Dodany: 21.05.2006 12:26|Autor: Tamarynka

Książki i okolice> Książki w ogóle

Kto najwięcej czyta?


No właśnie... KTO??? I od czego to zależy?

Dzieci, młodzież czy dorośli?

W moim środowisku czyta coraz mniej ludzi. Czy to samo zjawisko zaobserwowaliście i Wy?
Wyświetleń: 15725
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 51
Użytkownik: hankaa 21.05.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Ja zaobserwowałam, że czytają wszyscy. Przeglądając statystyki zauważysz, że największe grono czytających jest wśród młodzieży i wśród studentów ( wniosek: pilnie się uczymy:). Dzieci czy czytają? Nie wiem, nie obracam się wśród młodszego grona, ale sądzę, że tak. To też zależy, czy rodzice im także czytają (jak się cieszę, że znowu rusza Akcja Cała Polska Czyta Dzieciom!!! To jest bardzo mądre!!!).
Dorośli? tak, ale chyba najwięcej czyta grono ludzi mających mało ciekawą pracę bądź jej brak (czytać: renty, emerytury, gosposie domowe - moja mama [ :)) ] ). Ludzie pracujący może i mają czas ale chyba już nie mają chęci... Niestety.
A ludzie czytają coraz mniej, bo książki są drogie, w bibliotekach często niedostępne, coraz częściej (o zgrozo!) spotykam się z odpłatnymi bibliotekami albo karami za nieterminowe zwroty - a to odstrasza ludzi od chwycenia za książkę. No i trzeba zwrócić uwagę, że jeśli chcemy książkę od kogoś pożyczyć, to niewiemy jak o nią poprosić, kogo się spytać, bo w "nowoczesnych" domach nie ma miejsca na biblioteczki w miejscach najbardziej widocznych;(! Są pochowane w szafach, w schowkach, w pracowniach, ewentualnie pochomikowane po pokojach dzieci, w myśl zasady: dziecko, kształć się.(!) Poza tym, ludzie nie mają czasu, nie mają ochoty, wolą spędzić ten czas przed telewizorem lub komputerem i psuć sobie wzrok i kręgosłup bez żadnych korzyści...
Takie moje zdanie, ktoś potwierdzi? zaprzeczy?
Pozdrawiam czytających :))
Użytkownik: ioanka 21.05.2006 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
To nie jest chyba dokładnie tak...
Użytkownik: Chilly 21.05.2006 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
> [...] spotykam się z odpłatnymi bibliotekami albo karami za nieterminowe zwroty - a to odstrasza ludzi od chwycenia za książkę.
Czyli co? Mogę trzymać książki kilka lat bez żadnych konsekwencji? I jeszcze pewnie powinni mi podziękować, że raczyłam zwrócić, jak by nie było publiczną własność.

Ja tam wiem do kogo się zwrócić, żeby pożyczyć książki. :> W końcu znam zainteresowania przyjaciół. ;)

Prawdę mówiąc nie bardzo mnie obchodzi na co ludzie poświęcają swoj czas. W końcu to tylko i wyłącznie ich sprawa.


Użytkownik: verdiana 21.05.2006 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: > [...] spotykam się z... | Chilly
Pożyczyć na wieczne użytkowanie! No co, przecież czytasz... :P

Nie uważam, że czytanie jest misją. Nie mam ochoty nawracać nieczytających. Nie, to nie. Zachęcanie, nagradzanie i chwalenie za czytanie - to dziwne. Jakby czytanie było jakimś wybitnym osiągnięciem wymagającym chwalenia! Nie chwali się nikogo za to, że oddycha i je obiad! Zostawiamy w spokoju tych, którzy się odchudzają, prawda? Interesujmey się nimi dopiero, kiedy odchudzanie przechodzi w patologię. Tak samo powinno być z tymi, co nie czytają. Nie chcą? Ich sprawa. Zająć się nimi należałoby dopiero wtedy, gdyby wpadali na durne i chore pomysły w rodzaju "to zlikwidujmy biblioteki" albo "zakażmy czytania ustawowo". Dopóki nie szkodzą, niech sobie nie czytają.

Użytkownik: Agis 21.05.2006 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pożyczyć na wieczne użytk... | verdiana
A ja wierzę w propagowanie czytelnictwa. Wierzę w sens zachęcania nieczytających do lektury. Jak przestanę wierzyć, to zmienię zawód. ;-)
Użytkownik: librarian 21.05.2006 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja wierzę w propagowani... | Agis
Ja też. W końcu jeśli nie wychowamy przyszłych czytelników, to oni, ci nie-czytający stwierdzą, że nie warto wydawać pieniędzy na biblioteki i nas zlikwidują. Wtedy będzie już za późno.
Użytkownik: Chilly 21.05.2006 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Pożyczyć na wieczne użytk... | verdiana
> Pożyczyć na wieczne użytkowanie! No co, przecież czytasz... :P
A wiesz, że czasem muszę z sobą walczyć, żeby niektóre książki zwrócić. Sama strasznie się zżymam, jeśli książka, którą bardzo chcę przeczytać, ciągle do biblioteki nie wraca.

Twoja wersja mojego "nie obchodzi mnie" lepiej brzmi ;), nie pozostaje mi nic innego jak się podpisać. Misjonarka ze mnie żadna. ;)
Użytkownik: Sophie7 21.05.2006 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
wychowywałam się w domu bez książek, pierwszą którą mi przeczytano była "Karolcia" na lekcji polskiego chyba w drugiej kl.szkoły podstawowej czy teraz nauczyciele czytają jeszcze na głos dzieciom książki?moje mówią że nie, ja od razu połknęłam bakcyla sama zapisałam się do biblioteki,najpierw jednej potem drugiej...a już gdy zaczęłam pracować stopniowo zapełniałam własną sytematycznie ją uzupełniając,czyta również mój mąż i dzieci najmłodszemu przedszkolakowi na głos ja-czasami ktoś z rodzinki obecnie "Czarę Ognia", bo mały upodobał sobie Potterową serię, przy trójce dzieci pracy i obowiązków wiele,ale nie narzekam na brak czasu na lekturę, czytam gdzie się da, wykorzystuję każdą wolną chwilę a czytanie to nie jedyna moja pasja,choć z pewnością największa, czas na czytanie może znależć każdy wystarczy chcieć oraz wyłączyć telewizor a zamiast "Zycia na gorąco"podelektować się lekturą :)Pozdrawiam
Użytkownik: Agis 21.05.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
Nie ma co za bardzo domniemywać, bo badania czytelnictwa prowadzone są w Polsce na bieżąco. Nie do końca pokrywają się z Twoimi wnioskami. Istnieje takie powszechne przekonanie, że ludzie czytają coraz mniej, ale czy to prawda?
"Tymczasem jedną z ciekawszych zagadek polskiego powojennego życia kulturalnego jest liczba czytających - liczba, która nie uległa zmianom przez pięćdziesiąt lat!"
To cytat ze strony: http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34791,2860374.h​tml

Równie błędny wydaje mi się osąd o czytelnictwie ludzi, którzy mają nudną pracę albo nie mają jej w ogóle.
Użytkownik: hankaa 21.05.2006 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
To są obserwacje z mojego środowiska w którym się obracam i takie wnioski wyciągłam obserwując ich. I tyle.
Użytkownik: Panterka 22.05.2006 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
Ja pracuję i wychowuję dziecko. Ale na czytanie zawsze znajdę czas. Nie cierpię czytać w kąpieli (do wanny wchodzę, by się umyć, nie wylegiwać, bo potem jest mi zimno i jestem pomarszczona). Nie czytam w tramwaju, gdyż pod brodą mam akurat mojego synka zasypującego mnie pytaniami o marki samochodów za oknem.
Z niebotyczną ulgą sięgam po książkę, gdy idę z Młodym na plac zabaw - on się bawi, ja siedzę na ławeczce i czytam.
Oraz gdy Młody już idzie spać, a idzie wcześnie, gdyż inaczej się nie wysypia.
Czyli dwie godziny wieczorem i godzinkę do dwóch po południu.
Co do kary za nieterminowy zwrot w bibliotekach - to jedyny sposób, by biblioteka mogła się jakoś dodatkowo dofinansować. Osobiście zbierałam kary za nieterminowy zwrot (na niektóre książki tworzyła się kolejka czekających tak lekko licząc na rok) - i okazało się, że tych kar jest tyle, co kot napłakał - ledwo wystarcza na naprawienie poniszczonych przez czytelników książek w introligatorni. Na zakup nowych już nie starcza (no chyba że zdarzy się cud i czytelnicy przestaną bazgrać po książkach i wyrywać karteczki, bo nie opłaca się robić ksero).
Mnie żadne kary nie odstraszają - oddaję w terminie.
Użytkownik: misiak297 27.05.2006 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaobserwowałam, że czy... | hankaa
Haniu, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić co do kilku kwestii. Mnie podoba się pomysł płatnych bibliotek - na przykład jeśli w szkolnej bibliotece odnawiam swoją kartę z nowym rokiem szkolnym, muszę zapłacić 5 zł. To nie jest dużo (a jeszcze do tego dostaję zakładkę), a przynajmniej wiem, że te pieniądze idą na książki, które będę mógł potem pożyczyć. A skoro z biblioteki korzysta - kilkaset osób to dostaje się kilkaset złotych razy pięć - skutkiem tego biblioteka jest świetnie zaopatrzona. Haniu, popatrz na te składki od tej strony, a na pewno obdarzysz je życzliwszym spojrzeniem:)
Również nie mogę się z Tobą zgodzić co do regałów. W moim pokoju regał to rzecz niezwykle reprezentacyjna - w sumie przypomina te ogrody Wersalu swoim uporządkowaniem:) Wszystko staram się dobrać rozmiarowo, a książki danego autora kupować w jednej serii. Potem to aż cieszy oko - zarówno moje, jak i moich gości.` Przy czym narzuciłem sobie pewną konsekwencję: na regale znajdują się tylko te książki, które już przeczytałem. Reszta czeka na swoją kolej poukrywana w półkach!
A co do meritum sprawy? Oj, ja jestem uzależniony od czytania! To dla mnie jak pokarm - dla duszy. A dusza tak samo musi być codziennie dokarmiana. Moje uzależnienie wzięło się już z dzieciństwa. Mama i Siostra czytały mi codziennie przed spaniem książki dostosowane do mojego wieku - "Tajemniczy ogród", "Dzieci z Bulerbyn", "Dziewczyna i chłopak czyli heca na czternaście fajerek" itp.. Zawziąłem się i tylko czekałem na moment, kiedy sam będę mógł je przeczytać - więc czytać zacząłem bardzo wcześnie. Dziś mam prawie dziewiętnaście lat i to ja podsuwam Mamie i Siostrze jak i całemu zresztą otoczeniu - książki. Nie ma dla mnie chyba większej pasji niż czytanie. No, może jeszcze pisanie, ale jedno i drugie bardzo się ze sobą wiąże. Pozdrawiam!
Użytkownik: hankaa 27.05.2006 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Haniu, niestety nie mogę ... | misiak297
To prawda, napisałam "o zgrozo" przy płatnych bibliotekach. Ale to nie jest tak, że nie rozumiem celu odpłatności. Jeśli te pieniądze idą na zakup książek i ich renowacje, to wsio gut. Ale są jednak osoby, które liczą grosz do grosza i nie zapiszą się do płatnej biblioteki. Ja akurat należę do takiej jednej, gdzie muszę uiścić małą opłatę raz na rok, ale co zrobić? Na dwie biblioteki, tylko ta ma literature fachową. Kary też mają swój cel ale też odstraszają. Ktoś nie pamięta, kiedy wypożyczył książki, odda tydzień po czasie i płaci, albo nie zdążył przeczytać i też musi zapłacić. To się tak mówi, ale to mimo wszystko dla niektórych jest bolesne. Książki się nie przeczyta, bo trzeba zapłacić tylko głupie 4 zł kary. Są tacy ludzie! A potem wielkie polowanie, czy się otrzyma drugi raz książkę. A np.: moja biblioteka nie chce przedłużyć książki, nawet jeśli się ją uprzedzi, że się odda książkę 2 tygodnie później. A że książka ciekawa, ale czasu brakuje, bo jest dużo nauki... żal. Madmienię jeszcze że tracę 10 zeta tylko po to by dojechać do biblioteki i oddać książkę...

Ale bibiloteki szkolne nie powinny być płatne. Uczniowie i tak już dużo tracą na książki i wogóle na szkołę. I mają jeszcze płacić za wypożyczenie lektury? Notabene obowiązkowej? Coś tu zgrzyta...:/
Ale co tu się dziwić. Mieszkamy przecież w pięknym, mądrym kraju! gdzie każdy by jakoś mógł funkjonować, musi płacić(tak na marginesie, nie ma jeszcze czegoś takiego jak podatek za oddychanie "świeżym" powietrzem??).

Gratuluję owego regału! Ja sama też takowy posiadam i rzuca się on w oczy od razu jak tylko otworzy się drzwi. Ale wielu moich znajomych zadaje pytania, jak można mieszkać w pokoju z taką ilością książek? Widocznie można. Wniosek? Oni nie mają takich regałów... A tylko 2 osoby przyznały się, że czują się osaczone będąc w moim pokoju (czyżby wyrzuty sumienia?)
Ale my mamy takie regały. I z tego się ogromnie cieszę. Jesteśmy inni:) Ale co z tego? To nasza indywidualność. Nasza oryginalność!:)

Pozdrawiam!
Użytkownik: verdiana 27.05.2006 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, napisałam &quo... | hankaa
> tak na marginesie, nie ma jeszcze czegoś takiego jak podatek za oddychanie "świeżym" powietrzem??

Obawiam się, że jest, i to od dawna. To się nazywa "klimatyczne". :-)))
Użytkownik: hankaa 27.05.2006 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: > tak na marginesie, nie ... | verdiana
ja chce na księżyc!!! :(
Użytkownik: misiak297 28.05.2006 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, napisałam &quo... | hankaa
No to teraz, Haniu, rozumiem Twoje motywy. I lepiej zrozumiałem moją odpowiedź. Na przykład nie pomyślałem o tym ile wydawało się (akurat jestem już od zaledwie paru dni człowiekiem postmaturalnym:) na podręczniki. Poza tym wiesz - dla mnie te coroczne pięć złotych to była fraszka - a ile z tego miałem radości! Ile wspaniałych książek poznałem! Zapominam po prostu czasem, że świat (chyba bardziej mimo wszystko na szczęście) nie składa się z samych moli książkowych jak ja czy Ty. I wydaje mi się, że mimo wszystko tak jest lepiej:) To wyróżnia w jakiś sposób.
Moi znajomi zadają mi takie samo pytanie - szczęście bardziej z podziwem niż z ironią. Co prawda do osaczenia nikt się nie przyznał... ale moja znajomość literatury często ich przytłaczała (choć znowu jakiś wybitny nie jestem).
Tak, Haniu, jesteśmy inni! I taka inność bardzo mi odpowiada!!:)

Użytkownik: ioanka 21.05.2006 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Najwięcej czytają Ci, co lubią.
Użytkownik: Chilly 21.05.2006 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwięcej czytają Ci, co ... | ioanka
Właśnie. ;)
Użytkownik: Tamarynka 22.05.2006 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwięcej czytają Ci, co ... | ioanka
I to jest chyba najtrafniejsza odpowiedź.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.05.2006 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Ja wokół siebie widzę bardzo dużo osób, które nie czytają w ogóle albo nie książki, ale tylko popularną prasę (typu "Poradnik domowy", "Sport", "Fakt" itd.). Motywacje nieczytania są najczęściej takie: "nie mam czasu" (a ja to mam? pracuję na jednym etacie pełnym i na umowę-zlecenie z nienormowanym czasem pracy, wykonuję normalne obowiązki domowe- co prawda wspólnie z małżonkiem, wychowuję dorastające dziecko); "po powrocie z pracy jestem tak zmęczony/-a, że nie mam siły czytać" (ja też, ale dla czytania jestem w stanie to zmęczenie przezwyciężyć); "teraz nie ma dobrej literatury" (to można przecież czytać klasykę!); "nie stać mnie na książki" (mało kogo stać, ale biblioteki, jak by nie było, nadal istnieją); "oczy mi się męczą przy czytaniu" (mnie też i dlatego sprawiłam sobie bryle [dla nie-Ślązaków: okulary]). Jednym słowem, złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy...Natomiast najprawdopodobniej rzeczywistym źródłem tego zjawiska jest brak nawyku czytania. Jeśli nie czytają rodzice i w domu nie ma książek, a za to przez całą dobę na okrągło jest włączony telewizor i komputer z grami, to trudno się spodziewać, że skromny kontakt z literaturą (a raczej jej ścinkami) w ramach lektur szkolnych ten nawyk wyrobi - choć i tu bywają wyjątki, najczęściej "zarażone" czytaniem od jakiejś innej osoby, np. bliskiej koleżanki. Z tego, co opowiada mi syn, w jego generacji sytuacja wygląda tak, że na 30-osobową klasę - a jest to klasa językowa - jest ok.5-6 nałogowych czytelników, drugie tyle czyta prócz lektur jakąś chwytliwą literaturę popularną (typu Browna czy wcześniej Rowling), trzecie tyle - same lektury, reszta bryki z lektur... W klasach ogólnych czy sportowych bywa gorzej...
Użytkownik: ioanka 21.05.2006 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wokół siebie widzę bar... | dot59Opiekun BiblioNETki
To jest właśnie tak ;-P
Użytkownik: ioanka 21.05.2006 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wokół siebie widzę bar... | dot59Opiekun BiblioNETki
<choć i tu bywają wyjątki, najczęściej "zarażone" czytaniem od jakiejś innej osoby, np. bliskiej koleżanki.>

...a imię jej BiblioNetka...
Użytkownik: Natii 28.05.2006 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wokół siebie widzę bar... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot59, są jednak osoby, które naprawdę nie mają czasu. Mam tutaj na myśli moich rodziców. Dużo pracują, mama oprócz tego prowadzi dom, tato ma własną firmę, przy której sporo trzeba się nabiegać i - choć może trudno w to uwierzyć - nie starcza im już tego czasu na czytanie. I często kładąc się spać późno w nocy nie mają już siły na nic innego, niż tylko na sen. Nawyk czytania? Oczywiście, kiedyś czytali bardzo dużo, to oni wprowadzili mnie w świat literatury, do dziś podsuwają mi różne dobre tytuły i widać, że są oczytani (mama chyba trochę bardziej, niż tato). Dlatego, jeśli ktoś mówi, że nie ma czasu na czytanie - jestem w stanie to zrozumieć. Pozdrawiam. :)
Użytkownik: ioanka 28.05.2006 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot59, są jednak osoby, k... | Natii
Jeśli mogę się wtrącić... Myślę, że wszystko zależy od osoby. Jest wiele ludzi tak samo zajętych jak Twoi rodzice, dla których czytanie stanowi równie ważną rzecz, jak spanie, jedzenie czy mycie się. I dla nich w tym względzie nie istnieje pojęcie "braku czasu". Są też osoby, takie jak ja, które czytają gdy czują, że mogą -- i nie widzą w tym nic dziwnego, nie szukają na siłę wytłumaczenia. Są w końcu też ludzie, którzy wiecznie "nie mają czasu na czytanie" i nieustannie się tym usprawiedliwiają, co dla mnie jest po prostu śmieszne i całkowicie niewiarygodne. Moja rada -- żyjmy w zgodzie z samym sobą, nie szukając na siłę sztucznych usprawiedliwień. Proszę mi wierzyć, że gdy ktoś naprawdę chce, to może :-)
Użytkownik: Natii 28.05.2006 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mogę się wtrącić...... | ioanka
Oczywiście, że możesz. :) Być może masz rację z tym - "gdy ktoś naprawdę chce, to może". Być może. Są różni ludzie - niektórzy mają jeszcze siły, by wykrzesać choćby te pół godziny na czytanie, inni - patrzę tutaj na moją mamę - nie. Ja nie wyobrażam sobie życia bez czytania, ale był taki czas, kiedy dość intensywnie uczyłam się do matury i musiałam odstawić książki. Nie zawsze chcieć to móc. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam. :)
Użytkownik: ioanka 28.05.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że możesz. :)... | Natii
Ale ja nie napisałam, że zawsze chcieć to móc. Wręcz odwrotnie -- nie zawsze móc to znaczy chcieć... I tu jest sprawy sedno ;-P
Użytkownik: Natii 28.05.2006 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie napisałam, że ... | ioanka
Całkowicie się zgadzam :)))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.05.2006 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot59, są jednak osoby, k... | Natii
A wiesz, że dotknęłaś dość ważnej kwestii... Ja miałam na myśli osoby, które nigdy nie miały specjalnych inklinacji do lektury, a wymawiają się brakiem czasu po prostu dlatego, żeby uniknąć dalszych pytań. Natomiast oczywiście rozumiem, że można nie mieć nie tyle nawet czasu, ile siły na czytanie; to przecież dlatego i ja nie czytam, jak kiedyś, 5-6 książek tygodniowo, ale w najlepszym razie 2, a czasem jedną przez 2 tygodnie. Niemniej jednak jak by na to nie spojrzeć, czy dotyczy to osób wcześniej czytających dużo, czy nie, dzisiejsze realia na rynku pracy są jedną z przyczyn wpływających na wyraźne zmniejszenie czytelnictwa. Tym bardziej, że najczęściej wpadają w wir biznesu albo biorą dodatkowe prace osoby z wykształceniem średnim lub wyższym, czyli takie, które zwykle więcej czytały (choć i tu są wyjątki, bo mój dziadek po 6 klasach przedwojennej podstawówki dotrzymywał mi kroku...).
Użytkownik: jakozak 29.05.2006 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot59, są jednak osoby, k... | Natii
Jest to też kwestia priorytetów i higieny psychicznej. Każdy wybiera.
Chyba, że jest to niewolnik - wtedy nie ma wyboru.
Użytkownik: Natii 29.05.2006 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to też kwestia prior... | jakozak
Higiena psychiczna... Ciekawe sformułowanie. ;)
Użytkownik: Kaoru 21.05.2006 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Nie ukrywajmy, że dzieciaki wolą pograć w durną gierkę komputerową niż wziąć książkę do ręki. Ile to już razy słyszałam - czytać? a po co?? Straszne, ale prawdziwe. U mnie książki od zawsze były na pierwszym miejscu i na szczęście nikt mi tego nie zabraniał. Czytanie rozwija przecież wyobraźnię, styl, ćwiczy ortografię... A to przecież nie tylko wina dzieciaków, że nie czytają, ale też samych rodziców – cieszą się, że mają spokój po prostu i nie ważne co pociecha robi – czyta czy zabija kolejną batalię kosmitów...
Użytkownik: ALIMAK 21.05.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ukrywajmy, że dziecia... | Kaoru
Na szczęście nie wszędzie tak jest. Pracuję jak opiekunka i w rodzice, których dziećmi się zajmowałam/zajmuję przykładają dużą wagę do książek.
Użytkownik: czytelniczka91 21.05.2006 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Na szczęście nie wszędzie... | ALIMAK
ja zaliczam sie do mlodziezy i czytam, bede starsza i to tez sie nie zmieni. Natomiast niewiele moich koleżanek czyta, niektóre uważają nawet książke jak cośś co gryzie a samo czytanie za hańbe i strate czasu. Cóz, na głupote nie ma lekarstwa.
Użytkownik: anndzi 21.05.2006 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: ja zaliczam sie do mlodzi... | czytelniczka91
Prawda jest taka, że więcej osób nie czyta, niż czyta. I wiek chyba nie gra tu roli. W mojej byłej klasie o profilu dziennikarskim, z rozszerzonym polskim wszystkie lektury przeczytały chyba tylko dwie osoby. Bardzo to żałosne, ale to już nie moja sprawa. Mam dość namawiania ludzi do czytania książek. Moją mamę nic nie przekona. Mówi, że kiedyś czytała cały czas, a teraz nie ma czasu. Tak do końca prawdą to nie jest, bo z gazetą często można ją spotkać. Tata z kolei niby czyta, ale trzy książki z biblioteki leżą już w domu od roku. Pomimo, że to jego ulubiony autor, ale tata wiecznie nie ma czasu. Nie mogę się go doprosić o pójście do biblioteki. Kiedyś miałam nawet przez to nieprzyjemności, bo tata tyle nie oddawał, że do mojej biblioteki przyszedł list i pani ledwo pożyczyła mi książkę. Kocham rodziców, ale bardzo mi przykro, że tak postępują. Kiedy im to wypominam, obrażają się, bo oni przecież lubią czytać:/ Dobrze, że chociaż Biblionetka jest:)
Użytkownik: ALIMAK 21.05.2006 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawda jest taka, że więc... | anndzi
W mojej klasie o profilu HUMANISTYCZNYM lektury czytały trzy osoby. Ja plus moje dwie koleżanki:/ Pamiętam, że nie raz było nam głupio i po prostu wstyd przed naszą polonistką. A to przecież nie my powinnyśmy się wstydzić.
Użytkownik: Anitra 21.05.2006 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: W mojej klasie o profilu ... | ALIMAK
U mnie (profil ogólny) większość czytała lektury, ale raz zdarzyła się przykra sytuacja, gdy mieliśmy przeczytać "Monachomachię" i okazało się, że jedyną osobą, która to zrobiła byłam ja. ;) Polonistka nie była zbyt szczęśliwa. Zresztą ja również, bo musiałam sama ją omawiać. A przecież to taki króciutki utwór! I zabawny. :-)
Użytkownik: hankaa 27.05.2006 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W mojej klasie o profilu ... | ALIMAK
u mnie w klasie humanistycznej wszystkie lektury przeczytały chyba tylko 2 osoby. Kolejne 7 czytało, choć nie zawsze zdążyło. A pozostali to tylko streszczenia... A na lekcji pracowały tylko 3 osoby. (skromnie sie nie chwaląc, należałam i do owej dwójki i do trójki:)
Użytkownik: Korniszon13 11.10.2006 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: ja zaliczam sie do mlodzi... | czytelniczka91
W moim otoczeniu jest/było podobnie - czytanie to coś potwornego, jest niezwykle niebezpieczne dla umysłu i w ogóle to najgorsza kara jak może człowieka spotkać - tak uważali moi koledzy (i koleżanki) z podstawówki. Obecnie w gimnzazjum, w klasie językowej,jest kilka osób, które zadeklarowały się jako "namiętni czytelnicy", jednak z tego co zauważyłem, większość z nich czyta tak popularną fantastykę... Klasyka wielu ludzi odpycha, traktują ją jakby gorzej. Hmmm, dlaczego? czy trzej muszkieterowie, są w jakiś sposób gorsi od Harry'ego Potter'a?
Użytkownik: Tamarynka 14.10.2006 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: W moim otoczeniu jest/był... | Korniszon13
Ehhhhh... U mnie to samo. 5/12 diewczyn czyta książki o zakompleksionych nastolatkach, 4/12 nie czyta nic, jedna czyta fantasykę, druga przygodowe (to już jest 11 osób)i ja która czytam wszystko od Harry'ego Pottera do Pana Tadeusza. Czyli jestem dziwna, bo kto jeszcze czyta takie starocie.
Z chłopakami o wiele gorzej: albo fantastyka i podróżnicze (ta mniejsza część) albo czasopisma motoryzacyjne:/
Tragedia...
Użytkownik: Wilku 21.05.2006 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Wydaje mi się to pytanie irracjonalne. Nie da się na nie odpowiedzieć. Osobiście mi trudno jest stwierdzić. Wydaje mi się, że wyszło by po równo. Moja rodzina czyta dużo, sąsiad mało. W szkole mam kilku przyjaciół, którzy naprawdę dużo czyta, a kilku którzy nic nie czytają. Z dziećmi tak samo. NIe możemy dać jednoznacznej odpowiedzi na zadane pytanie.
Użytkownik: Izuś 22.05.2006 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Ja nie pracuje i siedze w domu z trójką dzieci.W ciągu dnia staram się troche poczytać, ale mam bardzo mało okazji bo jak namówić 10 miesięczne bliźniczki,że mogą spać w tym samym czasie.Natomiast moja starsza córka jest ogromnie pomysłowa więc cały czas musze jej pilnować.Czytam więc jedynie wieczorem,używając zapałek żeby oczy mi się nie zamykały.Uwielbiam czytać i chociaż kilka stron, ale musze czytać codziennie. A moi znojomi no cóż, bardzo sporadycznie sięgają po jakąś książkę.
Ciężko powiedzieć kto czyta więcej.To zależy od upodobań.W każdej grupie wiekowej znajdą się tacy co czytają mnóstwo i tacy, którzy nie czytają wcale.
Użytkownik: xandre 24.05.2006 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie pracuje i siedze w... | Izuś
Święta prawda
Użytkownik: Zazdroska 23.05.2006 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Myślę, że najwięcej czytam ja. Ale inni? Sądzę, że to niezależne.
Użytkownik: Tamarynka 27.05.2006 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że najwięcej czyta... | Zazdroska
Ty to się nie liczysz...;) Ty masz taki przypadek, że książka to dla ciebie tlen i koniec. Dla mnie zresztą też.

Nie obrażaj się. To miał być komplement:)
Użytkownik: p_132 27.05.2006 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty to się nie liczysz...;... | Tamarynka
bo książka to tlen i woda dla ludzi... szczególnie tych którzy lubią czytać =)
Użytkownik: Zazdroska 28.05.2006 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: bo książka to tlen i woda... | p_132
Chyba tylko dla tych...
Użytkownik: Zazdroska 28.05.2006 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty to się nie liczysz...;... | Tamarynka
I jest komplementem. Jak było na wycieczce? Wycierpiałam się... W poniedziałek i wtorek też nie idę do szkoły... Z kim byłaś w pokoju? Mam nadzieję, że nie będę zazdrosna?
;-)
Dobrze że jesteś znowu na biblionetce. Było mi tu nudno bez ciebie...
Użytkownik: ostoja_ostojski 08.10.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Ludzie kochający książki czytają niezależnie od wykształcenia. Nie dziwi mnie obraz zaczytanego robotnika, ale i magistra wzdrygającego się na widok cienkiej książeczki. Wykształcenie ma tu coraz mniej do rzeczy. Ot, indywidualne wybory, ogólnej reguły nie widzę, niestety.
Użytkownik: yasunari 08.10.2006 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie kochający książki ... | ostoja_ostojski
Włączam się dość późno ale z zainteresowaniem czytam te wypowiedzi. Raczej należy się skłonić do wypowiedzi Ostoi Ostojskiego. Nie wykształcenie ale indywidualne wybory. Chyba nic nie wymyślimy na temat kto czyta. Rzeczywiście nie ma tu żadnej reguły.
Użytkownik: Shigeru 08.10.2006 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Włączam się dość późno al... | yasunari
Ja się włączam jeszcze później, ale to chyba nie szkodzi. Zgadzam się, że najwięcej książek czyta ten kto lubi, to chyba nawet oczywiste. Co do bibliotek... Mieszkam w małej wiosce i w mojej bibliotece książek jest tak dużo, że większość z tych które mnie interesują mam już za sobą, a i sporą część tych które nie należą do moich ulubionych przeczytałem... O nowościach wspomnę tylko tyle - w te musiałem zainwestować z własnej kieszeni... Teraz studiuję i jest trochę lepiej, ale i tak największym ograniczeniem dla czytających jest według mnie cena książki (uwielbiam mieć własny egzemplarz ulubionej książki... A w pokoju mam kilka pięknych regałów z książkami i uwielbiam je układać co jakiś czas:) i nasze społeczeństwo. W Liceum byłem w klasie humanistycznej - mało uczniów czyta lektury... I ja nie należę bynajmniej do mniejszości, nie cierpię lektur, praktycznie żadna nie wchodzi w sferę moich zainteresowań, a jeżeli już to jest okrojona, albo ponadprogramowa :/ Na studiach... Samo wyciagnięcie książki poza okresem sesji jest uznawane co najmniej za ekstrawagancję... Nie będę się zagłębiał w to czyja to wina, że ludzie unikają książek jak ognia, bo nawet nie bardzo mnie to interesuje, ale tak jest. W szczególności nie mam zamiaru nikogo namawiać do czytania książek, chyba że widzę, że interesuje go szczególnie jakiś temat i mogę mu polecić jakąś książkę, ale żeby zmuszać ludzi do czytania?! Co to, to nie. Wydaje mi się, że zdecydowanie więcej czyta płeć piękna... Panie biją nas na głowę, ale to między innymi wina tego, że zawsze w TV leci jakiś bardzo emocjonujący mecz, który albo nie pozwala nam wcale czytać, albo odrywa nas od lektury ;)
PS. Podziwiam tych którzy przebrnęli przez wszystkie lektury :D Ja miałem problemy nawet z czytankami... Wolałem w domu poczytać coś co mnie interesowało.
Użytkownik: bartosz_kawka 08.10.2006 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... KTO??? I od... | Tamarynka
Z tego co zauważyłem najwięcej czytają ludzie w wieku 16-25, a więc w tym w jakim ja się znajduje :) Chyba dlatego, że szkoła nie zoobowiazuje az tak jak praca i trochę więcej czasu mamy do dyspozycji.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: