Dodany: 07.08.2010 17:40|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

7.08.2010 - o "Ja, czyli 66 moich miłości" i nie tylko


Nie lubię audiobooków. Nie umiem się na tym skupić. Podobno mężczyźni nie mają podzielnej uwagi. Cóż to nieprawda. Choćby ja. W tym momencie słucham (audiobooka), staram się sensownie pisać (jak mi to wychodzi, oceńcie sami), jeszcze rozglądam się po pokoju (mimowolnie), a na dodatek oddycham (to wymaga wysiłku!). Niemniej ciągle mam wrażenie, że gdy słucham, coś mi umyka. Zbyt skupiam się na irytującym głosie, a za mało na treści. A mówiłem, że nigdy nie będę słuchał audiobooka! No cóż, życie ze mnie zakpiło.

Ze względów czysto zawodowych muszę przeczytać (a raczej wysłuchać) "Ja, czyli 66 moich miłości" Ja, czyli 66 moich miłości (Żurawiecki Bartosz) Bartosza Żurawieckiego. Akurat zdobyłem tylko audiobook, więc nie ma wyjścia - trzeba słuchać. Tylko nie będę przecież leżał jak ten palant i wsłuchiwał się w głos lektora jak w śpiew leśnych ptaków. Tylko co robić? Mógłbym sięgnąć po szmatkę i odkurzyć, gdyby nie to, że pokój był odkurzony wczoraj. Mógłbym poszydełkować, gdyby nie to, że nie umiem. Więc co zrobiłem? Sięgnąłem po talię kart i dawno zapomnianą książkę "Wielka księga pasjansów" i od kilku godzin namiętnie układam różnorakie pasjanse. Z reguły nie wychodzą - ale podobno kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma w miłości, więc i tak lepiej na tym wychodzę. Tylko to troszeczkę głupio grzecznie układać pasjanse i słuchać książki, która w przeważającej większości dotyczy seksu.

Żurawiecki drugiego "Lubiewa" nie napisał. A jednak to trochę ten sam deseń - dużo homoseksualnego seksu, perwersji i słowo "kocham" rzucane raz za razem każdej z tytułowej sześćdziesięciu sześciu miłości. Główny bohater loguje się na gejowskim serwisie randkowym i poznaje swoje kolejne miłości, wzbogaca doświadczenia, pisze swoje życiorysy na 66 sposobów. Okazuje się, że one wzajemnie się nie wykluczają, a portal randkowy pozwala na dużą dowolność. Nie wiemy, kim jest bohater - bo zmienia nie tylko nicki, życiorysy, ale nawet płeć (to zresztą satyra na specyfikę znajomości zawartych poprzez chaty internetowe). Opowiada historie różne - brutalne, dziwne, romantyczne, wzruszające, zabawne, perwersyjne, zwyczajne. Niektóre z nich spokojnie mogłaby napisać Gretkowska czy John Irwing. A jednak tego wszystkiego jest troszeczkę za dużo. Dlatego chyba będzie tylko trójka.

Wczoraj w ramach akcji "klasyka", żeby pochwalić się pierwszym z moich dwudziestu klasycznych obiecanych woluminów, przeczytałem dramat "Żeglarz" Jerzego Szaniawskiego. Dotąd znałem tego autora tylko z miłych anegdotek o profesorze Tutce. Jednak w ramach wykładów z literatury dwudziestego wieku, jedna z pań profesor opowiadała nam o dramatach Szaniawskiego. Musicie wiedzieć, że u tej pani profesor (nota bene córka profesora Ireneusza Opackiego) sala zawsze były pełna - nie dość, że się człowiek czegoś pożytecznego dowiedział, to jeszcze został zarażony fascynacją wykładowczyni. Szaniawski i mnie zainteresował - dlatego "Żeglarza" połknąłem w godzinę. Historia społeczności, która bardziej ceni mit dotyczący niezwykłego kapitana Nuta niż rzeczywistość jest odbiciem naszej polskiej mentalności, wypełnionej mitami. To rzecz na pewno warta lektury. Ale zanim zdążyłem się pochwalić pierwszą z dwudziestu obiecanych książek z klasyki, przypomniałem sobie, że "Żeglarz" powstał w dwudziestoleciu międzywojennym. Ot strata... Szaniawski spóźnił się o parę lat...:)



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3645
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Czajka 08.08.2010 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię audiobooków. Ni... | misiak297
Pasjanse nie są dobre do audiobooków. Najlepiej się lepi przy nich pierogi, sieka warzywa na sałatkę albo spaceruje w deszcz.
No i na pewno, Misiaczku, nie da się pisać przy słuchaniu, nic dziwnego, że Ci umyka, nawet kobiecie by umknęło. :)
Właśnie ostatnio okazało się, że mnóstwo książek jest z okolicy prewersalek.
Ale że masz jeszcze papierowe karty, świetnie. Mnie tylko w wakacje zdarza się ich używać, a w tym roku nawet w chińczyka grałam. gdyby nie internet z Biblionetką i rysowanie schematów, powiedziałabym, że komputer jest głupi, nie ma to jak gry i zabawy bez ekranu. :)
Użytkownik: misiak297 09.08.2010 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pasjanse nie są dobre do ... | Czajka
Czajeczko, żebym to ja umiał lepić pierogi, lubił siekać warzywa albo miał nieprzemakalnego laptopa:D Ale na szczęście już skończyłem tę przygodę audiobookową:) Nie ma jak szelest papieru:)
Użytkownik: aleutka 09.08.2010 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię audiobooków. Ni... | misiak297
Sluchanie sprawdza sie przy zajeciu dla rak, ktore wymaga minimalnego udzialu umyslu. Pisanie i pasjanse odpadaja, ponoc darcie pierza swietnie sie sprawdzalo, choc trzeba bylo sie zaopatrzyc w zywego opowiadacza, a nie nagranie :) Twoja intuicja dobrze cie prowadzi - mozesz sie nauczyc szydelkowac lub robic na drutach, do tego audiobooki swietnie sie nadaja :)


Szaniawski natomiast brzmi bardzo ciekawie. Juz sie zaczynam rozgladac.
Użytkownik: misiak297 09.08.2010 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Sluchanie sprawdza sie pr... | aleutka
Wiesz, "Żeglarz" to jest taki dramacik na jeden wieczór:) Natomiast szczerze Ci polecę jeszcze "Profesora Tutkę" tego samego autora - urocze króciutkie opowiadania. A swoją drogą Pani Profesor, która mówiła nam na studiach o Szaniawskim mogłaby nas zainteresować nawet instrukcją obsługi pralki:)
Użytkownik: Marylek 09.08.2010 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, "Żeglarz" to jest ... | misiak297
Szaniawski jest rewelacyjny, jak cudownie, że ktoś go wciąż czyta! Polecam "Most". Ja w ogóle mam wybór dramatów Szaniawskiego w wydaniu Ossolineum, z komentarzami, jakbyś chciał, mogę pożyczyć. :)

A wracając do ad remu ;) - też nie lubię audiobooków. Też się nie skupiam. I to nie przez głos lektora, jeszcze mi się nie zdarzyło, ale raczej przez moje własne myśli, które zaczynają krążyć wokół jakiegoś usłyszanego zdarzenia, problemu i zanim się zorientuję, że jestem rozproszona, okazuje się, że straciłam wątek. W międzyczasie. Trochę Ci współczuję z powodu konieczności słuchania czegoś, co jest tylko na 3, ale tylko trochę. ;) I fakt, nie ma to jak szelest kartek! :))

Użytkownik: misiak297 09.08.2010 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Sluchanie sprawdza sie pr... | aleutka
Jeszcze może dodam, że ten "Żeglarz" jest zdumiewająco aktualny - z naszym narodowym zamiłowaniem do metaforycznego stawiania pomników i tworzenia legend. Nieodparcie nasuwa mi się przykład zmarłych państwa Kaczyńskich. Kiedy on był u władzy, ludzie się bulwersowali "jak żona może mu poprawiać włosy czy krawat", a po ich śmierci wszystkie gazety i książki zamieszczają takie zdjęcie z bardzo pochlebnym podpisem. I zasadniczo ludzie uznają to za urocze...
Użytkownik: margines 09.08.2010 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię audiobooków. Ni... | misiak297
Po ten tytuł zamierzam sięgnąć (A co! Mimo twojego "niezachwytu", ale czyż musimy zgadzać się we wszystkim?).

Natomiast wspomnianego i zachwalanego przez ciebie "Żeglarza" wczoraj zapisałem sobie w głowie i właśnie dziś szarpnąłem z półki:)

{Odebrałem też "Anastazję":)}
Użytkownik: misiak297 09.08.2010 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Po ten tytuł zamierzam si... | margines
Ogólnie dałem książce 3+ - za nawiązania do "Lubiewa", a także polemikę z nim. Za oryginalny pomysł... A jednak tylko trója, bo dla mnie konstrukcja zbyt nieprzemyślana i bardzo to wszystko nużące. Ale masz rację, nie musimy być zawsze zgodni, jestem ciekaw Twojej opinii. Nie tylko zresztą Żurawieckiego - Żeglarza i Anastazji też:)
Użytkownik: margines 10.08.2010 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogólnie dałem książce 3+ ... | misiak297
Nie wiem czy w polemikę
ruszę tu pewnikiem,
a napisać muszę
jesteś propagatorem
nie tylko tego
czym ogólnie literatura,
ale przede wszystkim
dobrego, lekkiego
i...ciętego pióra! ;)

Wyławiasz "perełki"
jak ten żeglarz jaki wielki.

Bo ów "Żeglarz" to ta sprawa,
która nazbyt jest ciekawa,
lektura to na czas krótki,
a przegoni wszelkie smutki,
obserwacji też niemało
zaczytanie w to mi dało!:)
Że rzecz jest niezwykle ważna,
przy okazji...tak odważna.

Aktualna! Aż za bardzo! :)

(Zaś ten wpis -jego skrawek-
by opisać co ciekawe,
dodam tutaj, na początek,
zaś za chwilę, za chwileczkę,
by zaznaczyć tę "szpileczkę"
- o "Żeglarzu" gdzie jest wątek)
Użytkownik: siedzaca LI 05.09.2010 02:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię audiobooków. Ni... | misiak297
Audiobooki można polubić ale dzieje się to chyba najczęściej z konieczności niż wyboru. Odkąd moje oczy zrobiły się "nie pierwszej zdrowości" doceniłam i polubiłam audio. Co prawda dobrze jeszcze czytam ale muszę oszczędzać jedyne widzące oczko, zostawiając go na to co nie nagrane, na internet czy telewizję. Lektor ma ogromne znaczenie- przynajmniej dla mnie. Niektórzy wręcz potrafią sprawić że książka jest jeszcze ciekawsza (np moja sympatia to między innymi Leszek Teleszyński i Adam Ferency - ogólnie aktorzy dobrze czytają) inni - wręcz odwrotnie... Tak - tylko bezmyślne zajęcia nadają się do słuchania - a takich mają duuużo pełnoetatowe gospodynie domowe. Ja uwielbiam słuchać np. przy... jedzeniu (jem wtedy bardzo wolno, nie martwcie się o moją tuszę) - to synergia przyjemności, ale można np robić manicure, głaskać kota, robić pranie ręczne, łupać orzechy na ciasto, malować/myć okno itp itd. Sprawdzaja się świetnie w szpitalu kiedy współtowarzysze niedoli lubią głośno gadać gdy ty chcesz poczytać albo wcześnie gasić światło i do tego chrapią... albo jako alternatywa dla czytania z latarką pod kołdrą wobec niezrozumienia rodzinki dla naszego (po)pędu do literatury... Właśnie największą intymność i zrozumienie osiagam wieczorkiem, w łóżku - jest to również brutalny test książki - gdy nieciekawa - usypiam... Jeśli chodzi o rozpraszanie uwagi - przy druku też mi się to zdaża, tylko łatwiej złapać wątek, powrócić, audio trzeba przewijać a to -zależy od sprzętu- bywa uciążliwe. Jednak prawdziwego narkomana cudzych światów nie zrażą drobne niedogodności techniczne...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: