Dodany: 29.04.2022 17:48|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Wiesiek, wielka sprawa, wielka historia


Pierwsze moje spotkanie z "Wiedźminem" miało miejsce gdzieś pod koniec podstawówki, za sprawą (nie)sławnego komiksu Droga bez powrotu (Parowski Maciej, Sapkowski Andrzej, Polch Bogusław) oraz Zdrada (Parowski Maciej, Sapkowski Andrzej, Polch Bogusław). Dopiero w liceum w ręce wpadł mi tom Ostatnie życzenie (Sapkowski Andrzej) i wsiąkłem na całego. Co tu gadać! Mnóstwo moich znajomych zachwycało się opowiadaniami i cyklem, ustawialiśmy się w kolejce czytelniczej, gdy ukazywały się kolejne tomy Sagi, a jeden z kolegów sukcesywnie je kupował. Już na studiach byliśmy na filmie "Wiedźmin" – podobno jedynym zasadniczo polskim filmie z gatunku fantasy. Zaśmiewaliśmy się do rozpuku, nasze głośne komentarze rozbawiły pół kina. Serial już raczej sobie darowałem, wiele lat później miałem już tylko przykre spotkanie z Sezon burz (Sapkowski Andrzej). Gry na oczy nie widziałem – obowiązki rodzinne i praca pochłonęły mnie całkowicie. Skoro jednak pojawiła się na horyzoncie książka o uniwersum i wszystkim powiązanym – czemu miałbym Wiedźmin: Historia fenomenu (Flamma Adam) nie wziąć na tapet?

To naprawdę wartościowa kompilacja, składająca się z opisów każdego aspektu wiedźmińskiego świata, przedzielanych wywiadami z różnymi ludźmi zaangażowanymi weń (rozmowy są z Sapkowskim, w/w twórcami komiksów, aktorami, podkładającymi głos, reżyserami, programistami, znawcami, nawet z zespołem Percival Schuttenbach!). Oczywiście będzie średnio ciekawa dla kogoś, kto nie jest wielbicielem Wieśka. Jest jednak pięknie zrobiona – kolorowe ilustracje, dobry papier, świetnie zredagowana – a jedynym poważnym minusem jest to, że wymieniane linki do filmów na YT są upierdliwe do przepisywania albo – co gorsza – już na YT nie istnieją. Między wierszami (nie do końca wprost) można dostrzec trudną osobowość Sapkowskiego, zasygnalizowane są konflikty na różnych poziomach. Kompendium jednak jest bardzo obszerne i kompletne – jestem zadowolony z lektury. Miło było ponownie wsiąknąć w ten niezwykły świat – i zobaczyć, jak innych on zainspirował.


Jeden bardzo interesujący szczegół: Flamma opisuje, jak krótko po premierze filmu "Wiedźmin" z Żebrowskim "odbyło się coś na kształt publicznego linczu nad fantastyką, jej miłośnikami i filmem". Opisana jest dyskusja w programie "Autograf" między Żakowski Jacek, Ewą Pytką (gospodarze programu) i gośćmi: Chwin Stefan (pseud. Lars Max), K. Knittlem, Rottenberg Anda i Głowacki Janusz z jednej strony i Parowski Maciej oraz Polch Bogusław z drugiej. "Eksperci nie pozostawili na filmie suchej nitki, (…) wyraźnie sugerowali, że winę za porażkę obrazu ponosi twórczość Sapkowskiego. Argument «jakby proza była dobra, to ekranizacja również byłaby dobra», zwłaszcza z ust osób związanych na co dzień z kulturą, nawet dziś brzmi podejrzanie. Anda Rottenberg powiedziała wprost, że gdyby literatura była dobra, to nie powstałby na jej podstawie komiks lub film [SIC!]. (…) kiedy ktoś z widowni próbował przedstawić odmienną opinię, od razu go zakrzykiwano i odbierano mu mikrofon. Ofiarą tego padł również Polch, gdy próbował przekonać Żakowskiego, jaki był faktyczny nakład wiedźmińskiego komiksu [>100000]. Dziennikarz nie podjął jednak tematu."[218]

I TERAZ NAJLEPSZE!

