Dodany: 09.02.2015 08:36|Autor: Xapax

Czytatnik: Po godzinach

3 osoby polecają ten tekst.

Wysyp porno-romansów (czytatka dla dorosłych)


Za kilka dni premiera ekranizacji najlepiej sprzedającej się kiczowatej książki w historii ludzkości, czyli "50 twarzy Greya". Pominę kwestie sensowności takiego posunięcia - film musi być bardzo "wygładzony" w stosunku do książki, bo nie trafiłby do szerokiej widowni, a bez (cenzura) to żadna atrakcja - skoncentruję się tylko na tym co w związku z premierą dzieje się w księgarniach.

A tam... Po pierwsze - trylogia "Greya" na każdym kroku. Pojedyncze tomy, zestawy, promocje, superpromocje, hiperpromocje, itp.
Po drugie - mnóstwo premier wątpliwej jakości literatury erotycznej - w ciągu ostatnich trzech tygodni naliczyłem ich więcej niż 15. Oczywiście na każdej okładce widnieją hasła typu - "Nawet Grey by się zawstydził", "Bardziej Grejyowaty od samego Greya" czy "Megagreyowa, wygreyowana, greyastyczna historia w stylu Greya".
Po trzecie - wznowienia innych cykli porno-romansów, które zyskały w naszym kraju (i poza nim) sporą popularność - Cross, kolorowe dni, itp.

Przyznaję się bez bicia - żadnej z tych książek nie przeczytałem w całości. Jednak pozwoliłem sobie przejrzeć kilka egzemplarzy produktów typowych dla tej literatury i muszę powiedzieć, że mają jedną dużą zaletę. Można się zdrowo uśmiać. Jeżeli tak wygląda życie erotyczne mieszkańców naszej planety, to ja wszystkim bardzo współczuję. To co ma szokować - w większości przypadków śmieszy, a z czasem nudzi. Banał przebija nawet z pozornie wyrafinowanych seksualnych "układów". A dodatkowo pomiędzy kopulacjami (trudno to inaczej określić) główni bohaterowie przeżywają problemy rodem z Harlequina. Jedno co wprowadza w zdumienie, to niektóre określenia używane dla opisywania stref intymnych. Kurczę... czy naprawdę ktoś je tak nazywa???

No dobrze. Przestanę się pastwić nad "popularną literaturą erotyczną" - w końcu kupuje ją i czyta miliony ludzi. Znaczy się, coś musi być na rzeczy. Przypuszczalnie to ten sam czynnik, który każe ludziom zaglądać na pornograficzne strony internetowe, podglądać przez lornetkę sąsiadów z bloku naprzeciwko czy wybierać się na erotyczne live-show. A ten czynnik to nasz wrodzony voyeuryzm - skłonność do podglądactwa. I nic nie przeszkadza, że w przypadku książki kreujemy ich wygląd w naszej wyobraźni. W końcu jest ona tak doskonałym narzędziem, że nawet seks z płytkiej opowiastki może wyglądać jak marzenie.

Moja poprzednia czytatka: Hobbit w wersji kinowej raz jeszcze




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5078
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 29
Użytkownik: ketyow 09.02.2015 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mówiąc już o takich w... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ale sytuacja nie tyczy się tylko porno. To samo dzieje się wokół wszystkiego co głośne. Weźmy chociażby Igrzyska śmierci - powstało mnóstwo kopii książkowych, a do tego kupa filmów, a każdy jeden od razu ma się składać z nie wiadomo ilu części. Nie czytałem co prawda książki, ale film był jednym z najgłupszych seansów jakie obejrzałem w życiu. Jestem w stanie zrozumieć, że wielu ludziom coś takiego się podoba, bo nie idą oglądać filmu, żeby się zastanawiać nad logiką przedstawionych tam zjawisk, a dla czystej rozrywki, no i każdy ma do tego oczywiście prawo, ale gorzej, że powstaje potem mnóstwo popłuczyn, w których już w ogóle nie można znaleźć żadnej wartości, a które służą tylko nabiciu kieszeni. No, ale takie czasy, że to się sprzedaje, a krzywa Gaussa zawsze wygląda tak samo.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.02.2015 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale sytuacja nie tyczy si... | ketyow
Masz rację, sprostaczenie (za czytaną obecnie przeze mnie "Kantyczką dla Leibowitza") kultury zatacza coraz szersze kręgi. Wydaje i promuje się to, co daje kasę, a najwięcej kasy daje to, co najłatwiejsze w odbiorze. A niestety - co do krzywej Gaussa, to wydaje się, że jednak nie wygląda tak samo - średnia przesuwa się ku jakościowemu dnu, zaś odchylenie niebezpiecznie maleje...
Użytkownik: ketyow 09.02.2015 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, sprostaczenie... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dopisałem jeszcze jednego posta na dole, ale odniosę się jeszcze do tej krzywej Gaussa - ona się nie przesuwa, to raczej granica opłacalności ekonomicznej, wynikająca z niskiej ilości czytelnictwa ogólnie. Jakby czytało 10 mln osób, to Ucztę Wyobraźni kupowałoby 5.000, więc łatwo byłoby pokryć koszt wykupienia licencji na wydanie książek. Ale czyta (w założeniu) 1 mln, więc Ucztę Wyobraźni kupi 500 osób, a koszt licencji zwraca się np. po sprzedaniu 600 egzemplarzy. Stąd niski poziom czytelnictwa ogólnie, powoduje że prawie nie wydaje się pozycji należących do prawej strony krzywej Gaussa, a stąd przeświadczenie, że ona się przesuwa w lewo.

Choć w jakimś tam stopniu też jest prawdą to, że jednak poziom kultury spada, a społeczeństwo idioceje. Ale nawet wtedy, gdyby tylko ekonomicznie było to opłacalne, nie musiałoby to oznaczać zupełnego wygasania prawej strony, bo ta zawsze tam jakaś będzie.
Użytkownik: ketyow 09.02.2015 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale sytuacja nie tyczy si... | ketyow
I właściwie jeszcze w zupełnym kontraście - weźmy pod nóż taką serię Uniwersum Metro 2033. Jedna książka się wybiła, też nie była górnych lotów, zdecydowanie nie, ale oczekiwania były takie: fani postnuke oczekują dobrego postatomowego klimatu. No i można różnych rzeczy się w książce uczepić, ale tego klimatu dostają tonami. Sam należę do tych, którym się książka podobała, ale to wynikało z moich oczekiwań wobec niej. Siadając do takiej lektury zdaję sobie sprawę, że dostanę coś, co jakbym zaczął analizować pod względem jakiejś ekonomii czy głębokiej logiki, to by się musiało rozejść w szwach. I nie czuję się obrażony, jak ktoś mówi, że Metro jest bezczelnie głupie i nie warte zachodu. Ja po prostu tak dużo grałem w Fallouta, że mogę chłonąć takie klimaty bez końca. Ale i tutaj powstało morze lektur czepiających się tematu (tylko niezupełnie dla kasy - tutaj raczej każdy chce się podzielić swoim pomysłem na wizję, tylko mało kto potrafi pisać; aczkolwiek wydawnictwa przepuszczają to dla kasy, bo wiedzą, że się sprzeda i tak, a nikt normalny wielu z tych pozycji by nie przepuścił). No i z tymi klonami Metra jest raczej podobnie jak ze wszystkim. Jak wziąłem najlepiej ocenianego ze wszystkich - Diakowa - to byłem zdegustowany, bo to już były takie właśnie popłuczyny, że nawet mi ciężko zrozumieć czemu to jest tak dobrze oceniane. No, ale jest. Niektórzy nie mają prawie żadnych wymagań. I w zasadzie - trudno ich winić, niech czytają co chcą. Gorzej tylko, że wkrada się tu taki kapitalizm rynkowy, że wydawcy nie chcą wydawać nic innego oprócz tego, co będzie przygłupim bestsellerem przynoszącym najwięcej szmalu. I to już zaczyna być problem.
Użytkownik: Pok 09.02.2015 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: I właściwie jeszcze w zup... | ketyow
Metro 2033 opiera się o świetny koncept, tyle że jest po prostu słabo napisaną książką. W ogólnym rozrachunku nie wypada jednak wcale tak źle (ale to może dlatego, że też zagrywałem się ostro w Fallouty ;)


A co do tematu dyskusji, to tzw. "Szaro-podobna" literatura jest taka popularna, ponieważ dobrze trafia w skryte marzenia wielu kobiet. Nieświadomie, bądź świadomie, celuje w archetypy (które siedzą we wszystkich naszych głowach). Inna sprawa, że marzenia często wypadają lepiej w wyobraźni, niż w zderzeniu z rzeczywistością (a kobiety mają zwykle bujniejszą wyobraźnię od mężczyzn).

Jestem pewien, że gdyby porównać masę tej, górnolotnie mówiąc, "literatury", to prawie wszędzie można by spotkać bardzo podobne wzorce. "50 twarzy Greya" odniosło taki sukces, bo przypadkiem zespoliło razem wszystkie cechy tkwiące w kobiecej podświadomości.

Nie jestem wcale wielkim fanem psychoanalizy, ale myślę, że w tym przypadku właśnie o to rozchodzi się cała rzecz. Nie wcale o podglądanie, a o pewne skryte popędy. Większość kobiet w głębi duszy chciałaby być rządzona przez przystojnego i bogatego mężczyznę o silnym charakterze. Takiego, który wprowadzi jej życie na nowe wyżyny, przed którymi wcześniej się wzbraniała. Mężczyzna taki musi być oczywiście szalenie tajemniczy i asertywny. Musi wyzwalać w kobiecie masę emocji (najlepiej sprzecznych). Musi wyzwolić ją z pęt codzienności i podwyższyć jej status (duma to bardzo silna namiętność).

Mógłbym jeszcze długo szkicować, co mam na myśli, ale chyba nie jest to konieczne. Zastanawiałem się niedawno, dlaczego nie ma książek "o 50 twarzach" skierowanych do mężczyzn? Nie znalazłem dobrej odpowiedzi, choć przecież płeć brzydka też ma swoje skryte pragnienia. Większość facetów chciałoby mieć żonę posłuszną i uległą (choć niekoniecznie skrytą i chichą). Taką, która będzie przytakiwać na każdą męską mądrość i nie robić przy tym głupich problemów czy fochów.

Chyba najsensowniejsze wyjaśnienie, na jakie wpadłem, jest takie, że kobiety łatwo mogą identyfikować się z "szarymi myszkami", bo rzadko która ma super pracę, a i każda cierpi na słabostki emocjonalne i odczuwa je niekiedy bardzo mocno (nawet jeśli w ciągu dnia zachowuje się bardziej męsko niż Grey).
A facet z kim ma się utożsamiać, skoro on ma być wyraźnie tutaj górą? Przecież nie z bogatym biznesmenem, jeśli jest tylko biednym studenciakiem albo pracuje na magazynie.
Mam jednak pewne pomysły ;) Jak stwierdzę, że wreszcie należą mi się od życia te dziesiątki milionów dolarów, to napiszę jakiś chłam chytrze skierowany pod adresem mężczyzn-szaraczków, i przejdę do historii, jako wielki dewastator literatury ;)


Ps. "50 twarzy Greya" nie czytałem, więc opierałem się wyłącznie na informacjach zaczerpniętych z recenzji i opinii.
Użytkownik: ketyow 09.02.2015 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Metro 2033 opiera się o ś... | Pok
"Zastanawiałem się niedawno, dlaczego nie ma książek "o 50 twarzach" skierowanych do mężczyzn? Nie znalazłem dobrej odpowiedzi, choć przecież płeć brzydka też ma swoje skryte pragnienia."

Na to się chyba składa wiele czynników. Jak facet potrzebuje pofantazjować na temat uległej żony, to najprędzej włączy sobie odpowieni film o takowej. I za to nie będzie generalnie potępiany. Ale jakby facet miał o czymś takim czytać... no zaraz, jak to? Facet czyta jakieś romansidła? Przecież nie wolno, przecież stereotypy. Zaraz, zaraz, czy tam coś piszą w tej męskiej literaturze o ULEGŁEJ żonie? Szowinizm! Dyskryminacja!

Ale generalnie wydaje mi się, że chyba faceci mimo wszystko nie mają takich potrzeb emocjonalnych, żeby wyobrażać sobie jak to mogłoby być, tylko skupiają się na tym co jest. Przynajmniej mi się wydaje, że tak mam. I czy ja wiem, czy jakby powstała książka opisująca moje "skryte pragnienia", to ja bym się tak zaraz na nią rzucił? Hm. Ja się obawiam, że tak, tylko że tymi skrytymi pragnieniami byłaby... wizja bohaterskich czynów w postapokaliptycznym świecie, w walce z mutantami i niebezpieczeństwami. Tak, to jest to czego lepiej na własnej skórze nie doświadczać, ale co mógłbym sobie wyobrażać godzinami (w oczywistym uproszczeniu). Więc może literaturowe porno dla facetów, ma niewiele wspólnego z typową definicją porno ;-)
Użytkownik: Aquilla 09.02.2015 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zastanawiałem się niedaw... | ketyow
Czekaj, czekaj, czekaj, chcesz mi powiedzieć, że książki pokroju Metra i gra komputerowa Fallout to porno dla facetów? Czasem to się człowiek zdziwi, co ma na półce :P
Użytkownik: ketyow 09.02.2015 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekaj, czekaj, czekaj, c... | Aquilla
Jeśli to Twoja półka, to radziłbym się głośno do takich zboczeń nie przyznawać. To może wywołać lawinę wiadomości matrymonialnych.
Użytkownik: Aquilla 09.02.2015 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli to Twoja półka, to ... | ketyow
Co tam półka, ja robię takie gry... Co prawda bez zombiaków, ale i tak zaczynam się martwić, co wpisać w rubryczce "zawód"...
Użytkownik: ketyow 10.02.2015 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tam półka, ja robię ta... | Aquilla
O, a to ciekawe. Komputerowe? Jakieś niezależne studio? Nie chcę natrętnie ciągnąć za język, kiedyś po prostu chciałem zostać game designerem, no ale wiadomo jak to z życiem bywa - wszystko zostaje zweryfikowane.
Użytkownik: Aquilla 10.02.2015 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a to ciekawe. Komputer... | ketyow
Mhm, średniej wielkości studio, tak mi się udało wkręcić po studiach i mi się dobrze pracuje.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.02.2015 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekaj, czekaj, czekaj, c... | Aquilla
Ależ oczywiście! Poczytać o prawdziwych męskich pragnieniach (np. o uratowaniu Księżniczki, przeżyciu Przygody, itd.) warto w książce Dzikie serce: Tęsknoty męskiej duszy (Eldredge John) :)
Użytkownik: Marylek 09.02.2015 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście! Poczytać... | LouriOpiekun BiblioNETki
Podobno jeszcze to: Żelazny Jan: Rzecz o mężczyznach (Bly Robert). ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.02.2015 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno jeszcze to: Żelaz... | Marylek
No tak, nie czytałem, ale Eldredge bardzo mocno się na Bly'a powołuje w "Dzikim sercu" :)
Użytkownik: Pok 09.02.2015 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno jeszcze to: Żelaz... | Marylek
Mogą być interesujące. Obydwie dodaję do schowka :)
Użytkownik: Pok 09.02.2015 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zastanawiałem się niedaw... | ketyow
O sile stereotypów też myślałem. Ale można trochę przecież zawoalować fabułę, kryjąc ją pod sztandarem np. powieści sensacyjnej ;) Facet udaje, że czyta książkę o politycznych spiskach, a tak naprawdę głównym motywem jest długi romans (albo najlepiej cała fala romansów - faceci to próżne typy przecież ;)

Uważam, że masz tylko połowę racji. Faktycznie mężczyźni mają mniejsze potrzeby emocjonalne, ale i tak są one całkiem mocne i skrywają głęboko w środku wiele pragnień.

Z archetypami jest właśnie ten problem, że człowiek ma je w sobie (w pewnej bliżej nieokreślonej formie), ale ich sobie nie uświadamia. Tylko bardzo nieliczni to potrafią.
Użytkownik: Pok 09.02.2015 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Metro 2033 opiera się o ś... | Pok
Tak swoją drogą jeszcze dodam (i tu wchodzę na bardzo grząski grunt), że np. "Duma i uprzedzenie" bazuje na podobnym schemacie, jak "50 twarzy", tylko jest pozbawiona wątków pikantnych (inne czasy były). No i domyślam się, że jest powieścią o wiele lepiej napisaną i jednocześnie dużo głębszą. Darcy nie jest wielkim maczo, ale swoje braki nadrabia nieprzeciętną inteligencją, kulturą osobistą i ogromnym majątkiem. Gdyby pozbawiono go szczególnie tej drugiej cechy, to uważam, iż książka nie zdobyłaby aż tak pozytywnego odzewu.
Zresztą łatwo zauważyć, która płeć najbardziej się "Dumą i uprzedzeniem" zachwyca ;)

Gwoli ścisłości "Dumę i uprzedzenie" oceniłem na 4,5. Fajna książka, bardzo przyjemnie napisana. Chociaż taka "Dama kameliowa" bardziej wpadała w moje gusta (i myślę, że miały na to wpływ podświadome pragnienia).
Użytkownik: henia04 09.02.2015 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak swoją drogą jeszcze d... | Pok
Biblionetka... Od czego by nie zaczęli, dojdą do klasyki literatury.
Przez krzywą Gaussa i zahaczając o Junga.
To ja dorzucę jeszcze, że w "Wichrowych Wzgórzach" też jest taka bardzo pociągająca, silna męska postać, podobnie jak w "Przeminęło z wiatrem". Też niezłe bestelery.
Użytkownik: Pok 09.02.2015 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Biblionetka... Od czego b... | henia04
Nie trzeba brać tego do siebie. To był tylko przykład, który należy traktować z pewnym przymrużeniem oka (tak jak cały mój wcześniejszy wywód).

Bazowania na archetypach wcale nie uważam za coś złego. Jeśli książka przez pewne zestawienia wzorów wywołuje w człowieku silne emocje, to tym lepiej i dla niej, i dla czytelnika (jeśli jest przy tym dobrze napisana oczywiście).
Użytkownik: misiak297 09.02.2015 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak swoją drogą jeszcze d... | Pok
"Duma i uprzedzenie" nie jest pozbawiona pikantnych wątków. Tylko są one tak zawoalowane, że dla nas mało dziś czytelne (kto pamięta scenę, w której Karolina Bingley proponuje Darcy'emu, że naostrzy mu pióro?). Lydia i Wickham Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

Henia, przykład z Heatcliffem i z Rhettem bardzo trafny!
Użytkownik: Pok 09.02.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: "Duma i uprzedzenie" nie ... | misiak297
Kiedyś literatura musiała sięgać po bardziej wyszukane rozwiązania ;)
I nieraz na pewno dużo na tym zyskiwała.
Użytkownik: helen__ 10.02.2015 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Duma i uprzedzenie" nie ... | misiak297
Nigdy nie myślałam w ten sposób o tej scenie w "Dumie i uprzedzeniu".:) Austen zawsze była poprawna w tym względzie, nawet taka aluzja nie wyszłaby spod kobiecego szanującego się pióra, więc myślę, że wcale jej o to nie chodziło. Nie Ale już zawsze będę tak odczytywać ten fragment przez Ciebie!.-;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.02.2015 07:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie myślałam w ten ... | helen__
No to poczytaj sobie ten wpis:
http://miastoksiazek.blox.pl/2014/12/W-lozku-z-panem-Darcym-czyli-Jane-Austen-i-seks.html
;)
Użytkownik: helen__ 10.02.2015 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No to poczytaj sobie ten ... | LouriOpiekun BiblioNETki
To niczego nie dowodzi.:) Panna Bingley w tamtym fragmencie cały czas naprzykrza się Darcy' emu i co chwila go zagaduje. A czasy były takie, że pióra się ostrzyło. Myślę, że Austen niczego nam nie sugeruje. Kiedy wspomina o seksie w innych książkach, robi to w sposób wielce delikatny. Bardzo zawoalowany. Dlatego w dalszym ciągu uważam, że panna B. chciała mu tylko naostrzyć pióro, nie aż. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.02.2015 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: To niczego nie dowodzi.:)... | helen__
Nie czytałem (jeszcze) J. Austen (prócz "Opactwa Northanger"), ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby nasze "kosmate myśli" nie były takie całkiem bezpodstawne... Równie dobrze owa panna mogła chcieć owo GĘSIE pióro naostrzyć, by uczynić aluzję do czegoś zgoła innego. W końcu raczej naiwne byłoby myśleć, że kobiecy pociąg i potrzeby seksualne są wymysłem współczesnym, a nie czymś naturalnym! Skądś się te dzieci od tysięcy lat biorą, i tylko feministki mogłyby winić jedynie męskie gwałty ;)
Użytkownik: ketyow 10.02.2015 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałem (jeszcze) J.... | LouriOpiekun BiblioNETki
Założę się, że gdyby to Darcy powiedział pannie Bingley "pozwól, że napełnię twój kałamarz inkaustem", to nikt nie miałby wątpliwości czy są w tym ukryte jakieś podteksty :D
Użytkownik: helen__ 10.02.2015 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Założę się, że gdyby to D... | ketyow
:D
Użytkownik: Xapax 10.02.2015 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Duma i uprzedzenie" nie ... | misiak297
W odróżnieniu od obecnych porno-romansów, "Dumę i uprzedzenie" przeczytałem z przyjemnością. Co do "ostrzenia pióra" to rzeczywiście od razu mi się skojarzyło z wiadomą czynnością, ale ponieważ jestem facetem, to mi się prawie wszystko kojarzy ;) Pomyślałem, że się doszukuję podtekstów i tyle.

Przy okazji porównywania scen z erotyzmem w tle - o ile bogatsza była wyobraźnia naszych dziadków, którym nikt nie walił surową pornografią po oczach. To co się dzieje w dzisiejszej literaturze erotycznej (zresztą nie tylko tam) doprowadzi nas w końcu do zaniku zdolności kreowania wewnętrznych obrazów. A wtedy będzie naprawdę smutno (na szczęście to problem kolejnych pokoleń - nam już nikt wyobraźni nie zabierze).
Użytkownik: Pok 10.02.2015 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W odróżnieniu od obecnych... | Xapax
Tezy o bogatszej wyobraźni naszych dziadów chyba nie da się udowodnić naukowo ;)

Ja w tym względzie nie winiłbym literatury, bo ta zawsze rozpala wyobraźnię. To czy przekaz jest jasny, czy ukryty pod płaszczem metafor jest moim zdaniem sprawą drugorzędną (każdy zdrowy mężczyzna w wyobraźni przetworzy mnóstwo najrozmaitszych scen erotycznych i jeśli jest trochę kreatywny, to nie ograniczy się do formuły "po bożemu").
Wystarczy przyrównać inne dziedziny życia. To samo można by mówić np. o podróżach w dalekie strony. Jakże kiedyś musiały wydawać się tajemnicze i pasjonujące, skoro wiedziano o nich bardzo niewiele.

Winę ponosi jednak nie tyle literatura, co nowe media, jeśli już. Jak ktoś obejrzy kwadrylion godzin filmów porno, to pewnie czuje się, jak podróżnik, który wymarzoną wyspę zna lepiej niż własny kraj i kiedy wreszcie na nią trafi, niczym już go ona nie zaskoczy.

Coś odbywa się kosztem czegoś. Mało kto zwiedzi w życiu więcej, niż kawałeczek świata, a programy przyrodnicze pozwalają chociaż w pewnym stopniu naocznie poszerzyć naszą wiedzę o obcych kulturach, krainach itd. Analogia do filmów porno nasuwa się sama ;)
Legenda
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: