Dodany: 26.05.2012 00:56|Autor: tynulec

Czytatnik: Myśli pozbierane

3 osoby polecają ten tekst.

Czytanie w pociągu i nie tylko


Chciałabym nieraz wyjąć aparat i sfotografować czytającego w parku, w pociągu, w tramwaju. Pokusa jest silna, bardzo silna, bo widok takich ludzi jest niezwykły! Dzisiaj w pracy kolega, dojeżdżający do Krakowa pociągiem, zaczął opowiadać o książce, którą czyta. A na koniec dodał, że zaobserwował, iż w pociągach bardzo wielu ludzi czyta książki. Sprawdziłam :) Wracałam dziś do domu pociągiem. Dystans niedługi, bo około 60km, ale jednak wystarczający, by poczytać i poobserwować kątem oka ;). Siedzi przede mną młoda dziewczyna, czyta książkę. Patrzę w prawo, chłopak z dziewczyną zaczytani. Odwracam głowę trochę za siebie, czytający jest i tam! Cudny widok. Chciałoby się wyciągnąć aparat i uwiecznić tych zaczytanych. Mam wrażenie, że "publiczne" czytanie staje się coraz bardziej modne. Mnie ta moda bardzo się podoba :)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7479
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 21
Użytkownik: Viv87 26.05.2012 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Tez ostatnio zauważyłam, że coraz więcej ludzi czyta we wszelakich środkach lokomocji - czyżby te wszystkie akcje "czytaj więcej, hej!" przyniosły jakiś efekt?
Ja uwielbiam czytać w pociągu, chociaż niestety, rzadko mi się zdarza tak podróżować. Ale jak już jadę, to przeważnie daleko, więc jest masa czasu na czytanie. A wybór odpowiedniej lektury do PKP urasta zwykle do większego problemu, niż co zabrać do jedzenia :D I warto mieć coś w zapasie, gdyby ta starannie wybrana lektura okazała się niewypałem...

Z takich przygód to najmilej wspominam czytanie "Śmierci w Breslau" na trasie Kraków-Wrocław i Wrocław-Wałbrzych. Takie klimatyczne to było... ;)
Użytkownik: ka.ja 26.05.2012 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Przypomniała mi się historyjka czytelniczo-podróżna. Jechałam gdzieś strasznie daleko, więc miałam na podróż klika książek, wsiadłam na stacji początkowej do pustego przedziału i zaczęłam czytać jeszcze zanim pociąg ruszył. Po chwili dosiadło się do mnie troje ludzi i też wyjęli swoje książki. Jechaliśmy tak może z godzinę, kiedy do przedziału wtoczyła się bardzo zasapana i dość tęga jejmość, która najpierw strasznie długo się kręciła, układała bagaże, mościła sobie miejsce, upychała torebkę itd, a potem wreszcie usiadła, posiedziała chwilę i zaczęła ciężko wzdychać. Zaciekawiło mnie to, czemu się aż tak wentyluje, spojrzałam na nią pytająco, a ona się bardzo ożywiła i zaczęła natychmiast narzekać, jak to już z nikim sobie w pociągu porozmawiać nie można, bo wszyscy tacy zaczytani w nie wiadomo co albo mają w uszach słuchawki. Natychmiast schowałam głowę w książkę, żałując, że nie posiadam sprzętu grającego. Pani kręciła się i zagadywała jeszcze długo, ale oprócz narzekania nie miała nic do powiedzenia, więc słuchaczy nie znalazła. Kiedy wysiadła, wszyscy odetchnęliśmy jak na komendę.

Autor "Baru McCarthy'ego", Pete McCarthy napisał "Nawiasem mówiąc, martwią mnie trochę ludzie, jakich widuję w pociągach dalekobieżnych - nie mają nic do czytania tylko patrzą pustym wzrokiem w bliżej nieokreśloną przestrzeń. Nad czymże oni, na Boga, tak medytują? Może mają znakomitą pamięć i w myśli odtwarzają jakąś szczególnie dobrą rzecz, którą kiedyś czytali, dzięki czemu oszczędzają sobie trudu noszenia książki?"
Użytkownik: tynulec 26.05.2012 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniała mi się histo... | ka.ja
No no przyznam, że cytat bardzo trafny!

Zastanawiałam się również nad tym zamykaniem się w książkach, o których mówiła niesforna pani z Twojej podróży. Może rzeczywiście coś w tym jest? Czy odgradzamy się od drugiego za pomocą słuchawek w uszach, książki na kolanach?
Użytkownik: ka.ja 26.05.2012 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No no przyznam, że cytat ... | tynulec
I tak, i nie zapewne. Gdyby do przedziału wsiadł ktoś, kto powiedziałby coś ciekawego, to pewnie odłożyłabym książkę. Ale przyznaję, że czasem czytam asekuracyjnie, bo nie chcę rozmawiać.

Innym razem jechałam koło faceta, który próbował mi czytać przez ramię, biedny wyciągał szyję i zezował, więc podałam mu tę książkę, bo miałam w zapasie drugą. Okropnie się zawstydził. Zamiast czytać, zaczęliśmy rozmawiać, niestety po chwili wysiadł (książkę zostawił).

O, a może to ktoś z Biblionetkowiczów?
Użytkownik: Natii 27.05.2012 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniała mi się histo... | ka.ja
Hm. Nie przypadł mi do gustu ten cytat. Pewnie dlatego, że częściowo należę do grupy ludzi, o którą tak się martwi pan McCarthy. Nie wiem, na Boga, w czym czytanie książki góruje nad medytowaniem, myśleniem czy zwyczajnie obserwowaniem bliżej nieokreślonej przestrzeni za oknem. Moim zdaniem absolutnie w niczym. Kiedyś rzeczywiście czytałam przez całą podróż w pociągu. Teraz podróż to w zasadzie jedyny moment, kiedy mogę posiedzieć w spokoju i pomyśleć nad różnymi rzeczami, które się dzieją w moim życiu, porozważać rozwiązania jakichś problemów lub też pozwolić moim myślom błądzić bez celu. Tak samo dobry sposób na spędzenie podróży, jak czytanie książki. Po co tak wartościować? I ironizować na temat ludzi, których się nie zna, na podstawie tylko tego, że nie biorą książki do pociągu dalekobieżnego?

A z tą panią częściowo się zgadzam. Kiedyś przypadkowi ludzie podróżujący pociągiem potrafili ze sobą rozmawiać. Dzisiaj zdecydowana większość zamyka się w swoim własnym świecie - książkowym, muzycznym, telefonicznym, komputerowym - zależy, co weźmie ze sobą do pociągu. I broń Boże, żeby ktoś do mnie zagadał i przerwał lekturę. Nie jestem pewna, czy to dobry kierunek i czy dobrze to wróży relacjom międzyludzkim na przyszłość.
Użytkownik: ka.ja 27.05.2012 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm. Nie przypadł mi do gu... | Natii
Cóż, McCarthy też najwyraźniej nie był szczególnie głęboko zaczytany, skoro miał czas obserwować ludzi z "pustym wzrokiem". Nie traktowałabym tego zbyt poważnie, cała książka jest jednym wielkim czepianiem się wszystkich i o wszystko; taki styl.

Powtarzam, że ja bardzo chętnie rozmawiam z ludźmi, jeśli tylko mają do powiedzenia cokolwiek, poza marudzeniem. Jeśli mam słuchać teorii spiskowych, narzekania na "ten kraj" albo niekończących się utyskiwań na stan zdrowia, wolę czytać książkę - choćby nawet telefoniczną. Moim zdaniem właśnie bezustanne narzekanie, malkontetctwo i natrętne politykowanie szkodzą relacjom międzyludzkim.
Użytkownik: exilvia 27.05.2012 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, McCarthy też najwyra... | ka.ja
A ja lubiłam w pociągach dyskusje na temat pracy, transformacji gospodarczej, jakichś lokalnych przemian i sytuacji społeczno-ekonomicznej. Nie jestem zbyt namiętną pociągową dyskutantką, ale to bardzo ciekawe dowiedzieć się różnych rzeczy od ludzi, z którymi człowiek by się inaczej nie zetkną i nie nawiązał kontaktu. W tej chwili nie jeżdżę pociągami - są zbyt drogie. I coraz bardziej strach do nich wsiadać.
Użytkownik: exilvia 27.05.2012 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja lubiłam w pociągach ... | exilvia
Trochę to górnolotnie wyszło, ta 'transformacja' i 'sytuacja społeczno-gospodarcza' - chciałam tylko uogólnić tematykę..
Użytkownik: ka.ja 27.05.2012 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja lubiłam w pociągach ... | exilvia
Ja w taki sposób poznałam uroczą zakonnicę, która jechała zdać egzamin w szkole dla organistów, przegadałam też jedną całą podróż z panem przemytnikiem, który opowiadał barwne anegdotki z życia pogranicza. Raz zdarzyło mi się trafić do przedziału z żołnierzami wracającymi z przepustki - uczyli mnie, jak się bronić przed pijanymi agresorami, bardzo to było zabawne, zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, że sami za kołnierz nie wylewali. Ale prawdziwą grozę poczułam dopiero, kiedy w jednym przedziale skumulowali mi się starsi panowie o wyrazistych poglądach politycznych, którzy uznali tory PKP za najlepszą arenę walki na inwektywy. Zwiałam, bo takiego ładunku wściekłości nie da się przetrzymać bez urazu. Apeluję więc uparcie - Obywatelu, jeśli masz zamiar uprawiać politykę lub narzekanie publicznie, lepiej poczytaj. Cokolwiek!
Użytkownik: exilvia 27.05.2012 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w taki sposób poznałam... | ka.ja
Hehe, fajne historie! Warto rozmawiać ;-), choć właśnie światopoglądowe rozmowy są czasem niebezpieczne.
Użytkownik: mo0onika 27.05.2012 08:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Czytanie książki podczas codziennych dojazdów jest nieodłączne, chociażby dlatego, że droga jest długo jak nie ma się zajęcia. Zawsze wtedy lepiej wyjąć książkę niż gapić się na sąsiada :) Sama też czytam książki w pociągu i polecam każdemu na umilenie sobie drogi!
Użytkownik: imarba 27.05.2012 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Ja w tym momencie życia jeżdżę rzadko. Owszem jeździłam kiedyś i czytałam w pociągach ( w autobusach nie mogę, bo bam chorobę lokomocyjną ale teraz czytam we wszelkich możliwych kolejkach. Choćby u lekarza, gdzie czasami czeka się i kilka godzin. Czas mija szybciej i przyjemniej.
Użytkownik: Shinigami 27.05.2012 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Czytanie i słuchanie książek w pociągu i innych środkach komunikacji miejskiej, to dobry sposób na przeczytanie dobrej książki. Jeśli już korzystam z pociągu, to zazwyczaj jadę daleko, toteż czasu mam sporo. Najmilej wspominam podróż, w czasie której słuchałam Anny Kareniny, szczególnie że fragment, w którym Anna jedzie pociągiem z Moskwy do Petersburga, był mi bliski. :)

A środki komunikacji to na szczęście nie jedyne miejsca, gdzie można to robić. Słuchać książki mogę, gdy idę ulicą, robię zakupy itp. A od kiedy tak robię, stanie w długiej kolejce do kasy przestało mnie irytować. :)

Użytkownik: Shinigami 27.05.2012 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie i słuchanie ksią... | Shinigami
Oczywiście, miałam na myśli - słuchać audiobooka. Książki nie posłucham, chyba że ta ożyje i zacznie mówić. ;)
Użytkownik: Lwiica 27.05.2012 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie i słuchanie ksią... | Shinigami
Pamiętam jak moja koleżanka też chodziła po ulicy czytając, ale nie skończyło się to dobrze, bo weszła na latarnię :)
Użytkownik: aramona 27.05.2012 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
A ja częściej niż czytaczy zauważyłam "informatyków", "bankowców" i wszelkiej maści innych "menedżerów".
Wsiada taki do pociągu i już na samym początku się afiszuje z najnowszym modelem nołtbuka, chwilę coś pisze, potem wyciąga komórę i jak najgłośniej się da (żeby wszyscy słyszeli jaki z niego zapracowany biznesmen) mówi:
- Dzień dobry, czy mógłbym prosić panią o przysłanie mejlem faktury w pedeefie? Nie, nie dotarła jeszcze... Tak, mam laptopa, w chwilę potem jak faktura dotrze - wyślę przelew. No i jak będzie z tą dostawą? Nie, jestem w tej chwili w pociągu, ale za godzinę będę w biurze i sprawdzę... Proszę? Tak, wysyłamy zaraz do Londynu, dlatego tak zależy mi na czasie. Dziękuję.

Przedstawiona sytuacja zdarzyła się naprawdę. Ja wiem, że ludzie wykorzystują każdą chwilę na pracę, czasem nie ma wyjścia i trzeba to zrobić w pociągu, ale wtedy wydało mi się to jakieś takie sztuczne i na pokaz. W dodatku później wsiadł inny gościu zachowujący się dokładnie tak samo. Ta sama poza: patrzcie, kim ja to nie jestem!


Użytkownik: aramona 27.05.2012 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja częściej niż czytacz... | aramona
Zapomniałam dodać: tylko jedna osoba czytała...
Użytkownik: ka.ja 27.05.2012 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja częściej niż czytacz... | aramona
Dla czytaczy, którym w skupieniu przeszkadzają tacy biznesmeni komórkowi, Zachód wymyślił Strefy Ciszy w pociągach. Coś jak dla niepalących - dla niehałasujących. Bardzo praktyczne.
Użytkownik: aramona 28.05.2012 07:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla czytaczy, którym w sk... | ka.ja
Fajne, ale w naszej polskiej rzeczywistości raczej nierealne.
Użytkownik: Eida 28.05.2012 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja częściej niż czytacz... | aramona
Kiedy studiowałam i regularnie jeździłam pociągami też często trafiałam na takich typków. Ale podręczny zestaw, czyli słuchawki + książka, pozwalał mi się "wyłączyć" i nie zwracać na takich uwagi.
Użytkownik: Rbit 27.05.2012 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym nieraz wyjąć a... | tynulec
Po przeczytaniu wypowiedzi w temacie przypomniała mi się jedna z podróży pociągiem. W przedziale ze mną jechało dwóch panów. Jeden zaczął rozmowę stwierdzeniem, że szkoda iż nie ma już obecnie takich osób jak Karolina Lanckorońska (nazwał ją o ile dobrze pamiętam "patriotką z klasą"). Po czym zaczął opowiadać życie pani profesor ze szczególnym naciskiem na losy wojenne i przekazanie muzeom kolekcji obrazów lanckorońskich. Po podróży od razu zainteresowałem się tą postacią i, przyznaję, "Wspomnienia wojenne" Lanckorońskiej zostały jedną z moich ulubionych lektur.

O innych wrażeniach dotyczących lektur w podróży skrobnąłem w czytatce - zapraszam: Pociąg do lektury
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: