Dodany: 13.06.2020 04:54|Autor: Salamanka

Zbyt piękne żeby było prawdziwe


Ta historia wydarzyła się naprawdę. Może to co mnie spotkało dotyczy też innych kobiet ale mnie dotknęło wyjątkowo boleśnie. Jestem z natury dobra i łatwowierna. Złe osoby to wyczuwają i wykorzystują. Ale zacznijmy od początku. Rok temu po raz pierwszy weszłam na jeden z portali randkowych. Szukałam miłego faceta z którym mogłabym się spotykać może z czasem połączyło by nas coś więcej. Trafiałam na różnych mężczyzn. Większości chodziło o miłe spotkania bez zobowiązań. Kilku proponowało mi pieniądze za seks. Poznałam nawet jednego zboczeńca. Pewnego dnia weszłam na swoją stronę i zobaczyłam miłą wiadomość od niejakiego Dudka.
- cześć ślicznie wyglądasz jak się masz?
Sprawdziłam jego konto i spodobał mi się więc odpisałam
- cześć dziękuję za komplement mam się dobrze a ty ?
- czuję się dobrze dzień dobry i'm Chris z imienia a ty?
- dzień dobry mam na imię Aneta
- miło cię poznać co takiego urocza dama robi tutaj?
- szukam miłego faceta
- wow chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż miłym facetem
- bardzo mi miło chciałabym znaleźć kogoś bliskiego
- może możesz dać mi próbę. Szukam dobrej przyjaźni, miłości, szczęścia
- możemy spróbować
- uwielbiam proszę naprawdę lubię cię poznać i spotkać i nie zawsze tu jestem. Może piszemy na Whatsapp?
Podałam mu numer telefonu i byłam dobrej myśli. Napisał tego samego dnia wieczorem . Był bardzo miły i wyznał że miło mnie tu mieć. Byłam zachwycona. Następnego dnia napisałam pierwsza. Pisaliśmy długo. Znowu napisał że ślicznie wyglądam, że nie przeszkadza mu że jestem gruba. Potrzebował piękna serca a nie piękna fizycznego. Chciał dać mi wiele miłości twierdził że jest czuły i że zaopiekuje się mną. Spytał czy na niego zaczekam. Twierdził że jest w Dubaju i pracuje nad projektem. Wraca za dwa tygodnie. Mieszkał w Toruniu ja mieszkam daleko ale twierdził że odległość nie jest dla niego problemem. Pisał że jestem kobietą jakiej szukał. Że zrobi dla mnie wszystko jeśli ja też to zrobię. Spytał czy z nim zamieszkam. Był gotów przeprowadzić się bliżej mnie. Nie przeszkadzało mu że palę i chrape. Chciał mnie uszczęśliwić, nazywał mnie swoim aniołem. Zauroczył mnie całkowicie. Wyznał że tęskni za mną ja odpisałam że chciałabym żeby już wrócił. Wtedy napisał że byłoby to możliwe gdybym mu pomogła. Potrzebował pieniędzy na większą maszynę żeby praca szybciej mu poszła. Spytał czy pożyczę mu 1200 złotych. Byłam w szoku. 1200 złotych na maszynę w Dubaju? Przecież to bez sensu. Wtedy dotarło do mnie że od początku chodziło mu o to żeby wyłudzić ode mnie pieniądze. Spytałam wprost czy jest oszustem. Napisałam że może jestem naiwna ale nie głupia. Odpisał tylko ok, thanks i tak to się skończyło. Byłam rozczarowana, załamana i czułam bezsilną wściekłość na niego że tak że mną postąpił, że mnie oszukał. Teraz już wiem że nie trzeba wierzyć w to co faceci piszą na portalach randkowych.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2781
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: imogena 13.06.2020 05:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta historia wydarzyła się... | Salamanka
Też kiedyś, dawno temu, miałam profile na portalach randkowych. I moją pierwszą zasadą było: "nigdy nie ufaj komuś, w kto w wiadomościach nie używa interpunkcji" :)
Użytkownik: rafalb93 13.06.2020 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta historia wydarzyła się... | Salamanka
A w to, co kobiety piszą można bezgranicznie wierzyć? 🙂 Przykładowo mój kolega z pracy, 63-letni pan poznał na portalu randkowym kobietę, która podawała swój wiek na około 50 lat. Gdy po pewnym czasie się spotkali okazało się, że ta pani ma lat prawie 70 i trzyma w domu 15 kotów. Płeć nie ma znaczenia gdy ktoś chce Cię oszukać. Tak samo nie można wszystkich mężczyzn szufladkować jako oszustów i zboczeńców. Chociaż przyznaję, po tym co przeszłaś masz prawo być zniechęcona.
Nie wiem czy na takim portalu poznasz prawdziwą miłość. Ale na pewno nie znajdziesz jej jeśli przestaniesz szukać 🙂
Użytkownik: Pingwinek 13.06.2020 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A w to, co kobiety piszą ... | rafalb93
Oczywiście oszukiwać może każdy (niezależnie od płci), sieć dodatkowo to ułatwia. Ale ja nie dlatego całkowicie odrzucam portale randkowe. Dla mnie to sztuczne twory. Nie zakochuję się przez internet, potrzebny mi kontakt rzeczywisty, choćby minimalny - i brak założenia, że szukam miłości! Założenie to bowiem pozbawia mnie resztek spontaniczności, a także odbiera szanse potencjalnym wybrankom. Każda, nieunikniona przy tym założeniu, analiza wypada na ich niekorzyść, bo zaraz dostrzegam różne cechy, które mi się nie podobają. Zauważyłam, że choć w życiu na ogół działam planowo, w sferze uczuciowej musi mnie trafić strzała Amora ;-)
Użytkownik: rafalb93 13.06.2020 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście oszukiwać może... | Pingwinek
Też nie jestem zwolennikiem portali randkowych, jednak dostrzegam ich zalety, szczególnie dla osób, które są samotne, nieśmiałe lub mają jakieś inne problemy związane z trudnością w nawiązaniu znajomości w realnym świecie. Mój znajomy dzięki portalowi randkowemu poznał swoją żonę. Wyżej przedstawiony starszy pan, znalazł tam obecną partnerkę. Myślę, że najważniejsze jest, aby jasno określić czego oczekujemy od takiego portalu. Jeśli mamy nadzieję na dłuższy związek - super, jeśli liczymy tylko na przygodę- Ok, nie mogę nikogo oceniać.

Tak jak piszesz, nie wiem czy można zakochać się przez internet, ja bym nie próbował. Dla mnie miłość to nie uczucie, a forma więzi. Czy można stworzyć szczerą więź poprzez internet, telefon? Nie wydaję mi się. Myślę, że aby coś do kogoś poczuć, najpierw trzeba poznać go osobiście.

Uczuć nie można zaplanować, więc nawet nie próbuj! :)
Gdy poznałem osobę, która przez długi czas była mi bliska, początkowo nie poczułem do niej praktycznie nic. Dopiero po pewnym czasie utonąłem w jej dużych, zielonych oczach... :)
Użytkownik: Pingwinek 13.06.2020 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nie jestem zwolenniki... | rafalb93
Ja uważam, że jeśli ktoś ma problem np. z samotnością (tzn. ciąży mu ona), internet tak naprawdę jej nie zwalczy. Daje tylko złudzenie, któremu samotny ulega, bo woli łatwe rozwiązania od trudnych. A przecież pokonać samotność w świecie rzeczywistym jest trudno. Internet nie rozwiąże też problemów z nawiązywaniem realnych znajomości... To moje zdanie, nie zmienią go przypadki szczęśliwców, którzy w sieci spotkali swą drugą połówkę. Może również dlatego w miłości jestem niespełniona. Dla mnie miłość to postawa (pragnienie dobra i szacunek dla wolności drugiej osoby), ale nie wyobrażam sobie pakowania się w jakąkolwiek bliższą relację bez cudownych uczuć z mojej strony (podkreślam: z mojej strony! szczęśliwą relację bez tychże uczuć z drugiej strony umiem sobie wyobrazić...). Jeśli nie czuję magicznej "chemii", tracę zainteresowanie rozwojem znajomości. To pewnie też mój problem, ja praktycznie nie mam kolegów, tzn. takich jak koleżanki-przyjaciółki. Przyjaźń z mężczyzną to już więź, którą łączę z miłością, chcę się przyjaźnić z ukochanym.
Użytkownik: rafalb93 13.06.2020 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja uważam, że jeśli ktoś ... | Pingwinek
Jasne, internet zdecydowanie nie rozwiązuje problemów z samotnością. Tworzy tylko złudne poczucie bliskości. Jednak twierdzę, że lepiej jest jeśli ktoś próbuje nawiązać znajomość przez internet, niż całkiem zamyka się w sobie. Zawsze jest szansa, że po czasie spotka się z tą poznaną osobą na żywo. Nic nie zastępuje realnej relacji. Tylko w realnym świecie można się prawdziwie poznać. Ale internet daje nam poczucie anonimowości, poznane tam osoby są całkowicie obce. Nawet jeśli taka osoba oceni nas negatywnie, nie przejmiemy się tak bardzo, jak gdyby oceniała nas osoba bliska. Rany od bliskich bolą najbardziej.

Mam szczęście od wielu lat znając kobietę, którą mogę nazywać przyjaciółką (ciekawostka, nosi takie samo imię jak Ty:) ) Taki ktoś, to prawdziwy skarb. I chociaż od dawna ma męża i urodziła dziecko, zawsze pozostanie dla mnie kimś szczególnym.
Użytkownik: Pingwinek 13.06.2020 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne, internet zdecydowa... | rafalb93
Czyli co do zasady się zgadzamy.

Sprawy osobiste to tak delikatna materia, że nie wiem, czy cokolwiek pisać, mimo zbieżności imion i koloru oczu ;). Napiszę więc jedynie, jak... pięknie? tak, pięknie brzmi Twoje przekonanie, iż masz szczęście, przyjaźniąc się z kobietą zajętą, która pozostaje jedynie przyjaciółką. Może szczęście bez spełnienia to też szczęście, lepsze od wybieranych na siłę imitacji.

Żałuję, że mnie nie udaje się przyjaźń z mężczyzną, na którym mi zależy. Przyjaźń chyba tylko z nazwy, ważna tylko dla mnie. Szczęśliwa tylko bywam - jest to szczęście nie tylko niepełne (bez spełnienia), ale i nietrwałe.

No ale może już starczy na dziś tych wyznań ;)
Użytkownik: rafalb93 13.06.2020 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli co do zasady się zg... | Pingwinek
Może lepiej być szczęśliwym przez chwilę, niż nie być szczęśliwym wcale :)
Użytkownik: Pingwinek 13.06.2020 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może lepiej być szczęśliw... | rafalb93
:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.06.2020 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta historia wydarzyła się... | Salamanka
Mój brat cioteczny poznał przez net swoją przyszłą żonę, mój przyjaciel takoż, przyjaciółka mojej żony także, po ślubie nawet przeprowadziła się spod Warszawy na Śląsk - choć trzeba przyznać, że wszyscy oni zachowywali daleko idące środki ostrożności i nieufność, np. pierwsze spotkanie dopiero po 3 miesiącach pisania ze sobą. Ja nigdy nie miałem ochoty ryzykować, ale spodziewam się, że 80% piszących tam jest albo cwaniakami albo liczy jedynie na krótką przygodę bez zobowiązań.
Użytkownik: Pingwinek 13.06.2020 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój brat cioteczny poznał... | LouriOpiekun BiblioNETki
Abstrahując od mojego stosunku do "szukania miłości przez neta": środki ostrożności wskazane, nieufność zasadna, ale pierwsze spotkanie dopiero po 3 miesiącach pisania ze sobą to też może być pułapka. Ktoś się w to pisanie intensywnie zaangażuje, w mózgu zajdą już rozmaite procesy, a potem kontakt na żywo - i, ot, rozczarowanie.
Użytkownik: rafalb93 13.06.2020 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój brat cioteczny poznał... | LouriOpiekun BiblioNETki
Co do cwaniaków masz świętą rację. Ten starszy pan, o którym wyżej wspominałem chyba właśnie zalicza się do tej grupy. Sprawa z nim wygląda mniej więcej tak, ma mnóstwo długów, został bez mieszkania i szukał miejsca żeby się zahaczyć. Trafił na kobietę, która fizycznie mu się nie podoba (o czym kilka razy mi wspominał) ale posiada dwa mieszkania, dorosłe dziecko i pewną sytuację finansową. Jak widzisz z tymi jego uczuciami to tak lekko na bakier. Jednym plus jest taki, że ona jest szczęśliwa i go kocha.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: