Dodany: 03.05.2015 20:13|Autor: Pok

Czytatnik: Książkowe wspomnienia

1 osoba poleca ten tekst.

Intelektualiści - Rousseau, Marks, Hemingway, Russell


Zacząłem czytać książkę Intelektualiści (Johnson Paul (1928-2023)) i planuję zamieszczać w czytatce swoje krótkie opinie na temat niektórych opisywanych w niej osób. Oprócz tego zamierzam dodać kilka cytatów pochodzących od każdej z nich (ich treść będę czerpać z Wikipedii).

Muszę zaznaczyć na początku, że Johnson potrafi niestety dość stronniczo podawać fakty (trzeba jednak przyznać, iż przynajmniej stara się być obiektywny). Na przykład często twierdzi, że przedstawiona osoba wyrażała się o kimś w napadzie złości lub jawnie kłamała. Nie bierze jednak tego pod uwagę cytując wypowiedzi przeciwko rozpatrywanej postaci. Podobnie ma się wrażenie, że niemal wszyscy wokoło (szczególnie tyczy się to płci pięknej) są bez skazy i całą winę za wszelkie nieszczęścia ponosi prezentowany intelektualista. Takie ujęcie wydało mi się mało przekonujące.

Ogólnie jest to książka dobra, unaoczniająca, jak chwiejny i nieraz mało duszny jest ludzki charakter, nawet (albo szczególnie) u osób kreujących się na autorytety. Warto ją przeczytać, należy tylko zachować odpowiedni dystans, aby nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Autor naumyślnie pragnie zniechęcić nam opisywanych poetów, pisarzy i uczonych. Trzeba mieć to stale na uwadze.

---

Rousseau Jean Jacques

Na pierwszy ogień idzie Jan Jakub Rousseau (1712-1778). Już od pewnego czasu nie mam o nim najlepszego zdania, ale nie da się ukryć, że sprowokował wielu ludzi do myślenia (często niekoniecznie w dobrym kierunku) i odegrał wielką rolę w rozwoju myśli romantycznej (też dalekiej od ideału). Bez wątpienia był szalenie inteligentny, choć jeszcze bardziej ekscentryczny i trudny w obejściu. Z jego twórczości da się niewątpliwie wynieść sporo mądrości, warto jednak podchodzić sceptycznie do jego wielu rewelacji dotyczących np. wychowania czy wizji doskonałego społeczeństwa. Należy też mieć na uwadze, że wiele jego myśli dobrze brzmi, nie będąc zarazem specjalnie głębokimi (dużo tutaj filozofii na pokaz).


- "Człowiek rodzi się wolny, a wszędzie tkwi w kajdanach."
- "Dowiedziałem się więc z doświadczenia, że źródło prawdziwego szczęścia bije w nas samych, oraz że tego, kto umie, wysiłkiem woli być szczęśliwym, nie potrafią uczynić godnym pożałowania żadne ludzkie moce."
- "Największe zło płynie z wnętrza nas samych."
- "Obelgi – to argumenty tych, którzy nie mają argumentów."
- "Pękną węzły (małżeńskie), jeżeli je zbyt mocno ścisnąć zechcemy."
- "Pieniądze, które mamy, są narzędziem wolności. Pieniądze, za którymi się uganiamy – narzędziem niewoli."
- "Zgryzoty wzajemnie sobie czynione, zawsze spadają w małżeństwie na tego, kto je wywołał."

---

Marks Karol (Marx Karl Heinrich)

Teraz pora na Karola Marksa (1818-1883, kiedyś wielbionego przez masy, dziś kojarzonego głównie z utopijnymi koncepcjami, które za sprawą bezwzględnych kontynuatorów jego myśli sprawiły cierpienia milionom ludzi. Czy duchowy twórca komunizmu byłby zdolny do takich samych zbrodni w imię wyższych idei? Można jedynie gdybać. Marks był osobowością charyzmatyczną, władczą i nieposkromioną, ale nie okrutną czy pozbawioną sumienia.
Metoda badawcza Marksa była niewątpliwie daleka od naukowości. Trzeba jednak przyznać, że miał on talent do wysuwania analogii oraz dostrzegał wiele wad kapitalizmu. Ogólna teoria była jednak zupełnie błędna i wielka szkoda, że znaleźli się zapaleńcy pragnący wprowadzić ją w życie i wyznający ją jak religię.

W opisie Johnsona odczuwa się wyraźną niechęć do Marska, lecz trzeba mu przyznać, że bardzo dobrze go opisał zachowując przy tym ramy obiektywizmu. Osobiście polecam znakomitą biografię Karol Marks: Biografia (Wheen Francis) przedstawiająca (nie)sławnego filozofa-ekonomistę w bardziej całościowym ujęciu i w taki sposób, że aż można poczuć jego los i styl bycia (pisze niby o tych samym co Johnson, ale inaczej i pełniej). Świetna rzecz.


- "Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu."
- "Burżuazja obnażyła wszystkie do tej pory nazywane szlachetnymi i traktowane z pobożną bojaźnią czynności duchowe. Zmieniła ona lekarza, prawnika, księdza, poetę, naukowca – w swoich płatnych robotników najemnych."
- "Czy potrzeba szczególnej przenikliwości, by zrozumieć, że wraz z warunkami życia ludzi, ich stosunkami społecznymi, bytem społecznym, zmieniają się także ich wyobrażenia, poglądy i pojęcia – słowem, także ich świadomość? Czegóż dowodzi historia idei, jeżeli nie tego, że produkcja duchowa przeobraża się wraz z materialną? Ideami panującymi każdego okresu były zawsze tylko idee klasy panującej."
- "Kapitał jest pracą umarłą, która jak wampir ożywia się tylko wtedy, gdy wysysa żywa pracę."
- "Ukształtowanie społecznego procesu życiowego, czyli materialnego procesu produkcji, wtedy dopiero zrzuci z siebie zasłonę z mistycznych mgieł, gdy stanie się dziełem swobodnie zrzeszonych ludzi i znajdzie się pod ich świadomą, planową kontrolą – co jednak wymaga takiej materialnej podstawy społeczeństwa, czyli szeregu materialnych warunków bytu, które ze swej strony są samorzutnym wytworem długiego i bolesnego rozwoju dziejowego."
- "Wyzysk polega nie na odbieraniu proletariuszowi pieniędzy, tylko czasu i przestrzeni."
- "To państwu potrzebne jest wychowanie, i to bardzo surowe, przez lud."
- "Nie brak ludzi naiwnych, którzy sądzą, że dziś wszystko się zmieniło, że Polska przestała być >potrzebnym narodem<, jak napisał pewien Francuz, i pozostała tylko sentymentalnym wspomnieniem, a sentymenty i wspomnienia nie są notowane na giełdzie. Ale cóż się właściwie zmieniło? Czy zmniejszyło się niebezpieczeństwo? Nie. Tylko ślepota intelektualna klas rządzących w Europie doszła do swego zenitu. Polityka Rosji jest niezmienna, co przyznał oficjalny historyk moskiewski Karamzin. Jej metody, jej taktyka czy manewrowanie, mogą się zmieniać, ale gwiazda polarna tej polityki – opanowanie świata – jest gwiazdą stałą."
- "Człowieka należy rozumieć poczynając >od dołu< – od jego głodu, chłodu, bezdomności; nie idea, lecz ciało jest kluczem do ludzkich tajemnic."
- "Doznania zmysłowe i miłość własna, przyjemność i dobrze rozumiany interes osobisty – oto podstawa moralności."
- "Istnieje dwojaka śmiałość: śmiałość płynąca z wyższości i śmiałość zrodzona z ciasnoty umysłu."
- "Jest tylko jeden sposób, by zabić kapitalizm: podatki, podatki i jeszcze raz podatki."
- "Masturbacja ma się tak do seksu jak filozofia do rzeczywistości."
- "Prawo o cenzurze nie jest prawem, tylko środkiem policyjnym. I jest to zły środek policyjny, bo nie osiąga tego, co zamierzono, a osiąga to, czego nie zamierzono."

I jeszcze cytat z biografii Francisa Wheena na temat Marksa:
"Według jego prognoz w miarę dojrzewania kapitalizmu będziemy świadkami okresowych recesji, stałego wzrostu uzależnienia od technologii oraz rozwoju wielkich, quasi-monopolistycznych korporacji, rozpościerających swoje lepkie macki po całym świecie w poszukiwaniu nowych rynków. Gdyby nie wydarzyło się nic takiego, musielibyśmy przyznać, że staruszek plótł androny. Cykle wzrostu i załamań gospodarki państw zachodnich w dwudziestym wieku, podobnie jak obejmująca cały świat dominacja Microsoftu Billa Gatesa dowodzą jednak czegoś innego."

---

Hemingway Ernest

Następny w kolejce jest Ernest Hemingway (1899-1961).
Nowelę "Stary człowiek i morze" wspominam jako najgorszą lekturę szkolną. Po pierwsze dlatego, że opis wydał mi się strasznie nierealistyczny (wymęczony, wychudzony staruszek przez 3 dni nic nie je, nie pije i nie śpi, a mimo to wciąż ma siłę na walkę), a po drugie przez nauczycielkę, którą zupełnie nie mogła pojąć moich argumentów (uznawała je z góry za kompletnie pozbawione sensu).
Szczęśliwie, po latach wróciłem do Hemingwaya i jego powieści bardzo mi się spodobały. Do tej pory czytałem tylko "Komu bije dzwon" oraz "Pożegnanie z bronią", ale niedługo pewnie sprawdzę jeszcze "Wyspy na Golfsztromie".

Hemingway był na pewno trudnym człowiekiem, jak wszyscy opisywani w "Intelektualistach". Jego alkoholizm, liczne romanse, zamiłowanie do myślistwa i porywcza osobowość skojarzyły mi go z Erickiem Claptonem. Ten ostatni zdołał się jednak w końcu naprostować, a Hemingway nie dał już rady i wymęczony zdrowotnie i duchowo popełnił samobójstwo mając 62 lata. Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość, że w swoim życiu przeżył naprawdę sporo.


- "Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami."
- "Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny."
- "Kot jest najlepszym anarchistą."
- "Jedynie ci kochankowie mogą o sobie zapomnieć, którzy niedostatecznie się kochali, by się znienawidzić."
- "Ludzie na starość nie mądrzeją, stają się tylko ostrożniejsi."
- "Ludzie stale szukają skróconych dróg do szczęścia. Nie ma skróconych dróg."
- "Nie można uciec od samego siebie, przenosząc się z miejsca na miejsce."
- "Potrzeba dwóch lat, by nauczyć się mówić, a pięćdziesięciu, by nauczyć się milczeć."
- "Wszystkie dobre książki mają jedną cechę wspólną: są prawdziwsze, niż gdyby wydarzyły się faktycznie."

---

Russell Bertrand

Tę przydługą czytatkę zakończę komentarzem na temat Bertranda Russella (1872-1970).
Johnson ma niechęć do Russella ponieważ obydwaj reprezentują zupełnie odmienne stanowiska. Russell był pacyfistą, liberałem i ateistą, Johnson jest konserwatywnym katolikiem i republikaninem. Nie dziwi zatem, że argumenty przeciwko Russellowi są w większości mało przekonujące. Tak naprawdę tylko zuchwały charakter oraz rozwiązłość seksualną laureata Nagrody Nobla można uznać za miarodajne przewiny. Reszta to czepianie się na siłę, oczernianie, szukanie czegoś, co by go zdyskredytowało.

Nie ukrywam, że bardzo cenię Russella. Miał głębokie poszanowanie dla prawdy i trzymania się własnej postawy życiowej. Był to naprawdę mądry człowiek. Nie był chodzącym ideałem, ale kto nim jest?

Bardzo polecam jego książki:
Dzieje filozofii Zachodu (Russell Bertrand)
Religia i nauka (Russell Bertrand)
Szkice sceptyczne (Russell Bertrand)
Autobiografia: 1872-1914 (Russell Bertrand) (pierwszy tom jest najlepszy, pozostałe dwa nie są już tak dobre).


- "Miłość jednakowoż ma dzisiaj innego wroga, bardziej niebezpiecznego od religii, a mianowicie ewangelię pracy i materialnego powodzenia."
- "Strach przed miłością to strach przed życiem, a kto boi się życia, tego już w trzech czwartych uważać można za umarłego."
- "Badania w dziedzinie medycyny dokonały tak olbrzymiego postępu, że dziś – praktycznie biorąc – nikt już nie jest zdrowy."
- "Chcę przedłożyć czytelnikowi do życzliwego rozważenia doktrynę, która, jak się obawiam, może się wydać niesłychanie paradoksalna i wywrotowa. Według tej doktryny jest rzeczą niepożądaną wierzyć jakiemuś twierdzeniu, gdy nie ma żadnej podstawy do przypuszczenia, że jest ono prawdziwe."
- "Doprawdy, nie imponują mi zbytnio ludzie, którzy oświadczają: >Spójrzcie na mnie! Jestem tak wspaniałym tworem, że wszechświat musiał mieć jakiś cel<. Nie, wspaniałość tych ludzi wcale mnie nie olśniewa.
- "Jedną z najpotężniejszych przeszkód w budowaniu szczęścia jest zawiść."
- "Jeśli pięćdziesiąt milionów ludzi mówi głupstwa, nie przestają one być głupstwami."
- "Matematyka zawiera w sobie nie tylko prawdę, ale i najwyższe piękno – piękno chłodne i surowe, podobne do piękna rzeźby."
- "Miłość – to główny sposób ucieczki od samotności, której doświadcza większość mężczyzn i kobiet przez większą część życia."
- "Myśl niesprawdzona i nie poparta dowodami jest niewystarczającą gwarancją prawdy."
- "Najsilniejszym pragnieniem człowieka jest dążenie do władzy i sławy."
- "Naukowcy usiłują przekształcić to co niemożliwe – w możliwe. Politycy często chcą przekształcić to co możliwe – w niemożliwe."
- "Nawet poważny artykuł naukowy o działaniu alkoholu na system nerwowy zdradza zazwyczaj między wierszami, czy autor jest abstynentem, czy też nie."
- "Patrioci zawszę mówią o umieraniu za kraj, a nigdy o zabijaniu za kraj."
- "Siła rozumu może być niewielka, ale jest stała i działa zawsze w jednym kierunku, podczas gdy siły nierozumu niszczą się nawzajem w bezpłodnej walce."
- "Tam, gdzie eksperci nie mają jednolitego zdania, laik zrobi lepiej, jeśli wstrzyma się z opinią."
- "To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości."
- "W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić."

Zamieściłem tego sporo, warto jednak przeczytać wszystkie:
http://pl.wikiquote.org/wiki/Bertrand_Russell

---

Dodaję jeszcze cytat o Johnsonie pochodzący z naszego rodzimego podwórka. Jego autorem jest Wojciech Orliński - pisarz i publicysta:

"Paul Johnson w latach 50. był bardzo radykalnym lewicowcem, który z lewicą wiązał nadzieję na to, że zabroni ona występnych i lubieżnych rozrywek, którymi kapitalistyczny przemysł rozrywkowy ogłupia masy. Z tych - wciąż jeszcze lewicowych - pozycji Johnson napisał swój słynny tekst „The Menace of Beatlism” o tym, jak rock 'n' roll zagraża cywilizacji.
Po 1968 Johnson czuł się na lewicy coraz bardziej osamotniony, grawitował więc na prawo i po dojściu do władzy Margaret Thatcher, zadomowił się na skrajnym skrzydle konserwatystów. Tu napisał szereg głupkowatych książek, w Polsce sprzedawanych jako „historyczne”. Dzielnie walczy o prawicową edukację, zwłaszcza jeśli chodzi o zwalczanie Darwina i obfite tradycje katolickiego BDSM."

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4488
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: exilvia 03.05.2015 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacząłem czytać książkę I... | Pok
Cóż, ja (też, jak wnoszę z postu) stoję na stanowisku, że wielką wartością jest już samo pobudzanie do myślenia (nie tak powszechna to praktyka, jakby się zdawało ;-)).
Użytkownik: Pok 03.05.2015 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, ja (też, jak wnoszę ... | exilvia
To fakt :)

Rozwój idei przebiega zwykle dzięki wzajemnej wymianie myśli i zestawianiu sprzecznych poglądów. Nie przepadam za Heglem, ale trzeba mu oddać, że zestawienie tezy i antytezy często prowadzi do czegoś w rodzaju syntezy, choć jest to proces długi i żmudny, jak z teoriami naukowymi (w przypadku idei jest jednak niestety częściej tragiczny w skutkach).
Należy też pamiętać, w jakich czasach pewne myśli powstawały. Często były opozycją dla jaskrawych wad ówczesnych społeczeństw.

Wielkie osobowości miały (i pewnie mają nadal) tendencje do ekscentryzmu i wywyższania własnej osoby oraz własnej pracy twórczej, co łatwo prowadzi do egocentryzmu w bliskich relacjach (nawet mimo tego, iż potrafią one z godnym uznania zmysłem dostrzegać rozmaite złożone problemy). Niekiedy również to wrodzone i nabyte kompleksy sprawiają (jak np. w przypadku Balzaca czy Schliemanna), że ich ciągle niezaspokojona ambicja każe im osiągać wciąż nowe cele i stawiać sobie kolejne wyzwania.
Użytkownik: exilvia 05.05.2015 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To fakt :) Rozwój idei... | Pok
Innymi słowy - cieszmy się, że ich nie znaliśmy prywatnie, a możemy korzystać z tego, co po sobie zostawili. ;-)

Zastanawia mnie często, na ile ja sama jestem otwarta na myśli, które są "nie po mojej myśli". ;-) Wydaje mi się, że większości ludzi trudno jest się otworzyć na inny światopogląd. Tak czy inaczej miałam w tym niezły trening, tak że nawet sprzeczna z założenia z moimi przekonaniami filozofia średniowieczna zaczęła do mnie przemawiać. Zauważyłam, że jak człowiek trochę "nasiąknie" (tj. poczyta i przyzwyczai się), to łatwiej jest przełknąć nawet odbiegające od światopoglądu idee. A może nie tyle przełknąć, co dostrzec w nich coś wartościowego. To jest poniekąd zrozumiałe samo przez się, bo przecież z żadnymi poglądami się nie rodzimy, tylko każdymi nasiąkamy... Tak, czy inaczej uważam ten wątek za ciekawy. Tak samo jak ten, jak kształtują nas w miarę życia różnorakie wpływy. Na pewno, jak coś leży w kręgu naszych zainteresowań, to łatwiej to przyswajamy i internalizujemy, ale oswoić można też poglądy przeciwne do naszych. Ech, epistemologia jest fascynująca.

W ogóle, fajnie, że piszesz tę czytatkę. :-)
Użytkownik: Pok 06.05.2015 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Innymi słowy - cieszmy si... | exilvia
Dzięki. Lubię sobie trochę pofilozofować ;)

Wszelkie idee mają w sobie zwykle nieco racji, jeśli spojrzymy na nie z odpowiedniego kąta. Też byłem kiedyś większym przeciwnikiem średniowiecza niż jestem obecnie, choć na pewno nie był to szczególnie szczęśliwy okres w historii ludzkości. Dawał jednak pewne uczucie spokoju. Ludzie nie musieli się wtedy tyle zastanawiać, co jest dobre, a co złe. Życie było ciężkie i nie oferowało wielkich możliwości, lecz przynajmniej przebiegało w miarę harmonijnie. Każdy mniej więcej zdawał sobie sprawę, jaki los jest mu pisany.

Staram się wychodzić z założenia, żeby nie popadać w skrajności. Wtedy łatwiej jest się przestawić, kiedy argumenty skłonią nas do zmiany zajmowanego stanowiska.

Swoją drogą to czy będziemy mieć poglądy konserwatywne czy liberalne jest podobno zapisane w naszych genach i środowisko ma tu mniejszy wpływ, niż można by przypuszczać na chłopski rozum.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.05.2015 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacząłem czytać książkę I... | Pok
To bardzo dobra i ważna książka. Pokazuje, że "szewc bez butów chodzi" odnosi się też do samozwańczych zbawców świata. Wyimki z niej powinno się omawiać na lekcjach j. polskiego albo historii przy okazji omawiania twórczości pewnych pisarzy czy filozofów.
Użytkownik: Pok 05.05.2015 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To bardzo dobra i ważna k... | LouriOpiekun BiblioNETki
Książka jest niezła, choć traktowałbym ją tylko jako wstęp do zapoznania się z biografiami przedstawionych w niej postaci. 40 stron przypadające średnio na jedną znaną osobistość to zbyt mało, by móc w pełni ocenić jej twórczość oraz charakter.

Lepiej też nie oceniać zbyt mocno spuścizny danego artysty czy intelektualisty przez pryzmat jego charakteru. Dobra powieść czy mądre dzieło filozoficzne broni się samo przez się, nawet jeśli jego autor wcale nie był cnotliwy (jak chociażby w przypadku Arthura Schopenhauera, który osłaniał się przed zarzutami twierdzeniem: "A czy drogowskaz musi pójść do miasta?").
Nieraz ludzie prawi i moralni potrafią z pewnych przyczyn wyciągać wnioski równie zdradliwie, jak ludzie zepsuci. Chyba najlepszą taktyką jest reagować stanem podwyższonej gotowości za każdym razem, kiedy ktoś mówi nam o wielkich ideach mających zupełnie odmienić oblicze świata. Z tego nigdy nie wychodzi wiele dobrego.


Dziś wieczorkiem postaram się dodać wpis o Marksie. W późniejszym czasie na pewno wspomnę jeszcze o Hemingwayu i Bertrandzie Russelu. Obydwu uważam za świetnych pisarzy. Szczególnie Russela, którego również wielce cenię jako myśliciela. Jestem ciekaw, co Johnson o nim napisał :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.05.2015 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest niezła, choć... | Pok
Piszesz "Lepiej też nie oceniać zbyt mocno spuścizny danego artysty czy intelektualisty przez pryzmat jego charakteru." - trochę mi to trąci dulszczyzną ;) Oczywiście, można mówić, że każdy człowiek żyje w konflikcie między tym, jak żyje, a jak uważa, że żyć należy. Stąd też ww przysłowie o szewcu...

Natomiast co do intelektualistów-zmieniaczy świata, to ciekawie napisane jest w Nieznośna lekkość bytu (Kundera Milan) :
"(...) zbrodnicze reżimy zostały stworzone nie przez zbrodniarzy, ale przez entuzjastów, przekonanych, że odkryli jedyną drogę prowadzącą do raju. Bronili jej zapamiętale i dlatego zamordowali wielu ludzi. Potem się okazało, że żadnego raju nie ma i że entuzjaści byli mordercami. Wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć na komunistów: jesteście odpowiedzialni za nieszczęścia kraju (zbiedniał i podupadł), za utratę jego niepodległości (wpadł w ręce Rosji), za morderstwa sądowe! Ci, których obwiniano, odpowiadali: Nie wiedzieliśmy! Okłamano nas! Wierzyliśmy! W głębi duszy jesteśmy niewinni!
Spór sprowadził się do jednego problemu: naprawdę nie wiedzieli? Czy tylko udają, że nie wiedzieli?"

A jako rozwinięcie książki Johnsona - szczególnie w kontekście narzucania innym swojej utopijnej filozofii - bardzo polecam Oni wiedzą lepiej: Samozadowolenie jako podstawa polityki społecznej (Sowell Thomas) oraz Intelektualiści mądrzy i niemądrzy (Sowell Thomas) .

Natomiast w kontekście Marksa ciekawy cytat znalazłem w Czerwony, brunatny i zielony socjalizm (Schüßlburner Josef) :
"Marks otwarcie przyznaje, że jego myślowa konstrukcja jest niepojęta, ponieważ "zaprzecza wszystkim oczywistościom życia praktycznego"(!). Filozof "rozwiązuje" problem praktycznego doświadczenia, które mówi, że pojedynczy człowiek - jak każdy widzi na własne oczy - nie egzystuje sam z siebie, postulując: "Kiedy pytasz o stworzenie przyrody i człowieka, abstrahujesz tym samym od człowieka i natury". W swojej krytyce marksowskiej konstrukcji Voegelin interpretuje to jako zakaz stawiania pytań, demaskujący w Marksie intelektualnego oszusta." [112]
Użytkownik: Pok 07.05.2015 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz "Lepiej też nie o... | LouriOpiekun BiblioNETki
Chodziło mi głównie o to, że do każdej wielkiej, wzniosłej idei lepiej podchodzić ze sceptycyzmem, nawet podejrzliwością. Nawet jeśli pochodzi od światłego, mądrego człowieka. A jeśli podchodzi od ekscentryka i egoisty, to tym bardziej.

Jeden z moich ulubionych cytatów pochodzi od Karla Poppera i brzmi: "Próba zrealizowania nieba na ziemi kończy się zawsze wyprodukowaniem piekła". Przypomina mi się zawsze, kiedy słyszę o rewolucyjnych próbach naprawienia świata.

Warto na pewno wiedzieć, kto jakim był człowiekiem, szczególnie kiedy chcemy uważać kogoś za autorytet moralny. Przynajmniej dwa razy zastanowimy się nad tym, co głosi.

I dzięki za polecanki. Skusiłem się na obydwie polecone książki Sowella i już złożyłem na nie zamówienie :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.05.2015 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodziło mi głównie o to,... | Pok
Też cenię sobie ten cytat z Poppera :)

Na Sowellu na pewno się nie zawiedziesz! Co najwyżej trochę wkurzysz na to, co opisuje i analizuje...

Tak jeszcze do Marksa: bardzo dobrze, że dałeś nierozumiany albo źle rozumiany cytat:
"Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu."

Niestety, ludziom obecnie (prawdopodobnie z powodu nagonki na katolicyzm, i na religię w ogólności) wydaje się, że Marks miał tu na myśli, iż religia ogłupia społeczeństwo. Tymczasem jest tu jasno wyłożone, że religia jest tym, co uśmierza ból egzystencjalny tych, którym życie zbytnio nadojadło. Dlatego zawsze bardziej religijne były niższe, biedniejsze klasy społeczne.
Użytkownik: Pok 07.05.2015 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Też cenię sobie ten cytat... | LouriOpiekun BiblioNETki
Słuszna uwaga. Maks nie był głupi i wiedział, że większość ludzi na świecie żyje i przez długi czas żyć będzie w ubóstwie. A masy potrzebują w coś wierzyć, aby mieć pewne pocieszenie z życia, mieć nadzieję na jakąś sprawiedliwość. Sam nie był religijny i nie przepadał za religijnością, zdawał sobie jednak sprawę, że czymś trzeba zastąpić powstałą po niej pustkę. Nie pamiętam dokładnie, w jaki sposób planował zastąpić religię w swojej koncepcji państwa (ktoś wie?). Chyba poprzez wspólne dążenie do postępu i równości. Jak ludzie będą widzieć, że ich los stale się polepsza i przybiera materialne formy, to sami zrezygnują z religii.
Użytkownik: Phi 07.05.2015 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacząłem czytać książkę I... | Pok
Mało obiektywna książka plus wikipedia, ale będą "obiektywne" biografie.
Użytkownik: Pok 07.05.2015 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało obiektywna książka p... | Phi
Książka jest nastawiona na krytycyzm, lecz mimo wszystko autor stara się dbać o zasady obiektywizmu. Jak pisałem wcześniej, "Intelektualiści" stanowią dobry wstęp do pełnoprawnych biografii.
Użytkownik: Phi 07.05.2015 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest nastawiona n... | Pok
Raczej na krytykanctwo ad personam, w zgodzie z poglądami autora.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.05.2015 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej na krytykanctwo ad... | Phi
Nie zgadzam się z tą opinią.

"Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika."

Trudno mówić o tego typu argumentacji w książce skupiającej się właśnie na osobach i faktach z ich życia. Johnson jest tu rzetelny i otwarcie przyznaje, że nie są to biografie/biogramy, lecz eseje pokazujące rozziew między postępowaniem a deklaracjami ideowymi (np. pogarda Marksa do robotników).

Zresztą, to nota wydawcy:
"Książka przedstawia sylwetki najbardziej znanych intelektualistów, moralistów, pisarzy, którzy rościli sobie prawo do pouczania ludzkości. Autor próbuje rozstrzygnąć, czy mieli takie prawo. Tropi, jak daleko sięgał ich szacunek dla prawdy, jaki był ich stosunek do pieniądza, jak traktowali swoje żony i dzieci, czy byli wierni w przyjażni oraz czy zasady głoszone publicznie stosowali w życiu prywatnym."

Nie bójmy się odbrązawiać święte krowy współczesnego idealizmu i utopizmu!
Użytkownik: Pok 08.05.2015 01:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z tą opin... | LouriOpiekun BiblioNETki
Myślę jednak, że DamaKaro ma trochę racji. A może nawet więcej niż trochę. Johnson wyszukuje przede wszystkim wszelkie negatywne cechy prezentowanych osób. Dla obiektywności przedstawia pokrótce też i te dobre, ale na tych pierwszych skupia się znacznie mocniej, co wywołuje z góry zaplanowane wrażenie (negatywne). Jonhson nie tyle próbuje rozstrzygnąć, czy bohaterowie jego książki mieli takie prawo do moralizowania, co z góry przypisuje im to, iż go nie mieli, a następnie wyszukuje argumenty na poparcie swej wersji. W normalnych i dobrze napisanych biografiach nacisk zostaje znaczenie lepiej rozłożony i widzimy pełniej daną postać. Nie tylko wyjęte z kontekstu fragmenty jej życia lub utarczek słownych.

Dziwi też ujęcie słowa "intelektualista" w zdecydowanie pejoratywnym znaczeniu, choć przecież sam autor jest właśnie typem intelektualisty.


Z ciekawości zajrzałem do Wikipedii. W Polskiej napisano tak o jego poglądach:
"Choć we wczesnych latach swojej kariery był powiązany z lewicą, w latach 70. zaczął zmieniać swoje poglądy i obecnie zalicza się do konserwatywnych historyków piszących prace popularnonaukowe.

Paul Johnson należy do krytyków nowoczesności z uwagi na występujący w niej, jak uważa, relatywizm moralny. Sprzeciwia się wykorzystywaniu teorii Darwina do usprawiedliwiania ateizmu i promowania eksperymentów biotechnologicznych. Z uwagi na jego poglądy na ewolucję w przeszłości atakował werbalnie Richarda Dawkinsa. Będąc konserwatywnym katolikiem, uznaje teologię wyzwolenia za herezję, opowiada się za celibatem księży.

Paul Johnson, ze swoimi silnie antykomunistycznymi poglądami, jest bardzo mile widziany w kręgach konserwatystów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach. Johnson bronił Richarda Nixona w aferze Watergate, uznając, że jego postępowanie było mniej haniebne niż krzywoprzysięstwo Billa Clintona. Jako autor kolumny w tygodniku The Spectator wyraził swój podziw dla generała Franco i generała Augusto Pinocheta."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Johnson


Ciekawszy wpis znajdziemy jednak w angielskiej:
"Paul Johnson has been married to the psychotherapist and former Labour Party parliamentary candidate Marigold Hunt since 1958. They have three sons and a daughter.
(...)
In 1998 it was revealed Johnson had an affair lasting eleven years with the writer Gloria Stewart. Stewart went public with the affair to the newspapers after what she saw as Johnson’s hypocrisy over his views on morality, religion and family values."
http://en.wikipedia.org/wiki/Paul_Johnson_%28write​r%29

Wychodzi więc na to, że Johnson mógłby z powodzeniem opisać samego siebie w nowej edycji "Intelektualistów" ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.05.2015 08:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę jednak, że DamaKaro... | Pok
No tak, najciemniej pod latarnią ;) Ciekawe, co by sam w tym kontekście o sobie powiedział...

Nadal jednak uważam, że ta książka właśnie po to została napisana, by skupić się na negatywach, gdyż są one ukrywane w hagiografiach owych "intelektualistów". Nie pretenduje do miana biografij i nie jako taką ją czytałem.
Użytkownik: Pok 08.05.2015 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, najciemniej pod l... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z opisywanych w książce intelektualistów czytałem tylko biografię Marksa pióra Whenna. I było zawarte w niej wszystko to, co opisał Johnson. Tyle, że autor zamieścił te uwagi na 450 stronach, a nie na 40. (W kolejce na półce czeka Lew Tołstoj (Szkłowski Wiktor)).

Akurat z tych biografii, które dane mi było w życiu czytać, żadna nie wybielała nadmiernie przedstawianej osoby. Inaczej ma się sprawa z autobiografiami. Nauczyłem się, że lepiej podchodzić do nich z dystansem, nawet jeśli są znakomicie napisane.

I bynajmniej nie uważam, że Johnson napisał złą książkę. Dobrze spełnia ona swe zadanie. Lepiej jednak nie wyciągać na jej podstawie zbyt pochopnych wniosków i od razu skreślać wyszczególnionych w niej uczonych i pisarzy. To byli ludzie z krwi i kości, pełni wad, ale i niepozbawieni wielkich zalet.


Ps. Dodałem wpis o Hemingwayu.
Użytkownik: Phi 12.05.2015 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z tą opin... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jak trudno mówić skoro właśnie opisuje negatywne cechy osób, po to aby zdyskredytować ich poglądy ? Po to książka była napisana. A to odbrązawianie to właśnie polega na wyciąganiu plotek.
"jak traktowali swoje żony i dzieci, czy byli wierni w przyjażni"
A co to przepraszam mnie obchodzi w kontekście głoszonych ideałów politycznych ? Życie prywatne, a twórczość, głoszone ideały to dwie różne sprawy.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.05.2015 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak trudno mówić skoro wł... | Phi
I to właśnie można nazwać dulszczyzną :]

Sam jestem daleki od świętości, dlatego stosuję zasadę "jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". A porównania i powiedzonka cisną się same:
nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe
złodziej pomstujący, że go okradli
przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli
sędziowie muszą mieć nieposzlakowaną opinię, by pełnić swą rolę
takie postawy, jak opisywane przez Johnsona, mają swoje nazwy: obłuda, hipokryzja, faryzeizm - ich nacechowanie emocjonalne pokazuje, że czymś naturalnym jest piętnowanie głoszenia jakichś zasad, a samemu ich nieprzestrzeganie;
Powtórzę fragment cytatu za Pokiem: "(...) she saw as Johnson’s hypocrisy over his views on morality, religion and family values." - więc to stosuje się także do Johnsona

Tu takie uwagi:
1. Nie widzę przeszkód do moralizowania/głoszenia idei niestycznych z jakąś niemoralną postawą głosiciela - np. złodziej może piętnować przemoc fizyczną, niewierna żona może potępiać alkoholizm męża - to odnosi się do Twojej uwagi "Życie prywatne, a twórczość, głoszone ideały to dwie różne sprawy." - jednak często nie jest to rozdzielne, np. Marks filozofował o roli mas pracujących, a sam miał je w głębokiej pogardzie, i nie dotyczy to tylko jego;
2. Podobnie uważam, że np. oszust może ganić oszustwo, jeżeli tylko odszedł od swego procederu
3. Wolno ganić to samo co się robi, ale przyznając do swego upadku, ponieważ jest to spójna postawa moralna, która wiedzie do walki z własną słabością - jak członek AA potępiający postawy prowadzące do uzależnienia
4. "Znaj proporcją mociumpanie" - tu pasuje cytat z R. Reagana "Jesteśmy przeciwko hipokryzji i atakowaniu naszych sojuszników z powodu, że tu i ówdzie mają kolonie, podczas gdy zachowujemy zmowę milczenia dotyczącą milionów ludzi zniewolonych w sowieckich koloniach i państwach satelickich."
Użytkownik: Pok 13.05.2015 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: I to właśnie można nazwać... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jestem zdania, że dobrze jest zawsze wiedzieć, z jakim typem charakteru ma się ma mniej więcej do czynienia, mimo iż nie powinno mieć to wielkiego wpływu na odbiór napisanej przez tę osobę sztuki czy powieści (pisma polityczno-propagandowego już tak). Wiadomo jednak, że jeśli czytamy książkę napisaną przez kogoś o poszarganej reputacji, to lepiej mieć się na baczności.

Z Johnsonem jest ten kłopot, że w przypadku oceny moralnej zwraca niemal wyłącznie uwagę na aspekt negatywny. I tu popełnia celową manipulację. Nie kłamie (a przynajmniej stara się tego nie robić), ale dobiera fakty w sposób, który odpowiada jego wizji. Tym sposobem czytelnik może wyciągnąć zbyt pochopne wnioski.


AD1. Z tego co się orientuję, to uczucie Marksa do robotników było dużo bardziej skomplikowane. Pewnie element pogardy też się tu znalazł, tyle że w dużym stopniu była to skrywana (bądź nawet jawna) pogarda do samego siebie. Marks uważał, że masy pracujące są wyzyskiwane przez krwiożerczych kapitalistów i myślę, że szczerze pragnął, by świat stał się lepszym miejscem, by ludzie nie musieli harować za marne grosze po kilkanaście godzin dziennie.
Z drugiej strony uważał siebie samego za przynależnego do klasy wyższej, zwalając winę na swoje wychowanie i pochodzenie. Uznawał siebie za "straconego" (co było oczywiście pójściem na łatwiznę), gdyż był zbyt przesiąknięty dekadenckimi ideami swoich czasów, aby móc się ich tak po prostu wyzbyć. Całą wiarę pokładał więc w nowych pokoleniach (choć, co ciekawe, córki także wychowywał na wzór arystokratyczny wydając dużo pieniędzy na ich lekcje muzyki, rysunku itp.). Był zdania, że rewolucja rozpocznie powolną ewolucję.
Podejrzewam, że Marks jednocześnie ubóstwiał masy pracujące, i nimi pogardzał. Trzeba jednak pamiętać w równej mierze i o jednym, i o drugim.

AD3. Gdzieś wyczytałem, że Johnson zwierzył się swojej kochance po całej aferze: "Jestem okropnym człowiekiem".
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: