Dodany: 16.02.2014 12:17|Autor: margines
Moje pisanie wątpliwej „urody”, jak to pechowe były trzy brody
Dziwną książkę dziś przeczytałem!
I od razu napisać coś o niej chciałem.
Lecz nie będzie to trellada
wszak „stawać w szranki”
z mistrzem Lauriuszem
mi nie wypada.
Nie będzie to też bynajmniej poemat
choć ta książka ma tak uroczy temat;
jednakże jakieś (gorsze niż lepsze) „rymowanie”
chyba czym prędzej tu powstanie.
Ta książka ciekawa,
jakże przedziwnej, pokrętnej urody
to
Trzy pechowe brody (
Lázár Ervin)
,
a w niej poety Lauriusza
drażniąca sprawa.
Lázár Ervin w niej porusza
i w niełatwy sposób ukazuje,
jak to poeta, co przecież nic nie buduje,
nie tworzy materialnych rzeczy,
na papier przelewa, a czasem w sobie chowa
... wielką siłę słowa!
z wątku alvy
Akcja "Literatura mniej znana" - literatura bułgarska sięgnąłem najpierw po
No cóż, za moich czasów... (
Fehér Klára)
, potem właśnie po tę książkę:)
Czytając tę książkę przed oczami i w głowie miałem
Ziarna kawy (
Traat Mats)
oraz po części
Alicja w Krainie Czarów (
Carroll Lewis (właśc. Dodgson Charles Lutwidge))
.
[przeczytana 16. LUTEGO 2014, g. 11:08!, czytatka dodana 16. LUTEGO 2014, g. 12:16]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.