Czy na pewno najgorsza...?
"Opactwo Northanger", wydane razem z "Perswazjami" rok po śmierci pisarki, stanowi w jej dorobku swoisty fenomen. Rozpoznawalny jest tu powściągliwy, a jednocześnie błyskotliwy styl Austen, dowcip i ironia, karykaturalne postacie oraz obraz kultury i obyczajowości ludzi ówcześnie żyjących, jednak poza powyższymi cechami utwór odbiega charakterem od pozostałych.
"Opactwo Northanger" stanowi właściwie połączenie dwóch rodzajów powieści w jedną całość. Pierwsza część, obejmująca wydarzenia rozgrywające się w słynnym uzdrowisku Bath, należy do gatunku zwanego potocznie „debiut młodej damy”, a opisującego wkroczenie panny na salony. Druga część to bodaj najsłynniejsza i najdawniejsza parodia romansu grozy. Liczne odniesienia literackie, ironiczne komentarze pod adresem własnym i innych twórców oraz elementy metatekstowe rozbijają nieustannie iluzję i uświadamiają, iż czytamy fikcyjną opowieść. To bardzo sprytny zabieg zastosowany w dziele dotyczącym iluzji właśnie i różnic między nią a rzeczywistością. Narratorka wprowadza nas w historię młodej dziewczyny z prowincji, która wkracza w życie towarzyskie i staje się członkiem socjety Bath. Podobny wstęp wywołuje skojarzenia z utworami choćby Fanny Burney czy Marii Edgeworth, jednak już z kilku następnych kart dowiadujemy się, że bohaterka nie rozgrzewa do czerwoności wszystkich męskich mieszkańców miasta swoją urodą i w dodatku jest dość przeciętna pod względem zdolności intelektualnych: „Nie zdarzało się, by opanowała coś bądź zrozumiała, nim jej to wytłumaczono, a czasem nawet to nie pomagało, bo często była nieuważna, a chwilami wręcz tępa. (...) Po piętnastych urodzinach w jej wyglądzie zaszły zmiany. Zaczęła układać włosy w loki i marzyć o balach, jej rysy złagodniały, cera nabrała kolorytu, a figura właściwych proporcji, w oczach zaś pojawił się wyraz ożywienia. (...) wyglądała coraz schludniej i przybywało jej rozumu”*. Narratorka na każdym kroku informuje, że taka postać nie przypomina klasycznych powieściowych heroin, a ponieważ jej życie nie obfituje w przełomowe wydarzenia, musi ono zostać w jakiś sposób skomplikowane: „Jednak młodej damie pisane jest zostać powieściową heroiną (...). Musi się zdarzyć i zdarzy się coś, co postawi na jej drodze powieściowego bohatera”**.
Kolejnym wykroczeniem przeciw prawom gatunku jest wyposażenie Catherine Morland w zupełnie przeciętną przyzwoitkę, która nie zawstydza swoim towarzystwem ani nie popełnia poważnych zaniedbań, rzutujących na koleje jej losu. Sceny rozgrywające się w Bath skonstruowane zostają wprawdzie wedle obowiązującego schematu pomyłek i nieporozumień, lecz dotyczą spraw błahych, przez co otrzymujemy nie tylko grę z konwencją, lecz także sugestię, iż codzienne niepozorne sytuacje również mają wpływ na ludzkie szczęście oraz mogą stanowić inspirację dla literatury. Na temat tejże literatury mówi się tutaj wiele, a kreacje dwojga głównych bohaterów pozostają z nią w ścisłym związku. Catherine uosabia naturę i naiwność, jej umysł kształtują powieści gotyckie i sentymentalne romanse, a brak ogólnej wiedzy na temat sposobu powstawania sztuki w ogóle daje efekt w postaci braku dystansu do odbieranych dzieł. Henry Tilney uosabia zaś kulturę i prawdopodobieństwo, jako wyrobiony czytelnik zdaje sobie sprawę z różnicy między fikcją - będącą nieodłącznym elementem pisarstwa, nawet jeśli zbudowaną na zasadzie prawdopodobieństwa właśnie - a rzeczywistością i w tej materii woli wypowiadać się językiem raczej erudyty niż pasjonata. Ich rozmowy stanowią w istocie odbicie upodobań i gustów charakterystycznych dla epoki Regencji oraz odmiennych sposobów postrzegania literatury przez ludzi wykształconych lub wykształcenia pozbawionych.
Narratorka wypowiada się także na temat powieści jako gatunku i nie szczędzi cynicznych uwag odnośnie do posługiwania się nim w celu przekazania pozbawionej wartości treści. Będąc zwolenniczką prozy, ironizuje jednocześnie na temat banałów komunikowanych za jej pomocą: „Jakże często można usłyszeć: »Nie czytuję powieści, naprawdę rzadko do nich zaglądam. Proszę nie sądzić, że są moją ulubioną lekturą, ale to wyjątkowo dobra książka — jak na powieść oczywiście«. Albo: »Co pani czyta, panno...? Och, to tylko powieść« — odpowiada młoda dama, z udawaną obojętnością albo rumieńcem wstydu odkładając tom. To tylko »Cecilia« albo »Camilla«, albo »Belinda« — innymi słowy utwór, w którym znalazła odbicie dogłębna znajomość ludzkiej natury i jej zawiłości, to tylko wulkan błyskotliwego dowcipu w znakomitym stylu”***.
Druga część dzieła obfituje w nawiązania do popularnych pod koniec XVIII stulecia romansów grozy. Zgodnie z zasadą akcja przenosi się do tytułowego, starego, mrocznego i pełnego tajemnic Opactwa Northanger, gdzie heroina ma odkryć zagadki przeszłości. Również i tutaj narrator przywołuje tak bohaterkę, jak i odbiorców do porządku, rozwiewając ich oczekiwania jako znawców konwencji: znaleziony pod osłoną nocy tajemniczy manuskrypt zamknięty dotąd w starym sekretarzyku jest tylko spisem bielizny, a antypatyczny właściciel okazuje się nie być mordercą własnej żony. Catherine pod wpływem lektur Radcliffe czy Lewisa zaczyna mylić fantazję z rzeczywistością, a Henry, ów „powieściowy bohater”, jakiego miała spotkać na swojej drodze, spełnia tu faktycznie rolę wybawcy, przywracającego jej zdrowy rozsądek i zdolność logicznego myślenia.
"Opactwo Northanger" jest pełne paradoksów, wyraża z jednej strony przekonanie, że powieść to najlepsze zwierciadło ludzkiej natury i życia, a z drugiej wyśmiewa twórców obniżających rangę gatunku tematyką swych dzieł. Takie połączenie prozatorskiego wysiłku w konstruowaniu fabuły i jednoczesne wyśmiewanie powieściowych schematów świadczy o dojrzałości autora i artystycznej samoświadomości.
Jane Austen sprzedała utwór wydawcy w roku 1803, lecz ten rozmyślił się i nie chciał go opublikować. Pojawiło się wiele hipotez dotyczących przyczyn jego decyzji, a najciekawsza z nich, autorstwa Fay Weldon, głosiła, iż „Crosby nie wydał »Opactwa Northanger« z tego samego powodu, dla którego nikt się nie ożenił z Austen. Pod tą pianką wesołości pomrukuje coś, co budzi prawdziwy lęk; co zdoła złapać świat za gardło i potrząsnąć”****.
---
* Jane Austen, "Opactwo Northanger", tłum. Ewa Patryga, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, s. 6-7.
** Tamże, s. 9-10.
*** Tamże, s. 34.
**** Fay Weldon, "Letters to Alice on First Reading Jane Austen", wyd. Carroll & Graf Publishers, Nowy Jork 1985, s. 97 (przekład własny - M. Knedler).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.