Dodany: 13.04.2016 12:21|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Robinson filozofem


Nie pamiętam już dobrze Przypadki Robinsona Kruzoe (Defoe Daniel (Foe Daniel de)) , ale była to chyba raczej powieść przygodowa. Dlatego ciężko mi ocenić, jak mocno zmieniła się fabuła w retellingu dokonanym w książce Piętaszek czyli Otchłanie Pacyfiku (Tournier Michel) . Na pewno Robinson dostał bardziej ludzką twarz - ma swoje potrzeby fizjologiczne, ma swoją seksualność, która...hmm... trochę dziczeje na wyspie. Bardzo trafnie sportretowana jest relacja Robinsona z Piętaszkiem - ten pierwszy ma jakiś swój ustalony porządek, w który ten drugi wchodzi, modyfikując go, niszcząc mimowolnie (bo nie wie, jakie założenia za tym stoją), ale i wnosząc nową jakość - dodając nowe pomysły, inne porządki, oraz tak przekształcając to, co do tej pory działało dla jednej osoby, że zaczyna działać dla dwóch. Powstaje kompromis, który kosztem wprowadzenia pewnego bałaganu pozwala jednak wprowadzić porządek o rząd wyższy. Ale najistotniejsze są tu wtręty filozoficzne, których kilka zacytuję i od siebie skomentuję:

==================================================​==================
1. "Przetrwać - to znaczy umrzeć. Trzeba cierpliwie, nieustannie budować, organizować, porządkować."[40]

Bardzo sensowna myśl, brzmiąca lepiej niż "kto nie idzie do przodu, ten się cofa". Szczególnie istotna w sytuacji kryzysowej, gdy nie mamy obok siebie wsparcia drugiej osoby. Nie dopuśćmy, aby tylko "przetrwać życie" - trzeba żyć twórczo i aktywnie!

==================================================​==================
2. "Malarz i rytownik, umieszczając w krajobrazie czy obok budowli postaci ludzkie nie robi tego z zamiłowania do rekwizytów. Postaci te wprowadzają skalę porównawczą, a co ważniejsze, stwarzają potencjalne punkty widzenia, które wzbogacają rzeczywisty punkt widzenia obserwatora."[42]

Tournier pisze o sztuce, ale dla mnie jest to bardzo brzemienna we wnioski aluzja do tego, jak można poznać siebie i drugiego człowieka: poprzez analizę poglądów osób, którymi się otacza(my) oraz otwartość na różnorodne światopoglądy. Gdybym miał trochę talentu i dużo samozaparcia (nie wiem, o co trudniej), napisałbym chętnie powieść psychologiczną, w której bohaterowie ukazywani byliby właśnie głównie przez pryzmat tych, z którymi się stykają i jak wyglądają w oczach osób mających różne interesy, poglądy czy motywacje do wchodzenia w relację (lub unikania jej!) z owymiż.

==================================================​==================
3. "Kiedy tak żyję z dnia na dzień, poddawszy się biegowi wypadków, czas przepływa mi między palcami, tracę mój czas, sam się gubię."[47]

Kontrapozycja do "co ma być to będzie", która przypomina mi widziany niedawno rysunek z dialogiem: - Jak długo trzeba czekać, by coś się zmieniło na lepsze? - Jeśli będziesz czekał, to bardzo długo...

==================================================​==================
4."Dzisiaj dopiero mogę zmierzyć głupotę i złośliwość tych, którzy obrzucają kalumniami boski wynalazek, jakim jest pieniądz! Pieniądz uduchawia to, z czym się styka, nadając wszystkiemu wymiar racjonalny i uniwersalny zarazem, gdyż dobra zamieniane na pieniądze są potencjalnie dostępne wszystkim ludziom. Sprzedajność jest jedną z głównych cnót. Człowiek interesu potrafi stłumić w sobie śmiercionośne aspołeczne instynkty, takie jak poczucie honoru, miłość własna, patriotyzm, ambicje polityczne, fanatyzm religijny, rasizm, a dopuścić do głosu tylko skłonność do współpracy, zamiłowanie do owocnej wymiany i zmysł ludzkiej solidarności, Należy rozumieć dosłownie wyrażenie "złoty wiek" i jestem przekonany, że ludzkość już dawno by go osiągnęła, gdyby kierowali nią wyłącznie ludzie interesu. Niestety historię tworzą przeważnie ludzie bezinteresowni, a wtedy wszystko niszczy ogień i krew leje się strumieniami. Spasieni kupcy weneccy są przykładem gnuśnego szczęścia, jakiego zaznaje państwo rządzące się wyłącznie zasadą zysku, podczas gdy wychudłe wilki inkwizycji hiszpańskiej ukazują nam, do jak haniebnych czynów zdolni są ludzie, którzy stracili zainteresowanie dobrami materialnymi, Hunowie zatrzymaliby rychło swój szaleńczy pochód, gdyby umieli korzystać ze zdobytych bogactw. Obciążeni zdobyczą, osiedliby na jednym miejscu, aby się nią nasycić, i wszystko wróciłoby do naturalnego stanu. Niestety były to bezinteresowne bestie. Pogardzali złotem. I dlatego parli naprzód niszcząc wszystko po drodze."[48] cytat z książki

Apologia dążenia do wzbogacenia. Czy słuszna? Na pewno słuszne jest zauważenie, że świat poprzez rewolucje podpalali idealiści. Jednak czy owi spasieni kupcy weneccy byli jedynym rodzajem obywateli Wenecji wówczas? Czy nie było biedaków i tyrających ponad siły na owych kupców? Niestety - jakkolwiek pieniądz jest bardzo kosmopolityczny i egalitaryzuje możliwości wymiany, to nie rośnie na drzewach - nie wszyscy potrafią go "robić", a owi Hunowie może by się i zatrzymali, ale wcześniej przecież także sialiby terror - trochę mniej, ale jednak...

==================================================​==================
5. "Trzeba będzie przystąpić do pomiarów wyspy, sporządzić pomniejszony obraz wszystkich jej ziem w rzucie horyzontalnym i wciągnąć te dane do katastru. Chciałbym, aby każda roślina miała swoją tabliczkę, a każdy ptak swoją obrączkę, aby każdy ssak został naznaczony rozpalonym żelazem. I nie spocznę, dopóki ta nieprzenikniona, niezgłębiona wyspa, pełna tajemnego wrzenia i złowieszczego niepokoju, nie przekształci się w konstrukcję abstrakcyjną całkowicie przejrzystą i czytelną na wylot!"[52]

Od razu kojarzy mi się Szaleństwo katalogowania (Eco Umberto) Ale po chwili pojawia się też zupełnie inne skojarzenie - toż to czysta Unia Europejska ze swoją manią norm, dyrektyw, kolczykowania i biurokratyzmu! Nie ma znaczenia, że to bezsensowne i nie służy niczemu prócz samej idei, nie ma znaczenia, że to niewykonalne, a dodatkowo wprowadza niszczącą ingerencję w dobrze sobie radzącą naturę - ważna jest przejrzystość i kontrola! Ale Robinsonowi przydałoby się tak ze 150 Piętaszków, aby monitorować zmiany w stanie liczebnym i jakościowym dóbr mniej lub bardziej ruchomych...

==================================================​==================
6. ""Ogromna większość ludzi we wszystkich czasach i we wszystkich krajach wierzyła i wierzy w istnienie Boga. A więc Bóg istnieje!" (...) Dowód z powszechnej zgody. Dzisiaj wiem, że innego nie ma. I to nie tylko na istnienie Boga! (...) Istnieje to, co jest na zewnątrz. To, co jest wewnątrz, nie istnieje. Moje myśli, moje wyobrażenia, moje marzenia nie istnieją. (...) A ja sam istnieję tylko o tyle, o ile uciekam od siebie ku drugiemu człowiekowi.
Wszystko komplikuje fakt, że to, co nie istnieje, usiłuje stworzyć pozory, że jest zupełnie odwrotnie. Występuje powszechne silne dążenie wszystkiego, co nieistniejące, do istnienia. Jakby jakaś siła odśrodkowa wypychała ze mnie na zewnątrz wszystko, cokolwiek we mnie powstaje: wyobrażenia, wrażenia, projekty, obsesje, rojenia, pragnienia. To, co nie istnieje, prze od środka, aby być poza, istnieć."[96]

Coś mi się zdaje, że pomysł na paliwo PZW (Powszechną Wolę Zaistnienia) w powieści Syreny z Tytana (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)) Vonnegut wziął od Tourniera ;)
A na poważnie: jest w powyższym rozważaniu zawarte bardzo wnikliwe spostrzeżenie - nie potrafimy wniknąć komuś (jeszcze?) do mózgu, aby poznać jego myśli, sposób postrzegania świata, jego prawdziwe "ja". Opieramy się tylko na tym, co ktoś nam o sobie powie, co najwyżej możemy próbować wnioskować z jego postępowania, ale może to być bardzo mylne (bo patrzymy przez pryzmat swoich doświadczeń) i wybiórcze. Przebywając na wyspie Robinson dla świata nie istniał - wszyscy byli przekonani, iż nie żyje. Aby zaistnieć jako żywy człowiek, musi spotkać się z drugim człowiekiem. Czy drzewo padając w lesie czyni hałas, gdy nie ma kto usłyszeć? ;)

==================================================​==================
7. [Piętaszek nakarmił porzuconego młodego sępa samodzielnie przeżutym podgniłym mięsem z robakami] "Po raz pierwszy [Robinson] zadał sobie pytanie, czy ta jego subtelność, wstręt, mdłości i cała ta nerwowość białego człowieka jest najwyższą, bezcenną rękojmią cywilizacji, czy wręcz przeciwnie - martwym balastem, który powinien odrzucić zdecydowanie pewnego dnia, aby wejść w nowe życie."[129]

Czy savoir vivre nas ogranicza czy nam pomaga? Czy kultura może przeszkadzać w życiu? Ależ tak! Nasze superego, nasza socjalizacja ogranicza nie tylko naszą wolność (do zrobienia drugiemu krzywdy), ale czasem przeszkadza w dokonaniu czegoś pozytywnego, jakiejś innowacji. "Wszyscy wiedzieli, że tego się nie da zrobić, aż przyszedł ktoś, kto o tym nie wiedział, i zrobił!"

==================================================​==================
8. "Kozy powróciły do stanu dzikości, a tym samym przestały żyć w anarchii, którą człowiek narzuca oswojonym przez siebie zwierzętom. Skupiły się w stada, w których wytworzyła się hierarchia. Na czele każdego z nich stał najsilniejszy i najmądrzejszy kozioł. W razie niebezpieczeństwa stado zbijało się w zwartą gromadę - najczęściej na jakimś wzniesieniu - i zwierzęta z pierwszego szeregu wystawiały ku napastnikowi mur rogów."[145]

Zdaje mi się to krytyką ustroju - tylko jakiego? Demokracji? dyktatury? monarchii? Wygląda na tezę, iż jeśli znika opresywna i sterująca wszystkim władza państwowa, następuje powrót do wspólnot pierwotnych, plemiennych, jednoczących się jak osadnicy na Dzikim Zachodzie. Z drugiej strony - cóż oznacza, że gdy owa władza trwa, wówczas poddani są w stanie anarchii? Być może chodzi o stan "każdy sobie rzepkę skrobie", czyli brak wspólnoty. Może też chodzić o taką sytuację, jak w Polsce za PRL - wszyscy kombinują, jak tu uciułać i ugrać coś pomimo państwa, tudzież wbrew niemu - a to przecież anarchia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1369
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Rbit 14.04.2016 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamiętam już dobrze P... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ad. 2
Bardzo podobała mi się lektura Daniel Stein, tłumacz (Ulicka Ludmiła) Pisana jest w formie dialogów i korespondencji ludzi, którzy mieli styczność z głównym bohaterem, właśnie pokazując człowieka z rożnych perspektyw.

Ad. 5
Mnie się to kojarzy z potrzebą nazwania nieznanego. Jak człowiek nazwie jakąś rzecz, czy zjawisko, to z jednej strony przestaje się bać, z drugiej często czuje się właścicielem.

Ad. 8
Zupełnie nie rozumiem wyrażenia „przestały żyć w anarchii, którą człowiek narzuca oswojonym przez siebie zwierzętom”, wydaje mi się niezgodne z rzeczywistością.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.04.2016 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ad. 2 Bardzo podobała mi... | Rbit
Nie wiem, czy książka Ulickiej to dokładnie to, o co mi chodzi, ale z not na jej stronie wygląda interesująco - zaschowkuję :)

Ad 5. Rozumiem twoje skojarzenie i zasadniczo zgadzam się z tym, iż nazwanie pomaga oswoić nieznane oraz lęki z nim związane (czasem są to także nazwy nacechowane emocjonalnie - niosące ze sobą ksenofobię czy uprzedzenia - a czasem odwrotnie, po dokładniejszym poznaniu obiektu nieznanego nadana mu nazwa zyskuje jakieś odmienne znaczenie, pejoratywne albo metaforyczne). Ale akurat w tym fragmencie widziałbym raczej jednak po prostu wewnętrzny przymus, wynikający z socjalizacji w kulturze łacińskiej, w której kategoryzacja i inwentaryzacja stała się celem samym w sobie :)

Ad 8. No właśnie ten fragment usiłowałem rozwikłać w swoim komentarzu :] Nie tłumaczy niczego ani nie przekonuje Cię?
Użytkownik: Rbit 14.04.2016 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy książka Uli... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jest to jakaś próba wyjaśnienia. Zapewne dopuszczalna. Ale, nie obraź się, jak na mój prosty chłopski rozum to tu zastosowanie ma stara informatyczna zasada GIGO zwana też "z piasku bata nie ukręcisz" :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.04.2016 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to jakaś próba wyjaś... | Rbit
No tak, zawsze może to być próba interpretacji "stojaka do dreblinek" ;)

Ale przyszła mi do głowy jeszcze jedna interpretacja - może człowiek wprowadza w stado kóz anarchię poprzez to, że rozbija stado: nie pozwala na zbieranie się w gromadzie, na przewodzenie w grupie najmądrzejszego i najsilniejszego capa, sztucznie rozdziela naturalne struktury i relacje. Lepiej?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: