Dodany: 29.04.2008 12:25|Autor: vinga9
Pozytywne zaskoczenia
Niedawno powstały temat o przykrych literackich rozczarowaniach zachęcił mnie do spojrzenia na problem z odwrotnej strony. Pozytywne zaskoczenia.
Nieraz podczas poszukiwań bibliotecznych, tytuł książki bądź też jej okładka potrafią skutecznie zniechęcić mnie do sięgnięcia po nią, dlatego iż jedno albo drugie wskazuje na jakieś pospolite (czasem wręcz - brutalnie mówiąc - tandetne) czytadło. Trochę takie stereoptypowe myślenie, ale jednak zdarza się...
Ostatnim takim bardzo pozytywnym zaskoczeniem były "Smażone zielone pomidory". Przyznam, że gdybym nie trafiała od czasu do czasu na dobre (i intrygujące) opinie o tej książce w Biblionetce, sama nigdy bym po nią nie sięgnęła. A byłoby szkoda.
Zapraszam do podawania waszych własnych typów. Może dzięki temu znajdę kolejną perełkę, przy której tak sama od siebie bym nie zasiadła...