Dodany: 24.10.2006 08:45|Autor: misiak297

Książka: Marta
Orzeszkowa Eliza

2 osoby polecają ten tekst.

Poruszający obraz upadku kobiety


Kiedy w liceum uczyłem się o pozytywizmie, pani opowiadała o powieściach tendencyjnych, których już nikt dziś nie czyta, bo były złe: schematyczne, czarno-białe itp. "Może »Marta« Orzeszkowej jeszcze się z tego wyłamuje".

No i proszę: po chyba roku "Marta" trafiła w moje ręce. Jak to zwykle bywa, zupełnym przypadkiem. Zobaczyłem ją w antykwariacie, wydaną przez Zieloną Sowę w serii, do której mam zaufanie. Zaufałem i tym razem. Nie zawiodłem się.

Tytułową bohaterkę, Martę Świcką, poznajemy tuż po owdowieniu. Jakby jednego nieszczęścia było mało (hm, ale one lubią chodzić parami), młoda i piękna kobieta szybko ubożeje. Ma jednak w sobie mnóstwo siły i niezłomnej energii - w dużej mierze wynika to z faktu, że oprócz siebie musi utrzymać jeszcze malutką córeczkę. Wszystko wydaje się proste, wystarczy tylko znaleźć pracę! Tu zaczynają się trudności...

Okazuje się, że stereotyp roli kobiety utrudnia jej znalezienie stałego i dobrze płatnego zajęcia. Wszak niewiasta miała być delikatnym kwiatem, który utrzymuje pan domu! To mężczyźni dostają posady jako nauczyciele geografii i arytmetyki, nawet jako subiekci w sklepie, co jest raczej damską robotą.

Czy Marta poniekąd sama nie jest sobie winna? Przecież nie posiada aż takich zdolności! Gra na fortepianie zaledwie dostatecznie, we francuskim przerasta ją uczennica, poziom szycia również pozostawia wiele do życzenia. Tak - jest w tym trochę jej winy - ale spójrzmy na to od strony ówczesnego społeczeństwa!

Tu znowu pojawiają się wspomniane stereotypy. Marta została tak wychowana, żeby być ozdobą salonu, nauczono ją rzeczy całkowicie nieużytecznych albo w stopniu zaledwie dostatecznym. Poza tym jej życie było sielanką przerywaną tylko śmiercią rodziców.

Podziwiam hart ducha głównej bohaterki, która nigdy się nie poddaje. Przecież tu idzie o nią i jej małą córeczkę. Jednak, było nie było, stopniowo upadają wszystkie jej zasady, a ona pogrąża się w czymś, co do tej pory budziło jej zdumienie i obrzydzenie. W pewnym sensie szarga swoją godność. Jednak - czy mogła inaczej?

Nad tą książką można nieraz zapłakać. Co ciekawe, Orzeszkową czytało mi się lepiej niż Nałkowską i jej "Romans Teresy Hennert". A to jak najlepiej o tej pierwszej świadczy. Chyba zbyt wiele osób uprzedza się do niej po "Nad Niemnem". Może napisana naprawdę wciągającym językiem "Marta", choć nosi znamiona powieści tendencyjnej, usunie te uprzedzenia. A tym, którzy lubią książki Autorki, dostarczy miłych czytelniczych wrażeń na dobrych parę godzin.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17430
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.10.2006 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
Podzielam Twoje zdanie - książka jest naprawdę wartościowa (feministyczna trochę, można by rzec - w tym dobrym znaczeniu, bo nie wiesza psów na rodzaju męskim jako całości, a tylko wskazuje na upośledzoną pozycję kobiet w ówczesnym społeczeństwie) i solidnie wzruszająca.
A propos, Ty chyba nie należałeś do tych, co uprzedzili się do Orzeszkowej po "Nad Niemnem"? Przynajmniej tak wnioskuję z klasycznego repertuaru Twoich lektur...
Ja zaczęłam właśnie od "Nad Niemnem", i byłam nim tak zachwycona, że z marszu "przeleciałam" przez wszystkie dzieła wybrane autorki, jakie mieliśmy w domowej biblioteczce (niestety było to wydanie dość okrojone, zaledwie 6 czy 7 pozycji). "Nad Niemnem" to jedna z tych powieści, których ekranizacji nie potrzebuję oglądać, bo same układają mi się w głowie w film "stereo i w kolorze" (notabene adaptację jednak obejrzałam i była w 80% zgodna z moja wizją). A z "Marty" też byłaby niezła nowela filmowa.
Użytkownik: misiak297 24.10.2006 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Podzielam Twoje zdanie - ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Uśmiejesz się, swego czasu nad niemnem wygrało u mnie z Ferdydurke. Bardzo mi się ta książka podobała. Inna sprawa że Ferdydurke zachwyciło mnie jakieś pół roku później. NN jest strasznie tendencyjne - czarno-biali bohaterowie - i w sumie idealizujące, ale to mi wcale nie przeszkadzało. Trzeba pamiętać z jaką epoką ma się do czynienia.
Z Elizy O. czytałem jeszcze dobrą panią. Pamiętam, że mi się bardzo podobała jej wymowa... smutna wymowa...
A na ekranizację swoją drogą poluję - niedługo będzie w wyborczej. Szkoda że ten film z lat 30 nie ujrzał światła dziennego. Uwielbiam stare filmy!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.10.2006 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Uśmiejesz się, swego czas... | misiak297
A właśnie że wcale się nie uśmieję, bo u mnie wygrywa do dziś... I to jest, nawiasem mówiąc, chyba jedyna różnica w naszych gustach literackich. Być może jest to rodzaj upośledzenia, ale pisanie Gombrowicza i Witkacego totalnie do mnie nie dociera, mimo iż wykazując się najwyzszym stopniem masochizmu systematycznie przeczytałam wszystko autorstwa obu tych panów, co było dostępne w bibliotekach, do których uczęszczałam. Nie moja bajka,i kropka. Wolę starocie, choć też nie wszystkie. Stare filmy zresztą też. Na przykład przedwojenna ekranizacja "Znachora" Dołęgi-Mostowicza była moim zdaniem znacznie lepsza od tej z lat 80.
Użytkownik: --- 24.10.2006 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 24.10.2006 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Właśnie dlatego lubię serię "Arcydzieła Literatury Polskiej" i "Arcydzieła Literatury Światowej". Odgrzebują i świetnie wydają nie tylko klasykę ("Nad Niemnem"), ale tą mniej znaną klasykę ("Marta"). Nad Niemnem owszem nie musi się podobać, podoba mi się natomiast to, że wysuwasz inne argumenty niż zwyczajowe "długie opisy przyrody".
Nie mogę się z Tobą jednak zgodzić w pełnii co do Marty. Tendencyjność zarzucali tej książce współcześni Autorce. Nie jest ona może tak nachalna, ale fragmenty moralizatorstwa i czarno-białe postaci też się zdarzają...
Użytkownik: --- 25.10.2006 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie dlatego lubię ser... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: joanna.syrenka 25.10.2006 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
O, to ciekawe, bo u mnie przez "Martę" właśnie Orzeszkowa przepadła z kretesem. W moim odczuciu tendencyjna do bólu (ale jak ktoś tu powiedział - współczesnym mogła się podobać), no i ten irytujący mnie styl Orzeszkowej, którego szczerze niecierpię.
Ale to ciekawe i - mimo wszystko - budujące, ze ktos zna i czytuje tak "odległą" klasykę.
Użytkownik: jakozak 25.10.2006 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
Wiecie, jak przeczytałam ten tytuł?
"Poruszający się obraz upadku kobiety".
Użytkownik: pilar_te 25.10.2006 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie, jak przeczytałam ... | jakozak
he, he :-)))
Użytkownik: kotekk_19 29.11.2006 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
Pisze prace roczna o utworze "Marta", czy ktos ma jakies materialy pomocznicze???Potrzebyje pomocy!!!!moj meil:pupsik_ok2003@mail.ru
Użytkownik: stefaniusz 20.02.2007 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
Witam, to znowu ja:) Zgodnie z obietnicą i życzeniem zajrzałem i tu - niestety, jak na recenzję, mało tu argumentów krytycznych, które mogłyby potwierdzić Twoją tezę, iż "Marta" niejest "aż tak bardzo" powieścią tendencyjną - jest, podkreślę kolejny raz - i to w każdym calu. A jeśli chodzi o język - wybacz, ale od strony czysto technicznej - i językowej właśnie - jest to niestety jedna z najsłąbszych książek Orzeszkowej - niemałą rolę odgrywa tu zapewne fakt, iż jest to zarazem jedna z jej pierwszych powieści.
Eh, czekam zatem na jakieś bardziej konkretne argumenty w tym "sporze", pozdrawiam!
Użytkownik: Południca 31.08.2007 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy w liceum uczyłem si... | misiak297
Jak dla mnie "Marta" jest bardzo tendencyjna. Orzeszkowa była świetną publicystką feministyczną, ale z beletrystyką radziła sobie gorzej. Schematyczna fabuła, czarno-białe postaci, tendencyjne dialogi. Nie mniej jednak ze względów poglądowych powieść mi się podobała.
Użytkownik: Genoweffa 14.12.2009 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dla mnie "Marta&... | Południca
Książka podobała mi się z jednego chociażby powodu- niestrudzonej wiary Marty w podejmowane przez nią działania. Można się spierać, jak bardzo tendencyjna jest ta historia- ale patrzymy na to tylko z boku, jako czytelnicy, którzy żyją w innej już trochę rzeczywistości. Sądzę, że każdy z nas próbowałby zmagać się z problemami w sposób choć trochę podobny do bohaterki (gdyby tak nie było- inaczej wyglądałaby sytuacja wielu ludzi w Polsce).
Użytkownik: mikesz 02.04.2013 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka podobała mi się z... | Genoweffa
"Marta" jest powieścią tendencyjną

Każda epoka ma swoje tendencje.

I gdyby dokonać pewnego zabiegu .
Marta czyta fantastyczne przeżycia bohaterek dzisiejszych czasów.Ich problemy, ambicje, marzenia, wątpliwości. Mając wiedzę niewybiegającą poza realia swojej epoki do jakich doszła by wniosków.Czy waga jej trudności da się porównać z problemami osób o zbliżonej historii.
Czy dzisiaj ,młoda wdowa z dzieckiem,żyjąca dla odmiany na wsi,pełniąca do śmierci męża rolę typowej kury domowej,stająca nagle przed okrutnym zadaniem ułożenia sobie życia, bez utraty swojej godności byłaby dla Marty kimś zupełnie obcym,niezrozumiałym?

Odnoszę wrażenie,że pomimo upływu tylu lat, pewne role społeczne i ich problemy niezależnie od kontekstu czasowego są po prostu uniwersalne.
Przynajmniej w polskich realiach.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: