Dodany: 26.12.2014 23:40|Autor: Rbit
Piłsudski a sprawa polska, czyli o historii II RP po amerykańsku
Któż nie jest ciekaw, jak widzą go inni? Sąsiedzi, bliscy, czy współpracownicy. Ze społecznej natury człowieka wynika, że zapewne większość z nas przejmuje się swym wizerunkiem. Podobny mechanizm przekłada się też na grupy społeczne, sprawiając że jest dla nas istotne, jak Polacy oceniani są przez przedstawicieli innych nacji. Dlatego z ciekawością podejść można do wydawnictw takich, jak "Gorzka chwała", czyli opis historii Polski w latach 1918-1939 sporządzony przez Amerykanina.
Odbiór lektury uzależniony będzie od motywów osoby sięgającej po książkę. Jeśli celem będzie li tylko zaspokojenie ciekawości, możliwość poznania spojrzenia nieco innego niż standardowe – dzieło Watta sprawdzi się znakomicie. Natomiast jeśli czytelnik chciałby potraktować tekst jak źródło wiedzy czy podręcznik – powinien być zawiedziony. Nawet biorąc pod uwagę poprawkę z racji na upływ czasu od napisania „Gorzkiej chwały”.
Mocnym punktem jest z pewnością styl. Autor przystępnie przedstawia zawiłości polityki stosując przy tym ciekawy zabieg. Od czasu do czasu przechodzi od wiadomości ogólnych do jakiegoś szczegółu, pojedynczego wydarzenia, a nawet anegdoty, które ilustrują wydarzenia utrwalając je w pamięci. Innymi zaletami są: szerokie tło (od rozbiorów do ucieczki Mikołajczyka z kraju) oraz interesujące przedstawienie polityki państw zachodnich (Wielkiej Brytanii, Francji i USA) wobec Polski.
Niestety zdecydowanie więcej zauważyć można wad.
Książka właściwie powinna nosić tytuł "Piłsudski a sprawa polska". Co prawda Marszałek odegrał istotny wpływ na to, co się wydarzyło w dwudziestoleciu, ale Watt przesadza, konstruując swą książkę na zasadzie odniesienia we wszystkim do działań Piłsudskiego. Na dodatek jest wyraźnie zafascynowany jego postacią i nieobiektywny. Gdy pisze o negatywnych cechach lub czynach, bagatelizuje je (Bereza), znajduje usprawiedliwienia lub zwyczajnie przemilcza (ani słowa o gen. Zagórskim). Nawet zamach majowy jawi się jako dokonany prawie wbrew jego woli, bo Komendant "nie chciał", a na dodatek był "wstrząśnięty" i "blady". Negatywne działania piłsudczyków przedstawiane są często na zasadzie tzw. "dobrego króla”, czyli, to co złe dzieje się bez wiedzy i woli przywódcy.
Ciężko nazwać „Gorzką chwałę” historią II Rzeczypospolitej, bo skupia się wyłącznie na niektórych aspektach. Oprócz wspomnianej osoby Komendanta, głównie na polityce zagranicznej, bardzo mało o gospodarce. Nie dowiemy się nic o dorobku kulturalnym (np. literaturze), naukowym (np. matematyce), czy organizacyjnym (scalenie różnych porządków pozaborowych). Nawet w tak chwalonym przeze mnie opisie działań dyplomatycznych znajdzie się jeden poważny zgrzyt, jakim jest traktowanie Rosji sowieckiej, tak jak inne, racjonalnie działające państwo. Autor wyraźnie nie zna i nie rozumie istoty systemu komunistycznego. O wyraźnej sympatii do Trockiego już nie wspomnę.
Ciekawie jest spojrzeć na historię swojego kraju oczami zagranicznego historyka amatora - pasjonata. Pisze na tyle ciekawie, że wybaczyć mu można większość niedomówień, uproszczeń i drobnych błędów. Dla mnie osobiście kilka było jednak nie do zaakceptowania. Na przykład zupełne pominięcie Powstania Wielkopolskiego (przy jednoczesnym niepotrzebnie szczegółowym opisie kampanii kijowskiej). Jedyne zdanie dotyczące zbrojnej walki w Poznańskiem jest kuriozalne. Mowa o "szeregu powstań" "wywołanych przez POW". POW i Wielkopolska? Przecież piłsudczycy mieli marginalne znaczenie. Co innego organizacja taka, jak Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół". Ale o nim nic od Watta się nie dowiemy. Jedynie w kółko Macieju o Legionach, POW i Związku Strzeleckim.
Podsumowując, „Gorzka chwała” na pewno nie może zastępować porządnego opracowania, lecz jako publicystyczna wypowiedź jest dobrym punktem wyjścia do dalszych poszukiwań i weryfikacji faktów.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.