Dodany: 10.03.2007 11:24|Autor: M. Knedler

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Opactwo Northanger
Austen Jane

2 osoby polecają ten tekst.

Czy na pewno najgorsza...?


"Opactwo Northanger", wydane razem z "Perswazjami" rok po śmierci pisarki, stanowi w jej dorobku swoisty fenomen. Rozpoznawalny jest tu powściągliwy, a jednocześnie błyskotliwy styl Austen, dowcip i ironia, karykaturalne postacie oraz obraz kultury i obyczajowości ludzi ówcześnie żyjących, jednak poza powyższymi cechami utwór odbiega charakterem od pozostałych.

"Opactwo Northanger" stanowi właściwie połączenie dwóch rodzajów powieści w jedną całość. Pierwsza część, obejmująca wydarzenia rozgrywające się w słynnym uzdrowisku Bath, należy do gatunku zwanego potocznie „debiut młodej damy”, a opisującego wkroczenie panny na salony. Druga część to bodaj najsłynniejsza i najdawniejsza parodia romansu grozy. Liczne odniesienia literackie, ironiczne komentarze pod adresem własnym i innych twórców oraz elementy metatekstowe rozbijają nieustannie iluzję i uświadamiają, iż czytamy fikcyjną opowieść. To bardzo sprytny zabieg zastosowany w dziele dotyczącym iluzji właśnie i różnic między nią a rzeczywistością. Narratorka wprowadza nas w historię młodej dziewczyny z prowincji, która wkracza w życie towarzyskie i staje się członkiem socjety Bath. Podobny wstęp wywołuje skojarzenia z utworami choćby Fanny Burney czy Marii Edgeworth, jednak już z kilku następnych kart dowiadujemy się, że bohaterka nie rozgrzewa do czerwoności wszystkich męskich mieszkańców miasta swoją urodą i w dodatku jest dość przeciętna pod względem zdolności intelektualnych: „Nie zdarzało się, by opanowała coś bądź zrozumiała, nim jej to wytłumaczono, a czasem nawet to nie pomagało, bo często była nieuważna, a chwilami wręcz tępa. (...) Po piętnastych urodzinach w jej wyglądzie zaszły zmiany. Zaczęła układać włosy w loki i marzyć o balach, jej rysy złagodniały, cera nabrała kolorytu, a figura właściwych proporcji, w oczach zaś pojawił się wyraz ożywienia. (...) wyglądała coraz schludniej i przybywało jej rozumu”*. Narratorka na każdym kroku informuje, że taka postać nie przypomina klasycznych powieściowych heroin, a ponieważ jej życie nie obfituje w przełomowe wydarzenia, musi ono zostać w jakiś sposób skomplikowane: „Jednak młodej damie pisane jest zostać powieściową heroiną (...). Musi się zdarzyć i zdarzy się coś, co postawi na jej drodze powieściowego bohatera”**.

Kolejnym wykroczeniem przeciw prawom gatunku jest wyposażenie Catherine Morland w zupełnie przeciętną przyzwoitkę, która nie zawstydza swoim towarzystwem ani nie popełnia poważnych zaniedbań, rzutujących na koleje jej losu. Sceny rozgrywające się w Bath skonstruowane zostają wprawdzie wedle obowiązującego schematu pomyłek i nieporozumień, lecz dotyczą spraw błahych, przez co otrzymujemy nie tylko grę z konwencją, lecz także sugestię, iż codzienne niepozorne sytuacje również mają wpływ na ludzkie szczęście oraz mogą stanowić inspirację dla literatury. Na temat tejże literatury mówi się tutaj wiele, a kreacje dwojga głównych bohaterów pozostają z nią w ścisłym związku. Catherine uosabia naturę i naiwność, jej umysł kształtują powieści gotyckie i sentymentalne romanse, a brak ogólnej wiedzy na temat sposobu powstawania sztuki w ogóle daje efekt w postaci braku dystansu do odbieranych dzieł. Henry Tilney uosabia zaś kulturę i prawdopodobieństwo, jako wyrobiony czytelnik zdaje sobie sprawę z różnicy między fikcją - będącą nieodłącznym elementem pisarstwa, nawet jeśli zbudowaną na zasadzie prawdopodobieństwa właśnie - a rzeczywistością i w tej materii woli wypowiadać się językiem raczej erudyty niż pasjonata. Ich rozmowy stanowią w istocie odbicie upodobań i gustów charakterystycznych dla epoki Regencji oraz odmiennych sposobów postrzegania literatury przez ludzi wykształconych lub wykształcenia pozbawionych.

Narratorka wypowiada się także na temat powieści jako gatunku i nie szczędzi cynicznych uwag odnośnie do posługiwania się nim w celu przekazania pozbawionej wartości treści. Będąc zwolenniczką prozy, ironizuje jednocześnie na temat banałów komunikowanych za jej pomocą: „Jakże często można usłyszeć: »Nie czytuję powieści, naprawdę rzadko do nich zaglądam. Proszę nie sądzić, że są moją ulubioną lekturą, ale to wyjątkowo dobra książka — jak na powieść oczywiście«. Albo: »Co pani czyta, panno...? Och, to tylko powieść« — odpowiada młoda dama, z udawaną obojętnością albo rumieńcem wstydu odkładając tom. To tylko »Cecilia« albo »Camilla«, albo »Belinda« — innymi słowy utwór, w którym znalazła odbicie dogłębna znajomość ludzkiej natury i jej zawiłości, to tylko wulkan błyskotliwego dowcipu w znakomitym stylu”***.

Druga część dzieła obfituje w nawiązania do popularnych pod koniec XVIII stulecia romansów grozy. Zgodnie z zasadą akcja przenosi się do tytułowego, starego, mrocznego i pełnego tajemnic Opactwa Northanger, gdzie heroina ma odkryć zagadki przeszłości. Również i tutaj narrator przywołuje tak bohaterkę, jak i odbiorców do porządku, rozwiewając ich oczekiwania jako znawców konwencji: znaleziony pod osłoną nocy tajemniczy manuskrypt zamknięty dotąd w starym sekretarzyku jest tylko spisem bielizny, a antypatyczny właściciel okazuje się nie być mordercą własnej żony. Catherine pod wpływem lektur Radcliffe czy Lewisa zaczyna mylić fantazję z rzeczywistością, a Henry, ów „powieściowy bohater”, jakiego miała spotkać na swojej drodze, spełnia tu faktycznie rolę wybawcy, przywracającego jej zdrowy rozsądek i zdolność logicznego myślenia.

"Opactwo Northanger" jest pełne paradoksów, wyraża z jednej strony przekonanie, że powieść to najlepsze zwierciadło ludzkiej natury i życia, a z drugiej wyśmiewa twórców obniżających rangę gatunku tematyką swych dzieł. Takie połączenie prozatorskiego wysiłku w konstruowaniu fabuły i jednoczesne wyśmiewanie powieściowych schematów świadczy o dojrzałości autora i artystycznej samoświadomości.

Jane Austen sprzedała utwór wydawcy w roku 1803, lecz ten rozmyślił się i nie chciał go opublikować. Pojawiło się wiele hipotez dotyczących przyczyn jego decyzji, a najciekawsza z nich, autorstwa Fay Weldon, głosiła, iż „Crosby nie wydał »Opactwa Northanger« z tego samego powodu, dla którego nikt się nie ożenił z Austen. Pod tą pianką wesołości pomrukuje coś, co budzi prawdziwy lęk; co zdoła złapać świat za gardło i potrząsnąć”****.


---
* Jane Austen, "Opactwo Northanger", tłum. Ewa Patryga, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, s. 6-7.
** Tamże, s. 9-10.
*** Tamże, s. 34.
**** Fay Weldon, "Letters to Alice on First Reading Jane Austen", wyd. Carroll & Graf Publishers, Nowy Jork 1985, s. 97 (przekład własny - M. Knedler).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16158
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: lirael 12.03.2007 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Świetna recenzja.
Chociaż do tej pory byłam dość odporna na uroki prozy Jane Austen (czytałam jedynie "Listy wybrane..." oraz "Dumę i uprzedzenie"), dzięki Tobie "Opactwo Northanger" powędrowało do schowka.
Moc serdeczności.
Użytkownik: misiak297 12.03.2007 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Świetna recenzja! Czyta się z prawdziwą przyjemnością. Ja też nie rozumiem dlaczego "Opactwo Northanger" jest niedoceniane. Może dlatego, że główna bohaterka nie ma tak silnej osobowości, jest niebotycznie głupia. No ale to oczywiście jest źródłem komizmu.
Może zapiszesz się do Klubu Miłośników Jane Austen? Anndzi takowy założyła.
Użytkownik: anndzi 13.03.2007 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna recenzja! Czyta s... | misiak297
No właśnie, koniecznie musisz być w naszym klubie:) Wspaniała recenzja, mam nadzieję, że zachęci innych do przeczytania "Opactwa...". Często słyszałam opinie, że to najgorsza książka Austen, ale kiedy po nią sięgnęłam, przekonałam się, że to nieprawda i nie rozumiem tej krytyki. Bohaterowie wcale nie są mało wyraziści, akcja nie jest monotonna- a to najczęściej się tej powieści zarzuca. To właśnie "Opactwo..." pokazuje jak wielkiej klasy pisarką była Austen i jak bardzo nieprzeciętną kobietą na tle ówczesnej epoki.
Użytkownik: nisha 16.03.2007 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Jeśli do tej pory zastanawiałam się, czy przeczytać "Opactwo Northanger", nie mam już wątpliwości :). Recenzja znakomita!
Użytkownik: miraś 24.03.2007 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
"Opactwo Northanger" czytałam dawno.... wystawiłam wtedy tej książce trójkę, ale przyznaję, że dzięki Tobie przeczytam ją jeszcze raz. A nuż ocena będzie lepsza ;) ŚWIETNA recenzja
Użytkownik: kot 15.04.2007 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Własnie jestem po lekturze "Opactwa", która sprawiła mi dużą przyjemność.
Może i "najgorsza", ale i tak świetna!
Użytkownik: CzekoOladka 21.02.2009 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Bardzo dobra książka nie tylko dla wielbicieli Jane Austen.
P.S Bardzo dobra recenzja. ;)
Pozdrawiam i polecam
Użytkownik: UzytkownikUsuniety08​242023180809 02.08.2009 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opactwo Northanger", wyd... | M. Knedler
Świetne podsumowanie;) Ja "Opactwo" skończyłam stosunkowo niedawno, ale jestem wciąż pod sporym wrażeniem, nie jest to typowa książka pani Austen, ale naprawdę dobrze się czyta. Polecam i pozdrawiam;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: