Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Oj było, było... Gdy za każdą dodaną książkę dostawało się punkt, a także za zgłoszony błąd dostawało się punkt, pojawiły się książki celowo błędnie wpisane, albo właśnie książki nieistniejące - po to tylko, by zdobyć punkty, które nic nie dawały.
to byłby chyba szczyt głupoty...zresztą nie widzę korzyści z takiej działalności...oprócz większej ilości książek przeczytanych..
Co sądzicie o wierszu Czesława Miłosza p.t. "Piosenka o końcu świata"? Mi się bardzo podoba, ale chciałabym usłyszeć Wasze zdanie. Gdyby ktoś nie znał wiersza, zamieszczam: W dzień końca świata Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, Rybak naprawia błyszczącą sieć, Skaczą w morzu wesołe delfiny, Młode wróble czepiają się rynny, I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć. W dzień końca świata Kobiety idą polem pod parasolkami, Pijak za...
Wczoraj z okazji 60 urodzin mojej mamy odbyła się wielka oficjalna, rodzinna impreza, w trakcie której wydobyto z szafy stary magnetofon szpulowy, na którym utrwalona została Wigilia sprzed 30 laty. Stałam za firanką, patrząc to za okno, gdzie padał snieg, to do pokoju, gdzie nieuchronnie zbliżała się jakaś przyjacielska awantura. Na taśmie nie udzielałam się zbytnio (podobnie jak i w czasie rzeczywistym, chwilowo) - w tle słychać było tylko od c...
Od wczoraj trwam w totalnym oszołomieniu. A to za sprawą filmu "Pachnidło", oczywiście na podstawie książki (pewnie już każdy słyszał...). Muszę stwierdzić, że chyba po raz pierwszy obejrzałam film, który dorównał książce, co było zadaniem naprawdę trudnym - bo przecież pierwowzór był na wysokim poziomie. Twórcy filmu niemal w każdym szczególe odwzorowali fabułę książki. Można przyczepić się jedynie do tego, że aktor grający Grenouille'a był zb...
No, to widzę, że muszę się z nią zaznajomić ;)
Nie ma sprawy! Wpraszaj się ;)
Brawa dla dziadka. :-)))) Ech... kiedyś zrobię nalot na Gdańsk, wproszę się do kogoś i się zadomowię. :>
Ha! Kobiety przede wszystkim! Szczególnie jeśli idzie o organy oliwskie - to przecież potężny dźwięk! W kościołach ze świetną akustyką prawie wszystko brzmi pięknie, chóry kościelne też. Polecam Wam bardzo płytę "Pieśń o nadziei", do której pieśni skomponował młody dominikanin Dawid Kusz. Niesamowity talent. I niesamowitych muzyków sobie dobrał.
Takie koncerty są organizowane codziennie w okresie letnim (o 12.00.). Zazwyczaj gra Perucki i wtedy jest naprawdę ciekawie. Niemniej koncertem w katedrze, który najlepiej zapamiętałem był występ chóru z Nowego Jorku. Zaśpiewali "Sanctuc, Sanctus..." tak, że aż ciarki mi przeszły po grzbiecie. Nigdy tego nie zapomnę! Notabene, dwa dni później, ten sam chór występował pod fontanną Neptuna. Zaprezentowali bardziej "świecki" r...
"Seks w Brnie" - świetny! Śmieszny, poważny, tragiczny i pogodny. No, czeski po prostu. Bardzo polecam! Jako filolog może mi powiesz, dlaczego w oryginale ten film nazywa się "Nuda w Brnie"? :) Po Polsku brzmi to dziwnie ;) Mój mąż zaczął spekulować, że może "nuda" od "nude" - "nagość"...?
to znana biografia.Oliwskie organy oczywiscie znane.Ale zeby kobiety tak przezywaly gre na organach tak musze to delikatnie ujac,bo tu nie wypada,to sie pierwszy raz spotkalem.To wszystko prawda o tych wibracjach.
A Bach w Oliwie to przeżycie orgazmiczne! Wibracje się czuje od palców stóp aż po końcówki włosów. Organy oliwskie wielbię bałwochwalczo, tak jak Bacha, więc nie mogłam czuć inaczej. :-) A tak swoją drogą to trzeba przeczytać biografię Bacha Schweitzera, jeśli się już uda ją zdobyć... :-) (jeśli jeszcze masz ochotę na coś Goulda, to pisz, możliwe, że mam :-))
Odebrałam! Pięęęęknie dziękuję!:-))) A wersji nie pomyliłam; po prostu nieprecyzyjnie napisałam. Pierwsze wykonanie odebrałam jako szalone, bo emocje mi tam szalały i na nie zwróciłam uwagę (na technice się jeszcze nie znałam), w drugiej dokonywał cudów technicznych, ale nad emocjami panował - nie umiem pisać o Bachu; ja go wielbię bez słów... Bach w kościele to jest BACH. W Oliwie byłam jako dziecię nieletnie i też mnie "zasadzono"...
