Dodany: 06.07.2015 22:07|Autor: Pani_Wu

Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie


Chyba każdy zna obiegowe powiedzenia: "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu" i "jeśli umiesz liczyć – licz na siebie". Bywają trudne życiowe sytuacje, w których jakość rodzinnych więzi ma szansę się sprawdzić bądź nie. A najtrudniejszym sprawdzianem jest nagłe osierocenie małego dziecka. Czy bliscy staną na wysokości zadania i zaopiekują się wnukiem, siostrzeńcem etc?

Taka właśnie sytuacja ma miejsce w "Kto, jak nie ja?" Katarzyny Kołczewskiej. Nie, nie jest to temat nowy, poruszały go już Hanka Lemańska w "Chichocie losu" i Joanna M. Chmielewska w "Poduszce w różowe słonie". Z tych trzech pozycji powieść Kołczewskiej wywarła na mnie największe wrażenie.

Dwie siostry – Anna, samotna lekarka, alkoholiczka oraz Magda, matka Gosi i Igora, babcia Oli – nie rozmawiają ze sobą od lat. Kiedy w wypadku giną rodzice Oli, a Magda poważnie zapada na zdrowiu, zaopiekować się dzieckiem może jedynie ciotka Anna. Ale czy to na pewno odpowiednia osoba? I czy wywiąże się ze swoich obowiązków choćby do czasu, aż Magda wyzdrowieje?

Anna nie miała dzieci, bo nie chciała, a teraz jeszcze nie bardzo nadaje się na opiekunkę z racji choroby alkoholowej. Cóż jednak ma zrobić, skoro jej siostra chwilowo sama wymaga pomocy?

Bohaterkę poznajemy jako szorstką, egoistyczną kobietę, dla której liczą się tylko kariera, pieniądze i własna wygoda. Sytuacji nie poprawia to, że siostry nie rozmawiają ze sobą od dziesięciu lat. Śledzimy losy trzyletniej Oli oraz Anny i powolutku odsłaniają się przed nami kulisy dramatu, który spowodował rozłam w rodzinie. Razem z Anną brniemy przez zawiłości systemu prawnego, który decyduje o losach dziecka; wymienione przeze mnie wcześniej pisarki wspomniały o tym aspekcie tylko mimochodem, na marginesie. Tymczasem to nie bułka z masłem – po pierwsze, istotny jest interes małoletniego obywatela, a po drugie, machina urzędnicza odznacza się wyjątkową bezwładnością.

Kiedy poznajemy poszczególnych członków rodziny oraz trudną codzienność, z jaką musi się zmierzyć Anna, jesteśmy zmuszeni zweryfikować swoje opinie na temat osób dramatu. Ale czy oznacza to, że czarny charakter okaże się bohaterem bez skazy, a dotychczasowy wzór – diabłem wcielonym? Absolutnie nie! Katarzyna Kołczewska pokazuje wszelkie odcienie szarości, ciągnącą się jak cień przeszłość, demony, które żyją w głowie każdego z nas i prawdziwe pobudki ludzkich decyzji.

To bardzo interesująco napisana opowieść o dorastaniu do odpowiedzialności za drugą osobę, o przezwyciężaniu swoich słabości, o walce z demonami przeszłości oraz dojrzewaniu do prawdziwej miłości. A także o tym, że trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, bo nie jest prawdą, że jeszcze mamy na to czas. Bardzo szybko może się okazać, iż na jakiekolwiek wyjaśnienia jest zbyt późno.

To powieść, która stawia ważne pytania i stara się znaleźć na nie odpowiedź, ale nie podsuwa gotowych recept.

Wydawca napisał na okładce: "Ta książka nikogo nie pozostawi obojętnym"*. Miał rację.


---
* Katarzyna Kołczewska, "Kto, jak nie ja?", wyd. Prószyński i S-ka, 2013; tekst z okładki.


[Opinię opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 791
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: