Dodany: 19.02.2014 23:27|Autor: misiak297

Nieodgadnione tajemnice z Wichrowych Wzgórz


[w recenzji odwołuję się do szczegółów fabuły i zakończenia]


„Wichrowe Wzgórza” Emily Brontë to jedno z niekwestionowanych arcydzieł literatury światowej, wielokrotnie wznawiane i będące inspiracją dla następnych twórców (powstał szereg w większości nieudanych ekranizacji, parę powieściowych kontynuacji spisanych inną ręką, a nawet piosenka „Wuthering Heights”, która przyniosła Kate Bush popularność). Od chwili publikacji w 1847 roku zachwycało i gorszyło kolejne pokolenia czytelników. Współcześni odbiorcy nie potrafili docenić kunsztu Emily, nawet jej siostra Charlotte wypowiadała się o „Wichrowych Wzgórzach” z dużym dystansem. Należałoby w tym miejscu wspomnieć o kontrowersjach, jakie nadal wzbudza ta wspaniała powieść. Czy jej autorką rzeczywiście jest Emily Brontë? A może tak naprawdę „Wichrowe Wzgórza” wyszły spod pióra Branwella Brontë, jej brata - utracjusza i alkoholika? Możliwe też, że „Wichrowe Wzgórza” są wspólnym dziełem brata i siostry. Tylko która z córek pastora miała w powstaniu powieści swój udział? Tajemnicza Emily, a może Charlotte? Ta ostatnia teoria została interesująco przedstawiona w książce „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące” (upraszczając: Eryk Ostrowski uważa, że „Wichrowe Wzgórza” stanowią literackie odbicie silnej więzi łączącej Branwella i Charlotte). Spory wokół jedynej powieści przypisanej Emily Brontë nie milkną i dziś - właśnie ukazało się jej nowe tłumaczenie, autorstwa Piotra Grzesika. Internauci patrzą na ten przekład (podobno bliższy oryginałowi) przychylnie lub nie zostawiają na nim suchej nitki, dając pierwszeństwo klasycznemu tłumaczeniu Janiny Sujkowskiej. Ukazanie się kolejnego wydania powieści Brontë zapewne będzie nie lada gratką dla wielbicieli „Wichrowych Wzgórz” – wszak jeszcze raz będzie się można przenieść na wrzosowiska i być świadkiem namiętności wyniszczających bohaterów powieści.

Lockwood, dzierżawca posiadłości Drozdowe Gniazdo (w przekładzie Grzesika zachowana jest oryginalna nazwa – Trushcross Grange) udaje się do majątku Wichrowe Wzgórza, aby poznać właściciela budynku, który wynajmuje. Wizyta nie należy jednak do udanych: sąsiad Lockwooda okazuje się człowiekiem gburowatym i nieprzystępnym, a same Wichrowe Wzgórza – ponurym miejscem, z którego chciałoby się jak najszybciej uciec. Niestety Lockwood jest zmuszony spędzić noc w tej tajemniczej posiadłości. Jednak spokojny sen nie będzie mu dany – bohater dostrzega ducha próbującego dostać się przez okno (ta niezwykła scena stanie się motywem przewodnim wspomnianej piosenki Kate Bush – „Heathcliff, to ja twoja Cathy, wróciłam do domu, jest mi zimno, wpuść mnie przez okno”[1]). Niebawem – za pośrednictwem gospodyni w Drozdowym Gnieździe, Ellen Dean – Lockwood pozna tragiczną historię rodziny Earnshawów. Będzie to opowieść o miłości, nienawiści, bólu i zemście.

W jednym z rankingów „Wichrowe Wzgórza” uznano za romans wszech czasów. Cóż, ja nie znam piękniejszej (choć przy tym oczywiście niezwykle mrocznej i pełnej cierpienia) historii miłosnej (choć wzbraniam się przed „romansowym” rozumieniem miłości – można tu mówić raczej o ogromnej, wyniszczającej zależności dwojga ludzi, niekoniecznie kochanków). Silna więź, która połączyła Heathcliffa – przygarniętego przez Earnshawów chłopca nieznanego pochodzenia – z jego przybraną siostrą Catherine zdumiewała innych mieszkańców Wichrowych Wzgórz, wprawiała w osłupienie pierwszych czytelników powieści Brontë i – co tu kryć – poraża do dziś. Była to miłość tak ogromna, że pokonała nawet śmierć. W pewnym momencie Catherine wyzna (proszę wybaczyć, że cytuję niniejszy fragment w klasycznym przekładzie, ale jestem do niego swoiście przywiązany właśnie w wersji Sujkowskiej):

„Nie umiem tego wyrazić, ale z pewnością każdy człowiek zdaje sobie sprawę, że istnieje jakaś część nas samych gdzieś całkowicie poza nami. Na cóż by się zdało moje istnienie, gdyby ograniczało się tylko do tego świata? Ilekroć cierpiałam dotąd, zawsze to były cierpienia Heathcliffa. Widziałam je i czułam od pierwszej chwili. Przewodnią myślą mojego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego (…) Nelly, ja i Heathcliff to jedno. Jest zawsze, zawsze obecny w moich myślach – nie jako radość, bo i ja nie zawsze jestem dla siebie radością, ale jako świadomość mojej własnej istoty”[2].

A jednak nie sposób patrzeć dziś na „Wichrowe Wzgórza” wyłącznie jako na literackie przedstawienie wyniszczających skutków namiętności (mój sprzeciw budzi nazwanie ich „romansem”, bo ma to wydźwięk pejoratywny). Nie, to nie jest prosta historia. Można się na przykład zastanawiać, czy Catherine – postać niezwykle wyrazista! – naprawdę kochała Heathcliffa. Była ofiarą czy raczej katem (wszak porzuciła tego, który nie mógł bez niej żyć)? Czy w gruncie rzeczy nie „sprzedała” samej siebie – nieokiełznanej, zbuntowanej, gwałtownej – dla wygody małżeństwa z człowiekiem zamożnym? Faktem jest, że po ślubie zmieniła się w stonowaną, przyjemną i usłużną kobietę (a może należałoby tu raczej mówić o przybraniu koniecznej maski. Dopiero powrót dawnego towarzysza sprawia, że Catherine zaczyna się czuć w swoim małżeństwie jak w więzieniu). W tym kontekście wymowne jest pytanie rzucone przez oszalałego z bólu Heathcliffa: „Dlaczego zdradziłaś własne serce, Cathy?”[3].

Inną propozycję interpretacji przedstawia Piotr Grzesik w posłowiu wieńczącym omawiane wydanie jego przekładu. Są to swego rodzaju notatki na marginesach, stanowiące próbę odczytania powieści jako wielkiego traktatu mistyczno-kosmicznego. Interpretacja zaproponowana przez tłumacza jest przekonująca. Być może rzeczywiście głównym bohaterem „Wichrowych Wzgórz” jest Hareton Earnshaw, którego poznajemy jako brutalnego i zależnego od swych „bogów” (Heathcliff) dzikusa. On właśnie w toku powieści zmienia się w istotę samodzielną i silną, a niemały w tym udział ma piękna Catherine i jej miłość do nieokrzesanego kuzyna o dobrym sercu. W finale powieści następuje swoisty „zmierzch bogów” – historia się powtarza, ale tym razem można spodziewać się szczęśliwego zakończenia.

To oczywiście tylko jedno z możliwych odczytań „Wichrowych Wzgórz” i Grzesik zdaje sobie z tego sprawę. Prawda jest taka, że tę powieść otacza aura niesamowitej tajemnicy (podobnie jak samą Emily Brontë), która przyciąga kolejne pokolenia czytelników – i nie chodzi tu oczywiście tylko o kwestię jej autorstwa. Tajemnica zawiera się między okładkami i właściwie – ośmielę się stwierdzić – nie daje się odkryć (skoro relacjonująca tę historię Nelly Dean, ważny świadek, pozostaje wobec niej bezradna, jaka jest pozycja czytelnika?). Heathcliff i Catherine – kochający, cierpiący, zniewoleni – pozostają nieuchwytni. Może dlatego „Wichrowe Wzgórza” od blisko stu siedemdziesięciu lat czyta się z wciąż niegasnącą fascynacją.


---
[1] Kate Bush, „Wuthering Heights”, tłumaczenie własne.
[2] Emily Brontë, „Wichrowe Wzgórza”, przeł. Janina Sujkowska, COMFORT Oficyna Wydawnicza, 1991, s. 56-57.
[3] Emily Brontë, „Wichrowe Wzgórza”, przeł. Piotr Grzesik, Wydawnictwo MG, 2014, s. 196.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8244
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: misiak297 20.02.2014 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
Dodam jeszcze w ramach post scriptum do recenzji, że pewien szczegół w "Wichrowych Wzgórzach" naprawdę daje do myślenia i pozwala domniemywać, że to powieść pisana na dwie ręce.
Użytkownik: Raptusiewicz 22.02.2014 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze w ramach po... | misiak297
Właśnie skończyłam czytać (powtórnie) "Wichrowe Wzgórza" i też mam takie wrażenie. Z drugiej strony, w "Szkicu biograficznym" Charlotte opisuje Emily tak, że bardzo ten portret pasuje do mojego wyobrażenia autora/autorki "Wzgórz".
Co masz na myśli?
Użytkownik: helen__ 11.03.2014 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze w ramach po... | misiak297
Masz na myśli - piszę o książce w tłumaczeniu Grzesika - rozdział XV?
Użytkownik: helen__ 11.03.2014 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze w ramach po... | misiak297
Znaczy początek tego rozdziału?:)
Użytkownik: zochuna 20.02.2014 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
Zajmująco, bardzo zajmująco napisałeś....Właśnie czytam nowy przekład. Zobaczymy, co z tego wyniknie:)
Użytkownik: alicja225 21.02.2014 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
"Może dlatego „Wichrowe Wzgórza” od blisko stu siedemdziesięciu lat czyta się z wciąż niegasnącą fascynacją." Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś pożyczyć książkę w nowym przekładzie. Chciałabym znowu poczuć niepokój mimo tego, że doskonale wiem jak ta historia się zakończy:)
Użytkownik: Akrim 22.02.2014 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Może dlatego „Wichrowe W... | alicja225
Ponoć nowy przekład nie jest zbyt dobry. Czytałam o tym m.in. tutaj http://slowemmalowane.blogspot.com/2014/02/emily-bronte-wichrowe-wzgorza.html?spref=fb
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.02.2014 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć nowy przekład nie j... | Akrim
Z kolei Ostrowski Eryk (autor Charlotte Brontë i jej siostry śpiące (Ostrowski Eryk)) bardzo je polecał w ostatnim spotakniu z nim na BNetce: Eryk Ostrowski - Spotkanie nr 40.
Nawet sam kupiłem nowe tłumaczenie - nie czytam jeszcze, więc nie ocenię. Ale i tak jest to moje pierwsze spotkanie z tą książką (filmu także nie widziałem), więc nie porównam - i nie dam się tak łatwo zniechęcić ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.02.2014 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Z kolei Ostrowski Eryk (a... | LouriOpiekun BiblioNETki
Aha, dopiero teraz spojrzałem pobieżnie w treść recenzji i zobaczyłem, że w sumie powtarzam uwagę jej autora... A wszystko przez to, że umieszczony jest komentarz o zdradzaniu treści książki, więc nie zajrzałem do niej przed odpowiedzeniem na Twój komentarz.
Użytkownik: Checkpoint 22.02.2014 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Z kolei Ostrowski Eryk (a... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki tej recenzji również chcę sięgnąć po tę książkę, pomimo tego, że tematyka nie jest mi bliska, właściwie z tego powodu wiele pozycji odrzucałam. A ekranizację widziałam ale zbyt dawno temu, aby cokolwiek pamiętać.
Użytkownik: Szeba 22.02.2014 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć nowy przekład nie j... | Akrim
I ja czytałam już w kilku miejscach niepochlebne opinie o tym nowym-starym przekładzie i jak początkowo, po zachwytach Eryka Ostrowskiego, zapaliłam się do nabycia nowego wydania książki, tak teraz mam wątpliwości. Niestety, w jednym z artykułów przytoczono fragmenty z nowego przekładu i dla porównania z przekładu Janiny Sujkowskiej, i te pierwsze nie wypadły w tym zestawieniu najlepiej.
Sujkowską mam i chyba ją najpierw przeczytam, nie będę się natomiast spieszyła, żeby na własne oczy porównać tłumaczenia.
Użytkownik: Pingwinek 26.01.2018 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
Dziękuję za trop muzyczny - "Wuthering Heights" Kate Bush zostaje w głowie już po jednym odsłuchaniu ;)
Użytkownik: misiak297 26.01.2018 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za trop muzyczny... | Pingwinek
Posłuchaj sobie jeszcze wersji Hayley Westenry:

https://www.youtube.com/watch?v=gUuWv36OCzM

Wiem, że popełniam herezję, ale tę wersję lubię bardziej:)
Użytkownik: Pingwinek 26.01.2018 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Posłuchaj sobie jeszcze w... | misiak297
Również klimatyczna. Jeszcze nie wiem, która podoba mi się bardziej ;). Na razie cieszę się z dotarcia do tytułu, przecież to klasyk...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: