Lepiej do wypożyczalni niż do biblioteki
Uwaga! Recenzja zawiera informacje na temat treści książki i zakończenia!
Może to smutne, może to śmieszne, ale w każdym razie, gdyby zapytać pierwszego lepszego Kowalskiego, co to jest "Psychoza", odparłby raczej "film Hitchcocka", a nie "książka Blocha". No ale nie ukrywajmy, to właśnie film Alfreda Hitchcocka jest dziełem absolutnie wybitnym. Zwykle mówi się, że ekranizacja nigdy nie będzie tak dobra jak książka, ale i od tej reguły są wyjątki. Wydaje mi się, że "Psychoza" do nich należy.
Właściwie bohaterem tej książki jest przydrożny motel Batesa. To w tym pozornie bezpiecznym budynku mają miejsce przerażające wydarzenia. To do niego przyjeżdża Mary Crane z ukradzionymi czterdziestoma tysiącami dolarów. To tam spotyka nieszkodliwego, uprzejmego Normana o pucołowatej twarzy i jego chorowitą, lecz dominującą matkę. Jaka tajemnica kryje się w ścianach tej pozornie bezpiecznej przystani?
Hitchcock swoim filmem dokonał czegoś wielkiego. Jednak jaka w tym zasługa Blocha? Wielki reżyser dosyć swobodnie traktował przecież materiał książkowy, wystarczy wspomnieć słynne "Ptaki", które z opowiadaniem Daphne du Maurier nie mają wiele wspólnego.
Przecież to właśnie Hitchcock - w oparciu o pomysł Blocha - stworzył najstraszniejszą scenę w historii kina, scenę zabójstwa pod prysznicem. Kto nie pamięta syczącego sitka prysznicowego, krwi spływającej do odpływu, głuchego chrzęstu odrywanej kotary i Janet Leigh osuwającej się bez życia do brodzika? A wszystko przy dźwięku pracujących wycieraczek.
Nie wiem, jak wyglądałaby ta recenzja, gdybym wcześniej nie widział ekranizacji "Psychozy", nie kojarzył jej z mistrzowskimi kreacjami Janet Leigh, Anthony'ego Perkinsa i Very Miles. Jednak już wiem, że to Hitchock ujął w mistrzowski sposób to, co Bloch spłycił lub niepotrzebnie rozciągnął. To. co było dynamiczne w filmie, w książce niepotrzebnie się ślamazarzy. Napięcia, które zachwyca na ekranie, próżno szukać w powieści.
Agatha Christie swoim "Zabójstwem Rogera Ackroyda" rażąco złamała konwencję. Hitchock w "Psychozie" również ją naruszył - przecież zabił główną bohaterkę w połowie filmu. Niestety, Bloch tego samego nie dokonał - wszak Mary nie stała się główną postacią. No, chyba że pewnym nadużyciem jest zabójstwo detektywa. Jednak przy tych wszystkich brakach jakoś to się rozmywa.
Oczywiście polecam tę książkę, ale tylko tym, którzy wcześniej nie widzieli jej genialnej ekranizacji.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.