Dodany: 18.07.2014 18:01|Autor: reader.bloog.pl

Niejeden by poległ


I

Nie czekam na książki. Owszem, mam ulubionych pisarzy i serie literackie. Ale nigdy nie jest tak, że nie mogę się doczekać ich kolejnego opusu albo następnej części cyklu. Nie ekscytuję się, kiedy wiem, że ten czy ów „pracuje nad nową powieścią”. Tak mam i już.

Wyjątek w ostatnich latach był tylko jeden – książka reporterska Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny”. W tym przypadku dosłownie odliczałem dni do premiery.


II

Dlaczego?

Trudno powiedzieć. Może powodem jest to, że poznałem obu Panów B. (oczywiście nie była to zażyła znajomość, ze Zdzisławem przeprowadziłem kilka wywiadów, w tym jeden w jego mieszkaniu na Sonaty; z Tomkiem zamieniłem parę zdań, kiedy odwiedził I LO w Sanoku)? A może lokalny, sanocki patriotyzm, który wciąż ma się dobrze, mimo dekady „słoikowania” w Warszawie? Albo zwykła ciekawość, jak autorka ugryzła ten temat? Nie wiem. Ale faktem jest, że niedługo po premierze pognałem do Empiku i egzemplarz „Beksińskich” zakupiłem.


III

Moich znajomych, którzy przeczytali tę książkę, można podzielić z grubsza na dwie grupy. Jedna uważa, że autorka sięgnęła za głęboko i przekroczyła granicę intymności swoich bohaterów. Druga jest zachwycona i twierdzi, że lepiej historii Zdzisława i Tomasza Beksińskich nie można opisać.

Ja z grupą nr 1 zasadniczo się nie zgadzam i bliżej mi do tej drugiej, bo pozycja jest naprawdę bardzo dobra.


IV

Największe wrażenie zrobiła na mnie praca, jaką musiała włożyć Magdalena Grzebałkowska w zbadanie życia swoich bohaterów. Zdzisław i Tomasz sami swoją codzienność skrzętnie dokumentowali: kamerą, listami, nagraniami audio. To dość niecodzienna sytuacja w pracy autora – właściwie mieć wszystko podane na tacy. Ale reporter musi teraz przez ten gąszcz nagrań i listów przebrnąć. I tu pojawia się wyzwanie – jak z ogromu materiałów wybrać fragmenty, które mają znaczenie i odrzucić te nieistotne. Niejeden mógłby tu polec. Ale nie Magdalena Grzebałkowska.


V

Jaki jest efekt? Czytelnik dostaje świetnie napisane dzieje dość niestandardowej rodziny. Poznaje historię Zdzisława, wywodzącego się z familii od pokoleń zakorzenionej w galicyjskim Sanoku. Syn sanockich patrycjuszy postanawia poświęcić się czemuś tak niepoważnemu, jak sztuka. Rzuca pracę, egzystuje z rodziną na skraju nędzy. Ale maluje. Książka opowiada również o tym, jak ubogi artysta żyjący na peryferiach komunistycznego kraju stopniowo zaczyna zyskiwać międzynarodowy rozgłos, a jego obrazy stają się cennym towarem, pożądanym przez kolekcjonerów nawet z Japonii. „Portret podwójny” to również historia Tomasza, syna malarza – utalentowanego, lecz kompletnie zagubionego w życiu, wrażliwego, ale czasem też okrutnego (zwłaszcza dla rodziców) człowieka. I historia trudnych relacji między tymi dwiema osobowościami.

Nie wiem, czy to wszystko, o czym pisze Magdalena Grzebałkowska, daje stuprocentowo prawdziwy obraz życia Beksińskich. Ale wydaje mi się, że wizja autorki jest bardzo bliska prawdy o tych ludziach.


VI

Ciekawy byłem, na ile dzieje Beksińskich okażą się interesujące dla osób, które niespecjalnie interesują się sztuką, nie oglądały filmów Monty Pythona z tłumaczeniami Tomka, nie słuchały jego audycji i nie są z Sanoka.

Bo że w Sanoku książka wzbudzi zainteresowanie, to było pewne. Beksińscy są dla tego miasta czymś w rodzaju mitu. Dzieciom w szkole mówi się o wielkim Zdzisławie. Nie ma szans, żeby ktoś wychowywał się w Sanoku i nie znał jego malarstwa. Nie ma też możliwości, żeby być z Sanoka i nie znać tragicznej historii Tomka. Nie mówiąc o tym, że w niejednym sanockim mieszkaniu znajdą się jeszcze taśmy audio i VHS kopiowane przez syna malarza.

Kiedy Beksińskich wszczepiają Ci w DNA, nie możesz być na książkę Magdaleny Grzebałkowskiej obojętny.

Pytanie, czy opowieść o życiu Zdzisława i Tomka to atrakcyjna lektura dla kogoś, kto znał ich sylwetki dość pobieżnie. Albo nie znał w ogóle. I przyznam szczerze – miałem tutaj spore wątpliwości.

Te wątpliwości zniknęły, kiedy stałem przed półką w Empiku w Galerii Mokotów i zabierałem z niej ostatni egzemplarz „Portretu podwójnego”.


[Recenzję opublikowałem wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4726
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Valaya 24.07.2014 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I Nie czekam na książk... | reader.bloog.pl
Świetnie napisane, krótko acz treściwie. Jestem z tych, którzy interesowali się twórczością Zdzisława Beksińskiego "zanim to było modne", a muzyczna wrażliwość Tomasza miała ogromny wpływ na moją i też mam sporo kaset z ponagrywanymi własnoręcznie audycjami. Uważam, że Magdalena Grzebałkowska wykonała rzetelną dziennikarską robotę i jeszcze bardziej przybliżyła mi postać Ojca i Syna i ich wzajemnych relacji.
Użytkownik: reader.bloog.pl 25.07.2014 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetnie napisane, krótko... | Valaya
Mam zagwozdkę, czy dobre słowo na początku Twojego komentarza tyczy się książki czy mojego tekstu o niej. Zakładam, że skoro "krótko" to jednak chodzi o notkę. Dzięki:)
Ja też jestem zdania, że książka M.G. jest bardzo dobra. Nie wyobrażam sobie, by można było o Beksińskich napisać coś nowego.
Zastanawiam się, czy ktoś (Muzeum Historyczne w Sanoku, spadkobierca dorobku Beksińskiego?) zdecyduje się na publikację korespondencji artysty.
Użytkownik: Valaya 25.07.2014 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam zagwozdkę, czy dobre ... | reader.bloog.pl
Twojego tekstu. :-)Jaki był Tomasz, wtajemniczeni wiedzieli, jaki był Mistrz wiedzieli ci, którzy mieli z nim do czynienia. Tak, książka jest wnikliwa, przemyślana, bez oceniania. Dlatego tak mi się chyba podobała, przez ten brak oceniania. Jeśli chodzi o publikację korespondencji, to czytałam to: BEX@: Korespondencja mailowa ze Zdzisławem Beksińskim (Śnieg-Czaplewska Liliana). Jestem również ciekawa, co się stanie z kolekcją Piotra Dmochowskiego, skoro Warszawa jej nie chce...
Użytkownik: reader.bloog.pl 29.07.2014 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Twojego tekstu. :-)Jaki b... | Valaya
Myślę, że Dmochowski sobie poradzi;)
Mówiąc o wydaniu listów Beksińskiego myślałem o jakimś krytycznym wyborze. Zdaje się, że z epistolografią ZB jest podobnie jak z jego filmami. Czyli klęska nadmiaru. Potrzebny byłby chyba jakiś "filtr", krytyczna redakcja, wybór.
Użytkownik: Valaya 01.08.2014 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że Dmochowski sobi... | reader.bloog.pl
Owszem, poradzi. Obrazy znajdą się za granicą kraju, w prywatnych kolekcjach za szybą i z alarmem, do indywidualnej kontemplacji właściciela. Z chęcią bym taki zbiór listów poczytała, i Mistrza, i Tomasza (chociażby te do Anne Nurmi).
Użytkownik: pigol 11.08.2014 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: I Nie czekam na książk... | reader.bloog.pl
Świetna książka i świetny tekst o niej ....
zgodzę się z przedkomentatorem, że ten brak komentowania przez autorkę to chyba podstawowa zaleta tej książki.
Obaj panowie wywarli na moje życie i gusta ogromny wpływ - a ja z ogromną ciekawością czytałem o tym jak takie niesamowite i zdeterminowane osobowości się rodziły ...

pozdrawiam
Użytkownik: reader.bloog.pl 22.08.2014 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna książka i świetny... | pigol
Dzięki za miłe słowa.
Ciekaw jestem kogo następnego red. Grzebałkowska weźmie "na warsztat". Cóż wszystkich fanów obu Panów B. zapraszam do Sanoka. Zobaczcie miasto które ukształtowało Beksińskich i świetną ekspozycję prac Pana Zdzisława.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: