Dodany: 22.03.2016 09:23|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

1 osoba poleca ten tekst.

Deliberacje mickiewiczowskie


Szanowni BNetkowicze - wszyscy znamy pewne wiersze Mickiewicza, wszyscy (z mniejszą lub większą męką) omawialiśmy i rozbijali je na czynniki pierwsze na różnych etapach edukacji. We mnie niektóre z nich tkwią nie tylko dzięki swemu pięknu, ale także dzięki nierozwiązanym dla mnie dylematom, dotyczącym znaczenia pewnych fragmentów. Na początek (nie wiem, czy będzie kontynuacja) fragmenty z 2 wierszy i moja interpretacja wraz z krytyką (moim zdaniem) błędnego rozumienia. Zgadzacie się ze mną? Macie zdanie odmienne? Może coś mi wytłumaczycie, o czym nie wiedziałem? A może to mi uda się kogoś z Was przekonać?

1. "Trzech budrysów"

"(...)
Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci,
A pod burką wielkiego coś chowa.
"Pewnie z Niemiec, mój synu, wieziesz kubeł bursztynu?"
- "Nie, mój ojcze, to Laszka synowa".

Po śnieżystej zamieci do wsi jedzie mąż trzeci,
Burka pełna, zdobyczy tam wiele,
Lecz nim zdobycz pokazał, stary Budrys już kazał
Prosić gości na trzecie wesele."

Otóż wg mojej wiedzy tłumaczy się ostatnią strofę tak, iż trzeci budrys nie musiał już niczego pokazywać, ojciec dobrze wiedział, że ostatni syn pomyślał tak, jak on sam oraz starsi synowie. Tymczasem mamy tu słowa "Burka pełna, zdobyczy tam wiele" - dla mnie to jasny suspens i zamierzony efekt humorystyczny: tak naprawdę ten jedyny syn pojechał na wyprawę łupieżczą i przywiózł dobra - może owe bursztyny, albo ruble? A tu ojciec sprasza gości na wesele - i będzie wpadka, tudzież tzw. zonk, bo przecież żadnej Laszki synowej nie ma! A jak Wam się wydaje?


2. "Stepy akermańskie" z Sonety krymskie (Mickiewicz Adam)

"(...)
W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła."

Tu sprawa jest bardziej złożona - nie potrafiłem wyjaśnić tego osobom, z którymi dyskutowałem w klasie w szkole średniej, dla nich to było jedno i to samo. Otóż: ich rozumienie było, iż ostatnie zdanie można by przepisać na "słyszałbym głos z Litwy, ale nikt nie woła słów "jedźmy"". Natomiast moim zdaniem (o czym świadczy interpunkcja) znaczenie jest zgoła inne: "słyszałbym głos z Litwy - i nasłuchuję, ale nikt nie woła. Dlatego jedźmy już dalej." Inaczej mówiąc są to przeciwne znaczeniowo wypowiedzi:
"nikt z Litwy nie woła "jedźmy""<->"ja wołam "jedźmy", bo nikt NIC nie woła z Litwy"
A jak Wam się wydaje?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1150
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: asia_ 22.03.2016 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowni BNetkowicze - ws... | LouriOpiekun BiblioNETki
Hm, myślisz, że akurat ten syn, który miał przykazane przywieźć synową, by się nie skusił? :) Ja jednak sądzę, że trzecia Laszka też była.

Natomiast w kwestii "Stepów akermańskich" pełna zgoda: jedźmy, bo nic nie słychać. Chyba zresztą pierwszy raz spotykam się z interpretacją, że nikt nie woła "jedźmy".
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.03.2016 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, myślisz, że akurat te... | asia_
Ja jednak bym się upierał - w końcu jest "zdobyczy tam wiele", a nie "zdobycz tam wielka". Może się sprzeniewierzył ojcowskim poradom?
Użytkownik: hburdon 22.03.2016 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jednak bym się upierał... | LouriOpiekun BiblioNETki
Abstrahując od istoty twojego pytania, wydaje mi się, że niesłusznie interpretujesz "zdobyczy" jako liczbę mnogą. Moim zdaniem to jest dopełniacz liczby pojedynczej.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.03.2016 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrahując od istoty two... | hburdon
Rozumiem, natomiast czy w takim razie określenie "zdobyczy wiele" nie odnosi się do rzeczowników niepoliczalnych, jak "wiele piasku, wiele kosztowności"? Jeśli zdobyczą byłaby pojedyncza branka, to czy nie należałoby napisać inaczej? Ja rozumiem, że to wszystko logomachia i możliwe, że Mickiewicz "musiał" tak napisać, aby mu się rymowało i trzymało rytm. Ale czy jednak moja interpretacja nie jest dopuszczalna (nawet, jeżeli przeciwna jest dopuszczalna tak samo)?
Użytkownik: hburdon 22.03.2016 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, myślisz, że akurat te... | asia_
Przypomniał mi się ten wers z Wysockiego (w przekładzie Fedeckiego):

„I co? I nic. I teraz załamują ręce,
Klną się, że Cooka nie spożyją nigdy więcej,
Żałują, że krzyczeli niepotrzebnie zgoła:
«Bracia krajowcy! Jedzmy, nikt nie woła!»”
Użytkownik: Rbit 22.03.2016 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowni BNetkowicze - ws... | LouriOpiekun BiblioNETki
Syn wysłany do Polski spotkał dwie świetne dziewczyny, ale żadnej nie uprowadził, bo był wrednym materialistą. Żałował przy tym, że ojciec wysłał go w tym najbiedniejszym kierunku. Wysłał za to gońców po swoich braci, którzy na Rusach i Teutonach dorobili się masy hajsu, a którym jak to bywa w bajkach pieniądze szczęścia nie dały. Zaproponował handelek. Wy mi bursztyny i ruble, a ja wam "żywy towar". No i wrócili.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.03.2016 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Syn wysłany do Polski spo... | Rbit
No to już jest retelling w stylu łotrzykowsko-społecznokrytycznym (czy krytycznospołecznym) ;)
Użytkownik: karolina_helena 23.03.2016 00:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowni BNetkowicze - ws... | LouriOpiekun BiblioNETki
Intrygujące, nigdy by mi nie przyszło do głowy, że można interpretować ten wers z Mickiewicza inaczej niż "Jedźmy już dalej, bo z Litwy nikt nas nie woła". Po co ktokolwiek miałby do podmiotu lirycznego wołać aż z Litwy "jedźmy"? On chyba by zresztą wolał usłyszeć jakieś "wracaj!", nie? Poza tym, jak zauważyłeś, interpunkcja nie pozostawia tutaj wątpliwości.
Użytkownik: Eida 23.03.2016 08:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Intrygujące, nigdy by mi ... | karolina_helena
Ja też nigdy nie spotkałam się z inną interpretacją, niż właśnie ta.
Użytkownik: Marylek 23.03.2016 07:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowni BNetkowicze - ws... | LouriOpiekun BiblioNETki
ad. 2.
Przecież on był na emigracji i tęsknił za krajem! Natężał ucho, gdyby ktoś zawołał, może miałby odwagę wrócić, lub choć zatrzymać się na dłużej, popatrzeć wstecz. Nikt nie zawołał, trzeba było dalej jechać, oddalać się od ojczyzny, w nieznane. Twoja interpretacja jest oczywista. Zresztą, przecinek po "jedźmy" na inną nie pozwala.

ad. 1.
A mnie się zdaje, że on tę Laszkę tam jednak miał, ojciec szedł na pewniak, tylko ileż można pisać to samo! A poza tym, to znaczy poza Laszką, mógł mieć coś jeszcze poupychane po kieszeniach, czemu nie - choćby owe bursztyny luzem. ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: