Dodany: 05.01.2007 19:59|Autor: misiak297

Dlaczego Joannie Chmielewskiej mówię NIE?


No cóż... pierwsze moje podejście do "Lesia" skończyło się na trzydziestej stronie jeszcze w czasach gimnazjalnych. Zabawne, że kiedy to czytałem i się tym pochwaliłem, moja słuchaczka zapytała: "Który raz?". Zdziwiłem się, bo po pierwszych stronach odniosłem wrażenie, że do tej książki już nie wrócę.

No, ale wróciłem, żeby dokończyć. Twórczość Chmielewskiej wszak nie jest mi obca, czytałem ze dwadzieścia jej pozycji. Zwykle mnie irytowały. Kiedy zaczynałem przygodę z tą Autorką, byłem gorącym fanem Agathy Christie. Zachęcony sięgnąłem po kryminały z polskiej półki... no i się zawiodłem. Trudno się dziwić, kiedy wcześniej pochłaniałem bestsellery Królowej tego gatunku.

No, ale jakiś czas minął, stwierdziłem, że może czas nadszedł, aby ponownie zmierzyć się z "Lesiem" - lekturą - w co wierzyłem - łatwą, lekką i przyjemną, przy której nie będę musiał myśleć, a zdrowo się pośmieję.

No, niestety... myśli nachodziło mnie w nadmiarze, wręcz czasem depresyjnych. Czy ja naprawdę jestem takim zgredem, że mnie owe humorystyczne sytuacje w tryptyku "Lesio" (książka została podzielona na trzy oddzielne części powiązane bohaterami) nijak nie śmieszą? Dlaczego ja się nie zataczam, nie zrywam boków, nie dostaję czkawki z powodu wyżej wymienionego zjawiska?

A jednak może to nie ze mną jest coś nie tak? Przecież zaśmiewam się zdrowo przy błyskotliwej Jane Austen, pomysłowym Henri Murgerze czy Dickensowskim "Klubie Pickwicka"! Zresztą nie tylko przy tych pozycjach. Jednak głównie - co racja to racja - przy klasyce. Nie śmiałem się również przy innych przedstawicielach literatury konsumpcyjnej, pretendujących do roli przezabawnych: np. przy książkach Grocholi czy "Dzienniku Bridget Jones" Helen Fielding. Skosztowałem też Pratchetta - z marnym skutkiem.

Nie przeczę, że w "Lesiu" znajdziemy komizm sytuacyjny, postaciowy i językowy. Tylko jest różnica pomiędzy dobrą zabawą a coraz bardziej ogarniającą irytacją. Przez większą część lektury zdobywałem się co najwyżej na łaskawe uśmiechy, ewentualnie zduszone chichoty. Lekki język powieści? Może i owszem, ale dlaczego sam proces czytania mnie tak męczył?

Co prawda były momenty, gdy spojrzałem na tę powieść nieco łaskawszym okiem, rozważając w swej dobroci podniesienie jej do rangi książki dobrej. Niemniej tych chwil było stanowczo za mało. A przecież jedną książkę Chmielewskiej oceniłem na piątkę... Tak, tak, i śmiałem się przy niej, i dobrze bawiłem. To było "Lądowanie w Garwolinie". Paradoksalnie Autorka we wstępie obiecała, że jej następna książka będzie lepsza.

Jednak nietrudno przyszło mi określić, dlaczego oceniłem "Lądowanie w Garwolinie" tak wysoko, jak również dlaczego "Lesio" wyskoczył z dwójki na trójkę. Otóż - brak idiotycznej intrygi kryminalnej, która doprowadzałaby mnie do szału! Zresztą tu trzeba przyznać Joannie Chmielewskiej - jest uczciwa. Nie zgadza się na miano "polskiej Agathy Christie", zwłaszcza że twierdzi, iż nie ma zdolności konstruowania przekonujących, zwartych wątków kryminalnych.

Pozostała mi dosyć gorzka refleksja... po co ja nakupowałem się tych książek Chmielewskiej tyle, skoro w sumie uważam je za co najwyżej przeciętne? Fakt faktem, Kobra bardzo ładnie je wydaje i to nie jest bez znaczenia.

No, ale do Chmielewskiej wrócę. Może jeszcze w tym roku. Czasem ma się ochotę na jakiegoś autora po prostu. Póki co jednak, jeśli będę chciał się jakoś zrelaksować, może wezmę jakąś książkę Izabeli Sowy :).

No, a teraz proszę o gromy... i to wcale nie braw.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 26396
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 67
Użytkownik: 00761 06.01.2007 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Dawno, dawno temu... (nie była to jednak bajka dla mnie, czytelnika, zakończona w stylu: "A potem długo i szczęśliwie kontemplowała Chmielewską) przeczytałam "Lesia" i "Boczne drogi". No i dość, powiedziałam i dotrzymałam słowa. Podobnie jak Ty oceniłam "Lesia" wyżej niż "Boczne drogi" ("Lądowania..." nie znam), bo dobiła mnie kryminalna intryga. Uczciwie dodam, że niektóre sformułowania Chmielewskiej rzeczywiście są zabawne.
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno, dawno temu... (nie... | 00761
A czytałaś coś kiedyś Christie? Tak z ciekawości. To są kryminały z prawdziwego zdarzenia. Łapię się na tym, że te współczesne np. Cobena są dla mnie czasem zbyt brutalne.

A tak na marginesie... przekonałaś się już do "Dumy i uprzedzenia"?:)
Użytkownik: 00761 06.01.2007 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A czytałaś coś kiedyś Chr... | misiak297
Czytałam dawno temu sporo i bardzo mi się Christie podobała. Ale kryminały czytam bardzo rzadko, to muszę przyznać. Jeśli już, to oczekuję inteligentnej intrygi do rozwikłania; czerwone od krwi kartki - podobnie jak brutalne filmy - odrzucają mnie.

A tak na marginesie... Dręczenie mnie tym pytaniem, gdy siedzę z kalkulatorem, liczę (nie wiem na co) mozolnie, jestem sfrustrowana - jest wysoce niehumanitarne. No ale cóż, zmierzę się z nim i mam nadzieję, że znów Ci się monitor nie zagniewa. Doszłam do trzydziestej strony. :((( Nie bij! Auć!
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam dawno temu sporo... | 00761
Ależ mój monitor jest jak najżyczliwiej do Ciebie nastawiony:) Zresztą właściciel monitora też:)

Ja z kolei Agatkami zaczytywałem się w gimnazjum, ojoj to były czasy... Pamiętam, mieliśmy dużo fajnych lektur w szóstej klasie, przerabialiśmy jedną na miesiąc, a ja czasu na czytanie miałem tyle, że w jednym miesiącu przeczytałem parę książek z serii o Ani Shirley (bo Anię poznałem też w szóstej klasie).

Koniec końców wychodzi na to, że nie jestem wcale gentlemanem... jak panowie Darcy czy Bingley:) bo dręczę pytaniami w niedpowiednich momentach:)
Użytkownik: 00761 06.01.2007 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ mój monitor jest jak... | misiak297
Ależ, Misia(cz)ku drogi, wiem.:) W kwestii gimnazjum to ja mam lukę w wykształceniu, hihi. I jakoś nie żałuję. A tę "Dumę...", do której mam uprzedzenie, kiedyś przeczytam, bo w końcu przyjdzie taki moment, że nic innego nie będę mieć pod ręką. No a ostatnio Ina2 obdarzyła mnie gwiazdecznie "Cieniem wiatru", a potem listonosz (który wcale nie dzwoni dwa razy!) przyniósł mi "Pana od poezji". Popatrz, tłumaczę się jak przed Wysokim Sądem.;) I co ja, biedna, zrobię, że te dialogi o niczym wiedzione, te problemy (zatańczy, nie zatańczy, dwa razy, raz..., spojrzy, nie spojrzy) mnie nużą wściekle?
Jak zawsze na wyrozumiałość w w/w sprawie licząca
Michotka;)
Użytkownik: 00761 09.01.2007 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ mój monitor jest jak... | misiak297
Puk, puk... Misiaku! Właściwie powinnam powiedzieć: hau, hau.:) Donoszę, że użyję tego ostatnio znowu modnego słowa, że skończyłam "Dumę i uprzedzenie". Nie powiem, że jestem z siebie dumna, bo w końcu męczyłam jej początek jak żadnej innej książki, ale na pewno już nie jestem uprzedzona. :) Od wyjazdu obu dżentelmenów akcja się na szczęście rozkręciła i czytałam z prawdziwą przyjemnością, więc skończyłam za jednym posiedzeniem. Zatem dziękuję za wytrwałość w przekonywaniu. I jeszcze raz na koniec: hau, hau - czyt. nie miałam racji.

Pzdr.;)
Użytkownik: misiak297 10.01.2007 02:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Puk, puk... Misiaku! Właś... | 00761
Oooo! Przyznam Ci się, że zaskoczyłaś mnie szczerze. Myślałem po Twoim ostatnim komentarzu, że rzucisz Austen w ciemny kąt. Moja siostra zresztą ma do niej takie podejście: (pytała mnie przy lekturze "Emmy"): czy ci ludzie nie mieli innych problemów tylko kogo zaprosić, kogo nie, z kim kto zatańczy i jak dobrze wyjść za mąż? I czemu on do pracy nie chodzili? Nic nie robią tylko w gościach siedzą!

Ciekaw jestem czy zamierzasz kiedyś jeszcze sięgnąć do Austen, choć jeśli znużył Cię początek "Dumy i uprzedzenia" obawiam się, że i początki pozstałych Austenek mogą być dla Ciebie nużące. No, ale jak prawdziwa przyjemność z tego czytania mimo wszystko była to chyba dobrze:)

A ja właśnie miałem do Ciebie napisać, bo kupiłem sobie opracowanie Iwaszkiewicza wg Heleny Zaworskiej. Wiem, że to czytałaś i chciałem się zapytać: dobre to jest? Na razie poczytuję sobie tak sporadycznie od dwóch dni i faktycznie poszerza to moje spojrzenia, ale znowu nie aż tak.
Użytkownik: 00761 10.01.2007 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooo! Przyznam Ci się, że... | misiak297
Prawdę mówiąc potraktowałam to jako chwilę zapomnienia o współczesności, strasznie mi ciśnienie podniosła książka Siedleckiej o Herbercie. No i poskutkowało, nie da się ukryć. Jeszcze przez kilka stron coś tam sobie wewnętrznie smęciłam, ale potem naprawdę mnie wciągnęło. Postawiłam mocną czwórkę i na pewno, jeśli nadarzy się okazja, coś Austen przeczytam. A co polecasz?

Co do opracowania Zaworskiej - czytałam kilka lat temu, więc co do szczegółów się nie wypowiem. Na pewno jako filologa Cię ta pozycja nie usatysfakcjonuje, bo jednak te analizy nie są zbyt dogłębne, raczej przeznaczone dla licealisty. Ale zawsze można w nich coś ciekawego znaleźć, czy otworzyć sobie pole do własnych skojarzeń. Zatem - czemu nie?
Użytkownik: misiak297 10.01.2007 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdę mówiąc potraktował... | 00761
Dokładnie sesja... ble:) Wczoraj o 1szej skończyłen Piekło z Boskiej komedii Dantego i byłem wyczerpany. Już nie wiem za co się brać.

Książki Austen są w sumie do siebie dosyć podobne, niemniej dla mnie zawsze stanowiły wspaniałą rozrywkę. W takim samym typie jak "Duma i uprzedzenie" jest "Emma" - świetnie mi się to czytało, choć większość narzeka na pierwsze 60 stron, gdzie dopiero poznaje się bohaterów. Myślę, że może Cię zainteresować "Opactwo Northanger". To wyśmienita (boki zrywać) parodia powieści gotyckiej. A wiesz co, nawet wypiszę Ci fragment, bo mam w domu wszystkie kiążki Austen.

"Nikt kto się zetknął z Katarzyną Morland w dzieciństwie nie sądziłby, że ma przed sobą przyszłą heroinę. Wszystko sprzysięgło się przeciwko niej: pozycja życiowa, charakter obojga rodziców, jej własny wygląd i usposobienie. Ojciec był duchownym, ani lekceważonym, ani ubogim, człowiekiem otoczonym powszechnym szacunkiem, chociaż na imię miał Ryszard i wcale nie był przystojny. Posiadał pokaźne zabezpieczenie majątkowe, a ponadto dwie dobre prebendy i nie maił najmniejszych skłonności do trzymania córek pod kluczem. Matka jej była kobietą praktyczną i rozsądną, obdarzoną pogodnym usposobieniem i - co szczególniejsze - dobrym zdrowiem. Przed urodzeniem Katarzyny powiła już trzech synów i zamiast umrzeć w połogu, czego należałoby się spodziewać, żyła dalej i nie tylko żyła, lecz urodziła jeszcze sześcioro dzieci, by w najlepszym zdrowiu cieszyć się wzrastającą gromadką. Rodzina składająca się z dziesięciorga dzieci zawsze będzie określana mianem pięknej rodziny, wystarczy sama liczba głów, rąk i nóg. Morlandowie zaś nie mieli innych praw do tego słowa, nie byli bowiem, ogólnie biorąc urodziwi, a Katarzyna przez długie lata swego życia była po prostu brzydka. (...) Pod wzlędem umysłowym zaś również nie nadawała się na heroinę.Uwielbiała wszelkie gry chłopięce i stanowczo wolała krykieta nie tylko od lalek, ale od innych rozrywek wielkudziecięcego, heroiny takich jak hodowanie myszki polsnej, sypanie ziarenek kanarkowi, czy podlewanie różanego krzewu. Prawdę mówiąc, nie lubiła pracy w ogrodzie, a jeśli kiedykolwiek zrywała kwiaty, robiła to przede wszystkim z upodobania do psot, tak przynajmniej wnoszoo z faktu, że zawsze zrywała te, których jej zrywać nie było wolno" - tak się książeczka zaczyna. To tak tytułem zachęty:)
"Perswazje" również lubię, choć są pisane w nieco innym tonie - mniej tu humoru, więcej refleksji, nie ironiczne portrety postaci.

Ufff to tyle!!:)
Użytkownik: 00761 11.01.2007 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie sesja... ble:) ... | misiak297
Powodzenia zatem życzę! Dziękuję za fraaagment, bardzo mi się spodobał!
Użytkownik: 00761 10.01.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooo! Przyznam Ci się, że... | misiak297
Sesja, że tak późną nocą grasujesz po BNETce?:)))
Użytkownik: MaTer 06.01.2007 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Widzę, że masz podobne zdanie na temat "Lesia" jak moja mama :) też jej ta książka nie zachwyciła...
Ja się nie wypowiem, bo jeszcze nie czytałam żadnego kryminału pani Chmielewskiej - chociaż mam w planach zobaczyć, "czym to się je".

(PS. Wysłałam ci maila, powinien już czekać ;))
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że masz podobne zd... | MaTer
Masz już odpowiedź:)
Użytkownik: misiak297 07.01.2007 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że masz podobne zd... | MaTer
Wysłałem Ci maila. Fajnie by było, gdybyś odczytała go przed jutrzejszą wyprawą, aczkolwiek jak nie da rady, to świat się nie zawali:)
Użytkownik: MaTer 08.01.2007 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wysłałem Ci maila. Fajnie... | misiak297
Przeczytałam po fakcie... Ale nie martw się :) uwielbiam tam chodzić i tak średnio bywam raz na tydzień (albo częściej ;))
Użytkownik: misiak297 08.01.2007 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam po fakcie...... | MaTer
To zupełnie tak jak ja!:) Też chodzę po antykwariatach raz w tygodniu, nawet z pustym portfelem, choćby tylko po to, żeby nasycić oczy:)
Czyli nie znalazłaś nic dziś dla mnie? Książeczki już dziś poszły:)
Użytkownik: MaTer 08.01.2007 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To zupełnie tak jak ja!:)... | misiak297
Znalazłam "Wiele hałasu o nic" :) może być?? Jeszcze chyba widziałam "List w butelce", ale nie dałabym się za to pokroić... Wybiorę się tam jeszcze w środę pewnie, zakupię i pod koniec tygodnia wszystko hurtem wyślę :)
Użytkownik: misiak297 08.01.2007 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam "Wiele hał... | MaTer
Masz maila:)
Użytkownik: juka 06.01.2007 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Z "Lesiem" zetknęłam się w latach 80., kiedy to tę powieść czytała w "Lecie z Radiem" pani Irena Kwiatkowska. Robiła to tak wspaniale, że później wydanie "książkowe" już nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Wolę inne powieści Chmielewskiej, zwłaszcza te starsze: "Klin", "Studnie przodków", "Wszyscy jesteśmy podejrzani" itd. Te najnowsze jakoś mnie nie bawią. Swego czasu zaczytywałam się też cyklem młodzieżowym, o Teresce i Okrętce, no i tych niesfornych dzieciakach, Janeczce i Pawełku bodajże, ale z takich książek chyba się wyrasta.:)
Użytkownik: Anna 46 06.01.2007 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Z "Lesiem" zetk... | juka
Misiaku miły, mnie się zdaję, że ja muszę nad Tobą popracować. Nie za Lesia, nie! Za to:
"Skosztowałem też Pratchetta - z marnym skutkiem".
Ty jego nie kosztuj, Ty go zacznij łakomie i zachłannie - skutek przyjdzie, zobaczysz!:-)))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.01.2007 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku miły, mnie się zd... | Anna 46
No! Popieram! Chociaż humor, jak to humor, jednego rusza, a drugiego nie, więc gwarancji nie ma (mojego męża za Chiny Ludowe nie mogę do Pratchetta przekonać :(...
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku miły, mnie się zd... | Anna 46
Ależ Anno cóż ja mogę kiedy po zjedzeniu pierwszego dania (Kolor magii) dostałem czkawki i to wcale nie ze śmiechu!:) Niestrawność mnie wzięła ot co!
Użytkownik: Anna 46 06.01.2007 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ Anno cóż ja mogę kie... | misiak297
To zmień danie! Weź sobie Trzy wiedźmy - takie to jest makbetowate; Eryka - faustowate; albo Ostatniego bohatera (z ilustracjami - koniecznie)!
I zobaczysz, apetyt Ci wzrośnie w miarę jedzonka...:-)))
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: To zmień danie! Weź sobie... | Anna 46
hm... nie chciałbym robić trudności z menu, ale nie zabierałbym się za główne danie, zanim nie skończyłbym przystawki i zakąsek. Eryk chyba jest któryśtam z cyklu?
Użytkownik: Anna 46 06.01.2007 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: hm... nie chciałbym robić... | misiak297
To nie ma znaczenia! Dopóki nie znajdziesz swojego ulubionego bohatera, bierzesz cokolwiek, czytasz, smakujesz, szukasz. Nie podchodzi, to następna... i znowu; coś znajdziesz; po prostu nie ma takiej możliwości, żebyś na kogoś nie trafił - Pratchett jest dla każdego!:-)
Użytkownik: Vemona 07.01.2007 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: hm... nie chciałbym robić... | misiak297
Pozwolisz, że się wtrącę? Anna ma rację, jeśli chodzi o wybór postaci, zaczęłam spotkanie z Pratchettem od "Wyprawy czarownic", bo akurat nic innego nie było w mojej bibliotece, owszem, podobało mi się, ale tak zupełnie spokojnie. Dobre wrażenie wywarły odwołania do innych książek, bo są nawiązania i do Tolkiena i do Bauma, ale bez euforii. Poza jednym elementem - w pierwszym rozdziale występował Śmierć - i dla mnie to był najlepszy moment książki. Jako następną przeczytałam zupełnie nie związaną z czarownicami "Mort", jest poświęcona uczniowi Śmierci i dużo jest o samym mistrzu. I to był strzał w dziesiątkę - mam swoją ukochaną postać w świecie dysku - kocham Śmierć!
Może spróbuj właśnie w ten sposób, poszukaj swojego bohatera.
Użytkownik: misiak297 07.01.2007 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolisz, że się wtrącę?... | Vemona
Ach, Ty i Anna kusicie mnie tak, a mi się tu sesja wielkimi krokami zbliża. Już niemal czuję pętlę na szyi, już niemal czuję stal na gardle, a tu Prachett:)


Użytkownik: Vemona 08.01.2007 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, Ty i Anna kusicie mn... | misiak297
Nie mów do mnie na ten temat!! W sobotę mam egzamin z diagnostyki pedagogicznej, w niedzielę z edukacji ekologicznej, a za dwa tygodnie następne i w lutym kolejne.....
A Pratchett stoi na półce i kusi... I Broszkiewicz kusi... I jeszcze kilka ciekawych rzeczy. :-(
Użytkownik: Czajka 08.01.2007 04:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolisz, że się wtrącę?... | Vemona
Jako profan się chciałam przy okazji Waszej rozmowy zapytać, co jest śmiesznego w tym, że Śmierć uważa, że "Koty są miłe?"
Może jeżeli jaka dobra dusza mi to wytłumaczy, to wreszcie polubię Pratchetta?
Poważnie zupełnie się pytam, bo mnie od razu się skojarzył pewien widok i ta wypowiedź nabrała dla mnie znaczenia zupełnie nieśmiesznego, za to dosłownego.
Użytkownik: Vemona 08.01.2007 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako profan się chciałam ... | Czajka
Nie wiem, czy należy to uznać za śmieszne, on po prostu lubi koty. Karmić, głaskać, po prostu "Koty są miłe", bez żadnych podtekstów. :-)
Użytkownik: exilvia 06.01.2007 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Protestuję! Protestuję przeciwko nazywaniu Pratchetta przedstawicielem literatury konsumpcyjnej! Jakie masz do tego podstawy (może jakaś mała definicja?)? [ciii.. za dużo wykrzykników]

A zdanie na temat Lesia prawie w całości popieram, ale na 4 bym nie oceniła. Denerwująca lektura. Zazdroszczę stłumionego chichotu, mnie tylko wkurzyła. Po Chmielewską nie sięgnę nigdy, chyba, że naprawdę wszystkie inne książki na świecie znikną.
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Protestuję! Protestuję pr... | exilvia
Teraz protestuję ja przeciwko wkładaniu mi w klawiaturę słów, których nie napisałem. Sęk w tym, że właśnie nie mam podstaw do nazywania Prachetta literaturą konsumcyjną (przeczytanie jednej książki to zbyt nikły fundament), więc pojawił się w osobnym zdaniu:), a nie obok Fielding czy Grocholi:) Zauważ!:)

A tom był sprytny:)
Użytkownik: exilvia 06.01.2007 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz protestuję ja przec... | misiak297
no to Ufff.. Wybrnąłeś! :)
W takim razie wracam do koncumowania "Piątego elefanta" :PPP
Użytkownik: exilvia 06.01.2007 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: no to Ufff.. Wybrnąłeś! :... | exilvia
...konsumowania... [oczywiscie]
Użytkownik: Czajka 07.01.2007 04:59 napisał(a):
Odpowiedź na: no to Ufff.. Wybrnąłeś! :... | exilvia
Wybrnął z wrodzonej szarmancji, a dowód jest tu:
http://tinyurl.com/yzdawa
:-)

Misiaku, nie Lesiu! Lesiu jest nieśmieszny. Zaczynać trzeba od "Klina", albo "Wszyscy jesteśmy podejrzani", albo "Romansu wszechczasów"

I proszę nie wymieniać jednym tchem Chmielewskiej i Grocholi. :-)
A swoją drogą, po tym co piszesz, widać że, nawykłeś do humoru subtelnego i teraz rechot Cię razi.
Agatę Christie czytałam w liceum, wróciłam do niej dwa lata temu i NIE. Straszne rozczarowanie. Jaka zapierająca dech intryga jest w "Dziesięciu Murzynkach"?
Użytkownik: exilvia 07.01.2007 07:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybrnął z wrodzonej szarm... | Czajka
A to widziałam. :)

Dziesięciu Murzynków to chyba tylko raz można przeczytać. Potem, to już się wszystko wie. Ale pierwszy raz, też jakoś podstawówka/liceum to było dla mnie duże przeżycie.
Użytkownik: Czajka 07.01.2007 07:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A to widziałam. :) Dzi... | exilvia
Dziesięciu Murzynków czytałam teraz po raz pierwszy i to właściwie trzecia Christie (po długiej przerwie) w moim dorosłym życiu, "Godzinę zero" czytałam kilka lat temu i jeszcze coś i dałam sobie spokój na kilka lat, ale GW znowu mnie skusiła Murzynkami. Pomyślałam, że może to faktycznie coś wyjątkowego. No i doszłam do wniosku, że ona po prostu jest dla licealistów. Moim zdaniem, bardzo się zestarzały te książki.
Użytkownik: misiak297 08.01.2007 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybrnął z wrodzonej szarm... | Czajka
Ależ ja zaczynałem od "Wszystko czerwone", "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Romans wszechczasów" i naprawdę daleki byłem od zachwytów. Zwłaszcza po Agacie Christie. Dziesięciu Murzynków jest moją ukochaną książką tej autorki, choć nie wracam do kryminałów. Z Christie mogę Ci polecić "Śmierć na Nilu", "Morderstwo w Orient-Expressie", "Dom zbrodni", "Próba niewinności". To są wspaniałe kryminały w starym dobrym stylu. A tak się składa zresztą, że przeczytałem prawie wszystkie (może z wyjątkiem trzech). Niedawno trafiłem na Godzinę zero (lata chyba minęły jak miałem ostatnio Christie w ręce) i na nowo się zachwyciłem:)
Użytkownik: Edycia 06.01.2007 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Czy sięgając po "Lesia", nastawiłeś się od razu na to, że będziesz boki zrywał za smiechu?
Pytam, bo czasami jest tak, że spodziewamy się po książce zbyt wiele, a w rezultacie okazuje się, że może nas rozczarować.:-)
Pierwsza moja książka Chmielewskiej to był właśnie "Lesio". Zaczęłam czytać bez specjalnego nastawienia i samo wszystko wypłynęło. Podobała mi się. To jest specyficzny humor, dlatego nie każdego może poruszyć.:-)
Ja miałam podobną sytuację z "Dziennikiem Briget Jones". tak dużo pochlebnej recenzji usłyszałam o tej książce, że uległam i szybko pobiegłam do księgarni ją kupić. Niestety rozczarowałam się po jej przeczytaniu, bo miałam zupełnie inne wyobrażenie o tej powieści.:-)
Użytkownik: misiak297 06.01.2007 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy sięgając po "Les... | Edycia
Dokładnie tak... nastawiłem się na zrywanie boków ze śmiechu. I to się nie tyczy tylko Lesia, ale również Chmielewskiej. Bardzo podobały mi się tylko jej dwie książki "Przeklęta bariera" - za sam pomysł i "Lądowanie w Garwolinie" - pisałem dlaczego. Po Chmielewską pewnie jeszcze sięgnę, ale dopiero jak będę miał ochotę na irytację. A jeszcze trochę wody musi upłynąć.
Użytkownik: Edycia 06.01.2007 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak... nastawił... | misiak297
No właśnie, widzisz, tak myślałam. Ja czasami też tak mam.:-)
Dlatego najlepiej jest podejść do czytania, że tak się wyrażę na sucho, beż żadnych emocji, a wtedy dopiero się okazuje czy nam coś przypadło do gustu czy nie.:-)
Jak będziesz miał ochotę na irytację to sięgnij po "Wszystko czerwone" Chmielewskiej.:D
Użytkownik: misiak297 07.01.2007 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, widzisz, tak ... | Edycia
Hm... to o czym piszesz tak naprawdę jest niemożliwe, bo zakłada nie słuchanie rekomendacji znajomych, nie czytanie not wydawniczych itp. Takie podejście przydaje się przy lekturach, wtedy można dostrzec ich piękno i walory. To jest przynajmniej moje zdanie:)
"Wszystko czerwone" to był mój debiut jeśli idzie o Chmielewską... no cóż... nie, to nie jest książka, do której wrócę...:)
Użytkownik: Edycia 07.01.2007 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... to o czym piszesz t... | misiak297
Tak, z pewnością polecanie książek przez znajomuch, w jakiś sposób nas nastawia, ale właśnie niedawno doszłam do wniosku, że podobają mi się recenzje, które mówią o samej treści bez zbędnych emocji, bo wtedy samemu można wyciągnąć wnioski i w jakiś sposób przeżyć książkę.:-)
Użytkownik: misiak297 07.01.2007 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, z pewnością polecani... | Edycia
O tak tu się z Tobą zgodzę. Jasno wytyczyć plusy i minusy to podstawa! Nie potrzeba wielkich liter i wykrzykników wrzeszczących: OOO JAKA TO SUPER KSIĄŻKA!!!
:)
Użytkownik: Agis 10.01.2007 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak tu się z Tobą zgodz... | misiak297
Przejawiam zatem zupełną nieumiejętność w tej dziedzinie. Zazwyczaj mam ochotę recenzować tylko książki, które mi się szalenie mi podobały i w takim wypadku trudno mi się pozbyć wykrzykników i emocji.
Ale szczerze mówiąc sama lubię takie teksty czytać (wg mnie tak pisała Musierowicz we "Frywolitkach") bo to daje taką przyjemną świadomość wielkiej wagi, jaką niektórzy przywiązują do literatury.
Użytkownik: Czajka 07.01.2007 05:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, z pewnością polecani... | Edycia
Zgadzam się, zgadzam. Tyle tylko, że to jest najtrudniejsze. :-)
Użytkownik: Edycia 07.01.2007 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, zgadzam. Tyl... | Czajka
Tak Czajko:-)
Najtrudniejsze, zwłaszcza wtedy gdy poleca nam ktoś kogo lubimy i kto ma podobne upodobania literackie jak my, albo zna nasze upodobania literackie.:-)
Czajko poleciłaś mi dwie ksiażki i ja się na nich nie zawiodłam. Tak samo jest z polecankami Agis i Verdiany.
Jeśli chodzi o Chmielewską, to tak jak wcześniej napisałam, o "Lesiu" nie wiedziałam prawie nic i spontanicznie ubawiła mnie ta powieść.
Natomiast "Wszystko czerwone" było swego czasu bardzo polecane w Biblionetce, przeczytałam i podobała mi się, ale myślałam, że znajdę w niej więcej sensacji i przelanej krwi zgodnie z tytułem wszystko czerwone...:-)))
Użytkownik: misiak297 07.01.2007 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak Czajko:-) Najtrudni... | Edycia
Edycia krwi Ci było mało??? Sztuczny trup siał się wszak gęsto i dobrze, że tylko sztuczny bo gdyby był prawdziwy to by mnie chyba szlag trafił!!!!!
Użytkownik: Czajka 07.01.2007 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Edycia krwi Ci było mało?... | misiak297
Edycia ma bardzo krwawe predylekcje. :-)
I nie tylko Edycia, gdzieś tu są tego dowody.
Użytkownik: Edycia 07.01.2007 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Edycia krwi Ci było mało?... | misiak297
Tak czajka ma rację ja mam bardzo krwawe predylekcje.:-)))
Użytkownik: norge 07.01.2007 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Przypadkowo wpadłam na podobną dyskusję parę miesięcy temu. Może kogoś zainteresuje: [artykuł niedostępny]
Mnie Lesio nie nie rozśmieszył i uważam tę książkę Chmielewskiej za bardzo przeciętną. Kilka jej powieści bardzo lubię, oceniłam nawet ze dwie na szóstkę. Te bawią mnie o wiele bardziej :-)

Co do Christie, to zgadzam się z Czajką; jej kryminały nie powodują moich zachwytów. Są uroczo staroświeckie... i jak dla mnie nic poza tym.
Użytkownik: Anitra 07.01.2007 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypadkowo wpadłam na po... | norge
A ja "Lesia" nie dałam rady przeczytać... Znudził mnie po prostu. Czytałam kilka innych książek Chmielewskiej i chyba najbardziej mi się podobały te z Janeczką i Pawełkiem, czy Tereską i Okrętką. I oczywiście "Całe zdanie nieboszczyka", choć przy powtórnym czytaniu już nieco mniej, bo nie było tego zaskoczenia i rozważań co też będzie dalej.

Ale właściwie nie o tym chciałam pisać, tylko o Christie. Choć lubię jej książki, to jednak kryminał nie jest jednym z moich ulubionych gatunków literackich - ot, czasem sięgnę po jakiś utwór tego typu, jeśli ktoś mi poleci. Tak trafiłam na jeden z lepszych - "Zabójstwo Rogera Ackroyda" (odradzam czytanie recenzji, a nawet opisów, bo moim zdaniem zbyt wiele zdradzają). Jeśli jeszcze nie znudziłaś się tą autorką, to serdecznie polecam tę książkę Twojej uwadze. :-)
Użytkownik: norge 07.01.2007 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja "Lesia" ni... | Anitra
A wiesz, że postaram się zapamiętać ten tytuł, bo wydaje mi się, że nie czytałam. Ja natomiast z twórczości Agaty Christie bardzo lubię jej autobiogafię.
Użytkownik: Anitra 08.01.2007 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A wiesz, że postaram się ... | norge
Właśnie dodałam do schowka. Tak się akurat składa, że BiblioNETka uważa, że na 80% będzie mi się podobać. :-))
Użytkownik: dwarf 02.06.2007 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
Misiaku, piszesz, że książki Chmielewskiej Cię irytowały. Nie rozumiem w takim razie dlaczego ich tyle przeczytałeś? Po co, skoro Twoim zdaniem są przeciętne?
Jak już pisałam w innym miejscu, moim zdaniem albo trzeba polubić styl Chmielewskiej, albo z niej zrezygnować. Jej humor jest dośc specyficzny i nie każdego musi śmieszyć, to zrozumiałe.

Chciałabym nawiązać jeszcze do porównania z Christie. Sama Chmielewska przyznaje, że w jej książkach nie jest najważniejsza zbrodnia ani przestępstwo, tylko okoliczności temu towarzyszące. Dlatego moim zdaniem nie powinno się stawiać na jednej półce pt. "Kryminały" książek obu pań.
Użytkownik: misiak297 03.06.2007 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, piszesz, że ksią... | dwarf
Hm... wiem, że to dziwne, ale to jedno z praw czytelnika:) Sięgać po co się chce. Fakt, że książki Chmielewskiej są irytujące (dla mnie) nie znaczy, że czasem jak mam ochotę właśnie na taki styl, sobie po to nie sięgnę. Pozdrawiam:)
Użytkownik: Pozytyvka 02.07.2007 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, piszesz, że ksią... | dwarf
Dwarf, mnie rowniez niesamowicie irytowal Lesio.
Jednak przeczytalam go do konca,bo wychodze z przekonania,ze jezeli chce sie cos krytykowac to trzeba to znac. Lesia czyta sie szybko ze wzgledu na dosc lekki styl pisania Chmielewskiej - cale szczescie,bo gdyby szlo oporniej moglabym zwatpic w te swoja zasade dotyczaca konczenia ksiazek,jakiegokolwiek wrazenia by na mnie poczatkowo nie wywarly. Tak wiec przeczytalam i z czystym sumieniem moge stwierdzic, ze Lesio jest ksiazka humorystyczna - wrecz naszpicowana sytuacjami ktore w zamysle maja bawic - ale moim zdaniem zawarty w niej humor jest plytki, a przedstawione zdarzenia sa bez polotu.
Użytkownik: Sten 18.01.2012 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... pierwsze moje p... | misiak297
W wywiadzie do Gazety Krakowskiej 4 marca 1994 r. na stwierdzenie dziennikarki, że są dwie postawy wobec jej książek: entuzjazm i zgorszenie, Joanna Chmielewska powiedziała: "Albo kocha, albo nie trawi. Ci, którzy nie trawią, to ludzie, którzy nie mają poczucia humoru, albo mają specyficznie uwarunkowane. No i mają do tego prawo." Od siebie dodam, że jeśli książka nie trafi do gustu to nie oznacza, że jest najwyżej przeciętna.
Użytkownik: carmaniola 18.01.2012 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: W wywiadzie do Gazety Kra... | Sten
Uuups, masz to zamiar dodawać do każdej książki Chmielewskiej? Trochę tego napisała i zaczyna wyglądać to na spam. :/
Użytkownik: Sten 18.01.2012 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Uuups, masz to zamiar dod... | carmaniola
To że tak powiem uniwersalna odpowiedź dla osób krytycznych. Na trzech skończę.
Użytkownik: carmaniola 18.01.2012 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To że tak powiem uniwersa... | Sten
Super. Szkoda, że nie zamieściłaś/eś tego po prostu na stronie pisarki - najlepiej łącznie z linkiem do tego wywiadu, jeśli jest dostępny w Sieci. ;-)
Użytkownik: Sten 18.01.2012 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Super. Szkoda, że nie zam... | carmaniola
www.chmielewska.art.pl/wywiady Są tam różne wywiady z J Ch. Nie pamiętam z którego wywiadu ten cytat wzięłem.
Użytkownik: aleutka 18.01.2012 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: W wywiadzie do Gazety Kra... | Sten
Moj Boze co za dziwnie autorytarne podejscie. Jesli cie nie smieszy to samo co mnie to od razu znaczy ze nie masz poczucia humoru, albo jestes "uwarunkowany" - cokolwiek to z kolei znaczy. Moge miec tez inne poczucie humoru przeciez, cale szczescie ze Chmielewska daje mi prawo do tego, bo jeszcze bym po nocach nie spala z nerwow :) Rosnaca liczba ludzi twierdzi ze najnowsze powiesci Chmielewskiej sa coraz mniej zabawne. Gdyby wyciagnela z tego wnioski mogloby byc ciekawiej.

I jeszcze jedno - Misiak nie twierdzi ze ksiazka jest obiektywnie przecietna, tylko ze on ja za taka uwaza. To co innego. Mam nadzieje ze Chmielewska daje ludziom prawo do uwazania jej ksiazek za przecietne?
Użytkownik: Sten 18.01.2012 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Moj Boze co za dziwnie au... | aleutka
Ludziska mają prawo do różnych typów poczucia chumoru. Biorę to pod uwagę i szanuję... do pewnego stopnia. Jeśli komuś nie trafia do gustu to niech będzie obiektywny i weźmie pod uwagę zdanie innych a nie tylko własne.
Użytkownik: aleutka 20.01.2012 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludziska mają prawo do ró... | Sten
Ach do pewnego stopnia... Hmm.

Misiak uczciwie ostrzega ze tekst jest subiektywny. Juz w tytule wyraznie to widac. Nie "Obiektywne ustalenie wartosci ksiazek Joanny Chmielewskiej poprzez analize roznych opinii na jej temat" tylko "Dlaczego [ja, Misiak] Joannie Chmielewskiej mowie nie?"

Ludziska maja prawo do roznego poczucia humoru i do pelnego subiektywizmu - jesli otwarcie sie do niego przyznaja. Zwlaszcza w sprawie upodoban literackich...
Użytkownik: Sten 24.01.2012 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach do pewnego stopnia...... | aleutka
Muszę się z tobą zgodzić. A jeśli chodzi o uwarunkowanie to jako przykład podam psa Pawłowa. Biedakowi dzwoniło się nad uchem w czasie posiłków aż wystarczał tylko dzwonek by pies zaczął się ślinić. To jest uwarunkowanie. Upodobania kulturalne rodziny i wychowanie już w wczesnych latach kształtuje upodobania kulturalne danej osoby tak że jedne książki lubi a innych nie.
Bez obrazy, ale czy mógłbym spytać jak to było z szanownym/ą Aleutką. Czyli co ci się podoba a co nie.
Użytkownik: aleutka 24.01.2012 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę się z tobą zgodzić.... | Sten
No mam szczera nadzieje, ze Chmielewska uzywala tego w innym znaczeniu. Stosujac tego typu logike powinnam od dawna byc wielbicielka polskich telenowel (ktorych moja mama jest goraca fanka i ktore w zwiazku z tym notorycznie oglada), sprawa ma sie jednak inaczej. Mozna probowac ksztaltowac czyjes gusta ale nie da sie ich narzucic calkowicie. Upodobania podobnie. Stad fraza "wyroslem z tego":)

Pytanie co mi sie podoba jest ehm, nieco zbyt ogolne. Imie ich milion, rzeczy ktore lubie znaczy. Poczawszy od bajek wymyslanych przez moja coreczke (o piratach i ksiezniczce Wpodskokach na przyklad) a skonczywszy na mojej najnowszej manii filmowo-literackiej czyli serialu BBC One pt Sherlock - uwspolczesniony Holmes, z ogromnym szacunkiem dla wiktorianskich oryginalow - delicje!! W kwestii Chmielewskiej moge odpowiedziec natychmiast - jej wczesne ksiazki, choc nie wywoluja tak homeryckiego smiechu jak kiedys wciaz mnie bawia, glownie ze wzgledow sentymentalnych, najnowsze (ostatnia byla chyba Zapalniczka) powoduja jedynie irytacje i zniecierpliwienie. Moge nawet wskazac moment w ktorym moim zdaniem dla Chmielewskiej jako pisarki zaczela sie rownia pochyla. To sie zaczelo od Szajki bez konca. Pamietam swoje rozczarowanie kiedy skonczylam. To ma byc Chmielewska? Ta sama kobieta, ktora napisala Wszystko czerwone? Co to ma byc? Zagmatwane nudne jak flaki z olejem i w ogole nie bawi... Mimo wyjatkow od czasu do czasu tendencja znizkowa utrzymuje sie niestety moim zdaniem.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: