Dodany: 28.10.2014 01:27|Autor: Kuba Grom

Czytatnik: Czeczotka

2 osoby polecają ten tekst.

Gniot roku?


Zaczęło się od zajrzenia do jednej z ulubionych ocenialni, potem zajrzałem na blogi i portale z recenzjami i zaczęło do mnie docierać że chyba po raz pierwszy pojawiła się książka, o której wszyscy uważają że jest zła.
Admiralette: Księga Pierwsza (Tucholski Andrzej)

Na początek "Przyczajona logika, ukryty słownik" i obszerne cytaty, bardzo wyraźnie wskazujące na nieporadność autora i wydawnictwa:
http://przyczajona-logika.blogspot.com/2014/10/hello-boys-were-back-czyli-rejs-z.html

Rzecz wygląda tak - młody autor, blogowicz tworzący portal jestKultura, wydaje książkę z trzema opowiadaniami osadzonymi w realiach marynistycznych. Wydawnictwo Wydaje.pl promuję ją gdzie się da. Teksty publikowane na portalach jeszcze przed premierą zapowiadały literacki debiut roku. I rzeczywiście - z początku pojawia się kilka pozytywnych recenzji. W tym recenzja napisana przez jego dziewczynę i recenzje jego znajomych. Sam ich o to poprosił aby propagować książkę.

Niestety już dwa tygodnie po wydaniu, na blogach recenzenckich pojawiają się, delikatnie mówiąc, nieprzychylne opinie:
"powieść to wzorzec grafomanii"
http://arnoldbuzdygan.com/kompromitacja-blogera-kultury-czyli-znecam-sie-nad-admiralette-i-autorze-tegoz-arcydziela/
"Książka napisana jest topornym, ciężkim językiem. Pełno tu nienaturalnych, wyegzaltowanych i hipsterskich metafor i porównań, wciśniętych do zdań o wątpliwej poprawności językowej."
http://mroowa.com.pl/admiralette-recenzja/
Negatywne recenzje napisali nawet jego znajomi.

Autor zaczyna więc reagować na krytykę. Zrazu łagodnie, starając się tłumaczyć skąd wzięły się użyte dziwne określenia - że "miauczące mewy" pojawiają się dlatego, bo on miał na myśli pewien japoński gatunek nazywany "morskim kotem", że mierzenie czasu zaparzeniami herbaty a wysokości masztów liczbami marynarzy to inspiracja kulturą chińską
http://jestkultura.pl/2014/jezyk-polski-jest-piekny-bogaty-i-swietnie-sie-go-eksploruje-piaty-dzien-wp/
Przy okazji kasuje negatywne opinie z bloga, i profilu na FB, uznając krytykę za osobiste ataki.

Następny zwrot akcji nie jest tak zaskakujący - w związku z dużą liczbą negatywnych opinii, wydawnictwo publikuje kuriozalną odpowiedź, z jednej strony zrzucającą odpowiedzialność za książkę na autora (fakt, że autor miał wpływ na grafikę, układ i treść książki, oraz że mógł nie przyjmować propozycji zmian od redaktora poczytuje się nawet za zaletę), potem uznaje falę krytyki za niesprawiedliwy hejt, po czym zaczyna wypierać się udziału w kształcie książki. Oni tylko pomogli autorowi w składzie i w przygotowaniu okładki, oraz starali się nie zmieniać stylu autora. Na koniec jeszcze samoobrona przez przywołanie ilości już wydanych publikacji i na koniec pozostaje ogólne wrażenie "Krytyka powieści jest niesprawiedliwa, ale jeśli są jakieś zastrzeżenia, to myśmy ją tylko palcem po okładce musnęli a za wszystko odpowiada autor".
http://bookjob.pl/odpowiedz-wydaje-pl-na-komentarze-dotyczace-admiralette/

Książki nie czytałem, ale zamieszczone w blogach obszerne fragmenty przekonują, że recenzje raczej nie są przesadzone.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3750
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.10.2014 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęło się od zajrzenia ... | Kuba Grom
Ogólnie sprawa przykra, że nie można już otwarcie nazywać szmiry szmirą - takie "walki o niekrytykowanie" coraz częściej wydarzają się nam, głównie w internecie...

Ale za to mimo wszystko niektórzy z powodzeniem ośmieszają grafomaństwo - aż musiałem odejść od komputera w pracy, bo się popłakałem ze śmiechu, czytając wpis na blogu "Przyczajona logika, ukryty słownik" ;D Tak więc - ponieważ śmiech to zdrowie - gniot, dając asumpt do świetnego obśmiania, przysporzył mi dobrego samopoczucia!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.10.2014 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogólnie sprawa przykra, ż... | LouriOpiekun BiblioNETki
Omatko... też zajrzałam na ten blog, też o mało nie umarłam ze śmiechu... dobrze, że nikogo w pomieszczeniu nie było!
Zresztą ja dlatego właśnie nie mam nic przeciwko czytaniu gniotów - jest to jedna z niewielu rzeczy, które są w stanie dostarczyć mi solidnej porcji zdrowego śmiechu :-).
Użytkownik: aleutka 28.10.2014 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogólnie sprawa przykra, ż... | LouriOpiekun BiblioNETki
Mnie tez ludzie w pracy podpytywali czy wszystko w porzadku bo poplakalam sie ze smiechu czytajac ten wpis na Przyczajonej Logice :)
Użytkownik: Matylda.{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 28.10.2014 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęło się od zajrzenia ... | Kuba Grom
Ależ tam nie ma żadnych błędów stylistycznych, interpunkcyjnych, językowych! Czytelnik po prostu się nie zna!
Użytkownik: Matylda.{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 28.10.2014 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ tam nie ma żadnych b... | Matylda.{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Czytelnik ma chwalić, a nie narzekać! Nie daj Boże, żeby się pokusił o wytykanie błędów!
Użytkownik: Anna 46 29.10.2014 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęło się od zajrzenia ... | Kuba Grom
Kuba, Ślepy Io Ci zapłać za linkę do bloga "przyczajona logika" - dawno się tak nie ubawiłam.

Początkowo czytałam zdania po dwakroć, żeby zrozumieć sens:
"Flotę prowadził statek zdolny przysłonić słońce mniejszym jednostkom."
"Kierunek kolosalnego okrętu wskazywał masywny, złoty galion w kształcie rogatego smoka."

Potem przestałam; w "dziele" sensu nie ma za milionowe części grosza, ale zabawa przednia dzięki komentarzom.

Mapa mnie powaliła i wspólne spluwanie z wiatrem.

Kto ma doła, chandrę, złe samopoczucie, polecam. Cudo po prostu. :-D


P.S.
Jeśli całość "dzieła" taka, to może by się skusić i humor sobie poprawić?...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: