Przedstawiam
KONKURS nr 34, zatytułowany
„KARNAWAŁ z JEŻYCJADĄ”, który przygotowała
Syrenka, konkurs inny niż zwykle, taka niespodzianka na Nowy Rok:
Jak na Poznaniankę przystało nie mogłam zaproponować innego konkursu niż ze znajomości Jeżycjady... Dlatego tym razem będzie nietypowo – wszak tytuły lektur i ich ilość jest z góry znana, stąd pytania otwarte, mnóstwo szczegółów i – mam nadzieję – świetna zabawa.
Bardzo przepraszam tych, którzy nie czytali książek Małgorzaty Musierowicz, ale przynajmniej mogą sobie odpocząć od konkursowych dusiołków :-)
A tych, którzy czytali zapraszam do rozwiązywania pytań!
Zasady i punktacja:
Pytania podzieliłam na cztery grupy. Pierwsza, tak jak we wszystkich konkursach, składa się z fragmentów i pytań wcale nie pomocniczych... :P Należy naturalnie odgadnąć tytuł, autora jakoś wyjątkowo się nie domagam, i oczywiście odpowiedzieć na pytanie dodatkowe. W sumie 2 punkty – jeden z rozpoznanie tytułu, drugi za odpowiedź na dodatkową zagadkę. Za częściową odpowiedź – pół punktu.
Druga część to najzwyklejsze w świecie pytania ze znajomości Jeżycjady – odpowiedzi nie muszą być długie, najważniejsze wszakże jest meritum. Po punkcie za odpowiedź, albo pół punktu jeśli ktoś nie odgadnie całości. Nie trzeba odpowiadać, którego tomu dotyczy zagadka.
Część trzecia – króciutkie hasełka, z którymi nie powinniście mieć absolutnie problemów. Należy podać tytuł książki, z której pochodzą. Jedno hasło – jeden punkt.
Tak samo w części czwartej – w którym tomie Jeżycjady mowa jest o wymienionej książce? I punkt za poprawną odpowiedź.
W sumie można uzyskać 130 punktów.
Subtelne (bardzo subtelne) podpowiedzi są jak najbardziej dopuszczalne. Podejrzewam jednak, że prawdziwi koneserzy książek pani Musierowicz w lot mi prześlą komplet odpowiedzi. :-)
(P)Odpowiedzi przesyłam naturalnie pocztą. Wszystkie maile proszę kierować na adres [...] – oczywiście ładnie podpisane własnym nickiem :-)
Koniec konkursu
13 stycznia 2007 o godz. 12:00 w południe!
Zapraszam serdecznie do zabawy!
UWAGA!
Odpowiedzi nie zamieszczamy na Forum! Wysyłamy mailem!
CZĘŚĆ I
1.
Przepełniały ją zwykle uczucia skrajne i gwałtowne. Przesadzała we wszystkim. A najciekawszą cechą tej niebanalnej panny było łaknienie intensywności. Ponieważ, jak dotąd, pozbawiona była przeżyć szczególnie porywających, X podświadomie ubarwiała sobie tę monotonną, szarą egzystencję, dramatyzując wszystkie wydarzenia i pozwalając wyobraźni modelować je odpowiednio do potrzeb.
-
Kim jest X?
2.
Otworzyli kluczykiem swoje skarbonki i wysypali brzęczący łup na podłogę. Rodzice musieliby być głusi i pozbawieni systemu nerwowego, gdyby się mieli w tej sytuacji nie obudzić. A jednak leżeli jak martwi, bojąc się poruszyć choćby powieką, by nie utracić ani słowa z interesującego ich dialogu.
-
Kto otwierał skarbonkę i z jakiej okazji?
3.
- Dlaczego pijesz alkohol? Zawsze mówiłeś, że alkohol to używka dla mięczaków!
X, zbity z pantałyku, zamrugał ze skruchą.
- No tak - przyznał. - Ale, mój Y, powinieneś zrozumieć, że sytuacja mnie przerasta. Nigdy nie umiałem mężnie znosić czyjegoś cierpienia.
- Dlaczego mówisz, że sytuacja cię przerasta? - drążył Y swym jasnym i czystym głosikiem. - Zawsze mówiłeś, że mięczaki tak się właśnie tłumaczą.
-
Kim jest X, kim Y i co to za sytuacja przerosła X?
4.
- Ty?! - zakrzyknęła Gabriela - Przestań się wygłupiać. Choćbyś nie wiem jak udawał obcego i nie wiem jak się ukrywał pod siwizną, i tak należysz do nas: jesteś rudy!
-
Do kogo mówi Gabrysia?
5.
- Nazwisko? - spytał rozkazująco.
- Żeromski - padła odpowiedź.
X zmiękły kolana.
- Co - co - co?!...
Tłum uczniów ryknął śmiechem.
- Żeromski, jak Boga najszczerzej kocham - zapewnił go Bernard z błękitną uczuciowością w oczach. - Ale to nie ja napisałem te wszystkie bestsellery.
-
Kto pytał Bernarda o nazwisko? Kto był wicedyrektorem szkoły?
6.
Ta sztywność była zasługą X właśnie: poetyczna niedojda wlała do pralki "Luna" tyle krochmalu, że pościel po wymaglowaniu można było ustawić pionowo na podłodze lub bez trudu połamać.
-
Kim jest poetyczna niedojda?
7.
- Ale Cesia ma rację, panie profesorze - powiedziała szybko Beata Kowalczuk. - Ja się na przykład boję ludzi, mama zawsze mi powtarza, żebym była ostrożna. Bo ludzie, panie profesorze, zaraz wyczują, że ktoś jest miękki, i wykorzystają go od razu...
Jakiś baryton z mutacją zauważył konspiracyjnie, że Beata faktycznie jest miękka, i to się daje zaraz wyczuć - w klasie gruchnął śmiech.
-
Kto prowadził tę lekcję?
8.
Przez kilka sekund dziewczynka okropnie się bała. że oto nadeszła kara za jej wszystkie grzechy, a przede wszystkim za to, że - zbierając, jako skarbniczka, składki na fundusz klasowy swojej III e - nie odprowadzała pieniędzy do sekretariatu, lecz wręcz przeciwnie, kupowała sobie za nie swoje ukochane lody Banana Joe.
-
O której dziewczynce mowa i dlaczego się przestraszyła?
9.
X. Hm, hm.
Kość policzkowa, opięta gładką, kremową skórą lśniła lekko, podkreślona padającym z okna światłem. Y dotknął jej lekko palcem, żeby sprawdzić, czy skóra naprawdę jest tak gładka - i była. Była też ciepła. Kiedy przesunął palec ku gładkiej skroni, poczuł lekkie pulsowanie tętna. W tym rytmie właśnie biło serce X, ukryte w klatce żeber.
Jakoś się rozczulił, czy coś. X - napisał palcem na zakurzonym blacie biurka.
-
Kim są X i Y?
10.
Jeśli chodzi o nią, kret z bajki mógłby zostać nawet poćwiartowany i zamarynowany w occie - przyjęłaby to zapewne z leciutkim smuteczkiem, by natychmiast zająć się zabawniejszymi stronami
życia.
-
O kim mowa?
11.
- Panie! - wyszeptał chrapliwie właściciel twarzy, wysuwając się ostrożnie poza swe terytorium i obciągając przykrótki sweterek na brzuchu, okrągłym jak piłka. - Panie kochany, co tu się działo! O mało żeśmy się nie spalili! Inna sprawa, ze ONA - tu czerwonolicy wskazał lękliwym gestem zielone drzwi - narobiła za wielkiego rabanu. Zawołała straż pożarną! Ale okazało się, że to fałszywy alarm, bo tylko piecyk się zapalił... wybuchło jej na pół kuchni.
-
Kto to jest ONA i co było przyczyną wybuchu piecyka?
12.
Nagle, ku przerażeniu wszystkich, obie damy wybuchnęły jednakowym cienkim piskiem: - Iiiii!!! - po czym rzuciły się na siebie jak tygrysice, obłapiały dość silnie i zaczęły zataczać po korytarzu od ściany do ściany.
-
Kim były owe damy i dlaczego tak się zachowały?
13.
Chrupiąc paluszki, bez apetytu (jakoś ostatnio jej nie służył...), X obserwowała różne typy ludzkie: bladego, biednego staruszka w starym prochowcu i berecie, z wyrazem smutku utrwalonym w głębokich bruzdach na pomarszczonej twarzy; trzy rozchichotane dziewczyny, wpatrzone w jednego, obojętnego chłopaka; kaszlącego studenta z paczką książek pod pachą i bananem w dłoni; umęczoną matkę z rozwrzeszczanym wózkiem i rozwrzeszczanym chłopczykiem uczepionym wózka; wreszcie parę w sportowym odzieniu. - No, przynajmniej ci wyglądali na zadowolonych, a może i szczęśliwych; oboje wysocy, zgrabni, objęci ramionami, choć nie pierwszej już młodości... chwileczkę! Stop! Uwaga!
-
Kto to jest X i kogo rozpoznała w szczęśliwej parze?
14.
- Ale wnuczki to by się pani nie wyparła! - powiedział jej komplement. kiedy usadziła ich wszystkich za stołem w pokoju. Stół nakryła już czystym obrusem haftowanym w bukieciki fiołków, a pośrodku postawiła chińską różę.
Na te słowa znów się zaczerwieniła, spuściła oczy, a potem oberwała mały, zwiędły listek róży, takim zgrabnym, szybkim ruchem, że aż miło było popatrzeć. Podała - dokładnie tak, jak się spodziewał - placek z rabarbarem i kruszonką, bardzo dobry, nie za słodki, pięknie wyrośnięty, i dobrą kawę ze śmietanką. Mile częstowała, zapraszała, a ile było żartów i śmiechu!
-
Kto i komu prawił komplementy?
15.
Z tymi słowy udał się do łazienki. Zabawił tam około kwadransa - chlapiąc, pluskając i wyśpiewując domniemaną angielszczyzną domniemane utwory grupy Depeche Mode.
-
O kim mowa?
16.
- Czołem! - powiedział X rozpromieniony i radosny - Nigdy nie zgadniecie, co się zdarzyło!
- Dali Ci premię! - ucieszyła się mama.
- Nie... - ojciec przygasł lekko. - Nowina moja jest z dziedziny diametralnie różnej (....)
-
Kim jest X i jaka to była nowina?
17.
W dwa dni później X przyprowadził do domu Y. Nikogo nie uprzedzał, ot, po prostu zaprosił ją po spacerze na herbatkę u mamy, a uszczęśliwiona Y - opalona, pachnąca, ubrana w zalotną sukienkę na sztywnej halce, ściśniętą szerokim paskiem, kupiła po drodze bukiecik fiołków alpejskich i stukając szpilkowymi obcasikami, wbiegła nieomal na piąte piętro. Skąd miała, biedna, wiedzieć, że mama nie cierpi fiołków alpejskich, zwłaszcza w kolorze czerwonym (X też tego dotychczas nie wiedział), i że zawsze źle znosi fakt, iż młoda dziewczyna maluje sobie usta szkarłatną, tłustą szminką?
-
Kim jest X, a kim Y?
18.
Nie jest przecież psem Pawłowa
Żeromski, wuj
-
Jak brzmiała treść (nie musi być przytoczona z dokładnością co do słowa) uwagi, na którą Bernard odpisał w ten sposób?
19.
Umiała ugotować rosół, herbatę i budyń. Jednakże już przyrządzenie jajka na miękko przekraczało jej umiejętności, gdyż niezależnie od czasu gotowania, nieodmiennie wychodziło ono z kąpieli wodnej twarde jak kamień.
-
Czyje umiejętności przekraczało ugotowanie jajka na miękko?
20.
Nigdy dotąd panny Pyziakówny nie wychodziły do szkoły tak wcześnie i tak punktualnie. Spóźnienia ustały, jak nożem uciął. Wyregulował się też rytm wieczornych capstrzyków i porannych pobudek.
-
Jaka była przyczyna takiego zachowania dziewczynek?
21.
Obudził ją okropny ryk.
Ryczały dwa głosy, ale unisono.
X śniło się właśnie, że rozmawia z Y w celi ojca Laurentego, przy czym Y ubrany był w kostium narciarski, a ona sama - w krynolinę, co nawet we śnie wydało jej się dość zgrzytliwym pomysłem scenograficznym.
-
Kim są X i Y, i z jakiego powodu ryczały dwa głosy?
22.
- Jest - X zawsze udzielał odpowiedzi lakonicznych.
- A! Więc jednak. A co cię tak w nim denerwuje?
- On - odparł X.
- Dobrze powiedziane - zauważył dziadek. - Spizowa zwięzłość. Zawrzeć istotę sprawy w minimalnej ilości słów - oto ideał wypowiedzi.
-
Kto udzielał lakonicznych odpowiedzi?
23.
Rondo Kopernika to węzłowy punkt Poznania, położony na skrzyżowaniu Armii Czerwonej z Roosvelta, w sąsiedztwie hotelu "Merkury" i mostu Dworcowego, z perspektywą na stare budynki Uniwersytetu, a dalej - na Plac Mickiewicza z dwoma pomnikami: wieszcza i Poznańskiego Czerwca. Pod Rondem jest przejście podziemne wybudowane w latach siedemdziesiątych naszego stulecia. Marmurowe ściany tej imponującej inwestycji widziały już od tego czasu wiele różnych scen, nawet historycznych. Ale nie widziały jeszcze tak pięknie ubranego X. Punktualnie o ósmej urodziwy ten dryblas stał wiernie na tle witryny zatłoczonego sklepiku Cepelii, w którym to punkcie Ronda umówił się z Y. Do niedawna abnegat, obecnie arbiter elegancji, rwał oczy wszystkich mijających go pań, panien, dziewcząt, wdów, a nawet staruszek.
-
Kim jest X i Y?
24.
Wyprostowana, z dłońmi symetrycznie rozpostartymi na wzniosłym brzuszku, X śniła, że buszuje po ciemku pośród wysokich paproci, w których kryje się jej siostrzenica Laura, cała w żółte i czarne pręgi. Apogeum poświstywania przypadło na moment, kiedy X złapała właśnie Laurę i waliła ją soczyście grubą gałęzią po tyłku.
-
Komu śniła się Laura?
25.
X przestał panować nad sobą.
Z kwiknięciem, wywołanym dotykiem szorstkiego, żyjącego paskudztwa, machnął nogą, a kiedy tym sposobem nie pozbył się bynajmniej zagrożenia, wydał nieludzki ryk odstraszający, całkiem jakby był ranionym słoniem. I runął na oślep przez wielki ogród, tratując ostróżki, nagietki i sałatę, wlokąc za sobą pled i przydeptując jego brzegi, potykając się i krzycząc wniebogłosy na postrach - a za nim pędziły szerszenie, wypełniając mu oczy swoimi triumfalnymi fanfarami.
-
Kim jest X? Gdzie miało miejsce to zdarzenie?
26.
- Mniam - rzekł X. - teraz dobre. Y, musiałem doprawić ten twój mdły bigos. Dosypałem pieprzu i nieco curry i dolałem sosu sojowego. To nie może się składać tylko z kapusty i grzybów, mój chłopcze.
- Curry i sos sojowy - powtórzył z rozpaczą Y. - Będziemy mieli kapustę po chińsku.
-
Kim jest X i Y?
27.
Ida siedziała na kolanach mamy. Miała żałosne uczucie, że robi to po raz ostatni w życiu. Kiedy uczuciu temu dała wyraz, Patrycja omal nie przewróciła się ze śmiechu. Mama też usiłowała się śmiać, ale - obejmując Idusię - chowała jednak twarz za jej rudą czuprynę, żeby ukryć mokre oczy. Gabrysia, rześka i różowa po wyjściu spod prysznica, opierała jedną długą nogę na krześle, piła herbatę na stojąco i gryzła razowiec z masłem i solą.
-
Dlaczego Idusia miała uczucie, że ostatni raz w życiu siedzi u mamy na kolanach?
28.
Osłabiony, lecz wciąż żywy zapach jej perfum "Vivre" przemknął na fali powietrza, wywołanej różnicą temperatur. W mieszkaniu było chłodno, choć zarazem duszno. Było tez nieporządnie. Jakimś cudem Józefina potrafiła zabałaganić nawet tak ascetycznie umeblowane wnętrze. Rozproszone światło zza szafirowych zasłon zacierało kontury nielicznych mebli - poprzestawianych i poprzewracanych; krzesła i stolik przycupnęły, jak przyłapane na gorącym uczynku; wielkie kryształowe lustro mżyło tajemniczą poświatą. W rogu przytaiła się szafa, jej rozwarte drzwi polśniewały starą politurą, a wnętrze ukazywało zastygłą, pastelową falę bluzek, sukienek i szali - widocznie X, jak zwykle, pakowała się na ostatnią chwilę, płacząc ze zdenerwowania, wciąż zmieniając zdanie oraz zawartość walizki - po czym wybiegła, zostawiając wszystko nie domknięte, nie dopięte i nie dokręcone (z kuchni rzeczywiście dobiegało jednostajne ciurkanie). Dobrze, że przynajmniej wyłączyła gaz i prąd.
-
Kim jest X i gdzie wyjechała?
29.
Kiedy tak siedzieli i rozmawiali, nagle doznał wrażenia déja vu - przecież już kiedyś przeżywał coś podobnego, tez był słoneczny poranek i muzyka, i nawet jakieś dziecko - czuł się tez tak, jakby już kiedyś widział te świetliste oczy w piegowatej twarzy, zaczął nawet rozważać, czy może ją znać ze szkoły, ale nie, była przecież dużo młodsza od niego. Ciekawe, że niektórzy ludzie już przy pierwszym spotkaniu robią wrażenie tak bliskich. Trafił już w życiu na parę takich osób. Tylko że ta bliskość powstaje po pewnym wstępie, trzeba przynajmniej dłuższej chwili, żeby się ludzie oswoili ze sobą, przestali się jeżyć, żeby się jakoś rozgrzali od wewnątrz i odważyli wysyłać swoje bezsłowne sygnały.
A tu - od razu. Natychmiast.
Można powiedzieć - od pierwszego wejrzenia.
Tak jakby już od dawna, od lat była cząstką jego życia.
Zupełnie w niej nie było tej zwykłej ludzkiej rezerwy, ostrożnego sondowania pytaniami, udawania, przymusu. Szczera i ufna.
-
Kto doznał wrażenia déja vu i o kim rozmyślał?
30.
W dwadzieścia minut potem X znalazła się w swoim łóżku, wyszorowana do czysta w misce (wody w kranach już nie było) i nieludzko senna. Przewidujący tata bowiem zaaplikował jej trzy pełne łyżki neospasminy, w przekonaniu, że X, przeszedłszy chwile tak palpitujące, nie będzie mogła zmrużyć oka. Oczadziały od waleriany X ledwie dowlókł się do łóżka i walnąwszy się w pościel obudził się po upływie jedenastu godzin.
-
Kim jest X i co to były za traumatyczne przeżycia?
31.
- Wiesz - powiedziała wzruszona - przez całe życie chciałam, żeby ktoś choć raz mnie potraktował nie na serio... Jak takie słodkie, niedobre, kapryśne i zepsute stworzenie, które nic, tylko przyjmuje od mężczyzn złoto i brylanty...
-
Kto chciał się poczuć jak kapryśne i zepsute stworzenie?
32.
- Od dzisiaj pluj w swój własny tusz - powiedziała X(...)
-
Kim jest X, kto miał pluć w swój tusz i jakiej marki ten tusz był?
33.
- Mam osiemnaście lat, inne już za mąż wychodzą, a ja?! Żaden chłopak mnie nie chce. Zachowują się tak, jakby chcieli uciec. Czy ja jestem trędowata, czy co? O co tu chodzi? Powiedz - jaka ja jestem?
-
Kto się nad sobą użala?
34.
W trudnej sytuacji życiowej nie masz lepszego sposobu na znalezienie ratunku, niż zwrócić się do Prawdziwego Mężczyzny w tonacji Zbolałego Kurczątka. Szczebiotliwe i żałosne dźwięki pobudzają natychmiast odruch opiekuńczy, będący, jak wiadomo, najpiękniejszą z cech charakteru Prawdziwego Mężczyzny. Odruch ten, w połączeniu z naturalnym pragnieniem dominacji oraz instynktem łowieckim (tym motorem, bądź co bądź, postępu), może zdziałać cuda.
-
Tym razem perfidnie nie będzie pytania dodatkowego :P
35.
"Opuszczając nasz przemiły lokal wyborczy spotkałam starszą panią podsłuchującą pod drzwiami. Wysłałam jej ESD, na co ona z oburzeniem splunęła i znikła w swoim mieszkaniu"
-
Kto jest autorem zacytowanego fragmentu protokołu i jak nazywała się pani podsłuchująca pod drzwiami?
36.
- A za kim najbardziej będziesz tęskniła? - zainteresowała się Natalia. - Bo ja chyba za Małą Dorrit.
- A ja - za Krystyną, córką Lavransa.
- To ja już raczej za Lavransem.
- Albo za Ignacym Rzeckim - powiedziała Babi z zapałem. - O, albo za księciem Myszkinem. I przede wszystkim - za Soamesem Forsythem.
- Co?! Za nim?! No, coś ty - raczej za Ireną Heron!
- Irena - oświadczyła babcia gniewnie - była zimna. Trudno za nią tęsknić. Skrzywdziła Soamesa, zraniła go na zawsze. On miał w sobie jednak wiele szlachetności. Zawsze mi go było żal.
- Rzecki, Myszkin, Soames - wyliczała Natalia. - Same męskie prostaki albo nieudacznicy. Nie masz jakiejś kandydatury prawdziwego mężczyzny?
- Kmicic - rozmarzyła się Babi.
- Heathcliff? - podsunęła Natalia.
- Wokulski! - krzyknęła z kuchni Gabrysia. - Chodźcie na herbatę!
- Bohun - rzuciła Babi, wstając z pomocą Natalii. - Bogumił z "Nocy i dni".
- Konrad Wallenrod? - powiedziała Natalia niepewnie.
- Jan Bohatyrowicz! - dorzuciła Gabrysia, kiedy już pojawiły się obie w kuchni.
- Pan Rochester z "Jane Eyre" - stanowczo podkreśliła Babi, siadając za stołem.
-
Na koniec oddech… też nie ma pytania :-)
CZĘŚĆ II - PYTANIA:
1. Jaka miejscowość była celem wyprawy Nutrii, Pyzy i Tygrysa, a w jakiej wysiadły z pociągu?
2. Kto sypał na parapet cukier pudrowy dla ptaszków?
3. Z jakiej okazji rodzina Schoppe spotykała się w Koszutach?
4. Kto i w jaki sposób spalił Żabie pokój?
5. Co podarowała Kreska Lelujce?
6. Jak miała na imię pani Myszka?
7. Co zbił ojciec Borejko przy upadku z drabiny?
8. Jak brzmiało imię i nazwisko Dambo?
9. Skąd wziął się przydomek Cesi i jak on w ogóle brzmiał?
10. Która z sióstr Borejko miała mieć na imię Wergilia, a która Tibulla?
11. Komu i w którym tomie się przyśniło, że stworzył Wszechświat?
12. Co gwałtownie przemieszczało się ulicą Dąbrowskiego, kiedy Tygrys z ojczymem taszczył zakupy?
13. Czyj wiersz chciał zadeklamować Elce Tomek, ale się nie odważył?
14. Kto i z jakiej okazji podawał "fondue"?
15. Ile pączków zjadł Pawełek? Ile miał zjeść?
16. Jak się nazywał adorator Mili z czasów studenckich, rywal Ignasia?
17. Jak nazywała się maskotka "podobna do Kuronia"?
18. Jak Stasia nazywała Józinka?
19. Jak miała na imię Terpentula i z jakiego miasteczka pochodziła?
20. Jak nazywa się dzielnica Poznania, w której po śmierci mamy mieszkała z ojcem Aurelia?
21. Skąd się wzięło przezwisko Baltony, i jak on miał naprawdę na imię?
22. Kto miał nóżkę numer 41, w dodatku arystokratycznie wąską i o wysokim podbiciu i dlaczego wynikł z tego problem?
23. Przy jakiej ulicy mieszkali Bebe i Konrad Bittnerowie?
24. Jak miał na imię młody sąsiad Przeszczepa?
25. Kto łkał na Cesinych płytach gramofonowych?
26. W jaki dzień urodziła się Aurelia?
27. Gdzie Pulpa i Marcelek spędzali Sylwestra?
28. Jak nazywają się wierszyki, które Bebe i Dambo pisywali w brulionie?
29. Co dostała na obiad "przyszłość narodu"?
30. Kto z rodziny Borejków palił papierosy?
31. W którym tomie Małgorzata Musierowicz zawarła alfabetyczny spis osób występujący w Jeżycjadzie?
32. Wymień trzy motywy, które znajdowały się na pisankach pomalowanych przez Bobcia.
33. Ile wnuków i prawnuków (przynajmniej w ostatnim tomie) mają w sumie Ignacy i Mila Borejkowie?
34. Komu śnieg usypał komiczną czapeczkę? (to pytanie jest z dedykacją - uczestnicy spotkania łódzkiego z 25 listopada 2006 muszą dodatkowo odpowiedzieć na której stronie książki znajduje się ten opis :P Inaczej nie uznam odpowiedzi :P)
CZĘŚĆ III - HASŁOWO:
- Maria Callas
- Dorota ma jelito.
- Szwungszajba
- Mniej bombków, więcej gołąbków.
- Krucafuks
- Jedna małpa drugiej małpie...
- Ok-urcze.
- Li i jedynie.
- Rudy kościotrup.
- Tata czuwa!
- Popodrzynać tętniczki.
- Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu
- Borejko-Station.
- Świnki trzy.
- Tombak.
- Obalcie mury!
- Psia jego melodia.
- Przyszłam na obiadek.
CZĘŚĆ IV - KSIĄŻKOWO:
- „Dzień tryfidów” John Wyndham
- „Wesołe przygody Robin Hooda” Howard Pyle
- „Krótka historia teatru polskiego” Zbigniew Raszewski
- „Wesele” Stanisław Wyspiański
- „Fizjognomika” Arystoteles
- „Gorączka romantyczna” Maria Janion
- „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë
- „Piękna i Bestia” Madame de Villeneuve
================================
Dodane 21 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu