Dodany: 08.01.2013 15:45|Autor: alva

Czytatnik: Przez pęknięty kryształ

4 osoby polecają ten tekst.

Ręce opadają


Spalona róża (Walczak Anna)

Logika tej książki kuleje na wszystkie nogi. Składnia i stylistyka prawie na wszystkie.

Pochodząca z nizin społecznych dwudziestotrzyletnia Medison Carpen mieszka z ojcem-alkoholikiem, który regularnie ją maltretuje. Dziewczyna, chcąc uciec przez ubóstwem i przemocą domową, postanawia wyjść za mąż – za Daniela Brooginsa, miejscowego przedsiębiorcę, który po śmierci rodziców przejął prowadzenie rodzinnej firmy. W tym celu Medison proponuje Danielowi układ – ona wychodzi za niego za mąż i zyskuje dostęp do jego konta bankowego, Daniel zaś żeni się z Medison i tym sposobem wygrywa zakład, zawarty z przyjacielem. Przyjaciel stwierdził, iż Daniel nigdy się nie ożeni, Daniel zakład przyjął, a stawką są wysokie pieniądze. Mężczyzna zgadza się na propozycję Medison. Po ślubie okazuje się, że Medison jest w niebezpieczeństwie z powodu interesów prowadzonych przez Daniela.

I niby wszystko fajnie, ale.
Ale Medison ma 23 lata, jest regularnie bita przez ojca, jednak nie podejmuje żadnej próby wyrwania się z piekła. Nie pracuje, nie wiadomo, z czego żyje (dopiero w połowie książki czytelnik dowiaduje się, że ojciec Medison zdobywał pieniądze na zakładach i w bójkach), o służbach społecznych nie ma ani słowa. Lekarz, który ją leczy, świetnie wie, że dziewczyna jest ofiarą przemocy domowej, ale nijak nie reaguje – udaje, że wierzy w jej wymówki (a to spadła ze schodów, a to przewróciła się na rolkach...).

Ale Daniel Broogins, według słów samej Medison, jest jej zaprzysięgłym wrogiem, jeszcze od czasów szkolnych, kiedy to dokuczał jej i wyśmiewał się z jej sytuacji życiowej. Medison go nienawidzi, a on nienawidzi jej.

Medison tak strasznie chce być bogata, chce wyrwać się z życia na marginesie społecznym. Ale po ślubie wcale nie widać, by w jakikolwiek sposób korzystała z poprawy sytuacji życiowej. Całymi dniami siedzi w domu (dom to w ogóle oddzielna epopeja), jej dzień zaczyna się od śniadania, potem Medison gdzieś siada – w jakimś pokoju albo w ogrodzie – patrzy w przestrzeń i nagle jest już wieczór. A potem noc, kiedy Medison nie może spać, dręczona przez różnorakie myśli, w końcu jednak zasypia, a potem jest śniadanie etc. Z mężem się prawie nie widuje, a jak już, to albo z siebie kpią, albo prowadzą bitwę na spojrzenia. Nie przeszkadza to jednak, żeby Daniel się w niej zakochał.

Dom... O, dom jest niezwykły. Dom jest duży. Co najmniej jednopiętrowy. Szary. A w środku – tak mroczny... tak mroczny... że aż mhoczny. Pomieszczenia są utrzymane w tonach ciemno- :zielony, granatowy, kasztanowy, albo po prostu czarny. Czarne ściany, czarne podłogi, wszystko czarne albo ciemne. Wyjątek stanowią bodaj dwa pokoje. Z korytarza, obwieszonego dziełami sztuki, prowadzą schody na piętro. Na piętrze są dwa korytarze, lewy i prawy, każdy z „kilkunastoma parami” drzwi. I na cały dom są dwie służące, pracujące na zmiany (czyli faktycznie cały dom obsługuje JEDNA osoba). Interkomów nie ma, służąca mówi „Jakby co, to proszę wołać”.

Medison ma przyjaciółkę. Madeleine. Cóż z tego, że widziała ją zaledwie cztery razy, to jest jej najlepsza przyjaciółka. Madeleine nie mówi. Ona szczebiocze, krzyczy i piszczy. Ani razu w stosunku do wypowiedzi Madeleine narrator nie użył słów: powiedziała, odparła, odrzekła. W dodatku matka Madeleine, podobno znakomita projektantka, szyje WŁASNORĘCZNIE suknię ślubną dla Medison, której nie widziała na oczy. Ale suknia pasuje. Bo Madeleine doskonale opisała matce swoją przyjaciółkę.

Daniel, zaniepokojony niebezpieczeństwem, jakie grozi Medison, zabrania jej wychodzić z domu, wierząc, że w ten sposób nic jej się nie stanie. Dom nie ma alarmu, o ochronie nawet nie wspominając.

Aha, akcja dzieje się w północnej Anglii. Właśnie tak, bez określenia miasta.

Nie, ja nie mogę. Dalej będą cytaty.

„Kochała noc. To była ta pora d n i a, w której ojca nie było w domu.” (s. 10)

„W końcu po kilku długich minutach usłyszał odgłosy zbliżającej się osoby” (s. 15)

„Na nogach miała przemoknięte, rozwalające się półbuty, spodnie bojówki w popielatym kolorze, bluzę khaki.” (s.15)

„W szkole mógł obrażać ją, jej ojca, śmiać się z niej, a ona nie reagowała. Zamykała się w łazience, nieraz płakała przez niego na lekcji.” (s. 17) [Fantastyczny brak reakcji, rzeczywiście.]

„Chodziła w kółko po pokoju. Gdy k ł a d ł a nogi na szarym dywanie, wzbijały się niemrawe obłoczki kurzu.” (s. 21)

„Bez makijażu, którym nigdy nie splamiła swej twarzy, będącej w stanie gorszym niż nędzny.” (s. 21-22) [W takim przypadku makijaż byłby chyba jak najbardziej wskazany.]

„- Gdzie idziemy? - zapytała w końcu Medison ze wzrokiem utkwionym w chodniku.
- Do sklepu – odrzekł krótko Daniel.
- Jakiego – chciała wiedzieć Medison.
- Naprawdę jesteś tak tępa czy tylko udajesz? - zakpił [...] (s. 24) [Notabene, jest to przykład tego, jak bohaterowie kpią i drwią z siebie nawzajem przez pierwszą połowę książki, przy czym ja tu żadnej kpiny nie widzę, a w tym konkretnym przypadku pytanie „Jakiego” jest moim zdaniem jak najbardziej logiczne.]

„Dokładnie na środku tego pomieszczenia wisiał czarny żyrandol. [Jak stół stoi na środku pomieszczenia, to jest w porządku, ale jak wisi żyrandol, to jakoś mi to nie pasuje.] Pięknie rzeźbiony, nadawał temu pomieszczeniu jeszcze bardziej złowrogi wygląd. [Dwa zdania wcześniej „to pomieszczenie” było korytarzem.] (s. 34)

„...mała kuleczka zamarzniętego deszczu...” (s. 46) [Bo słowo „grad” jest takie pospolite.]

„Ściany ciemnozielone, drewno, po którym teraz stąpała, lśniące, błyszczące, koloru ciemnych kasztanów. [Na następnej stronie, opisując wciąż ten sam pokój:] Na początku kontrast między białymi meblami a czarnymi ścianami i podłogą był nie do zniesienia [...] (s. 72-73) [Nagły atak daltonizmu?]

„Duże, podwójne łoże było białe, okryte świecącą srebrna kołdrą.” (s. 73)

Tu mi się przypomniało, cytować nie będę, bo za dużo tego, że Medison ma miernik laserowy w oczach. Dokładnie wie, że buty stojącej przed nią kobiety mają ośmiocentymetrowe obcasy, a torba, którą zaraz podniesie, waży cztery kilogramy.

„[po przebraniu się] Mokre rzeczy rzuciła na łóżko...” (s. 80) [Bo to taka przyjemność spać pod wilgotną kołdrą!]

„Medison tylko siknęła głową” (s. 81) [Faworyt absolutny!]

Medison znajduje pokój z kamienna posadzką, kamiennymi ścianami, kamiennym łóżkiem i pozostałymi meblami. Pokój znajduje się na pierwszym piętrze. Nie jestem architektem ani budowlańcem, więc nie wiem: czy wsporniki podłogi utrzymałyby taki ciężar?

„Jej przerażenie sięgnęło zenitu. Nie dość, że miała zejść po schodach w tych koszmarnych butach [aaa, całe siedem centymetrów!] i czarnej sukni, to musiała się jeszcze umalować! (s. 99) [Istne tortury, tak.]

„...podtrzymując się na poręczy...” (s. 102) [WTF?]

„Odłożył jeden z kieliszków i szepnął [...]” (s. 114). [Potem jeszcze trumnę będą odkładać.]

„Niedbale odebrała od Medison suknię i z całej siły ją przytuliła. Tej aż zatrzeszczały żebra [...]” (s. 126) [Fiszbiny chyba... A, to chodzi o Medison?]

Medison została pobita przez ojca. Pobita brutalnie, aż do utraty przytomności. Odzyskuje świadomość, z trudem wstaje, ale „najważniejsze teraz było to, aby odnaleźć lustro” (s. 164) Ja bym się zaniepokoiła raczej, czy nie mam połamanych żeber, wstrząśnienia mózgu (bohaterka została kopnięta w twarz przynajmniej jeden raz), jak się dostać do szpitala, a potem do domu, no ale co ja tam wiem... Przecież to oczywiste, że najpierw muszę sprawdzić, jak wyglądam!


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5132
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.01.2013 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Spalona róża Logika te... | alva
Ojejuńciu, nie mogę, o mało nie spadłam ze stołka, czytając, co bohaterka zrobiła głową! Drugi w kolejności był żyrandol, a może nie, może jednak suknia i żebra... Pyszności!
Koniecznie dodaj to arcydzieło do wątku o gniotach!
Użytkownik: alva 08.01.2013 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojejuńciu, nie mogę, o ma... | dot59Opiekun BiblioNETki
Już dodane!
To dopiero pierwsza część, dalej dzisiaj nie dałam rady wypisywać takich cytatów, a i tak wybieram co smakowitsze:)
Użytkownik: anek7 08.01.2013 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojejuńciu, nie mogę, o ma... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wiem, że to nie jest argument, ale autorka w chwili tworzenia książki miała 14 lat. Jako, że zawodowo mam do czynienia z jej rówieśnikami, którzy niejednokrotnie mają problem ze stworzeniem wypowiedzi złożonej z kilku zdań to i tak ją podziwiam...

A książka, cóż, wydana w takim wydawnictwie, gdzie chyba nikt nie słyszał o redakcji i korekcie:(
Znajomy wysłał tam fragment powieści (sam sobie zdawał sprawę, że jakości bardzo marnej)i szybciutko otrzymał odpowiedź, że z chęcią mu to wydadzą - jedyny warunek wpłata określonej kwoty na konto.

Zresztą, gwiazdą tego wydawnictwa jest "ulubiona" autorka misiaka - to też o czymś świadczy;)
Użytkownik: alva 08.01.2013 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to nie jest argu... | anek7
Początkowo też tłumaczyłam sobie, że 14-latki nie można za wiele wymagać, ale gdzie w takim razie patrzyła redakcja i korekta?! Nie miałam pojęcia, jakiego typu jest to wydawnictwo. Gdzieś ww połowie książki uznałam, że skoro już to czytam, to mogę się przynajmniej pośmiać. Podobna śmiech przedłuża życie, a że nie jestem skąpa, to się dzielę:)
Użytkownik: anek7 08.01.2013 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Początkowo też tłumaczyła... | alva
Bo to jest śmieszne, nie ma dwóch zdań:)

Tylko trochę szkoda tej dziewczyny, bo gdyby się za to wziął jakiś redaktor i korektor z prawdziwego zdarzenia, to może wyszłoby opowiadanie a nie powieść, ale na jakimś poziomie. I może za kilka lat, gdyby dziewczę popracowało nad warsztatem, mielibyśmy niezłą pisarkę? A tak, to tylko się pośmiać zostało...
Użytkownik: alva 08.01.2013 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to jest śmieszne, nie ... | anek7
Może i mielibyśmy... Ale jako cyniczna pesymistka, obawiam się czegoś wręcz odwrotnego. Otóż. Na "Spaloną różę" zdecydowałam się po przeczytaniu kilku bardzo pochlebnych recenzji, znalezionych w internecie, jedna była chyba nawet na blogu literackim. A teraz pomyślmy: jeśli ałtorka, zachęcona tymi recenzjami (przy absolutnym zignorowaniu krytyki, bo nie oszukujmy się, nastolatki nie są zdolne do adekwatnego przyjmowania konstruktywnej krytyki), będzie nadal pisała w tym stylu?
Użytkownik: Fiona54 08.01.2013 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Spalona róża Logika te... | alva
No cóż, dobrze, że dziewczyna pisze, ale czytać tego raczej nie należy....., chyba że jest się znajomym lub krewnym autorki :)
Użytkownik: joanna.syrenka 08.01.2013 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Spalona róża Logika te... | alva
Kolejna kandydatka do tematu Właśnie czytam/przeczytałem gniota...
Rany, przy "sikaniu głową" - mówiąc kolokwialnie - po prostu odjechałam :))))
Użytkownik: alva 08.01.2013 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna kandydatka do tem... | joanna.syrenka
I właśnie przy takich "kfiatkach" w pełni można zrozumieć, po co książce korekta:)
Użytkownik: gosiaw 08.01.2013 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna kandydatka do tem... | joanna.syrenka
To jest niemal tak dobre jak wyrok w zawszeniu (Wystrzałowa licealistka (Kołodziej Gaja)) czy Upper i Lower Fallus (zamiast Falls; Droga ślepców (Dryjer Marek)). :D
Użytkownik: alva 08.01.2013 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest niemal tak dobre ... | gosiaw
Aaa, zawszenie pamiętam, ale Lower Fallus! (choć obiektywnie rzecz biorąc, Fallus do Lower'a pasuje;)
Użytkownik: misiak297 09.01.2013 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa, zawszenie pamiętam, ... | alva
Sikanie głową - cóż, literówka. Ale noc jako pora dnia...:D To mnie rozwaliło!
Użytkownik: alva 09.01.2013 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Sikanie głową - cóż, lite... | misiak297
Literówka, pewnie że literówka, ale jakaż wdzięczna! ;)
Użytkownik: Czajka 09.01.2013 06:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna kandydatka do tem... | joanna.syrenka
Oj tam, każdemu może się zdarzyć. Gabrysi na przykład się zdarzyło patrzeć przy pomocy latarki. A właściwie "oglądała wnętrze szafki przy pomocy latarki elektrycznej". :D
Użytkownik: joanna.syrenka 09.01.2013 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tam, każdemu może się ... | Czajka
Oj tam, ale to jest inna klasa niespójności w zdaniu... ;)
Użytkownik: rastanja 31.01.2013 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Spalona róża Logika te... | alva
„Na nogach miała przemoknięte, rozwalające się półbuty, spodnie bojówki w popielatym kolorze, bluzę khaki.” (s.15)

Bluza khaki na nogach - to jest pomysł :-)
Użytkownik: alva 31.01.2013 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: „Na nogach miała przemokn... | rastanja
Ostatni pisk mody:)
Użytkownik: SiostraDarka 22.03.2013 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatni pisk mody:) | alva
Cytaty czytałam mężowi. Śmialiśmy się oboje.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: