Dodany: 07.07.2015 13:39|Autor: Pani_Wu

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Nieplanowane dziecko w literaturze (bez niechcianej ciąży) - zaproszenie do dyskusji


Zauważyłam, że pojawił się w literaturze popularnej temat nieplanowego potomstwa w wersji gotowej, że tak powiem (a już się wydawało, że antykoncepcja uchroni kobiety przed niechcianymi dziećmi).
Główne założenie jest takie: mamy singielkę z wyboru, najczęściej robiącą karierę, nielubiącą dzieci i nie planującą ich mieć.
Nagle pojawia się komplikacja w postaci wypadku lub choroby ze skutkiem śmiertelnym, które stawiają singielkę w obliczu konieczności zaopiekowania się nieswoim dzieckiem. W przeciwnym razie dziecko trafi do sierocińca.

Mamy tu zatem ominięcie starego problemu niechcianych ciąż, mamy refleksję nad rolą kobiety (bo jakoś panowie nie zostają uraczeni tego rodzaju obowiązkiem, ale jeśli ktoś zna taką książkę, to proszę o informację), mamy dyskusję nad ewentualnie dobroczynnym wpływem dziecka na psychikę kobiety.

Książki, z którymi spotkałam się, a poruszają ten temat (w dodatku na naszym, polskim podwórku) to:

1) Chichot losu (Lemańska Hanka (Lemańska-Węgrzecka Hanna))
Awiola w recenzji "Chichot losu" przybliża nam fabułę, wspomina o serialu luźno nawiązującym do książki (także jest dodatkowy temat: Serial TVP, ktoś oglądał ten serial?), natomiast w Literadarze wypowiedział się Michał Paweł Urbaniak: "Chichot losu" (można kliknąć obrazek i przeczytać cały artykuł).

Książka traktuje temat dość lekko, pytanie tylko - czy wypada?

2) Poduszka w różowe słonie (Chmielewska Joanna Maria) (w książce "Chichot losu" Hanki L. bohaterką jest Joanna, u pani Joanny M. Chmielewskiej natomiast Hanka ;)) to już nie jest chick lit, to książka poważniejsza, nastawiona na pogłębienie tematu. Treść oraz własne refleksje przybliża nam w recenzji misiak297: Ból, który zmienia się w klejnot

Książka jest, że się tak wyrażę, "grzeczna". Osobiście nie zauważyłam "pazura", o którym wspomina Misiak.

3) Kto, jak nie ja? (Kołczewska Katarzyna) - przybliżam nieco fabułę w swojej opinii - Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie, ale nie chciałam zdradzać szczegółów. Odnoszę wrażenie (jako, że czytałam wszystkie trzy książki), że ta trzecia podaje nam temat w najmniej lukrowany sposób, chwilami nawet w sposób brutalny, bohaterowie nie są grzeczni i uczesani, a wymiar sprawiedliwości zapatrzył się na ślepą Temidę i nie dostrzega małego dziecka. To ważny wątek, którego brakowało w dwóch poprzednich powieściach.

Czy to nowy nurt w literaturze, a jednocześnie stare schematy, wpychające kobietę w rolę 3xK (Kind, Küche, Kirche)? Czy realny problem?

I co nam może powiedzieć tego typu literatura (poza tym, że współczesna Polka nie ucieknie od macierzyństwa i nawet jeśli je pigułki, wstrzymuje się lub jest za stara na zajście w ciążę, to bocian i tak znajdzie dziurę w zasiekach)?


Wyświetleń: 2419
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: asia_ 07.07.2015 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że pojawił si... | Pani_Wu
Moje pierwsze skojarzenie z tematem to Awantura o Basię (Makuszyński Kornel) :) Oczywiście to trochę inny klimat, ale pokazuje, że takie sytuacje zdarzały się w literaturze i dawniej, także panom ;)
Użytkownik: Pani_Wu 07.07.2015 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje pierwsze skojarzenie... | asia_
Racja. Myślałam jednak o problemach tego rodzaju współcześnie :)
Użytkownik: misiak297 08.07.2015 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że pojawił si... | Pani_Wu
Z Twoją ostatnią refleksją mogę się zgodzić - tego typu książki rzeczywiście przypominają, że współczesna Polka od macierzyństwa nie ucieknie. Wbijają kobiety w bardzo stereotypowe wzorce (tym bardziej, że zazwyczaj na horyzoncie pod koniec pojawia się pan-nagroda gotów zaopiekować się kobietą i jej przyszywanym potomstwem. Czyżby to chick-lit ewoluował w tym kierunku? Najpierw porzucone/samotne kobiety, później kobiety zmieniające swoje życie poprzez wyjazd nad rozlewiska, a teraz kobiety obarczane dziećmi w wyniku dramatycznych okoliczności? Hm...
Użytkownik: Pani_Wu 08.07.2015 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Z Twoją ostatnią refleksj... | misiak297
Okropny jest ten stereotyp, że tylko mąż i dziecko uszczęśliwiają kobietę. Ostatnia pozycja wymyka się temu schematowi. Nie chcę zdradzać fabuły, ale udało się autorce uniknąć tego schematu, no poza samiuteńkim zakończeniem.
Użytkownik: mattid 13.07.2015 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że pojawił si... | Pani_Wu
A może

Wybór Marty (Witek Lidia)?
Użytkownik: Pani_Wu 13.07.2015 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A może Wybór Marty? | mattid
Poczytałam recenzje, bo książki nie znałam. Ciekawa koncepcja :)
Użytkownik: Pani_Wu 15.07.2015 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że pojawił si... | Pani_Wu
Znalazłam wywiad z panią Katarzyną Kołczewską, autorką książki "Kto, jak nie ja?" http://przeglad-czytelniczy.blogspot.com/2015/07/wywiad-katarzyna-koczewska-lekkie-mi.html
Użytkownik: mika_p 27.07.2015 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że pojawił si... | Pani_Wu
Myślę sobie, że nie ma co się specjalnie doszukiwać KKK, tylko spojrzeć tak:
Zwyczajne życie nadaje się do opisywania na blogu, a powieść z definicji ma punkt kulminacyjny, o który w zwyczajnym życiu ciężko; zresztą, "wszyscy wiedzą", że bohatera należy postawić w sytuacji nietypowej dla niego, żeby było ciekawie. Nie bez przyczyny jest tyle książek z przygodą w tytule :)

Dalej, nagłe pojawienie się dziecka, i to dużego, wstępnie wychowanego przez kogoś innego, to od dawna nośny temat. Wspomnijmy L.M.Montgomery, nie tylko Anię i Emilkę, ale choćby Tadzia i Tolę, a i w innych powieściach i opowiadaniach dziecko, którym trzeba się zająć, zmienia życie bohaterki, Rilli na przykład (choć to nie najlepszy przykład może, bo w grę wchodziło niemowlę, ale też znienacka), czy starej panny, której imienia nie pomnę, w "Dzbanie ciotki Becky", która się dzieckiem zajęła, bo trzeba było, i to zmieniło jej życie, i jeszcze w opowiadaniach też się taki motyw pojawiał. W pierwszym tomie "Szpitala kosmicznego" O'Mara jest zmuszony zająć się maluchem, i to obcej rasy. A w baśniach wszelakich, ileż to razy sierotka trafiała do obcych ludzi, i co z tego wynikało.
Takie pojawienie się dziecka znienacka to rewolucja, szczególnie, jak w domu dziecka nie było i trzeba się nauczyć z takim stworem rozmawiać, żyć pod jednym dachem, a jak się ma ludzkie uczucia, to zapewnić mu dom, a nie tylko przechowalnię.
I jak się powiedziało A, czyli przyjęło dziecko pod swój dach, to jest się za nie odpowiedzialnym, nie to co w przypadku dorosłego krewnego, który jest - właśnie - dorosły i w ostateczności sobie poradzi: dziecko sobie nie poradzi.

W dzisiejszych czasach, dość bezpiecznych i przewidywalnych, dziecko zanienacka to tym bardziej dobry motyw, żeby postawić bohatera w trudnej sytuacji. Dawniej był pewnie bardziej naturalny, jak nie wojna, to choroby albo inna zawierucha dziejowa, bez komórek, internetu i numeru pesel. Teraz jest rzadszy w życiu.


A jeśli chodzi o panów obarczonych dzieckiem, to:
- wspomniany O'Mara, zajmujący się małym Hudlarianinem,
- "Awantura o Basię"
- Konrad Romańczuk w "Dożywociu" Marty Kisiel, Licho co prawda jest aniołem, ale wszyscy mówią, że jak dziecko,
- jeśli może być film, to "Tylko mnie kochaj" z Zakościelnym w roli głównej.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: