Dodany: 19.07.2008 22:30|Autor: terra

Czytatnik: terrytorium

cytatka z Murakamiego


"Są tylko trzy sposoby na zdobycie dziewczyny. Po pierwsze: w milczeniu słuchać tego, co ma do powiedzenia. Po drugie: chwalić to, co ma na sobie. Po trzecie: karmić ją jak najlepiej."

Haruki Murakami "Zatoka Hanalei" w: "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta"

I za takie fragmenty lubię Murakamiego najbardziej:)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13707
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 131
Użytkownik: satya 20.07.2008 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Są tylko trzy sposoby na... | terra
Kurcze, ale to jest prawda :) chociaż ja znam jeszcze jedną metodę... ale jej nie zdradzę :D Ja wpadam po uszy łapiąc się tylko na nią, więc lepiej nie ujawniać :D

Mam takie wrażenie, jak czytam Murakamiego, że on doskonale się orientuje w damskiej psychice... :)
Użytkownik: terra 20.07.2008 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurcze, ale to jest prawd... | satya
No zdradź, nie będziemy jej wykorzystywać przeciwko Tobie:)
Użytkownik: satya 20.07.2008 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: No zdradź, nie będziemy j... | terra
Ja się łapię po prostu na inteligencję (właściwie to nie jest do końca to o co mi chodzi, ale nie umiem tego inaczej ująć- mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi...) po prostu uwielbiam jak rozmawiam z mężczyzną, który ma własne zdanie, orientuje sie w świecie, a ponadto mogę z nim porozmawiać o wszystkim od sernika i gwiezdnych wojen po Prousta i kino lat 20-tych. ;D
A tak poza tym, to dla mnie facet to ma być facet. Nie jakaś metro- pierdoła. ;) Chociaż uważam wrażliwość u mężczyzny za wielką zaletę i wcale wg. mnie nie ujmuje ona męskości (jak to twierdzi moja jedna znajoma)
Użytkownik: janmamut 21.07.2008 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się łapię po prostu na... | satya
Ale to nie trzeba jakiejś szczególnej inteligencji, żeby wiedzieć, iż lepiej się kroi sernik mieczem świetlnym, niż magdalenkę sznurowadłem na mrozie. :-)
Użytkownik: satya 21.07.2008 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to nie trzeba jakiejś... | janmamut
:D Połączenie doprawdy imponujące.
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "Są tylko trzy sposoby na... | terra
E tam. To ja jakaś dziwna jestem. Bo wymagam, żeby słuchacz nie słuchał w milczeniu, tylko wydawał pomruki w stosownych miejscach, a najlepiej zadawał pytania lub mądrze komentował. Po drugie - co mi po komplemencie "Masz ładną bluzkę"? Skoro ją noszę, to sama wiem, że jest ładna, a od komplemenciarza chcę słyszeć, że MNIE jest w niej ładnie. A po trzecie - przez żołądek to się trafia do serca mężczyzny, a nie kobiety. :> Pan stosujący metody Murakamiego u mnie ma przechlapane. Chyba dlatego nie lubię Murakamiego. :P
Użytkownik: terra 20.07.2008 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: E tam. To ja jakaś dziwna... | verdiana
No nie wiem, a gdyby jakiś pan zaserwował Ci pyszną karkóweczkę z grilla?;)
Ja bardzo lubię, gdy faceci umieją gotować i zrobić kobiecie niespodziankę dobrym jedzeniem. A co to, kobieta nie ma żołądka?! Do mnie się zdecyowanie trafia przez żołądek. Bo dobre jedzenie to jedna z najwięszych przyjemności życiowych. A poza tym znałam kiedyś takiego upiornego, który zniechęcał mnie do jedzenia wmawiając, że jestem za gruba. Od tamtej pory tym bardziej cenię takich, którzy nie grzebią mi w talerzu i nie krytykują, tylko lubią docenić dobre żarcie. Znałam też psychopatę, który miał ochotę na rozmowy życiowe o godzinie 5.30 rano i nie umiał wysłuchać mnie w milczeniu i przyjąć do wiadomości, że o godzinie 5.30 to ja go mogę zamordować za zakłócanie mi snu, a nie rozmawiać. Dla mnie więc metody Murakamiego to sam miód na serce;)
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem, a gdyby jaki... | terra
Tobym go razem z tą karkówką wywaliła! Nie cierrrpię karkówki (karkówka z grilla to przysmak czerwonej żaby, nie mój :P). Prawie niczego nie cierpię. Nie lubię ani gotować, ani jeść, więc mi wszystko jedno, co zaserwuje. :P Pan musiałby się BARDZO postarać, żeby mu się udało przygotować coś, co uznam za zjadliwe, a i tak wtedy tylko to docenię. Zdobyć mnie jedzeniem nie sposób, inne sposoby na to są. :> [dotąd zresztą zdobywali mnie panowie, którzy gotować nie umieli i nie pomarliśmy z głodu :))]
Użytkownik: terra 20.07.2008 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Tobym go razem z tą karkó... | verdiana
To jak Ty chcesz zjeść ze mną lunch we wtorek?:P
A ja zostanę przy swoim: dobre jedzenie to jak dobra książka, o!
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To jak Ty chcesz zjeść ze... | terra
W Velvecie się nie je, tylko pije! Np. kawę z syropem miętowym. :> Jeść to możemy iść do Panteonu. Tam mają coś, co lubię. :)
Użytkownik: terra 20.07.2008 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W Velvecie się nie je, ty... | verdiana
Kawa z syropem miętowym?! to musi być jakaś ohyda! Chociaż po tym jak jeden barman zaproponował mi wypicie piwa z syropem różanym niewiele mnie już zdziwi:P
Jeśli będe bardzo głodna, to nie wykluczam Panteonu. A w Wayne's nie mają jakiś dobrych rzeczy na lunch przypadkiem?
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Kawa z syropem miętowym?!... | terra
Kawa z syropem miętowym jest pyszna! Mam całą puszkę miętowej kawy w domu. W Wayne's taką dają. A ostatnio inaise odkryła, że w Velvecie też: www.biblionetka.pl/... (ostatnie zdjęcie).

W Wayne's dobre do jedzenia mają tylko ciasta i lazanię, ale lazania droga, a w Panteonie mają baclavę. :>
Użytkownik: satya 20.07.2008 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Kawa z syropem miętowym j... | verdiana
Ja się wtrącę nieładnie w rozmowę i nadmienię jedynie, że przepyszne są herbaty: z syropem pomarańczowym, jaśminowa, oraz z sokiem z opuncji :D
Polecam!
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się wtrącę nieładnie w... | satya
Oraz zielona z mandarynką. :-)
Sok z opuncji piłam, ale herbaty z tym sokiem nie - muszę wypróbować. :-)
Użytkownik: satya 20.07.2008 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Oraz zielona z mandarynką... | verdiana
Zielona z mandarynką? Chyba nie piłam :) Ta z opuncji jest łatwa do kupienia... i najczęściej też jest zielona. Nie każdy lubi, ale skoro smakowała Ci zielona z mandarynką to chyba nie masz zastrzeżeń :)
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zielona z mandarynką? Chy... | satya
Właśnie to jest zabawne, bo ja generalnie zielonej herbaty nie znoszę, a ta mi smakuje bardzo. :-) Zielona z mandarynką to Lipton w piramidkach. Zdaje się, że cała ta seria jest smaczna. :-)
Użytkownik: satya 20.07.2008 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie to jest zabawne, ... | verdiana
Zdecydowanie muszę wypróbować- jestem herbatolubna :)
Użytkownik: verdiana 20.07.2008 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie muszę wyprób... | satya
To tak jak inaise - aż dziwne, że jeszcze jej tutaj nie ma. :)
Użytkownik: terra 21.07.2008 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie muszę wyprób... | satya
Polecam też herbatę karmelową, ale w listkach z tych sklepów herbacianych (nie pamięam w tej chwili jak to sie nazywa, jeden jest na Krakowskim). To jedyna herbata jaką jestem w stanie pić z mlekiem.
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam też herbatę karme... | terra
Z mlekiem to ja absolutnie żadnej herbaty nie wypiję i na samą myśl czuję się niewyraźnie. :>
Ale karmelowa mnie nęci, zainteresuję się przy następnych zakupach. :-)
Użytkownik: satya 21.07.2008 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam też herbatę karme... | terra
Bo zapewne nie piłaś takiej przyrządzanej na sposób indyjski ;) Też twierdziłam że to po prostu nie może być dobre, dopóki nie spróbowałam :)
Proponuję podjąć ryzyko, w końcu nic nie kosztuje :D
Przepis:
Zagotować mleko pół na pół z wodą, dodać herbatę liściastą (ilość w zależności od tego czy wolimy mocną czy słabszą) kardamon, cukier (chyba że nie słodzimy) oraz goździki jeśli się lubi... mieszać, zagotować. Całość nabierze karmelowego koloru i będzie rozsiewać kuszące aromaty :) Wtedy wystarczy już tylko przecedzić herbatę przez sitko i gotowe :)
Naprawdę polecam. Chociaż wiadomo, że jak wszystko, smak również jest kwestią gustu :)
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo zapewne nie piłaś taki... | satya
To brzmi inaczej, jakoś tak przyjaźnie, jak mleko z dodatkiem herbaty i innych ziółek, a nie wstrętna bawarka. :))
Użytkownik: satya 21.07.2008 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To brzmi inaczej, jakoś t... | verdiana
Bo też jest to co innego, ale reakcja większości ludzi nie jest zbyt przychylna, kiedy tylko słyszą, że jest z mlekiem :)
Użytkownik: oyumi 21.07.2008 04:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem, a gdyby jaki... | terra
Zgadzam się- przez żołądek wiedzie prosta droga do kobiecego serca i całej reszty. Za każdym razem, gdy na ekranie pojawia się Jamie Oliver, racjonalna część mnie stwierdza chłodno "o, fajne ciasto czekoladowe", i powstrzymuje część mniej racjonalną przed upadkiem na kolana, rozpuszczeniem włosów i wznoszeniem okrzyków "kocham cię, kocham cię, kocham cię". Gotowanie samo w sobie jest afrodyzjakiem, lepszym niż lubczyk. Poza tym, zawsze mam cichą nadzieję, że skoro jakiś miły pan tak chętnie gotuje, to z entuzjazmem będzie też wykonywał inne prace domowe. Potwierdza to tylko, czyją matką jest nadzieja.

Gospodyni ze mnie kiepska, nie cierpię prac domowych. Książe z mojej bajki nie ma królestwa, białego konia i siedmiu uśmierconych smoków w CV, ale zmywa naczynia z głośnym, radosnym śpiewem na ustach, uważa odkurzacz za najwspanialszy przedmiot w domu i jest przekonany, że dwugodzinna przygoda z deską do prasowania i żelazkiem to miła, relaksująca rozrywka. Oto moja brakująca połówka. Wiedza o nurtach w kinematografii w latach dwudziestych nie zawadzi, ale takie rzeczy można sprawdzić w encyklopedii. Albo wejść na filmweb. Kiedy mam ochotę pogadać o książkach, mogę przecież napisać "Verdiano, wypij ze mną piwo w czwartek i powiedz, co sądzisz o współczesnej francuskiej filozofii." Trudno mi sobie wyobrazić, że równie swobodnie pytam "Exilvio, może masz ochotę wpaść do mnie w sobotę, umyć mi okna i wyczyścić piekarnik?".

Nie przesadzałabym z gloryfikowaniem erudycji. Zawsze łatwiej trafić na mężczyznę, który wie kim był Proust, niż na takiego, który nigdy nie zapomni zetrzeć kurzu w twojej biblioteczce. Oczywiście tym, którzy dla mnie gotują wiele mogę wybaczyć. Tym, którzy umieją odpowiednio przyrządzić karkówkę wybaczam absolutnie wszystko.



Użytkownik: Bozena 21.07.2008 08:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się- przez żołąde... | oyumi
Oyumi: oto z uśmiechem rozpoczyna się dzień.:)
Jesteś niesamowita! Już pisałam Ci o tym niegdyś.
Tak trzymaj.

A wiesz, mnie ten ostatni punkt zasadniczego tematu raczej zaskoczył.;)
Użytkownik: oyumi 21.07.2008 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Oyumi: oto z uśmiechem ro... | Bozena
Olgo, Ty jesteś niesamowita, ja jestem z gatunku ludzi, którzy nauczyli się poprawnie wymawiać " Marcel Proust" i sądzą, że tym samym osiągnęli szczyt możliwości intelektualnych człowieka.

Mnie ten ostatni punkt specjalnie nie zaskoczył, Murakami chyba miał na myśli pierwszy etap związku. No wiesz, " och, nikt tak pięknie jak ty nie je bezowego tortu", " mógłbym spędzić resztę życia, patrząc jak delektujesz się podwójną bitą śmietaną z sosem czekoladowym". Potem przechodzimy do etapu " no, świetnie, że apetyt ci dopisuje i nie jesteś jedną z tych kobiet, które się przejmują ładną sylwetką". Aż w końcu gdy po dwudaniowym obiedzie postanawiasz zamówić sobie porcję brownie, nie ma już żadnych komentarzy, tylko wzrok który mówi " jeśli naprawdę zamierzasz tknąć choćby kawałek, to możesz iść nocować do sąsiada." Temperaturę uczuć można zmierzyć jedynie, przez opinię ukochanego na temat zjedzenia przez ciebie kolejnego kawałka ciasta.
Użytkownik: Bozena 21.07.2008 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Olgo, Ty jesteś niesamowi... | oyumi
:)))))))

Przepadam za Tobą! A porozmawiam przy innej okazji, bo teraz nie mogę opanować śmiechu! Oyumi!! Masz rację co do drugiego akapitu w całości!
Użytkownik: terra 21.07.2008 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Olgo, Ty jesteś niesamowi... | oyumi
To jak u Makuszyńskiego chyba było "jak ona ślicznie kopie ten stół":D
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się- przez żołąde... | oyumi
Hihi, ja tam wolę z księciem iść do filharmonii albo pojechać w góry, a jak chcę odpowiednio przyrządzone risotto ze szparagami, mówię: "Vilyo, przyjedź i zrób mi coś pysznego!" :P

No tak, ale do filharmonii i w góry chadzam z Buszującą... i z Vemoną. Znaczy co, książę niepotrzebny? :P
Użytkownik: Vilya 21.07.2008 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, ja tam wolę z księc... | verdiana
Ja wiedziałam, że tak będzie: czysty wyzysk. ;P

W efekcie księcia z bajki szukam z erudycją - gotować mogę sobie sama, z entuzjazmem i śpiewem na ustach. ;) W innych wypadkach powstaje problem z dzieleniem się kuchnią.
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiedziałam, że tak będ... | Vilya
Oczywiście, że wyzysk! Kiedy przyjedziesz mi zrobić ciasto obrzydliwie czekoladowe? Wróciłam właśnie od chirurga, potrzebuję słodyczka na poprawienie humoru. :P

A z tym księciem coś na rzeczy jest. Ja co prawda gotować nie umiem, ale z głodu jeszcze nie umarłam, więc jeśli książę nie umie gotować, to świat się nie zawali, zamówimy pizzę albo... Vilyę. :P
Użytkownik: terra 21.07.2008 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że wyzysk! Ki... | verdiana
Co do książąt, to moja koleżanka ustaliła kiedyś niezwykle dla mnie trafną klasyfikację mężczyzn, ale jest wybitnie nieprzyzwoita miejscami, więc nie będę gorszyć tutaj zacnego grona.
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do książąt, to moja ko... | terra
Ale zgorszysz jutro mnie? :P
Użytkownik: terra 21.07.2008 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale zgorszysz jutro mnie?... | verdiana
Zależy od ilości wchłoniętej kawy, choć do takich rozmów chyba należy cos mocniejszego;)
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy od ilości wchłonię... | terra
Coś mocniejszego w Velvecie też serwują. :>
Użytkownik: oyumi 21.07.2008 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, ja tam wolę z księc... | verdiana
Verdiano, potrzebny. Historia uczy nas, że jeśli na horyzoncie pojawia się Herkules, to i praca się dla niego znajdzie.

Vilyo, jeśli naprawdę gotujesz risotto ze śpiewem na ustach, to możesz się do mnie wprowadzić. Dla Ciebie mogę obciąć włosy na jeża, nauczyć się głośno chrapać i zostać wybitną intelektualistką.
Użytkownik: Vilya 26.07.2008 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Verdiano, potrzebny. Hist... | oyumi
Jest we mnie pewna litość dla otoczenia i śpiew staram się tłumić. ;-) Co do samego gotowania (nie tylko risotta ;-) - bardzo lubię, chociaż Verdiana zdecydowanie mnie tu przecenia. Jest zdecydowana różnica między zamiłowaniem do czegoś (hehe, bardziej może do eksperymentowania w kuchni niż prostodusznego gotowania jako takiego) a robieniem tego naprawdę dobrze (chociaż staram się ćwiczyć). Poczekaj więc jeszcze trochę z tymi deklaracjami, potem pomyślimy. ;-)
Użytkownik: hburdon 21.07.2008 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się- przez żołąde... | oyumi
Fenomenalny tekst! :)))
Użytkownik: Natii 21.07.2008 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się- przez żołąde... | oyumi
:-)))
Użytkownik: Syxtus 21.07.2008 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się- przez żołąde... | oyumi
Napisałaś tak sugestywnie, że wygooglawszy JO (i ucieszywszy się, że Małżonka póki co jest na etapie Nigelli) rzuciłem się do odkurzania, zmywania i co tam jeszcze.
Póki jednak mojej "przemianie" brak gwarancji trwałości, muszę Cię rozczarować - miłość do garów w stanie twórczego kulinarnego chaosu nie musi iść w parze z entuzjastycznym chaosu likwidowaniem (przynajmniej w "starym mnie" tak nie było ;)
Użytkownik: oyumi 21.07.2008 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałaś tak sugestywnie... | Syxtus
"(...) rzuciłem się do odkurzania, zmywania i co tam jeszcze". Jezu, Syxtusie, nie pisz takich postów o tak wczesnej porze, bo mi się już szklanki z zimną wodą kończą. Mam nadzieję, że to trwała przemiana i żona ją doceni i będzecie zyli długo i szczęśliwie. A nawet jeśli nie, to przynajmniej będziecie mieć czysto w domu.
Użytkownik: Syxtus 21.07.2008 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...) rzuciłem się ... | oyumi
:))) i tak zeszliśmy na wartość czystości w małżeństwie ;)

A tak z innej beczki to (tylko wytrę ociekające Ludwikiem dłonie) chciałem Cię zapytać, skoro się już wirtualnie zmaterializowałaś, jak się podobały dzienniki Virginii i dlaczego tylko "3" dla małej czerwonej książeczki Krytyki Politycznej..? Szczególnie to ostatnie mnie ciekawi, bo jestem w połowie i - abstrahując od oceny ideologicznej oraz lekkich wątpliwości co do rzetelności danych statystycznych - ja póki co nie mam zastrzeżeń.

Pytam tutaj, bo nie widzę lepszego miejsca, mam nadzieję, że się Autorka Czytatnika nie obrazi :)
Użytkownik: oyumi 22.07.2008 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: :))) i tak zeszliśmy na w... | Syxtus
Dzienniki Virginii Woolf podobają mi się bardzo, mam za sobą 3/4 książki i jestem pewna, że będzie 6. Nieprawdopodobna umiejętność kreślenia przenikliwych, wyrazistych portretów ludzi i to w trzech- czterech zdaniach.

Przewodnik Krytyki Politycznej jest chyba za krótki i to jego główna wada. Nie miałabym pretensji, gdyby na polskim rynku istniały jakieś inne ksiązki streszczające poglądy współczesnej lewicy, ale niczego takiego nie ma. Liczę na to, że powstanie jakaś wersja rozszerzona, bo moim zdaniem pewnych rzeczy nie da się streścić na kilku stronach. Bo wychodzi coś w rodzaju broszurki propagandowej. Nie jest to więc kwestia poglądów, na wiele wycinków rzeczywistości patrzę jak rasowa lewaczka. Na inne nie, ale z tego oczywiście nie mogłabym uczynić zarzutu w stosunku do zawartości Przewodnika. Warto przeczytać, ale miałam apetyt na większą porcję. Jestem przekonana, że KP wyda coś takiego, bo jeśli nie oni to kto?

Miałam podobne odczucia podczas lektury krytycznej analizy pontyfikatu JPII, na którą pokusił się Bartoś. Książka ważna, potrzebna i właściwie lektura obowiązkowa. Ale ja chciałam więcej.

To trochę tak, jakby w jakimś kraju w ogóle nie istniała historia literatury i po latach posuchy na rynku pojawiłoby się wreszcie odpowiednie dzieło. I okazało się brykiem dla licealistów. Przeczytać i tak warto i trzeba, ale niech ktoś napisze więcej.
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzienniki Virginii Woolf ... | oyumi
"Dzienniki Virginii Woolf podobają mi się bardzo" - no właśnie, mnie też bardzo się podobały; '6' jednak nie było, bo nie potrafiłem VW zrozumieć, jest dla mnie bardzo odległa. Może jak przeczytam kilka jej powieści, to się zmieni.

O Przewodnik pytałem, bo właśnie nie chciało mi się wierzyć, że zasugerowałabyś się poglądami w ocenie. Pomyślałem więc, że czegoś nie widzę.
Wydaje mi się jednak, że oni póki co przyjęli właśnie taką formę - tj. mała, przystępnie napisana i wyceniona książeczka dla masowego odbiorcy, plus te serie publicystyczne etc. dla bardziej wymagających.

No i bardzo się cieszę, że napisałaś o Bartosiu - nie chciałem pytać, żeby Cię zanadto nie eksploatować, a nie byłem pewien, czy się upominać w bibo (jest w opracowaniu). W takim razie - mimo przykrótkawości - jednak się upomnę. Dzięki!
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzienniki Virginii ... | Syxtus
Wtrącę się tylko na chwilkę - o Bartosia się upomnij, bo warto! Jest świetny i też żałuję, że krótki.
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wtrącę się tylko na chwil... | verdiana
Konstruktywne wtręty, Verdiano, zawsze mile widziane :)

A ja Ci kontrpolecę "Dzienniki" Iwaszkiewicza (jestem w połowie, rewelacyjne!).
Użytkownik: terra 22.07.2008 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Konstruktywne wtręty, Ver... | Syxtus
"Dzienniki" to ja jej dzisiaj zabrałam;)
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzienniki" to ... | terra
Świetnie, zatem rykoszetem polecam je i Tobie :)
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzienniki" to ... | terra
Ale nie na długo. :>
A póki co pocieszam się Iwaszkiewicza "Pismami muzycznymi".
Użytkownik: oyumi 23.07.2008 06:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzienniki Virginii ... | Syxtus
"(...)jest dla mnie bardzo odległa. Może jak przeczytam kilka jej powieści, to się zmieni."

Nie jestem pewna. Ona miała chyba ten typ inteligencji i wrażliwości, który czyni człowieka całkowicie samotnym i odległym. Pamiętam esej, chyba Pilcha, o fałszywym przekonaniu, że przez pamiętnik można dotknąć czyjegoś życia.Zupełnie się z nim zgadzam. Autor dziennika zawsze decyduje się na pewne spoufalenie się z czytelnikiem, dopuszcza go przecież do swoich sporów z kucharką, sprzeczek z mężem, ironicznych uwag o dobrych znajomych. Wcześniej czy póżniej zaczynamy się uważać za kolejnego domownika, powiernika sekretów, partnera do dyskusji. Możemy utożsamiać się z pisarzem albo uważać, że bardzo się myli, ale po przeczytaniu zapisków iluśtam dni, miesięcy, lat wyobrażamy sobie, że moglibyśmy poklepać go w ramię i powiedzieć "rozumiem co czujesz."

Dzienniki VW to przykład na to, jak fałszywe bywa to poczucie bliskości i jak złudne mogą być nasze przekonania o rzekomym zrozumieniu. Trudno oswoić kogoś, kto bez przerwy sam sobie się wymyka. Mnie pozostał z lektury dość niejasny obraz kobiety niezwykle inteligentnej, bardzo kruchej, przenikliwej, która patrzy na świat z jakimś wyjątkowym rodzajem chłodnej, zdystansowanej czułości. Wszystkie te zalety, oczywiście, obracają się przeciw niej. Co nie zmienia faktu, że dziennik samobójczyni jest w dużej mierze pochwałą życia.

Widziałeś "Godziny"?

Zmieniłam ocenę Przewodnikowi. Przesadziłam z 3. Przecież mam dobre serce.

Bartoś koniecznie.


Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...)jest dla mnie ... | oyumi
"Nie jestem pewna."
No cóż, ja też nie. Spróbuję jednak, może z powieści wyjdzie coś więcej.

Coż, wcale nie wbrew pilchowemu zdaniu to chyba truizm, że przez dziennik można dowiedzieć się o kimś dużo więcej, niż dane było większości z przedstawionych w nim osób w bezpośrednim kontakcie. Virginia jest w tym dzienniku tak - właśnie - zdystansowana, że może wręcz wyniosła. Prosty plebejusz (jak ja) arystokratki nie pojmie; pracując kilkanaście godzin dziennie, 6-7 dni w tygodniu, zirytowany jest jej zmęczeniem, chimerami po kilku godzinach porannej korekty.

Po cichu przyznam się do jednego jeszcze - miałem nadzieję (po przypadkowej lekturze jednego z fragmentów ze środka), że VM miała również coś na kształt neurotycznej niechęci do wizyt i gości. Ja na wieść, że w najbliższy weekend mam umówione trzy imprezy, dostaję szału i przynajmniej jedną odmawiam, ona - mimo narzekań na zmęczenie - jakoś się w tym wszystkim (do pewnego momentu, oczywiście) odnajdowała.

Sumując mam wrażenie, że poznając ją na żywo, uznałbym ją za zupełnie nieznośną. Dzięki dziennikowi wiem chociaż, dlaczego pewne zachowania trzeba jej wybaczyć.

PS No i bardzo żałuję, że tak mało w tych fragmentach o jej lekturach, rozwoju intelektualnym. Tego jestem zawsze bardzo ciekaw, dużo bardziej niż obyczajowych klimatów Bloomsbury (choć te oczywiście też ciekawe).

PPS "Godziny" widziałem, ale dzienniki to unieważniają. Chcę zobaczyć raz jeszcze.
Użytkownik: terra 23.07.2008 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie jestem pewna.&q... | Syxtus
Ha, miałam te same odczucia przy lekturze "Dzienników" (choć szalenie mi się podobały), że Virginia potwornie irytowałaby mnie "na żywo", choc uwielbiam ją jako pisarkę. I nie podobało mi się bardzo jej nieustanne poczucie wyższości, zwłaszcza kiedy zaczęła wykłady w tych kołach samokształcenia dla kobiet (nie pamiętam, jak to się nazywało), taki rodzaj arystokratycznej pogardy dla tych "z ludu". Przy tym poczucie wyższości wymieszane z kompleksami na temat własnej niedskonałości samokształcenia. Skomplikowane, chociaż jednocześnie, bardzo ludzkie.
Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, miałam te same odczuc... | terra
Właśnie, właśnie.
Co nie oznacza, że "Dzienniki" mi się nie podobały - były bardzo dobre, ale z w/w względów (szczególnie tak niewiele informacji o jej lekturach, intelektualnych podnietach, strasznie byłem tego ciekaw) dla mnie już nie "szalenie" dobre :)

A dziś zerknąłem na "Pamiętnik" Brzozowskiego i mam wrażenie, że jeśli Iwaszkiewiczowi dam '6', na Brzozowskiego nie starczy mi skali.
Użytkownik: oyumi 25.07.2008 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie jestem pewna.&q... | Syxtus
"Prosty plebejusz (jak ja) arystokratki nie pojmie; pracując kilkanaście godzin dziennie, 6-7 dni w tygodniu, zirytowany jest jej zmęczeniem, chimerami po kilku godzinach porannej korekty."

Ja, prosta plebejuszka, rozumiem ją doskonale. Dziwiłabym się raczej, gdyby osoba o stałych, wygodnych dochodach, w ramach uprzyjemniania sobie życia, zdecydowała się na szesnastogodzinny dzień pracy. Owszem, na taki pomysł wpadła np. Simone Weil, ale przez część katolików została momentalnie uznana za mistyczkę i świętą, nie jest to więc chyba powszechna praktyka. Każdy chyba czasem narzeka na swoją pracę, zawsze jest ktoś, kto trafił lepiej, np. lepiej od biednych korektorek. Mój znajomy, który nie ma specjalnych podstaw, do narzekania na swoją posadę, okropnie zazdrości ludziom z komisji LOTTO. Mają zawód, który polega na przyjściu 2-3 razy w tygodniu do Polsatu i kiwnięciu głową na początku i końcu programu. Nawet nie otwierają ust. Ja myślę, że natura ludzka jest niezmienna i nawet oni wyciągają czasem z szuflady pamiętniki, żeby wpisać zdyszane i pełne wyrzutu wyznanie " To ciągłe kiwanie głową mnie kiedyś wykończy."
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałaś tak sugestywnie... | Syxtus
Syxtusie, nie przejmuj się, mój ojciec ma tak samo, ale i tak go wielbimy całą rodziną za tę chińszczyznę (ach!), i rybę zapiekaną pod szpinakiem (mniam!) i włoszyczny rozmaite (mniam, mniam!)
Chyba się zrobiłam głodna z tego wszystkiego.
Użytkownik: Syxtus 21.07.2008 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Syxtusie, nie przejmuj si... | terra
:)
Dobra, to w te dni autorefleksji nad własną niedoskonałością zerknę na ten post i będzie mi lepiej; w te lepsze jednak nie pozwolę mu rozwodnić ekstatycznego dążenia do Lepszego Nowego Mnie ;)

A jak czytam ten wątek, martwić mnie zaczęło zupełnie coś innego, pojawiło się poczucie winy i zarzut marnotrawstwa publicznych środków.

Otóż swego czasu, kiedy w bnetce Murakami hołubiony był jeszcze w postach i ocenach licznych, przesłuchałem na tok.fm podcast literacki, w którym Dość Znany Krytyk pospołu z Mnie Nie Znaną Prowadzącą zachwalali HM pod niebiosa, łącznie z - zawsze ryzykownym - stwierdzeniem, że jest on "najwybitniejszym dziś żyjącym pisarzem". Do tego wyczytałem gdzieś (Dziennik?), że grozi mu literacki Nobel.
W związku z powyższym przy kolejnej wizycie w zaprzyjaźnionej bibo podszepnąłem koleżance od zamówień, że jest ktoś taki i że chyba warto by mieć. No to zamówiła. Hurtowo. No prawie połowę.

A tu poniewczasie czytam posty osób, które piszą zwykle - co najmniej - do rzeczy, że Murakami to dno i obciach, że drugi Coelho etc. W dodatku trafiam na: http://www.youtube.com/watch?v=fSpqs1kYra8 (dla niebędących fanami niemieckiego: pani z lewej jedzie po HM od góry do dołu - "literacki fastfood, McDonalds", Reich-Ranicki i kolegą z prawej jedzie po pani z lewej jak.. .no dramatycznie jest).

Ty chyba czytałaś (prawie) wszystkie. Może Ty (ktokolwiek..?) napisze mi, o co tu do licha chodzi?
Użytkownik: terra 22.07.2008 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Dobra, to w te dni a... | Syxtus
Syxtusie, jestem chyba kiepską osobą do odpowiedzi na Twoje pytanie. Ja czytam Murakamiego, bo lubię, tak samo jak lubię czytać kryminały i lekkie "babskie" powieści, choć jako wyrafinowana intelektualistka z pretensjami nie powinnam się do tego publicznie przyznawać;) O samym autorze czytałam zaledwie kilka recenzji i wypowiedzi tzw. autorytetów i akurat nie to wpłynęło na moje sięgnięcie po niego, tylko opinia jednej z blogerek, które gust akurat w wielu sprawach pokrywa się z moim. O upodobaniach nie zamierzam dyskutować, jeśli ktoś lubi Coelho, niech czyta Coelho, jeśli lubi Chmielewską, niech czyta Chmielewską, byle coś czytał. Za dużo mam do czynienia zawodowo na co dzień z rozbieżnościami w ocenach kulturalnych i sporami na wybitnie intelektualne tematy (zazwyczaj mam potem wrażenie, że zetknęłam się z jakąś lepką, w rzeczywistości pseudointelektualną papką), czytanie książek ma mi sprawiać po prostu przyjemność. I czytanie Murakamiego taką przyjemność mi daje.
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Syxtusie, jestem chyba ki... | terra
No ale czego miałbym chcieć więcej - deklaracja jednoznaczna, spójna, na temat :) Odpowiedź jak najbardziej OK, tym bardziej, że stale mam wrażenie, iż nie potrafię sformułować dobrego pytania.
W każdym razie nie pamiętam z ostatnich lat takiego sporu, z taką różnicą w ocenach (tzn. pewnie były, może np. o Jellinek, ale po prostu nie zwróciłem uwagi).
A najgorsza w tym wszystkim jest właśnie - dla mnie - sytuacja, w której przyznanie się, że podoba Ci się ta a nie inna książka, jest kompromitujące (jak ten przypadek kolegi, który opisałaś poniżej, albo jak sytuacja gdzieś tu na forum pt. "czytasz Coelho, Dicka,... - nie chce mi się z Tobą gadać). Cóż ma począć taki biedny wielbiciel Murakamiego - czyta, podoba mu się, recenzje spotyka pochwalne, po czym bam! - i dowiaduje się, że jest passe...No ja w każdym razie wiem na pewno, że we wrześniu przynajmniej ze dwie pozycje postaram się przeczytać, bardzo jestem ciekaw.
Użytkownik: terra 22.07.2008 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale czego miałbym chci... | Syxtus
"O co tu, do licha, chodzi?" to nie jest najgorzej sformułowane pytanie;)
Ach, ta kompromitacja... Zastanawiam się (bo nie znam aż tak dobrze środowiska krytyków literackich), czy to jest podobnie jak w teatralnym, gdzie ciągle mam takie sytuacje: idę na przedstawienie, podoba mi się, przeczytam kilka podobnych do mojej opinii pozytywnych i nagle ktoś wali w nie z grubej rury tak, że zastanawiam się czy na pewno widzieliśmy ten sam spektakl? Z opiniami negatywnymi jest oczywiście to samo, w drugą stronę. Chyba dlatego oduczyłam się brać poważnie i za wyznacznik mody czy kompromitacji opinie rozmaite. No, może poza zdaniem paru osób, które znam sama i im ufam, i wiem, że jeśli spojrzeli gdzieś z drugiej strony, to może coś jednak w tym jest. Jednego jestem pewna: kultura jest tak różnorodna i tak bogata, że należy się tylko z niej cieszyć, a nie psuć sobie humoru, bo ktoś stwierdził, że jesteś żenujący, bo czytasz czy oglądasz to i tamto.
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "O co tu, do licha, ... | terra
Ojej, to Ty jesteś profi, to masz zupełnie inną perspektywę. Ja myślę ze swojej - tj. laika, który funkcjonuje w lanserskim środowisku - tj. środkowisku, gdzie wypada, a nawet trzeba wiedzieć wszystko o wszystkim, co tzw. intelektualista wiedzieć powinien. I nieważne, że panna, która podkreśla lekture Sartre'a na studiach, po kryjomu nie odrywa się od pudelka, liczy się image, a dla tego - najwyraźniej - lektura HM może być zabójcza :) Ale to już zupełnie inna historia...
Użytkownik: terra 22.07.2008 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, to Ty jesteś profi,... | Syxtus
Rany, a co to jest profi? Bo tego określenia nie znam chyba, poważnie, tzn. domyślam się z kontekstu co to znaczy, ale faktycznie czegoś takiego się używa?
Użytkownik: Syxtus 22.07.2008 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Rany, a co to jest profi?... | terra
Ehm, nie wiem. Mnie się zdarza wtrącać niemieckie czy angielskie słówka (choć walczę z tym) i to w zasadzie jest jedno z nich (oczywiście - profesjonalist(k)a), ale nie myślałem, że zabrzmi tak obco. Skróciłem tak, jak niektórzy tu piszą, że idą do "biblio" (w zasadzie dla mnie to akurat jest nowością, bo przywykłem do "bibo").
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ehm, nie wiem. Mnie się z... | Syxtus
A ja myślałam, że bibo to jest jakiś skrót od nazwy jak wimbp. :-)
Użytkownik: terra 22.07.2008 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja myślałam, że bibo to... | verdiana
A bibo to prawie jak biba. Biba z książkami:)
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A bibo to prawie jak biba... | terra
Bibo to mi się kojarzy z oBIBOkiem, czyli akurat NIE z książkami. :-)
Użytkownik: terra 22.07.2008 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Bibo to mi się kojarzy z ... | verdiana
Odezwała się, oBIBok!;) "Heddę" przeczytała w przerwach między wpisywaniem komentarzy... Ja do Iwaszkiewicza zdążyłam zajrzeć tylko na przystanku, a potem wróciłam do domu, rzeźbić w... życiu zawodowym. A podobno jest sezon ogórkowy, halo, dlaczego ja znowu pracuję?!
Mamucie, wujek Gugel mnie zabił!:D
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Odezwała się, oBIBok!;) &... | terra
Tak, ale zaczęłam w przerwie między mieszaniem ciasta (fcależe nie opanowało kuchni :P) a odkurzaniem. :-) Dramaty się szybciej czyta, niż ogląda!

A masz jeszcze coś Ibsena? Np. "Upiory"?
I czy mogę się kiedyś uśmiechnąć o I tom dramatów Bernharda?
Użytkownik: terra 23.07.2008 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ale zaczęłam w przer... | verdiana
I co, wyszło?
W sensie nie z kuchni i mieszkania (właśnie, zapomniałaś wpisać w czytatce o spotkaniu, że roztaczałam piękną wizję ciasta drożdżowego wypływającego z mieszkania pod Twoją nieobecność;))), tylko czy dobre?
Oczywiście, że Bernhard będzie do rozprowadzenia, ale i do zwrotu, bo sie go tak łatwo nie pozbędę, o nie!
"Upiorów" nie mam, chyba nie wznawiali ostatnio, ale szukam dramatów Ibsena w wydaniu BN w dwóch tomach na allegro i jak trafię, to kupię na pewno.
Użytkownik: terra 23.07.2008 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: I co, wyszło? W sensie n... | terra
Ojjjj, a jakie piękne jest wydanie wszystkich dzieł Ibsena w 5 tomach z 1921 roku na allegro! Szkoda, że nie znam norweskiego, więc na niewiele mi one.
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: I co, wyszło? W sensie n... | terra
Pewnie, że do zwrotu, sama bym nie oddała, gdybym miała. :-) A mam tylko II tom. :(

Ciasto w środku dobre, a z wierzchu i od spodu przypalone, jak zwykle, bo jak zwykle w przepisie podali za długi czas pieczenia i za wysoką temperaturę (a i tak ustawiłam niższą!).

A jakie masz jeszcze ciekawe dramaty? - zapytałam szelmowsko. :>
Użytkownik: janmamut 23.07.2008 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że do zwrotu, sam... | verdiana
A zrobiłaś taką ilość ciasta, jak w przepisie? Czas pieczenia jest zależny od masy i kształtu wsadu.
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A zrobiłaś taką ilość cia... | janmamut
No jasne! Ja nie umiem i nie cierpię gotować, więc NIGDY nic nie robię na oko, tylko tak jak w przepisie. :-) Ale czas i temperatura ZAWSZE są w przepisach zawyżone. Po 20 minutach wierzch spalony jest zawsze i muszę kombinować. A mimo to i tak zawsze się nabieram, że a nóż widelec tym razem ktoś podał poprawnie. :-)

Przepis był w sam raz dla mnie:
http://ipon.pl/forum/viewtopic.php?id=11977
:-)
Użytkownik: janmamut 23.07.2008 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No jasne! Ja nie umiem i ... | verdiana
A może czytelnik dobrze wyrobiony według tego
[artykuł niedostępny]
przepisu wyjdzie? :-)
Użytkownik: janmamut 23.07.2008 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No jasne! Ja nie umiem i ... | verdiana
Gdy widzę przepis na ciasto drożdżowe BEZ WYRABIANIA, śmierdzi mi to na kilometr oszustwem, jak druga Japonia czy Irlandia.
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy widzę przepis na cias... | janmamut
Musisz podleczyć węch, bo to mi wygląda na omamy węchowe. :-) A ja tymczasem zajadam pyszne ciasto do porannej kawy. :P
Użytkownik: kalais 23.07.2008 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz podleczyć węch, bo... | verdiana
Czy tylko ja ciężko pracuję???
:)
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy tylko ja ciężko pracu... | kalais
Nie tylko, ja też, ale przecież nie o tej porze!! Najpierw kawka i spacer z psem, potem ciężka praca. :-)
Użytkownik: janmamut 23.07.2008 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz podleczyć węch, bo... | verdiana
:-)
Poza tym nie zwróciłem uwagi na to, jaki to portal. O tym chciałem Ci napisać z położonymi uszami natychmiast po zauważeniu, ale e-maila też nie podajesz.

A wiesz, że zadałaś mi tym ciastem problem. To przecież będzie zależeć od temperatury (akurat w przypadku drożdżowego najlepiej dodatkowo zmiennej w czasie), czasu, rozmiarów/kształtu, wilgotności, by wymienić te oczywiste. W pewnym zbiorze parametrów będzie wychodzić dobre ciasto. Sprawdziłem, że ludzie się nadal zajmują naukowo opisem procesu.

Dobrze porozmawiać, choćby zdalnie, z oczytaną osobą!
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) Poza tym nie zwrócił... | janmamut
A czemu z położonymi? :-)
Ja mam problem ze wszystkim, co należy piec w piekarniku, czy to ciasto, czy mięsko jakieś. Po pierwsze: w przepisach nie piszą, JAK piec. Opiekać od góry? od dołu? dookoła? z termoobiegiem? bez? NIC nigdzie o tym nie piszą. Termoobieg ponoć podnosi temperaturę o 10 stopni, więc biorę to pod uwagę, ale nawet jak go nie używam, a temperaturę zmniejszam, to i tak po 15-20 minutach wszystko, co piekę, przypala się od góry i cześć. No, może poza mięsem w zamkniętym naczyniu żaroodpornym. I poza szarlotką sypaną, która zawsze wychodzi dobrze. I smakuje dobrze, chociaż nie zawsze dobrze wygląda. :>

Jak piec ciasto tylko w środku? Skoro przypala się na wierzchu i od spodu, a w środku zakalec? :P
Może w maszynce do pieczenia chleba piekłoby się lepiej? Bo przewiduję nabycie takiej maszynki, jak tylko wymyślę, gdzie postawić pudło 30x30x30 cm. :>
Użytkownik: terra 23.07.2008 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że do zwrotu, sam... | verdiana
Brecht, prawie cały Szekspir, prawie cały Słowacki, Ionesco, Beckett, nowa dramaturgia rosyjska i czeska, Mrożek, współczesne polskie, Pollesch, Witkacy, antologia dramatu polskiego, "Anioły w Ameryce" tłumaczone i oryginalne... ale bardzo mi dużo brakuje i ciągle wydaję pieniądze na allegro. O, może ktoś ma Czechowa dramaty, takie wydanie z lat 70. i chciałby się pozbyć?;)
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Brecht, prawie cały Szeks... | terra
Szekspira mam (w oryginale, całego, gdybyś kiedyś chciała pożyczyć tomiszcze :)), ale kiedyś koniecznie muszę od Ciebie pożyczyć Ionesco. I Becketta, i "Anioły". Dobrze...? :-)

Czechowa nie mam, oddałabym Ci w dobre ręce chętnie, gdybym miała. :(
Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Odezwała się, oBIBok!;) &... | terra
"dlaczego ja znowu pracuję?!"
Dobrze Ci, dobrze! Ja właśnie trzecią godzinę próbuję coś upracować, a tu takie rozbrykanie, że nijak się nie da :)
A spanie kiedy..? A sukę kto rano wyprowadzi (w zasadzie może i Małżonka, ale czy Nowy Lepszy Ja mógłbym jej na to pozwolić..?). Już Was nie czytam, pracuję!
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "dlaczego ja znowu p... | Syxtus
A sukę wyprowadź teraz, to będziesz mógł spać do południa. :>
Użytkownik: terra 23.07.2008 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "dlaczego ja znowu p... | Syxtus
A ja się idę położyć. Z Iwaszkiewiczem, oczywiście, bo właśnie poczułam że mój kręgosłup odmówił dalszej koegzystencji z komputerem.
Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Bibo to mi się kojarzy z ... | verdiana
A z bibo proszę mnie się nie zbijać, oficjalny niemiecki skrót to jest, każdy student z niemieckiego Uni :) potwierdzi.

I chciałem dodać, że "biblio" to jak biblia prawie, ale to nie dość, że nieśmieszne, to jeszcze do rzeczy :/ Dobrej nocy życzę :)
Użytkownik: verdiana 23.07.2008 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A z bibo proszę mnie się ... | Syxtus
I to jak do rzeczy! :D
I nie żadne do-branoc, tylko do-pracy!
Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: I to jak do rzeczy! :D I... | verdiana
:)
Użytkownik: terra 22.07.2008 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ehm, nie wiem. Mnie się z... | Syxtus
Ale to ładne nawet. Po prostu nie znałam. Chociaż profesjonalistka, phhhhhi, wiesz jak to mówią o dziennikarzach: znają się na wszystkim po trochu, na niczym dobrze:D Jak to dzisiaj powiedziałam verdianie: za dużo rzeczy mnie interesuje, żebym cokolwiek znała rzeczywiście dogłębnie, a mój mózg zawiera tysiące dziwnych, nikomu niepotrzebnych informacji. A coraz częściej łapię się na tym, że zapominam słowa, którego chciałam w danej chwili użyć. Starość nie radość;)
Użytkownik: verdiana 22.07.2008 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to ładne nawet. Po pr... | terra
Oj tak! Ja mam zawsze z tyłu głowy powiedzenie Jacka Ejsmonda, że trzeba wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o czymś. No więc jestem bliżej tego pierwszego, niestety. Dziedziny, o której wiedziałabym wszystko, albo chociaż dużo - nie mam i pewnie mieć nie będę. Śmiać się czy płakać? Nie wiem, czy to starość, bo mam tak od młodości. :>

PS. Przeczytałam właśnie Heddę. :D
Użytkownik: Syxtus 23.07.2008 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to ładne nawet. Po pr... | terra
"za dużo rzeczy mnie interesuje, żebym cokolwiek znała rzeczywiście dogłębnie, a mój mózg zawiera tysiące dziwnych, nikomu niepotrzebnych informacji. A coraz częściej łapię się na tym, że zapominam słowa, którego chciałam w danej chwili użyć."

No ja mam dokładnie to samo, przy czym uszyłem sobie z tego indywidualną wieloaktową tragedię pt. "co ja chcę w życiu robić". Jak tak dalej pójdzie, zrobię z CV kolorowy patchwork ;)
Użytkownik: janmamut 22.07.2008 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rany, a co to jest profi?... | terra
Wujek Gugel powiedział mi, że profi to taka trawa syntetyczna. Nawet by to do terry pasowało... ;-)
Użytkownik: woy 21.07.2008 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem, a gdyby jaki... | terra
> No nie wiem, a gdyby jakiś pan zaserwował Ci pyszną karkóweczkę z grilla?;)
> Ja bardzo lubię, gdy faceci umieją gotować i zrobić kobiecie niespodziankę dobrym jedzeniem. A co to, kobieta nie ma żołądka?! Do mnie się zdecyowanie trafia przez żołądek.

Jako człowiek życiowo doświadczony chciałbym tylko ostrzec, że to jest metoda zdradliwa. Po 15 latach trafiania do kobiety przez żołądek mężczyzna nagle może stwierdzić, że coś mało miejsca mu się w łożu zrobiło i podjąć dyskretne poszukiwania obiektu, który mieści się na swojej połowie. Szczerość męskiej deklaracji, że to się tylko więcej miejsca do całowania zrobiło, włożyłbym jednak między bajki ;)
Użytkownik: Czajka 21.07.2008 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: > No nie wiem, a gdyby... | woy
Jako kobieta życiowo doświadczona, chciałabym zauważyć, że nie ma powodu do obaw, bo mężczyzna karmi kobietę tylko teoretycznie i bardzo krótko.
Użytkownik: terra 21.07.2008 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako kobieta życiowo dośw... | Czajka
Co za dyskusja się tu rozwinęła piękna, jestem pod wrażeniem!

Drogi woyu - mnie nie chodzi o przekarmianie i przeżeranie, tylko o dobre karmienie. A karmienie mężczyzn najczęściej (o wiele częściej nawet, jak ostatnio zauważyłam po moich kolegach) kończy się zwiększeniem materiału do kochania, hehe:)

Satya - to jest chyba to, co co chodzi, inteligentny facet wie, kiedy w milczeniu wysłuchać kobiety, podkreślam: WYSŁUCHAĆ, a kiedy prowadzić z nią błyskotliwą dyskusję o nurtach filozofii francuskiej. POza tym, przyznam po iluś tam doświadczeniach, że subtelnych intelektualistów cenię jako partnerów do rozmowy, ale jakoś nie jestem przekonana czy równie cenię jako mężczyzn na całe życie.

Oyumi - tak! mam to samo z Jamiem, choć mimo zdecydowanej opcji w kierunku mężczyzn, mogłabym go czasem zdradzić dla Nigelli;)

Użytkownik: satya 21.07.2008 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Co za dyskusja się tu roz... | terra
Ale ja tylko napisałam, ze mężczyzna inteligentny, wszechstronny jest w stanie mnie urzec. :) Od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Użytkownik: oyumi 21.07.2008 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Co za dyskusja się tu roz... | terra
Mam dokładnie tak samo. Generalnie zdecydowana opcja na mężczyzn, ale raczej nie wyrzuciłabym z łóżka Nigelli Lawson. Po prostu nie miałabym serca. Cieszę się, że nie jestem sama ;)
Użytkownik: imarba 21.07.2008 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: > No nie wiem, a gdyby... | woy
:))))
No i pominąwszy męskie deklaracje, można ( a może i powinno się ) mieć na uwadze estetykę.
Użytkownik: terra 21.07.2008 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: :)))) No i pominąwszy mę... | imarba
A ilośc jedzenia wcale nie musi przechodzić w jakość. Dietę ŻP można stosowac nawet w najlepszej i najbardziej eleganckiej kuchni:P
Użytkownik: Annvina 21.07.2008 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A ilośc jedzenia wcale ni... | terra
Mój Boże, znalazłam ideał, zmywa, sprząta, prasuje, gotuje, robi półki na książki, które czyta (ksiązki oczywiście, nie półki) i jeszcze chodzi po górach! Annvi! Obudź się, to musi być jakiś sen! :)
A ja durna, jeszcze oczekuję, żeby więcej mówił o tym, co przeczytał...
Użytkownik: jakozak 21.07.2008 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Są tylko trzy sposoby na... | terra
No tak, ja już nie dziewczyna. :-)
1. W milczeniu? Nic podobnego! Gdy milczy to odnoszę wrażenie, że go guzik obchodzi to, co ja mówię.
2. E tam... :-)
3. Dziękuję, ale nie.

Przecież w Polsce mówi się na odwrót - że to mężczyźni cenią kobiety słuchające w milczeniu i dobrze karmiące.
Zestarzałam się, czy w Japonii jest na odwrót?
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ja już nie dziewc... | jakozak
W Japonii kobiety lecą na męskie pośladki, nie erudycję. :P
Użytkownik: terra 21.07.2008 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W Japonii kobiety lecą na... | verdiana
Skąd wiesz?
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Skąd wiesz? | terra
Od Japonki, z którą kiedyś mieszkałam w jednym pokoju. :-) Opisała mi szczegółowo, jak takie pośladki mają wyglądać - jak połówki orzecha włoskiego. Oczywiście organoleptycznie też sprawdziłyśmy. :P
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Od Japonki, z którą kiedy... | verdiana
Ale ze skorupką czy bez? Bo jeśli bez skorupki to strasznie pomarszczone;)
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ze skorupką czy bez? ... | terra
A tego nie doprecyzowała... ale sądząc po pośladkach, które mi wskazywała jako idealne, to skorupka wyglancowana do połysku i gładkości. :-)
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A tego nie doprecyzowała.... | verdiana
Chciałabym to zobaczyć, jak z lupą lub uzbrojone w okulary, badacie idealne japońskie pośladki;)))
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym to zobaczyć, j... | terra
Myśmy badały angielskie! :P
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Myśmy badały angielskie! ... | verdiana
To już zbyt wiele dla mojej wyobraźni, w tym momencie powiedziałam jej stanowcze "stop!";)
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W Japonii kobiety lecą na... | verdiana
W Japonii kobiety mdleją jeśli im się ustąpi miejsca czy otworzy drzwi ;)
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: W Japonii kobiety mdleją ... | Ravandrell
O, to też. "Moja" Japonka zakochała się z tego powodu w pewnym Ukraińcu i w ogóle wielbi Słowian za bycie mężczyznami. Po wizycie w Europie stwierdziła, że Japończycy nie są w ogóle męscy. :-)
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to też. "Moja" Japonka... | verdiana
No właśnie. Mam kolejne potwierdzenie. I kolejny powód, żeby jechać do Japonii :P
Użytkownik: jakozak 21.07.2008 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W Japonii kobiety lecą na... | verdiana
No tak, ale zostają też zonami pośladków? To chyba ciężkie życie. :-)))
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale zostają też z... | jakozak
Zostają, ale tylko te, które pragną życia kury domowej. :-) Jeśli Japonka chce się uczyć, to nie ma co marzyć o małżeństwie.
Użytkownik: jakozak 21.07.2008 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zostają, ale tylko te, kt... | verdiana
I my wszyscy idziemy w takim jakimś dziwnym kierunku?
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: I my wszyscy idziemy w ta... | jakozak
Mam nadzieję, że to akurat mamy już za sobą. To Japonia pod tym względem jest daleko w tyle, kobiety są jeszcze stłamszone. Ale idą w dobrym kierunku, moje pokolenie (kobiet) już ponad 10 lat temu (bo to wtedy z tą Japonką mieszkałam) wypięło się na pośladki. :))
Użytkownik: jakozak 21.07.2008 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że to akura... | verdiana
Prawda? Są z tyłu i na co komu? Ja się wypięłam na nie 30 lat temu, młoda damo. :-)))
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawda? Są z tyłu i na co... | jakozak
No tak, ale Ty żyjesz w postępowej Polsce, a nie zacofanej Japonii. :))))
Użytkownik: jakozak 21.07.2008 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale Ty żyjesz w p... | verdiana
Z tymi wszystkimi cudami i cudeńkami Japonia jest zacofana. A wiesz - to mi się podoba. Właśnie przez cały czas tak sobie myślę.
Tak niewiele brakowało, bo był jeden taki, co bardzo chciał nas z...japonizować.
Wyobrażasz sobie mnie, jako skromniutką kobieteczkę z buzią w ciup, wachlarzykiem nad kokiem i wew szla...kimonku? Trzeba by mi było buzieńkę wiaderkiem kropelki zakleić. A pewnie bym i tak łapami machała. <rotfl>
Użytkownik: verdiana 21.07.2008 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tymi wszystkimi cudami ... | jakozak
Zabiłaś mnie. :)))))))))))))))))))))
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Są tylko trzy sposoby na... | terra
Dobra. To liczę na to, że Murakami miał rację a nie pisał co mu ślina na język przyniesie po wypiciu litra sake :P
Słucham w milczeniu (co najwyżej wydaję stosowne pomruki w chwilach przerwy), chwalę, a i ugotować umiem. Ba! Nawet do odkurzacza czy żelazka podchodzę z kamienną twarzą a nie uciekam z krzykiem gdy tylko zapali się czerwona lampka ;)
To teraz proszę, czekam na tą piękną damę z moich snów, żeby dała się zdobyć. Daję jej pół godziny. I ani minuty więcej, o!
Użytkownik: terra 21.07.2008 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra. To liczę na to, że... | Ravandrell
To ja przecież! A po co bym wrzucała taką cytatkę, jak widać prowokującą do dyskusji głównie damy? :P
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja przecież! A po co b... | terra
No nie wiem? Może być sto powodów. Na przykład, żeby pochwalić się lekturą Murakamiego? Albo żeby sprowokować do dyskusji o Japończykach? A może po to, żeby wytłumaczyć samcom, że risotto należy przygotowywać jedynie w ciszy i patrząc na partnerkę? ;P
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem? Może być sto... | Ravandrell
O tak, przygotowując ristotto w ciszy, do tego stojąc na głowie w pozycji lotosu;) (to chyba nie jest fizycznie możliwe?)

Chwalenie się lekturą Murakamiego chyba nie należy już do dobrego tonu. Mój kolega z pracy ostatnio wyznał w zaufaniu, że tak się cieszy, bo ma do czytania jakąś większą ilość Murakamiego i dodał przepraszająco: "bo mnie to sprawia taką przyjemność". Poczułam się jak powiernica jego wstydliwego sekretu.

Jeśli dyskusja o Japończykach zaczyna zmierzać w stronę ich pośladków, to nie jestem pewna, czy takie miałam zamiary. Ale nie powiem, podoba mi się, podoba;)
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, przygotowując rist... | terra
W porządku... To jeszcze tylko pozostałych 98 powodów (jeśli dobrze liczę) muszę wymyślić ;)

A kolega rzeczywiście... Tak się chwalić, że Murakamiego czyta. No patrzcie państwo!
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W porządku... To jeszcze ... | Ravandrell
I wieczór z głowy!
Użytkownik: Ravandrell 21.07.2008 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: I wieczór z głowy! | terra
A miałem, kurka wodna, opowiadanie pisać. Ech. Kobiety i te wasze rozmowy...
Użytkownik: terra 21.07.2008 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A miałem, kurka wodna, op... | Ravandrell
Ale zobacz, dialogi do opowiadania same się tu piszą;)
Użytkownik: Ravandrell 22.07.2008 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale zobacz, dialogi do op... | terra
Nie wiem tylko, czy uda mi się je wpasować w konwencję ;)
Użytkownik: terra 22.07.2008 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem tylko, czy uda m... | Ravandrell
To konwencję wpasuj w dialogi;)
Użytkownik: wenoma 23.07.2008 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Są tylko trzy sposoby na... | terra
"Nasze znaki zapytania nie stawiają oporu, zostają wessane w nieznoszącą sprzeciwu ciszę i ostatnią ciemność nocy"

"Po zmierzchu" Haruki Murakami :)

Jakoś to na mnie zadziałało...
Użytkownik: terra 23.07.2008 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nasze znaki zapytan... | wenoma
Na mnie kiedyś zadziałało:
"A więc to tak wygląda nasze życie. Nieważne, jak ogromna i straszna była strata, jak ważna rzecz, która nam skradziono - wyrwano prosto z rąk - nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo - w milczeniu. Coraz bardziej zbliżamy się do kresu czasu, żegnamy się z życiem, które zostaje w tyle za nami. Powtarzamy, często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki."

"Sputnik Sweetheart"

I tak mi już zostało, choć on ciągle pisze o tym samym:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: