„Naturalne człowieczeństwo ma w sobie jakąś wrodzoną siłę ostatecznego pokonania zła” -
Summerhill (
Neill Alexander Sutherland)
W żadnym razie nie uważam się, ani nie uważałem się, za ojca lepszego od innych (chociaż i nie za gorszego), a nawet ostatnio, w związku z pewnymi rodzinnymi kłopotami, dużo myślałem o popełnionych błędach rodzicielskich. Przychodziła mi do głowy myśl o zbyt małych wymaganiach stawianych swoim dzieciom (a mam ich troje, dwóch dorosłych synów i prawie dorosłą córkę), bo tak po prawdzie to właściwie nie miałem żadnych wymagań. Kochałem swoje dzieci i dawałem im siebie na tyle, na ile mój czas i moja osobowość mi pozwalały – i tyle było mojego ojcostwa. Mam bardzo blade pojęcie o psychologii, a już szczególnie o psychice dziecka, ale gdzieś tam głęboko we mnie tkwiło niejasne, niewypowiedziane, ale trwałe przepuszczenie, może raczej nadzieja, że kochając i szanując dziecko, „wychowam” je. Intuicja? Nie, na pewno nie. Raczej bezradność wobec tej małej istoty: tylko tyle potrafiłem.
Teraz, czytając tę książkę, czuję się tak, jakby mi autor balsam lał na moje zmartwienia.
„Summerhill” daje nam, laikom w psychologii, pojęcie o skomplikowanej głębi ludzkiej psychiki i o łatwości jej naruszenia. Jest w tej książce jedno krótkie zdanie, zdanie którego nie przepisałem tutaj, ale które uczyniło na mnie wielkie wrażenie: autor pisze o takiej samej możliwości urabiania charakteru człowieka, jak i psa. Samo to porównanie wywołuje poczucie buntu – tym silniejszego, im lepiej się zna metody tego urabiania w psich szkołach.
Każdy rodzic, jak mniemam, przeżył chwile zdumienia i przykrości widząc w swoim dziecku złość, a nawet nienawiść, widząc jego egoizm; autor wyjaśnia naturalność takich zachowań w rozwoju dziecka, dając wiedzę (i pocieszenie) tak potrzebną rodzicom.
Słowo o nauczaniu małych dzieci religii.
Pamiętam mój wstyd, także coś podobnego do zażenowania, gdy jako dziewięciolatek miałem księdzu powiedzieć o swoich „grzechach”. Od tamtej pory minęło ponad czterdzieści lat, a ja nadal nie mogę zapomnieć tamtych chwil: co czułem, w którym miejscu kościoła to się odbyło, wszystko pamiętam.
W wiele lat później patrzyłem na moją córkę ubraną w białą suknię komunijną. Była taka piękna, taka niewinna! I szła na taką samą katorgę psychiczną, a ja musiałem na to pozwolić, aby uchronić moje dziecko przed ostracyzmem środowiskowym. Czułem żal do siebie i bezsilność.
Nie powinniśmy pozwalać tym różnym organizacjom religijnym na tak barbarzyńskie traktowanie naszych małych dzieci.
Książka w istocie jest o miłości, jak słusznie zauważyła Marylek, ale spomiędzy zdań i stron tej książki przebłyskuje coś jeszcze: olśniewająca, niemal baśniowa wizja cywilizacji bez strachu, grzechu i zła; cywilizacji nakierowanej na człowieka, na najżywotniejsze potrzeby jego serca.
Czytając książkę często wspominałem swoje dawne lektury powieści Lema. Wtedy zazdrościłem Pirxowi, Breggowi i innym bohaterom jego książek życia w tych przyszłych czasach, które wydawały mi się tak wspaniałe w stosunku do siermiężnej rzeczywistości. Zazdroszczę i teraz, ale dopiero po przeczytaniu tej książki mam możliwość podjęcia prób wyobrażenia sobie obrazu prawdziwie wielkiej cywilizacji – jako harmonijnego połączenia wyrafinowanej techniki z nieskrępowanym rozwojem duchowym człowieka. Obraz, jaki wyłania się z tych prób, właściwie ledwie domysł tego obrazu, jest zaiste baśniowy.
Wierzę, że taki raj na ziemi ludzie kiedyś zbudują.
- - - - - - - - - -
Niżej zamieszczam część z przepisanych fragmentów książki, chcąc zachęcić innych do jej przeczytania.
Liczby na końcach cytatów oznaczają numer strony mojego... to znaczy Marylkowego wydania książki „Summerhill”: Almaprint, Katowice 1991, oraz z książki „Nowa Summerhill”, Zysk i s-ka, Poznań 1994.
Dobrze, że to nie recenzja, że nie muszę pamiętać gdzie napisać paskudne słowo „tamże”, ani gdzie postawić nawias kwadratowy, z czym zawsze miałem problemy, i pisząc recenzję musiałem korzystać ze ściągawki.
------------------
Widać chyba, dlaczego nie mogę postrzegać kształcenia jako egzaminów, lekcji i uczenia. Szkoła unika podstawowej sprawy: cała greka, matematyka i historia świata nie pomoże, by dom stał się bardziej kochającym, dziecko wolne od zahamowań, rodzic wolny od nerwic.
Przyszłość Summerhill jako takiej może być mało ważna. Natomiast przyszłość Summerhill jako idei jest jedną z najważniejszych spraw ludzkości. Nowe pokolenia muszą mieć szansę wzrastania w wolności. Obdarzenie wolnością jest dawaniem miłości. A tylko miłość może uratować świat. 66
Okazywanie szacunku komuś, kto na to nie zasługuje, nie jest cnotą. Nie jest też cnotą żyć w zalegalizowanym grzechu z mężczyzną czy kobietą, których przestało się kochać; nie jest cnotą kochać Boga, którego się w rzeczywistości boi. 74
Powszechne przekonanie, że dobre nawyki, których nie wpojono nam we wczesnym dzieciństwie, nie rozwiną się nigdy później w życiu, jest założeniem, na którym nas wychowano i które bezkrytycznie akceptujemy jedynie dlatego, że nikt go przedtem nie kwestionował. Otóż ja tej przesłance zaprzeczam. 79
Bycie szczerym w życiu i szczerym wobec życia jest kwestią podstawową. 79
Celem życia jest szczęście. Złem życia jest wszystko to, co ogranicza je lub niszczy. Szczęście zawsze oznacza dobro; jego brak w swojej ekstremalnej postaci to szczucie Żydów, prześladowanie mniejszości czy wojna. (str. 80)
Największym wrogiem wolności jest lęk. Jeżeli będziemy mówić dzieciom o seksie, to czy nie staną się one rozpustne? (...) Jeżeli cokolwiek człowieka szokuje, to właśnie to, co go najbardziej pociąga. Świętoszek to rozpustnik, który nie ma odwagi stanąć twarzą w twarz ze swoją nagą duszą. (str. 81)
Uważam, że narzucanie czegokolwiek mocą autorytetu jest błędem. Dziecko nie powinno robić niczego, dopóki samo nie dojdzie do wniosku – swojego własnego wniosku – że coś tam powinno zostać zrobione. Przekleństwem ludzkości jest zewnętrzny przymus, niezależnie od tego, czy pochodzi od papieża, państwa, nauczyciela czy rodzica. Jest to faszyzm in toto.
(...) Wolność, to robienie tego, co się komu podoba, dopóki nie narusza się wolności innych. Wynikiem jest samodyscyplina. (str. 82)
... naturalne człowieczeństwo ma w sobie jakąś wrodzoną siłę ostatecznego pokonania zła, które mu się narzuca. (str. 82)
Szczęście i pomyślność dzieci zależą od tego, ile okażemy im miłości i akceptacji. Musimy być po stronie dziecka. O tym, że jesteśmy po jego stronie, świadczy okazywana mu miłość – nie miłość zaborcza – nie miłość sentymentalna – a po prostu miłość, w wyniku której dziecko czuje się kochane i akceptowane. 83
Dzieci nie potrzebują nauczania w takim stopniu, w jakim potrzebują miłości i zrozumienia. Potrzebują akceptacji i swobody po to, aby mogły stać się naturalnie dobrymi. I właśnie autentycznie silny i kochający rodzic ma najwięcej siły, aby dać dziecku wolność do bycia dobrym. 84
Zbawienie leży w miłości, ale tym, co je utrudnia, jest fakt, że nikogo nie można do niej zmusić. 85
Dzieci nie tyle kochają, co chcą być kochane. Dla każdego dziecka akceptacja przez dorosłych oznacza miłość, podczas gdy dezaprobata oznacza nienawiść. 85
„Nie leż z dzieckiem w łóżku”, głosi broszura z instrukcjami dla rodziców. Zapomnij o tym. Przytulaj i pieść dziecko, ile tylko możesz. 87
Uczmy dzieci tolerancji okazując im tolerancję. 87
Lęk może być czymś okropnym w życiu dziecka. Lęk musi być całkowicie wyeliminowany – lęk przed dorosłymi, przed karą, przed dezaprobatą, lęk przed Bogiem. Tylko nienawiść może kwitnąć w atmosferze pełnej strachu. 87
Karanie dziecka za infantylne zainteresowania seksualne jest pewnym sposobem na zrobienie z niego tchórza. Podobnie jak straszenie ogniem piekielnym. (...) To ciemnota rodziców wywołuje w dzieciach poczucie winy. 89
Wielu ludzi wierzy skrycie: „Jeżeli dzieci nie będą miały czego się bać, jak mogą być dobre?” Dobroć, która zależy od lęku przed piekłem, lęku przed policjantem czy lęku przed karą nie jest wcale dobrocią – jest po prostu tchórzostwem. Dobroć, która zależy od nadziei na pochwałę czy na niebo, zależy w gruncie rzeczy od łapówki. 91
Wymuszony szacunek zawsze kryje w sobie lęk. 91
Znacznie łatwiej jest żyć z dziećmi, które się ciebie boją niż z takimi, które cię kochają – to znaczy masz spokojniejsze życie. 92
Odnalezienie satysfakcji dla ego jest podstawową potrzebą każdej ludzkiej istoty. 95
Dorosłym bardzo trudno zrozumieć, że małe dzieci nie dbają o przedmioty. Nie niszczą ich rozmyślnie – niszczą je nieświadomie. (...) Chodzi o to, że dorośli mają instynkt posiadania rzeczy wartościowych, a dzieci nie. 95
Jeżeli twoje dziecko kłamie, to albo się ciebie boi, albo cię naśladuje. 100
Pojawia się heretyckie pytanie: „Dlaczego dziecko powinno być posłuszne?” Moja odpowiedź brzmi: „Dziecko musi słuchać, żeby zaspokoić pragnienie mocy u dorosłych. W przeciwnym razie dlaczego dziecko miałoby być posłuszne?” 105
Dobre rodzicielstwo to umiejętność identyfikowania się z dzieckiem, rozumienie motywów jego postępowania, zdawania sobie sprawy z jego ograniczeń bez żywienia ukrytej urazy. 106
W nieszczęśliwym domu dyscypliny używa się jako oręża nienawiści, a posłuszeństwo staje się cnotą. Dzieci są rzeczami, które się posiada, więc muszą przynosić zaszczyt właścicielowi. 107
Dzieci są mądre. Na miłość odpowiedzą miłością, na nienawiść zareagują nienawiścią. Bez trudu reagują na dyscyplinę typu współpracy w drużynie. Twierdzę, że zło nie jest wcale bardziej typowe dla natury ludzkiej niż dla natury królika czy lwa. Uwiąż psa na łańcuchu, a dobry pies stanie się złym psem. Stosuj dyscyplinę w stosunku do dziecka, a dobre, społecznie nastawione dziecko stanie się dzieckiem złym, nieszczerym i pełnym nienawiści. 109
Ustawicznie karcąc dzieci powodujemy, że czują się gorsze. Ranimy ich naturalną godność. 109
... człowiek nie może kochać tego, czego się boi. 109
Nagrody są niepotrzebne i negatywne. Proponowanie nagrody za zrobienie czegoś równa się twierdzeniu, że to coś, samo w sobie, nie jest warte zrobienia. 110
Zdobyć przewagę nad drugim człowiekiem to niegodziwy cel. 110
Dorośli rzadko zdają sobie sprawę z tego, że w kale i smrodach nie ma dla dziecka nic szokującego. 116
Wydaje się, że kociak czy ciele nie mają kompleksów na tle ekskrementów. Kompleksy u dziecka biorą się ze sposobu, w jaki się je uczy. Jeżeli matka mówi niegrzeczny czy brudny czy nawet no-no, wprowadza element dobra i zła. Cała ta sprawa staje się problemem moralnym – podczas gdy powinna pozostać wyłącznie sprawą fizyczną. 117/118
Totalitaryzm zaczął się i nadal się zaczyna w pokoju dziecinnym. 119
Zmuszanie dziecka do jedzenia jajek na bekonie, gdy ono ich nie cierpi, jest absurdalne i okrutne. 121
Jedzenia jest najważniejszą rzeczą w życiu dziecka, dużo ważniejszą niż seks. Żołądek jest egocentryczny i egoistyczny. Egoizm jest typowy dla dzieci. Dziesięcioletni chłopiec jest dużo bardziej zaborczy, gdy chodzi o jego talerz z pieczenią niż stary wódz plemienny wobec swoich kobiet. Jeżeli dziecko może swobodnie przejść przez okres egoizmu, tak jak ma to miejsce w Summerhill, wtedy ten egoizm staje się altruizmem i naturalną troską o innych. 122
Maniery nie pozwalają ranić kogokolwiek. Mieć dobre maniery, to mieć autentycznie dobry gust. Manier nie można nauczyć, gdyż należą one do podświadomości.128
Jeżeli zdołamy zabrać dzieci w świat, w którym będą szczęśliwe, automatycznie uwolnimy je od wszelkiego pragnienia nienawiści. Innym słowy, będą one miały wówczas dobre maniery w najgłębszym tego słowa znaczeniu; to znaczy będą okazywać miłość i życzliwość. 128
Moim zdaniem szacunek dla nauczyciela jest sztucznym kłamstwem, które wymaga nieszczerości; gdy darzy się kogoś szacunkiem, robi się to nieświadomie. 129/130
Maniery to sprawa szczerości. 130
Czasami dzieci stawia się naprzeciw pieniędzy – ale tylko dzieci, dorosłych nigdy. Gdy stłukliśmy talerz, dostawaliśmy klapsa od matki; ale gdy ojciec stłukł talerz, był to po prostu wypadek. 132
Zauważyłem, że małe dzieci nie cenią sobie pieniędzy. Nasze pięciolatki gubią swoje grosiki, a czasem je wyrzucają. Wynika stąd, że uczenie dzieci oszczędzania jest niewłaściwe. Skarbonka to zdecydowanie za dużo dla dziecka; mówi mu: „Myśl o jutrze”, w czasie, gdy liczy się tylko dzisiaj. 132/133
Seks jest podstawą wszystkich negatywnych postaw wobec życia. Dzieci, które nie mają poczucia winy związanego z seksem, nigdy nie odczuwają potrzeby religii czy mistycyzmu jakiegokolwiek rodzaju. Wobec tego, że seks uważany jest za wielki grzech, dzieci wolne od wstydu i lęku przed nim nie szukają żadnego Boga, którego mogłyby prosić o przebaczenie czy zmiłowanie, ponieważ nie czują się winne. 138
Zabawa heteroseksualna w dzieciństwie jest, jak sądzę, fenomenalną drogą do zdrowego, zrównoważonego życia seksualnego w dorosłości. Gdy dzieci nie są poddawane treningowi moralnemu w związku z seksem, dochodzą do zdrowego, a nie rozwiązłego okresu dojrzewania. 139
Okoliczności sprawiają, że to, co powinno być piękne i radosne, zamienia się w coś ponurego i grzesznego, w sprośne kawały, pożądliwe spojrzenia i wstydliwy śmiech. 140
Zabawy seksualne między małymi dziećmi są naturalnym, zdrowym zachowaniem, którego nie należy otaczać dezaprobatą. Wręcz przeciwnie, powinno się do nich zachęcać jako do warunku zdrowego dojrzewania i dorosłości. 140
Niektórzy z was może odpowiedzą, że to życie jest tylko początkiem, i że na drugim świecie nie będzie ani nienawiści, ani wojen, ani seksu. W takim razie zamknijcie tę książkę – albowiem nie możemy się porozumieć.
Dla mnie życie wieczne jest marzeniem – marzeniem doprawdy zrozumiałym – bowiem człowiekowi poza wynalazkami mechanicznymi praktycznie nic się nie udało. Lecz nie jest to wystarczająco dobre marzenie. Ja chcę zobaczyć niebo na ziemi, nie w chmurach. 141
Moja żona i ja nie musieliśmy zastanawiać się nad edukacją seksualną Zoe. Wszystko to wydawało się tak proste, tak oczywiste i tak urocze - nawet gdy zdarzały się niezręczne momenty, kiedy Zoe poinformowała naszego niezamężnego gościa, że ona, Zoe, przyszła na świat, ponieważ tata zapłodnił mamę, dodając z zainteresowaniem, „A kto ciebie zapładnia?” 147
Jakiż dziwny jest ten świat! Aborcja jest nielegalna, a nieślubne dziecko też często wywołuje ostracyzm. 157
Religia w istocie boi się życia. Jest ona formą ucieczki. Dyskredytuje „tu i teraz” jako zaledwie przygotowanie do pełniejszego życia w zaświatach. Mistycyzm i religia mówią, że życie tutaj na ziemi jest fiaskiem; że niezależny człowiek nie jest dość dobry, by dostąpić zbawienia. Lecz doświadczające swobody dzieci tak nie czują, bowiem nikt ich nie nauczył mówić życiu „nie”. 162
Zniewolony człowiek stworzył Boga na swoje podobieństwo, lecz cieszące się wolnością dzieci, które z entuzjazmem i odwagą stawiają czoło życiu, nie mają w ogóle żadnej potrzeby tworzenia jakiegokolwiek Boga. 164
Wypaczenie emocjonalne, którego doświadcza się we wczesnym dzieciństwie, prawie zawsze utrwala się na całe życie. 164
Nikt, kogo w dzieciństwie traktowano lękiem przed następnym życiem w piekle, po prostu nie może być wolny od neurotycznego niepokoju o bezpieczeństwo w tym życiu. 164
Większość rodziców jest przekonana, że nie spełni swojego zadania wobec dziecka, jeśli nie nauczy je wartości moralnych i nie będzie ciągle wskazywać, co jest dobre, a co złe. Praktycznie każda matka i ojciec uważają, że poza dbaniem o potrzeby fizyczne swojego dziecka, ich głównym obowiązkiem jest wpojenie mu wartości moralnych oraz że bez takiego nauczania dziecko wyrosłoby na dzikusa, nieopanowanego w zachowaniu i zwracającego mało uwagi na innych.
Przekonanie to wyrasta w dużym stopniu z faktu, że większość ludzi w naszej kulturze akceptuje, co najmniej biernie, maksymę, iż człowiek jest grzeszny z urodzenia i z natury zły, że o ile nie nauczy się go być dobrym, będzie drapieżny, okrutny, a nawet morderczy. 165
Rodzice rzadko rozumieją, jak okropny wpływ na dziecko wywiera nieustanny strumień zakazów, napomnień, kazań i narzucanie całego systemu moralnego zachowania, do którego młode dziecko nie jest gotowe, którego nie rozumie, z więc nie może go ochoczo przyjąć. 165
Uważam, że to właśnie nauczanie moralne czyni dziecko złym. Stwierdzam, że gdy zneutralizuję te pouczenia, które otrzymał zły chłopiec, staje się on dobry.
Być może jest jakiś sens w nauczaniu moralnym dorosłych, chociaż ja osobiście w to wątpię. Nie ma natomiast żadnych argumentów przemawiających za takim pouczaniem dzieci. Jest to psychologicznie błędne. Wymaganie od dziecka, by nie było egoistyczne, jest złe. Każde dziecko jest egoistyczne i świat należy do niego. Gdy ma jabłko, jedynym jego życzeniem jest je zjeść. Jeżeli matka zachęca dziecko, żeby podzieliło się tymże jabłkiem z młodszym braciszkiem, to osiąga jedynie to, że wywołuje w nim nienawiść do brata. Altruizm przychodzi później – w sposób naturalny – jeżeli dziecka nie uczy się, by nie było egoistyczne. A prawdopodobnie nigdy się on nie ujawnia, jeżeli dziecko było zmuszane do nieegoistycznego zachowania. Tłumiąc egoizm dziecka, matka utrwala tenże egoizm na zawsze.
Jak to się dzieje? Psychiatria pokazała i udowodniła, że nie spełnione życzenie trwa dalej w podświadomości. Z tego też powodu dziecko, które jest uczone postawy nieegoistycznej, dostosuje się do wymagań matki po to, żeby ją zadowolić. Podświadomie pogrzebie swoje prawdziwe pragnienia – swoje egoistyczne życzenia – i z powodu stłumienia zachowa je i pozostanie egoistą przez całe życie. W ten sposób nauczanie moralne udaremnia się samo. 167
Rodzic musi wykazać się cierpliwością, uspokojony myślą, że dziecko urodziło się dobre i że niewątpliwie wyrośnie na dobrego człowieka, jeżeli nie zostanie okaleczone i jego naturalny rozwój nie zostanie zakłócony przez ingerencję.
Moje wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi w Summerhill przekonuje mnie, że nie ma jakiejkolwiek, najmniejszej nawet potrzeby uczyć dzieci, jak się zachować. Dziecko nauczy się, co jest dobre a co jest złe w odpowiednim czasie – zakładając, że nie wywiera się na nie presji.
Uczenie się jest procesem przyswajania wartości z otoczenia. Jeżeli sami rodzice są uczciwi i moralni, ich dzieci, we właściwym czasie, też takie będą. 169
Staram się przekonać rodziców o tym, że dziecko nie potrafi dostrzec przyczyny i skutku. Niewłaściwym jest powiedzieć: „Byłeś tak niegrzecznym, że nie dostaniesz swoich pieniędzy w sobotę”. Gdy nadejdzie sobota i dziecku przypomni się o jego złym zachowaniu i o zapowiedzianej karze, jest ono po prostu autentycznie wściekłe i sfrustrowane. Bowiem to, co zdarzyło się powiedzmy w poniedziałek, jest sprawą odległej przeszłości – sprawą nie mającą już związku z sobotnimi pieniędzmi. 170
Każdemu zależy na dobrej opinii u sąsiadów. O ile inne siły nie pchną go do aspołecznego zachowania, dziecko z natury będzie chciało postępować z sposób, który sprawi, że inni będą dla niego życzliwi, lecz to pragnienie sprawiania przyjemności innym pojawia się na pewnym etapie jego rozwoju. Wysiłki podejmowane przez rodziców i nauczycieli po to, aby sztucznie przyśpieszyć ten etap, wyrządzają dziecku szkodę nie do naprawienia. 170
Dziecko najbardziej przez nas nie lubiane jest zawsze dzieckiem najbardziej do nas podobnym. 171
Okrucieństwo jest wypaczoną miłością; dlatego też skrajny sadyzm jest zawsze wypaczonym seksualizmem. Okrutny człowiek nie umie dawać, ponieważ dawanie wypływa z miłości. 179
Okrucieństwo wielu dzieci jest spowodowane traktowaniem, którego zaznały ze strony dorosłych. Nie można być bitym i jednocześnie nie pragnąć zbić kogoś innego. 179
Dzieci nigdy nie będą okrutne, o ile nie były zmuszane do stłumienia jakiejś silnej emocji. 180
Nie można ignorować faktu, że dziecko jest przede wszystkim egoistą, Nikt poza nim się nie liczy. Gdy ego jest zadowolone, otrzymujemy to, co nazywamy dobrocią. Gdy ego jest zranione, mamy do czynienia z tym, co nazywamy przestępczością. Przestępca mści się na społeczeństwie, ponieważ społeczeństwo nie doceniło jego ego i nie okazało mu miłości. 181
Represja wywala bunt, a ten naturalne pragnienie zemsty. Przestępczość jest zemstą. 183
Wykluczyłbym religię, ponieważ religia przemawia; wygłasza kazania, próbuje idealizować, przygniata. Religia widzi grzech tam, gdzie go nie ma. Wierzy w wolną wolę, podczas gdy dla niektórych dzieci zniewolonych przez wewnętrzne przymusy, żadna wolna wola nie istnieje. 190
Kochać, to być po stronie drugiej osoby. Miłość jest akceptacją. 194
Łajanie słyszą tylko uszy, a kary czuje tylko ciało. 196/197
Znieś autorytet. Pozwól dziecku być sobą. Nie pomiataj nim. Nie pouczaj. Nie praw kazań. Nie umoralniaj go. Nie zmuszaj do robienia czegokolwiek. 197
Miłość i nienawiść nie są przeciwieństwami. Zaprzeczeniem miłości jest obojętność. 201
Bardzo trudno jest dostrzec nienawiść u dziecka. Matki, które zauważają, że ich dzieci są miłe po tym, jak dostaną lanie, nie wiedzą, że nienawiść wywołana tymże biciem została natychmiast stłumiona. Lecz stłumione uczucia nie umierają; one tylko śpią. 201
Każde zbesztanie przez matkę dziecko odczytuje jako: „Matka mnie nie kocha”. 202
Gdy dziecko nie znajduje miłości, szuka nienawiści jako jej substytutu. 202
Rodzic, który spodziewa się wdzięczności, nie wie nic o naturze dziecka. Dzieci nie znoszą coś komuś zawdzięczać. 203
Dziecko nie powinno dostawać wszystkiego, o co prosi. Ogólnie mówiąc, dzisiaj dzieci dostają stanowczo zbyt dużo, tak dużo, że przestają doceniać dar. 205
Dziecku nie powinno się pozwalać na naruszanie osobistych praw innych ludzi. Rodzice, którzy nie chcą zepsuć swoich dzieci, muszą rozróżniać rozwydrzenie i swobodę. 205
Gdy przeszkadza się dziecku w realizacji pragnień, ono nienawidzi. Gdy zabieram zabawkę inteligentnemu trzyletniemu chłopcu, on zabiłby mnie, gdyby mógł. 206
Tylko wypaczona siła dąży do zła. Ludzie są dobrzy; chcą być dobrzy; chcą kochać i być kochani. Nienawiść i bunt są tylko miłością i siłą, które udaremniono. 210
Dzieci w każdym wieku mają ogromne poczucie sprawiedliwości - czy raczej nie niesprawiedliwości (...) 211
Nie wiem, czy zazdrość jest trwałą cechą natury ludzkiej. 212
Neurotyczne dziecko łaknie miłości, a nie ma jej w domu. Słyszy, jak rodzice wzajemnie warczą na siebie. Mogą oni bardzo się starać, by ukryć przed dzieckiem swój sekret, lecz ono wyczuwa atmosferę. Sądzi po pozorach bardziej niż na podstawie tego, co słyszy. Żadnego dziecka nie da się oszukać słowami takimi jak najdroższa czy kochanie. 214/215
Najważniejszą rzeczą w życiu dziecka jest miłość, ale nieszczęśliwy w małżeństwie rodzic nie umie dawać miłości we właściwej proporcji. Daje jej albo za mało albo za dużo. Trudno powiedzieć, co jest większym złem. 215
Tragedia polega na tym, iż rodzic wierzy, że zawsze robi to, co najsłuszniejsze. 225
Jesteśmy przeciwko życiu i za śmiercią, jeżeli jesteśmy pionkami w rękach polityków, kupców czy wyzyskiwaczy. Jesteśmy pionkami, ponieważ uczy się nas postrzegać życie negatywnie, pokornie dostosowywać się do apodyktycznego społeczeństwa i być gotowym na śmierć za ideały naszych panów. Tylko w romantycznych powieściach ludzie umierają za miłość; w rzeczywistości umierają przez nienawiść. 229
Przyjazne nastawienie do życia to przyjemność, zabawa, miłość, interesująca praca, hobby, śmiech, muzyka, taniec; to poszanowanie innych i wiara w ludzi. Wrogie nastawienie do życia to obowiązek, posłuszeństwo, korzyść i władza. 230
Jeżeli słowo „szczęście” w ogóle coś znaczy, to oznacza ono wewnętrzne dobre samopoczucie, poczucie równowagi, uczucie zadowolenia z życia. Może istnieć tylko wtedy, gdy człowiek czuje się wolny. 236
Nikt nie jest całkowicie wolny społecznie, ponieważ prawa innych muszą być szanowane. Ale każdy powinien mieć wolność osobistą.
Podam konkretny przykład: nikt nie ma prawa zmuszać chłopca, by uczył się łaciny, ponieważ nauka jest sprawą osobistego wyboru; ale gdy na lekcji łaciny chłopiec przez cały czas wygłupia się, klasa powinna go wyrzucić, ponieważ narusza on wolność innych. 237
Nie pomagajcie nigdy dziecku w tym, co umie samo zrobić. Gdy dziecko próbuje wspiąć się na krzesło, zaślepieni rodzice podsadzają je, psując w ten sposób największą radość dzieciństwa – pokonanie trudności. 240
Nieposłuszeństwo jest zawsze zawinione przez dorosłych. 241
Każde zachowanie seksualne jest właściwe, jeżeli odpowiada obydwu osobom. Seks jest nienormalny tylko wtedy, gdy używany jest w sposób, który nie pozwala na uzyskanie maksymalnego zadowolenia przez oboje partnerów. 245
Nauczanie religii niszczy psychikę dziecka, ponieważ jej zwolennicy w większości akceptują ideę grzechu pierworodnego. Zarówno judaizm jak i chrześcijaństwo nienawidzą ciała. Konwencjonalne chrześcijaństwo wywołuje u dziecka uczucie niezadowolenia z siebie. 246
Kto to jest Bóg? Ja nie wiem. Dla mnie Bóg to dobro, w każdym z nas. Jeżeli próbujesz uczyć dziecko o istocie, na temat której sam masz mgliste pojęcie, wyrządzasz więcej zła niż dobra. 247
Lekarstwo na bluźnierstwo to uczynienie naszych bogów kochającymi i ludzkimi. 247
Z książki „Nowa Summerhill”:
Przyznaję, że wpływowi Jezusa uległem z trudem, ale przyczyną tego była nauka religii w dzieciństwie, która uczyniła z niego Boga zamiast najbardziej ludzkiego z ludzi. Z ogólnego obrazu wyniosłem jedynie wizję Jezusa człowieka, człowieka darzącego miłością innych i nie proszącego o nic z zamian. Był miłosierny, nie potępiał nikogo, wyjąwszy lichwiarzy, a i ta jego reakcja pokazywała tylko, jaki był ludzki. W jego oczach grzech stawał się chorobą; najwyraźniej zdawał sobie sprawę z istnienia podświadomości na dwa tysiące lat przed Freudem. Nie musiał opierać się pokusie, ponieważ nie nosił w sobie poczucia winy. 301/302
...nie po jednym pokoleniu, nie po dwóch pokoleniach, ale w końcu ludzie będą wolni.
Wolni, by być kim? Sobą. Sobą bez nienawiści, strachu i autorytaryzmu. I nie mówię tego jako bujający w obłokach marzyciel; mówię to z doświadczenia niewiarygodnego wpływu, jaki wolność wywarła na nieszczęśliwe i wypaczone dzieci. 348
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.