Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Jestem w głębokim szoku - z ciekawości postanowiłam też sprawdzić swoje teksty, choć nie ma ich dużo i to naprawdę nic specjalnego - i co się okazało? Pierwszy z brzegu tekst W samym sercu piekła znalazłam tutaj: http://xarchiwum.pl/inny-swiat-herling-grudzinski-streszczenie-i1298261151.html (jeden akapit) http://www.webook.pl/b-226,Inny_swiat.html (jeden akapit) http://pigulka90.bloblo.pl/pokaz/63628,inny-swi...
Jak tylko będę w bibliotece zapytam czy mają! To naprawdę coś dla mnie.
Polecam zwłaszcza Cunninghama, ma nieprawdopodobny talent do opisywania drobnych, krótkotrwałych scen - łapania momentów. Trochę to przypomina krok w stronę scenariusza filmowego - kamera nagle zatrzymuje się na chwilę, żebym mogła przyjrzeć się lepiej ujęciu.
Ostrowskiej się boję, Axelsson oczywiście czytałam, reszty nie - muszę spróbować :)
Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i Kara 5,5/6
Jest ciepło, mam trochę czasu bez roweru i mogę sobie znów poczytać. Czytając odpoczywam, zaskakuje mnie w tym jednak, że książka wcale nie jest lekka - Tam gdzie ty. Gdy w życiu było mi źle, to uciekałem do światów książkowych i to jest zrozumiałe, ale teraz jest mi dobrze (tylko bym się wyspał kiedyś, ale czytanie raczej tego nie ułatwia =} ) i dziwię się, że przeżywając te niełatwe emocje czuję się spokojniej. Może to jak rodzaj medytacji, pot...
Ja też lubię dobre obyczajówki, bez jakiś akcentów romansowych. Pozwól sobie polecić Joannę Trollope ("Cudze dzieci", "Najlepsi przyjaciele" - dobra psychologia, prawdziwy problem i pełnokrwiści bohaterowie, bez katechizowania i romansów), a - z ostatnio czytanych - "Nikt się nie dowie" Barbary Delinsky. Z tych ambitniejszych pozycji: Białkowskiego, Ostrowską, Cunninghama no i oczywiście Axelsson.
Ja lubię tego typu książki, ale... Strasznie nie lubię zachłannego katechizowania ( jak częściowo w "Bez mojej zgody". Odwracania kota ogonem i wprowadzania ton niepotrzebnych wątków jak "Zagubionej przeszłości" i czy ja wiem, pewnej dozy nieprawdopodobieństwa jak w "Świadectwie prawdy" niemniej jednak jest to rodzaj książek, które lubię i pewnie będę czytać mimo obaw. Z drugiej strony nie mam dostępu do wszystkich więc nadal będę liczyć na to, ż...
A ja w ogóle nie lubię Jodi Picoult. Każda jej książka (z tych, które czytałem) była dla mnie rozczarowaniem. Ta chyba najmniejszym.
Absolutnie się zgadzam. Najsłabsza to książka tej autorki. Taka totalnie 'niePicoultowa'. Nudna i mdła. Męczyłam ją tydzień... Moja ocena 3.
Kiedy studiowałam i regularnie jeździłam pociągami też często trafiałam na takich typków. Ale podręczny zestaw, czyli słuchawki + książka, pozwalał mi się "wyłączyć" i nie zwracać na takich uwagi.
Fajne, ale w naszej polskiej rzeczywistości raczej nierealne.
Misiaku drogi, a mogłabym Cię prosić o drugie podejście do Evansa? A konkretnie chciałabym, żeby przeczytał i wypowiedział się na temat "Bliżej słońca" (Słonecznik). Jest ona napisana w nieco innym stylu, już nie taka ckliwa jak "Stokrotki...", "Szukając Noel" czy "Obiecaj mi". Głównie dlatego, że historia nie jest bajkowa, ale oparta na faktach. Oczywiście, książkę Ci pożyczę, jeśli byłbyś zainteresowany. :)
Po przeczytaniu wypowiedzi w temacie przypomniała mi się jedna z podróży pociągiem. W przedziale ze mną jechało dwóch panów. Jeden zaczął rozmowę stwierdzeniem, że szkoda iż nie ma już obecnie takich osób jak Karolina Lanckorońska (nazwał ją o ile dobrze pamiętam "patriotką z klasą"). Po czym zaczął opowiadać życie pani profesor ze szczególnym naciskiem na losy wojenne i przekazanie muzeom kolekcji obrazów lanckorońskich. Po podróży od razu zaint...
Hehe, fajne historie! Warto rozmawiać ;-), choć właśnie światopoglądowe rozmowy są czasem niebezpieczne.
Ja w taki sposób poznałam uroczą zakonnicę, która jechała zdać egzamin w szkole dla organistów, przegadałam też jedną całą podróż z panem przemytnikiem, który opowiadał barwne anegdotki z życia pogranicza. Raz zdarzyło mi się trafić do przedziału z żołnierzami wracającymi z przepustki - uczyli mnie, jak się bronić przed pijanymi agresorami, bardzo to było zabawne, zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, że sami za kołnierz nie wylewali. Ale prawdz...
Dla czytaczy, którym w skupieniu przeszkadzają tacy biznesmeni komórkowi, Zachód wymyślił Strefy Ciszy w pociągach. Coś jak dla niepalących - dla niehałasujących. Bardzo praktyczne.
Trochę to górnolotnie wyszło, ta 'transformacja' i 'sytuacja społeczno-gospodarcza' - chciałam tylko uogólnić tematykę..
A ja lubiłam w pociągach dyskusje na temat pracy, transformacji gospodarczej, jakichś lokalnych przemian i sytuacji społeczno-ekonomicznej. Nie jestem zbyt namiętną pociągową dyskutantką, ale to bardzo ciekawe dowiedzieć się różnych rzeczy od ludzi, z którymi człowiek by się inaczej nie zetkną i nie nawiązał kontaktu. W tej chwili nie jeżdżę pociągami - są zbyt drogie. I coraz bardziej strach do nich wsiadać.
Cóż, McCarthy też najwyraźniej nie był szczególnie głęboko zaczytany, skoro miał czas obserwować ludzi z "pustym wzrokiem". Nie traktowałabym tego zbyt poważnie, cała książka jest jednym wielkim czepianiem się wszystkich i o wszystko; taki styl. Powtarzam, że ja bardzo chętnie rozmawiam z ludźmi, jeśli tylko mają do powiedzenia cokolwiek, poza marudzeniem. Jeśli mam słuchać teorii spiskowych, narzekania na "ten kraj" albo niekończących się uty...
Zapomniałam dodać: tylko jedna osoba czytała...
A ja częściej niż czytaczy zauważyłam "informatyków", "bankowców" i wszelkiej maści innych "menedżerów". Wsiada taki do pociągu i już na samym początku się afiszuje z najnowszym modelem nołtbuka, chwilę coś pisze, potem wyciąga komórę i jak najgłośniej się da (żeby wszyscy słyszeli jaki z niego zapracowany biznesmen) mówi: - Dzień dobry, czy mógłbym prosić panią o przysłanie mejlem faktury w pedeefie? Nie, nie dotarła jeszcze... Tak, mam laptop...
Hm. Nie przypadł mi do gustu ten cytat. Pewnie dlatego, że częściowo należę do grupy ludzi, o którą tak się martwi pan McCarthy. Nie wiem, na Boga, w czym czytanie książki góruje nad medytowaniem, myśleniem czy zwyczajnie obserwowaniem bliżej nieokreślonej przestrzeni za oknem. Moim zdaniem absolutnie w niczym. Kiedyś rzeczywiście czytałam przez całą podróż w pociągu. Teraz podróż to w zasadzie jedyny moment, kiedy mogę posiedzieć w spokoju i pom...
Pamiętam jak moja koleżanka też chodziła po ulicy czytając, ale nie skończyło się to dobrze, bo weszła na latarnię :)
Oczywiście, miałam na myśli - słuchać audiobooka. Książki nie posłucham, chyba że ta ożyje i zacznie mówić. ;)
Czytanie i słuchanie książek w pociągu i innych środkach komunikacji miejskiej, to dobry sposób na przeczytanie dobrej książki. Jeśli już korzystam z pociągu, to zazwyczaj jadę daleko, toteż czasu mam sporo. Najmilej wspominam podróż, w czasie której słuchałam Anny Kareniny, szczególnie że fragment, w którym Anna jedzie pociągiem z Moskwy do Petersburga, był mi bliski. :) A środki komunikacji to na szczęście nie jedyne miejsca, gdzie można to...
Ja w tym momencie życia jeżdżę rzadko. Owszem jeździłam kiedyś i czytałam w pociągach ( w autobusach nie mogę, bo bam chorobę lokomocyjną ale teraz czytam we wszelkich możliwych kolejkach. Choćby u lekarza, gdzie czasami czeka się i kilka godzin. Czas mija szybciej i przyjemniej.
Czytanie książki podczas codziennych dojazdów jest nieodłączne, chociażby dlatego, że droga jest długo jak nie ma się zajęcia. Zawsze wtedy lepiej wyjąć książkę niż gapić się na sąsiada :) Sama też czytam książki w pociągu i polecam każdemu na umilenie sobie drogi!
I tak, i nie zapewne. Gdyby do przedziału wsiadł ktoś, kto powiedziałby coś ciekawego, to pewnie odłożyłabym książkę. Ale przyznaję, że czasem czytam asekuracyjnie, bo nie chcę rozmawiać. Innym razem jechałam koło faceta, który próbował mi czytać przez ramię, biedny wyciągał szyję i zezował, więc podałam mu tę książkę, bo miałam w zapasie drugą. Okropnie się zawstydził. Zamiast czytać, zaczęliśmy rozmawiać, niestety po chwili wysiadł (książkę...
No no przyznam, że cytat bardzo trafny! Zastanawiałam się również nad tym zamykaniem się w książkach, o których mówiła niesforna pani z Twojej podróży. Może rzeczywiście coś w tym jest? Czy odgradzamy się od drugiego za pomocą słuchawek w uszach, książki na kolanach?
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)