Dodany: 28.11.2008 14:03|Autor: mazalova

Nobel dla Herty, królestwo, dom


Nie napiszę o tej książce nic konkretnego. Zdam relację z podróży po tej książce, ale to będzie relacja równie namacalna i trwała, jakbym wam darowała pudełko po zapachu. Niczego się nie dowiecie. Książki Herty Müller są reportażami z dziwnego, okrutnego powietrza. Mnie – wbrew pozorom – właśnie taka poetyka jest bardzo bliska: takie powietrze połykam i takie powietrze przyjmuję do siebie jako swoje.

Tak jest, moi drodzy. Tak właśnie jest: nie znam żadnych innych książek, po których przeczytaniu człowiek czuje się, jakby nie tylko w głowie je miał, ale w ustach; nie na jawie o nich myślał, ale nawet we śnie. Herta Müller robi swoim językiem zamach na nasze przyzwyczajenia: na to, że książka musi mieć fabułę, a bohaterowie ręce i nogi. Nie ma tu tradycyjnej akcji; akcja jest w głowie.

„Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie” to jest książka, przy której czytaniu musisz zapomnieć wszystko to, co znasz, wszystko to, o czym wiesz. I jeśli się to uda, jeśli się uda zapomnieć, jeśli się uda człowiekowi odwiesić na hak samego siebie na czas czytania, to wejdzie w świat niesamowity, nadrealny, świat, który sprawia wrażenie, jakby nie mógł być wymyślony przez żadnego człowieka ani przez żadne zwierzę. Świat Herty Müller jest światem bez Boga – nie dlatego, że nie ma w nim nadziei, nie dlatego, że nikt w nic nie wierzy – świat Herty Müller jest światem bez Boga, bo Bóg dawno ten świat opuścił, uciekł czy odszedł, zostawiając po sobie trawę, włosy, worek.

Tak wygląda ta boska spuścizna według Herty Müller: taki jest krajobraz po dyktaturze Ceauşescu: śnieg zrobiony z soli, śnieg, na którym nie ma śladów stóp, a jedynie krwi. Nie będzie tu nigdy dzwonków i nikt się tu nigdy śmiać nie będzie, bo tutaj nawet śmiech jest rodzajem płaczu albo oznaką szaleństwa.

Jakże szlachetnego rodzaju dym trzeba mieć w głowie, żeby stworzyć język tak własny i tak osobny: i powołać nim do życia świat, który kąsa rękawiczkami, owocami, dniem, lustrem, życiem. Jeśli książka może być pokojem, pomieszczeniem zamkniętym, wtedy „Człowiek jest tylko...” byłoby pokojem dusznym i chłodnym, z kredensem wrzynającym się w cień, w mrok: jasność w tym świecie nie grzeje, światło nie sprawia, że widzi się więcej: ono jest tu, by oślepiać i zamykać oczy.

Nie chce się człowiekowi żyć w takim świecie, olśniewającym i przerażającym zarazem, świecie, w którym świt wytrąca dzieci z kołyski, w którym matkom rosną zęby, a jabłoń pożera swoje owoce: nie chce się żyć, ale żyje się, chodzi do fryzjera, obcina paznokcie, karmi się i robi bliskim – ludziom bliskim, czy zaledwie pobliskim: tym, co są obok, ale nigdy nie z tobą? – robi się herbatę. Od takiego świata dusza nigdy nie odejdzie: ale też nigdy w nim nie uśnie, więc nie mają prawa bytu pory dnia i pory roku.

Jest co jest, bierz, co dają, jedz, pij, umieraj ze strachu: żyj.

Herta Müller jest Niemką urodzoną i wychowaną w Rumunii. Niemiecki jest jej pierwszym językiem i po niemiecku pisze; ale jednocześnie, jako ktoś, kto wzrastał gdzieś daleko poza macierzą ojczystego języka, traktuje go z ostrożnością dziecka, które trzyma w ręku szklaną kulę ze śniegiem. Język jest ucieczką: język jest więzieniem. Pisanie służy oswojeniu języka; dlatego trzeba obracać go w sobie ostrożnie, słowa wymyślać od nowa, znaczenie nadawać według siebie: obcy język karmić sobą i w ten sposób go oswoić, przytrzymać. W świecie pustym i okrutnym mieć coś własnego: każda prywatność jest łaskawie darowanym na moment luksusem.

Czytając Müller, człowiek widzi, że dla ludzi, którzy w jakimś stopniu dostali się w posiadanie dyktatury, nie ma już życia poza strachem. Strach jest gniazdem, niepokój jaskinią oświetloną białym światłem. Nie dzieje się nic: nie wracają do nas duchy zmarłych, nie ma krwi świeżej, jeszcze gorącej, absurd jest tym, na co się nie zgadzamy, a przecież moglibyśmy. Bohaterowie rozpaczliwie, wśród traum i traumom na przekór, żyją życiem zwykłym, codziennym: ale jest to życie jak kuchnia, spokojna i pusta, w której wyblakły już wszystkie zapachy, ale jeszcze nie wypłowiały plamy i odpryski; a w której to kuchni pod stropem krąży ptak, czarny i cichy, jeszcze zdezorientowany światem ludzi, ale zawsze gotowy przerwać kołowanie i ruszyć do ataku: jedynego aktu, który nosi w sobie jakąś wolę, siłę, który mógłby powołać do życia jeszcze jakiś ogień.

Nie ma ognia: nawet w piekle muszą cały czas dąć w trąby, żeby pobudzić jakiś żar należny temu miejscu: jemu jedynie właściwy. Nie ma ognia, nie ma posiłków, które sycą i wody, która chłodzi: jest świat z lodu, z legend, z laku. „Człowiek...” to relacja z rozpaczy, ćwiczenia ze strachu, trudna sztuka pocałunku w czoło kogoś, kto jest nam obcy, martwy. Nikt się z nikim nie rozstaje: bo nikt nie odchodzi naprawdę: wszyscy nie żyją tak samo mocno, żywi i zmarli. Świat zatacza koło i pęka.

I któż nas wyzwoli od tej prozy, mocnej i stanowczej, prostej, pisanej zdaniami krótkimi, ale pozostającymi w oczach na długo? Czy jest ktoś inny niż Herta Müller, kto potrafi pisać o życiu tak pięknie i nieznośnie, jakby zamykał owada w bursztynie, muchę w diamencie?

Ta książka boli i to jest ból, który trzyma długo, a jednocześnie jest słodki i mdlący, jak uczucie podniecenia, kiedy czekamy na coś, co zada nam rany, ale też nas uwolni.

Jeśli mogłabym być czymkolwiek na świecie, rzeczą albo bestią, chciałabym być językiem Herty Müller: posiadać taką moc, oddawać lęk i pustkę jak woda, która przybiera kształt naczynia, w którym się znajduje: Bogiem bym nie chciała być; ani słońcem, ani życiem: oni tego tak nie potrafią; takiej mocy nie posiadają.

I wszystko, co mam w sobie ciepłe i żywe, mówi: Nobel dla Herty Müller, królestwo, dom.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7964
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: jakozak 28.11.2008 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
Przepiękna recenzja, Mazalova. Przepiękna.
Nie zachęca mnie do przeczytania książki, bo się po prostu boję tego tematu, ale za recenzję dałabym bardzo dobrą ocenę. Krótka, treściwa i głęboka.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepiękna recenzja, Maza... | jakozak
Czyli jednocześnie zachęcając zniechęciłam?
Użytkownik: jakozak 28.11.2008 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli jednocześnie zachęc... | mazalova
Nie, Mazalova. Nie TY zniechęciłaś. Tematu się boję.
Recenzja spodobała mi się natomiast bardzo.
Użytkownik: carmaniola 28.11.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
Łomatko, Mazalova, pozostań Ty może przy pisaniu o książkach, które Ci się naprawdę podobają! Może tekst bardziej czytatkowy, ale nie da się ukryć, że bardzo mi się podoba.
Użytkownik: jakozak 28.11.2008 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Łomatko, Mazalova, pozost... | carmaniola
Ja tu obiema ręcami się podpisuję:
zostań Mazalova taka, jaka byłaś kiedyś - dowcipna, błyskotliwa, naturalna, miła. Brak mi takiej Mazalovej, bardzo brak. :-)
Użytkownik: librarian 11.02.2009 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
W tej książce, zgodnie z notatką wydawnictwa, "akcja toczy się w głowach bohaterów", może zdobędę się na przeczytanie, choć jak pisze Jola, strach mnie oblatuje na samą myśl. Muszę sobie położyć obok Eckharta Tolle i się nim bronić, przedzierając się przez ten świat bażantów, czy też jak mówi Tolle, form. Ale nie obiecuję, choć recenzja jest naprawdę świetna.
Użytkownik: analaw 09.10.2009 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
słowo stało się ciałem - nobel dla Herty :)

a tak nawiasem mówiąc, skąd wiedziałaś? ;)
Użytkownik: ambarkanta 25.11.2009 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
Z pewnością nie jesteś rzeczą ani bestią, najprędzej tym językiem, Herty.
Użytkownik: Bawesolka 10.05.2010 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napiszę o tej książce... | mazalova
Jestem świeżo po lekturze książki "Człowiek..." Sięgnęłam po nią z obowiązku, bo trzeba znać coś "Noblistki". Jeszcze nie umiem wypowiedzieć się na jej temat, ale moje odczucia są bliskie temu, co napisałaś w swojej recenzji - dwa lata temu. Ta książka mnie zabolała, przestraszyła, nie tyle wstrząsnęła mną, co potrząsnęła- fizycznie wręcz.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: