Dodany: 05.07.2011 20:25|Autor: zsiaduemleko

O Paulu z piaskiem we włosach


Niby nie lubię sci-fi, ale jednak wciąż masochistycznie grzebię w tym gatunku i regularnie podejmuję się kolejnych wyzwań w postaci lektury jego reprezentantów. A może tylko próbuję sobie wmówić, że go nie lubię? Trudno ocenić, bo poezji też nie lubię i jakoś potrafię bez niej żyć, więc może rzeczywiście powinienem zrewidować swoje preferencje. „Diuna” Herberta (Franka, nie Zbigniewa, żeby nie było) jest uznawana za ambasadorkę gatunku, więc stwierdziłem, że jeśli ona mi nie podejdzie, to… w zasadzie nie wiem, co wtedy, ale pewnie świat by mi się nie zawalił, a i rozczarowania boleśniejsze już przechodziłem. Po prostu odpuściłbym sobie sci-fi na dłuższy czas.

Z odpuszczania najwyraźniej nici, bo zanim jeszcze skończyłem pierwszy tom „Kronik Diuny”, już się zaopatrzyłem w kolejny. I choć w owym momencie nie byłem jakoś szczególnie oczarowany czy zafascynowany powieścią, to jednak pobudziła mój apetyt na tyle, że długo się nie zastanawiałem. Teraz – już po zakończeniu pierwszego tomu – mogę jedynie sobie przyklasnąć, przybić piątkę i zacierać łapki na myśl o stojącej na półce kontynuacji powieści, o której z upływem czasu myślę z coraz większym uczuciem. Ba!, przyznaję nawet, że „Diuna” była jedną z niewielu powieści, której wyobrażenie fragmentów naszło mnie podczas snu. Tak! Najnormalniej w świecie śniła mi się, w postaci poszarpanych kadrów, starannie przez mój umysł wyselekcjonowanych z książki według tylko jemu znanego klucza. Później śniły mi się jeszcze różne ciekawe rzeczy, o których wstydzę się tutaj pisać, poza tym nie znam tej kobiety. Ale chętnie bym poznał.

Jestem pod wrażeniem uniwersum, które Herbert rozwija na naszych oczach podczas lektury. Trudno wskazać jakikolwiek aspekt funkcjonowania tego świata, którego autor nie poruszył i nie przedstawił czytelnikowi. Historia, edukacja, religia, ekonomia, a nawet ekologia (a może przede wszystkim ekologia) Arrakis, pustynnej planety zwanej Diuną, potrafi zachwycić i zmusić do pokręcenia z aprobatą głową na myśl o trudzie włożonym w nadanie jej namacalności. Aż czuć piasek między zębami.

Zasadnicze pytanie brzmi: kto chciałby władać taką planetą, zasypaną złocistym piaskiem, gdzie woda jest na tyle cennym dobrem, że jej rdzenni mieszkańcy nie pozwalają sobie nawet na płacz, bo to powoduje niepotrzebne odwodnienie organizmu? Jak się jednak okazuje, chętnych na takie lenno nie brakuje, a to za sprawą melanżu – przyprawy o cudownych właściwościach, substancji zapewniającej dłuższe życie i natężenie proroczych wizji, która wydobywana jest właśnie z przepastnych piasków Diuny. Arrakis, dotychczas własność rodu Harkonnenów, zostaje przekazana pod rządy księcia Leto Atrydy, ale oczywiście możemy się spodziewać, że źli i nikczemni Harkonnenowie mają plan awaryjny, bezlitosny i niehonorowy jak oni sami, bo jakże to tak? Leto Atryda trafia do niewoli, a jego konkubina i syn Paul lądują na środku pustyni i ścigani przez ludzi Harkonnenów znajdują schronienie pośród Fremenów – ludzi pustyni, czujących się w piasku jak ryba w wodzie, choć to porównanie byłoby dla nich niezrozumiałe. To właśnie między nimi dojrzewa Paul, a wraz z nim rozwija się pragnienie wendetty na odpowiedzialnych za klęskę ojca.

Paula trudno polubić. Dumni, wyniośli, zadzierający nosa, chwilami nawet aroganccy nastolatkowie rzadko kiedy budzą sympatię i młody książę Atryda nie jest wyjątkiem. Ma to najwyraźniej po matce. Oczywiście trudno uznać to za wadę powieści, bo nieskazitelnie pozytywnych bohaterów mamy w szkolnych czytankach o kocie Oli i „Idiocie” Dostojewskiego, a Herbert dość nienachalnie i z wyczuciem tworzy obraz Paula, o którym czytelnik chwilami myśli w kategoriach „kurde, w sumie morowy chłopak, ale mógłby przestać czasami być takim burakiem i bucem”. Koniec końców dobrze, że nie przestaje, bo po cholerę nam kolejny mało wyrazisty fircyk z mieczykiem i bezdyskusyjnie prawym charakterem. Autora w ogóle należałoby pochwalić za grono niejednoznacznych bohaterów, których motywacje i postępowanie łatwiej zrozumieć niż ocenić.

Ale to Diuna jest główną bohaterką powieści. Bezkresna pustynia, źródło melanżu, gniazdo pułapek, ojczyzna Fremenów, którzy nauczyli się żyć pośród wydm, drążąc w nich tunele i ujeżdżając gigantyczne pustynne czerwie. W tym miejscu wypada mi się zatrzymać, by oddać Herbertowi pokłon za ten kapitalny element, bo oprócz tego, że czerwie budzą szacunek, trwogę i są zwiastunami zguby - sceny z ich udziałem porażają efektowną monumentalnością. Inicjacja Paula w ujeżdżaniu „praszczura pustyni” wbija się skutecznie w pamięć czytelnika i jest jedną z tych scen w literaturze, które cudownie oddają magię wymyślonego świata. A ten – jak już wspominałem – został misternie i cierpliwie stworzony od podstaw, zaś jego gałęzie sięgają praktycznie każdej dziedziny niezbędnej do sensownego i wiarygodnego funkcjonowania życia.

„Diunę” oceniam i cenię wysoko, w dużej mierze przez wzgląd na potencjał dalszego rozwoju i zaskakiwania czytelnika rozwiązaniami, bo przecież to zaledwie pierwszy tom (na którym z czystym sumieniem można poprzestać, gdyby się nie miało ochoty na więcej). O ile pierwsze dwie księgi czytałem ze zmiennym nastawieniem, to trzecia zafrapowała mnie całkowicie, nie dając sposobności do zwątpienia i podsycając z każdą stroną zaangażowanie w lekturę. Natomiast samą książkę, w pojęciu fizycznym, coraz przyjemniej było czule dotykać palcami, dźwigać w dłoniach i z namaszczeniem otwierać. Cóż począć, pewnego uroku i dostojeństwa trudno jej odmówić. Nawet gdy stoi na półce i się kurzy.


[opinię zamieściłem wcześniej na blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13338
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: Meszuge 05.07.2011 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby nie lubię sci-fi, al... | zsiaduemleko
Czegoś tu nie rozumiem. Piszesz niby o książce „Diuna”, w treści wspominasz coś o pierwszym tomie, który miałby nosić tytuł „Kroniki Diuny”, a obrazek (i link) BiblioNETkowi redaktorzy dołączyli z „Heretyków Diuny”.

No, cóż… chyba nie za wszystkimi zmianami w BiblioNETce nadążam… :-(
Użytkownik: zsiaduemleko 05.07.2011 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Czegoś tu nie rozumiem. P... | Meszuge
No ja też w sumie nie rozumiem.

A opinia dotyczy "Diuny" - pierwszego tomu cyklu (który podobno zwie się "Kronikami Diuny").
Wybacz zamieszanie ;]
Użytkownik: Admin 05.07.2011 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja też w sumie nie roz... | zsiaduemleko
To nie redaktorzy, tylko system przywiązywania okładek do książek tutaj się wyłożył, bo to idzie z automatu (nie ma tylu redaktorów żeby wszystko przelecieć). Poprawimy ;)
Użytkownik: agnieszak 06.07.2011 03:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie redaktorzy, tylko ... | Admin
A, to dlatego też teraz obok recenzji widać okładkę "Bajek" Zbigniewa Herberta.
W sumie to nawet dobrze - od klasyki sf do klasyki polskiej :)
Użytkownik: Meszuge 06.07.2011 06:05 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja też w sumie nie roz... | zsiaduemleko
Aha, już kumam. Ja mam pierwsze polskie wydanie „Diuny” i ono jest dwutomowe. Nie ma też w nim mowy o żadnych „Kronikach Diuny” – pewnie dlatego się pogubiłem. :-)
Użytkownik: anek7 06.07.2011 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, już kumam. Ja mam pi... | Meszuge
Ja też czytałam to pierwsze. A nie ma tam nic o dalszych tomach, bo to jakoś tak bardzo "na raty" było tłumaczone i wydawane.
Pierwszy tom dopiero 20 lat po oryginale i to chyba tylko dlatego, że 1985 do Polski dotarła ekranizacja Lyncha...
Użytkownik: OLi_10 06.07.2011 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby nie lubię sci-fi, al... | zsiaduemleko
Recenzja w dechę! :D Świetny styl, świetnie napisane... wszystko świetne. Gratuluję. :)

Pozdrawiam!
Użytkownik: Speculum 06.07.2011 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja w dechę! :D Świe... | OLi_10
Ja też doceniam tę recenzję jednej ze znakomitszych książek SF :).
Ale, ale - o jakich linkach, o jakich okładkach mówicie? Ja niczego takiego nie widzę w oknie BNETki.
:-(
Użytkownik: exilvia 06.07.2011 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też doceniam tę recenz... | Speculum
Ja teraz już też nie. Ale wcześniej była przez chwilę książka Zbigniewa Herberta. :D
Użytkownik: OLi_10 06.07.2011 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja teraz już też nie. Ale... | exilvia
E tam, Frank Herbert czy Zbigniew Herbert - prawie na jedno wychodzi, a przecież Diuna to też nie literatura faktu, tak więc można powiedzieć, że to taka bajka. :D
Użytkownik: lusinka1992 30.10.2011 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby nie lubię sci-fi, al... | zsiaduemleko
Koszmarnie zachęcająca recenzja... Przecież obiecałam sobie, że jednak sięgnę po podręcznik z prawa rzymskiego... Rzucam go w cholerę;)
Użytkownik: Lwiica 30.10.2011 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Koszmarnie zachęcająca re... | lusinka1992
Także i mnie urzekła. Zwłaszcza zdanie: "kto chciałby władać taką planetą, zasypaną złocistym piaskiem, gdzie woda jest na tyle cennym dobrem, że jej rdzenni mieszkańcy nie pozwalają sobie nawet na płacz, bo to powoduje niepotrzebne odwodnienie organizmu?" Niesłychanie zachęcająco brzmi!
"Diuna" już w schowku :)
Użytkownik: lusinka1992 30.10.2011 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Także i mnie urzekła. Zwł... | Lwiica
W ogóle pogratulować twórcy recenzji stylu i prostoty- po takich recenzjach biblioteki powinny być zatłoczone jak supermarket w niedziele:)
Użytkownik: cbniki 11.04.2013 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Także i mnie urzekła. Zwł... | Lwiica
uff ! ..., monia ... co za tweet :)
Użytkownik: nnbobak 09.04.2013 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby nie lubię sci-fi, al... | zsiaduemleko
Nie czytałam, ale przez te piaski i czerwie i te niebieskie oczy zarówno u kobiet jak i mężczyzn, od dawna staram się zmobilizować i zakupić pierwszą część. W empiku widziałam że książki są ogromniaste, chyba do tramwaju odpadają i pozostaje tylko domowe zacisze :(
Użytkownik: cbniki 11.04.2013 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby nie lubię sci-fi, al... | zsiaduemleko
@zsiaduemleko ..., chylę czoła. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: