Czy to naprawdę świat Agathy Christie?
W tym roku obchodzimy 125 rocznicę urodzin Agathy Christie. To doskonała okazja, aby przypomnieć książki Królowej Kryminału (tylko czy one naprawdę potrzebują przypomnienia – nowe wydania co i rusz pojawiają się na księgarnianych półkach! Zatem może inaczej: to doskonała okazja, aby na nowo udostępnić czytelnikom te książki), wznowić mniej popularne pozycje, a także wzbogacić biblioteczki fanów i koneserów o nowe, nietuzinkowe pozycje. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzi Wydawnictwo Dolnośląskie, które publikuje znane i lubiane kryminały Christie w nowej szacie graficznej, wznawia też raczej nieobecne w powszechnej świadomości czytelniczej powieści psychologiczno-obyczajowe (bo nie są to romanse!) pisane pod pseudonimem Mary Westmacott (m.in. jedną z najlepszych w dorobku autorki – "Samotna wiosną" w nowym tłumaczeniu, pt. "W samotności"). Pojawiły się też "Małe szare komórki" – zbiór aforyzmów Herculesa Poirota – oraz "Świat Agaty Christie" Martina Fido – zwracający uwagę album. Dwóm ostatnim pozycjom chciałbym poświęcić niniejszy tekst.
W "Małych szarych komórkach" znajdziemy myśli Poirota, który wnikliwie, celnie, a nierzadko i z humorem komentuje rzeczywistość. Są tu wypowiedzi (podane zarówno w polskim tłumaczeniu, jak i w angielskim oryginale) o umyśle mordercy, pracy detektywa, kobietach, związkach, angielskiej kulturze i kuchni, a także ironiczne uwagi oceniające poczciwego Hastingsa. Ten zbiór wydany został naprawdę elegancko i starannie. To prawdziwe cacuszko, które ucieszy niejednego fana Agathy Christie i będzie niewątpliwą ozdobą regału.
Na pierwszy rzut oka to samo da się powiedzieć o "Świecie Agaty Christie" Martina Fido. Imponujący album, barwny, pełen unikatowych zdjęć, które ucieszą oko przy wstępnym przeglądaniu. Na kolejnych stronach autor przybliża biografię Christie, omawia jej twórczość (zarówno kryminały, jak i thrillery, powieści szpiegowskie, sztuki i prozę obyczajowo-psychologiczną, a także dzieła jeszcze u nas nieznane), wskazuje nawiązania i inspiracje, odmalowuje świat, w jakim żyła. Zapowiada się dobrze? A jednak nie jest dobrze. Kiedy czyta się "Świat Agaty Christie", trudno oprzeć się wrażeniu irytującego chaosu. Paradoks polega na tym, że całość została podzielona tematycznie, pewnie dla lepszego uporządkowania. Fido chyba nie do końca wiedział, dla kogo chce pisać – dla czytelników pragnących li tylko poznać Agathę Christie, czy dla badaczy literatury, którzy szukają tropów, zamierzają umieścić twórczość Królowej Kryminałów w szerszym kontekście literackim, historycznym i społecznym. Karty w tym albumie są przemieszane. Całości brak harmonii i wyrazistego zakończenia. Uderza też obecna na prawie wszystkich stronach powierzchowność opisów - biografii, twórczości i kontekstów (może dlatego, że każde z zagadnień miało się zmieścić na jednej-dwóch stronach).
Nie są to jednak największe grzechy Martina Fido. Moim zdaniem, badacz odnosi się do Christie i jej książek z dystansem, momentami można odnieść wrażenie, że jej zwyczajnie nie lubi. Chciałbym być dobrze zrozumiany – nie jestem zwolennikiem nietykalności powszechnie lubianych pisarzy i ich twórczości, ukrywania niewygodnych prawd, tworzenia laurek. W Fido nie widać pasjonata, który naprawdę jest zaciekawiony obiektem swoich badań. Jego książka absolutnie nie wytrzymuje porównania z imponującą, wnikliwą literaturoznawczą pracą Johna Currana ("Sekretne zapiski Agathy Christie" i "ABC zbrodni Agathy Christie" – opublikowane przez Wydawnictwo Dolnośląskie) ani z żywą narracją Jareda Cade'a ("Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni", wydana przez W.A.B.). Te pozycje tchną prawdziwą fascynacją – co wcale nie znaczy, że Curran i Cade są bezkrytyczni wobec Christie. Obaj wskazują słabe strony jej twórczości, Cade nie tylko ujawnia niewygodne fakty, ale też bardzo surowo (niestety zasłużenie) ocenia autorkę "I nie było już nikogo", choć ma dla niej jednocześnie dużo zrozumienia.
Ad rem: o twórczości Christie da się wiele powiedzieć – np. to, że bywa schematyczna, charakteryzuje się niekiedy uproszczoną psychologią postaci, raczej nie jest wyrafinowana narracyjnie, a wątki romansowe są słabe (choć w każdym wypadku można znaleźć wyjątki!). Jednak stwierdzenie Fido: "Należy otwarcie przyznać, że czytanie powieści Christie nie było intelektualnym wyzwaniem. Jej proza nie epatowała brutalną przemocą (...), była jednak powierzchowna. Agata reprezentowała konwencjonalny światopogląd, jej postacie były stereotypowe i przypominały bohaterów oper mydlanych, a jej proza była w gruncie rzeczy słaba i nie przykuwała uwagi"[1] jest krzywdzące i niesprawiedliwe. I to nie jedyna wypowiedź tego typu. Fido zdaje się celować w wyciąganiu takich zbyt daleko idących (i często zwyczajnie nieżyczliwych) wniosków, z którymi trudno się zgodzić:
"Poirot został scharakteryzowany dość powierzchownie. Nie wiemy, aby czytał, grywał w szachy czy miał jakieś inne stymulujące umysł hobby. Nie znamy jego zasad moralnych, poza tą jedną - »mieszczańską« dezaprobatą wobec zbrodni, nie znamy również jego przeszłości z czasów policji. Poirot jest łatwy do zapamiętania, ale nie tak zajmujący jak lord Peter Wimsey, mniej sympatyczny niż ojciec Brown, nie budzący takiego podziwu jak Sherlock Holmes. Płytkość tej postaci do pewnego stopnia stawia pod znakiem zapytania intelektualizm samej autorki, tworzącej w czasach, kiedy przedstawiciele inteligencji otwarcie, a nawet z pewną dumą przyznawali się do uzależnienia od dobrej powieści kryminalnej"[2].
"Najlepsze książki z jej [panny Marple] udziałem są, jak zwykle u Christie, bardzo dobrze skonstruowane, jednak całą pracę detektywistyczną wykonują czytelnicy, a nie główna bohaterka"[3].
"Generalnie jednak Agata nie poruszała w powieściach kryminalnych naprawdę ważkich problemów"[4].
"Paradoksalnie najsłabsza [w powieściach z Poirotem] okazała się fabuła. Aby zapełnić trzy kolejne sezony, wiele [ekranizacji] krótkich opowiadań rozciągnięto w dwugodzinne odcinki, co nie zawsze się sprawdziło. Błahe zagadki kryminalne nie stanowiły aż tak dobrej wieczornej rozrywki przed telewizorem jak te rozwiązywane przez pannę Marple. Sytuacja nieco się poprawiła, kiedy scenarzyści dostali wolną rękę i zaczęli układać własne fabuły z udziałem belgijskiego detektywa. [Na marginesie: czy ktoś tu pamięta fatalne "Rendez-vous ze śmiercią", które koło pierwowzoru nawet nie leżało?]. (...) Dopiero telewizja – medium, którym pisarka zawsze pogardzała i od którego starała się trzymać z daleka – ujawniła, jak niewiele brakowało Christie, by uczynić z Herkulesa Poirota prawdziwego sukcesora niedoścignionego Sherlocka Holmesa"[5].
Takie bzdury podane w tonie niekwestionowanych prawd można mnożyć (jako ostatnie przykłady podam jeszcze: stwierdzenie, że powieściom pisanym pod pseudonimem Mary Westmacott "wyraźnie brakuje intelektualnej głębi"[6] i potraktowanie powieści "Słonie mają dobrą pamięć" – nie najlepszej, raczej zajmującej dolną półkę, ale też nie tak złej, jak sądzi Fido – w kategoriach "geriatrycznych nudziarstw"[7]). Dochodzą do tego błędy rzeczowe (zmieniona płeć dziecka Armstrongów z "Morderstwa w Orient-Expressie", nazwisko Joan Hickson – która stworzyła bodaj najwybitniejszą kreację panny Marple na ekranie – przerobione na "Hickman"[8], a wreszcie – nieprawdziwa informacja o debiucie panny Marple. Pojawiła się ona pierwszy raz nie w "Morderstwie na plebanii", ale w opowiadaniach drukowanych na łamach gazet, które potem Christie przerobiła na zbiór "Trzynaście zagadek) i idiotyczne, nic niewnoszące informacje, jak ta: "pani Harmon miała pulchną twarz i figurę, co od razu przypomniało mi, że ja również znałem kiedyś dziewczynę, którą nazywaliśmy »Bułeczką«, a to dlatego, że miała głęboki rowek między piersiami i bardzo chętnie go eksponowała"[9]. Szanowny panie Fido, co mnie obchodzi, kogo pan znał?!
Książka "Świat Agaty Christie" Martina Fido niewątpliwie cieszy oko. A jednak wystarczy wczytać się w tekst, aby z zażenowaniem odwrócić wzrok. I być może sięgnąć po jeden z kryminałów Agathy Christie – do dziś czytanej i kochanej przez miliony fanów znakomitej literatury kryminalnej!
---
[1] Martin Fido, "Świat Agaty Christie", przeł. Beata Długajczyk i Emilia Skowrońska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2015, s. 56.
[2] Tamże, s. 67.
[3] Tamże, s. 85.
[4] Tamże, s. 91.
[5] Tamże, s. 125.
[6] Tamże, s. 94.
[7] Tamże, s. 79.
[8] Tamże, s. 84.
[9] Tamże, s. 77.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.