Nie prowokuj do złych myśli! ;-)
Odbierz pocztę. :-) Bacha słyszałam w kościele tylko raz. To były organy oliwskie, ja miałam 15 lat, a organista był chyba miejscowy - pamiętam, że koncert organizowały jakieś siostry i była to impreza cykliczna. Organy były wtedy częściowo w remoncie, ale brzmiały cudownie! To było dla mnie jedno z najważniejszych przeżyć w moim życiu. Ciekawi mnie, czy teraz też w Oliwie odbywają się imprezy, a jeśli tak, to zazdroszczę gdańszczanom...
Joachim Grubich znakomity organista koncertujacy.Ladnie to napisalas.To ty jestes niesamowicie uwrazliwiona i znajaca sie na rzeczy ze prawie wychwytujesz kazdy dzwiek.Oho ho.Tu pisza nieprzecietni ludzie.Z calym szacunkiem dla calej populacji
Przepraszam wszystko jest napisane,ja niedoczytalem
Ja raczej pytam.O Mozarcie to jest duzo,ja sie pytalem o pianiste Glenna Gulda
Poczytałem sobie o fałszerstwach na wikipedii, i zaciekawiło mnie czy coś takiego może zaistnieć na Biblionetce? Wszak i ten portal jest tworzony głównie przez użytkowników. Nie wiem po co niby ktoś miał by wpisywać książkę nieistniejąca, ale chyba było by to możliwe.
Zauważyłam schowek. Twój wywód logiczny jest - mogłam pomylić nagrania... i takie mi zostały wrażenia. Trzeba powtórzyć i będzie kłopot. Analogowe miałam jedno, kompaktowych nie mam żadnych.
> Tę pierwszą pamiętam, jako "szaloną". A ja odwrotnie - pierwszą jako spokojną, jakby nieśmiało jeszcze grał, jakby nie miał odwagi zaszaleć i dopiero później sobie pozwolił na to i owo. :-) Drugą Konstancję dodałam specjalnie po to, żeby wrzucić do schowka! :-)
Słyszałam i tę z 1955 roku, i tę z 1981 - obie wersje doskonałe, ale druga hmm... dojrzalsza, bardziej wyważona, przemyślana, no, mistrzowska w każdym dżwięku. Tę pierwszą pamiętam, jako "szaloną". Piszę Bach - myślę Gould; między innymi dlatego, że pierwszego Bacha, do jakiego mnie "zasadzono", grał właśnie Glen Gould i Wariacje Goldbergowskie to były; potem usłyszałam Joachima Grubicha w kościele (nie pamietam, co grał, ale...
Posłuchaj mnie zatem. Wszystko to jest prawda i ksiaże jest prawdziwy, choć w Twojej głowie egzystujący. Wiara czyni cuda. Zamknij oczy. Zapomnij o wszystkich troskach, zmartwieniach. Wyrzuć z siebie lęk. Usłysz muzykę, która kojarzy Ci się ze szczęśliwym dzieciństwem, wywołaj jakiś szczęśliwy obraz z owego okresu. Pozwól swojej wyobraźni na niczym skrępowaną wolność. Uwolniona wyobraźnia Twoja stanie się wiecznym, żywym odbiciem nieskończonej mn...
A ja Ci mówię: przeceniasz mnie! :-) Chodzi mi o Goldberg Variations BWV 988. Powstały 2 wersje, jedna nagrana w 1955, druga - w 1981. Ta druga jest bardziej niepokorna i bardziej ją lubię, ale obie są warte zachodu. Zresztą jak wszystkie wykonania Goulda. A jeśli chodzi o biografie Goulda, to jak zwykle (ja wiem, że zaczynam z tym być nudna :-)) polecam przede wszystkim rarytas wydawniczy (do dostania okazyjnie i za krocie) "Glenn Gould, ...
Nigdy nie wiem, czy pytasz, czy stwierdzasz. :-) Nie ma Dzienników, ale są "Listy" Mozarta (PWN 1991). Jest cudowna biografia Mozarta pióra Einsteina (PWM 1983). I świetne socjologizujące eseje o Mozarcie Eliasa (WAB 2006). Jest też książka "Mozart i Salieri oraz inne szkice i listy" Nadieżdy Mandelsztam, ale tej niestety nie czytałam (czeka w kolejce). Podobnie jak tych 2 powieści napisanych w formie pamiętnika Konstancji Mozart. Są jesz...
Jakie sa ksiazki o nim.Wiem o Przegranym-Bernharda,czy inne jeszcze jakies, moze Dzienniki,albo biografia
Verdiano ty jestes dla mnie niedoczytanego jak wyrocznia delficka ie wiem czy dobrze napisalem.O tych Wariacjach goldbergowskich to mowisz o nagraniu do kupienia. Gould wiem byl niesamowitym pianista.
Przypadkiem znalazłam jeszcze coś takiego: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/490957 Wygląda na drugi tom... ech, no i znowu trzeba do schowka. :-) Z Goulda to ja polecam Wariacje Goldbergowskie, szczególnie drugie - tam to dopiero wyprawia! :D
Dzięki za Konstancję, już w schowku! A niedosyt Goulda też mam. Co on dzisiaj wyprawiał z Sonatą A-dur, obłęd zupełny!!!
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)