Dodany: 10.06.2008 12:47|Autor: bazyl3
Pięknie o ...?
Czy można pięknie opisać banał? Czy można banałem nazwać czyjeś przetrącone, choćby na własne życzenie, życie? Jeśli przeczytacie "Dziewczynę z zapałkami" pani Janko, powinno Wam się udać, przynajmniej częściowo, znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania. A co na ten temat myślę ja...?
Jeżeli za pisanie prozy bierze się poetka, to jest duża szansa, że język będzie soczysty, a każdy szczegół opisany ze smakiem i z tą nutką nierzeczywistości, jaka cechuje poezję. I tak w "Dziewczynie..." rzeczywiście jest. Ale pod spodem jest opowieść z kobiecych gazet, które drukują "z życia wzięte" historie. Ja wiem, że to opowieść w porównaniu z tamtymi prawdziwa, indywidualna, niepowtarzalna, spełniająca dla autorki rolę jakiegoś katharsis, a więc pisana z sercem otwartym na oścież. To mnie, i owszem, bardziej przekonuje do niej niż do wypocin o wyimaginowanych problemach pani Stasi z "Cieni i blasków", bo wiem, że za tą historią stoi żywa, czująca istota. Ale to wciąż tylko, jeśli można tak napisać, historia pewnego błędu młodości, który urasta w końcu do rangi życiowego dramatu.
Nie rozumiem też bohaterki, która tkwi w stadle niedającym jej żadnej satysfakcji. Młoda, inteligentna kobieta, która nie potrafi spojrzeć wstecz i powiedzieć: "Marnuję życie. Dość. Czas zacząć od nowa". Woli narzekać i to, mam wrażenie, uczyniła sensem swego życia.
Smutna. Przygnębiająca. Natomiast w moim, męskim, przypadku pozwalająca obejrzeć faceta od tej drugiej strony i stwierdzić ze strachem i niesmakiem, że czasem jest to jakby moje lustrzane odbicie. Nie podobam się sobie z tej perspektywy i mimo że nie dzieje się w moim związku tak jak w tym z "Dziewczyny...", to nie daje mi spokoju myśl, że może się zacząć tak dziać. A może jednak już się dzieje, tylko ja tego nie widzę. Muszę podsunąć tę książkę żonie, a później o niej porozmawiać.
Mimo wszystkich narzekań - polecam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.