Autor: dot59
Data dodania: 30.12.2017 16:56
Jeszcze przed końcem roku naszło mnie na kontynuowanie zgłębiania twórczości Samotnika z Providence (który, jak się zorientowałam, aż takim strasznym samotnikiem chyba nie był, bo udzielał młodszym kolegom po piórze pomocy, jaką można by nazwać aktywną korektą – nie dość, że poprawiał błędy, ale zmieniał i uzupełniał całe zdania; do tego wrócimy w trakcie omawiania poszczególnych tekstów), wzięłam więc ze sterty przyłóżkowej kolejny zbiór opowiadań – Nienazwane. Czy to kwestia tłumaczenia, czy a...