"Na koniec okazało się, że… eksperci zgromadzeni w studiu nie czytali Sapkowskiego, a więc krytykowali coś, o czym nie mieli pojęcia. (…) wśród miłośników fantastyki w Polsce zapanowało wielkie poruszenie. Parowski grzmiał: «(…) Najgorsze, że członkowie loży publicznie przyznali, iż prozy Sapkowskiego nie znają. Przybierając odpowiednio pozy Trzpiotki, Mruka i Inkwizytora, wsnioskowali, uogólniali, socjologizowali. Dla Chwina nie ulegało wątpliwości, że proza Sapkowskiego z całą pewnością jest wtórna, bo film Brodzkiego jest gorszy od ekranowego «Conana». Wg Rottenberg Sapkowski pisze dla nieumiejących czytać i pisać, przecież inaczej jego książek nie przekładano by na komiksy i kino [SIC!!]. Chwin wybrał Sienkiewicza przeciw Sapkowskiemu, Głowacki rzeczywistość przeciw fantasy i baśniom. A Knittel odkrył na nowo stalinowską teorię odbicia, dostrzegając rzeczywistość w telewizorze i tamże baśń w pierwowzorze. Żenujące! 30 lat temu Głowacki pisał przewrotne felietony o podobnym umysłowym upadku, tyle, że w groźniejszej epoce. Gdyby się trochę skupił, przypomniałby sobie, jako autor «Skrzeku», że można łączyć rzeczywistość z fantazją z pożytkiem dla obu»".[219]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 498
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.04.2022 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze moje spotkanie z... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ojej, nie słyszałam o tej dyskusji! No, chyba rzeczywiście tym ekspertom - przecież wcale nie o ciasnych horyzontach umysłowych - przydarzyło się jakieś zaćmienie...
Ale w sumie mnie to nie dziwi, bo wielu intelektualistów ma tendencję do pogardzania fantastyką w ogóle, a jeśli nie całą, to każdą, która nie jest fantastyką naukową. Sam Lem aż się pienił, gdy ktoś chwalił fantasy, a już w szczególności "Harry'ego Pottera" - nie pamiętam, czy sobie wypisałam cytaty z tego jego felietonu, poszukam, i jeśli znajdę, to mogę przytoczyć. I faktycznie chyba najbardziej zajadle ta frakcja ludzi nalatuje na najpopularniejsze okazy tego gatunku, które zawojowały popkulturę (ale też sprawiły wiele dobrego, bo dzięki nim liczna młodzież nagle zaczęła czytać, i nie mówię tylko o Harrym, ale właśnie np. też o "Wiedźminie" - u mojego syna w gimnazjum byli tacy, co lektur szkolnych nie tknęli, ale sagę połykali tom po tomie. Młody pożyczał i pożyczał, aż dwa do niego nie wróciły).
A dla mnie nieważne, miotła, smok, statek kosmiczny czy, powiedzmy, kolej transsyberyjska, byle bohater dotarł do punktu, który coś dla czytelnika znaczy i coś mu daje, nieprawdaż?
Użytkownik: Marylek 29.04.2022 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, nie słyszałam o tej... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Lem aż się pienił, gdy ktoś chwalił fantasy"

No, no! O ile pamiętam, Lem napisał posłowie do pierwszego polskiego wydania "Czarnoksiężnika z Archipelagu" w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Książkę bardzo chwalił, twierdził że zmieniła jego stosunek do fantastyki.

Pamiętam też, że znajomy miłośnik Tolkiena nieźle się wówczas pienił, bo ponoć Lem twierdził, że Le Guin jest lepsza niż tamten stary klasyk, a już na pewno świeższa.

Tak że tego... ;p

A poza tym, istotnie, do dziś spotyka się nierzadko miłośników książek, którzy wstrząsają się z obrzydzeniem, na myśl o fantastyce, bo "takich rzeczy nie czytają", a fe!
Śmiać się, czy płakać?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.04.2022 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lem aż się pienił, gdy k... | Marylek
No, nie mam jednak tych cytatów wynotowanych, ale zapisałam, gdzie tak nalatywał na "Harry'ego Pottera" - w "DyLEMatach".
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.04.2022 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, nie słyszałam o tej... | dot59Opiekun BiblioNETki
U Flammy jest bardzo obszernie i interesująco opisane, jaka była droga do tryumfu prozy ASa w Polsce, a potem na całym świecie – wspomniane jest o tym postponowaniu fantasy, o jego dochodzeniu do głosu i poziomu światowego, o wybijaniu się pośród uznanych za peerelu tekstów z gatunku sci-fi. Sapkowski był przecież (co zostało kilkakrotnie podkreślone) laureatem Paszportu Polityki. A jak to zdobywanie uznania i słynne "wychodzenie z getta" wygląda – przecież wielkim powodem do dysput była zeszłoroczna nagroda Nike dla Radka Raka!

Zaś co do programu – ludzie o otwartych umysłach, wspierający kulturę – a tu takie stereotypy i uprzedzenia. Nie mówiąc o wypowiadaniu się bez znajomości krytykowanych tekstów…
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: