Dodany: 15.02.2008 23:58|Autor: Doktor Zawisza

Książki i okolice> Z życia bibliofila

Chamstwo w księgarniach


W księgarniach Koszalińskich jest chamstwo takie, jakiego chyba nie ma nigdzie indziej w europie!
Niedawno wchodzę na Allegro. Chciałem kupić płyty DVD z serialem "Buła i spóła". Patrzę, a tu ktoś sprzedaje książkę "Seriale do czytania, Graczykowie czyli buła i spóła, Krzysztof Jaroszyński" na podstawie serialu. Myślę sobie, "To jest to! książka musi być kapitalna". Ale nie chciało mi się zamawiać na allegro. Postanowiłem popytać w księgarniach. Poszedłem do empiku. "Jest książka "Graczykowie czyli buła i spóła"? - książka? a nie serial na dvd? - tak, książka na podstawie serialu. baba sprawdza w komputerze, i mówi "Jak pan chce książki sprzed ośmiu lat to czego się pan spodziewa?".
Idę do następnej księgarni. Gadam z babą, która siedzi przy laptopie. Patrzę, a tu inna ekspedientka stoi bezczelnie i się na mnie gapi. Ta przy kompie mówi, że nie mają tej książki. Odwracam się a tamta jeszcze się na mnie gapi jak na złodzieja!
Idę do trzeciej księgarni. Jakaś młoda piczka przy kompie, druga obrażona na cały świat, w księgarni pusto. Jest książka "graczykowie czyli buła i spóła?". Ta młoda przy kompie w brech. "z czego rżysz idiotko?" Myślę sobie. Ta druga z miną obrażoną na cały świat patrzy się na mnie z nienawiścią, nie wiem dlaczego. Ta przy kompie najpierw mówi drugiej, że nie wie, co gdzie wpisać, druga jej pokazuje, sprawdzają, nie ma. Musiałem kupić na allegro, czekam teraz aż dojdzie do mnie ta książka.

Nie chodźcie do księgarni na zwycięstwa koło delikatesów! To najgorsza księgarnia w koszalinie.

A wy mieliście takie sytuacje?
Wyświetleń: 18370
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 68
Użytkownik: dansemacabre 16.02.2008 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Chyba "brecht", a nie "brech"?
Cóż, takie reakcje sprzedających, jaka kultura myślenia ( i słowa pisanego) poszukującego książki...
Użytkownik: carmaniola 16.02.2008 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba "brecht",... | dansemacabre
Celna uwaga! ;-)
Użytkownik: Blanacz 18.02.2008 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Celna uwaga! ;-) | carmaniola
Jak wszystkich w Koszalinie, są siebie warci ;)
(Odezwała się kąśliwie mieszkanka sąsiedniego, prowadzącego z Koszalinem odwieczną wojnę miasta: Słupska)

Nie spotkałam się z takim zachowaniem. Owszem, w EMPiK-ach sprzedawcy są niedoinformowani i spozierają na klientów złowrogo, ale jeśli się odwiedza jakąś księgarnię często, nie patrzą na człowieka jak na potencjalnego złodzieja, ale często zostawiają w pomieszczeniu/dziale bez obstawy.
Użytkownik: Doktor Zawisza 18.02.2008 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak wszystkich w Koszalin... | Blanacz
W empiku jest tylko właśnie złowrogie spowieranie. Ale ta księgarnia koło delikatesów jest najgorsza. Chodzę tam na prawdę żadko, ale od lat nic się nie zmieniło. Zawsze pusto. Ludzi nie ma. I bezczelność, dopierniczanie kientom.

Chociaż w komputerowym, obok kościoła Juzefa, pracuje taki sprzedawca, który wszystkim dowala. Kupuję nabój do drukarki, pytam "I on będzie pasował?" - zależy gdzie pan go sobie wsadzi..
Użytkownik: robinslav 30.03.2009 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba "brecht",... | dansemacabre
Jedna i druga forma jest poprawna (Brech // brecht // brechta ‘śmiech; głośny, wulgarny śmiech)
Użytkownik: Alken 16.02.2008 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
A mnie się wydaje że masz manię prześladowczą.
Wszyscy się na ciebie gapią, a to jak na złodzieja, a to z nienawiścią, ludzie są obrażeni na caly świat, bezczelni, chamscy i nic tylko utrudniają Ci życie? Interesujące....

Czy ten tekst jest stylizowany na chamski i prostacki czy zawsze tak piszesz? Młoda piczka? Z czego rżysz idiotko? Pomijajac inne rażące kolokwializmy...wyszło calkiem zabawnie, dawno się tak nie usmiałam ;)
Użytkownik: Doktor Zawisza 16.02.2008 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się wydaje że masz... | Alken
właśnie miało wyjść zabawnie, ale chyba wyszło chamsko. ale to nie jest żadna mania prześladowcza. ja zachowuję się normalnie. jestem całkiem spokojnym człowiekiem, pytam się "jest to i to" i patrzą się na mnie jak na wariata. to jest chamskie.
Użytkownik: Edycia 16.02.2008 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: właśnie miało wyjść zabaw... | Doktor Zawisza
Rozumiem o co ci chodzi. Takie podejście nie występuje tylko w księgarniach katowickich, w ogóle nie tylko w księgarniach, że z jakąś wyższościa patrzą się na konsumenta jak na wariata.
Jestes wrażliwy, dlatego w taki sposób to odbierasz.:)
Użytkownik: Doktor Zawisza 16.02.2008 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem o co ci chodzi. ... | Edycia
Hmmmmm:)
Użytkownik: Sluchainaya 16.02.2008 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Jak traktujesz z góry kobietę jako "babę", "piczkę" i "idiotkę" to nie spodziewaj się żadnych rewelacji we wzajemnym traktowaniu...
Użytkownik: jakozak 16.02.2008 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
<Patrzę, a tu inna ekspedientka stoi bezczelnie i się na mnie gapi.>
<Odwracam się a tamta jeszcze się na mnie gapi jak na złodzieja!>
<Jakaś młoda piczka przy kompie, druga obrażona na cały świat>
<Ta druga z miną obrażoną na cały świat patrzy się na mnie z nienawiścią,>
<A wy mieliście takie sytuacje?>

Jesteś pewien, że to właśnie tak było?
Gapi się na Ciebie, a gdzie się ma gapić? Gdyby się nie gapiła też miałbyś jej za złe.
Obrażona na cały świat? Skąd wiesz? Może ma taką twarz? Ja taką mam - nie sposób przez cały czas się kontrolować. Z tego, co tu napisałeś, widać, że też za miły i grzeczny nie jesteś. Nie miałeś złego dnia?

Nie, nie miałam tak, bo ja NIGDY nie podejrzewam z góry ludzi o złą wolę. Wchodzę, uśmiecham się i do mnie też sie uśmiechają.

No? :-)))
Użytkownik: Natii 16.02.2008 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: <Patrzę, a tu inna eks... | jakozak
Hm, Jolu, to zapraszam na pocztę koło mojego wieżowca - jedna z urzędniczek jest wybitnie nieuprzejma (żeby nie powiedzieć - chamska) i zawsze traktuje klientów z góry i jako zło konieczne - byłam już świadkiem kilku takich sytuacji. Ja też zawsze się uśmiecham, jak wchodzę i ludzie zazwyczaj odpowiadają uśmiechem - ta pani nigdy.
Użytkownik: jakozak 17.02.2008 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, Jolu, to zapraszam na... | Natii
Zgoda, ja też znam chamki tam, gdzie ich nie powinno być, ale w tym wypadku myślałam, że może nasz kolega miał zły dzień. :-)
Użytkownik: martini_rosso 16.02.2008 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Wiem, że to bywa denerwujące, kiedy w księgarni jest się obserwowanym przez ekspedienta... ale wiem też z własnego doświadczenia, że często taka obserwacja jest odgórnym zleceniem szefa czy właściciela (kradzieże książek nie są aż tak rzadkie, jak by się mogło wydawać). A druga strona medalu jest taka, że księgarz powiniem być gdzieś w pobliżu klienta, żeby w każdej chwili móc odpowiedzieć na jego pytanie czy prośbę. Jeśli księgarnia nie ma takich systemów zabezpieczających przed kradzieżą, jak np. Empik, to wtedy liczy się tylko ostrożność pracowników. Ostatecznie najczęściej "natrętna" obserwacja jest po prostu obowiązkiem, elementem pracy. A zazwyczaj chodzi tylko o to, aby potencjalnego czytelnika szybko i zgrabnie obsłużyć, oraz być zawsze pod ręką. Nie musi to służyć budowaniu u klienta manii prześladowczej ;)

A co do Twego pytania: nie pamiętam, aby mi się przydarzały takie negatywne sytuacje. Dla mnie księgarnie są miejscami pełnymi ludzi kulturalnych, uprzejmych i życzliwych, i tych stojących za ladą, przy kasie, i tych buszujących wśród półek klientów.
Użytkownik: Doktor Zawisza 16.02.2008 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to bywa denerwuj... | martini_rosso
Jakozak, to nie tak.
Jedna baba mnie obsługuje. A druga stoi kilka metrów dalej i się ciągle na mnie gapi. Takie spojrzenia peszą.
Czy tamta była obrażona na cały świat? Była, bo miała naburmuszoną minę. Ja nie traktowałem ich z góry źle. Normalnie wszedłem, powiedziałem co miałem powiedzieć, bez żadnych zbędnych ruchów. A jedna wybucha śmiechem, druga prycha a trzecia robi łaskę, że w ogóle mnie obsługuje. Zwyczajne chamstwo i tyle. Widać, że nie zależy im na klientach.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 16.02.2008 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakozak, to nie tak. Jed... | Doktor Zawisza
Może miały gorszy dzień.
Użytkownik: Edycia 17.02.2008 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakozak, to nie tak. Jed... | Doktor Zawisza
Oj! Wrażliwy doktorku, a może spodobałeś się którejś z bab! I chciała się umówić.
Użytkownik: jakozak 17.02.2008 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakozak, to nie tak. Jed... | Doktor Zawisza
Wybuchanie śmiechem i prychanie oraz robienie łaski to rzeczywiście chamstwo. Ano cóż - nie powinno tak być - ale jest. Pracowałam w księgarni, starałam się być zawsze miła, kompetentna i wyrozumiała dla klienta.
Uważam, że tak powinno być, ale w tej chwili w mało którym miejscu zobaczysz fachowość. Jedyne, co potrafią naprawdę, to życzyć miłego dnia ze sztucznym uśmiechem. A odzywka: "w czym mogę pomóc" denerwuje mnie strasznie. To takie fałszywe, wyuczone...
Użytkownik: Sluchainaya 17.02.2008 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybuchanie śmiechem i pry... | jakozak
Ja też nie lubię tego sztucznego uśmiechu i odzywek "w czym mogę pomóc". Jak czegoś chcę, to podchodzę i pytam. Ale jest grupa klientów, którzy zdecydują się na coś, dopiero jak się zwróci na nich uwagę. To czysto marketingowe zagranie i niestety z reguły narzucane przez szefa.
Użytkownik: hburdon 17.02.2008 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie lubię tego szt... | Sluchainaya
Mój mąż wczoraj poszedł do pewnego sklepu i był świadkiem, jak pani kierowniczka uczy młodą sprzedawczynię nawiązywania relacji z klientem. Tłumaczyła jej, że z klientem trzeba porozmawiać, niekoniecznie o ofercie sklepu, można o pogodę zapytać, ważne, żeby nawiązać konwersację. A potem zostawiła ją i podeszła do mojego męża z uśmiechem: "Czy mogę panu w czymś pomóc"? Na co mój mąż odpowiedział lodowatym tonem: "Tylko oglądam". :)

Mnie osobiście nie przeszkadza, że sprzedawca pyta, czy może mi pomóc, jeśli po odpowiedzi negatywnej daje mi spokój. Nie lubię tylko nachalnych sprzedawców, ci działają na mnie odstraszająco.

Takiego, który patrzyłby na mnie z chęcią mordu w oczach, jeszcze nie spotkałam - albo mam szczęście, albo nie mam manii prześladowczej. ;)
Użytkownik: Moni 17.02.2008 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Stane w obronie ksiegarni (ksiegarn) w Koszalinie, bo wlasnie w tym miescie robie swoje niewirtualne ksiazkowe zakupy. Owszem, zdarzaja sie niekompetentne sprzedawczynie (jak chyba w kazdym sklepie i miescie), ale ogolnie jestem zadowolona. Jesli juz, to mialabym zastrzezenia do mlodych panow w antykwariacie, ktorzy uwazaja sie za luzakow i wszystkim bez wyjatku mowia na "ty" (na co zreszta zwrocilam im uwage) i moze wlasnie tam powinienes szukac tej ksiazki (patrzac na jej rok wydania).
PS: Rozumiem, ze oprocz Empiku i tej obok, byles tez w dawnej "naukowej", skoro mowa o trzech (zakladam, ze znajdujacych sie w poblizu siebie)? We wszystkich trzech (+ te w Emce) bylam w grudniu i nie mam powodow do narzekan. :-)
Użytkownik: Aquilla 17.02.2008 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
W Bytomiu ogólnie księgarnie są sympatyczne (zwłaszcza mój ulubiony Matras) poza jedną - Suplementem na rynku. Nie o to chodzi o to, że panie tam są niesympatyczne - one kompletnie nie znają się na książkach. Przykład: moja mama poszła tam któregoś dnia i spytała o Olivera Twista - książka MSZ dość ważna w literaturze i powinna być znana. Ekspedientka spojrzała na nią jakby poprosiła o słownik polsko-malezjański :). Naturalnie Dickensa nie znalazła. Jakiś czas później ja się tam wybrałam. Szukałam Nie-Boskiej komedii Krasińskiego. Przyznaję, że miałam dość kiepski humor i chciało mi się na kiś wyżyć. Z przyjemnością więc patrzyłam, jak pani ekspedientka usilnie próbuje wklepać tytuł do komputera, kombinując na wszystkie sposoby, jak to się poprawnie pisze. :D

Ok, przyznaję, że sama musiałam sprawdzić formę zapisu "Nie-Boska", ale to ich praca i powinny znać tak podstawowe rzeczy, jak lektury szkolne.

PS. Dawno tam nie byłam więc nie ręczę, że wciąż jest tam tak, jak było
Użytkownik: jm1986 17.02.2008 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: W Bytomiu ogólnie księgar... | Aquilla
Też lubię jak sprzedawcy znają się na książkach i też lubię księgarnie Matras (mam na myśli bydgoskie bo tam kupuję) w jednej z innych pytam kiedyś o jakąś biografię Kena Keseya a ekspedientka prosi o przeliterowanie nazwiska, w Matrasie lekko zdziwiona pyta czy wydano jakąś, innym razem (też w Matrasie) pytam o książkę której znam tytuł ale autora już nie a ekspedientka bez zaglądania do komputera podaje nazwisko autora i pyta czy podać.
Użytkownik: Doktor Zawisza 17.02.2008 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Też lubię jak sprzedawcy ... | jm1986
Z klientami, to mnie denerwują klienci, którzy nie mają jasnego celu i pytają "czy mogła by mi pani polecić jakąś fajną książkę?" Takiego czegoś nienawidzę. Ja zawsze wiem o jaką książkę chcę kupić, i d razu wchodzę podchodzę do ekspedientki i ją molestuję.

Ktoś wyżej powiedział, że powinienem poszukać w antykwariacie. Kupiłem tę książkę już na Allegro. Teraz tylko czekam aż do mnie dojdzie, bo zawsze dochodzą ze dwa tygodnie.
Użytkownik: aleutka 17.02.2008 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z klientami, to mnie dene... | Doktor Zawisza
A ja tam staram się zrozumieć. Jeśli ktoś generalnie na przykład niewiele czyta to trudno mu coś konkretnego wybrać i chwała za to że próbuje. Sprzedawca czy bibliotekarz jest także po to, żeby pomóc właśnie niezdecydowanym. Ja tam lubiłam wyprawiać się z czytelnikami między regały i doradzać, jeśli nie potrafili nic znaleźć dla siebie. A jaka satysfakcja jak dziękują zwracając i pytają o inne książki tego autora;)) Jeśli wiesz czego chcesz to sam sprawdzasz półki tam gdzie to możliwe - to moja ulubiona część wizyt w księgarni:))

PS Pamiętam kobietę, która w bibliotece pytała o coś "dla kilkunastoletniego syna". Jakie książki lubi? - pytam a ona niepewnie "On właśnie nie lubi czytać, chcę go zachęcić..." Jakie filmy lubi - drążę a ona bezradnie "Harrego Pottera"...
Użytkownik: Doktor Zawisza 17.02.2008 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja tam staram się zrozu... | aleutka
Dodałem w czytatniku moje opowiadanie. Zapraszam do czytania i komentowania: www.biblionetka.pl/...
Użytkownik: maramara 17.02.2008 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Jako pracownik (wrocławskiej) księgarni - a w ogóle trzeciej księgarni z kolei (łącznie z wymienianym wyżej Matrasem) - informuję, że "inwigilowanie klienta" jest pierwszym i najważniejszym poleceniem służbowym, jakie wydaje szef świeżakowi, rozpoczynającemu pracę w miejscu, w którym nie zainstalowano systemów alarmowych.

Za brak dostatecznej czujności płaci się (dosłownie) wysoką cenę albo wylatuje na bruk.

Średnio przez większą księgarnię w centrum miasta przewija się dziennie dwóch złodziei, nierzadko pozostających w efektywnej komitywie.

My, księgarze, serdecznie nienawidzimy cerberowego aspektu swojej pracy.

Zmusza się nas także (często poprzez pełne górnolotnych zwrotów procedury księgarniane) do owej pogardzanej pseudouprzejmości. Osobiście z krzykiem uciekłabym ze sklepu, w którym ktoś traktowałby mnie tak, jak ja powinnam traktować klienta zgodnie z wymogami mojego pracodawcy, ale to nie zmienia faktu, że wywiązywanie się z tego obowiązku jest uważnie obserwowane i surowo oceniane przez kierownika księgarni.

Nie pochwalam chamstwa (chociaż czasem chciałoby się odreagować wszystkie te narzucone "słodkości" - zwłaszcza gdy naprzeciwko staje Romualda K. lub inne jej podobne czarownice), nie pochwalam lekceważącego stosunku do klienta, nade wszystko nie pochwalam niekompetencji, ale - do cholery - my też jesteśmy tylko ludźmi.
Użytkownik: sylwia14ss 20.02.2008 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
W miestach gdzie najczęściej kupuję książki (Grójec, Warszawa) ogólnie spotytkam się z ciepłym przyjęciem. Jeżeli trzeba sprzedawcy pomagają cos wybrać, doradzają. Nie widzą też problemu jeżeli ktoś chce sam poszukać czegoś dla siebie.
Użytkownik: cricetus 21.02.2008 03:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Dziękuję ci, Doktorze, bardzo poprawiłeś mi humor. Po przeczytaniu twojej skargi zdałem sobie sprawę, że u nas w Lublinie pracownicy księgarni także często nie bardzo wiedzą, co sprzedają, ale za to są o wiele życzliwiej nastawieni do klientów (nawet w empikach). Zapraszam więc na zakupy za Wisłę, do Polski B.
Użytkownik: cheyenne 05.07.2008 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Doktorku, jakbyś mnie nazwał tak, jak określasz sprzedawczynie w koszalińskich księgarniach to gwarantuję, że wtedy dopiero zobaczyłbyś rządzę mordu w oczach ;)
Osobiście znam obecne pracownice księgarni na zwycięstwa i odkąd kadra się zmieniła jest rzeczywiście lepiej. Poprzednie sprzedawczynie były...uroczo niekompetentne ;)
Jeśli obszedłeś tylko księgarnie wzdłuż zwycięstwa to trafiłeś do samych księgarni sieci Matras plus empik ewentualnie. Nie łaska przejść się do Emki np do Empiku nr 2, gdzie wybór jest o wiele większy? tam zresztą też jest księgarnia sieci Matras. Pracowała tam moja znajoma i sama się zwolniła ze względu na panującą atmosferę i zagrywki współpracownic.
Jedyna księgarnia, którą z czystym sumieniem mogę polecić to nieistniejąca już Oświatowa koło ekonoma. Tam była obsługa najlepszej jakości ;)
Niemniej jednak puentą mojej wypowiedzi miało być to, że przesadzasz, masz obsesję lekką i zły dzień musiałeś mieć chodząc po księgarniach i potem odreagowując to pisząc tego posta.
Użytkownik: Doktor Murnau 08.07.2008 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Doktorku, jakbyś mnie naz... | cheyenne
Zawisza ma rację, czasem ekspedientki łażą za klientami, albo gapią się na nich, bo w księgarniach dużo się kradnie, więc każdy jest potencjalnym złodziejem. Ja też w myślach bluzgam każdego, kto zirytuje mnie zachowaniem, mimiką czy czym tam jeszcze. To naturalne. Spokojni ludzie muszą wyładować się w myślach, lub w kiszeniu ogóra. Mówię poważnie.
Pozdrawiam.
Użytkownik: bloom411 09.07.2008 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawisza ma rację, czasem ... | Doktor Murnau
Ja zazwyczaj nie zwracam uwagi na obsługę w księgarniach - jestem zbyt zaabsorbowana mnogością tytułów, które chciałabym posiadać i trudnym wyborem: na cóż to dziś mogę sobie pozwolić:). Rzadko też pytam o cokolwiek ekspedientki, nawet, jeśli nie wiem czego szukam, wolę zdać się na własny czytelniczy instynkt, który rzadko mnie zawodzi. Zresztą byłam świadkiem kilku rozmów z klientami i doszłam do wniosku, że lepiej samemu dokonać wyboru, niż zdawać się na błędne informacje przekazywane przez sprzedających. Poza tym coraz rzadziej zaglądam do tych przybytków wszelkiej (czytelniczej!) rozkoszy, bo - muszę się przyznać - większość zakupów robię w internecie. Oszczędza mi to czas i pieniądze, ale i przyjemność tradycyjnego wyboru książek - nic nie zastąpi miłego dotyku "świeżej" książki w ręku, z pewnością nie klawiatura.
Użytkownik: Doktor Murnau 09.07.2008 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zazwyczaj nie zwracam ... | bloom411
Nie no! Mi się wydaje, że to właśnie jest najgorsze. Nie powinno się wybierać książek w księgarnii tylko w domu. Czytasz w necie opinie o danej książce, więc wiesz, czego się spodziewać i zamawiasz (przynajmniej nie musisz z domu wychodzić).
Użytkownik: inheracil 09.07.2008 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no! Mi się wydaje, że... | Doktor Murnau
Też kupuję w Internecie, ale kupowanie w księgarni to dla mnie przyjemność. Oczywiście nawet jak nabywam książki "na mieście" to wcześniej czytam opinie, robię sobie chęci w domu i dopiero kupuję :D
Użytkownik: bloom411 09.07.2008 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no! Mi się wydaje, że... | Doktor Murnau
Nie zgadzam się z Tobą. Wiele razy zdarzyło mi się wejść do księgarni, ot tak, by sprawdzić "co w trawie piszczy" i wyjść z małą perełką. Oczywiście o tym, że to "perełka" przyszło mi przekonać się później; czasem zakupy nie bywały szczególnie trafione, ale księgarnie mają swój niepowtarzalny klimat - być może sprawia to mnogość półek zapełnionych książkami - którego nigdy nie zastąpią zakupy w internecie. Nie zrozum mnie źle, jestem wielką zwolenniczką tej formy nabywania książek, ale pozostanę przy twierdzeniu, że nic nie zastąpi księgarni w "realu". Być może kiedyś z nostalgią będziemy wspominać nieuprzejme, nieprzytomne czy obrażone na cały świat sprzedawczynie ze znajomej księgarni :).
Użytkownik: Doktor Murnau 09.07.2008 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z Tobą. W... | bloom411
Nie wiem, co w tym przyjemnego. Żeby coś wybrać trzeba długo siedzieć, a w takiej atmosferze to ja dziękuję. Czuję się jak nieproszony gość w cudzym domu.
Użytkownik: McAgnes 09.07.2008 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, co w tym przyje... | Doktor Murnau
Musisz znaleźć jakąś miłą księgarnię :)
Użytkownik: Faustyn 09.07.2008 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz znaleźć jakąś miłą... | McAgnes
ekhem, swoje zdanie można wyrażać łagodniej...
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz znaleźć jakąś miłą... | McAgnes
Licz się odrobinę z tym, co piszesz i zachowaj tego typu odzywki na inne okazje. Tu, nie są akceptowane.
Użytkownik: reniferze 09.07.2008 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz znaleźć jakąś miłą... | McAgnes
A może znasz jakiś synonim tego słowa? Bo mnie w oczy gryzie.
Użytkownik: janmamut 09.07.2008 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz znaleźć jakąś miłą... | McAgnes
Ze względu na zawartość? To może chodzi o sklepy innego rodzaju?
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze względu na zawartość? ... | janmamut
:-D
Użytkownik: embar 09.07.2008 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze względu na zawartość? ... | janmamut
Za to w Rzeszowie i kupujący i sprzedawcy to pełna kultura :)) i 100% -owa ortografia :D Zapraszam :)
Użytkownik: Felina 24.07.2009 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Za to w Rzeszowie i kupuj... | embar
Zaprawde, powiadam wam - prawda jest co ten uzytkownik rzecze! :) Przynajmniej mi, ani nikomu kogo znam nie przydarzyla sie zadna przykra przygoda w rzeszowskiej ksiazkarni- wrecz przeciwnie ;)

(Przepraszam za brak polskich liter- jestem tymczasowo w USA i prostota liter klawiatury jest tu na poziomie austaliopiteka :)
Użytkownik: janmamut 24.07.2009 02:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaprawde, powiadam wam - ... | Felina
Wydobyłaś taką perłę, że aż się doczekała czytatki! Jeśli można wiedzieć: czy masz jakieś szczególne uzdolnienia do szukania tego, co ukryte? Trafienie w ten punkt i pomoc przy szukaniu pewnego cytatu by to sugerowała...
Użytkownik: Felina 24.07.2009 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydobyłaś taką perłę, że ... | janmamut
Jestem zaszczycona ;) Jednak zwykly przypadek i troche dobrej woli czasem lubi podszyc sie pod podszczegolne uzdolnienia - a co do owych, to chyba niestety nie wyczuwam zycia na pokladzie. ;)

(brak polskich liter prosze wybaczyc)
Użytkownik: Doktor Murnau 09.07.2008 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze względu na zawartość? ... | janmamut
Ze względu na wszystko. Od obsługi, po wysposarzenie. Kiedy przeprowadziłem się tu z zabitego dechami Białogardu, myślałem, że tutaj jest wszystko, ale szkoda gadać. O co się nie zapytam, to nie ma, nie ma, nie ma, jest ale na zamówienie, nie ma, nie ma, jest jeden egzemplarz, nie ma, nie ma, jest, jest do zamównienia.
Użytkownik: Doktor Murnau 09.07.2008 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze względu na wszystko. O... | Doktor Murnau
Większosć na allegro zamawiam i jest OK. Ale wypełnianie druczków trochę mnie denerwuje.
Użytkownik: McAgnes 10.07.2008 02:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Większosć na allegro zama... | Doktor Murnau
To jeszcze można zamawiać na podaju (tyle że tam też wypełnianie druczków, jak rozumiem,na poczcie), a może pożyczaj od znajomych? Możliwości jest sporo.
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze względu na wszystko. O... | Doktor Murnau
Zdaję sobie sprawę, że książki to specyficzny towar, ale niestety księgarnie również rządzą się prawami marketingu. Sama jestem księgarzem i nasza szefowa cały czas gnębi nas o tzw. rotację towaru, czyli regularną wymianę zalegających na półkach tytułów na nowe. Codziennie pojawia się na rynku tyle nowych książek, że po prostu nie można mieć wszystkiego na stanie księgarni. A jeśli książka nie jest bestselerem, to trzymanie więcej niż jednego egzemplarza generuje straty. Weź też pod uwagę, że jeśli dana pozycja była wydana 5 lat temu lub wcześniej, to zwykle jej nakład jest już wyczerpany (chyba, że było wznowienie) i raczej się jej w księgarni nie dostanie, co nie jest winą sprzedawcy. Często nawet tytuły sprzed 2-3 lat, które miały niskie nakłady, nie są dostępne na rynku. U nas w księgarni zamówienie książki dla klienta zwykle jest kwestią 1-3 dni (to i tak szybciej niż na Allegro), więc myślę, że spokojnie można tyle poczekać.
Generalnie handel jest handlem i nic się na to nie poradzi. Gdyby Polacy kupowali więcej książek, to i księgarnie mogłyby sobie pozwolić na robienie większych zapasów i rozszerzenie oferty.
Użytkownik: embar 09.07.2008 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdaję sobie sprawę, że ks... | Astarte
Gdyby babcia miała wąsy.. .. :)
Użytkownik: embar 09.07.2008 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby babcia miała wąsy..... | embar
Bardzo bym chciała kupować więcej książek ale czy czasem nie są odrobinę za drogie do realiów płacowych? :)
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo bym chciała kupowa... | embar
Oczywiście, że są za drogie. Nie był to absolutnie zarzut pod czyimkolwiek adresem, ale klienci księgarni również powinni zdawać sobie sprawę, jak trudno jest prowadzić księgarnię tak, aby wyjść na plus i nie splajtować. Niestety takie są realia.
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że są za drog... | Astarte
Chociaż nie, to pensje są za małe - w tym i moja ;-)
Użytkownik: bloom411 10.07.2008 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, co w tym przyje... | Doktor Murnau
Dla mnie atmosferę tworzą książki, bo na ludzi - jak już pisałam - raczej nie zwracam większej uwagi. Poza tym nigdy nie potrzebowałam zbyt wiele czasu, żeby wybrać książkę, mam "lekką rękę" jeżeli chodzi o czytelnicze zakupy (co marnie odbija się na moim potfelu, ale wspaniale na zawartości biblioteczki:).
Użytkownik: olka76 20.07.2008 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Osobiście nie spotkałam się z czymś takim, jak chamstwo w księgarni. W księgarniach, do których czasem zaglądam, są miłe, choć mocno znudzone brakiem klientów panie; jeśli je o coś zapytam lub poproszę, zawsze chętnie służą pomocą (inna sprawa, że czasem pytam o jakąś książkę, a one okazują się z lekka niedoinformowane, z ich spojrzenia można wyczytać, że nie miały pojęcia, że taka a taka książka w ogóle istnieje;). Tak poza tym jedno, co mi przeszkadza w księgarniach (a właściwie w jednej z tych, do których chodzę) to brak swobodnego dostępu do półek z książkami, zastawionych tak perfidnie, że nie sposób się do nich docisnąć; nie lubię wpadać do księgarni i od razu z mety pytać o konkretny tytuł - wolę sobie go sama poszukać, przy okazji oglądając mnóstwo innych książek.
Użytkownik: moremore 20.07.2008 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Jest taki antykwariat Domu Książki w moim mieście, w którym nawet wystrój wnętrz świadczy o PRL-owskiej zaszłości, jakieś takie suszone kwiatki i uwaga, sztuczne owoce :P Ale to mniej istotne. Kiedyś zostałam przez sprzedajacą tam panią postawiona do kąta :), ponieważ NIE UPRZEDZIŁAM jej, że mam zamiar płacić kartą zanim ona puknęła opcję zamykającą paragon. Nie przypominam sobie sklepu, w jakim musiałabym UPRZEDZAĆ WCZEŚNIEJ, że nie posiadam gotówki, o ile tylko wiem, że mają czytnik kart! Jeśli nie widzę na ladzie-pytam. Forma ataku na mnie była tak brzydka(głośno, przy innych klientach, jakbym była winna), że mnie po prostu wyrzuciło z butów i chyba tylko dlatego, z powodu tego chwilowego ogłupienia poszłam posłusznie do bankomatu, żeby jak najszybciej zakończyć transakcję. Sama pracuję z ludźmi i naprawdę wiem, jak to jest mieć kiepski dzień, być zmęczoną, wiem, jak to jest, kiedy za plecami piętrzą się pilne sprawy, a siedzący przy moim biurku klient przerzuca na mnie odpowiedzialność za własny wybór, jest niezdecydowany, marudzi i wymyśla, udaje specjalistę albo nie rozumie tego, co usiłuję mu wytłumaczyć. Rozumiem, ale kurcze, dużo od samej siebie wymagam, toteż przenoszę to potem na wymagania wobec innych ludzi pracujących z ludźmi. Na widok tej pani w antykwariacie, do którego nadal zaglądam, zgrzytam zębami. Być może miała po prostu kiepski dzień, ale to jej wcale nie usprawiedliwia, jak nie umiem pojąć dlaczego mnie nie przeprosiła, kiedy wróciłam z gotówką, duma jej nie pozwoliła??
Użytkownik: baron 20.07.2008 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Ja kiedyś zapytałem (w Toruniu) o Kafkę, na co pani żachnęła, że chyba nie ma. Gdy wychodziłem, usłyszałem jednym uchem, jak ta sama pani szepcze do drugiej "kawkę chciał!", co dla obu było tak świetnym dowcipem, że aż się popiszczały ze śmiechu...:)
Użytkownik: Sophie7 20.07.2008 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja kiedyś zapytałem (w To... | baron
No nie...nie wytrzymam :) Ja w Antykwariatach szukam książek dawno nie wydawanaych,zazwyczj bez pomocy komputera nikt nic nie wie, może się mylę ale odnoszę wrażenie,że często osoby sprzedające książki nie kochają ich i nie czytają - trochę mnie irytuje niekompetencja, gdy np.muszę przeliterować nazwisko Noblisty. Gdzie się podziali księgarze i bibliofile? Bardzo ich brakuje w Księgarniach i Antykwariatach
Użytkownik: moremore 21.07.2008 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie...nie wytrzymam :)... | Sophie7
No nie, aż tak źle nie jest :) Mam taki antykwariat, do którego wchodzę z przyjemnością. Właściciel prowadzi to z pasją, naprawdę wie co sprzedaje, można sobie z nim pogadać o literaturze, nawet jeśli czegoś nie czytał, to ma jakąś opinię, na przykład relacjonuje, co mówią inni czytelnicy, co natychmiast znika, co jest trudne do zdobycia. Mało tego, ponieważ jest miłośnikiem i dba o poziom oferty, specjalnie ściąga brakujące pozycje, czyli trzyma na półkach te nazwiska i te książki, o jakich uważa, że szanujący się antykwariusz powinien mieć :) Dużym problemem w antykwariatach jest zazwyczaj to, że nie prowadzi się kartoteki tytułów, autorów, albo pani będzie pamiętać czy coś ma, albo sam sobie znajdź czytelniku. Na paragonie jest tylko pozycja ogólna : wydawnictwo książkowe. A ten mój ulubiony sprzedawca, nie tylko ma poukładane wszystko alfabetycznie jak w empiku, to jeszcze naprawdę kojarzy sobie gdzie co stoi. Ja jestem za każdym razem pod wielkim wrażeniem. Ponieważ nie chcę sprawiać wrażenia, że usilnie go reklamuję i być może jestem z rodziny, a nie jestem :), dodam tylko na koniec, że w szyldzie tego antykwariatu jest nazwa "Tylko piękna literatura". No i jak można nie wejść?? :)
Użytkownik: Sophie7 21.07.2008 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie, aż tak źle nie je... | moremore
Nie da się z pewnością :) Marzę o takich miejscach i dumam o takich antykwariuszach - niestety nie było mi dane poznać ich w realu...
Użytkownik: alva 10.11.2008 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W księgarniach Koszalińsk... | Doktor Zawisza
Mnie kilka razy podpadła obsługa w toruńskim empiku. Wzięłam sobie książkę i usiadłam na sofce, coby sie przekonać - kupić czy nie. Obok stały dwie panienki w empikowych koszulkach i jedna żaliła się drugiej, jak to jest wykorzystywana przez klientów, którzy niczego nie mogą sami znaleźć i ona musi chodzić i szukać jakiejś książki, o której w życiu nie słyszała i kto to w ogóle czyta i czy to juz nie ma bibliotek, tylko wszyscy łażą po księgarni i nie dają jej w spokoju pracować.
Kupowałam poezje Łobodowskiego - znalazłam je po baaardzo długich poszukiwaniach - a przy kasie zostałam zapytana" Łobodowski...Nie słyszałam. Ciekawa książka?". Odparłam, że nie wiem, bo dopiero ją kupuję, a w ogóle jest to poezja. Pani popatrzyła na mnie z odrazą: "To pani już nie ma co robić, tylko poezje czytać? Chłopa by sobie pani lepiej znalazła! (pogardliwy uśmieszek)No, jak widzę, nie znajdzie go pani szybko." Gdyby nie to że o Łobodowskim śniłam od miesięcy, autentycznie rzuciłabym nim w tę bezczelnie uśmiechniętą twarz!

Teraz kupuję w Taniej Książce.
Użytkownik: Mia Wallace 11.11.2008 06:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie kilka razy podpadła ... | alva
Łomatko! No nic, tylko bić po twarzy i patrzeć, czy równo puchnie!!! :))))
Użytkownik: słowo-chorzów 09.12.2008 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Łomatko! No nic, tylko bi... | Mia Wallace
Nie każdy księgarz ma obowiązek znać każdego pisarza świata. Poza tym ludzie różnie wymawiają nazwiska i niekiedy naprawdę nie idzie się połapać o jakiego autora komuś chodzi. Druga sprawa to taka, że antykwariusz czy księgarz nie ma czasu czytać w pracy. Jeżeli codziennie przychodzi kilkaset książek to trzeba je wprowadzić do komputera, pouzupełniać kartoteki etc. Istnieje też coś takiego jak zwrot towaru do hurtowni i tutaj też wiele czasu poświęca się. Wszystko wygląda inaczej z drugiej strony lady ;)
Użytkownik: Gocha1989 25.07.2009 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie każdy księgarz ma obo... | słowo-chorzów
Dokładnie.

Gdyby te kobiety, które tam pracują chciały znać każdego autora to by chyba musiały przestac pracować, tylko czytać i czytać.

To jest sklep jak każdy inny, pani w spożywczym zapewne też nie zna wszystkich rodzajów batoników i nikt nie ma do niej o to pretensji.

Poza tym w empikach często pracują ludzie, którzy po prostu chcą sobie dorobić - np studenci. Nie są wykształceni w kierunku literatury (a gdyby byli to by tam nie pracowali). Nie widzę w tym ani nic dziwnego ani bulwersującego
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 25.07.2009 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie. Gdyby te k... | Gocha1989
Nikt nie wymaga, żeby znały wszystkich autorów- jednak panie mogły by nie komentować w taki sposób zakupów klientów.
Użytkownik: joanna.syrenka 25.07.2009 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nikt nie wymaga, żeby zna... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
100% racji, ale to już zależy po prostu od wychowania - obojętnie, czy ktoś sprzedaje w księgarni, w obuwniczym, czy w warzywniaku...
Użytkownik: Angerona 31.07.2009 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: 100% racji, ale to już za... | joanna.syrenka
Z pewnością masz rację, jednak pracownik nie powinien się tak zachowywać wobec klienta, natomiast pracodawca winien zwracać uwagę na zachowanie podwładnych. Co innego, jeśli obługuje właściciel, wtedy klient nie ma nic do gadania i pozostaje jedynie zmienić sklep :).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: