psychologicznej, brzmi zaskakująco mocno i świeżo. Zmusza do postawienia sobie kilku istotnych pytań o własną postawę moralną, poczucie obowiązku i odwagę cywilną. Warto więc sięgnąć po "Lorda Jima" dla własnej satysfakcji - i przekonać się, że obiegowa opinia o tej powieści jest – jak pewnie powiedziałby Marlow – "funta kłaków niewarta".


PS. Należy uprzedzić, że omawiana tu edycja Znaku ma dwie wady: po pierwsze, brak przypisów (przekład Zagórskiej, sam w sobie też ich pozbawiony, obecnie wydawany jest zawsze z przypisami Zdzisława Najdera, rozszerzającymi wiadomości geograficzno-historyczne i przybliżającymi egzotyczne realia); po drugie – w obu tych wydaniach brak krótkiego, ale istotnego wstępu autora.



[Recenzję opublikowałem na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17489
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: carmaniola 03.07.2009 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Bardzo dziękuję za tę recenzję. "Lorda Jima" czytałam już tak dawno, że prawie nic nie pamiętam i czeka na powtórkę. Chętnie sięgnę po nowe tłumaczenie właśnie.
Użytkownik: krasnal 04.07.2009 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Nowe tłumaczenie? To ja koniecznie muszę! Już w starej wersji "Lord Jim" mnie zachwycił, a jeśli na nowym przekładzie ma zyskać, to ja chcę być przy tym:) Zresztą i tak powtórka się już Jimowi należy.
Użytkownik: niebieski ptak 04.07.2009 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nowe tłumaczenie? To ja k... | krasnal
A jeśli można wiedzieć kto jest autorem nowego przekładu? Ja mam Lorda w tłumaczeniu Anieli Zagórskiej.
Użytkownik: krasnal 04.07.2009 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeśli można wiedzieć kt... | niebieski ptak
Tak jak w recenzji - Michał Kłobukowski.
Tylko niestety, tak jak myślałam - biblioteka ma zatrzęsienie "Lordów Jimów" i żadnego w nowym przekładzie:/ Będę musiała poszukać na własną rękę.
Użytkownik: niebieski ptak 04.07.2009 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak w recenzji - Mich... | krasnal
Tfu, dzięki, ślepa jestem a recenzje omiotłam wzrokiem połowicznie. Zaraz to naprawię, dzięki koleżanko!
Użytkownik: Bibliomisiek 05.07.2009 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak w recenzji - Mich... | krasnal
Dla ludków szperających po katalogach dopowiadam, że przekład Kłobukowskiego wyszedł w Znaku w 2001, oraz wydany przez Porozumienie Wydawców (w praktyce także w Znaku) w 2003. W 2003 roku wyszedł też w Zielonej Sowie przekład Michała Filipczuka, ale go nie znam.

Pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: krasnal 05.07.2009 13:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla ludków szperających p... | Bibliomisiek
Dziękuję:) Na ten Znak z 2001 roku już się gdzieś natknęłam, dopisuję do listy Porozumienie Wydawców.
A może ktoś czytał przekład Filipczuka i może coś o nim napisać?
Użytkownik: Pingwinek 29.07.2019 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję:) Na ten Znak z ... | krasnal
Ja czytałam przekład Filipczuka, ale nie mam porównania z innymi. Powieść to zupełnie nie moja bajka.
Użytkownik: Bibliomisiek 21.07.2009 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak w recenzji - Mich... | krasnal
> biblioteka ma zatrzęsienie "Lordów Jimów" i żadnego w nowym przekładzie:/

Wojewódzka Bibl. Publ. w Lublinie prowadzi wypożyczanie międzybiblioteczne. Wystarczy z dowolnej biblioteki przysłać do nas drogą pocztową rewers na daną pozycję i wysyłamy zamówioną pozycję do zamawiającej placówki. Biblioteki posiadają odpowiednie druczki. Usługa jest bezpłatna, a sygnatura "LJ" to "26825 W". W razie niejasności trzeba pytać via gg albo mail.
Użytkownik: TrNw 06.07.2009 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Wspaniała recenzja, zachęciła mnie do ponownego spojrzenia na dzieło Conrada. Na pewno sięgnę po nowy przekład. Jeszcze pamiętam jak czytałem ten rozsypujący się egzemplarz z biblioteki szkolnej.
Użytkownik: cesio 09.07.2009 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Bardzo dobra recenzja. Ciekawsza niż powieść, którą pamiętam ze szkolnych lat, i której nie zdołałem skończyć mimo że nie mam w zwyczaju porzucać lektury. Może pora sięgnąć po tę powieść raz jeszcze mając troszkę więcej lat na karku...
Użytkownik: delirus 09.07.2009 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Doskonała, wieloaspektowa recenzja - przeczytałem ją z przyjemnością. Jeśli tylko nowy przekład jest rzeczywiście tak dobry, to chyba sięgnę po "Lorda Jima" :)
Przy okazji, honor to istotne pojęcie w życiu pośród społeczeństwa, więc jeśli książka Conrada nadal jest na liście lektur, to nowy przekład mógłby lepiej trafiać do młodych. To już zadanie dla nauczycieli.

Pozdrawiam i dziękuję za recenzję :)
Użytkownik: Pingwinek 29.07.2019 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonała, wieloaspektowa... | delirus
W III klasie LO (rok szkolny 2006/2007) omawiałam "Jądro ciemności". Gdybym miała na liście "Lorda Jima", nie przeczytałabym (wtedy). Moim zdaniem ta książka nie trafia do dzisiejszej młodzieży (książka, nie tematyka... Conrad porusza ważkie zagadnienia, ale po WWII pojawiła się literatura wojenna, która spycha polsko-angielskiego twórcę w przepaść dziejów).
Użytkownik: krysiron 12.07.2009 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
"Lord Jim" to jedna z moich ulubionych książek, więc chętnie kiedyś do niej powrócę, więc chętnie w nowym przekładzie.
Użytkownik: librarian 17.07.2009 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Bardzo dobra recenzja, no i kusisz nowym tłumaczeniem. Jestem trochę nieufna jeśli chodzi o nowe przekłady,(z nielicznymi wyjątkami)ale skoro zachęcasz, to poszukam. Dobrze, że są takie książki jak "Lord Jim", których nie da się przeczytać szybko i niedbale.
Użytkownik: niebieski ptak 17.08.2009 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobra recenzja, no... | librarian
G R A T U L A C J E
Użytkownik: koleta 19.08.2009 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Bardzo ciekawie napisana recenzja, pięknym językiem - aż miło się czyta :) po "Lorda Jima" sięgnęłam chyba dwa miesiące temu. Na wiosnę przerabialiśmy w szkole "Jądro ciemności" - prawdopodobnie nie nadążam za ciągle zmieniającym się spisem lektur, ale oczekiwałam, z dzieł Josepha Conrada przerobimy "Lorda Jima". W każdym razie, po przeczytaniu powieści (podobno sam Conrad miał problem z określeniem gatunku swoich dzieł) o podróży w górę rzeki Kongo, przekonałam się, że jest to niezwykły pisarz. Tak więc z ciekawości sięgnęłam po najbardziej znane dzieło Conrada. Zgadzam się z opinią jednego z moich przedmówców, że nie jest to książka, którą się czyta się szybko, odliczając strony do końca - trzeba się nią delektować. Faktycznie, trudno przez nią przebrnąć, ponieważ prawie każde zdanie przesiąknięte jest treścią i kunsztownym językiem - trzeba to pochłaniać powoli, z namysłem. Zgadzam się z zawartą w recenzji opinią, że autor doskonale kreśli obrazy - mi osobiście zapadła szczególnie w pamięć rozmowa Jima z Marlowem w nocy,na tarasie restauracji. Natomiast kwestia honoru jest cały czas aktualna, podczas czytania próbowałam określić, jak ja zachowałabym się na tonącym statku, ale to było dla mnie trudne i niejednoznaczne. Podsumowując: "Lord Jim" jest naprawdę wyjątkowy - podobnie, jak powyższa recenzja :)
Użytkownik: klara.wojnarska 24.08.2009 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Język Conrada JEST sam w sobie uważany za skomplikowany. Angielski był drugim językiem pisarza, ale choć Conrad posługiwał się nim biegle, to składnia pozostała u niego w ścisłym związku z gramatyką słowiańską. W ten sposób niejako stworzył się odrębny, "ciemny" sposób Conradowskiego opisu rzeczywistości, widoczny w jego oryginalnych tekstach.

Kiedy przekładamy Conrada "zwrotnie" na polski, mamy pokusę skorzystać z tego gramatycznego ułatwienia. Wtedy otrzymujemy "charakter ustnej narracji, gawędy, wysnutej wieczorem gdzieś na werandzie w tropikalnej scenerii", który na pewno upraszcza przyswojenie fabuły, ale nie zachowuje specyfiki języka oryginału. Jestem ciekawa, czy tą drogą właśnie nie poszedł nowy przekład "Lorda Jima". A może właśnie tłumacz znalazł sposób na dobre odwzorowanie stylu Conrada? Trudno mi to wysnuć z recenzji, trzeba przeczytać. Tak czy tak - dzięki za polecenie! :)
Użytkownik: Bohun 26.08.2009 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Dzięki za zwrócenie uwagi na arcydzieło Conrada!

Jak na mój gust trochę może za dużo napisałeś o formie powieści, a za mało o samej treści - boję się, że to może odstraszyć od lektury książki część czytelników (skoro powieść ma tak skomplikowaną budowę ...).

Honor - zapominane dziś słowo ...

Jest taka genialna scena w "Lalce", gdy Rzecki wyzywa na pojedynek jakiegoś kupca, który go obraził, a ten - szczerze zdziwiony - odmawia, oświadczając, że skoro płaci podatki i uczciwie gromadzi majątek, to nie widzi powodu, z jakiego miałby się pojedynkować. Głowacki genialnie pokazał zderzenie mentalności kupieckiej, protestanckiej z inteligencką, wyrosłą z etosu szlacheckiego, opartego na honorze. Podobnej kwestii dotyczy fantastyczny wstęp do książki napisany przez Conrada (nie wiem, jak szanujące się wydawnictwo mogło pominąć ten wstęp - czy to aby nie próba sprowadzania "Lorda Jima" do powieści przygodowej?).

"Lord Jim" - książka bardzo popularna w pokoleniu Kolumbów i bardzo ważna dla tego pokolenia (zwracał na to uwagę m.in. Jan Józef Szczepański w jednym ze swoich opowiadań) również dzisiaj zachowuje aktualność i atrakcyjność.

Moim zdaniem Conrad najdoskonalej przedstawił mit o drugiej szansie, którą możemy dostać w życiu. Mit, który zapisali w polskiej literaturze m.in. Mickiewicz (postać ks. Robak) i Sienkiewicz (postać Kmicica)

Młodzi ludzie czytajcie Conrada, a przede wszystkim przeczytajcie "Lorda Jima" - przekonacie się, że Wasze życie będzie się dzielić na okres przed i po lekturze tej wspaniałej książki!

Użytkownik: magentaa 26.08.2009 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za zwrócenie uwagi... | Bohun
Może chodzi o to, że z przypisami i wstępem autora książka będzie grubsza i będzie trzeba na nią zużyć więcej papieru. A ten jak wiadomo jest drogi. Recenzent nie napisał nic o szacie graficznej ani o układzie typograficznym. Ciekawi mnie, czy jest wydrukowana maczkiem, żeby jak najwięcej zmieścić na małej przestrzeni.
Użytkownik: WBrzoskwinia 02.03.2011 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za zwrócenie uwagi... | Bohun
Niezupełnie tak z tą partią "Lalki". Rzecki wyzwał Szprota na pojedynek za kalumnie rzucane na Wokulskiego (tj. nie on został obrażony, lecz jego przyjaciel, w którego imieniu Rzecki wystąpił). Gdy Szprot odmówił, powiedział mu "Jesteś pan bez honoru!", na co tamten się uniósł, nie powołując się na podatki itp., lecz na uczciwość w interesach; coś w rodzaju: "Czym zbankrutował? Czym zły towar dostarczał?". Masz rację, że to zwarcie jest genialne, niemniej nie chodzi o zestawienie człowieka honorowego z niehonorowym, lecz dwóch ujęć honoru; jak rzekłeś: oficersko-szlacheckiego oraz kupieckiego.
Zaznaczam to, bo ów kupiecki honor, równie cenny, już wtedy nie wszystkich cechował (o czym Rzecki wspomina gdzie indziej), a dziś i ten, i tamten honor to już raczej historia...
Użytkownik: Bohun 22.03.2011 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Niezupełnie tak z tą part... | WBrzoskwinia
Dzięki za doprecyzowanie. Pamięć czasami płata nam figla, choć wydawało mi się, że wielokrotnie czytaną "Lalkę" (która uważam, za jedno z najważniejszych dzieł napisanych w języku polskim) pamiętam nieźle. Tymczasem zawsze dobrze jest sięgnąć na półkę i sprawdzić.
Użytkownik: ambarkanta 03.10.2009 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Na "Lordzie Jimie" ciąży ... | Bibliomisiek
Pobudzająca recenzja, aż sprawdziłem - czytałem tłumaczenie Filipczuka, z posłowiem w Zielonej Sowie. Mnie odpowiada.

Rozmyślałem nad słowami Conrada o Jimie: Był on jednym z nas...
Użytkownik: embar 31.07.2010 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pobudzająca recenzja, aż ... | ambarkanta
Niestety w liceum byłam stanowczo za młoda, żeby go docenić ...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: