Dodany: 14.05.2005 00:32|Autor: glivinetti

Panu Freudowi już dziękujemy


Obszar tabu kurczy się. Coraz śmielej mówimy o naszym życiu intymnym, o naszych przekonaniach i może się wydawać, że nie ma tematu, na który nie można obecnie rozmawiać. Książka Alice Miller dotyka jednak spraw, o których większość ludzi nie ma pojęcia. Co więcej, gdyby miała wybór, wolałaby nigdy o nich nie słyszeć.

"Mury milczenia" to książka o przemocy stosowanej przez rodziców wobec swoich dzieci w imię wychowania, w imię miłości i słusznych zasad. Autorka maluje przed czytelnikiem obraz bardzo ponury: znakomita większość dzieci jest brutalnie traktowana, emocjonalnie i seksualnie wykorzystywana oraz psychicznie niszczona przez osoby, wobec których jednocześnie ma obowiązek odczuwać miłość i wdzięczność. Poza tym Alice Miller serwuje nam zakomity demontaż teorii stworzonych przez ojca psychologii - Zygmunta Freuda - wykazując, że stworzone przez niego koncepcje nie tylko mijają się z rzeczywistością, ale mogą wyrządzić ogromną krzywdę pacjentom poddawanym psychoanalizie.

"Jeszcze dzisiaj mamy takie ustawodawstwo, które nie przyznaje dziecku prawa do samoobrony, lecz zezwala dorosłemu wyładowywać się pod pretekstem wychowania i stosowania kar. Gdyby jakiś mężczyzna nagle na ulicy wpadł we wściekłość (może dlatego, że przypomniał sobie coś nieprzyjemnego albo z powodu ostatnich szykan ze strony szefa), i z tej wściekłości napadłby i pobiłby na ulicy drugiego człowieka, natychmiast przybyłaby policja, żeby go zaaresztować, nawet gdyby napadnięty był wystarczająco mocny, żeby się bronić. Ale jeżeli czyni to ze swoim małym dzieckiem, które w swojej miłości i fizycznej słabości jest całkowicie bezbronne, nazywa się to wychowaniem i jest aprobowane lub nawet wymagane przez autorytety". (s. 287)

Mnie osobiście treść książki wydała się z początku bardzo przesadzona. Dawanie klapsów dzieciom miałoby być szkodliwe? W jaki inny sposób najszybciej uciszyć fochy rozpieszczonego bachora lub wybić mu z głowy nieprawidłowe zachowanie? Po przeczytaniu książki zorientowałem się, że moje własne poglądy są efektem powszechnego stosowania metod "Czarnej pedagogiki" w czasach mojego dzieciństwa. Alice Miller twierdzi, iż większość z nas była wychowywana metodami, które stosowane wobec dorosłych nazywane byłyby kryminalnymi. Trudno w to uwierzyć, ponieważ dorosły nie pamięta krzywd wyrządzonych mu przez rodziców.

Autorka wyjaśnia, że dziecko poddane molestowaniu, tyranii rodziców, któremu każe się jednocześnie tych rodziców kochać, nie potrafi ani intelektualnie pojąć tych sprzeczności, ani emocjonalnie sobie z nimi poradzić. Jedynym sposobem, aby w takich warunkach przeżyć z zachowaniem integralności umysłowej, jest wyparcie wszystkich urazów. Nie pozostaje to oczywiście bez skutków ubocznych, które autorka identyfikuje jako destruktywność, zaburzenia i choroby psychiczne, wojny i wiele innych nieszczęść, które dotykały ludzi kiedyś i nękają obecnie. Co więcej, przedstawia interpretację dzieł literackich oraz biografii ludzi słynnych z czynionych okrucieństw, w której wszelkie zło ma korzenie w dręczeniu dzieci przez własnych rodziców.

Co z tym wszystkim ma wspólnego Freud i psychoanaliza? Alice Miller stosowała koncepcje psychoanalityczne (w szczególności teorię instynktów) w swojej pracy z pacjentami. Wg teorii Freuda problemy pacjentów biorą się z istnienia nieuświadomionych instynktów. Zazdrość o penisa, ukryty homoseksualny pociąg do własnego ojca, kompleks Edypa - te pomysły zawsze wydawały mi się idiotyczne, a jednak stały się nie tylko fundamentem nauk psychologicznych, ale i swego rodzaju dogmatem. Wprawdzie współczesna psychologia posunęła się znacznie naprzód, ale najszerzej znaną koncepcją psychologiczną w powszechnym mniemaniu nie jest behawioryzm czy psychologia humanistyczna, ale właśnie związane z seksualnością teorie Freuda.

Doświadczenia autorki z pracy z pacjentami stały w sprzeczności z teorią psychoanalityczną. Skutkiem tego "Mury milczenia" to rozprawa z teorią instynktów, demontaż fikcji powstałej w celu... ochrony rodziców pokolenia Zygmunta Freuda. Człowiek ten podczas terapii odkrył prawdziwe źródło problemów psychicznych swoich pacjentów - wykorzystywanie seksualne oraz brutalne traktowanie przez rodziców, jednak nie był w stanie przekroczyć pewnego etapu zrozumienia. Stworzył tzw. teorię uwiedzenia (wykorzystania) lecz porzucił ją, ponieważ wywracała do góry nogami cały ówczesny system wychowania oraz zmuszała go do przyznania się do uczuć bezsilności, upokorzenia, strachu i rozczarowania. Któż chciałby takie uczucia przeżywać?

Freud nie był w stanie wypowiedzieć prawdy i dlatego powołał do życia dziwne twory teoretyczne, które przetrwały do naszych czasów. Pacjenci leczeni psychoanalitycznie są krzywdzeni, ponieważ wmawia się im, że mają jakiś kompleks, jakieś ukryte pragnienia, którym wprawdzie nie zawinili, ale które tkwią w nich samych. Tymczasem problem, z którym przychodzą do terapeuty, wynika z przyczyn zewnętrznych, wg Alice Miller jest skutkiem błędów (cóż za eufemizm) wychowawczych ich własnych rodziców.

Książka została wydana ponad dwadzieścia pięć lat temu. Wiele rzeczy się od tego czasu zmieniło. W wielu krajach Europy wprowadzono zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci - nieraz z oporami większości społeczeństwa. Wydaje mi się, że książka ta może otworzyć oczy bardzo wielu ludziom szukającym przyczyny swoich zaburzeń emocjonalnych.

Na zakończenie kilka uwag odnośnie samego tekstu. Kwintescencja książki to zaledwie około 10% jej objętości. Moim zdaniem autorka zbyt wiele miejsca poświęciła przedstawianiu swoich racji w konfrontacji z teoriami psychoanalizy. Po kilkunastu stronach wywodów byłem już przekonany, a po kolejnych kilkudziesięciu - znużony szczegółowym dowodzeniem i odniesieniami do nieznanych mi koncepcji psychologicznych. Nie jest to książka popularna, nie jest to również podręcznik. Nie wiem, jak wygląda ta sprawa w nowych wydaniach, czyli w "Pamięci wyzwolonej", być może niektóre fragmenty zostały zmienione.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10617
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Agis 29.05.2005 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Obszar tabu kurczy się. C... | glivinetti
Cieszę się, że zaczęłam od "Zniewolonego dzieciństwa", bo gdybym zaczęła od tej książki nie wiem czy miałabym ochotę na kontynuowanie znajomości z autorką. Książka jest dobra, ale skierowana raczej do "braci po fachu" i usiłująca przekonać ich do prawidłowości rozumowania Miller. Przez to laik może mieć trudności w odbiorze tekstu. Były jednak i tu rewelacyjne kawałki.
Użytkownik: cuayatl 20.06.2011 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Obszar tabu kurczy się. C... | glivinetti
podoba mi się Twoja recenzja.
zgadzam się co do podsumowania na temat zawartości książki, masz dużo racji.

PS. mam wydanie z 1991 r., na pewno warto przeczytać rozdział pt. "Cierpienia Franza Kafki"
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.04.2017 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Obszar tabu kurczy się. C... | glivinetti
A propos pierwszego akapitu - na stronie 193 mamy takie zdanie:

"Myśl Freuda, że Daniel Paul Schreber wykazywał homoseksualne skłonności w stosunku do ojca, być może jest prawdziwa, ponieważ ten ojciec, który także fizycznie stale manipulował za pomocą różnych przyrządów swoimi synami gdy byli jeszcze niemowlętami (tylko nimi, nigdy córkami), z pewnością stymulował chłopców także seksualnie."

Zdanie to budzi u mnie pewną konsternację, może ktoś mi wyjaśni? (proszę się nie triggerować, pytam na serio, bo nie wiem):

Przesłanki są takie (niektóre sprzeczne ze sobą):

- homoseksualizm jest wrodzony, to sprawa genetyki, więc nie można go "wyleczyć" (w sensie "pozbyć się go", nawet, jeżeli nie uznajemy go za chorobę), ale i nie można "nabyć";
- teorie genderowe mówią, iż orientacja seksualna jest kwestią wyboru, ewentualnie "odnalezienia swojej orientacji";
- cytat powyższy wskazuje na imprintowane homoseksualne skłonności seksualne - nabyte na drodze seksualnego nadużycia;

Więc jak to jest? Jeżeli prawdą jest pierwsze, wówczas Alice Miller się myli w powyższym cytacie (i fałszywe jest trzecie) - jakkolwiek zachowanie ojca było karygodne, to nie mogło mieć wpływu na orientację seksualną. Jeżeli praktykowana aktywność homoseksualna (zresztą każda) może być skutkiem urazu/uwiedzenia/warunkowania, to psychoanaliza może (powinna?) prowadzić pacjenta do odrzucenia imprintingu sprzecznego z płciowością genetyczną. Skąd jednak będzie wiadomo, że nie istnieje drugie dno? I że "comming out" nie będzie musiał być powtórzony, z konwersją odwrotną lub jeszcze odmienną? Czy to wszystko nie jest zaś po prostu odmianą "leczenia niewłaściwej orientacji seksualnej" - tyle, że nie "leczenia z homoseksualizmu", tylko "leczenia z narzuconego przez społeczeństwo wzorca właściwej seksualności ku seksualnemu wyzwoleniu i wyrażeniu oraz spełnieniu siebie"?
Użytkownik: jolekp 24.04.2017 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos pierwszego akapi... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jeśli chodzi o przyczyny występowania homoseksualizmu, to źródła są bardzo podzielone, a jedne badania przeczą drugim, tak że w zasadzie niczego nie można powiedzieć na pewno. Każda strona "barykady" znajdzie argumenty na korzyść teorii, która bardziej jej odpowiada.

Natomiast, co do zachowań seksualnych u osób skrzywdzonych na tym tle w dzieciństwie, wydaje mi się, że to bardzo indywidualna sprawa. Czytałam kiedyś autobiograficzną książkę Płacz niemymi łzami (Peters Joe). Jej autor, poddany ekstremalnej przemocy seksualnej ze strony mężczyzn, nabrał do nich wstrętu, natomiast nigdy nie miał problemów z kontaktami z płcią przeciwną, a był wręcz nadaktywny w tych sprawach. Z kolei, jego bracia, analogicznie traktowani, preferowali kontakty jednopłciowe i też z czasem stali się agresorami. Podobnie jest np. z dziećmi alkoholików - jedne w ogóle nie tykają alkoholu, a inne powtarzają błędy swoich rodziców.
Użytkownik: Anna125 24.04.2017 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos pierwszego akapi... | LouriOpiekun BiblioNETki
Myśl w cytacie jest zdecydowanie niemądra i przez to niemożliwa do zrozumienia, bo co tu rozumieć. Nie dziwię się Twojej reakcji. Właśnie dlatego między innymi nie przepadam za Alice Miller, chociaż uznaję jej wkład w nurt edukacyjny - nie stosujemy przemocy wobec dzieci.

Ojciec opisywanego Paula - Daniel Gottlob Morriz był uznanym lekarzem ortopedą i kiedy Paul miał 9 lat, uległ wypadkowi, doznając urazu głowy. Od tego czasu zmagał z nawracającą depresją. "...Uchodził za orędownika surowych zasad wychowania i zdrowia fizycznego, które mogły zapewnić częste ćwiczenia gimnastyczne. Jako lekarz zasłynął zresztą opracowaniem konstrukcji ortopedycznych, które miały służyć prostowaniu postawy. Wprowadzenie surowych zasad i ćwiczeń w jego przekonaniu miało na celu zapewnienie hartu nie tylko ciału, ale też wykuć zahartowanego i twardego ducha..." w telegraficznym skrócie jego metody wychowawcze doprowadziły do tego, że jeden syn zwariował (w potocznym rozumieniu tego słowa), a drugi popełnił samobójstwo. Ten pierwszy napisał książkę Pamiętniki nerwowo chorego (Schreber Daniel Paul) jego przypadek analizowało szereg psychoanalityków (Bleuler, Yung, Klein i nawet Canetti - tak ten pisarz). Aha i trzeba tutaj zaznaczyć, że nie mamy tu do czynienia z nadużyciem typu incest (wykorzystaniem seksualnym przez ojca).

Koniecznie muszę popełnić czytatkę dot. psychoanalizy, ponieważ zamieszanie w tej materii jest duże, głównie wynikające z odnoszenia się wprost do wszystkich myśli Freuda. Jego wystarczającym osiągnięciem było zwrócenie uwagi na procesy nieświadome oraz rozpoczęcie myślenia o tym, co nas kształtuje tj rodzina, osoby znaczące w pierwszych latach naszego życia i potem doświadczenia - jakie obiekty mamy w głowach i co może z tego wynikać. Poza tym był tylko człowiekiem.
Kłopot z czytatką mam taki - jak to zrobić, aby nie było zbyt hermetycznie i aby zbytnio nie uprościć oraz, że alfą i omegą w tym obszarze nie czuję się. Jednakże spróbuję coś wymyślić w weekend majowy.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2017 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Myśl w cytacie jest zdecy... | Anna125
Hm, dzięki za wyjaśnienia, czytatkę też chętnie przeczytam (w wolnej chwili, jeszcze jestem w połowie tej o "Źródle" :/ ). Choć odniosłaś się bardziej do samego cytatu z Miller - to było jednak raczej coś, co wzbudziło moje zastanowienie w dalszych kwestiach, tj. tego, do czego odniosła się jolekp , spraw hmsx i jego źródeł.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: